Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 9 grudnia 2014

"żaden Polak nie będzie musiał DZIŚ opuścić gospodarstw..."

... mówi Związek Wypędzonych




 


Przewodniczący Związku Wypędzonych pragnie dialogu z Polską

Dzisiaj, 7 grudnia (15:25)

W wywiadzie dla stacji dlf nowy przewodniczący Związku Wypędzonych Bernd Fabritius przyznał, że życzyłby sobie dialogu z Polską bez wrogości.

Liczy też na pragmatyzm i   krytycyzm młodego pokolenia w Polsce wobec własnej historii.

Będzie rozmawiał z Werwolfem udającym młodych Polaków?


Urzędujący od czterech tygodni nowy przewodniczący Związku Wypędzonych (BdV) i poseł do Bundestagu Bernd Fabritius (CSU), rocznik 1965, przesiedlił się w 1984 roku, jako Niemiec z Siedmiogrodu, z Rumunii do Niemiec. Niemiecki polityk uważa się "za wypędzonego".

W rozmowie z publicznym nadawcą ogólnokrajowym Deutschlandfunk (6.12.14) tłumaczy, dlaczego:
"Jestem przekonany, że niemieccy przesiedleńcy i późni przesiedleńcy musieli opuścić rodzinne strony pod wpływem narastającej przez dziesięciolecia presji wypędzeń, która miała charakter etniczny, a jej korzenie sięgają II wojny światowej. Każdego, kto chciałby to sobie to wyobrazić, zapraszam do lektury powieści Herty Mueller "Huśtawka oddechu". Herta Mueller ukazuje na przykładzie Saksończyka z Siedmiogrodu, którego los jest 1:1 porównywalny z losem mojego dziadka, co niemiecka ludność cywilna przeżyła w czasie II wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu".

Fabritius podkreśla, że ich udręka nie zakończyła się, w odróżnieniu od losów bohatera powieści Herty Mueller, czy jego dziadka, zwolnieniem z sowieckich obozów pracy przymusowej w 1949 roku, lecz trwała dalej w postaci pozbawienia praw, wywłaszczenia, wykluczenia społecznego i próby wytrzebienia tożsamości kulturowej".
Przed tym wszystkim, zaznacza, "także niemieccy przesiedleńcy i późni przesiedleńcy uciekli do swej pierwotnej ojczyzny (Mutterland), jak nazywamy Niemcy. Tak, jesteśmy wypędzonymi", podkreśla.

Bernd Fabritius tłumaczy, że obecnie nie odgrywa roli, czy ktoś został przesiedlony przemocą czy sam się przesiedlił.
"Obie grupy postrzegają się jako ofiary. Wszyscy utracili swoją ojczyznę w następstwie zbrodni II wojny światowej".

Nowy przewodniczący Związku Wypędzonych zaznacza, że do tego kręgu zalicza też tych Niemców, którzy pozostali w miejscach osiedlenia, którzy "oparli się presji wypędzeń i przesiedleń", jak obecny prezydent Rumunii Klaus Johannis.

Dlatego BdV otacza opieką również mniejszości niemieckie w innych krajach, zaznacza.

A jak otacza? Daje im pieniądze - na jakie cele??


Dialog z Polską
Bernd Fabritius potwierdza w rozmowie z radiem "Deutschlandfunk", że zależy mu szczególnie na rozładowaniu napięcia w relacjach z Polską. Uważa to za "priorytet BdV".
Cel ten zamierza realizować za pomocą już dawno oczekiwanego dialogu; dialogu, który "w przeszłości był niestety utrudniony wskutek resentymentów i uprzedzeń". W tym kontekście wymienił kontrowersyjną w Polsce byłą przewodniczącą Związku Wypędzonych Erikę Steinbach. "Sądzę, że ja, jako osoba pod tym względem w Polsce nieobciążona, mogę zapewnić nowy początek".
Polityk CDU jest przekonany, że przedstawiciele młodego pokolenia w Polsce "są bardziej skłonni do pragmatycznej a także krytycznej oceny własnej historii".
Fabritius zapowiada w "Deutschlandfunk", że wkrótce rozpoczną się w Polsce rozmowy z udziałem przedstawicieli mediów i historykami, "aby kontynuować dobrą robotę, która została zapoczątkowana w Fundacji Ucieczka, Wypędzenia i Pojednanie".

Ocena przesiedleń bez zmian
W rozmowie z dlf Bernd Fabritius potwierdza, że nie ulegnie zmianie ocena przymusowych przesiedleń Niemców z Polski po II wojnie światowej.
"W XXI w. nie chodzi o materialną rekompensatę". Przewodniczący Związku Wypędzonych zaznacza, że ma "na to pragmatyczne spojrzenie prawnika", którym jest, czyli postrzega własność jako prawo jednostki, a nie prawa zbiorowe, co, jak tłumaczy, odpowiada nowoczesnym standardom europejskim.

Szef BdV zapewnia, że "żaden Polak nie będzie musiał dziś  opuścić gospodarstw, które kiedyś należały do wypędzonych Ślązaków".

DZIŚ.
Czyli jutro już tak?
A w ogóle to co niemcom do Ślązaków????
Wygadał się - pod nazwą Ślązacy rozumie niemców i niemieckie interesy.


Fabritius myśli jedynie o "moralnej rehabilitacji" ze strony Polski i Czech. Niemiecki polityk nie ma na to sprawdzonego rozwiązania "i formułowanie go nie należy do zadań BdV", ale postuluje prowadzenie dialogu między Polską a wypędzonymi stamtąd Niemcami oraz między Republiką Czeską a wypędzonymi Niemcami Sudeckimi. 

W rozmowie z radiem Deutschlandfunk Bernd Fabritius krytykuje też aktualny spór w Radzie Naukowej Doradców fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie z dyrekcją fundacji i wskazuje, że "nie jest ona bynajmniej komitetem doradczym, jak to chętnie rozpowszechnia w mediach, lecz zwykłym gremium doradczym. Doradza ona Radzie Fundacji i Dyrektorowi w sprawach naukowych zgodnie z celem fundacji, ale nie w sprawach personalnych".
Opr. Barbara Cöllen, Redakcja Polska Deutsche Welle

http://fakty.interia.pl/deutsche-welle/news-przewodniczacy-zwiazku-wypedzonych-pragnie-dialogu-z-polska,nId,1570392#iwa_item=9&iwa_img=0&iwa_hash=21112&iwa_block=facts_news_small




KOMENTARZE

  • !
    Niech przewodniczący spierdala!
    Taka powinna być odpowiedz.
    Nie czytałem postu bo nie chcę aby mnie zalała febra! Wystarczy gdy codziennie czytam niemiecką tubę jaką jest Onet. Trzeba wiedzieć co Szwaby planują, a planują i wdrażają coraz więcej, na naszą zgubę.!
    Tam już nawet Bundesliga jest ligą dla Polaków.
  • Z jednej strony naciskają Krzyżacy a z drugiej mobilizują Ukrainę a propaganda twierdzi, że to Rosja wszystkiemu winna.
    Lada moment zaktywizują Ślązaków
    http://goo.gl/tulKGt
  • @Netwalker 01:13:02
    a we wrocławkim niemieckim konsulacie pracuje podobno ok.700 osób.
    Ciekaw po co tyle. Pewnie szykują administrację do przejęcia miasta.
  • Centrum Niemców (na szczęście) Wypędzonych
    My w Polsce też się cieszymy. My bardzo dobrze pamiętamy! Pamiętamy Niemców na szczęście wypędzonych z pod Moskwy, Stalingradu, Leningradu. Wypędzonych z Wilna, Lwowa, Warszawy i Krakowa. Bardzo dobrze w Polsce pamiętamy to uczucie szczęścia po wypędzeniu niemieckich nadludzi.

    Dzień Wypędzonych będzie nam to przypominał. Przypominał będzie też o bilonach (tysiącach miliardów) dolarów, które RFN powinna wypłacić Polsce za zniszczenie przemysłu, miast, wymordowanie milionów niewinnych cywilów w tym planowe wymordowanie inteligencji, za kalectwo fizyczne i psychiczne, za osoby pozbawione zdrowia w obozach koncentracyjnych i w czasie robót niewolniczych, gdzie życie niewolnika nie znaczyło nic. W Polsce dzień wypędzenia będzie wiele rzeczy upamiętniał.

Polska - Ukraina - Rosja




Wnioski Dmowskiego wciąż aktualne


Można powiedzieć: nic nowego.
Dmowski w roku 1922 ostrzegał nas przed sytuacją jaka obecnie ma miejsce na Ukrainie.


Przedruk z gazety Myśl Polska.
Autor: Adam Śmiech
"Polska na arenie międzynarodowej w systemie Romana Dmowskiego".

[...]
Stosunek do Rosji

Stanisław Kozicki, wybitny polityk endecki i bliski współpracownik Dmowskiego napisał w swych pamiętnikach: Znacznie później zdobyłem głębszą wiedzę o Rosji (...), co doprowadziło mnie do zrozumienia w pełni poglądu Dmowskiego, który uważał, że doprowadzenie do porozumienia z Rosją i ustalenia z nią jakiegoś modus vivendi na dalszą metę, jest pierwszym i najgłówniejszym zadaniem polityki polskiej”.
Roman Dmowski wielokrotnie wyrażał daleko idącą niechęć, a nawet pogardę dla Moskali i działań. Jest to, zwłaszcza dzisiaj, podkreślane przez ludzi pragnących dokonać rewizji myśli narodowodemokratycznej w kierunku antyrosyjskim i ma służyć uzasadnieniu ich programu politycznego. Świadczy to o głębokim niezrozumieniu zagadnienia.
Stosunku narodu do sąsiada tak istotnego jak Rosja, nie buduje się na opiniach o tych czy innych Rosjanach, o tym, czy innym ich rządzie, ale na analizie politycznej i wnioskach z niej wypływających.
Na potrzeby zaborów taką analizą była książka „Niemcy, Rosja i kwestia polska”. W wolnej Polsce Dmowski wypowiedział się na ten temat kilka razy i są to wypowiedzi mające charakter wskazań nie tylko na teraźniejszość współczesną ich autorowi, ale także na przyszłość bliższą i dalszą. Ich symbolicznym, w tym kontekście, wyrazem praktycznym w międzywojniu był fakt, że to właśnie za czasów kierowania przez przywódcę Narodowej Demokracji resortem spraw zagranicznych, Polska – podpisem Dmowskiego – uznała, jak napisano w nocie oficjalnej, Związek Socjalistycznych Republik Rad.
Dmowski widział Rosję jako istotny dla Polski podmiot bez względu na formę panujących tam w danym okresie rządów. Stąd, nie tylko wspomniane uznanie ZSRR, ale późniejsze spotkania z posłem radzieckim (Połpredem – pełnomocnym przedstawicielem) Piotrem Wojkowem. Wojkow spotykał się zresztą nie tylko z Dmowskim, ale i z ówczesnym marszałkiem senatu, również działaczem endeckim – Wojciechem Trąmpczyńskim. Rozmawiano przede wszystkim o polityce i gospodarce, nie tylko w kontekście stosunków dwustronnych, ale szerzej, w kontekście Europy Środkowo-Wschodniej.
Z jednej strony, może zaskakiwać wysoka ocena Dmowskiego przez Wojkowa, z drugiej, pokazuje postawę lidera endecji, który uważał takie kontakty za ważne i potrzebne. O zainteresowaniu poglądem Dmowskiego na sprawy rosyjskie w ZSRR świadczy również wydanie w przekładzie na rosyjski w 1930 r., kilku artykułów pt. „Kommiwojażer w zatrudnieni”, będących wyborem spośród tekstów pisanych do Gazety Warszawskiej, w których Dmowski rozprawiał się skutecznie z pomysłem tzw. wyprawy komiwojażera na Rosję, czyli przeprowadzenia ataku na ZSRR przez Polskę za pieniądze międzynarodowego kapitału.

O wiele większe znaczenie, także w kontekście naszej współczesności i przyszłości, mają wskazania Dmowskiego zawarte w jego wypowiedziach. Na plan pierwszy wysuwa się tu artykuł programowy „Zagadnienie główne” z "Przeglądu Wszechpolskiego" nr 2 z lutego 1922r., gdzie autor podkreśla:
„Nie chodzi tu o politykę dzisiejszą, o stosunek do rządu sowieckiego lub do tego, czy innego obozu przeciwników jego na emigracji, do tych lub do innych czynników przemijających. (...)
Idzie więc o stosunek do czynnika trwałego, do narodu rosyjskiego, o stworzenie gruntu, na którym się oprze jutrzejsza polityka nasza względem rosyjskiego państwa.

Im mniej my dziś w tym względzie pracujemy, im mniej posiadamy planu, im mniej przygotowujemy opinię publiczną do jego zrozumienia, tem większe powodzenie ma robota niemiecka, która dąży do ukształtowania stosunków między Polską a Rosją zgodnie ze swojemi planami.

Idzie ona bez przerwy nie tylko w Rosji, ale i u nas.

Wpływy niemieckie sączące się do Polski bardzo różnemi kanałami, pracują przede wszystkiem w dwóch kierunkach: z jednej strony pozyskują one ludzi dla planów handlowych i komunikacyjnych, prowadzących do zrobienia z Polski niemieckiego mostu do Rosji; z drugiej – usiłują przedstawić Rosję, jako głównego wroga Polski i główne jej niebezpieczeństwo, utrwalić i rozwinąć dawną psychologję nienawiści do ciemiężców, hypnotyzuja Moskalem jak za dawnych przedwojennych czasów, tak jak gdyby się nic w Naszem położeniu względem Rosji nie zmieniło.

Sprzyja im nieruchomość duchowa społeczeństwa, które ciągle nie posiada jeszcze psychologji narodu wolnego, niezawisłego, ale tak na różne sprawy reaguje, jak gdyby żyło jeszcze w czasach niewoli i ucisku. Sprzyja im też rozwinięta szeroko u nas skłonność do robienia patrjotyzmu możliwie najtańszym kosztem. A cóż mniej dziś kosztuje, jak szczucie na Moskala?...
W ten sposób urabia się psychologja społeczeństwa w stosunku do Rosji, która później może bardzo utrudnić najważniejsze dla naszego bytu, a niewątpliwie najtrudniejsze zadanie – zorganizowania po naszej stronie i wywołania po stronie rosyjskiej jedynej polityki, mogącej i nam, i Rosji zapewnić samodzielność gospodarczą i polityczną oraz rolę w świecie, odpowiadającą siłom i położeniu każdego z dwóch narodów.
Pierwszym warunkiem tej polityki jest, żeby Polska nie dawała się używać za narzędzie przeciw Rosji, a Rosja przeciw Polsce. Pierwsze zależy w całości od nas; na drugie możemy mieć mniej lub więcej wpływu w zależności od tego, ile dobrej woli, energji i rozumienia rzeczy w pracę na tem polu włożymy.(…)”

W „Polityce polskiej i odbudowaniu państwa” w 1925 r. Dmowski z naciskiem powtórzył:
„Nauczyłem się na stosunek nasz do Rosji patrzeć w perspektywie dziejowej, ze spokojem, w którym myśli politycznej nie zamącają namiętności, wytworzone przez przeszłość i podsycane stale do ostatnich czasów przez politykę rosyjską względem Polski(…).
Zdaniem mojem było rzeczą niegodna naszego narodu oburzać się jedynie na krzywdy, protestować przeciw nim i albo czekać na zmianę postępowania Rosji, albo tez ślepo dążyć do jej zguby, chociażbyśmy sami mieli razem z nią zginąć.Obowiązkiem naszym było mieć swoją względem Rosji politykę, politykę rozumną, zwalczającą w niej to, co dla nas było szkodliwe, ale umiejącą szczerze i uczciwie poprzeć to, co było z korzyści dla naszej sprawy. (...). Podkreślam to umyślnie, ażeby ludzie u nas nie myśleli, że polityka zbliżenia z Rosją, szukająca oparcia stosunku z nią na wzajemnej życzliwości, była wywołana tylko potrzebami chwili, i dziś już należy do historii.
Niejedno pokolenie przeminie, a ta sprawa ciągle będzie aktualną, żywotną, ciągle będzie miała pierwszorzędne znaczenie dla obu narodów.(...)”


Kwestia ukraińska
Stosunek Dmowskiego do sprawy Ukrainy był wypadkową jego stosunku do kwestii niemieckiej i rosyjskiej rozpatrywanych łącznie. Z jednej strony, tzw. wolna Ukraina musiałaby być wasalem niemieckim, zarządzanym przez kapitał międzynarodowy, z drugiej, istotą naszego przyjaznego stosunku do Rosji powinien być brak poparcia dla ukrainizmu w każdej postaci.
W „Świecie powojennym i Polsce” Dmowski pisał:
„Nie ma siły ludzkiej, zdolnej przeszkodzić temu, ażeby oderwana od Rosji i przekształcona w niezawisłe państwo Ukraina stała się zbiegowiskiem aferzystów całego świata (...) rzezimieszków i organizatorów wszelkiego gatunku prostytucji (...) Ukraina stałaby się wrzodem na ciele Europy; ludzie zaś marzący o wytworzeniu kulturalnego, zdrowego i silnego narodu ukraińskiego, dojrzewającego we własnym państwie, przekonaliby się, że zamiast własnego państwa, mają międzynarodowe przedsiębiorstwo, a zamiast zdrowego rozwoju, szybki postęp rozkładu i zgnilizny.”
Warto w tym miejscu zauważyć, że współcześnie pojawiające się w kręgach związanych z Młodzieżą Wszechpolską hasła współdziałania z Ukrainą przeciwko Rosji (skutkujące zapraszaniem i rozmowami z młodymi neobanderowcami), nie są pomysłem nowym. Także przed wojną nurt neoromantyczny w Ruchu Narodowym, zaczął w drugiej połowie lat 30-tych naginać myśl narodową do haseł romantycznych z XIX wieku, skierowanych przeciwko Rosji. W lutym 1939 r. jeden z autorów Wielkiej Polski, czasopisma wyrażającego takie właśnie idee napisał: „Jestem zdecydowanym zwolennikiem rozbicia przez Polskę państwa rosyjskiego na szereg narodowych organizmów państwowych, wśród których istnieć musi Ukraina Naddnieprzańska.(…) Za kilka, czy kilkanaście lat staniemy razem (z „Ukraińcami”) do walki z Rosją, staniemy razem, bo będzie to w interesie i naszym i ich, staniemy razem, choć przed tym walczyliśmy i po tym będziemy walczyć z sobą.”


Endecka „Polityka Narodowa”, nr 3 z 1939 r. skomentowała powyższe pomysły następująco:
„Zgoła się nie posuwamy do „jedności celów” z wyznawcami podobnych poglądów. Zagadnienie, czy Polska ma się wlec w ogonie polityki niemieckiej, chcącej we własnym interesie rozbijać Rosję na kilka „narodowych organizmów państwowych” i wznawiać traktat brzeski, czy też ma mieć postawę niezależną – między innymi – w sprawie ukraińskiej zasadniczo odmienną od zalecanej przez „Wielką Polskę”, jest dziś jedną z głównych linii podziału w naszym narodzie”. Rzeczywistość pokazuje nam, że także i tym przypadku, niejedno pokolenie przeminęło, a linia podziału pozostała na swoim miejscu…



Międzymorze
Na zakończenie chciałbym poruszyć kwestię tzw. Międzymorza, czyli obszaru pomiędzy Bałtykiem, Morzem Czarnym a Adriatykiem, który miałby być zorganizowany politycznie przez Polskę. Idea Międzymorza, różnie rozumiana, opanowała umysły polskie i od stu bez mała lat, jest głoszona jako rzekomo wspaniała alternatywa dla Polski. Pomysł politycznego zorganizowania tego obszaru, zblokowania krajów do niego należących, pojawia się zarówno u romantyków, piłsudczyków, a więc u żywiołów nienawidzących Rosji, jak również w sferach endeckich. U tych pierwszych miał to być blok państw skierowany przeciwko Rosji i Niemcom, u drugich, skierowany przeciwko Niemcom, a z Rosją współpracujący.
Z biegiem lat idea nabrała wydźwięku zdecydowanie antyrosyjskiego, choć wciąż była obecna również w programach organizacji o profilu endeckim. Idea ta jest obciążona dwoma zasadniczymi wadami, które wykluczają jej praktyczną realizację. Pierwszą, zawsze obecną, jest założenie, że to Polska będzie liderem takiego bloku państw, a więc pozostałe państwa się jej politycznie podporządkują (założenie nieskonsultowane z pozostałymi ewentualnymi uczestnikami bloku).
Drugą, występującą w nieco zmienionej postaci przed wojną i obecnie – to słabość wewnętrzna bloku spowodowana nie dającymi się przełamać przeciwnościami pomiędzy krajami tego obszaru. Przed wojną, była to słabość Czechosłowacji, obciążonej ogromna mniejszością niemiecką, niechęć Węgier do krajów ościennych, które otrzymały po I wojnie światowej ziemie należące wcześniej do nich (Czechosłowacja, Rumunia, Jugosławia), spór bułgarsko-grecko-jugosławiański, wewnętrzna słabość Jugosławii itd.. Tę słabość przed wojną zauważał Dmowski, prowadząc politykę opartą o sojusz z Francją i porozumienia dwustronne oraz traktując kraje bałtyckie (Łotwę i Estonię) jako de facto, strefę wpływów Rosji. Stanisław Kozicki w swoich wspomnieniach wykazał wszystkie słabości tego pomysłu. Jako pomysł antyrosyjski Międzymorze było i jest jeszcze bardziej nierealne.
Wydaje się, że hasło Międzymorza, zwłaszcza po stronie endeckiej, było z premedytacją przedstawione jako właśnie tylko hasło, pewien dobrze wyglądający postulat, na którego jednak realizację nie było ani pomysłu, ani środków ze strony Polski, oraz ochoty ze strony potencjalnych uczestników. Jeżeli dzisiaj wraca się do tego pomysłu, z tą modyfikacją, że patronem Międzymorza miałyby być Stany Zjednoczone, nie zważając na wciąż istniejące zastrzeżenia natury ogólnej (rola lidera dla Polski) oraz na rozbieżność interesów państw tego regionu, zwłaszcza na skutek wojen bałkańskich z lat 90-tych XX wieku i obecnego rozszczepienia na tle konfliktu na Ukrainie, to po raz kolejny dowodzi to życzeniowości polskiego myślenia o polityce, oderwania od rzeczywistości i swego rodzaju zacietrzewienia. Źródłem takiego zachowania jest nienawiść do Rosji.


Podsumowanie
Narodowa Demokracja i jej lider, jedynie w ograniczonym stopniu wpływała na praktyczną politykę zagraniczna państwa polskiego w dwudziestoleciu międzywojennym. Najpierw było to spowodowane ograniczonym wpływem na władzę w okresie parlamentarnym, a także osobistym zmęczeniem i zniechęceniem Dmowskiego do działalności publicznej, później zaś,po zamachu majowym, wpływ rzeczywisty ustał całkowicie, natomiast pozostał wpływ pośredni, wyrażający się poprzez media, działalność wydawniczą itd. Pośredni okazał się decydujący. Choć endecja została skutecznie odsunięta od władzy, jej wpływ na myślenie narodu rósł. Co więcej, stał się on na tyle istotny, że rządząca Sanacja zaczęła się z nim liczyć, zaś odrzucenie ultimatum niemieckiego przez Becka w 1939 r., stało się tego wpływu najistotniejszym wyrazem. Endecja straciła rząd faktyczny, ale zdobyła i utrzymała rząd dusz.

Niestety, odnośnie czasów nam współczesnych nie możemy wypowiedzieć podobnego optymizmu. Dzisiaj Polska grzęźnie w antyrosyjskim obłędzie, powtarzając wszystkie błędy przeszłości, które polskiej polityce wytykał Dmowski.

Stajemy się jedynie wykonawcą obcych planów, wyobrażając sobie, że realizujemy jakąś wielką ideę rozbicia Rosji, z nami na czele.
Jest dokładnie odwrotnie, niemniej zaślepienie nie pozwala tego zauważyć. Zamiast polityki pokojowej, głosimy hasła wojownicze, zamiast układania stosunków jak najlepiej, głosimy, że powinny one być złe.

Zamiast łagodzić, jątrzymy. Zamiast przyjaciół, wspieramy i hodujemy wrogów. Rozkład stosunków gospodarczych uważamy za sukces. Podburzającą stare uprzedzenia propagandę zewnętrzną, przyjmujemy za poparcie naszych dążeń.
Polityce polskiej potrzebny jest wstrząs, który na wzór tego z przełomu wieków XIX i XX, przeorientuje nas i zatrzyma chocholi taniec oraz odnowi zrozumienie zagadnienia głównego polityki polskiej.
Adam Śmiech
Myśl Polska, nr 47-48 (23-30.11.2014)

całość:
http://www.mysl-polska.pl/node/270



KOMENTARZE

  • @autor
    Sa to oczywiste prawdy,stan swiadomosci polskiego spoleczenstwa swiadczy niestety o niezdolnosci sporej jego czesci do samodzielnej analizy zeczywistosci Milo czytac taki glos rozsadku i rozumienia swiata . .Przez dwa lata lata prubowalem taka opcje lansowac na interi co w koncu zaowocowalo niemoznoscia wejscia na jej strone internetową dobrze ze jest neon.Gratulacje..
  • Wszystko jest pieknie napisane
    Wszystko jest pieknie napisane, ale najwiekszym problemem jest to, ze imperialna Rosja niezaleznie, czy to bolszewicka, czy to faszystowska itp, chce tylko aby Polska byla przez nia poniewolona. W zwiazku z tym jest pytanie: jak w tych warunkach w realny sposob mozna nawiazac partnerskie stosunki z Rosja? Jezeli endecy nie znajdaja na to prawidlowa odpowiedz, to ta ich idea jest warta funta klakow.
  • @zak 05:29:29
    A skad Pan wie--- prosze o dowody, ze akurat Rosja chce miec Polske jako niewolna? Takim stwierdzeniem bez zadnego dowodu przenosi sie Pan do grona slepcow antyrosyjskich, ktorzy bardziej lubia post banderowsko-zydowskie yaba yaba niz dobro wlasnego Kraju.
  • @zak 05:29:29
    Czy na pewno?
    Dawno temu gdy łaziliśmy skomląc za Napoleonem, a cały tamtejszy świat z tego powodu miał nas za idiotów w Moskwie na tamtejszych pałacach salonowym językiem był j. polski. Tak tak, dobrze Pan słyszy.
    W Polsce oczywiście panował wtedy j. francuski. W 1960 ~ 1980 Polska dla mieszkańców Rosji i jej salonów także była wzorem i nostalgia do świata!
    Bylo dużo wprost potwierdzających ta sprawę na YouTube z tamtego czasu rosyjskich dokumentalnych filmów. Jednak około 3 lat temu zaczęły wszystkie znikać. W jednym przypadku dawno temu podałem taki film pod postem na WP.pl. Na drugi dzień filmu który był 20 lat stary nie było.
    Został z YouTube skasowany.
  • @comsens 06:20:30
    Niech szanowny pan przyjrzy sie oficjalnemu godlu Rosji, czarnemu orlowi o podwojnej twarzy I dobrze popatrzy na jego prawe skrzydlo. Tam zobaczy pan Polskiego Orla. Symbol ten swiadczy, ze Rosja uwaza Polske za Prywislanyj kraj.

    A teraz do Starej Baby
    Nasladujac tych skomlacych do Napoleona, skomlisz teraz do Putina.
  • @zak 09:10:05
    Kto powiedział ze skomle do Putina? Proszę czytać uważnie. Ja jestem dumny ze mimo naszego zniewolenia to Polska dla okopującego była na pałacach wzorem. Jak można tego nie zrozumieć?
  • @zak 09:10:05
    I to ma byc ten dowod, tak??????

    No to ja sie w takim razie poddaje i nie mam nic do powiedzenia.

    Niektorzy zlosliwcy mowia, ze Polak glupim przez szkoda, a takze i po niej, bo tak mozna tylko nazwac "lgiecie" Polakow(na cale szczescie nie wszystkich) ku Ukrainie.
  • Herb Federacji Rosyjskiej
    Panie Zak,

    Pan ma zwidy chyba, bo herb z 1882-3 ma rzeczywiscie naszego Orla, ale wtedy nie bylo Polski, byl kraj Nadwislanski.

    Ale herb federacyjny z 1993 roku nie ma nic o nas. Wzialem 2 pary okularow i dwie lunetki i znalazlem nic. Ale dziekuje za rozweselenie.
    Causa finita
  • @zak 09:10:05
    Tak ogolnie to nie mam nic przeciwko homoseksualistom.
    Inaczej jest, jezeli homoseksualista jest szantazowany i podejmuje z tego powodu wspolprace z obcym wywiadem na niekorzysc wlasnego kraju.
    DMOWSKI BYL HOMOSEKSUALISTA I ZOSTAL Z TEGO POWODU AGENTEM MOSKIEWSKIEJ TURANSZCZYZNY PRACUJACYM CALY CZAS NA JEJ KORZYSC: NAJPIERW BYL AGENTEM CARATU; A POTEM CZEKISTOW; KTORZY PRZEJELI "AKTA D": Tu jest jeden z artykulow.
    http://niniwa22.cba.pl/30.htm
  • @comsens 09:30:38
    Prosze przyjrzec temu orlowi, pod ktorym wystepuje Putin. Prosze zapoznac sie na Youtube z wykladem prof. Nowaka, ktory robi dokladnie zdjeciowa analize tego oral.
  • @zosia1 17:35:59
    Wyglada na to, ze to wlasnie endecja dmowskiego zainstalowala w Polsce sowiecka agenture. (Prosze poczytac takze portale historyczne gdzie podanych jest wiecej faktow i szczegolowych informacji.)
    Gdyby plan federacyjny Pilsudskiego sie powiodl (uniemozliwila to zsowietyzowana endecja - sowietom bylo na reke miec jedno slabe panstwo na drodze, niz trzy panstwa, ktore powstalyby w wyniku federacji), kampania wrzesniowa wygladalaby calkiem inaczej, nie byloby prawdopodobnie takze ludobojstwa na Wolyniu. I na wschodzie mielibysmy dwa (albo jedno) SLOWIANSKIE panstwa, ktore bylyby Polakom zyczliwe i ktorych niepodleglosc zwiazana bylaby scisle z niepodlegloscia Polski.
    http://www.fronda.pl/a/filorosyjskie-dziedzictwo-neoendekow,39005.html
  • @zosia1 20:31:22
    ''Ale to była tylko jedna z przyczyn nieszczęścia, jakie miało spaść na Brody i nasze okolice.Druga, co najmniej równie ważna, to wpływ wielkomiejskich inteligentów, tworzących i głoszących oderwane schematy nacjonalistów, komunistów i innych jeszcze pięknoduchów.Między innymi nacjonalistów ukraińskich i przede wszystkim polskich, z Dmowskim i jemu podobnymi na czele, ci ludzie sfabrykowali absurdalną doktryne antysemicką.Wykopali przepaść między Polakiem a Ukraińcem.Doprowadzili do masowych mordów.Zniszczyli piękną wielopemienną i wielowyznaniową wspólnotę''
    [O.Bocheński,''Wspomnienia'']
  • @zak 19:52:26
    KIedys car Piotr I po sutym obiedzie ogladal mapy i zobaczyl ufortyfikowana Warszawe. W tym momencie bardzo glosno pierdnal. Czy Pan to pamieta wyzalajac sie na Rosje? Dla mnie godlem Federacji jest herb z 1993 roku i koniec. Pod jakim natomiat Putin siada, to jego sprawa, a co gada od rzeczy prof. Nowak, to rowniez jego sprawa. Napisalem poprzednio Panu Causa finita. Czy Pan wie, co to znaczy????????

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Służby specjalne NATO ostrzegają przed mylną oceną polityki Rosji

Krótko



Służby wywiadowcze państw członkowskich NATO ostrzegły zachodnie rządy przed niewłaściwą oceną polityki Rosji wobec Ukrainy, wskazując na to, że Moskwa nie chce eskalacji konfliktu – pisze gazeta Spiegel.

Według niemieckiego tygodnika, który powołuje się na anonimowe źródło, polityka Moskwy jest nakierowana na przekształcenie proklamowanych w trybie jednostronnym republik w Doniecku i Ługańsku” „w jednostki administracyjne w składzie sfederalizowanej Ukrainy” w przypadku dogadania się z Kijowem. Moskwa wielokrotnie oświadczała, że nie jest stroną konfliktu wewnętrznego w tym kraju i nie ma związku z wydarzeniami na południowym wschodzie Ukrainy.

 http://polish.ruvr.ru/news/2014_12_07/Sluzby-specjalne-NATO-ostrzegaja-przed-mylna-ocena-polityki-Rosji-3837/




Kompleksowo o "odblaskach" - cała prawda





...bezdomni we Francji protestują przeciwko noszeniu oznaczeń




Uparcie wmawia się ludziom, że nie mają własnego rozumu i nie schodzą z drogi przed nadjeżdżającym samochodem.

Dlaczego nie nagłaśnia się „zejdź z drogi, kiedy nadjeżdża samochód!”?

Co z wypadkami, kiedy pieszy uzbrojony w odblask idzie odważnie drogą, a samochód i tak go potrąca? Ustawodawca przewiduje jakieś kary dla siebie?

>>Jeśli dojdzie do wypadku, całkowitą lub częściową winą za to może zostać obciążony pieszy.
Firmy ubezpieczeniowe w takich przypadkach z pewnością będą starały się uniknąć wypłacenia pieszemu odszkodowania lub będą dążyć do zmniejszenia jego kwoty przekonując sąd, że poszkodowany sam przyczynił się do powstania wypadku.<<


Jeżeli ktoś chce nosić odblaski - niech je nosi.
Ale nie można do tego ludzi zmuszać ustawowo.

Bezdomni protestują przeciwko noszeniu oznaczeń

4 gru,12:50 Media

Władze Marsylii wpadły na wyjątkowo kontrowersyjny pomysł. Chcą, aby wszyscy bezdomni nosili przypięte na ubraniu karty zdrowia oznaczone widocznym, żółtym trójkątem.

Intencja projektu wydaje się jak najbardziej szczytna. Gdy ktoś wzywa karetkę do nieprzytomnego bezdomnego, czesto nie wiadomo nie tylko jak osoba się nazywa, ale również jaką ma grupę krwi, na co choruje lub na co jest uczulona. To znacznie utrudnia pomoc, ponieważ podanie niektórych leków bez posiadania takich informacji może być groźne dla zdrowia i życia.

Stąd pomysł, by bezdomni nosi przypięte do ubrania karty zdrowia, na których będą zawarte powyższe informacje. Ma być tam również rubryka na temat chorób przewlekłych, na przykład AIDS. Aby ratownicy mogli szybko odnaleźć karę, ma być dodatkowo oznaczona widocznym żółtym trójkątem.

Bezdomni stanowczo zaprotestowali. Przeciwnicy pomysłu zauważają, że żółte trójkąty bardzo silnie kojarzą się z gwiazdami, które w czasie II wojny światowej nosili Żydzi.


Na podstawie: http://www.rmf24.pl/



Tymczasem w Polsce władza znakuje obywateli, aż furczy.



Są już mandaty za brak odblasków. Jesienią lepiej o nich pamiętać

2014.10.29 10:58 wp.pl
Wraz z końcem sierpnia wprowadzony został obowiązek noszenia odblasków przez pieszych poruszających się po zmroku poza terenem zabudowanym. Nowe przepisy nie określiły kwot mandatów, które można otrzymać za brak takich elementów. Tę kwestię zweryfikowało jednak życie. Mundurowi zaczęli egzekwować przepisy i już wiadomo, jakie kary można otrzymać za swoje zaniedbanie. Pierwsza poważna fala takich kar nastąpi w dzień Wszystkich Świętych. Policjanci nie będą stosować taryfy ulgowej wobec odwiedzających nocą cmentarze zlokalizowane poza terenem zabudowanym.


Nocą, czy po zmroku? Nocą, bo lepiej brzmi, co z tego, że bezsensu, bo kto chodzi nocą na cmentarz?

Ale jest i dobra informacja – odwiedzający po zmroku, ale nie nocą będą mieli zapewnioną taryfę ulgową...
Czy autor artykułu świadomie bełkocze, czy po prostu już tak ma?


Wypadki z udziałem pieszych są ogromnym problemem na naszych drogach. Pod względem ich liczby Polska okazuje się najgorsza spośród państw Unii Europejskiej.


Przyglądamy się uważnie...

Poniższe tabele pochodzą z opracowania KG Policji pt.: „Wypadki drogowe w Polsce w 2013 r.”


Nie ma pozycji „brak odblasku”.



Zabici w wypadkach na poboczu drogi, czyli kwalifikujący się pod „brak odblasku” - 14 zabitych, 114 wypadków.

Jak widać chodnik i droga dla pieszych wcale nie zapewniają większego bezpieczeństwa niż pobocze.

Oto zapobiegliwość i skuteczność policji – 38 milionom ludzi napluto w twarz traktując ich jak nierozumne orangutany, nie umiejące skojarzyć „ jedzie na mnie samochód, lepiej zejdę mu z drogi...”



Czy ta tendencja spadkowa ma związek z odblaskami?

Dlaczego policja, zamiast na serio zajmować się problemem wypadków, straszy obywatela mandatami?

Pod tabelą czytamy:

„Liczba wypadków na przejściach dla pieszych malała od 2001 do 2010 roku, w 2011 roku liczba ta wzrosła o 105, a w 2012 w porównaniu z 2011 rokiem ponownie zmniejszyła się o 70.
W 2013 roku liczba wypadków na przejściach dla pieszych wzrosła o 58, co budzi niepokój, gdyż przejście dla pieszych w swej istocie gwarantować powinno tym uczestnikom ruchu bezpieczne przekroczenie jezdni. Jednakże w wielu przypadkach sami piesi wchodzą na przejście bezpośrednio przed pojazdem.”

Bo taka jest natura ludzka – nieobliczalna. Człowieka nie da się wcisnąć w przepisy i nie można traktować ludzi wbrew ich naturze. Ludzie niemądrzy, nie ustępujący przed samochodem zawsze się znajdą – i trudno. W imię uratowania życia ludzkiego nie można wszystkich traktować jak bandy osłów, nie można podejmować decyzji za niego, bo to by oznaczało, że człowiek ma być tylko automatem płacącym podatki i stosującym się do przepisów.
No, chyba że o to właśnie chodzi tym, którzy stoją za tym pomysłem...

Oznaczyć Polaków jak bydło i zmusić do słuchania się władzy, czyli poddania się widzimisię jakiegoś tępego szkopa z abw.




Ogółem zabitych we wszystkich wypadkach to 3357 osób (100% wypadków).
Pobocze – 3,3 % wszystkich wypadków – 222 zabitych, z czego piesi „bez odblasku” to 14 osób.

Zabici w wypadkach z udziałem pieszych „bez odblasku” to 0,42% wszystkich wypadków.




Co ta władza naprawdę robi dla poprawienia bezpieczeństwa życia obywateli?






Co jest przyczyną tendencji spadkowej?


Może po prostu lepsze drogi??
Ilość i stan dróg poprawia się z każdym rokiem.





Największy wpływ na bezpieczeństwo na drogach ma jakość dróg i ilość tych lepszych dróg.

Odblaski - dla dzieci i dla chętnych, a nie jako obowiązek.



ciąg dalszy artykułu:

Sytuację ma poprawić obowiązujące od końca sierpnia prawo, w myśl którego pieszym poruszającym się po zmroku wzdłuż dróg i na poboczach poza terenem zabudowanym, postawiono wymóg posiadania elementu odblaskowego.

Posłowie, którzy byli pomysłodawcami tej zmiany przepisów, postanowili nie ustalać kwot mandatów grożących za niedopełnienie obowiązku. Ich zdaniem miało to dowodzić, że zmiana ma raczej propagować bezpieczne zachowanie niż zmuszać Polaków do kolejnej czynności pod groźbą kary.
 
Okazało się jednak, że takie skonstruowanie prawa sprawiło, że policjanci za brak odblasku mogą nakładać mandaty w całej rozpiętości dopuszczonej w naszym kraju wysokości, a więc od 20 do 500 złotych. Jakiej kary należy więc spodziewać się za złamanie nowego przepisu?

Policjanci wręczają pierwsze mandaty za brak odblasków. Ich kwoty nie zaskakują. 46-letni mieszkaniec gminy Nowy Tomyśl ubrany na czarno, który poruszał się drogą wojewódzką W-307, otrzymał mandat na kwotę 50 zł. Mundurowi wzięli pod uwagę to, że szedł prawidłową stroną jezdni. Sto złotych będzie musiał wysupłać dziewiętnastolatek, który nie tylko był ubrany od stóp do głów na czarno, ale też poruszał się nieprawidłową stroną jezdni. Kwoty te można najprawdopodobniej uznać za reprezentatywne i takich kar należy się spodziewać w razie braku odblasku poza terenem zabudowanym.
Trzeba jednak pamiętać, że mandat może okazać się niejedyną konsekwencją złamania przepisu. Jeśli dojdzie do wypadku, całkowitą lub częściową winą za to może zostać obciążony pieszy. Firmy ubezpieczeniowe w takich przypadkach z pewnością będą starały się uniknąć wypłacenia pieszemu odszkodowania lub będą dążyć do zmniejszenia jego kwoty przekonując sąd, że poszkodowany sam przyczynił się do powstania wypadku.

I co? Podoba się??

Policja z pewnością będzie egzekwować nowy przepis. Szczególny nacisk na posiadanie odblasków mundurowi kłaść będą jednak jesienią i zimą. To wówczas dochodzi do największej liczby wypadków z udziałem pieszych. Należy spodziewać się, że pierwsza poważna fala mandatów nadejdzie w dniu Wszystkich Świętych.
- Pierwszy listopada jest dniem, kiedy wiele osób odwiedza groby swoich bliskich, także wieczorem, po zapadnięciu zmroku - mówi rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. - To też czas, kiedy ofiarami wypadków często padają właśnie piesi. Idąc na cmentarze, ubieramy się w rzeczy ciemne; bez odblasków na terenie słabo oświetlonym jesteśmy dla kierowców praktycznie niewidoczni - zaznaczył.

Może więc lepiej schodzić z drogi?
To takie proste, ale jakoś pan policjant jakby na to nie wpadł...

- Będziemy na to zwracać szczególną uwagę. Pamiętajmy, że w pobliżu cmentarzy i na cmentarzach będzie dużo patroli policji. Nie stawiajmy policjanta w sytuacji, gdy sami wchodzimy mu niemal „pod nos” bez elementu odblaskowego. Grozi za to mandat, ale najważniejsze jest oczywiście bezpieczeństwo pieszych - dodał rzecznik.
Wygląda na to, że 1 listopada policja nie będzie stosować taryfy ulgowej. Należy więc wcześniej zaopatrzyć się w odpowiednie opaski bądź kamizelki. Jak podkreślają policjanci, po zmroku pieszy ubrany w ciemny strój jest widoczny przez kierującego autem z odległości około 40 metrów. Natomiast pieszy, mający na sobie elementy odblaskowe, staje się widoczny nawet z odległości 150 metrów. - Te dodatkowe metry pozwalają kierowcy wyhamować i bezpiecznie ominąć pieszego.

Niestety, wciąż wiele osób myśli, że w światłach reflektorów samochodu widać ich tak dobrze, jak oni widzą auto. Tak nie jest - dodał Sokołowski.

A więc pan Sokołowski doskonale zdaje sobie sprawę, że to pieszy winien schodzić z drogi, a nie kierowca.

- Pieszy powinien iść lewą stroną jezdni. Jeśli wzdłuż jezdni jest pobocze, powinien na nie zejść, widząc samochód. Jeśli wzdłuż drogi jest chodnik, korzystajmy z niego. Nie przechodźmy przez jednię w miejscach do tego niewyznaczonych. Nawet jeśli wchodzimy na przejście dla pieszych, upewnijmy się, czy coś nie jedzie. Pasy są oczywiście miejscem, które z punktu widzenia pieszych jest szczególnie chronione, ale w zderzeniu z autem pieszy nie ma żadnych szans - podsumował rzecznik.
Policja apeluje również do kierowców, by w pobliżu przejść dla pieszych szczególnie uważali. Wymijanie auta, które zatrzymało się przed przejściem dla pieszych, jest jednym z najpoważniejszych i najwyżej punktowanych wykroczeń. Grozi za nie 10 punktów karnych i 500 zł mandatu. Zachowujmy się właściwie. Jeśli widzimy kogoś na przejściu, zatrzymajmy się, a nie starajmy przejechać tuż przed nim.
Źródło: Policja, PAP
tb/sj/tb, moto.wp.pl


Sypią się mandaty dla pieszych za brak odblasków. Nawet 500 zł

1 listopada 2014
1 Wiadomości Pikio

Piesi, którzy nie mają odblasków masowo dostają mandaty, średnio w wysokości 100 złotych. Skończył się okres „taryfy ulgowej” i rzadko można już liczyć na pouczenie. 
W pierwszych tygodniach po wejściu sierpniowych przepisów, policjanci stosowali głównie pouczenia. Teraz za brak odblasków poza terenem zabudowanym piesi są karani nawet mandatami w wysokości pół tysiąca złotych.   Według rmf24.pl wysokość mandatu nie jest jednak określona w taryfikatorze, może być wielokrotnie wyższa niż za wtargnięcie na jezdnię i sięgnąć nawet trzech tysięcy złotych.
Jednakże, Krzysztof Bujnowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji przekonuje, iż najwyższe mandaty są stosowane rzadko i   to policjant decyduje, kiedy brak odblasku faktycznie mógł doprowadzić do zagrożenia.

MÓGŁ.

Naczelnik podkreślił, że podczas jesiennej, deszczowej pogody reflektory pojazdów gorzej oświetlają pieszych, a zjawisko to określa jako „wsiąkanie świateł w jezdnię”.  ??? pierwsze słyszę  Światła są mniej skuteczne i widoczność zmniejszona jest do czterdziestu metrów.

Według policji, najlepiej nosić elementy odblaskowe na nodze, gdyż podczas ruchu odblask bardziej przyciągnie uwagę kierowcy.

Nawet kierowcy rajdowi przyznają, że piesi poruszający się bez odblasków czy latarek dają niewielkie szanse kierowcom na manewr ominięcia. Dzięki odblaskom pieszy jest widoczny nawet z dwustu metrów, a kierowca ma znacznie dłuższy czas na reakcję.

Pieszy ma znacznie więcej czasu na reakcję, bo pierwszy widzi i słyszy auto z co najmniej 200m.

Do niedawna obowiązek noszenia odblasków idąc drogą po zmroku miały dzieci poniżej 15 roku życia. Od 31 sierpnia obowiązek ten dotyczy wszystkich. - Pieszy może dostać mandat od 20 zł do 500 zł - mówi sierż. szt. Paweł Szczepański. W przeciągu ostatniego miesiąca policjanci wlepili za to wykroczenie ponad 4000 mandatów. Kamizelka nie kosztuje dużo, a może uratować pieszego zarówno przed niebezpieczeństwem ze strony samochodów, jak i przed kosztownym spotkaniem z policjantami.

Autor: Rafał Mądry
Agencja foto: Super Express
Publikacja: 13.11.2014 08:57


Nawet 3 tys. zł kary za brak odblasku

Piątek, 31 października (06:55)
 Wysokość mandatów za najpowszechniejsze wykroczenia określa załącznik do rozporządzenia premiera.   Jednolite dla wszystkich kary za przewinienia pieszych na drodze nie przekraczają 100 złotych. Przykładowo: za przebieganie przez jezdnię 50 złotych, za wchodzenie na nią spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność - 100. Wprowadzony do kodeksu drogowego w ubiegłym roku, a obowiązujący od 31 sierpnia przepis, zobowiązujący pieszych do noszenia po zmroku i poza obszarem zabudowanym elementów odblaskowych nie został jednak ujęty w taryfikatorze.  Policjanci mogą więc za jego złamanie wnioskować o kary znacznie wyższe - do 3 tysięcy.

Intencją ustawy wprowadzającej nakaz noszenia odblasków wcale jednak nie miało być ściąganie mandatów. Chodziło o ograniczenie liczby ofiar wypadków, edukację pieszych i stopniowe dochodzenie do stosowania sankcji. Podczas I czytania projektu na posiedzeniu komisji infrastruktury w maju ubiegłego roku wyraźnie mówiła o tym reprezentująca wnioskodawców pos. Krystyna Łybacka: Nie proponuję żadnych konsekwencji z tytułu nieposiadania elementów odblaskowych przez osoby poruszające się po drodze po zmierzchu. Nie proponuję żadnego karania mandatami. Nie. Tylko dobra praktyka.

Podobnie wypowiadał się reprezentujący rząd ówczesny wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz: Ryzykowne jest odwoływanie się tylko do zdrowego rozsądku egzekwujących prawo, ale w tym przypadku bym zaryzykował. Praktyka obecna jest taka, że raczej jest to pouczenie lub zwrócenie uwagi. Proszę zauważyć, że tej kary nie ma w taryfikatorze.

Przyjęty ostatecznie przez Sejm tekst nowelizacji nie zawiera sankcji za naruszenie przepisu o obowiązku posiadania odblasków. Legislatorzy zwracali wprawdzie uwagę, że i tak do karania można będzie użyć art. 97 kodeksu wykroczeń, mówiącego o naruszeniu innych przepisów kodeksu drogowego i karze do 3 tysięcy złotych, jednak te wątpliwości rozwiewał przedstawiciel policji.

Na lipcowym posiedzeniu komisji ekspert w Biurze Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji dopytywany przez posłów o ewentualne mandaty za naruszenie nakazu noszenia odblasków mówił: Wszystko zależy od tego, czy to wykroczenie umieścimy w taryfikatorze i w jakiej wysokości zostanie określona wysokość mandatu karnego i to będzie obowiązujące dla funkcjonariuszy prawo.
Chwilę później Mariusz Wasiak wyraźnie zadeklarował: Jeżeli zostanie to zaakceptowane jako czyn konkretnie zabroniony, to kara w określonej wysokości będzie dotyczyła naruszających przepisy. Na pewno pokusimy się o staryfikowanie, tak, jak wiele wykroczeń wobec pieszych zostało staryfikowanych i dowolności nie będzie.

Taryfikator mandatów w ruchu drogowym został zaktualizowany w październiku 2013, już po uchwaleniu ustawy. Obietnica KGP złożona przed posłami nie została dotrzymana - w jego części, dotyczącej ruchu pieszych stawki mandatu za naruszenie nowego przepisu nie ma.

Zgodnie zatem z przestrogami Biura Legislacyjnego policjanci nie tylko - wbrew woli autorów ustawy - mogą nakładać za brak odblasków mandaty, ale też mogą to robić w znacznie bardziej dowolny sposób. I robią to.

Mandaty i logika

W ciągu dwóch miesięcy działania nowych przepisów za brak elementów odblaskowych nałożyliśmy prawie 500 mandatów karnych - mówi Inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji - najczęściej były niewysokie, w przedziale od 20 do 500 złotych.

Kiedy zwracam uwagę na niedorzeczność sytuacji, w której pieszy, który wbiega na jezdnię spoza zasłaniającej kierowcom widoczność przeszkody karany jest wg taryfikatora mandatem 100 złotych, a ktoś, kto nie ma opaski odblaskowej dostaje mandat 500 złotych, inspektor odpowiada:
Z punktu widzenia logiki może ma pan rację. Ale nie wyobrażam sobie ukarania mandatem 500 złotych pieszego, który idzie lewą stroną drogi i nie mając elementu odblaskowego nie stwarza przy tym konkretnego, realnego niebezpieczeństwa.

Policjanci najczęściej wciąż stosują w sprawie braku odblasków pouczenia, rozdali też kilkaset tysięcy opasek odblaskowych. Jak zapewnia Konkolewski, mandaty karne stosowane są tylko w wyjątkowych przypadkach, jednak ponieważ nie ma ich w taryfikatorze - wysokość kary określają sami policjanci, dostosowując jej wymiar indywidualnie do każdego popełniającego wykroczenie.

Posłowie zbulwersowani

Zupełnie nie o to chodziło! - denerwuje się sytuacją sprawozdawca projektu w Sejmie, Leszek Aleksandrzak - nie chodziło o łatwe podnoszenie statystyk policji i karanie, tylko o działania edukacyjne, prewencję i w efekcie doprowadzenie do spadku liczby ofiar wypadków na drodze. Na początku  działania policji  miały się ograniczać do  instruowania, pouczania i propagowania noszenia elementów odblaskowych, a nie karania.

Na wiadomość o nakładaniu za brak odblasków mandatów i ich wysokości poseł reaguje natychmiast: Wystąpię do ministra spraw wewnętrznych z zapytaniem i prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. I jednak pouczenie policji, że cel tej ustawy był zupełnie inny. Policja zobowiązywała się, że to zostanie ujęte w taryfikatorze - przypomina kolejny planowany etap działania nowych przepisów. Jeżeli wciąż w nim tego nie ma, dopytam również, dlaczego to nie zostało zrealizowane – dodaje.


Odblaski z mandatami

Opublikowano: Wtorek 02 września 2014

Mają poprawić bezpieczeństwo na drogach i wszyscy są do tego przekonani, lecz odblaski, bo o nich mowa, od 1 września są w Polsce obowiązkowe, a za ich brak grożą wysokie mandaty w kwocie nawet 500 złotych.

Wymóg dotyczy poruszających się poza terenem zabudowanym o zmroku. Odblaski trzeba zakładać w widocznym miejscu, najlepiej na ręce lub nodze. Do ich posiadania w widocznym miejscu będą zobligowani wszyscy piesi znajdujący się na drogach po zmroku poza terenem zabudowanym.

Do 31 sierpnia taki obowiązek miały jedynie dzieci do 15. roku życia. Odblasków nie będą musieli nosić idący nocą po chodniku lub drodze przeznaczonej wyłącznie dla pieszych, a także poruszający się w strefie mieszkalnej.

Nowy przepis wszedł w życie 31 sierpnia 2014 roku i podzielił polskie społeczeństwo.
Z jednej strony wywołuje zadowolenie kierowców, którzy przestaną się obawiać potrącenia zauważonego w ostatniej chwili człowieka, z drugiej jednak powoduje silny sprzeciw pieszych.
Przeciwnicy nowej regulacji argumentują, że wychodząc z domu jeszcze za dnia i nie planując powrotu nocą nie będą zabierać ze sobą kamizelki odblaskowej lub innych odblaskowych elementów.

Gdy w 2013 roku posłowie ustanawiali obecnie wchodzący w życie przepis ich działaniu przyświecało przede wszystkim promowanie bezpiecznych zachowań. Nie ustalono więc żadnej kary, jaka groziłaby pieszym poruszającym się bez odblasków.
Teraz, paradoksalnie, policjanci będą mogli karać w ramach art. 79 kodeksu wykroczeń. Artykuł ten mówi, że każdy uczestnik ruchu łamiący inne przepisy kodeksu drogowego lub wydane na jego podstawie może zostać ukarany grzywną. W tym wypadku mogą być to kwoty od 20 do 500 zł. Wypisywanie mandatu dziecku w kwocie 500 zł może wydawać się trudne do wyobrażenia, ale jest w obecnej sytuacji możliwe.

Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji uspokaja, że w pierwszych dniach obowiązywania przepisów policja nie będzie nakładać mandatów, ale pouczać i doradzać. "Nie chcę straszyć mandatami karnymi" – mówi policjant. W sklepach i na stacjach benzynowych najczęściej spotykane są żółte kamizelki. W niektórych sklepach można znaleźć wiele akcesoriów z użyciem elementów odblaskowych, które można przyczepić do odzieży. Ich cena waha się od kilku do kilkunastu złotych.

Do tej pory o zaletach noszenia odblasków przekonywano w ramach kampanii społecznych, m.in. akcji "Bądź widoczny, bądź bezpieczny", a elementy odblaskowe rozdawano za darmo. W akcję angażowało się wielu znanych artystów z polskiej sceny muzycznej oraz aktorów. W ramach kampanii odbywało się wiele specjalnych prelekcji w szkołach, podczas których dzieci otrzymywały odblaski za darmo.
Komentarze


19:40 02 września 2014 | -3
magtic
no i sie polaczki doczekali, jak za okupanta, niedługo każdy będzie miał numer na przedramieniu….

12:14 03 września 2014 | -1
Barbapapa
Mam nadzieję że to żart…
...no bo co ma numer (rozumiem w jakimś stopniu ewidencyjny) z obowiązkowym odblaskiem(dla wszystkich jednakowym) gdy się z konieczności, bo poza terenem zabudowanym, człowiek znajduje na drodze przeznaczonej dla samochodów (i to jedynie po zmroku gdy go poprostu nie widać do momentu kiedy nie jest za późno by go ominąć)...

12:34 03 września 2014 | 0
magtic
już niedługo każdy pieszy poza terenem zabudowanym będzie zobowiązany do posiadania gaśnicy i apteczki. Za niemanie, 500 zeta…
PS: Czy Nadleśnictwo będzie zakładać odblaski na fartuszek saren?

16:19 03 września 2014 | -1
Barbapapa
OK. To może jeszcze wytłumacz nam dlaczego tak sądzisz…

18:57 03 września 2014 | 1
magtic
nie sądze, sprzeciwiam sie.  Jestem przeciw kompletnej ingerencji państwa w życie jednostki. Polska jest państwem opresyjnym i uciskowym, każde następne rozporządzenie jest wymierzone przeciwko obywatelowi tego posranego kraju.

23:11 02 września 2014 | -2
olek
Teraz juz Polak noca swieci slepiami z glodu….

00:58 03 września 2014 | 2
Winnetou, Wielki Wodz Apaczow
W sasiednim kraju trwa wojna domowa. Wydawaloby sie, ze w tej sytuacji duperele powinne zejsc na dalszy plan a rzad zajmie sie rozbudowa i unowoczesnianiem armii. Ale jak widac polska klasa urzednicza zyje w innej rzeczywistosci i ma inne problemy. Zamiast kombinowac jak przesunac srodki w budzecie aby bylo wiecej pieniedzy na wojsko zajmuje sie wydawaniem ukazow w sprawie noszenia mundurkow odblaskowych.

Kisiel pisal za komuny o rzadzacej Polska dyktaturze ciemniakow. Niestety - POlska nadal rzadza ciemiacy. Pod pewnymi wzgledami gorsi niz za Gomulki, ktory byl czlowiekiem ograniczonym ale przynajmniej potrzeby posiadania przez Polske silnej armii nie kwestionowal.

12:27 03 września 2014 | -2
Barbapapa
Szczerze mówiąc to nie można się dziwić, że taki odblask będzie w Polsce obowiązkowy. Kiedy się czyta wpisy pod artykułami i człowiek zaczyna sobie zdawać sprawę jaki poziom umysłowy i jaki stopień codziennej aplikacji logiki prezentuje 35% społeczeństwa, to powoli nie ma się wątpliwości że sami z siebie ci ludzie mają problem by się nie pakować w różne niebezpieczne sytuacje…
xxx
Jak ktoś przykładowo chce by Kaczyński rządził ich krajem, nawet mimo pokazu infantylności w latach 2005-07 ( a dzisiaj ma tylko tych samych i gorszych kandydatów do współrządzenia) to wiadomo że ma skłonności masochistyczne…
Myślę że rząd by nie wprowadzał “obowiązku” noszenia tych odblasków gdyby półmózgowa część społeczeństwa zagrażała tylko samym sobie. Jednak na drodze zagraża poprostu innym, normalnym współuczestnikom ruchu.
PS

Dla półmózgów wyjaśnię , że - przykładowo - kierowca w osatniej chwili może (nawet odruchowo) starać się ominąć bezmyślnego pieszego( tego bez odblasku poza miastem czy wsią , po zmroku) i doprowadzić do wypadku…
Taki debil (winowajca,bez odblasku) poszedł by pewnie sobie dalej czy nawet uciekł( no bo przecież skorumpowany lub nastawiony przez Platformersów przeciw niemu-PiSowcowi-sędzia by go skazał za współudział, a on niewinny…)
Taki kierowca być może z całą rodziną umierałby w rozbitym samochodzie z winy popiepszeńca podobnego do tych co im przeszkadza wprowadzenie mądrego rozporządzenia jak opisywane w artykule…czy takim co uważają, że nie na rządzeniu a na obronie przed “Ruskimi” powinien się dzisiaj skupić rząd…







Zapomniałem wcześniej... go umieścić...

 

Prorosyjscy rebelianci ostrzegają Polskę. "Przyjdziemy do was"

Na por­ta­lu YouTu­be po­ja­wi­ło się na­gra­nie jed­ne­go z do­wód­ców pro­ro­syj­skich re­be­lian­tów. "Givi" ape­lu­je do Ukra­iń­ców, pró­bu­jąc ich de­mo­bi­li­zo­wać, za­stra­szyć i prze­ra­zić okru­cień­stwa­mi wojny. To nie ko­niec. Na na­gra­niu zna­la­zły się rów­nież groź­by pod ad­re­sem Pol­ski. Uczest­nik re­be­lii żąda, aby Pol­ska prze­sta­ła do­star­czać broń na Ukra­inę. - Prze­stań­cie przy­sy­łać tutaj broń i czoł­gi. Wszyst­ko, co przy­śle­cie i tak znisz­czy­my. A potem po­je­dzie­my do was - sły­szy­my na fil­mie.
  
 
9 paź, 00:05

Prorosyjscy rebelianci ostrzegają Polskę. "Przyjdziemy do was"

Na por­ta­lu YouTu­be po­ja­wi­ło się na­gra­nie jed­ne­go z do­wód­ców pro­ro­syj­skich re­be­lian­tów. "Givi" ape­lu­je do Ukra­iń­ców, pró­bu­jąc ich de­mo­bi­li­zo­wać, za­stra­szyć i prze­ra­zić okru­cień­stwa­mi wojny. To nie ko­niec. Na na­gra­niu zna­la­zły się rów­nież groź­by pod ad­re­sem Pol­ski. Uczest­nik re­be­lii żąda, aby Pol­ska prze­sta­ła do­star­czać broń na Ukra­inę. - Prze­stań­cie przy­sy­łać tutaj broń i czoł­gi. Wszyst­ko, co przy­śle­cie i tak znisz­czy­my. A potem po­je­dzie­my do was - sły­szy­my na fil­mie.

 
Screen z nagrania zamieszczonego na portalu YouTube
.


- Wśród Ukra­iń­ców są do­brzy lu­dzie. Praw­dzi­wi męż­czyź­ni. Myślę, że tak jest, ale jeśli rze­czy­wi­ście to praw­da - za­prze­stań­cie swo­ich dzia­łań - ape­lu­je do oby­wa­te­li Ukra­iny. - Za­trzy­maj­cie swój rząd. Umie­ra­cie. Stra­ci­li­ście już ty­sią­ce ludzi. Czy na­praw­dę nie wi­dzi­cie, co się dzie­je. Czy na­praw­dę je­ste­ście tak głupi i ślepi - pyta bo­jow­nik, któ­re­go imię i na­zwi­sko po­zo­sta­ją ukry­te.


"Waszego państwa nie ma"
- Wa­sze­go pań­stwa -tu zwra­ca się do Ukra­iń­ców* - wła­ści­wie nie ma już od dłuż­sze­go czasu. Zo­sta­ła wam tylko nazwa i hi­sto­ria. Jeśli nie zda­je­cie sobie z tego spra­wy, przy­jedź­cie do Don­ba­su i zo­bacz­cie, co się tu na­praw­dę dzie­je - kon­ty­nu­uje swoje prze­sła­nie.

 
Póź­niej woj­sko­wy opi­su­je rze­ko­mo dobre wa­run­ki, w ja­kich prze­trzy­my­wa­ni są przez re­be­lian­tów ukra­iń­scy więź­nio­wie wo­jen­ni. Po­rów­nu­je je do tych z ukra­iń­skich obo­zów. - To hor­ror - mówi. Jed­no­cze­śnie zwra­ca się do matek ukra­iń­skich żoł­nie­rzy, któ­rzy zgi­nę­li w wal­kach. "Givi" mówi, że ci, któ­rzy stra­ci­li życie, stają się dla do­wód­ców z Ki­jo­wa de­zer­te­ra­mi albo za­gi­nio­ny­mi. Wszyst­ko po to - we­dług re­be­lian­ta - żeby nie przy­znać przy­słu­gu­ją­ce­go za­dość­uczy­nie­nia.
- Nikt wam nie po­mo­że. A ci, któ­rzy będą chcie­li, zo­sta­ną znisz­cze­ni - za­czy­na swoje prze­sła­nie. - Chcę za­ape­lo­wać nie tylko do rządu Ja­ce­niu­ka, ale rów­nież do pol­skich władz. Prze­stań­cie przy­sy­łać tutaj broń i czoł­gi. Wszyst­ko, co przy­śle­cie i tak znisz­czy­my. A potem po­je­dzie­my do was - grozi jeden z do­wód­ców ste­ro­wa­nej z Mo­skwy re­be­lii.
"Givi": kieruję się mottem Stalina
Jego na­stęp­ne słowa mogą być nie­po­ko­ją­ce nie tylko dla rządu w Ki­jo­wie. - Wszy­scy, któ­rzy na­je­cha­li na nasz kraj, zginą. Co wię­cej. Nie za­trzy­ma­my się na gra­ni­cach Do­niec­kiej Re­pu­bli­ki Lu­do­wej - tak na­zy­wa te­re­ny pań­stwa ukra­iń­skie­go kon­tro­lo­wa­ne obec­nie przez re­be­lię. - Uwol­ni­my rów­nież Char­ków, Dnie­pro­pie­trowsk, Za­po­ro­że i nie tylko. I jak wtedy za­re­agu­je Pol­ska? - pyta.
- Oso­bi­ście chciał­bym zgo­to­wać im (Pol­sce - red.) taki los, jaki oni zgo­to­wa­li na­szym lu­dziom w Do­niec­ku. Wi­dzia­łem wczo­raj strasz­ne sceny po wy­bu­chu jed­nej z min. Byłem zszo­ko­wa­ny tym, co zo­ba­czy­łem. Nawet Hi­tler nie uczy­nił ta­kich strasz­nych rze­czy - brnie w swo­jej nar­ra­cji.
Chwi­lę po wspo­mnie­niu o Hi­tle­rze po­ja­wia się Sta­lin. W zu­peł­nie innym kon­tek­ście. - Na za­wsze za­pa­mię­tam słowa pew­ne­go wiel­kie­go czło­wie­ka. Mówię o Sta­li­nie. »Wszyst­ko dla zwy­cię­stwa. Wszyst­ko dla kraju«. Ja rów­nież kie­ru­ję się jego mot­tem. Nie spo­cznę, do­pó­ki nie zo­ba­czę, że zro­bi­li­śmy wszyst­ko, co mo­gli­śmy. Widzę jed­nak, że obec­nie zro­bi­li­śmy tylko 10 proc. ca­ło­ści. Mamy przed sobą dużo pracy - do­da­je. - Mo­że­cie pró­bo­wać z nami wal­czyć, ale i tak wszy­scy zgi­nie­cie - za­zna­cza pod ko­niec swo­je­go wy­stą­pie­nia.
Po­ni­żej można obej­rzeć cały film z tłu­ma­cze­niem w ję­zy­ku an­giel­skim.
 
Kolejne ostrzeżenia dla Polski
To nie pierw­sze groź­by dla pol­skich władz ze stro­ny re­be­lian­tów. We wrze­śniu w sieci opu­bli­ko­wa­no fil­mik, na któ­rym jeden z do­wód­ców pro­ro­syj­skich od­dzia­łów Arsen Paw­łow ps. "Mo­to­ro­la" za­po­wia­dał su­ro­wą od­pła­tę Po­la­kom za za­wró­ce­nie znad swo­je­go te­ry­to­rium sa­mo­lo­tu szefa ro­syj­skie­go MON Sier­gie­ja Szoj­gu. - Nie będę po­le­mi­zo­wał z panem "Mo­to­ro­lą" - od­po­wie­dział krót­ko szef pol­skie­go MSZ Ra­do­sław Si­kor­ski w pro­gra­mie "Krop­ka nad i" na an­te­nie TVN24.







http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prorosyjscy-rebelianci-ostrzegaja-polske-przyjdziemy-do-was/mgtnf

KOMENTARZE