Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Słowianie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Słowianie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 marca 2023

Historia Berlina




przedruk
tłumaczenie automatyczne




Metropolia Fausta: Historia Berlina




Autor: ALEXANDRA RICHIE
Carroll & Graf Publishers, Inc.




Historia, mit i narodziny Berlina


Połóż go tutaj na wyciągnięcie ręki -
aby znaleźć nowe życie w tej krainie
mitów i legend ...
(Goethe, Faust, część II, akt 2)

STENDHAL POWIEDZIAŁ KIEDYŚ O BERLINIE:

"Co mogło opętać ludzi, aby założyć miasto pośrodku tego całego piasku?"

Nie był jedynym gościem, który dziwił się ciekawemu położeniu Berlina, jego parweniuszowemu stylowi, pozornemu brakowi korzeni. August Endell powiedział, że było to miejsce "ponurego spustoszenia", a nawet niemiecki nacjonalistyczny historyk Heinrich von Treitschke zauważył, że Niemcy byli jedynym narodem, który osiągnął wielkość bez zbudowania wielkiej stolicy. W jego słynne dzieło Berlin: Ein Stadtschicksal Karl Scheffler przeciwstawił Berlin innym stolicom europejskim, tym wspaniałym miejscom, które "są centrami kraju, są bogatymi i pięknymi miastami, harmonijnie rozwiniętymi organizmami historia". Z drugiej strony Berlin rozwijał się "sztucznie, przy wszelkiego rodzaju trudnościach i musiał dostosować się do niesprzyjających okoliczności". Było to "kolonialne miasto" złożone z wywłaszczonych i wykorzenionych. A kiedy patrzy się na gigantyczne place budowy i nowe inwestycje obejmujące najnowsze wcielenie Berlina, słowa Schefflera wydają się dziś jeszcze bardziej odpowiednie niż wtedy, gdy pisał je prawie sto lat temu: "Berlin jest miastem To nigdy nie jest, ale zawsze jest w procesie stawania się".

Geografia nie tworzy historii, ale ma na nią wpływ, a położenie Berlina wydaje się ucieleśniać jego nieobliczalną, niefrasobliwą naturę. Jest to uderzające właśnie dlatego, że w przeciwieństwie do Paryża, Rzymu czy Stambułu, Berlin wydaje się być znikąd, wyrwany z piaszczysta gleba przez jakąś ukrytą siłę. Na próżno szuka się wielkich rzek lub jezior, portów lub gór, bogactw naturalnych lub fortyfikacji, a gdy się zbliża, niewiele wskazuje na obecność którejś z europejskich wielkie miasta. Zamiast tego Berlin leży na długiej równinie usianej lasami sosnowymi, bagnami i bagnami, które rozciągają się aż do przecięcia przez Odrę na wschodzie i Łabę na zachodzie. Ziemia na południe i wschód rozciąga się w dół do zalesionej bazy morena z małymi wzgórzami, łańcuchami jezior i strumieni utworzonymi przez zniekształcenia i osady ostatniej epoki lodowcowej. Obszar ten, znany jako Marka Brandenburgia, zajmuje powierzchnię około ćwierć miliona kilometrów kwadratowych i stanowi część wielkiej depresji grodno-warszawsko-berlińskiej. Niemiecka stolica leży w centrum tej dziwnie niegościnnej krainy, wystawionej na zimne wiatry ze wschodu. Jest drogi zarówno z powodu niedostatku naturalnych cech, jak i od rozległa sieć torów kolejowych, starych slumsów przemysłowych, dróg i fabryk, które Berlin stał się potężną siłą napędową nie z natury, ale przez przemysł i politykę człowieka.

Eksponowana pozycja sprawiła, że Berlin, podobnie jak Warszawa i Moskwa, stał się przedmiotem niekończących się migracji i wojen. Tacyt zdefiniował Germanów jako lud zamieszkujący gęste lasy między Renem a Wisłą i twierdził, że są "czyści" rasy, która mieszkała tam od niepamiętnych czasów. Mylił się. Ci mieszkańcy równin byli – i są – produktem niezliczonych zmian populacji, które miały miejsce przez tysiąclecia. Historia Berlina kpiła z pojęć niemieckiej rasy Czystość, która stała się tak popularna w XIX i na początku XX wieku. Migracje nie były też produktem epoki przemysłowej; w Berlinie wzór został osadzony w czasach prehistorycznych.

Od samego początku region był zamieszkany przez kolejne fale różnych ludów i kultur. Ludzie dotarli do Berlina około 55 000 lat p.n.e., ale osady powstały pod koniec ostatniej epoki lodowcowej, około 20 000 lat p.n.e., kiedy łowcy-zbieracze podążał za migrującymi zwierzętami na północ do obszaru wokół rzeki Szprewy. Najwcześniejsze gospodarstwa z małymi zagrodami udomowionych krów i świń pojawiły się dopiero w 4000 r. p.n.e.; jeden wciąż leży zakopany pod słynną weimarską podkową posiadłość Britzer Hufeisensiedlung. Ostatni lud epoki kamienia reprezentował Kugelamphoren Kultur i przeniósł się na tereny od Tegel do Rixdorf, a nawet na obecną Wyspę Muzeów około 2000 r. p.n.e., pozostawiając przebłyski ich Sprawność artystyczna w pięknej ceramice zdeponowanej w świętych miejscach kultu religijnego. One również zniknęły wraz z nadejściem epoki brązu, w której pojawiły się kolejne grupy w okręgach od Spandau do Steglitz. Najbardziej udane wśród nich byli "Lausitzerowie", którzy do 1300 roku osiągnęli znaczną populację 1 osób. Ale i one zniknęły około 000 r. p.n.e., kiedy klimat zaczął się ochładzać i zostały zastąpione przez germańskie "Jastorf" ludzi, których broń, narzędzia i przybory są rozsiane po całej ziemi od Spandau do Mahlsdorf. Miejsce przy Hauptstrasse w Schöneberg zawiera szczątki koni i gotowane kości udomowionych zwierząt, w tym świń i owce, ale najbardziej niesamowite są znaleziska inkrustowanej biżuterii z brązu ze skręconymi nitkami srebra, tak delikatne i piękne, jak wszystkie znalezione w celtyckich miejscach z tego samego okresu. Ale pomimo faktu, że ludzie mieszkali w Berlinie Od ostatniej epoki lodowcowej była to kolejna grupa, germańscy "Semnonen" z pierwszego wieku p.n.e., których później nazwano "pierwotnymi berlińczykami". Stało się tak po części dlatego, że Semnonen pojawili się jako pierwsi na kartach zapisanej historii. Opisali je nie Germanie, którzy byli analfabetami, ale Rzymianie.

Historia Berlina została ukształtowana przez wydarzenie, które nie miało miejsca. Obszar ten nigdy nie został podbity przez Rzymian. W przeciwieństwie do Paryża, Londynu, Kolonii czy Trewiru, Berlin nie mógłby pochwalić się swoim imperialnym dziedzictwem ani patrzeć na romanitas ze swoimi ideałami rządu i architektury oraz używania łaciny przez wykształconą elitę, i to właśnie przyczyniło się do późniejszego braku pewności siebie Berlina. Rzymianie nie byli nieświadomi ludów zza Łaby, ale z wyjątkiem jednego krótkiego briefu Wkraczając na ten obszar, nie próbowali podbić regionu. Ta doniosła decyzja zmieniła losy miasta.

Nie wiadomo, co plemiona germańskie myślały o Rzymianach, którzy dotarli do rzeki Łaby w czasie narodzin Chrystusa, ale ze swej strony Rzymianie patrzyli na tych przerażających członków plemienia z mieszaniną podziwu i pogardy. Juliusz Cezar miał włączył rzekę Ren do cesarstwa do 31 r. p.n.e., ale odmówił dalszej ekspansji na wschód; nie tylko wierzył, że ciemne lasy są domem dla przerażających bestii i magicznych stworzeń, takich jak jednorożce, ale także on i inni Rzymianie uważali Niemców za zbyt barbarzyńskich, by mogli zostać wchłonięci przez imperium. Generał Velleius był typowy, gdy odrzucał ich jako "dzikie stworzenia" niezdolne do uczenia się sztuki lub praw, lub mówił, że przypominają tylko ludzi w tym, że mogli mówić. To adoptowany syn Juliusza Cezara, August, postanowił zdobyć ziemie na wschód od Renu i przesunąć granicę imperium aż do Łaby. W kampanii prowadzonej przez pasierbów Augusta, Nerona Druzusa a wojska rzymskie Tyberiusza dotarły do tajemniczego brzegu rzeki w 3 r. p.n.e. Legat L. Domicjusz Ahenobarbus faktycznie przekroczył wodę, aby spotkać się z niektórymi członkami plemienia w celu zawarcia amicitia, czyli traktatów pokojowych. Pomimo tego sukcesu August zabronił swoim armiom przekraczania Łaby. Decyzja ta została najwyraźniej usankcjonowana przez bogów, ponieważ mówiono, że kiedy brat Tyberiusza, Druzus, zbliżył się do wody, pojawił się straszny olbrzym i ostrzegł go, aby wrócił tak jak on tylko krótki czas życia. Druzus wycofał się i zmarł kilka dni później, przekonując swoich towarzyszy, że w rzeczywistości widzieli bóstwo. Wkrótce potem, w 9 r. n.e., Warus wpadł w zasadzkę w lesie teutobergskim. Na jednej z najgorszych tras w Historia Rzymu Trzy legiony zostały zmasakrowane przez Arminiusza, wodza plemienia Cherusków, który stał się znany w Niemczech jako legendarny Hermann. Rzymianie stracili kontrolę nad terytorium między Renem a Łabą, a tylko garstka kupców odważyło się stawić czoła niebezpieczeństwom "Bursztynowego Szlaku", który prowadził do Morza Bałtyckiego. Ci, którzy powrócili, nadal fascynowali Rzym swoimi opowieściami o dziwnych rytuałach religijnych i dzikich plemionach. do znalezienia w ziemia za Łabą.

Lasy północy pozostały niezdobyte, ale mimo to były przedmiotem wielu popularnych książek w Rzymie. Teutonowie zostali wspomniani w źródłach klasycznych już w 400 r. p.n.e., a słowo "German" zostało po raz pierwszy użyte przez Posidonusa w 90 p.n.e. Cezar pisał o Teutonach w swojej wojnie galijskiej; Liwiusz poświęcił im swoją 104. księgę historii; Pliniusz Starszy podążył za swoim zaginionym dziełem German Wars i in Naturalis Historia; oraz Kasjusz Dion i Velleius Paterculus opisali aspekty kampanii niemieckich w swoich historiach Rzymu. Ale zdecydowanie najbardziej znana i wpływowa relacja została napisana w 98 roku przez Korneliusza Tacyta. Nazywa się De origine et situ Germanorum lub Germania.

Tacyt nie był w Niemczech, ale mieszkał wzdłuż granicy rzymskiej, czytał współczesne dzieła o tym regionie i rozmawiał z żołnierzami i kupcami, którzy tam podróżowali. Jego relacja jest intrygującą mieszanką faktów i fikcji. Tacyt Wydaje się również, że pisząc książkę, miał na uwadze określony cel moralny lub polityczny. Germania została opublikowana za panowania cesarza Trajana, który służył w niemieckich prowincjach. W niektórych fragmentach wydaje się, że Tacyt jest próbując ostrzec Rzymian, aby nie popadali w samozadowolenie z Germanów i pokazać im, że gdyby Teutonowie kiedykolwiek połączyli swoje umiejętności bojowe z rzymską dyscypliną, będą niezwyciężeni. Jeśli Rzym nic nie robi lub nadal się degeneruje, argumentuje, a jeśli Niemcy kiedykolwiek zorganizują się przeciwko nim, imperium zostanie utracone: "Modlę się, aby obce narody trwały, jeśli nie w kochaniu nas, to przynajmniej w nienawiści do siebie nawzajem". Poza tym politycznym ostrzeżeniem i pomimo nieścisłości historyczne Germania była pierwszą systematyczną próbą opisania krainy na skraju cywilizowanego świata rzymskiego, za Albis lub Łabą, która, ubolewa, była "dobrze znana i wiele mówiona w dawnych czasach, ale [jest] teraz tylko nazwą". Tacyt był także pierwszym, który rzucił nieco światła na Łabskich Niemieckich Semnonen, ludzi, którzy mieszkali w regionie wokół dzisiejszego Berlina.

Opisy Tacyta o Semnonen, z ich wierzchołkami i wojowniczym wyglądem, są szczególnie żywe. Dla niego, autora o sympatiach republikańskich, sama struktura ich plemion była wzorem dobrego rządu. Każdy z nich był stanem w sam bez stałego rządu centralnego i bez króla; najwyższa władza znajdowała się w zgromadzeniu wszystkich wolnych ludzi, którzy spotykali się co jakiś czas w Thing lub Moot, gdzie wybierano wodzów, aby decydowali o konkretnych kwestiach wojny i sprawiedliwości. Sami wodzowie posiadali wielkie bogactwo i mieli duże orszaki złożone głównie z członków rodziny. Według Tacyta czystość była wysoko ceniona, podobnie jak lojalność rodzinna i okrucieństwo w walce; Żony nawet towarzyszyły swoim mężom na wojnę. Zauważył jednak, że w czasie pokoju mężczyźni byli leniwymi, żarłocznymi hazardzistami i pijakami zdolnymi do aktów przerażającej brutalności. Byli również głęboko religijni i w określonym czasie "deputowani ze wszystkich plemion ten sam gatunek zgromadzi się w gaju uświęconym przez wróżby ich przodków i przez odwieczne prawo". Ofiara ludzkiej ofiary w imieniu wszystkich "oznacza makabryczne otwarcie ich dzikiego rytuału". Spotkanie Miejsce w świętym gaju w lesie jest "centrum całej ich religii [...] kolebka rodzaju ludzkiego i miejsce zamieszkania najwyższego Boga, któremu wszystko podlega i jest posłuszne". Tacyt mówi o kulcie drzew i koni; bogami był Ziu, który prawdopodobnie wywodził się od Zeusa, a później został wyparty przez Odyna, podczas gdy boginią matki ziemi była Nerthus. Wiele jej sanktuariów, położonych w pobliżu wody, znaleziono w okolicach Berlina – w tym przy źródle w Spandau, który został znaleziony wypełniony szczątkami ptaków, oraz w Neukölln, który był zaśmiecony szkieletami psów i innych zwierząt. Ofiara z koni była również ważna dla Semnonen, podobnie jak dary składane pomniejszym bóstwom - drewniane rzeźby, garnki z tłuszczu i orzechów laskowych.

Pozostałości archeologiczne zweryfikowały wiele twierdzeń Tacyta. Wiemy, że wioski były małe i że wolni ludzie mieli własne długie domy o konstrukcji drewnianej z wypełnionymi pęknięciami i pokrytymi wapnem dla ochrony przed żywiołami i robactwo. Domy posiadały palenisko i stajnię pod dwuspadowym dachem, a rodziny mieszkały razem ze swoimi zwierzętami. Grunty orne podzielono na sektory, a orka i siew odbywały się wspólnie. Pozostałościami obszaru przemysłowego były: znaleziony na Donaustrasse w NeukolIn, który składał się ze studni i trzech pieców wapiennych, były nawet urządzenia do wytapiania żelaza. Mimo to plemiona germańskie nie były wyrafinowane w porównaniu z ich rzymskimi kuzynami: rolnictwo było prymitywne, I zamiast powiększać swoje zasoby poprzez wycinanie lasów i uprawianie nowych obszarów, woleli podbić dla siebie najbliższą żyzną ziemię, praktykę szczególnie powszechną na granicach prowincji. Przez W II wieku n.e. coraz więcej Teutonów domagało się wejścia do imperium. Ludność Europy znów zaczęła się zmieniać.

Kiedy Tacyt pisał Germanię, plemiona krzyżackie rozciągały się w głąb Europy Wschodniej, poza dzisiejszą Polskę i na Ukrainę. Gdyby Europa była bardziej stabilna, Semnonen mogliby pozostać na miejscu i stać się przodkami dzisiejszych berlińczyków. Ale, jak ostrzegał Tacyt, Teutonowie mieli najechać sam Rzym W połowie II wieku niemieckie plemię Markomanów nagle przedarło się przez Dunaj do Italii. Z trudem powstrzymywał ich cesarz Marek Aureliusz ale pięćdziesiąt lat później Goci podbili dzisiejszą Rumunię i rozprzestrzenili się na Bałkanach do Azji Mniejszej, podczas gdy Alamanni przedarli się przez rzymskie Limes i przenieśli się nad Ren i Dunaj. Obszar Berlina został dotknięty z kolei około 180 roku n.e., kiedy Łabski niemiecki Semnonen nagle spakował się i ruszył na południowy zachód, ostatecznie osiedlając się nad rzeką Men. Około 260 roku zostali zastąpieni przez Burgundów, którzy przenieśli się z duńskiej wyspy Bornholm (Borgundarholmr) i którego szczątki znaleziono w rejonie Berlin-Rudow.

Do tego momentu ruch ludów w kierunku Rzymu był odpierany przez szereg silnych cesarzy, którym udało się ochronić stare granice cesarskie, ale w 375 roku Teutonowie zaatakowali ponownie. Tym razem atak był nie do powstrzymania. Germański Plemiona nie przemieszczały się już z własnej woli, ale zostały zepchnięte na zachód przez jedną z najbardziej okrutnych szarży w historii Europy, atak Hunów. Rozpoczął się "ruch ludów", czyli Volkerwanderungzeit na poważnie, a migracje zniszczyły na zawsze stary skład etniczny kontynentu europejskiego.

To Kipling powiedział:


Za wszystko, co mamy i jesteśmy, Za los wszystkich naszych dzieci, Wstań i podejmij wojnę,
Hunowie są u bram!


Słowo "Hun" wciąż przywołuje przerażające obrazy w umysłach Europejczyków. Podczas I wojny światowej nazwę nadano Niemcom oskarżonym o mordowanie dzieci w Belgii; w drugim młody żołnierz Aleksander Sołżenicyn, przerażony przez rzeź dokonaną przez Sowietów podczas ich podboju Prus Wschodnich w 1945 r., porównał Armię Czerwoną do hord mongolskich. Nikt nie wie, dlaczego ci ludzie nagle opuścili stepy na północ od Morza Aralskiego i przedostali się do Europy w IV wiek - być może nastąpiła taka zmiana klimatu, która skłoniła Wikingów do najazdów z taką niespokojną energią - ale kiedy rzymski Ammianus Marcellinus zapytał ich, gdzie się urodzili i skąd pochodzą Powiedział, że "nie mogą ci powiedzieć". Ich niepowstrzymana ekspansja w Europie była jedną z najbardziej krwawych w historii. Rzymianie pisali o ich ohydnych rysach, które uważali za wynik samookaleczenia; wszystkie polecane do ich mistrzowskiego jeździectwa i śmiertelnego łucznictwa, ale przede wszystkim była to przyjemność, jaką mieli czerpać podczas rzeźnictwa. ich ofiary, które pozostawiły trwałą reputację bezwzględności i barbarzyństwa.

Gdy Hunowie się na zachód, Goci zostali zmuszeni do schronienia się w Cesarstwie Rzymskim. Teutonowie przekroczyli granicę, w 406 roku Wandalowie zaatakowali południową Galię i Hiszpanię, a następnie ruszyli do Afryki; Burgundczycy, którzy przez pewien czas osiedlali się wokół Berlin, teraz przesunął się na zachód. Obszar Berlina stał się częścią konfederacji Hunów do 420 roku; w Neukölln-Berlin znaleziono grób, w którym wojownik zgodnie z ich zwyczajem spoczywa obok konia. Burgundczycy; z Berlin nie był jeszcze bezpieczny; w 436 roku Hunowie dogonili ich w Wormacji i wypędzili do doliny Rodanu, gdzie nadali nazwę Burgundii. W 450 roku Attyla Hun przeniósł swoje siły przez Niemcy z taką brutalnością i przemocą; Mówiono, że żadna trawa nie wyrośnie tam, gdzie stanął jego koń. Potem, w przeddzień kampanii 453 r., zainterweniował los. W pijaną noc ślubu z piękną Niemką Ildiko (zwaną Kriemhildą w legendzie) Attyla dostał udaru i umarł, a jego królestwo zostało zniszczone. Bitwy przyniosły jeden skarb kultury, a mianowicie epos opowiadający historię bitwy między burgundzkim królem Gundaharem a Attylą Hunem. Nazywano go Nibelungenlied (Burgundczycy) są Nibelungami) i stał się podstawą cyklicznego Buhnenfestspiel Wagnera, Der Ring des Nibelungen.

Do czasu śmierci Attyli stara integralność Europy została już zniszczona, a tysiące niespokojnych ludzi było w ruchu. Cesarz Justynian z VI wieku próbował utrzymać imperium w całości, ale najazdy barbarzyńców nie ustały; stopniowy upadek Rzymu i wzajemne zapłodnienie kultury i zwyczajów rzymskich i barbarzyńskich trwało nadal. Na północy Słowianie, którzy żyli wokół wschodnich Karpat od około 2000 r. p.n.e., zaczęli migrować na zachód. Ono to oni przenieśli się teraz w okolice Berlina.

Słowianie byli ostatnimi przybyszami na ziemiach, które później będą znane jako Polska i Niemcy; do VII wieku rozprzestrzenili się na większą część Europy Wschodniej, od Bałtyku po Peloponez, i przekroczyli Odrę do regionu Łaby-Soławy i na tereny dzisiejszych Niemiec. Granica między Niemcami a Słowianami została później potwierdzona w traktacie z Verdun z 843 roku: biegła wzdłuż rzeki Łaby i wzdłuż granicy, która przecinała północno-zachodnią część Drezna do Magdeburga, mijając Hamburg i aż do Morze Północne. Słowianie założyli wiele miast wzdłuż granicy, w tym starą Lubekę, Miśnię i Lipsk, których nazwa pochodzi od słowiańskiego słowa lipsk lub lipa.

Gdy Słowianie ruszyli w kierunku Berlina, znaleźli rozległą, wyludnioną ziemię, na której pozostało tylko kilku Niemców rozproszonych w małych osadach. Ci maruderzy nie zostali zmasakrowani; wręcz przeciwnie, dowody archeologiczne w ponad czterdziestu stanowiskach w Barnim a Teltow pokazuje, że pozostali Niemcy zostali zasymilowani z nowymi społecznościami i że Słowianie przyjęli nawet niektóre ze starych germańskich nazw miejsc, takich jak rzeka "Havel" i "Muggelsee", które przetrwały do tego dnia. Wielki Theodor Fontane był jednym z niewielu dziewiętnastowiecznych Niemców, którzy uznali dług Berlina wobec tego tak bardzo oczernianego narodu, a w trzeciej części Wanderungen durch die Mark Brandenburg opisuje, jak miriady jeziora, strumienie i wzgórza obszaru Berlina, które kończą się na "-itz" jak Wandlitz, "-ick" jak w Glienicke i "-ow" jak Teltow, zostały w rzeczywistości nazwane przez Słowian. Dziewiętnastowieczni Niemcy byliby zszokowani dowiedzieć się, że stolica nie została nazwana na cześć szlachetnego "niedźwiedzia", ale była starą Łabą-Słowianinem brl, co oznacza "bagno" lub "bagno". Ale na długo przed powstaniem Berlina istniały dziesiątki słowiańskich osad w teraźniejszości granice miasta: Gatow i Glienicke, Steglitz i Marzahn były słowiańskie; Pankow został nazwany od słowiańskiego słowa pania, oznaczającego "płaskie wrzosowisko"; odłamki ceramiki potwierdzają istnienie słowiańskiej wioski radialnej w Babelsbergu; Lutzow (Charlottenburg) został założony w V wieku, a nawet pobliski Poczdam zaczynał jako słowiańska twierdza. Ale zdecydowanie najważniejszymi rozliczeniami dla przyszłości Berlina były dwie gigantyczne fortece, które teraz leżą tylko przejażdżkę metrem od siebie po obu stronach miasta, ale które kiedyś reprezentowały granice dwóch wielkich terytoriów: Kopenick na południowym wschodzie i Spandau na północnym zachodzie.

Jeśli dziewiętnastowieczni i na początku XX wieku Niemcy w ogóle przyznawali się do obecności Słowian, mieli tendencję do odrzucania ich jako ordynarnych i niewyszukanych – wszystko, co tam zbudowali, było postrzegane jako niecywilizowane w porównaniu z wyższą kulturą germańską. To było ahistoryczny i miał więcej wspólnego ze współczesną polityką niemiecką niż z historią starożytną. W rzeczywistości słowiańskie fortece Spandau i Kopenick były nie tylko wysoko rozwinięte; Stworzyli infrastrukturę, która okazała się kluczowa do rozwoju samego Berlina.

Każda twierdza reprezentowała granicę wielkiego słowiańskiego księstwa i chociaż Słowianie byli wspólnie określani łacińskim terminem Venedi - Wends - w regionach istniały dwie odrębne grupy. Ci, którzy osiedlili się nad rzeką Hawelą byli znani jako Hewelowie, władcy Provintia Heveldun. Ich siedziba znajdowała się w Brannabor (Brandenburgia), ale ich drugim miastem było Spandau, które zostało zbudowane w 750 roku i które już liczyło około 250 osób stulecia. Słowianie, którzy osiedlili się wokół Szprewy, byli znani jako Sprewanowie, a ich prowincja nazywała się provintia Zpriauuani; Ich siedziba skupiła się wokół Mittenwalde i założyła wioski Mahlsdorf, Kaulsdorf, Pankow i Treptow. Ich stolicą był Kopenick, założony na starym neolitycznym miejscu. Nazwa pochodzi od słowiańskiego słowa oznaczającego "osadę na wzgórzu ziemi" i, chociaż chroniony przez Szprewę, fort miał imponujący widok na ten obszar. W 825 roku został ufortyfikowany wysokimi owalnymi drewnianymi murami o długości około pięćdziesięciu metrów, wraz z wieżami, palisadami i bramami.

Pierwsze pisemne dowody takich twierdz pochodzą z zapisów z wyprawy floty fryzyjskiej pod dowództwem Karola Wielkiego z 798 roku, która dotarła w górę dopływów Haweli i zobaczyła tam typowe hawelijskie fortece. Jeszcze bardziej szczegółowy zapis to znaleziony w jednym z najbardziej niezwykłych dzienników podróży w historii Europy Środkowej, relacja naocznego świadka napisana w 970 roku przez żydowskiego kupca Ibrahima ibn Ja'quaba. Ibrahim urodził się w muzułmańskiej Hiszpanii i podróżował na północ jako wysłannik kalifa Kordoby. Podobnie jak wiele arcydzieł starożytnego świata, dziennik został uratowany przez arabskiego uczonego, w tym przypadku XI wiecznego Abu Obaida Abdallaha al Bekri, który uznał go za tak imponujący, że odtworzył go w jego Księga dróg i ziem. Podróż Ibrahima ibn Ja'quaba wiodła wzdłuż ustalonych szlaków handlowych przez Pragę i prawdopodobnie do Krakowa, a następnie do Meklemburgii, gdzie, jak się uważa, opisał osadę w Schwerinie. Uderzyły go wielkie, bezpieczne słowiańskie fortece z wysokimi drewnianymi murami wzmocnionymi kopcami upakowanej ziemi i chronionymi przez rzeki, tak że można było do nich dotrzeć tylko na "drewnianym moście nad wodą. Dowody pokazują że nawet mniejsze fortece w Poczdamie, Treptow i Blankenburgu zostały zbudowane na wyspach i nie były tylko obronne, ale mieściły cieśli, tkaczy, garbarzy, kuśnierzy i innych kupców. Ibrahim ibn Ja'quab zauważył, że Słowianie "są szczególnie energiczne w rolnictwie". Fortece stanowiły również bezpieczną przystań dla hierarchii kapłańskiej, która utrzymywała sanktuaria dla Dazbaga, boga słońca, Jarovita, boga wiosny oraz bogów płodności Roda i Rozanicy pośród nich. Ibrahim uznał również, że Słowianie byli wykwalifikowanymi kupcami i że "ich handel na ziemi sięga do Rusinów i do Konstantynopola". Fortece Spandau-Burgwall i Kopenick stały się potężne z ich położenia na ważnym średniowiecznym szlaku handlowym wschód-zachód, który rozciągał się od Renu i Flandrii przez Magdeburg, do Brennaboru, przez obszar Berlina do Leubus i Poznań i dalej do Kijowa. Muzułmanów i Żydów było najbardziej wpływowi kupcy, regularnie podróżujący z Chin do Afryki i w górę Morza Kaspijskiego i Wołgi do Bałtyku; Handel z łacińskim zachodem utrzymywał przede wszystkim kupcy żydowscy, którzy według geografa z początku IX wieku Ibn Khurradadhbeh był bardzo wyrafinowany i potrafił mówić po arabsku, persku, grecku, franku, hiszpańsku i słowiańsku. Podróżują z zachodu na wschód i ze wschodu na zachód, drogą lądową i morską". Żydzi nie byli jedynymi kupcami Aby jednak odwiedzić twierdze i chociaż sami Słowianie używali tkaniny jako waluty, znaleziono tam około 1 zagranicznych monet pochodzenia arabskiego, niemieckiego, angielskiego, skandynawskiego, polskiego, czeskiego i węgierskiego. Nawet przy tym Wczesne daty Spandau i Kopenick były wypełnione międzynarodowymi dealerami: skandynawscy kupcy wprowadzili się w IX wieku, a arabscy i żydowscy kupcy dominowali do roku 000. Dziesiątki produktów zmieniły właściciela - od skór, miód, potaż, wosk, tekstylia, łupek i broń do biżuterii z Kijowa i soli z Nadrenii. Niewolników kupowano i sprzedawano; w rzeczywistości słowo "Słowianin" zostało najpierw nadane nieszczęsnym ofiarom schwytanym na wschodzie, a następnie wleczonym w całej Europie, do sprzedaży na rynkach wokół Morza Śródziemnego. Do roku 1000 Słowianie stworzyli zamożne, stabilne społeczności nad brzegami Haweli i Szprewy. Podobnie jak Semnonen przed nimi, mogli równie dobrze stać się założycielami nowoczesnego Berlina. Ale Europa miała przejść kolejną herkulesową zmianę. Tym razem ludzie wprowadziliby się z zachodu. Ci wojownicy i osadnicy byliby chrześcijanami.

Rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa było jednym z ostatecznych ruchów w tworzeniu nowoczesnej Europy. Postęp rozpoczął się w granicach Cesarstwa Rzymskiego w pierwszych wiekach naszej ery; pierwsze biskupstwa; zostały założone w Europie Północnej przez czwarty Na przykład biskup Reims został po raz pierwszy wspomniany w 314 roku – proces przyspieszony przez nawrócenie legendarnego króla Franków Chlodwiga. Dla tych, którzy byli poza imperium, nawrócenie często odbywało się siłą, a jedno Spośród najbardziej udanych z tych chrześcijańskich wojowników, człowiek, który zasadniczo stworzył Święte Cesarstwo Rzymskie, nazywał się Karol Wielki lub Karol Wielki.

Karol Wielki urodził się w 742 roku i został królem królestwa Franków w 768 roku. Był zdecydowany nie tylko wskrzesić chwałę Rzymu, ale także rozszerzyć jego granice, szerzyć chrześcijaństwo tak daleko, jak to możliwe, i nawrócić lub wykorzenić pogan saskich. Po osiedleniu się w swoim potężnym zamku w Akwizgranie stanął na czele kampanii, która zaprowadziła go daleko w głąb Niemiec. Przez osiemnaście lat prowadził krwawą wojnę z Sasami, tłumiąc opór i masakrując tych, którzy się sprzeciwiali zmieniać. Po bitwie pod Verden w wojnie 782 roku z zimną krwią ściął 4 500 saksońskich zakładników. Nic dziwnego, że opór Sasów został zmiażdżony przez 804 r., A armia Karola Wielkiego stała się pierwszą armią cesarską, która dotarła do rzeki Łaby od tego czasu Augustus. W 800 roku był na tyle pewny siebie, że ogłosił się imperator et augustus, starożytnym tytułem zwycięskiego imperium, i został koronowany w Bazylice św. Piotra przez papieża podczas dramatycznej ceremonii w Boże Narodzenie.

Pomimo swojej zaciekłości na polu bitwy Karol Wielki okazał się godnym podziwu administratorem, sponsorując sztukę i edukację oraz dzieląc podbite terytorium na regiony administracyjne zwane Marken (marchie), którymi rządzili lojalni hrabiowie lub książęta znani jako Markgrafen lub margrabiowie. Karol Wielki opowiadał się również za ustanowieniem biskupstw na podbitych ziemiach i uczynił Hamburg pierwszą siedzibą diecezji na wschód od Łaby. W końcu Karol Wielki stworzył nową granicę w dół centrum Europy zwane Limes Sorabicus lub Wałem Serbołużyckim, który skutecznie oddzielał chrześcijan od pogan. Biegła z Ratyzbony przez Erfurt i wzdłuż Łaby do Kilonii. Berlin wciąż leżał sto mil za granicą ale chrześcijaństwo było coraz bliżej. Najbliższą placówką była osada założona nad Łabą. Nazywał się Magdeburg.

Pierwszą rzeczą, którą można zobaczyć podczas podróży w kierunku Magdeburga, jest wielka katedra, która wznosi się z centrum małego miasta, a jej wielkie wieże przyćmiewają wszystko dookoła. Budynek jest zaledwie aluzją do roli miasta jako latarni morskiej na krańca chrześcijańskiego świata, twierdza, która kiedyś leżała między "Europą" a pustynią. Podobnie jak Trewir pod rządami Rzymian i jak Berlin Zachodni podczas zimnej wojny, Magdeburg stał się wspaniałą wizytówką, która miała zarówno olśniewać, jak i Zastraszyć biednych pogan na wschodzie. Sama katedra, która zaczynała jako mały romański kościół, była uważana za tak ważną, że została obdarzona przez wnuczkę angielskiego króla Alfreda Wielkiego osiemnastoma beczkami złoto. Już w swoim najwcześniejszym wcieleniu służył jako baza dla misjonarzy zdecydowanych nawracać nieoświeconych Słowian na wschód.

Magdeburg nadal był posterunkiem granicznym pod rządami następców Karola Wielkiego, ale dopiero za panowania Henryka Ptasznika, który rządził od 919 do 936 roku, podjęto nową próbę przesunięcia granic chrześcijaństwa na wschód. Podobnie jak jego syn Otto Ja, Henryk, uważałem, że Magdeburg powinien być stolicą metropolitalną "dla wszystkich Słowian za Łabą i Soławą, niedawno nawróconych i nawróconych do Boga", a ze swojego pałacu w górach Harzu nakazał utworzenie biskupstw w Havelbergu i założenie Quedlinburga i Merseburga. Pragnienie stworzenia nowych warowni nie było po prostu wynikiem gorliwości religijnej; Henryk i jemu współcześni czuli – całkiem słusznie – że Chrześcijańska Europa była stale zagrożona i że takie placówki były niezbędne dla jej obrony. W 845 roku Norsemeni zdziesiątkowali nowo założone miasto Hamburg, a w 875 roku zniszczyli wielką armię saską i turyńską na Lüneburgu Heath, podczas gdy Węgrzy z Węgier, "plaga Europy", atakowali regularnie i walczyli na północ aż do Bremy. Nowe osady kościelne zostały zbudowane nie tylko jako ośrodki religijne, ale także jako twierdze do ochrony księstwo Saksonii przeciwko Węgrom. Kiedy Henryk zmarł w 936 roku, jego syn Otton I, który panował do 973 roku, był zdecydowany pójść w ślady ojca i rozszerzyć się na wschód. Było to widoczne podczas ceremonii jego inwestytury jako książę Saksonii: "Przynoszę przed ciebie Ottona, wybranego przez Boga, wyznaczonego przez Henryka, dawniej pana królestwa, a teraz ogłoszonego królem przez wszystkich książąt" – grzmiał arcybiskup Moguncji. "Przyjmij ten miecz, którym jesteś aby wyrzucić wszystkich wrogów Chrystusa, barbarzyńców i złych chrześcijan. Albowiem wszelka władza nad całym imperium Franków została wam dana z boskiego upoważnienia, aby zapewnić pokój wszystkim chrześcijanom.

Do tej pory słowiańskim Hewelianom oszczędzono chrześcijańskiego ataku, ale pokój zakończył się nagle w 948 roku. W tym roku Otton I przekroczył Łabę i zaatakował ich stolicę Brennobar. Pogańska osada została opanowana, słowiańscy protestujący zostali zabici, Zrównano z ziemią słynne pogańskie sanktuarium, a na jego miejscu postawiono biskupstwo. Miasto otrzymało nową nazwę: Brandenburg.

Brandenburgia została przekształcona w centrum działalności ewangelizacyjnej. Chrześcijanie szybko się wprowadzili, zebrali miejscowych Słowian i zmusili ich do nawrócenia się na miecz. Otto był tak skuteczny w swojej podróży na wschód, że pod koniec swego panowania osiągnął rzeka Odra, dzieląc nowe ziemie na Marek. Obszar, który stał się Nordmark lub North Mark i który obejmował terytorium Hewelów i Słowian Sprewan, rozciągał się od Łaby do Odry i od Łużyc do Linia Łaba--Peene. Co więcej, Otto ostatecznie pokonał kłopotliwych Madziarów w bitwie pod Lechfeld w 955 roku, zwycięstwo, które przyniosło mu taką sławę, że odtąd nazywano go Ottonem Wielkim. Zamiast chronić swoje podboje Na północy jednak Otto wyruszył na trzy oddzielne kampanie w Italii i w 962 roku pomaszerował do Rzymu, gdzie papież włożył na głowę wspaniałą koronę Świętego Cesarza Rzymskiego wysadzaną złotem i klejnotami. Ale jego zwycięstwo nie przyniosło upragniony spokój. Otton I zmarł w 973 roku i zamiast wrócić na północ, jego następca Otton II pozostał w próbie wyparcia Greków i Saracenów z Italii. W 982 roku poniósł upokarzającą klęskę z rąk muzułmanów sycylijskich. Pozostawiło go to poważnie osłabionym, a nowo zdobyte ziemie i nowe biskupstwa w Havelbergu i Brandenburgii pozostały bez obrony. I wtedy Słowianie odpowiedzieli.

Słowianie z Północnego Marka byli oburzeni przybyciem chrześcijan i dziwną nową religią, która zabraniała czczenia ich bogiń płodności i sanktuariów duchów natury. Co gorsza, zmusili ich nowi mistrzowie płacić daniny germańskim twierdzom religijnym, płatności, które w razie potrzeby pobierano samą siłą. Kiedy Słowianie usłyszeli wiadomość o katastrofalnej klęsce Ottona II w Italii, zostali zachęceni do chwycenia za broń. Odpowiedź było Wielkim Powstaniem Słowian w 983 roku.

Buntowi przewodzili Hewelianie, którzy byli zdeterminowani, aby odzyskać swoją świętą stolicę Brennabor. W dobrze zorganizowanym ataku zaatakowali miasto, plądrując nowy kościół ottoński i masakrując chrześcijańskich mieszkańców. 29 czerwca 983 r. Biskupstwo Havelbergu zostało zniszczone, a mały kościółek w Spandauer Burg został zdziesiątkowany trzy tygodnie później. Słowianie następnie przeszli przez Znak, zabijając mnichów i osadników. Do lipca większość niemieckich placówek została zrównana z ziemią, I chociaż garstka biskupów odważyła się pozostać, zostali zmuszeni do ukrywania się i żyli bez katedr i diecezji. Reszta ludności powróciła do swoich pogańskich praktyk. Chrześcijański pęd germańskich chrześcijan na wschód został zatrzymany a Magdeburg ponownie stał się prawdziwą granicą niemieckiego świata chrześcijańskiego. Otton był zdruzgotany i zmarł w 983 roku, wiedząc, że nie udało mu się wykonać najważniejszego zadania – obrony chrześcijaństwa przed poganami. Ten Nieszczęśliwy cesarz został pochowany w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Niestety dla Słowian w Marku Północnym, śmierć Ottona nie była końcem zagrożenia dla ich stylu życia. Lider zupełnie innej dziedziny również niedawno przeszedł nawrócił się na chrześcijaństwo i teraz pragnął rozszerzyć swoje terytorium w imieniu Kościoła. Miejsce to leżało nie na ziemiach niemieckich, ale daleko na wschód od Szprewy i Haweli w miejscu, które wkrótce miało być znane jako Polska. Słowianie z obszar Berlina był teraz wciśnięty między dwa potężne bloki chrześcijańskie. Trwał wyścig, aby zobaczyć, która strona może go pokonać jako pierwsza.

Nadejście chrześcijaństwa do Polski miało ogromne znaczenie nie tylko dla Słowian z okolic Berlina, ale dla rozwijającej się historii całego regionu. Obecność rozległego królestwa katolickiego na wschodzie Niemiec ukształtowałaby historię centrum Europa i Berlin na stulecia, nie tylko z powodu rywalizacji, która już teraz pojawiła się między niemieckimi chrześcijanami a ich polskimi odpowiednikami.

Niemcy mieli nadzieję na chrystianizację całej północnej Europy, napierając na wschód od Magdeburga do Rusi Kijowskiej, wiedząc, że w systemie ottońskim tworzenie ośrodków religijnych było nierozerwalnie związane z podbojem politycznym. Nagły Pojawienie się Polski pokrzyżowało ich plany. Wczesna historia Piastów pozostaje niejasna, ale w trzeciej ćwierci X wieku polski władca zyskiwał na znaczeniu równie szybko, jak władcy sascy na zachodzie. Ten pierwszy polski książę, Mieszko I, pragnął rozszerzyć swoją władzę na cały region. Stanowiło to problem dla Niemców, a w szczególności dla Ottona I.

Kiedy Otto uczynił Magdeburg arcybiskupstwem w 961 roku, widział w nim bazę, z której całe terytorium od Saksonii do Rosji zostanie schrystianizowane, co z kolei doprowadziłoby całą Europę Środkowo-Wschodnią pod kontrolę niemiecką. Mieszko sprzeciwił się. Nie tylko chciał zapobiec mieszaniu się Niemców w jego sprawy, ale także zwiększyć własne terytorium. Pierwszy polski władca był jeszcze stosunkowo słaby w porównaniu z potężnym saskim rywalem i musiał postępować ostrożnie; Rzeczywiście w jednym Udało mu się tylko zapobiec inwazji, zgadzając się na przyjęcie niemieckich misji chrześcijańskich na swojej ziemi. Ku wściekłości Ottona w 966 roku dokonał jednak rzeczy nie do pomyślenia. Zamiast przyjąć chrześcijaństwo z Niemiec, Mieszko zwrócił się do do Czech. Przyjmując chrześcijaństwo od południa, w jednym doniosłym akcie zapobiegł religijnej, administracyjnej i politycznej dominacji w Polsce przez Świętego Cesarza Rzymskiego. Odtąd - ku irytacji Niemców - Polska wyrosły na całkowicie odrębny i niezależny podmiot, który nigdy nie poddałby się niemieckiej wizji Drang nach Osten – idei, że mają misję cywilizacyjną na wschodzie.

Przez pewien czas wydawało się, że religijny kompromis między Polską a Niemcami się utrzyma. Nowy cesarz rzymski Otton III, który był pół-Grekiem i wychował się we Włoszech, uważał swój lud za nieco prymitywny i nie miał obsesji przez niemiecką dominację na wschodzie. Wręcz przeciwnie, był głęboko wstrząśnięty powstaniem słowiańskim i katastrofalnymi kampaniami lat 990. i był gotów pozostawić nawrócenie kłopotliwych pogańskich Słowian na wschodzie Polakom tak długo, jak dołączyli do konfederacji chrześcijańskich książąt pod jego ostateczną kontrolą. W przeciwieństwie do swoich poprzedników miał wizję Europy zorganizowanej jako hierarchia królów; Rzeczywiście, dyptyk namalowany pod koniec X wieku pokazuje otrzymał hołd czterech koronowanych kobiet: Niemiec, Galii, Rzymu i Slawonii - ziem słowiańskich. Sympatyzował z ideą polskiej niepodległości i ku wściekłości czołowych niemieckich duchownych planował utworzenie szeregu kościoły, które byłyby wolne od wszelkiej niemieckiej kontroli.

Taka niemiecka hojność dla Polski jest rzadkością w historii, ale po części miała związek z polską reakcją na szczególne wydarzenie, które głęboko dotknęło Ottona III. Ten pobożny cesarz był przyjacielem Adalbertusa, byłego biskupa Pragi. W 996 papież Sylwester I wysłał Adalbertusa z misją nawrócenia zaciekłych Prusaków Wschodnich, a w podróży na północ w tym roku nowy polski przywódca Bolesław Chrobry, syn Mieszka I, hojnie przyjął go z pełnymi honorami. Skarga został należycie odnotowany w Rzymie. Adalbertus udał się do Prus Wschodnich, gdzie miejscowi współplemieńcy, którzy nie byli chętni do nawrócenia, po prostu go zamordowali. Zamiast zignorować jego śmierć, Polacy kupili jego ciało za ogromną sumę – jego wagę w i stworzył dla niego sanktuarium w Gnieźnie. Papież Sylwester I był pod takim wrażeniem tego pokazu pobożności, że podjął niezwykły krok kanonizacji Adalbertusa, wynosząc Gniezno do rangi arcybiskupstwa i tworząc biskupstwa we Wrocławiu (Breslau), Kołobrzeg (Kolberg) i Kraków (Kraków). To właśnie utworzenie nowego arcybiskupstwa ostatecznie oderwało Kościół polski spod kontroli niemieckiego arcybiskupstwa w Magdeburgu. Polacy mieli teraz niezależną administrację i zajęli do chrystianizacji plemion zachodniosłowiańskich z takim samym zapałem jak Niemcy – wielkie brązowe drzwi katedry gnieźnieńskiej przedstawiają króla Bolesława rozdającego błogosławieństwa i asystującego przy chrztach, a obok niego stoi miecz Gotów uderzyć w tych, którzy odmawiają nawrócenia. Polacy wyrastali na potężny kraj chrześcijański sam w sobie.

Adalbertus nadal odgrywał rolę w sprawach polsko-niemieckich zza grobu. W roku 1000 Otton III odbył pielgrzymkę do swojego grobu, nie tylko po to, by oddać hołd zamordowanemu przyjacielowi, ale także by ustalić, jakie miejsce powinna zajmować Polska w Świętym Cesarstwo Rzymskie. Był pod takim wrażeniem niezwykłego przyjęcia Bolesława i bogactwa polskiego dworu, że według kronikarza Gallusa: "Widząc jego chwałę, jego potęgę i jego bogactwa, cesarz rzymski wołał podziw: "Przez koronę Imperium! To, co widzę, znacznie przewyższa to, co słyszałem!" Wziął własny diadem i umieścił go na głowie Bolesława na znak jedności i przyjaźni, dał mu gwóźdź od Krzyża Świętego i włócznia św. Maurycego, w zamian za co Bolesław dał mu ramię świętego Wojciecha. I tego dnia poczuli taką miłość, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem w Cesarstwie. Ku przerażeniu niemieckich prałatów Ottona III uznał, że Polska nie powinna być jedynie lennikiem Świętego Cesarstwa Rzymskiego, ale powinna być traktowana jako królestwo obok Niemiec, (prawie) równorzędny partner w federacji chrześcijańskich królestw. Podczas swojego pobytu Otto nie tylko mówił o przyjaźni i współpracy między Niemcami a Polską, ale nawet o małżeństwie między synem Bolesława, Mieszką, a jego własną siostrzenicą Judytą.

Gdyby relacje między dwoma przywódcami trwały, długa saga, jaką jest polsko-niemiecka historia, mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, ale tak się nie stało. Otton III zmarł w 1002 roku w wieku dwudziestu dwóch lat, a jego następcą został Henryk II, człowiek gorzki sprzeciwił się powstaniu silnego państwa polskiego. Aby umocnić swoją pozycję przetargową z Niemcami, Bolesław wykorzystał zamieszanie po śmierci Ottona i zajął Miśnię i Łużyce. Henryk był gotów zaakceptować ale Bolesław na tym nie poprzestał i wziął również Czechy. Henryk domagał się hołdu, Bolesław odmówił, a Henryk zaatakował Polaków. Wojna trwała do 1018 roku. Siłę Polski dodatkowo osłabił wielki bunt słowiański w latach 1035-7, co spowodowało przeniesienie stolicy Polski do Krakowa. Rywalizacja polsko-niemiecka przejawiała się teraz w często zaciekłych walkach wzdłuż granicy od Luzycji do Pomorza, gdzie sporne ziemie nieustannie przechodziły z rąk do rąk i był często określany jako "polski" przez władcę Polski i "niemiecki" przez cesarza i jego poddanych. To zamieszanie wciąż znajduje odzwierciedlenie w różnych dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych atlasach szkół polskich i niemieckich które "roszczą sobie pretensje" to terytorium do swojego. W rzeczywistości jednak znaczna część obszaru, w tym ziemie wokół Berlina, nadal znajdowała się w rękach pogańskich Słowian i nie należała do żadnego z nich.

W XI wieku Słowianie nadal kurczowo trzymali się pasa ziemi wokół Berlina, mimo że byli stale zagrożeni przez Niemców, którzy kontrolowali Łabę na zachód od Spandau i Kopenick, oraz przez Polaków, którzy teraz kontrolowali Odra na wschodzie. To był fascynujący czas. Kupcy kontynuowali podróż z niemieckiego chrześcijańskiego Magdeburga, następnie do pogańskich twierdz Kopenick i Spandau, a następnie do chrześcijańskiej Polski. Ta nadzwyczajna sytuacja trwała przez ponad sto lat, czyniąc region berliński jedną z ostatnich części Europy Środkowej, która uległa chrystianizacji. Ale Słowianie żyli na pożyczonym czasie. Chrześcijanie nie mogli tolerować tej odizolowanej wyspy pogaństwa; Władcy ziem polskich i niemieckich nie mogli też pozostawić tak cennych terenów bez pretensji. Wielowiekowa dominacja Hewelów i Sprewanów na tym obszarze miała zostać przełamana na zawsze.

Ostatecznie terytorium przypadło Niemcom. Na jego czele stanął Lotar III, Święty Cesarz Rzymski, który na początku XII wieku rozpoczął kampanię przeciwko Duńczykom i Słowianom. Jedną ze strategii Lothaira było wysłał rycerzy, aby podbili i osiedlili ziemię w jego imieniu, aw 1134 r., W jednym z punktów zwrotnych w historii Berlina, dał znak północny młodemu hrabiemu z dynastii Askańskiej, który nazywał się Albert Niedźwiedź. To on chciał w końcu wyrwać Znak pogańskim Słowianom i przekształcić go w część niemieckiego świata chrześcijańskiego.

Niedźwiedź Albert był typowym przykładem młodych szlachciców i rycerzy, którzy wyruszyli, aby zbić fortunę na pogańskich ziemiach na krańcach Europy. Jego ojciec, hrabia Otto z Ballenstedt, posiadał już duże posiadłości w górach Harz i północnej Turyngii i było rzeczą normalną, że syn wychodził, aby w ten sposób zarobić swoją fortunę; Zanim osiągnął dwadzieścia lat, Albert walczył już w wielu potyczkach granicznych ze Słowianami, a ambitny młodzieniec był zdeterminowany, aby przedłużyć jego posiadłości tak dalece, jak to możliwe, czy to przez dyplomację, czy podbój. W tym celu musiał rekrutować rycerzy.

Rycerze byli integralną częścią ekspansji Europy w średniowieczu. Wielu kierowało się pragnieniem ziemi, o której wszyscy wiedzieli, że przełoży się na władzę dynastyczną; jeśli odnieśli sukces i przeżyli wyczerpujące życie, mogli spodziewać się własności i lenna, bogactwo i status. To międzynarodowe braterstwo pojawiło się po raz pierwszy we Francji, ale szybko rozprzestrzeniło się z Cypru na Węgry, z Włoch do Anglii Wschodniej – w rzeczywistości wszędzie na obrzeżach Europy, gdzie byli poganie, którzy mogli walczyć. Chwała do zdobycia. Ich kodeks rycerski obejmował wszystko, od zaciekłej obrony Kościoła Chrystusowego po surowe zasady honoru wobec kobiet; była to era Tannhäusera i Parsifala, trubadurów i minnesingerów, i to później stał się przedmiotem romantycznej legendy. Historie, które narosły wokół tych ludzi, podkreślały ich odwagę, miłosierdzie i oddanie Bogu, a wielu z nich rzeczywiście rozpaliła autentyczna determinacja, by ratować dusze - chociaż jest rzeczą wiejską, że inni byli bardziej kuszeni łupami podboju. Niemniej jednak wszyscy oni mieli wspólną ideologię, tak trafnie podsumowaną w średniowiecznej Pieśni nad Rolandem: "Chrześcijanie mają rację, poganie się mylą". Ten Rycerze byli prawdziwie międzynarodowi; według XIII-wiecznej relacji Kronika Morei rycerze frankijscy osiedlali się w Grecji, ci, którzy walczyli w Irlandii i Walii, otrzymywali tytuły od króla Anglii, a nawet w Wokół Berlina słowiańscy książęta, w tym książę Barnim i wedelscy panowie z Uchtenhagen, rekrutowali niemieckich rycerzy, aby zwiększyć własną władzę dynastyczną. Niedźwiedź Albert był tylko jednym z wielu młodych szlachciców, którzy próbowali przyciągnąć takich ludzi, a on odniósł wielki sukces.

Albert zorganizował nadzwyczajną misję przeciwko Słowianom, która łączyła silną siłę ze sprytnymi sojuszami z Kościołem, szczególnie z biskupem Anzelmem z Havelbergu i potężnym arcybiskupem Wichmannem

(C) 1998 Alexandra Richie Wszelkie prawa zastrzeżone. ISBN: 0-7867-0510-8.




Metropolia Fausta (nytimes.com)






środa, 8 marca 2023

Rugia - Charenza

 

wikipedia niemiecka

tłumaczenie automatyczne



Charenza (także Karentia , Karenza , Karenz , Charenz ) to nazwa słowiańskiego wału obronnego na wyspie Rugia .





Zgodnie z niesprawdzonymi tradycjami do niedawna uważano za pewne, że gród na wzgórzu w pobliżu Garz był miejscem Charenzy opisanej w pismach Saxo Grammaticusa i Helmolda von Bosau . Jednak w wyniku nowszych badań interdyscyplinarnych z 2004 i 2011 roku Charenzę można utożsamiać z Burgwall w pobliżu Venz w gminie Trent . Jest to uzasadnione m.in. z różnymi znaczeniami nazw Garz ( podstawowa forma staropołabicka Gardec oznaczająca miejsce warowne, zamek ) i Charenza (podstawowa forma staropołabicka Charęc- oznaczająca miejsce lub zamek niejakiego Charęty). Saga Knýtlinga również wyraźnie rozróżnia Gardz i Karrennz w odniesieniu do wydarzeń z 1168 roku [1] Jedynie w rękopisie z 1662 roku Garz i Charenza/Karenz są zrównani. W 1725 r. dwaj burmistrzowie Garz, Matthias Wielandt i Markus Bünger, oraz sędzia miejski Johann Jakob Stroth, postanowili „oficjalnie” potwierdzić zrównanie Charenzy i Garz w tzw. „Protokole lustracyjnym”. [2] Na dodatek do wielu innych nowych ustaleń z najróżniejszych dziedzin nauki, przykładowo bliskość do Przylądka Arkona znacznie lepiej pasuje do czasów podanych w " Gesta Danorumprzez Saxo Grammaticusa. Miejscowość zwana Gharense została wymieniona w parafii Gingst dopiero w XIV wieku .

Ściana Venzer znajduje się około 1500 m od Neuendorfer Wiek, bocznej zatoki Breetzer Bodden . W okolicach grodziska łąki i bagna znajdują się zaledwie około 2 m npm, we wnętrzu zamku od 4 do 6 m. Zachowany mur ma do 10 m wysokości, a wewnętrzny obszar zamek ma około 25 000 m².



Charenza była książęcą siedzibą i świątynią Ranenów . Tu znajdowały się sanktuaria słowiańskich bogów Rugievita , Porevita i Porenuta . Ze względu na odosobnienie, lokalizacja była idealna jako schronienie. Potwierdza to również szczegółowy opis Saxo Grammaticus bardzo blisko siebie rozmieszczonych trzykondygnacyjnych (!) drewnianych domów we wnętrzu zamku.

W 1168 roku Duńczycy pod wodzą Waldemara I zdobyli Jaromarsburg na Przylądku Arkona . Za namową duńskiego biskupa Absalona z Roskilde Charenza skapitulował bez walki kilka dni później po negocjacjach z rugijskimi książętami Tezlawem i Jaromarem . Zniszczono kompleksy świątynne i odbywały się masowe chrzty. Książęta Ran zachowali swoje posiadłości, ale zostali wasalami króla Danii. Absalon zabezpieczył w ten sposób Danię przed jej poprzednimi sojusznikami, książętami pomorskimi Bogusławem i Kazimierzem I.zwierzchnictwo nad Rugią. Książęta Rugii przenieśli później swoją kwaterę główną do Rugardu .

Duński król przekazał pieniądze na 12 kościołów na Rugii, w tym „capelle nostre w Charenz”, który został przydzielony wsi Gagern w 1232 roku. W 1234 r. Wizlaw I nadał miastu Stralsund prawa miejskie w Charenzy 1237 Charenza jest wymieniana po raz ostatni w związku z księdzem (łac. Sacerdos) Aleksandrem w Charenz .












Już w lipcu 1803 r. Johann Jacob Grümbke w swoim dziele Streifzüge durch das Rügenland opisał mur pod Venz, który wówczas należał do majątku Teschvitz koło Gingst : [3]

„Nic nie wiadomo o dawnym celu tego starożytnego dzieła. Przypuszczalnie jednak istniał tu zamek rozbójniczy w czasach Wende lub nawet wcześniej, bo legenda głosi, że w starożytności do podnóża muru ciągnął się wąski wiek, tak że mogły tu wjeżdżać małe pojazdy. Nie jest to również nieprawdopodobne, jeśli weźmie się pod uwagę wyjątkowo płaskie bagna po zachodniej stronie i połączy to z faktem, że niedaleko stąd znajduje się morze. ... Wewnętrzny plac otoczony redutą został, jeśli się nie mylę, zamieniony w pole kukurydzy…”

Po obchodach 700-lecia chrystianizacji Rugii w czerwcu 1868 roku ówczesny król Prus Wilhelm I za namową starosty okręgu Stralsund, Carla Reinholda von Krassowa, zlecił dokładniejsze zbadanie murów obronnych na wyspie Rugii . Powołana w tym celu komisja składała się z Ferdinanda von Quasta , kuratora zabytków w Prusach, powołanego przez króla Fryderyka Wilhelma IV w 1843 r. , oraz Georga Christiana Friedricha Lischa , archiwisty, bibliotekarza i kustosza Wielkiego Księstwa Meklemburgii-Schwerinu, któremu z kierowaniem wykopaliskami, a także Jens Jacob Asmussen Worsaae, duński archeolog i prehistoryk. Trzej uczeni spotkali się w Stralsundzie w sierpniu 1868 r., ustalili zakres prac badawczych i udali się w towarzystwie Rudolfa Baiera , założyciela i dyrektora Muzeum Prowincjonalnego dla Neuvorpommern i Rugii , któremu powierzono sporządzenie raportu z dochodzenia, oraz norymberskiego architekta Karla Hammera , który wykonał rysunki, początkowo dla GarzaOdtąd wykopaliska osobiście z wielkim zainteresowaniem śledził Carl Reinhold von Krassow, prezydent dystryktu Stralsund. Po zbadaniu murów obronnych Garzu i Arkony, podczas tej pierwszej - z dzisiejszego punktu widzenia jeszcze dość nieporadnej - archeologicznej kampanii wykopaliskowej "odkryto w różnych miejscach odłamki naczyń i kości" także na wewnętrznej powierzchni ściany Venzer. [4]



Cytat z raportu badawczego:

„Około ćwierć mili na północ od posiadłości Venz, w pobliżu farmy „Wall”, w niewielkiej odległości od kilku zatok i pośrodku kilku zatok, na szerokiej równinie znajduje się sporych rozmiarów wał ziemny o kształcie który tworzy wydłużony, nieco zaokrąglony kwadrat. Ściana wznosi się wysoko z trzech stron i wznosi się tylko na niewielką wysokość po stronie zachodniej, ponieważ przylega tu duże wrzosowisko jako bezpieczna ochrona. Po północnej i południowej stronie znajdują się użytki zielone, natomiast od wschodu wznoszą się solidne pola uprawne. Ta ściana jest teraz przerwana dwoma wejściami. Ten w południowo-zachodnim rogu obok bagna, gdzie obrona była najłatwiejsza, będzie stary i oryginalny; druga z drugiej strony, przedzierająca się przez wschodnią stronę i prowadząca tam na stały ląd, jest niewątpliwie dopiero niedawno wykopany w interesie rolniczym, aby nawiązać połączenie z tamtejszymi pracami peryferyjnymi. Bardzo ważna przestrzeń wewnętrzna, rozciągająca się na długości 50 kolein od wschodu do zach. i szerokości 41 kolein od pn. różnice. W pewnej odległości od podnóża ściany północnej ciągnie się ze wschodu na zachód nizina, w której widoczne są dwa podmokłe zagłębienia, które być może służyły do ​​pojenia ludzi i bydła. Na południe od tego zagłębienia, biegnącego mniej więcej przez środek wałów ze wschodu na zachód, wznosi się płaski, żwirowy grzbiet.


 

W 1925 r. lokalny badacz z Rugii, Alfred Haas, również intensywnie zajmował się murami obronnymi na wyspie Rugii i opublikował pismo Przyczynki do poznania murów obronnych Rugii . Zbadał również „Mur Venzera”, ale – zgodnie z dawnymi tradycjami – utożsamił Mur Garzera z Charenzą.

Bardziej precyzyjne wykopaliska archeologiczne, które mogłyby potwierdzić nowsze odkrycia dotyczące lokalizacji Charenzy w pobliżu Venz, wciąż trwają.


  • Christine Kratzke, Heike Reimann i Fred Ruchhöft : Garz i Rugendahl na Rugii w średniowieczu. W: Bałtystyka 2004 - Pomorskie roczniki dziejów regionalnych. Neue Folge Vol. 90, Verlag Ludwig, Kiel 2005, ISBN 3-937719-02-4 , s. 25–52.
  • Sven Wichert: Obserwacje dotyczące Karentii na Rugii w średniowieczu. W: Bałtystyka 2005 - Pomorskie roczniki dziejów regionalnych. Neue Folge Vol. 91, Verlag Ludwig, Kiel 2006, ISBN 3-937719-35-0 , s. 31-38.
  • Heike Reimann, Fred Ruchhöft i Cornelia Willich: Rugia w średniowieczu. Interdyscyplinarne studium osadnictwa średniowiecznego na Rugii. Badania nad dziejami i kulturą Europy Środkowo-Wschodniej. Tom 36). Franz Steiner Verlag, Stuttgart 2011, ISBN 978-3-515-09441-2 .









z linka:

"Der Wall"

Około kilometra na północny wschód od Venz „Hof” (gmina: Trent, powiat: Vorpommern-Rügen) znajdują się pozostałości słowiańskiego zamku nizinnego. Pomnik naziemny (miejsce: Venz 1) jest obecnie znany jako „Ściana”. Jest to teren zamkowy na planie kwadratu, który tylko od strony południowej i wschodniej chroniony był łukowatym murem ziemnym. Północna i zachodnia strona zamku jest dziś całkowicie pozbawiona murów. Nizinny zamek osiąga maksymalne rozmiary aż 225 x 190 m i zajmuje powierzchnię dobrych 4 ha.

Jak wciąż można zobaczyć na współczesnym obrazie ze skanu laserowego, słowiańscy budowniczowie wznieśli duży fort na zachodnim krańcu naturalnej doliny, otoczonej ze wszystkich stron bagnami i torfowiskami. W zależności od pory roku okoliczne niziny mogły być całkowicie zalane lub nawet łatwiej dostępne podczas surowych zim. Słowiańscy budowniczowie wznieśli łukowate wały tylko po dawnych stronach dojazdowych. Ataku nieprzyjaciela oczekiwano więc od nich dopiero od wschodu. Dziś w ścianie południowej i wschodniej zachowały się jeszcze dwa zagłębienia murów. Słowiańska brama wjazdowa była strategicznie dobrze chroniona pośrodku muru południowego. Prawdopodobnie można było do niego dotrzeć tylko wąską ścieżką biegnącą na wschód, tuż na południe od obwarowań. Głębokie wycięcie we wschodniej ścianie powstało dopiero w czasach nowożytnych, kiedy teren zamku był wykorzystywany rolniczo.

Wał, który ma dziś do 10 m wysokości, miał dwie fazy wału. Po wybudowaniu przynajmniej raz został gruntownie wyremontowany. Słowiańscy budowniczowie celowo unikali fortyfikacji północnej i zachodniej strony, ponieważ strony te były naturalnie chronione przez bagna i wrzosowiska. Tutaj jednak można przyjąć niewypełnione drewniane skrzynie lub drewniane palisady, które zabezpieczały duży teren zamkowy po tych stronach. Z terenu zamku zachowały się skorupy ceramiki wczesnoniemieckiej i późnosłowiańskiej, które wskazują, że zamek istniał od przełomu XI/XII wieku. do połowy XIII wieku. Jest wysoce prawdopodobne, że wał Venz jest identyczny z tradycyjnym zamkiem „Charenza”, który został pokojowo zdobyty przez Duńczyków wkrótce po brutalnym zdobyciu zamku na Przylądku Arkona latem 1168 roku. 

W zamku „Charenza” pogańscy Słowianie z Rugii czcili swoje bóstwa „Rugievit”, „Porevit” i „ Jednak wkrótce potem Venzer Burgwall został opuszczony i popadł w ruinę. Jeśli chcesz dzisiaj odwiedzić pozostałości Venzer Burgwall, powinieneś jak zawsze wybrać chłodniejsze pory roku. Wał zamkowy, który dziś porośnięty jest drzewami i roślinnością, został bardzo dobrze zachowany i ma do 10 m wysokości! Wnętrze zamku jest obecnie niezadrzewione i ogólnodostępne. Na koniec chciałbym przedstawić spisaną tradycję „Saxo Grammaticus”. Po zdobyciu zamku na Przylądku Arkona duński historyk opisał także pokojową kapitulację zamku „Charenza”. Wał zamkowy, który dziś porośnięty jest drzewami i roślinnością, został bardzo dobrze zachowany i ma do 10 m wysokości! Wnętrze zamku jest obecnie niezadrzewione i ogólnodostępne. Na koniec chciałbym przedstawić spisaną tradycję „Saxo Grammaticus”. Po zdobyciu zamku na Przylądku Arkona duński historyk opisał także pokojową kapitulację zamku „Charenza”. Wał zamkowy, który dziś porośnięty jest drzewami i roślinnością, został bardzo dobrze zachowany i ma do 10 m wysokości! Wnętrze zamku jest obecnie niezadrzewione i ogólnodostępne. Na koniec chciałbym przedstawić spisaną tradycję „Saxo Grammaticus”. Po zdobyciu zamku na Przylądku Arkona duński historyk opisał także pokojową kapitulację zamku „Charenza”.

że urodził się w zamku „Charenza” jako syn Littoga i nazywa się Granza. Nie należy do ludzi z zamku Arkona, ale został tam wysłany z korpusem pomocniczym. I żeby nie wzięto go za oszusta, pokazał zranioną rękę, bez której nie mógł pomóc swoim słowiańskim towarzyszom. Absalon uważał, że ranny niewiele może zrobić dla wzmocnienia wroga, a poza tym nie miało znaczenia, czy radzi walczyć, czy poddać się. Natychmiast kazał więc obudzić króla duńskiego Waldemara i przedstawił mu prośbę Słowianina. Duński król opuścił Absalon, aby załatwić sprawę. Wtedy Absalon odpowiedział Granzie, który czekał, że król zatwierdził wszystko oprócz trzydniowego rozejmu; nie chciał, aby wrogowie mieli czas na ufortyfikowanie zamku” Absalon kazał im przybyć na swój statek z zapewnieniem swobodnego postępowania i załatwił z nimi przekazanie „Charenzy” na wzór Arkony iw ten sposób powstrzymał ich aż do przybycia króla duńskiego. Gdy król duński zgodził się na wszystkie punkty ugody, Absalon wziął słowiańskiego księcia Jaromara spośród najwybitniejszych Ranian i udał się w towarzystwie Svena von Arhus do zamku „Charenza”. Aby móc bezpieczniej zwiedzać zamek, kazał swoim bratu Esbernowi poczęstować innych słowiańskich szlachciców pysznym posiłkiem i dopilnował, aby nie zostali zwolnieni przed jego własnym powrotem. Miał ze sobą tylko trzydziestu duńskich wojowników, a na prośbę „Charenzera” zostawił większość z nich, aby nie wzniecić kłótni jego towarzysze na zamku. 

Tak więc, bogatszy w zaufanie niż w towarzystwo, pospieszył do wałów. Wał „Charenza” jest otoczony ze wszystkich stron przez bagna i rozlewiska i ma tylko jeden dostęp przez trudny bród prowadzący przez bagna. Każdy, kto beztrosko zboczy z tutejszej ścieżki, nieuchronnie pogrąży się w głębokim bagnie. Po przekroczeniu brodu przed zamkiem znajduje się ścieżka prowadząca do bramy; leży między bagnem a wałem. Aby kapitulacja była bezpieczniejsza, uzbrojeni „Charenzyjczycy” w liczbie 6000 wyskoczyli z bramy i z włóczniami na ziemi zaczęli zajmować pozycje w dwóch liniach na ścieżce, która pozwoliła Duńczykom na zbliżać się. Sven, przerażony tym widokiem, zapytał co oznaczałoby pojawienie się wrogów; ale Absalon błagał go, aby się nie bał, i pouczył go, że ich wyjście było jedynie pragnieniem posłuszeństwa; jeśli knują coś złego, łatwiej mogliby to zrobić na zamku. Ileż pewności musiał mieć człowiek, który nie wahał się tak łatwo powierzyć swojej głowy dwuznacznym kaprysom uzbrojonego wroga! Ale i wojownicy, zachęceni jego przykładem, zachowali tę samą determinację w posuwaniu się naprzód, nie zmieniając oblicza ani szyku; ufność w opiekę jedynego Absalona była większa niż strach przed mnóstwem słowiańskich wrogów. 

Kiedy Duńczycy przekroczyli bród i weszli na ścieżkę po tej stronie muru, mieszkańcy zamku rzucili się którzy gromadzili się to tu, to tam, z ciałami na ziemi i okazywali im szacunek, tak jak wtedy, gdy czcili wyższe istoty. Następnie, podnosząc się ponownie, zaczęli chętnie i chętnie podążać śladami Duńczyków. Tak więc wjazd Absalona do zamku „Charenza” był przyjemny dla ludu pragnącego porzucić pogaństwo; został bowiem przyjęty nie jak wysłannik w prywatnej sprawie, lecz jak państwowy wysłannik pokoju. Ta osada zamkowa wyróżniała się budowlą trzech wybitnych kultów, ozdobioną zwyczajową sztuką tego kraju. Tutaj godność miejscowych bóstw była czczona prawie tak samo jak w Zamku Arkona dla wielkiego prowincjonalnego bóstwa "Swantevita". Ale nawet jeśli zamek „Charenza” puste w czasie pokoju, było teraz zatłoczone mieszkaniami. Były wysokie na trzy (!) kondygnacje, tak że to poniżej zawsze musiało przenosić ciężar środkowego i najwyższego. Rzeczywiście, tłum był tak gęsty, że gdyby kamienie zostały wrzucone do zamku za pomocą maszyn do rzucania, z trudem znaleźliby wolne miejsce do upadku. Co więcej, smród (odchody) pochodzący z nieczystości przenikał wszędzie do mieszkań, przez co Słowianie byli dręczeni strachem, a także ich dusze.

Tak więc dla Duńczyków stało się jasne, dlaczego „Charenzer” nie mógł oprzeć się oblężeniu; i dlatego nie dziwiliby się już chętnemu poddaniu się ludzi, których potrzeby tak pilnie widzieli. Większe sanktuarium znajdowało się pośrodku jego obejścia, ale oba były zamknięte zasłonami zamiast ścian, a spiczasty dach opierał się tylko na filarach. Duńscy urzędnicy mogli więc zaraz po zerwaniu dekoracji atrium chwycić za zasłony wewnętrznego sanktuarium. Kiedy i te upadły, dębowy bożek, który nosił imię Rugiewita, ukazał się ze wszystkich stron w ohydnej oszpeceniu. Albowiem odchody jaskółek, które zbudowały sobie gniazda pod krawędzią głowy, wciąż kapały na pierś bożka. Piękne bóstwo, którego wizerunek jest tak potwornie zbezczeszczony przez ptaki! Co do reszty, głowa miała siedem ludzkich twarzy, z których wszystkie były zakryte koroną. Tyle prawdziwych mieczy w pochwach zwisających z pasa, słowiański artysta postawił obok siebie. Idol trzymał w prawej ręce wyciągnięty ósmy miecz. Był tak mocno przynitowany żelaznym gwoździem, że można go było usunąć tylko przez odcięcie ręki. Więc ręka została zmiażdżona. 

Wymiary bożka wykraczały poza ludzkie wymiary. Był tak wysoki, że Absalon, stojąc na palcach, ledwie mógł dosięgnąć podbródka bożka toporem, którym dzierżył. Uważano, że to bóstwo jest obdarzone mocami takimi jak Mars, jako władca wojen. Obraz nie był piękny, wydawał się nieoszlifowany i zniesmaczony swoją dziwną formą. Teraz duńscy wojownicy przyłożyli swoje topory do nóg obrazu, wywołując największe napięcie wśród wszystkich mieszkańców zamku. Kiedy zostały przecięte, drewniany klocek spadł na ziemię z głośnym trzaskiem. Widząc to, słowiańscy mieszczanie szydzili z mocy swojego idola i obrócili swoją wiarę w pogardę. Ale ręce duńskich wojowników, niezadowolone ze zniszczenia, sięgnęły chciwie po wizerunek Porevita, który był czczony w najbliższym sanktuarium. Ten został utworzony z pięcioma głowami, ale bez broni. Kiedy został ścięty, szedł prosto do świątyni Porenuta. Jego posąg przedstawiający cztery twarze również padł pod ciosami Duńczyków. Zgodnie z rozkazem Absalona słowiańscy mieszkańcy zamku powinni spalić te drewniane obrazy w murze zamku. Poprosili jednak, ze względu na stłoczony zamek, o powstrzymanie się od rozkazu; jeśli chcesz oszczędzić ich gardła, nie powinieneś narażać ich na pożar. Gdy mieli wywlec obrazy z zamku, długo się opierali; bali się, że przez zemstę bożków stracą władzę w kończynach, których musieli użyć do wykonania polecenia. Aby jeszcze wyraźniej pokazać pogańskim Słowianom pogardę dla ich bożków, Sven stanął na nich, gdy byli wyciągani przez „Charenzian”. 

Tak wielkie były te bożki, że gdy tylko mężczyzna miał coś wspólnego z kobietą w mieście, łączyli ich razem jak psy i nie pozbywali się siebie nawzajem, dopóki nie znaleźli się poza zamkiem. Podczas tych wydarzeń Absalon poświęcił trzy cmentarze na obrzeżach zamku i wieczorem wrócił na wał Charenza. Po zniszczeniu bożków wrócił w środku nocy na duńskie statki z księciem Ranenów Jaromarem i zmusił księcia słowiańskiego do zjedzenia z nim obiadu. Absalon już trzy noce z rzędu nie spał, a budzenie się tak osłabiło jego oczy, że ledwie mógł z nich korzystać. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”.

Absalon już trzy noce z rzędu nie spał, a budzenie się tak osłabiło jego oczy, że ledwie mógł z nich korzystać. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”. Absalon już trzy noce z rzędu nie spał, a budzenie się tak osłabiło jego oczy, że ledwie mógł z nich korzystać. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”.

Stan zachowania: bardzo dobry







z niemieckiej prywatnej strony:




Okręgi Zabrod/Schaprode, Pyask/Patzig, Gynšt/Gingst, Gârdec/Garz i Rambîn/Rambin



Do 2004 roku – z pewnością nie tylko – dla mnie „niezaprzeczalną prawdą” było to, że słowiańskim szańcem miasta Garz na południu Rugii musi być zamek książęcy i świątynny Charenza (lub Karentia lub Karenz) szczegółowo opisany przez Saxo Grammaticusa. Wszyscy dotychczasowi badacze przyjmowali to założenie, tradycyjne legendy i baśnieo nim mówić, jego wysublimowany rozmiar nie pozostawiał co do tego wątpliwości. Ale zawsze istniały niekonsekwencje: w jaki sposób duńscy zdobywcy w 1168 r., przy ówczesnych prędkościach podróży, zgodnie z tradycją, mogli dostać się z Arkony do Garz iz powrotem w ciągu jednego dnia i „zupełnie przypadkowo” nadal zaakceptować kapitulację Ranenów? króla i jego świty, zburzyć trzy świątynie i poświęcić trzy cmentarze oraz ochrzcić 900 osób? Dlaczego Gagern i Gingst, miejsca datków i podwyżek nadane książęcej kaplicy w Charenzy, tak daleko od Garz? Dlaczego minęły ponad trzy czwarte wieku między ostatnią udokumentowaną wzmianką o Charenzie z 1237 r. a pierwszą wzmianką o Garz w czasach chrześcijańskich w 1314 r.? Dlaczego obie słowiańskie nazwy miejscowości mają zupełnie inne znaczenie? Garz / Gârdec pochodzi od „Burg”, podczas gdy Charenza pochodzi od imienia osobistego Charę ta (inna interpretacja to „Korenice = root”).



Naukowcy Doris Bulach MA, dr. Krystyna Kratzke, dr. Heike Reimann, dr. Freda Ruchhöfta i dr. Cornelia Willich † z projektu „Germania Slavica” w Humanistycznym Centrum Historii i Kultury Europy Środkowo-Wschodniej Uniwersytetu w Lipsku (GWZO)doszli do sedna tego problemu i opracowali nową teorię na temat historii Fürstenburg Charenza i miasta Garz: Muszą to być dwa zupełnie różne miejsca. Znaleźli też to, czego szukali w związku z położeniem Charenzy. Na północy centralnej Rugii, gdzie spotkały się Gardvogteien Gingst, Patzig i Schaprode, znajduje się potężny późnosłowiański wał Venz / Vence. Znajduje się na bagnistym terenie i można do niego dotrzeć po krótkiej przejażdżce wiosłami przez Zatokę i równie krótkim spacerze, jak donosił Saxo. Gingst i Gagern są oddalone o zaledwie kilka kilometrów, a opuszczone miejsce zwane Gharense jest również wspomniane w parafii Gingst na początku XIV wieku. Wydaje się, że jedno z głównych pytań dotyczących średniowiecznej historii Rugii zostało rozwiązane. W tomie 90 (2004) nowej serii "Studia Bałtyckie - Pomorskie Roczniki do Historii Regionalnej", s. 25 i nast., zespół projektu "Germania Slavica" przedstawia wyniki swoich badań (patrz także wykaz źródeł poniżej). Ten sam artykuł zawiera również ciekawe aspekty historii miasta Garz. Dostęp do „Baltic Studies” można uzyskać przez KielerVerlag Ludwig .

Dziękujemy za uprzejmą zgodę na opublikowanie tych nowych odkryć!

Ponieważ jednak wszystkie inne wcześniejsze publikacje, w tym te, które tu cytowałem, zakładają, że Garz i Charenza są utożsamiane, oba miejsca i kult bogów związanych z Charenzą opiszę razem na tej stronie.








Wał miejski i zamkowy Garz

Mogę bardzo współczuć faktowi, że ta nowa teoria, zwłaszcza jeśli ma być poparta znaleziskami wykopaliskowymi, stanowi poważną stratę dla Garzerów. W szczególności Muzeum Ernsta Moritza Arndta ma interesującą i atrakcyjnie zaprojektowaną wystawę na temat Garz Burgwall i Charenza. I jest bardzo oddany pracy ze szkołami na wyspie, na przykład z uczniami pracującymi nad projektami i zajmującymi się legendami o murze zamkowym. Bardzo ładnym wynikiem jest kreskówka „Svanvithe.reloaded” oprócz rysunków i sylwetek . Ale jak to często bywa, strata oznacza również nowy początek. W naszym przypadku jest to minstrel Wizlaw III, który kazał odbudować zamek Garz. Oprócz Ralowa jako jedyny na wyspie był zamieszkany jako zamek książęcy za życia Wizława. Natomiast Charenza/Venz została opuszczona w połowie XIII wieku, a Rugard prawdopodobnie w 1285 roku. Więc kiedy śpiewał swoje piosenki i recytował swoje powiedzenia, było to właśnie tutaj, w Garz!
księcia Wisława III. - którzy poza tym mieszkali głównie na kontynencie w Barth - prawdopodobnie próbowali ustanowić Garz (odbudowany zamek oraz miasta Rugendal i Garz) jako nowe centrum dworskie na wyspie po 1300 roku. Ale ta planowana przeciwwaga dla kontynentu ostatecznie się nie powiodła, ponieważ wpływy polityczne i potęga gospodarcza Stralsundu były już zbyt silne. Mimo to Garz – jeszcze bardziej niż jego zamek w Rałowie czy siedziby Straży – był najważniejszym miejscem, w którym Wizlaw sprawował dwór, gdy przebywał na wyspie.
Widzimy więc, że zamek Garz był ważny i znaczący po 1300 roku, podobnie jak Garz (przeniesiony Rugendal) jako jedyne wyspiarskie miasto księstwa. Znaczenie to znajduje również odzwierciedlenie w pieczęci miasta, którą można znaleźć poniżej.













Po lewej stronie widać silikonowy odcisk średniowiecznej pieczęci miejskiej Garz/Gârdec w oryginalnej wielkości z napisem SIGILLVM CIVITATIS GHARTZ IN RVYA. Pieczęć z około 1325 roku daje dobre wyobrażenie o tym, jak musiał wyglądać słowiański zamek książęcy: brama otwierana gościnnie (Ranowie byli podobno bardzo gościnni), chorągiew Rujana powiewająca na donżonie z napisem wykonane przez Wizlawa III. coraz częściej używany herb Gryf. Nazwa najstarszego miasta na Rugii pochodzi od słowa „Gârdec” (zamek lub miejsce warowne). Pierwszy zamek Garz został wymieniony w 1165 roku w sadze Knytlinga jako „borgar Gardz” i prawdopodobnie wkrótce potem popadł w ruinę. Dopiero około 1300 roku książę wybudował nowy zamek i kaplicę na nieużywanym od ponad 100 lat murze pierścieniowym. Od tego czasu miasteczko, które nigdy nie utraciło wiejskiego charakteru, stopniowo rozwinęło się ze wsi słowiańskiej (slavico Gartz), niemiecka wioska (teutunico Gartz) i „nowe miasto” Rugendal (Ruyendal), które zostało przeniesione do dzisiejszego centrum Garzu. Prawa miejskie zostały przeniesione z Rugendal do Garzu. W 1319 r. Po raz pierwszy zaświadczono o radzie z własną jurysdykcją dla Garz, podczas gdy Rugendal nie jest już wymieniany.
Rugendal zostało wymienione jako miasto w dokumencie już w 1313 roku. W archiwum miejskim Stralsundu zachowała się tylko jedna, bardzo zniszczona pieczęć miasta (ilustracja: Wichert, s.: „Rugendal i Garz. Szkic dwóch średniowiecznych miasteczek na Rugii” w: Baltische Studien NF 92 (2006 ), s. 16) . I jest bardzo niedokładna kopia tej pieczęci z poprawkami do XVI-wiecznego stylu. Przedstawiony jest na nim hełm, który nie był znany nawet w XIV wieku (ilustracja: Festschrift „1319 - 1969, 650 Jahre Stadt Garz” (1969), s.10). Z tego powodu pozwoliłem sobie przerysować obraz tak, aby jak najdokładniej odwzorowywał wciąż widoczną pieczęć. Przedstawia symbole Księstwa Rugii: gryfa (tu kroczącego po wieży) i unoszący się nad nim wielki hełm z herbem Rugii, łodygi lilii otoczone krzakami pawich piór. Obraz otoczony jest napisem + SIGILLVM : NOVE : CIVITATIS : RVYENDALE . .






Na przykładzie Garzu dowiedzieliśmy się już wiele o współistnieniu Słowian Rugii i Nidermanów. Świadczą o tym również inne nazwy miejscowości: Przywiązanie imigrantów do nowej ojczyzny, jej mieszkańców i słowiańskiego domu książęcego wyraża się w pierwotnej nazwie dzielnicy Garz, Gützlaffshagen. W średniowieczu nosiło ono nazwę Wislaweshagen, czyli Wizlawshagen i otrzymało imię księcia Wizsława III. nazwany - wyraźnie zdeterminowany warunkami czasowymi i faktem, że obszar Garz można uznać za gospodarstwo domowe rodziny książęcej. W XIV wieku w pobliżu Garzu istniało inne, tymczasem opuszczone miejsce o podobnej nazwie: Verchoslaveshagen. Końcówka „-hagen” oznacza Hagenhufendorf, typ wioski Dolnoniemieckiej. Słowianie preferowali skupione wsie i osady. Teschenhagen (w średniowieczu: Tessekenhagen) na północy Gardvogtei Garz to także nazwa słowiańsko-niemiecka, ponieważ Teschen pochodzi od słowiańskiego imienia osobowego Tešek. Mała wioska była kiedyś także Samtens / Samtence. Zdradza nam to nazwa wioski, która wówczas znajdowała się na uboczu, bo „samtensce” znaczy „samotna”. W międzyczasie Samtens, które dziś ma ważne skrzyżowanie dróg i stację kolejową z obsługą towarów, oraz Rothenkirchen na zachodzie zamieniły się rolami. Rothenkirchen, które dziś jest odległe, było w średniowieczu WĘZŁEM DROGOWYM na Rugii. Tu droga prowadząca z lądu „starym promem” dzieliła się na trzy kierunki. Prowadziła stąd jedna z „krajowych tras Rugii” przez Gingst/Gynšt, Trent/Turante, prom Wittow, Wiek/Medove i Altenkirchen do Arkony. Druga trasa prowadziła przez Bergen / Gora, Karow / Charove, Schmale Heide, Sagard / Zagârd i Glowe / Glove, dalej przez Schaabe i Vitt także do Arkony. Trzecia droga ostatecznie prowadziła przez Garz / Gârdec, Kasnevitz / Karsenovice, Vilmnitz / Vilmenice i Granitz do Mönchgut, dawnego stanu Reddevitz.

Z Rothenkirchen przeszliśmy teraz do sąsiedniego Gard Rambin / Rambîn. Główne miasto Rambin zostało wymienione jako Rabyn już w 1246 roku i, jak sama nazwa wskazuje, powstało po wykarczowaniu lasu. W Poseritz / Požarice (= „Brandort”) nie powinno być ani przeszłości kryminalnej, ani zaniedbania, ale także ludzkiej pracy kulturalnej. Jest to polana pożarowa w zakładzie we wsi. Bardzo ważnym miejscem w Gwardii Rambińskiej Vogtei był niewątpliwie dzisiejszy Altefaehr, po raz pierwszy wzmiankowany w 1240 roku w dokumencie Wizława I jako „antiquus navalis tranzyt”. Miejscowość ta od zawsze miała za zadanie utrzymywać połączenie promowe z lądową częścią Księstwa Rugii. Tym samym jego mieszkańcy zajmowali się rolnictwem tylko „na pół etatu”.

Ciekawy aspekt składu społecznego wymienia wspomniany już książęcy rejestr wyniesień z 1314 roku. W przypadku Gardvogtei Rambin wymieniono 18 Knesitz (jeden dla Patzig i pięć dla Streu). Słowiańskie słowo „knes” lub „knež” oznacza „pan lub szlachcic”. Tak więc Knesitz jako zdrobnienie („mały dżentelmen”) opisałby słowiańskiego drobnego szlachcica, który sam uprawiał swoje pola, ale jednocześnie miał do spełnienia rycerskie zadanie. Znajdowałby się wówczas w średniowiecznej piramidzie majątków między szlachtą a chłopami.

Wspomniałem już o podzamczach Schaprode, Gingst i Patzig w związku z książęcym zamkiem Charenza, który pełnił ważną funkcję w państwie w czasach przedchrześcijańskich oraz w pierwszej połowie XIII wieku. Zamek znajdował się w „trójkącie granicznym” tej straży, ale z pewnością nadal na terytorium Gingster, ponieważ Gharense, a także Gagern / Gavarne (= „Rabenort”) należały do ​​​​jej parafii, a dzban Gingster musiał uiszczać roczną opłatę do kaplicy książęcej. Oto kilka bardziej interesujących szczegółów na temat innych miejsc w tych trzech powiatach.




Schaprode / Zabrod (= „przy brodzie”) jest jednym z najstarszych miejsc na wyspie i już w średniowieczu był portem promowym na sąsiednią małą wyspę Öhe. Duńczycy wylądowali tu w 1160 i 1168 roku. W 1259 roku, pod protekcją Jaromara II, biskup Roskild Peter Bang nałożył na Danię interdykt. Po klęsce stronnictwa duchownego wspieranego przez Jaromara, znani duchowni, tacy jak arcybiskup Lund, Jakob Erlandsen, uciekli do Schaprode. Wpływowy duński ród Erlandsenów miał swoją siedzibę rycerską w Schaprode, zwanym także po duńsku Walung. Miejscowy kościół jest trzecim najstarszym na wyspie (początek XIII wieku, zdjęcie po lewej). Prepozyt jako przedstawiciel biskupa Roskilde na Rugii miał swoją siedzibę w Ralswiku. Obowiązek płacenia biskupowi przez mieszkańców Rugan nazywał się „biskopin ža ” (żyto biskupie), a księciu „bede” (proszę).


 


W Gardvogtei Patzig / Pyask (Pyazeke) (= „obszar piaszczysty”) znajduje się wioska, która również wskazuje na wspólne koegzystencję Ranish i Niemców: Neuenkirchen. Miejsce to, podobnie jak Medove/Wiek, również miało dwie nazwy. Od niepamiętnych czasów nosiła nazwę Jamnove (= „dół, wąwóz”), w 1318 roku po raz pierwszy wymieniono średnio-dolnoniemiecką nazwę „Nyenkerken”. Nawiasem mówiąc, nie tylko szlachta, ale także rolnicy i obywatele byli aktywni jako strażnicy. Podejrzewam, że i pod tym względem Księstwo Rugii było wyjątkiem. W zależności od obszaru i pola działania podległych strażnikom „policjantów” nazywano jeźdźcami lądowymi lub jeźdźcami plażowymi.




W XIII wieku niegdyś niezależny, ale bardzo mały Gard Ummanz / Omance został zjednoczony z Gardvogtei Gingst / Gynšt (Gynxt) (= „dojrzałe, zimne miejsce”). Parafia Landow / Landove (= „pustynne pole”) należąca do Gard Gingst była jedną z pierwszych na wyspie (zdjęcie po lewej). W jego bezpośrednim sąsiedztwie na Kubitzer Bodden, ukryty za wyspą Liebitz / Lipice (= "Lindenort"), leży Ralow / Ralove. Miejscowy zamek szlacheckiej rodziny Ranic Raleke (lub Ralik) był w XII wieku znanym gniazdem rabusiów, z którego pochodzi nawet legenda „ The Raunken”ogłasza. Rascals ewidentnie weszli w konflikt z Jaromarem I. Po jego zwycięstwie nad piratami zamek przeszedł na własność książęcą, na której mieszkał także Wizlaw III. Dokumenty wystawiono więc 9 lipca 1290 r. dla chłopskich braci („colonis”) Zulimar i Domamar Zurkiviz (więcej o tym tutaj) .






ie było jednak „wiecznej wrogości” między Ralunkenem a Wizlawidami, gdyż np. w 1307 roku Hinricus Ralekevitze był świadkiem dokumentu od księcia dla Krügera Milikena z Rambina i Wizlawa III. nazwany „advocatus noster”, „nasz adwokat”. Jednak w 1316 roku Rascalowie brali również udział w sojuszu szlachty rugijskiej ze Stralsundem, skierowanym przeciwko ich księciu Wizlawowi, podobnie jak większość jego wasali z wyspy Rugii. Na tym traktacie sojuszniczym między radą miejską Stralsundu a dwunastoma rycerzami i 125 giermkami z 6 stycznia 1316 r., na czele którego znajduje się „Prydbor van der Vilmenitz unde Stoyzlaf van Pudbutzk”, „Ralic unde Godeschalk Ralekevitz” zajmuje 27 miejsce .
Odlew pieczęci Pana Godeschalk z nieco niewyraźnym napisem+ S' GODESCALCI RALICKEVICE widać po lewej stronie. Ciekawy wydaje mi się herb z trzema amonitami. Ma w sobie coś „typowego dla Rugii”, ponieważ na kredzie, której na wyspie jest dużo, można wielokrotnie znaleźć odciski, a nawet skamieniałości prehistorycznych zwierząt. Coś takiego z pewnością fascynowało ludzi od zawsze, a na pewno robiło to szczególne wrażenie na ludziach ze średniowiecza, którzy nie mogli jeszcze nic wiedzieć o historii ziemi. Członkowie rodziny Uznam („van Uzenym”) nosili podobną tarczę, której amonity były tylko odwrócone. (Niestety, w późniejszych czasach oba rody zrezygnowały ze swoich pięknych herbów i zastąpiły je mniej oryginalnymi: Raleke z rogami myśliwskimi i Uznam z rogami klejnotów).
Te herby, jak również dwa inne, każdy z pojedynczym amonitem, można znaleźć jako odlewy pieczęci w Muzeum Miejskim w Bergen , w tym samym pomieszczeniu, w którym wystawiono haftowane płótno lniane. Oprócz replik wszystkich zachowanych pieczęci można zapoznać się także z tekstem dokumentu z 1316 roku. Więc idź na wycieczkę odkrywczą! Kto był właścicielem pieczęci z tylko jednym amonitem? Kto planował domową markę Rügan? I wiele więcej. (Uwaga: ta wystawa nie jest obecnie wyświetlana).





Szczególnie dobrze zachowany egzemplarz pieczęci widać na drugim zdjęciu. Przedstawia napis + S' VENDISGE VIRIS oraz herb z masztem zwieńczonym trzema koniczynkami. W dokumencie jego posiadacz jest nazwany „Wendsche Vyriz”. Myślę też, że jest to dobry przykład wielokulturowej rzeczywistości ówczesnej Rugii. Vyriz śmiało nawiązuje do swoich słowiańskich korzeni... i mówi to po niemiecku. Nawiasem mówiąc, na kontrakcie sojuszniczym znajdziesz całkowicie kolorową mieszankę imion i nazwisk słowiańskich i niemieckich, czasem nawet z duńskimi przyrostkami, takimi jak „-syn”.

A Wisław? Z pewnością jest to trudne - i prawie jednorazowy proces! - kiedy opuszczą go jego wasale. Zwłaszcza dla kogoś tak subtelnego jak Wizlaw. Ale poszedł w złą stronę w sporze ze Stralsundem, który miejscami był wojowniczy, zwłaszcza pod koniec. Być może ta opozycja pomogła też minstreli dostrzec nowe realia społeczne, których nie może już unikać. Nie porzucił z tego powodu własnych ideałów. I nikt go też nie znienawidzi, ani mieszkańcy Stralsundu, ani szlachta z Rugii. Nie można nienawidzić kogoś takiego jak Wizlaw.

Dziękuję Pani Martinie Herfert, ówczesnej dyrektor Muzeum Miejskiego Bergen auf Rügen, za uprzejmą zgodę na publikację obu ilustracji.
( www.stadt-bergen-auf-ruegen.de/Stadtportrait/Sehenswuerdigungen/Klosterhof?&La=1 )

Autorzy zdjęć:
„Wał Garz (Gârdec)”, „Bóg Rugievit”, „Bóg Porenut”: Ingrid Schmidt „Bogowie, mity i zwyczaje z wyspy Rugii”, ryc. 30 (s. 145), przód okładka i tył, Hinstorff Verlag Rostock 2002, ISBN 3-356-00720-3 Dziękuję Pani Maas, szefowej wydawnictwa książkowego Hinstorff Verlag GmbH (
www.hinstorff.de ),

za uprzejmą zgodę na publikację te ilustracje i powyższe cytaty . „Pieczęć miasta Garz (Gârdec)”: własność prywatna, odcisk pieczęci przez Ernst Moritz Arndt Museum Garz Za uprzejmą zgodę na publikację tej ilustracji chciałbym podziękować pani Hakenl z Ernst Moritz Arndt Museum Garz ( www.arndt-museum.de) Dziękuję.

„Pieczęć miasta Rugendal (Ruyendal)”: rysunek prywatny
„Dokument założycielski Stralsundu”:
broszura informacyjna „Hansestadt Stralsund – najmłodsze miejsce światowego dziedzictwa Niemiec”, s. 4, Biuro Turystyczne Hanzeatyckiego Miasta Stralsund 2003 Hacker, dyrektor Archiwum Miejskiego w Stralsundzie ( stadtarchiv.stralsund.de ) oraz Biuro Turystyczne Hanzeatyckiego Miasta Stralsund ( www.stralsundtourismus.de ).
„Kościół wiejski w Schaprode”, „Kościół wiejski w Landow”: Arkusz informacyjny z okręgu Rugia „Zabytki na Rugii i Hiddensee”, ryc. 21 i ryc. 14

Za uprzejmą zgodę na publikację tych ilustracji dziękuję Panu Schwarzowi z Graphic Design Schwarz oraz Dr. Thom z byłej dzielnicy Rugii, Urząd ds. Gospodarki i Kultury ( www.ruegen.de ).
„Burgwall Garz (Gârdec), szkic ściany autorstwa Ronny'ego Krügera”, „Burgwall Venz (Charenza), szkic ściany autorstwa Ronny'ego Krügera”:

Chciałbym podziękować Ronny'emu Krügerowi ( slawenburgen.hpage.com ) za uprzejmą zgodę na publikację tych ilustracji na mojej stronie głównej. dziękuję.

„Scena z zamku Garz około 1300 roku”, „Grusza na wale Garz (Gârdec)”, „Wewnętrzna powierzchnia wału Garz (Gârdec)”, „Drewniany posąg boga Porenuta w Garz (Gârdec)”, „Jaromar na Wale Garzera, prawie jak AD 1319”, „Mur narodzin Charenza z zewnątrz”, „Mur miejski Charenza od wewnątrz – wewnętrzna powierzchnia muru”, „Mur miejski Charenza od wewnątrz – korona muru”, „Pieczęć Godeschalk Ralekevitz na dokument sojuszniczy z 1316 r. (odlew)”, „Pieczęć wendyjskiego Vyriza na dokumencie sojuszniczym z 1316 r. (odlew)”: fot. prywatne

Źródła, na których przede wszystkim oparłem swoją pracę (ułożone chronologicznie):

1. Hagen, ks
3. Dannenberg, H. „Monety pomorskie w średniowieczu", Berlin 1864
4. Pyl, Th. , Greifswald 1872
5. Dannenberg, H. "Historia monet pomorskich w średniowieczu", Berlin 1893
6. Pyl, Th
7. Behm, O. „Składki do systemu dokumentów lokalnych książąt Rugii”, Greifswald 1913
8. Gülzow, E. „Des Fürsten Wizlaw von Rügen's minne Songs and Says”, Greifswald 1922
9. Haas, A. „Arkona w roku 1168" , Szczecin 1925
10. Hamann, C. "Stosunki między Rugią a Danią od 1168 do wygaśnięcia rodzimej dynastii Rugii w 1325", Greifswald 1933 11.
Scheil, U. "Genealogia książąt Rugii (1164 - 1325)", Greifswald 1945
12. Rudolph, W. "Wyspa Rugia", Rostock 1954
13. Ohle, W., Baier, G. "Zabytki sztuki okręgu Rugii", Lipsk 1963
14. Steffen, W. „Historia kultury Rugii do 1817 r.”, Kolonia, Graz 1963
15. Werg S. „Przysłowia i pieśni Wizlava z Rugii, studia i krytyczne wydanie wierszy”, Hamburg 1969 16.
Vá ňa , Z. „Świat dawnych Słowian”, Praga 1983
17. Gloede, G „Kościoły w nadmorskim wietrze – tom III”, Berlin 1984
18. Herrmann J. (red.) „Słowianie w Niemczech – podręcznik”, Berlin 1985
19. Spiewok W. „Wizlaw III. von Rügen, poeta”, w: Almanach Kultury i Sztuki w Regionie Morza Bałtyckiego, nr 8 (1985)
20. Spitschuh, B. „Wizlaw von Rügen: A Monography”, Greifswald 1989 21.
Lange, A. „ Tysiącletni Ralswiek”, Bergen 1990
22. Hages-Weißflog, E. "snel hel ghel scrygh I dinen namen - O stosunkach Wizlawa z tradycjami minnesongowymi z XIII wieku", w: "Pieśń w średniowieczu niemieckim. Tradycja, rodzaje, zastosowanie”, Tybinga 1996
23. Bleck R. „Badania nad tzw. poezją zaklęć i językiem księcia Wizsława III. von Rügen" GAG Folge 681, Göppingen 2000
24. Schmidt, I. "Bogowie, mity i zwyczaje z wyspy Rugii", Rostock 2002
25. Jahn, L. "Wizlaw III. von Rügen - Prince and Minnesinger” oraz „Wizlaws Liederbuch”, Hofgeismar 2003
26. Sobietzky, G. „Księstwo Rugii i jego system monetarny”, Stralsund 2005 27.
Kratzke, Ch., Reimann, H., Ruchhöft, F. „Garz i Rugendahl na Rugii w średniowieczu”, w: Baltic Studies, New Series Volume 90 (2004), Kiel 2005
28. Ruchhöft, F. „Zamek na przylądku Arkona” (seria: Archeologia w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, tom 7), Schwerin 2010 29.
Reimann, H., Ruchhöft, F., Willich, C. „Rügen in the Middle Wieki” (Seria: Badania nad historią i kulturą Europy Środkowo-Wschodniej, tom 36), Stuttgart 2011
30 Ev. Parafia św. Marii Bergen auf Rügen (red.) „Haftowane płótno lniane z klasztoru cystersów Bergen auf Rügen”, Bergen auf Rügen 2013
31. Möller, G. „Ciekawa 'skrzynia skarbów' z 1318 r. w Stralsundzie - wkład do późnośredniowiecznej kultury materialnej szlachty północnoniemieckiej”, w: Baltic Studies, New Series Volume 102 (2016), Kiel 2017
32. Brunner, H., Klein, D. „Wizlav - Sangsprechen und Minnelieder” IMAGINES MEDII AEVI Interdyscyplinarny wkład w średniowieczne badania, tom 52, Wiesbaden 2021





więcej tutaj:


https://wizlaw.de/html/3__gardvogteien.html









https://de.wikipedia.org/wiki/Charenza


https://slawenburgen.hpage.com/mecklenburg-vorpommern/insel-ruegen.html#venz