Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

poniedziałek, 20 czerwca 2022

Bułgarskie muzea



W zachodniej Bułgarii:


Razłog 

Исторически музей - Разлог








Razlog szczyci się zachowanymi budynkami typu Razlog-Chepino. Większość z nich znajduje się na placu Macedonia i ulicy Vazrazhdane w mieście. Godne uwagi są Dom Parapun, przekształcony w Muzeum Historii, a także Dom Cypru. Muzeum Historyczne w mieście Razlog znajduje się w miejscu narodzin Nikoli Parapunowa, na placu „15 września 1903”, w pobliżu centralnego placu miasta.


Muzeum jest częścią serii domów Revival, które zostały uznane za zabytki architektury. Budynek jest modelem domu Razłogo - Chepino typu "brat" z końca XIX wieku. Dom ten uważany jest za kontynuację tzw. „domów symetrycznych”, które po raz pierwszy pojawiły się w Płowdiwie w drugiej połowie tego samego wieku. Spalony w powstaniu 1903 roku. i został przebudowany według starego planu w 1905 roku.

















W muzeum znajduje się ponad 5000 eksponatów z różnych epok. Cenne są kolekcje broni i starodruków, tradycyjne stroje lokalne oraz dzieła miejscowych rzemieślników. Przechowywany w muzeum bogaty materiał fotograficzny i dokumentalny z XIX i XX wieku jest podstawą naukowych badań krajoznawczych i licznych wystaw poświęconych życiu miejscowej ludności.

Prace muzealne w Razlog sięgają 1954 roku. Muzeum oficjalnie otworzyło swoje podwoje 2 lipca 1957 roku. jako dom - Muzeum Nikoli Parapunowa. Jej główna ekspozycja przedstawia życie pułkownika Nikoli Parapunowa i kierowanego przez niego antyfaszystowskiego ruchu oporu w regionie Pirin. W 2000 Decyzją Rady Miejskiej muzeum-pomnik zostało przekształcone w Muzeum Historyczne – Razłog.



























Bracigowo.


Исторически музей – град Брацигово






















Etara - Етъра


Muzeum etnograficzne ukazującej jak wyglądały typowe bułgarskie mieszkania i warsztaty w XVIII i XIX wieku. Muzeum zostało założone w 1964 roku przez Lazara Donkova.

W parku znajdują się typowe bułgarskie domy odrodzenia z dwoma piętrami, wykuszami, wieżą zegarową i pięknie udekorowanym domem Saakova z 21 oknami. Przy użyciu oryginalnych instrumentów i zgodnie z dawnymi tradycjami, miejscowi reprezentują około 20 cech charakterystycznych dla regionalnego rzemiosła, takich jak rzeźbienie w drewnie, garncarstwo, kowalstwo, kuśnierstwo, wyrób sztućców, robótki ręczne itp.













Bułgarskie Odrodzenie Narodowe ( bułg . Българско национално възраждане , Balgarsko natsionalno vazrazhdane lub po prostu: Възраждане, Vazrazhdane ) , czasami nazywane bułgarskim renesansem , było okresem rozwoju społeczno-gospodarczego i integracji narodowej wśród bułgarskich rządów . Powszechnie przyjmuje się, że zaczęło się od księgi historycznej Istoriya Slavyanobolgarskaya napisanej w 1762 roku przez Paisiusa , bułgarskiego mnicha z klasztoru Hilandar na Górze Athos , prowadzącej do Narodowe przebudzenie Bułgarii i współczesny bułgarski nacjonalizm , trwało aż do wyzwolenia Bułgarii w 1878 r. w wyniku wojny rosyjsko-tureckiej z lat 1877-1878 .


Okres ten jest niezwykły ze względu na charakterystyczną architekturę, którą nadal można zaobserwować w starych bułgarskich miastach, takich jak Tryavna , Koprivshtitsa i Veliko Tarnovo , bogate dziedzictwo literackie autorów takich jak Ivan Vazov i Hristo Botev , które zainspirowały bułgarską walkę o niepodległość i autonomiczny kościół, i powstanie kwietniowe 1876 r., znaczące wydarzenie zbrojnej opozycji wobec rządów osmańskich, które ostatecznie doprowadziło do rosyjsko-tureckiej wojny wyzwoleńczej w latach 1877-1878. Znaczące zmiany w społeczeństwie bułgarskim, swoboda inicjatywy gospodarczej i wyboru religijnego doprowadziły do ​​powstania narodu bułgarskiego w jego etnicznych granicach i wspólnym terytorium obejmującym ziemie Mezji (w tym Dobrudzę ), Trację i Macedonię .


Poniżej foto z fb - niestety, nie zapisałem nazwiska autora zdjęć





































ulica w mieście Płowdiw:













https://bulgariatravel.org/bg/исторически-музей-град-брацигово/

https://local-history-museum-34.business.site/

https://welcome.bg/listing/исторически-музей-брацигово/

https://razlog.bg/muzei

https://bgnes.bg/news/muzeyat-v-razlog-pazitel-na-minaloto-i-t/

https://en.wikipedia.org/wiki/Etar_Architectural-Ethnographic_Complex

https://erasmusu.com/pl/erasmus-bulgaria/erasmus-blog/muzeum-etara-583336

https://en.wikipedia.org/wiki/Bulgarian_National_Revival

http://etar.bg/istoria-na-museya

https://www.facebook.com/etar.gabrovo



foto: fb







niedziela, 19 czerwca 2022

PL-01 Panthera ?

 







PL-01 Concept – projekt polskiego czołgu wsparcia bezpośredniego tworzony przez firmę OBRUM we współpracy z brytyjskim BAE Systems. Makieta pojazdu została zaprezentowana na targach MSPO w Kielcach 2 września 2013 roku. Według założeń projektantów pełny prototyp miał zostać ukończony w 2016, a produkcja seryjna miała ruszyć w 2018 roku






PL-01 - koncepcja nowego czołgu z 2013 roku




Nowy lekki niemiecki czołg Lynx z roku 2022






KF-51 "Prawdziwa Bestia" Panther - radykalnie nowy niemiecki czołg z 2022 roku











Leopard 2A7A1 - niemiecki czołg podstawowy - 2020 rok




Lynx 2022 r.



Poprzednik 2A7A1 - Leopard 2A5 z 1995 roku




Poprzednik 2A5 - Leopard 2A4 z 1992 roku





T-14 – rosyjski czołg podstawowy opracowany w 2014 i produkowany w zakładach Urałwagonzawod w Niżnym Tagile. Znany jest pod nazwą Armata (ros. Армата) od nazwy zastosowanej platformy gąsienicowej. Nosi fabryczne oznaczenie „obiekt 148”.








KF51 Pantera tzw. czołg nowej generacji. Do grupy takich maszyn należy już rosyjska T-14 Armata oraz koreańska K2 Czarna Pantera.

Rheinmetall określa Panterę mianem "radykalnie nowego czołgu", który łączyć ma w sobie ogromną siłę ognia wraz z zaawansowanie rozbudowanymi systemami obronnymi, cyfrowymi rozwiązaniami oraz wsparciem dla automatyzacji pracy załogi.








Następca 2A7A1:

W maju 2015 opublikowana została informacja o planowanym rozpoczęciu prac studyjnych nad opracowaniem projektu następcy Leoparda 2, realizowane we współpracy z Francją. Według doniesień prasowych „niemieccy parlamentarzyści zarekomendowali resortowi obrony rozpoczęcie projektu rozwojowego czołgu, oznaczonego jako Leopard 3

29 lipca 2015 w Paryżu została podpisana umowa tworząca joint venture z równym podziałem pomiędzy KMW i Nexter Systems. Połączenie producentów oznacza początek prac nad nowym czołgiem podstawowym, następcy czołgów Leopard 2 i Leclerc. Drugim potencjalnym następcą Leoparda 2 jest Main Ground Combat System opracowywany przez Rheinmetall Landsysteme



Main Ground Combat System - artykuł z 2017 roku.

sobota, 18 czerwca 2022

Świadomość społeczna

 


przedruk

tłumaczenie automatyczne



Prezydent Republiki Kazachstanu: Musimy trzymać się zasady „różne opinie, jeden naród” 


NUR-SULTAN. KAZINFORM

 "Przede wszystkim musimy przywiązywać szczególną wagę do kształtowania nowej jakości narodu" - powiedział prezydent Republiki Kazachstanu Kassym-Zhomart Tokajew, przemawiając na pierwszym spotkaniu Narodowego Kurułtaju, donosi korespondent Kazinformu.

 „Musimy tworzyć wartości, które pchną społeczeństwo do przodu. Zasadnicze zmiany są niemożliwe bez wewnętrznej odnowy ludzi i modernizacji świadomości społecznej. Jeśli mamy budować trwałe instytucje demokratyczne, musimy rozwijać kulturę politycznej odpowiedzialności. Musimy kształtować prawdziwe cechy patriotyczne. Wtedy będziemy mogli zapobiegać radykalizmowi i ekstremizmowi” – ​​powiedział Kassym-Jomart Tokayev. 

Szef państwa dodał, że demokracja nie jest ogólną koncepcją lepszego życia. To cywilizowany sposób życia, który wymaga codziennej ciężkiej pracy. „Nie należy go mylić z gołymi hasłami i pustymi obietnicami ambitnych ludzi i oszustów. Najważniejsze kwestie, istotne dla przyszłości naszego kraju, powinny być rozwiązywane nie poprzez konflikty, ale z punktu widzenia racjonalnego myślenia, zdrowego rozsądku i świadomego punktu widzenia. Musimy trzymać się zasady „różne opinie, jeden naród”. Jeśli słuchamy nawzajem swoich opinii i szanujemy je, pójdziemy naprzód. Nie możemy dopuścić do osłabienia państwa w imię reform demokratycznych” – podkreślił Kassym-Jomart Tokayev.




Musimy zwrócić szczególną uwagę na idee i propozycje, które jednoczą naród - Głowa Państwa 


Reforma konstytucyjna przywraca równowagę systemu politycznego. O tym powiedział prezydent Republiki Kazachstanu Kassym-Jomart Tokayev, przemawiając na pierwszym posiedzeniu Narodowego Kurułtaju, donosi korespondent Kazinformu.


 „Te wydarzenia zapewniają ludziom szerokie możliwości uczestniczenia w rządzie. I to jest słuszne. W pełni to popieram, ponieważ w ten sposób troskliwi obywatele mogą być zaangażowani we wspólną sprawę. Wszystkie decyzje podejmowane są w interesie kraju” – powiedział Kassym-Jomart Tokayev.


Szef państwa zaznaczył, że partnerstwo między państwem a społeczeństwem odgrywa kluczową rolę w budowaniu nowego sprawiedliwego Kazachstanu. W tym kontekście minione referendum położyło podwaliny pod nową umowę społeczną. „Musimy zwrócić szczególną uwagę na racjonalne, świeże idee i propozycje, które jednoczą naród. To jest główne zadanie Kurułtaju Narodowego” – podkreślił Kassym-Jomart Tokayev.





https://www.inform.kz/ru/my-dolzhny-udelyat-osoboe-vnimanie-ideyam-i-predlozheniyam-ob-edinyayuschim-naciyu-glava-gosudarstva_a3945224



https://www.inform.kz/ru/prezident-rk-my-dolzhny-priderzhivat-sya-principa-raznye-mneniya-edinaya-naciya_a3945270






piątek, 17 czerwca 2022

Polska w ogniu propagandy





Poniższy tekst jest ze strony internetowej czasopisma "Myśl Polska".

Strona ta jest obecnie blokowana, więc jeśli chcesz poczytać, co polecam, zastosuj bezpłatny VPN lub przeglądarkę Opera, która posiada VPN wbudowany - po instalacji trzeba go osobno kliknąć, aby zadziałał




Prof. Anna Raźny


Propaganda wojenna – szara i czarna – z pomocą wszystkich rodzajów perswazji oraz manipulacji zatapia polskie społeczeństwo w morzu dezinformacji. Dotyczy toczącej się wojny Rosji z Ukrainą i stojącego za nią kolektywnego Zachodu – USA – UE – NATO.

Propaganda jest antyrosyjska – choć ani Rosja nie wypowiedziała Polsce wojny, ani Polska Rosji – i automatycznie proukraińska. Niesie ona kłamstwa bądź półprawdy, które – przekazując jedynie elementy prawdy – stają się stwierdzeniami nieprawdziwymi. Propaganda nigdy nie niesie prawdy, gdyż ta uniemożliwia realizację jej celów – kształtowanie postaw społecznych zgodnych z oczekiwaniami władzy i służących jej środowisk opiniotwórczych. Ideologowie propagandy pozyskują w ten sposób zwolenników takiego programu politycznego, społecznego, kulturowo-cywilizacyjnego, który zawiera drugie dno – utajnione cele sprzeczne z interesem społecznym czy narodowym. W każdym przypadku sprzeczne z dobrem wspólnym. Gdyby utajnione cele władzy były zgodne z owym dobrem, ich skrywanie nie byłoby celowe ani też uzasadnione. Mielibyśmy wtedy do czynienia z propagandą białą, która wyklucza dezinformację.

Wypełniające dezinformację przeciwieństwo prawdy można rożnie nazwać – zgodnie z sugestiami słowników języka polskiego oraz koncepcjami filozoficznymi, kulturoznawczymi czy medioznawczymi. Mogą to być: fałsz, kłamstwo, postprawda, symulakry, fake news – wszystkie zaprzeczają prawdzie. Na nieprawdzie zbudowana jest nie tylko propaganda, ale również przeważająca część kultury współczesnej, nade wszystko zachodniej, rozwijającej się na fundamencie postmodernizmu, neomarksizmu i neoliberalizmu. Te z pozoru odmienne trendy filozoficzne łączy jedno – antymetafizyczne i zarazem antyaksjologiczne nastawienie generujące nieprawdę o człowieku i świecie danych mu wartości. W takim kontekście kulturowym propaganda wojenna może nie tylko rozwijać się żywiołowo, ale również znajdować swe potwierdzenie. Jej twórcy bez żadnych skrupułów realizują imperatyw nieprawdy w stylu, który Slavoj Żiżek określa banalnym epitetem: cyniczny. Ideologowie nieprawdy wiedzą, że jej propagowanie jest złem a mimo to nie przestają jej propagować, bo wiedzą, że włos z głowy im nie spadnie. Stosują dwie formy nieprawdy, które opisał w epoce dyskusji o ponowoczesności i postmodernizmie Jean Beaudrillard – symulację i dysymulację.

Propagandyści tworzą więc takie obrazy rzeczywistości, które pogrążają Rosję, a pokazują waleczność i niezłomność Ukrainy. Gdy więc np. Rosjanie zwyciężają w Donbasie i kontrolują już ponad 90 procent jego powierzchni, propaganda symuluje zwycięskie postępy Ukraińców i ich zachodnich najemników. Gdy mowa o stratach wojennych, słyszymy we wszystkich polskich mediach o kilkudziesięciu tysiącach zabitych żołnierzy rosyjskich i zaledwie kilku tysiącach ukraińskich. Mistrzowie propagandy tak dysymulują rzeczywistość – ukrywają jej prawdziwy obraz – aby Ukraina pozostawała nie tylko niezwyciężona, ale jednocześnie traciła minimalne ilości żołnierzy i uzbrojenia. W tej dysymulacji ludobójcami są wyłącznie Rosjanie, natomiast ukraińskie banderowskie formacje bojowe zabijające cywilów w Donbasie – regularnie od 2014 roku – ukazywanie są jako heroiczni bohaterowie, broniący ojczyzny przed najeźdźcą.

Bojowników z Azowstalu w Mariupolu katolickie media w Polsce nazwały nawet niezłomnymi obrońcami miasta Maryi, których życie polecano modlitwom wiernych. Dopiero, gdy się poddali rosyjskim wojskom, gdy świat mógł zobaczyć w internecie wytatuowane na ich ciałach swastyki i symbole SS, gdy ich nazwiska znalazły się w spisie bojowników Azowa wybijających od 8 lat rosyjską ludność, gdy zaczęli się przyznawać do terrorystycznej działalności, zniknęły z wojennej propagandzie nie tylko ich aureole, ale również oni sami. heroizacja azowców z Mariupola i ich natowskich instruktorów nie powiodła się. Jest przykładem połączenia symulacji z dysymulacją. Ta druga bowiem sprowadza się do ukrywanie – podobnie jak w chorobach psychiatrycznych – rzeczywistego stanu rzeczy w celu podtrzymania pozytywnego wizerunku – w tym wypadku Ukrainy. Zarówno w przypadku symulacji, jak i dysymulacji zamiast autentycznego obrazu wojny otrzymujemy jego zakłamane jego sztuczne wytwory, nazwane przez Beaudrillarda symulakrami. Rosja w tych symulakrach musi przegrywać jako wróg nie tylko Ukrainy, ale nade wszystko Zachodu z USA na czele.

Cenzura

W tych nieprawdziwych obrazach wojny nie może być mowy o jej przyczynach – zabijaniu od 2014 roku rosyjskojęzycznej ludności Donbasu przez banderowskie jednostki militarne ze słynnym Azowem na czele. Z symulakrów nie dowiemy się również tego, że wojny można było uniknąć przez realizację porozumień mińskich – przekształcenie niepodległych obecnie republik:- Donieckiej i Ługańskiej – w autonomiczne jednostki z rosyjskim językiem urzędowym, a samej Ukrainy w państwo federacyjne. Co więcej – tematem tabu stała się w propagandzie wojennej sam kwestia powstania państwa ukraińskiego w radzieckim kształcie, dwa razy większego od Polski, stworzonego z różnych, również nie ukraińskich terytoriów, zamieszkiwanego przez różne mniejszości narodowe o odrębnej tradycji kulturowej – narażone na niebezpieczeństwo ze strony wyznawców odrodzonego banderyzmu.

Propagandyści wojenni przemilczają fakt zaistnienia na nowo w Europie ludobójczej ideologii Stepana Bandery, Dmytro Doncowa, Romana Szuchewycza – zagrażającej nie tylko mniejszościom narodowym Ukrainy, ale również narodom jej sąsiadów – w tym Polski – i w konsekwencji całemu kontynentowi. Świadectwem odrodzenia nazistowskiej ideologii na Ukrainie jest nie tylko ludobójcza działalność pułku Azowa w Donbasie czy stojące w ukraińskich miastach pomniki jej twórców, ale również przeniknięta nią kultura, oświata i polityka społeczna. O tym nie mówi się w propagandzie wojennej, nie mówi się również w przekazie kulturowym i naukowym. Tym bardziej nie można mówić o wykorzystaniu współczesnego banderyzmu przez Zachód w umocnieniu jego interesów na Ukrainie. Wyłamanie się z tej matrycy cenzury nie jest tolerowane, o czym świadczą szykany wobec polskich profesorów za głoszenie poglądów niezgodnych z bezwarunkowo proukraińską – a więc probanderowską – ideologią. Szykany za konstytucyjne prawo do wolności słowa, popartego wiedza naukową i doświadczeniem akademickim..

Odczłowieczanie wroga

Rosja jako wróg nie tylko Ukrainy, ale również całego Zachodu z USA i NATO na czele ukazywana jest jako kuriozalny twór polityczny, cywilizacyjny i narodowy, który nie powinien istnieć. W zalewającej nas propagandzie Rosja to potwór, którego uosobieniem jest jej prezydent Władimir Putin. Czytamy i słyszymy, że to Hitler i Stalin w jednej osobie, demon, osoba niepoczytalna. Marzenie propagandystów, aby zastąpiła prezydenta Putina jakaś marionetka Zachodu w rodzaju Chodorkowskiego czy Nawalnego nie spełnia się, wobec tego wymyślają co miesiąc inną chorobę rosyjskiego przywódcy, spisek na jego życie, zamach na stanowisko.

W tym przekazie prezydent Putin jest główną przeszkodą w zapanowaniu NWO lansowanego przez amerykańskich i unijnych globalistów oraz wyznawców Klausa Schwaba ze Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Odczłowieczenie Rosji obejmuje nie tylko jej prezydenta, ale również cały naród rosyjski, któremu przypisywane są wszystkie możliwe grzechy z grzechem wielkiego poparcia Władimira Putina na pierwszym miejscu. W propagandzie wojennej najłatwiej dokonać dehumanizacji Rosjan przez odczłowieczenie ich armii. Z jej przekazu wynika więc, ze żołnierze rosyjscy weszli na Ukrainę nie po to, aby uwolnić rosyjskojęzyczną ludność Donbasu od prześladowań ukraińsko-banderowskich, ale po to, aby wybić ludność cywilną całej Ukrainy, pozbawić ją obiektów infrastruktury, zniszczyć zabytki i nade wszystko kraść i gwałcić.

Z polskiego przekazu rzeczywistości wojennej, powielanego z ukraińskiej matrycy, wynika bowiem, że na wojnie gwałcą wyłącznie żołnierze rosyjscy – nie tylko kobiety i dzieci w różnym wieku, ale także niemowlęta [Tekst powstał przed ujawnieniem informacji, że przekazy o gwałtach rosyjskich żołnierzy na niemowlętach były wymysłem rzecznik praw obywatelskich Ukrainy – red.]. I to jest – oprócz uzasadnionych historycznych uprzedzeń – koronny argument dla wzbudzenia do Rosjan odrazy i trwałej nienawiści. Ideologom wojennej propagandy idzie bowiem nade wszystko o postawę nienawiści, gdyż bez niej nie uda się przygotowywane od 2014 roku przez USA i NATO włączenie Polski do wojny z Rosją.

Rusofobia w stadium rasizmu

Warunkiem wstępnym odczłowieczania prezydenta Rosji i narodu rosyjskiego jest rusofobia. Rusofobia jest obecna w polskiej polityce jako jej stała dana od kijowskiego euromajdanu. Polska stała się wówczas jej propagatorem z namaszczenia USA. Przyjęła tę rolę dobrowolnie, stając obok Ameryki na czele obozu antyrosyjskiego. Zadaniem Polski stała się trwająca do dziś dyskredytacja Rosji na wszystkich poziomach relacji międzynarodowych. Pierwszym stadium naszej rusofobii był sam udział Polski w euromajdanie, zorganizowanym jako próba odcięcia Ukrainy od wpływów rosyjskich. Kolejnym stadium umacniania polskiej rusofobii była walka naszego państwa z rosyjskimi źródłami energii – najpierw tylko z gazem, a następnie z ropą – w ramach osławionego unijnego bezpieczeństwa energetycznego.

Ta forma rusofobii przekształciła się w wojnę handlowo-gospodarczą, trwającą do dziś i kształtującą obecnie kolejne pakiety sankcji nakładanych na Rosję. Zarówno w walce o „bezpieczeństwo energetyczne”, jak i w zaostrzaniu antyrosyjskich sankcji Polska stała się unijnym liderem rusofobicznych działań. Wbrew naszym narodowym interesom i naszej racji stanu, budowanym na pokojowym współistnieniu z sąsiadami, a w optymalnej wersji na współpracy z nimi. Rusofobiczne działania Polski nabrały charakteru militarnego z dużym wyprzedzeniem rosyjskiej „specoperacji wojennej” na Ukrainie. Antyrosyjskie działania militarne polskich władz wyrażone zostały w zabiegach o wzmocnienie wschodniej flanki NATO oraz o obecność wojsk amerykańskich i amerykańskiej broni w Polsce.

W propagandzie wojennej są one przedstawiane jako wysiłki na rzecz bezpieczeństwa Polski i całego świata – zachodniego. Obecnie okazuje się, że wbrew propagandzie wojennej ani wzmocniona flanka, ani stacjonujący amerykańscy żołnierze nie zapewnili nikomu – również Polsce – bezpieczeństwa, a tym bardziej, pokoju. Niesłabnąca propaganda głosi jednak, że konieczne jest dalsze wzmacnianie flanki, jeszcze większa ilość amerykańskich żołnierzy w Polsce, jeszcze większe dostawy broni na Ukrainę, jeszcze większy – ze względu na nią – budżet „obronny” naszego państwa – wszystko z kieszeni polskiego podatnika, o którego już nikt się nie troszczy. Propaganda wojenna nawet nie ukrywa tej gorzkiej prawdy, że priorytetem polskich władz jest zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją, nie zaś losy polskiego narodu.

Rosja nie ma bowiem prawa zwyciężyć – głoszą różnej proweniencji „analitycy” i „eksperci”. Nie ma bowiem prawa istnieć – nie tylko w świecie zachodnim z Polską na czele, ale również wszędzie gdzie indziej. To najwyższe stadium rusofobii – rasistowskie. Rosjanie wykluczani są ze wszystkich sfer zachodniego świata – nauki, kultury, sportu, życia społecznego – tylko dlatego, że są Rosjanami. Wykluczani są również ci, którzy już nie żyją – pisarze, kompozytorzy, artyści – poprzez wymazywanie ich z pamięci współczesnych pokoleń. Polski minister kultury Piotr Gliński zasłynął wypowiedzeniem o konieczności „zniknięcia” z przestrzeni publicznej kultury rosyjskiej. Wystąpił też o wspólne stanowisko ministrów kultury Unii Europejskiej w sprawie nałożenia na Rosję sankcji w obszarze kultury. Jeszcze dalej w antyrosyjskim rasizmie posunął się premier Polski

Mateusz Morawiecki, twierdząc w artykule dla „Daily Telegraph”, że „ruski mir” jest odpowiednikiem dwudziestowiecznego nazizmu i komunizmu i dlatego „musimy całkowicie wykorzenić tę potworną nową ideologię”. Jako historyk polski premier doskonale wie, ze „ruski mir” to tradycja kultury rosyjskiej, przenikniętej wartościami prawosławia, podtrzymywanej również poza granicami Rosji przez rosyjską diasporę. „Ruski mir” to nosiciele tej kultury, konkretni współcześnie Rosjanie, deklarujący zbudowaną na niej i jej wartościach chrześcijańskich rosyjską tożsamość. Wykorzenić „ruski mir” oznacza ich unicestwienie. Tę formę rusofobicznego rasizmu najprościej wyjaśnić przez porównanie z tezą o konieczności wykorzenienia Polonii, pozbawienia milionów Polaków nie tylko możliwości podtrzymania tożsamości narodowej w oparciu o polskość, ale również prawa do istnienia.

Skutki propagandowego prania mózgów

Oprócz szybko przemijających korzyści establishmentu politycznego i opiniotwórczego oraz transatlantyckich ich mentorów nikt w Polsce nie zyskuje na propagandzie wojennej. Nie zyskuje również sama Ukraina, oczekująca wizji pokojowej przyszłości, która wymaga przyjęcia – zamiast symulakrów – prawdy o wojnie, o prawach mniejszości narodowych, o zagrażającej im ludobójczej ideologii banderyzmu i uznania konieczności odcięcia się od niego.

Samo zaś społeczeństwo polskie, poddane wpływom antyrosyjskiej wojennej propagandy, karleje, przeciętnieje, staje się infantylne, zdolne jedynie do powielania tezy, iż nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Kogo bowiem można wychować na nienawiści do Rosji i sztucznej miłości do Ukrainy? Kolejne pokolenia infantylnych Polaków, cedujących odpowiedzialność za losy własne i własnego kraju, na „wszechmocne” USA i NATO.





Myśl Polska, nr 25-26 (19-26.06.2022)




https://myslpolska.info/2022/06/17/polska-w-ogniu-propagandy/





czwartek, 16 czerwca 2022

Amerykanie nie mają prawa do posiadania broni






tytuł może trochę przydługi, ale i tak za krótki...



na początek przypomnienie z wiki:

Milicja (łac. militia „służba wojskowa” od miles „żołnierz”) – rodzaj oddziałów, zazwyczaj ochotniczych, których członkowie posiadają wyszkolenie wojskowe i wyposażeni są w broń palną, stanowiących jednostki pomocnicze lub rezerwowe dla regularnej armii lub partyzantki. Mogą być używane w stanie wyższej konieczności (klęski żywiołowe, zagrożenie wewnętrzne lub zewnętrzne i innych).

Milicje takie istnieją obecnie np. w Australii i Stanach Zjednoczonych (federalna Gwardia Narodowa oraz milicje stanowe) oraz Łotwie, a istniały w byłej Jugosławii (Obrona Terytorialna)[potrzebny przypis]. W pewnym sensie charakter taki ma armia Szwajcarii.


Mianem milicji określa się także uzbrojone grupy paramilitarne, organizowane np. w celu zapewnienia samoobrony lub ochrony porządku na obszarach objętych działaniami wojennymi lub wojną domową. Mogą one również prowadzić działania ofensywne przeciwko innym ugrupowaniom, stosując np. metody partyzantki miejskiej lub nawet terrorystyczne (np. libańska wojna domowa, konflikt w Iraku).

W niektórych krajach nazwa milicja jest używana dla instytucji, której zadaniem jest ochrona bezpieczeństwa publicznego oraz ściganie przestępstw, czyli dla odpowiednika policji w innych krajach. W 1917 roku bolszewicy sowieccy powołali milicję (teoretycznie jej członkami byli chłopi i robotnicy – w przeciwieństwie do „burżuazyjnej” policji krajów kapitalistycznych). 

Po roku 1944 w wielu państwach pozostających pod wpływem ZSRR policje nosiły nazwę milicji (np. w Polsce była to Milicja Obywatelska). Po rozpadzie ZSRR milicje pozostały m.in. w Rosji do 2011 roku, na Ukrainie do 2015 roku (patrz: ukraińska milicja), a do dzisiaj na Białorusi oraz w nieuznawanych republikach: Abchazji, Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej.




Poniższy tekst jest ze strony internetowej czasopisma "Myśl Polska".

Strona ta jest obecnie blokowana, więc jeśli chcesz poczytać, co polecam, zastosuj bezpłatny VPN lub przeglądarkę Opera, która posiada VPN wbudowany - po instalacji trzeba go osobno kliknąć, aby zadziałał






Co stało się z Drugą Poprawką do Amerykańskiej Konstytucji?


Nie bardzo wiadomo, co jeszcze można napisać, żeby ujawnić pełny horror amerykańskich niezliczonych mordów, szczególnie tych masowo popełnianych na dzieciach amerykańskich. Aktualny przykład, z dnia 24 maja, to masakra 19 dzieci i 2 nauczycielek w teksańskiej szkole podstawowej w miejscowości Ulvade przez uzbrojonego po zęby 18-latka.

Podaję więc tylko kilka podstawowych danych, bez których nie sposób zacząć rozumieć koszmar życia w USA w ciągłym paraliżującym strachu przed kolejną egzekucją w szkole, sklepie, kinie, klubie, domu czy na koncercie lub na przystanku. Wszędzie. Także w szpitalu, jak to właśnie miało miejsce wczoraj, kiedy zirytowany pacjent zastrzelił dwoje lekarzy i dwie inne osoby, popełniając na koniec samobójstwo.

Według portalu Brady i innych licznych źródeł, łatwo dostępnych: – w USA, co roku postrzelonych zostaje ok. 8000 dzieci i nastolatków, ok. 1800 umiera; – w USA jest więcej broni palnej niż obywateli: w 2018 roku USA miała 331 milionów obywateli i ok. 400 milionów broni palnej. – ok. 117 000 Amerykanów jest postrzelonych co roku, ponad 41 000 umiera, z tego ponad 19 000 w wyniku morderstw popełnionych przy użyciu broni palnej.

Problem jest tak skomplikowany – jak się obecnie coraz częściej przyznaje w niezliczonych dyskusjach medialnych w USA – że prawdopodobnie nic nie da się zrobić. Organizacja NRA (National Rifle Association), która działa na rzecz propagowania prawa do posiadania broni palnej, jest zbyt potężna i finansowo i politycznie, żeby się jej przeciwstawić. Poza tym, NRA popiera Drugą Poprawkę do Konstytucji Amerykańskiej, a ta – jak wszystkim wiadomo – daje przecież prawo Amerykanom do posiadania broni palnej. Prawda? Więc NRA „ma prawo do prawa”, a Konstytucja Amerykańska jest tak „święta” jak „Święta Biblia” i jeżeli tak jest, to nie ma o czym mówić. Koniec dyskusji. Trzeba się jakoś z tymi masowymi mordami pogodzić. Zaraz będą następne. I już są.

Ale ja jestem zawodowym językoznawcą, nie zawodowym politykiem. Jestem też zawodowym amerykanistą, dla którego wszystko to, co charakterystycznie i unikalnie amerykańskie – jak np. Druga Poprawka do Konstytucji Amerykańskiej – interesuje mnie zawodowo już od 40 lat. Dla mnie problem Drugiej Poprawki jest przede wszystkim problemem gramatycznym i semantycznym, nie politycznym. Tak, gramatycznym i semantycznym. Proszę przygotować się na absurd bardziej groteskowy niż każdy inny teatr absurdu, który oferuje tzw. amerykańska demokracja.

Zacznę od cytatu: oto tekst oryginalny Drugiej Poprawki do Amerykańskiej Konstytucji, Poprawki, którą NRA i wszyscy prawie Amerykanie z taką pasją popierają i która stała się prawem w bardzo odległym, 1791 roku:

„A well regulated Militia, being necessary to the security of a free State, the right of the people to keep and bear Arms, shall not be infringed”. (pisownia i wersja oryginalna)

Jedno z polskich tłumaczeń, celowo chyba nieudolnych, brzmi tak (Wikipedia):

„Dobrze zorganizowana milicja, będąca niezbędną dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni, nie ulegnie naruszeniu”.

Autor tekstu w Wikipedii mówi, że to tłumaczenie „jest w miarę dosłowne i umyślnie niejednoznaczne, aby oddać niejasność oryginału. Od długiego czasu amerykańscy prawnicy i konstytucjonaliści spierają się, czy poprawka daje prawo każdemu obywatelowi do noszenia broni na własny użytek, czy jedynie w ramach zorganizowanej formacji stanowej”.

Ale dla mnie wcale nie jest jasne, dlaczego oryginał tekstu tej poprawki jest „niejasny”. Był bardzo jasny dla każdego Amerykanina, który żył w tamtych czasach, czyli pod koniec XVIII wieku. Zgoda, teraz nie jest jasny, ale o tym nieco później.

Wikipedia podaje drugą wersję tłumaczenia:

„Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu”.

Brawo. Jest to fachowe przetłumaczenie Drugiej Poprawki do Konstytucji Amerykańskiej. Od tego momentu przechodzę głównie na moje tłumaczenie i parafrazę mojego artykułu w wersji angielskiej, który oryginalnie opublikowałem w magazynie „The American Rationalist”, a później w mojej książce Adventures in Freedom, wydanej w 2010 roku.

Tytuł mojego artykułu: „An Absolute Phrase Absolutely Ignored” (Fraza absolutna absolutnie zignorowana).

O czym do diabła mówi Druga Poprawka?

Mówiąc z punktu widzenia gramatyki, jest to tzw. „zdanie proste”. Z tym, że nie jest tak „proste”, jak się wydaje. Większość Amerykanów po prostu zakłada, że Konstytucja daje im prawo do kupienia broni palnej. Amerykanie są przekonani, że tak jest, bo NRA, najpotężniejsze lobby promujące prawo do posiadanie broni palnej, tak im mówi. Ale, jak twierdzi Paul Fussell, amerykański historyk wojskowy, amerykanista i profesor języka angielskiego, problem polega na tym, że NRA konsekwentnie ignoruje pierwszą część Poprawki („Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa”) zwykle cytując tylko drugą część.

Jak mówi Fussell w swej książce Thank God for the Atom Bomb and Other Essays, NRA nie chce przypominać komukolwiek o kluczowo ważnej pierwszej części Drugiej Poprawki i dlatego koncentruje się tylko na drugiej części w celu nieustannego propagowania swojej interpretacji znaczenia tego konstytucjonalnego prawa, które już od dawna ma tak tragiczne konsekwencje.

W tradycyjnej terminologii gramatycznej, pierwsza część Drugiej Poprawki to tzw. „absolute phrase”, fraza absolutna. Ta opcja stylistyczna, używana głównie w formalnym i literackim języku pisanym, ma dwa rodzaje: an absolute phrase of detail (absolutna fraza szczegółu) i absolute phrase of reason or cicumstance (absolutna fraza przyczyny lub okoliczności).

Ta pierwsza fraza, fraza szczegółu, jest bardzo przydatna i popularna w języku pisanym. Oto jeden przykład (absolutna fraza szczegółu jest napisana kursywą):

Eyes fixed on its prey, the cougar moved closer to the deer. – Kuguar zbliżył się do sarny, a jego oczy były utkwione w ofierze. (Problem tłumaczenia fraz absolutnych na polski jest innym problemem, który wymaga dodatkowego wytłumaczenia, ale tu nie ma takiej potrzeby.)

Natomiast drugi rodzaj frazy absolutnej, tzn. frazy przyczyny lub okoliczności, jest obecnie już konstrukcją przestarzałą, wręcz archaiczną (choć w wieku XVIII, kiedy napisana została Konstytucja Amerykańska, była to również bardzo często używana opcja stylistyczna w języku pisanym): „The young Indian women having arrived at the site, the sacred Apache ceremony began. – Kiedy młode Indianki przybyły na miejsce, zaczęła sie święta ceremonia Apaczów.

Taka fraza brzmi obecnie w języku angielskim już pretensjonalnie, zbyt formalnie i dlatego jest z reguły unikana. Zastępuje się ją zwykłym zdaniem podrzędnym, tak jak w języku polskim: „Kiedy młode Indianki przybyły na miejsce” czyli „When the young Indian women arrived at the site”.

I to właśnie jest głównym problemem, jeśli chodzi o Drugą Poprawkę do Konstytucji Amerykańskiej: zawiera ona konstrukcję gramatyczną, która stała się obecnie, w XXI wieku, konstrukcją archaiczną i dlatego często błędnie rozumianą lub interpretowaną. Tłumacząc osiemnastowieczny tekst Drugiej Poprawki na współczesny język angielski, powinniśmy użyć zdania podrzędnego, a nie frazy absolutnej, czyli:

„Because a well-regulated militia is necessary to the security of the state, the right of the people to keep and bear arms shall not be infringed”. (Drobne zmiany w pisowni i interpunkcji są oczywiście nieistotne.) Czyli tak jak tłumaczy Wikipedia: „Ponieważ dobrze zorganizowana milicja jest niezbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu”.

Oczywiście, jest tu jeszcze jeden problem dotyczący znaczenia terminu „milicja”. Ale z pewnością autorowi tej amerykańskiej Poprawki – którym, nota bene, był James Madison, „Ojciec” Amerykańskiej Konstytucji – chodziło o to, co obecnie nazwalibyśmy paramilitarną organizacją, która wymaga aby jej członkowie byli odpowiednio przeszkoleni militarnie. Taką funkcję w większości przejęła obecnie policja, ale fakt ten nie wyklucza możliwości utworzenia innych takich formacji „dobrze zorganizowanych”.

Przy okazji należy wspomnieć, że Madison liczył się z możliwością, że rząd federalny może przejąć nadmierną władzę i właśnie w takim przypadku obywatele USA mieliby prawo do obrony przed zbytnią interferencją władzy czy federalnej czy stanowej w ich prywatne życie przez prawo do posiadania własnej broni.

Wracając do frazy absolutnej: jak widać chociażby z dwóch przykładów podanych wcześniej, fraza absolutna używana jest dla pewnych konkretnych celów syntaktycznych i semantycznych. I dlatego jej obecność jest istotna. Jeżeli nie, to po co w ogóle miałaby być używana? Nie można ją tak po prostu zignorować – jak to czyni NRA – kiedy czytamy i próbujemy zrozumieć Drugą Poprawkę do Amerykańskiej Konstytucji.

Aby jeszcze bardziej wyklarować, o co chodzi, użyję łatwego przykładu frazy przyczyny i okoliczności, czyli takiej właśnie, jaka jest użyta w Drugiej Poprawce. Będzie to jednak wyrażenie, które wyjątkowo ciągle jest używane, nie tylko w języku pisanym, ale również w potocznej mowie, więc jest łatwe do zrozumienia: Weather permitting, we will go hunting. – Jeżeli pogoda pozwoli, pojedziemy na polowanie.

To zdanie nie znaczy, że „pojedziemy na polowanie”. Ono znaczy, że pojedziemy na polowanie tylko wtedy, kiedy pozwoli pogoda albo jeżeli pozwoli pogoda. Gdybyśmy użyli tego samego sposobu interpretacji, którego używa NRA cytując czy parafrazując Drugą Poprawkę, to stwierdzilibyśmy, że ta Poprawka ma takie samo znaczenie bez względu na to, czy dołączymy do niej frazę absolutną czy nie. Oczywiście jest to ewidentna nieprawda.

A to dlatego, że jeżeliby rzeczywiście James Madison życzył sobie aby wszyscy Amerykanie mieli prawo do dostępu do broni (z pewnymi oczywistymi ograniczeniami: nie powinno się dawać, wiadomo, takiego prawa dzieciom i szaleńcom), to przecież mógł po prostu napisać: „Prawo ludzi do posiadania i noszenia broni nie ulegnie naruszeniu”. Czyli bez żadnej frazy absolutnej albo innego modyfikatora gramatycznego. Ale tak nie napisał.

Można więc podsumować, że najsłynniejsza fraza absolutna w Ameryce (jak ja ją nazywam) jest użyta w Drugiej Poprawce z krytycznie ważnego powodu. Oznacza ona, że, owszem, jako obywatelowi amerykańskiemu, wolno Ci posiadać i nosić broń, ale tylko wtedy, kiedy jesteś członkiem milicji, policji, czy jakiejkolwiek innej „dobrze regulowanej” organizacji paramilitarnej lub cywilnej. Ale aby zostać takim członkiem i mieć takie uprawnienia, musisz się poddać rygorystycznemu i często nieprzyjemnemu treningowi. Fussell, który uczestniczył w wojnie w Wietnamie i wiedział bardzo dobrze jak wymagające i trudne jest szkolenie wojskowe i militarne, daje kilka przykładów w swojej książce. Jeden z nich to ten:

„Would you like to dig latrines, drink only 3.2 beers, and eat sandwiches made of bull dick and choke-ass?”

Jest to język tak obrazowy, że zostawiam czytelnikowi przyjemność przetłumaczenia sobie tego pytania (zwykle) retorycznego.

Czyli powinno być tak, że prawo i przywilej posiadani broni wymaga dokładnej znajomości różnego typu broni palnej i umiejętności bezpiecznego, odpowiedzialnego i skutecznego jej obsługiwania. A to wymaga dużo czasu, czasu, w którym petenci są wyjęci ze swego otoczenia komfortowego (comfort zone), z dala od rodziny, przyjaciół, kochanek, kumpli itd.

Nie jest łatwo zdać taki test. Podejrzewam, że większości Amerykanów bardzo szybko odechciałoby się prawa do „posiadania i noszenia broni”, gdyby musieli przejść taki paramilitarny trening. Wielu masowych morderców, jak chociażby ten, który tydzień temu zmasakrował 19 dzieci w szkole (niektóre trudno było rozpoznać), nigdy nie miałby dostępu do broni gdyby tylko amerykański rząd i cały polityczny establishment w USA miał wreszcie odwagę moralną, cywilną, intelektualną i przede wszystkim polityczną przyznać publicznie, że ustawodawstwo dotyczące broni w USA oparte jest na nieprawidłowej lub niekompetentnej interpretacji znaczenia archaicznej już Drugiej Poprawki do Amerykańskiej Konstytucji.

W tym momencie, na pewno niejeden czytelnik myśli sobie tak: To znaczy, co? Twierdzi Pan, że potężne, nowoczesne ponad 300-milionowe państwo amerykańskie stało się żałosną, bezradną ofiarą nieporozumienia, czyli niezrozumienia lub fałszywej interpretacji jakiegoś archaicznego prawa, które nabazgrolił jakiś facet pod koniec XVIII wieku?

Że jakaś „fraza absolutna”, o której absolutna większość Amerykanów albo nigdy nie słyszała albo, o której nie ma żadnego pojęcia, jest przyczyną jakiejś groteskowej semantycznej pomyłki, w wyniku której co roku ginie ok. 45 000 Amerykanów (licząc wszystkie mordy, samobójstwa, jak i również przypadkowe postrzelenia i „legalne” zastrzelenia przez policję)?

Że w USA ciągle nie ma woli politycznej żeby wreszcie zażądać zmiany w Konstytucji skoro nikt już nie jest w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi w Drugiej Poprawce?

Że widocznie nikt z amerykańskiej elity politycznej nie ma odwagi cywilnej oficjalnie przyznać, że archaiczne prawa napisane ponad 200 lat temu wymagają znacznej modyfikacji ze względu na oczywisty fakt, że życie się ciągle zmienia i że życie w XXI wieku dramatycznie rożni się od życia w XVIII wieku? I że czas najwyższy żeby Ameryka doczekała się nowej, nowoczesnej Konstytucji opartej na aktualnych realiach XXI wieku?

Że nowoczesna broń palna – jak np. „bardzo ulubiony” przez Amerykanów amerykański karabin półautomatyczny AR-15 czy, powiedzmy, rosyjski AK-103 (potomek legendarnego AK-47) – w porównaniu z karabinem skałkowym z XVIII wieku to broń przerażająca w swej sile destrukcyjnej i że w związku z tym „prawo” do broni palnej z XVIII wieku to nie to samo, co prawo do broni palnej z XXI wieku? Że gdyby Salvador Ramos, młodociany morderca z Ulvade, wszedł to klasy z karabinem skałkowym to być może zdążyłby zabić jedno lub dwoje dzieci, ale z pewnością nie 19?

Że wszelkie „politycznie poprawne” próby rozwiązania tego wiecznego, koszmarnego problemu w US – takie jak np. obecna propozycja prezydenta Bidena, który proponuje podnieś granicę wieku z 18 do 21 dla tych, którzy chcą kupić tak niebezpieczną broń jak AR-15 – to jakieś niepoważne, absurdalne ćwierć-środki, które niczego absolutnie nie zmienią? Nigdy nie zmieniły w przeszłości i nigdy nie zmienią w przyszłości?

Tak, czytelniku. Zgadza się. Dokładnie tak twierdzę.




prof. Kaz Dziamka



Kaz Dziamka jest profesorem Uniwersytetu Nowy Meksyk w USA, od 1996 r. jest redaktorem naczelnym „American Rationalist”.


Myśl Polska, nr 25-26 (19-26.06.2022)







Tak, światowa potęga "wisi" na błędzie semantycznym, a także na bierności swoich obywateli wobec SŁOWA.




semantyka – dział semiotyki (logicznej) opisujący relacje między językiem, a rzeczywistością

semantyka – dział językoznawstwa zajmujący się znaczeniem słów, zwrotów, zdań i tekstów





Pamiętacie ten zapis?




W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania 

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"


Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??

Skoro użyto trybu w czasie teraźniejszym.. najwyraźniej tak.






A ten?


KODEKS KARNY
ROZDZIAŁ XVII

Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej

Art. 127.

§ 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

§ 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Artykuł 127 można interpretować tak, że państwo zezwala obywatelom na obalenie tegoż państwa, jeśli obywatel dąży do tego obalenia w pojedynkę, a  nie w porozumieniu z innymi osobami - czyli dywersant złapany i oskarżony o próbę obalenia państwa - nie podlega żadnej karze.






Często na blogu zwracam uwagę właśnie na semantykę. Od tego jak w prawie skonstruowane są stwierdzenia, od tego jak w mediach formułowane są wypowiedzi, zależy komunikacja pomiędzy ludźmi, rozumienie przez tych ludzi problemów i zdolność reagowania na niebezpieczeństwo.


Jak widać semantyka i zdolność rozumienia cudzej wypowiedzi - a nie dopowiadanie sobie "co on miał na myśli" - wybitnie ważą o naszym życiu.



Zwracanie uwagi na słowa, na wypowiedzi, na precyzję komunikatów jest bardzo, bardzo ważne.


Od tego zależy nasze życie.



Widzenie prawdy to kwestia - być żywym - lub martwym.

Być niewolnikiem - lub wolnym.

Być biednym - lub być bogatym.








-----------------------


Językowy obraz świata

Grzegorczykowa zwraca uwagę, że język, będący systemem pojęć, stanowi „podstawę zmagazynowanej w pamięci ludzkiej elementarnej wiedzy o świecie”.

Słownictwo nie stanowi jednak mechanicznego odzwierciedlenia świata, ale jego swoiste, subiektywne widzenie.

Intelektualny i emocjonalny stosunek człowieka do rzeczywistości pozajęzykowej powoduje, że w języku obecna jest interpretacja rzeczywistości, którą można ująć, jak twierdzi J. Bartmiński, „w postaci zespołu sądów o świecie”. 

Mogą one być „utrwalone w samym języku, w jego formach gramatycznych, słownictwie, kliszowanych tekstach (np. przysłów), bądź to przez formy i teksty języka implikowane”.  Takie rozumienie językowego obrazu świata podkreśla szczególną rolę interpretowania rzeczywistości. 

Nieco inaczej ujmuje tę kwestię R. Grzegorczykowa, przedstawiając językowy obraz świata jako „strukturę pojęciową utrwaloną (zakrzepłą) w systemie danego języka, a więc jego właściwościach gramatycznych i leksykalnych (znaczeniach wyrazów i ich łączliwości)”. Owa struktura pojęciowa realizuje się za pomocą tekstów. 

Z kolei dla J. Maćkiewicz językowy obraz świata stanowi „część obrazu świata, która przejawia się w danych językowych”. Uczona rozumie to jako sposób, w jaki do języka zostaje wniesiona rzeczywistość doświadczona, przeżyta i wyobrażona przez wspólnotę.

Subiektywny stosunek człowieka do rzeczywistości pozajęzykowej powoduje, że pewne cechy mogą znaleźć swoje odbicie, co podkreśla R. Tokarski, w „semantycznej strukturze pojedynczych słów”, zostać uwydatnione dzięki operacjom nazwotwórczym.

Według badacza językowy obraz świata „to zbiór prawidłowości zawartych w kategorialnych związkach gramatycznych (fleksyjnych, słowotwórczych, składniowych) oraz w semantycznych strukturach leksyki, pokazujących swoiste dla danego języka sposoby widzenia świata oraz ogólniejsze rozumienie organizacji świata, panujących w nim hierarchii i akceptowanych przez społeczność językowa wartości”. Również inni językoznawcy, jak: J. Bartmiński, S. Grabias, A. M. Lewicki, A. Pajdzińska, R. Grzegorczykowa, B. Szymanek, J. Panasiuk, J. Maćkiewicz, przyjmują, że język stanowi nie tylko narzędzie porozumiewania się, ale i interpretowania rzeczywistości, czego konsekwencją staje się m. in. obraz świata, chociaż różnie rozważają problematykę językowego obrazu świata.







------------------------------



mgr Renata Janicka-Szyszko - "Słownictwo rzemiosł w drewnie w leksyku doby nowopolskiej"





środa, 15 czerwca 2022

Ceausescu - „ci panowie” obiecali mu to




POST NIE MA NA CELU PROMOWANIA KOMUNIZMU
MA CHARAKTER EDUKACYJNY


przedruk
słabe tłumaczenie automatyczne



Pozwolę sobie zdradzić mały sekret: od 1979 roku wiadomo było, że druga siła współczesnego świata, komunizm, chyli się ku upadkowi. Wtedy podjęto pierwszą decyzję o wyrzeczeniu się komunizmu. Nie została jednak od razu wdrożona. Pierwsze konkretne kroki podjęto zaraz po śmierci Leonida Breżniewa, kiedy nie znaleziono spójnych rozwiązań dla jego zastąpienia. Dlatego tron ​​ZSRR objął były członek KGB Jurij Andropow, który rządził surowo tylko przez szesnaście miesięcy. Po skręcie za róg jego miejsce zajął Konstantyn Czernienko, szczery przywódca, który również przejął tylko trzynaście miesięcy władzy, a jego „karierę” przerwała, jak w przypadku Andropowa, śmierć.
Jesteśmy 10 marca 1985 roku. Od ponad trzech lat panuje pokój po obaleniu komunizmu i ZSRR.

Na Zachodzie przez około rok informacje przekraczały poziom ściśle tajnego obszaru, znane były nawet w obszarze drugo- i trzeciorzędnych elit społeczeństwa, będącego na drodze do migracji w niższych warstwach. Co się wtedy wydarzyło w ZSRR? Do władzy doszedł wątpliwy człowiek, postawiony w obliczu brytyjskiego szpiegostwa: Michaił Gorbaczow. Podobno miałem do czynienia z nową postacią, charyzmatycznym przywódcą, którego celem było ożywienie komunizmu. Zmieniała się sek-ideologiczna atmosfera spotkań partyjnych, przestały działać automatyzmy językowe, a ich miejsce zajęły konkretne elementy, mające „rozwiązywać problemy”. 

Jako mieszkaniec tamtych czasów mogę powiedzieć, że Gorbaczow był jednym z najlepszych aktorów, jakich kiedykolwiek widziałem. Jego celem było obalenie ZSRR i obozu komunistycznego, co wykonał bezbłędnie. Co zrobił Gorbaczow? Przekonał cały naród, że „nie tak jest”, że „nic nie działa” i że potrzebna jest restrukturyzacja (pierestrojka). Wystarczyło zmienić indywidualne postrzeganie z „wielkiego i rewolucyjnego komunizmu” na „komunizm, który trzeba zmienić”.

Musicie mieć świadomość, że ustrukturyzowana historia, którą widzimy dzisiaj, nie istniała w tamtym czasie. Świat żył w mgławicy. A nawet jeśli zapadły pewne decyzje, to wprowadzenie ich w życie wiązało się z oczywistymi wyzwaniami. ZSRR nie był zabawką. Było to państwo z najpotężniejszą armią na świecie i machiną złożoną z tak zwanych pożytecznych idiotów. Dlaczego idioci? Ponieważ wielu z tych ludzi wierzyło w komunizm. A dla młodszych wiara pochodziła z edukacji, z tego prania mózgu, które wcześni komuniści skutecznie i starannie przeprowadzali.

Na tych ziemiach też mieliśmy pożytecznego idiotę. Ceausescu wierzył nawet w komunizm. Przekształcony z palanta w prezydenta kraju i gracza najwyższego szczebla na scenie międzynarodowej, Ceausescu nie mógł nie uwierzyć w komunizm. Znał warunki, w jakich żył, a jego obsesją było budowanie domów dla ludzi. Zawsze projektował swój budżet tak, aby mieć nadwyżkę, a nadwyżkę układał w bloki. Patrząc teraz i widząc brud komunistycznych „pudełek od zapałek”, można by mu zarzucić głupotę. Jak, do diabła, wkładasz pieniądze w te zainfekowane, małe bloki mieszkalne? Ci, którzy patrzą na osiągnięcia Ceausescu dzisiaj, nie zdają sobie sprawy, że dla zdecydowanej większości tych, którzy zajmowali „pudełka zapałek” tamtych czasów, przeprowadzka do bloku oznaczała straszny skok komfortu. Wiele domów ówczesnych chłopów - tych z przedwojennej "jedynej wsi" - składało się z izby, maksymalnie dwóch, zbudowanych z pajęczyn i pozbawionych najbardziej podstawowych urządzeń. Blok Ceausescu – tak dziś bluźnierczy – był wtedy dla wielu straszliwym skokiem komfortu.

Dlaczego przedstawiłem cię Ceausescu? Cóż, jest jednym z nielicznych przywódców obozu komunistycznego, którzy znali plan obalenia systemu. Ale dla niego, jako użytecznego idioty, nie było innego modelu społecznego. Dlatego cała jego działalność w latach 80. koncentrowała się na spłacie długów zagranicznych w celu uzyskania niepodległości i zachowania systemu komunistycznego w Rumunii. Coś każe mi wierzyć, że Ceausescu miał nadzieję, że Rumunia będzie miała los Chin.

Prawdopodobnie przez obszary, do których miał dostęp, „ci panowie” obiecali mu to, ale coś nie wyszło. Kilkakrotnie wygłaszałem przemówienie Ceausescu sprzed jego upadku (możesz je zobaczyć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=bbFbjnJK8NI). Tylko patrząc teraz na to naszymi oczami, możemy naprawdę zrozumieć przekazywane przesłanie. Zwłaszcza, gdy mówił o „tych grupach i tych panach”. Niewątpliwie Ceausescu wierzył, że może uratować siebie i swój system polityczny. Dzieje się tak dlatego, że poza hipotetycznymi zapewnieniami, które otrzymał, oślepł. Nie możesz pomóc, ale rozumiesz, że jesteś na księciu tylko wtedy, gdy jesteś niewidomy. I był oślepiony przez długi czas.

Jak ktokolwiek mógł uwierzyć, że może się ocalić, mając wokół siebie bandę niewolniczych imbecyli, którzy nic nie wiedzą, jak tylko krzyczeć ze wszystkich kojotów „Ceausescu Heroism / Romania Communism”? Dlatego mówię, że Ceausescu był ślepy. Wierzył, że ma wokół siebie ludzi, nie rozumiejąc, że na poziomie ludzi osądy mogą być tylko powierzchowne i że ludzie by go udusili. Tak przy okazji!

Wracając do początku artykułu, czy spytam, dlaczego upadł komunizm? Tak, wierzyłem też w fałszywą tezę, że komunizm upadł w wyniku fatalnej sytuacji ekonomicznej, co jest absolutnie fałszywe. Rzeczywistość pokazuje, że utrwalenie systemu społecznego nie wymaga dobrej gospodarki. Wystarczy spojrzeć na system, w którym żyjemy: z katastrofalną gospodarką nadal przetrwa bez problemów. Więc to było coś innego. Ale co to jest?

Komunizm został zburzony, ponieważ w tej części świata (której byliśmy częścią) nic nie można było zrobić. Przynależność populacji została prawie całkowicie utracona, a zesztywnienie było widoczne na wszystkich poziomach władzy. Dlatego preferowano „zamknięcie tematu”. Ale komunizm nie był zamknięty. Pozostał jeszcze jeden kraj, który dokonał dziwnej transformacji: Chiny. Dlaczego się to stało?

Ponieważ przeprowadzono tam kolejny eksperyment. Chiny były laboratorium, w którym wprowadzano w życie „nowy komunizm”, który miał być wdrażany na całym świecie. Obalenie europejskiego komunizmu było lepszym bilansem. Bez zburzenia dysfunkcjonalnego potwora, w który przekształcił się komunizm, ten sam paradygmat nie mógłby zostać odłożony na stół, bo świat wskazałby palcem. W ten sposób rozbijając się i eksperymentując z nowym modelem w Chinach, można było odpocząć od zapomnienia. A teraz stare koncepcje wracają w życie. O to chodzi we wszystkim, przez co przeszliśmy do tej pory iw tym, co będziemy żyć.

Autor: Dan Diaconu









Przemówienie Nicolae Ceausescu o kapitalizmie, tydzień po ostatniej konferencji Układu Warszawskiego, która odbyła się 7 lipca 1989 roku w Bukareszcie: 

„To jest świat, do którego niektórzy panowie namawiają nas do powrotu. Znamy to od setek lat i sto lat pod kapitalizmem, dlatego deklarujemy, że taka droga zawsze była dla nas wytyczona. Nasi ludzie ... czasami mówi się ... że stanie się to, gdy....