Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sabotaż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sabotaż. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 listopada 2020

Protesty Zmanipulowanych Licealistów

 przedruk


Protesty Zmanipulowanych Licealistów Przelały Się Przez Ulice.

Smartfonowy Odłam Pokolenia Pokazał Swoje Oblicze

 11 listopada 2020 Kurier Kaszubski


Po 45. latach obowiązującego w Polsce wschodniego modelu „kultury” marksistowskiej i leninowskiej i 30 latach odbudowy, ponownie do Polski zawitał marksizm kulturowy, zapakowany w kolorowe i tęczowe sreberka, przywleczony tym razem z zachodu. O ile ten wschodni, bolszewicki model miał jeszcze jakieś pozory dbałości o jednostkę i rodzinę, to ten zachodni, jest wulgarny, chamski i rynsztokowy. Z niczym się nie liczy i wszystko chce wywrócić do góry nogami. 

Przez Kartuzy, Kościerzynę, Żukowo a nawet Sierakowice przelały się w ostatnich dniach demonstracje „niezadowolonych” mieszkańców, pod szyldem „Strajk Kobiet”. Młodzież spotykała  się w centralnych miejscach swoich miejscowości, wyrażając niezadowolenie z aktualnie panującej sytuacji w kraju. Oficjalnie protestowano przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, jednak 95 proc. młodocianych demonstrantów, nie  miało pojęcia czego dokładnie dotyczyło  to orzeczenie. Zagadnięte przez nas w Kościerzynie demonstrujące nastolatki odpowiadały: „chcemy aborcji na życzenie”, a w ogóle to „je**ć PiS”. Ileż tam było nadętej bufonady, pozorów doniosłości z jednej strony i gimnazjalnego infantylizmu, śmieszności sytuacyjnej i beztroskiej zabawy z drugiej. Lewicowe media lokalne z wyprzedzeniem informowały kiedy i gdzie odbędą się te „spontaniczne” marsze, będących rzekomo na skraju wytrzymałości mieszkańców. Tych którzy chcieliby wykrzyczeć swoje: „Mamy dość” a najlepiej to „Wyp*******ć”. Ulice w naszym regionie zapełniły się dzieciakami, młodzieżą, bezstronnymi gapiami i garstką „organizatorów”, którzy czuwać mieli nad tym dziejotwórczym spontanem.,, To jest wojna”lub ,, Aborcja na życzenie” – to tylko niektóre hasła wybazgrane na kartonie od bananów, które dumnie trzymały nad głowami nastoletnie demonstrantki. Inne zawierały w treści nazwy kobiecych części ciała a wszystko okraszone złowrogim zygzakiem, znanym na całym świecie symbolem Die Schutzstaffel der NSDAP, czyli niemieckiej, faszystowskiej organizacji SS. 

Czego dokonał Trybunał Konstytucyjny?

Trybunał Konstytucyjny którego zadaniem jest m.in.  orzekanie w sprawach zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją, orzekł, że zawarty w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, jeden z przepisów jest niezgodny z Konstytucją. Dokładnie ten przepis który mówi o dopuszczalności aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Przypomnieć należy, że chodzi o zgodność z tą Konstytucją, która uchwalona została w 1997 r., w czasie gdy u władzy był Sojusz Lewicy Demokratycznej, będący spadkobiercą Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Premierem wówczas był Włodzimierz Cimoszewicz. Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, w dniu 17. października 1997 r. dokonał jej podpisania. Trybunał Konstytucyjny zaplanował posiedzenie w tej sprawie wiele miesięcy temu i każdy prawnik oraz każdy kto choć trochę orientuje się w polskiej kulturze prawnej wie, że trybunał nie mógł wydać w tej sprawie innego orzeczenia. Oczywiście pojawiają się ogromne wątpliwości czy ciąża której rozwój wskazuje na fatalne upośledzenie deformacyjno-anatomiczne, powinna zostać donoszona. Większość ludzi słusznie uznaje, że nie. Jednak dotychczas z pomocą obowiązującej furtki prawnej, dokonywano masowego zabijania dzieci nienarodzonych tylko dlatego, że podejrzewano u nich Zespół Downa czy Zespół Turnera. 

Pretekst do wojny kulturowej

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które dla naiwnych i mniej zorientowanych, miało stać u podłoża protestów, w rzeczywistości było tylko pretekstem do rzeczywistych zamiarów opozycji, jakimi jest obalenie demokratycznie wybranej władzy. Ten lewacko-tęczowy obóz do tej pory nie może pogodzić się z tym, że nie jest u władzy i nie może wdrażać w życie, chorych, zdegenerowanych idei. Idei które w zachodniej części Europy poczyniły już ogromne spustoszenie, produkując ludzi pozbawionych kodu kulturowego, bez tożsamości państwowej, narodowej, religijnej, moralnej i regionalnej. Ciężar tej wojny wzięli na siebie także niektórzy samorządowcy, którzy w imię obalenia legalnej władzy, gotowi byli na zezwalanie demolowania swoich miast i obojętność wobec dewastowania i prób dewastowania kościołów. A więc pomników historii, kultury, dziedzictwa narodowego i naszej tożsamości. W Kartuzach rolę obrońców kościoła p.w. Św. Kazimierza wzięli na siebie zwykli mieszkańcy. Pomni hańbiących wydarzeń w innych miastach, sami się skrzyknęli i obserwowali sprzed bramy świątyni, do czego nieświadoma młodzież zostanie popchnięta przez organizatorów. Ataki na kościoły są jednym z elementów tej wojny. Padło ostatnie tabu, wcześniej naruszone w naszej historii tylko przez hitlerowskich i bolszewickich najeźdźców. Teraz tego samego dokonują bojówki lewicy, które posunęły się także do zakłócania i przerywania misteriów jakimi są msze święte. Z rzekomo tolerancyjnych i miłujących wolność wyboru nowoczesnych „postępowców” spadły maski, ukazując ich prawdziwe oblicza. 

Nieświadoma młodzież

Z pewnym zażenowaniem obserwować można było zachowanie zmanipulowanej kościerskiej i kartuskiej młodzieży na ulicach, podczas tych demonstracji. Raczej nie jest to, ta sama młodzież, dzięki której co roku pobijane są rekordy liczebności pielgrzymek do Kalwarii Wielewskiej czy do Sanktuarium Królowej Kaszub w Sianowie. W 2019 r. w głównej mszy w czasie odpustu w Kalwarii Wielewskiej, uczestniczyło 23 tys. osób, z czego znakomita większość to była młodzież w wieku szkolnym. W tym roku, mimo pandemii zanotowano tam mniejszą, choć także znamienitą, ok. 15 tys. frekwencję. W demonstracjach ulicznych ostatnich dni, największą frekwencję notowano w Kościerzynie i było to jakieś 1500 – 1800 młodych osób. Nie było wprawdzie przeciwważnej demonstracji pań, które nie strajkują, ale Internet masowo zarzucony jest ostatnio zdjęciami pięknych, młodych kobiet z hasłami: „Nie strajkuję” lub „Wspieram życie”. Pokazuje to, że dziedzictwo Kaszub ze swoimi wartościami opartymi na kulcie Boga, na istotności wiary chrześcijańskiej, na wartościach ustalonych w etosie kaszubskiej wspólnoty, ciągle wygrywa z lewackim bełkotem. Pejoratywnie pojmowane libertyńskie fantazje neobolszewików i neomarksistów ciągle nie mogą liczyć w naszym regionie na podatny grunt. Trzeba trzymać jednak rękę na pulsie, gdyż ostatnie dni pokazały, że neobolszewicka hydra podnosi łeb i coraz śmielej próbuje wyrywać naszą młodzież z rąk cywilizacji, będącej podstawą trwania zdrowych moralnie społeczeństw. 

Kto za to płaci i kto za tym stoi?

Dzieci skaczące i tańczące kaczuszki na kartuskim i kościerskim rynku, nie mają zielonego pojęcia w czym uczestniczą. Coś tam słyszały o aborcji na życzenie, o „Kaczorze”, o PiS-ie i LGBTQ. Jedna z dziewcząt zapytana na rynku w Kartuzach, czym jest aborcja eugeniczna, kim jest Francis Galton i co uchwalił Trybunał Konstytucyjny, po pięciu sekundach wytężonego namysłu odparła: „je**ć PiS”. Po  czym wybuchła śmiechem i rzuciła się w objęcia równie rozradowanych koleżanek, z wymalowanymi faszystowskimi zygzakami na policzkach. Jedna z organizatorek ogólnopolskiego „Strajku kobiet”, zdeklarowana safonka – niejaka Marta Lempart powiedziała wprost, że struktury na czele których stoi, mają już taki potencjał, także finansowy, że gotowe są na obalenie demokratycznie wybranej władzy i posprzątanie tego „burdelu jaki stworzył PiS”. Jej koleżanka Klementyna Suchanow już w 2018 r. namalowała na ścianie Sejmu napis: „Czas na sąd ostateczny” i już wtedy wymyśliła hasło: „Wyp*******ć”.  Wraz z innymi, podobnymi „rewolucjonistkami”, które wyzwolić mają nas z ucisku tyranii, powołały tzw. radę konsultacyjną, której zadaniem jest przejęcie władzy w Polsce. Dla zdrowo myślących ludzi jest to operetkowa, by nie powiedzieć komiczna sytuacja. Całkiem poważnie traktowane są za to te „bojowniczki” przez zagraniczne, wrogie Polsce ośrodki, które hojnie je finansują. Wszyscy już znają działalność liczącego sobie 90 wiosen węgierskiego Żyda, mieszkającego w USA – Georga Sorosa. Jego liczne fundacje, które powstały w Polsce jak grzyby po deszczu, zasilane są milionami dolarów. Fundacje te mają frapujące i wzniosłe nazwy, typu: „Miłość nie wyklucza”, „Otwarta Rzeczpospolita”, „Fundacja Dialog, „Mowa Miłości” czy „Nigdy Więcej”. Najbardziej znana z nich – „Fundacja Batorego”, zasilana jest przez Sorosa takim potężnym kapitałem, że sama rozdaje kilkusettysięczne granty setkom mniejszych organizacji tego typu. Na Węgrzech, premier Wiktor Orban już dawno rozgonił to „sorosowe” towarzystwo, tymczasem w Polsce trwa ich rozkwit. I trwa walka z polską kulturą, polskim dziedzictwem i polską tożsamością. Młodzież z Kartuz czy Kościerzyny, nie ma nawet świadomości, że odgrywa rolę jedynie pożytecznych idiotów, a wielkie pieniądze wędrują nad ich głowami.


http://kurierkaszubski.eu/protesty-zmanipulowanych-licealistow-przelaly-sie-przez-ulice-smartfonowy-odlam-pokolenia-pokazal-swoje-oblicze/?fbclid=IwAR2GBmy1nGXyZMJg1gtWVJp9TXKuqNAlirGemyXTGrcLDAuVpaKatBsyDp8







niedziela, 10 grudnia 2017

Kto płaci za dziennikarstwo? cz.2








"...nie istnieje darmowe dziennikarstwo. Zawsze ktoś za nie płaci. Jeśli Czytelnicy nie wezmą na swoje barki finansowej odpowiedzialności za istnienie niezależnych, oddolnych inicjatyw dziennikarskich, takich jak Kresy.pl, wówczas na rynku pozostaną wyłącznie niskiej jakości tabloidy oraz media finasowane przez wielkie korporacje, partie polityczne i różnego rodzaju lobbies.

Miesięczny koszt funkcjonowania portalu Kresy.pl to 20000 zł. 7-osobowa redakcja pracuje w pełnym wymiarze i praca ta jest naszym podstawowym, najczęściej jedynym, źródłem dochodu. Kresy.pl nie powstają po godzinach, tworzone przez amatorów. Portal jest tworzony przez wykwalifikowanych dziennikarzy oraz specjalistów z zakresu polityki międzynarodowej, którzy codziennie starają się dotrzeć do informacji istotnych z punktu widzenia interesu naszej politycznej wspólnoty." 

Wracając do mojego poprzedniego wpisu.... kto płaci za dziennikarstwo?


Co prawda Gajowy Marucha nie ma takiego obrotu na stronie jak Kresy, ale.... jakieś porównanie jest. Inna sprawa, że od jakiegoś czasu są to głównie przedruki z polskich portali. 

Po za tym, Kresy wcale nie funkcjonują jak pełnoprawna strona informacyjna. Jest w sumie niewiele informacji, GDYBYM MI PŁACILI ZA TAKĄ ROBOTĘ, TO TAKĄ ILOŚĆ MATERIAŁU przez 8 godzin dziennie SPOKOJNIE SAM - SAM!!! - BYM OBROBIŁ. 

Ostatnio wertuję angielskojęzyczne portale - irański, kazachski, białoruski, pakistański, z indyjskiego zrezygnowałem, bo jest tam masa celebryckiej sieczki wymieszana z wiadomościami politycznymi, ciężko mi się z tym kopać, Indie to wielki kraj, masa ludzi, raczej nie ma cenzury, media przypominają zachodnie i co za tym idzie - ciężko się to czyta... - codziennie mógłbym min. 2-3 artykuły przetłumaczyć, zredagować, wszystko zależy od tego, czy jest coś ciekawego na tych stronach...., 5-6 artykułów to spokojnie bym obrobił - Kresy.pl nie publikują tyle materiału na jeden dzień. Może powinni mnie zatrudnić?

20000 kosztuje utrzymanie portalu, co oznacza jakieś 2000 – 2500 max na głowę, reszta niechby była na jakieś zaplecze, serwery itd...

Ale nie ważne pieniądze – ważne, że to pokazuje ile pracy trzeba włożyć w istnienie takiej strony.
Ci społecznicy od Maruchy nic innego nie robią, tylko cały dzień piszą teksty, robią przekłady z angielskiego, cały czas przeczesują sieć w poszukiwaniu ciekawych informacji itd. itd...
Miejmy nadzieję, że znajdują czas dla swojej rodziny, dziatek, psa i kota….

I kto opłaca życie tym społecznikom od Maruchy i innym „blogerom”?

Ostatnio to chociaż zapisali, że nie moderują bloga, bo to by było po prostu niemożliwe – to pewnie po moich poprzednich wpisach, gdzie wspominałem właśnie o moderowaniu, ile czasu to zabiera, czytanie wszystkich komentarzy, dopuszczanie ich, odpowiadanie itd. itd...







--------------------------------------------

Zauważyliście, że napisali „finasowane”?

Naprawdę nie pojmuję tego.

W dzisiejszych czasach w Europie, w naszym kraju, zdolność pisania jest dana w zasadzie każdemu.
Od pewnego wieku oczywiście. Pisanie jest jak oddychanie – niemal. Obok mówienia jest to podstawowa czynność za pomocą której komunikujemy się. A mimo to, polscy publicyści („polscy”?) nagminnie kaleczą język pisany – jak nie stosują zasad ortografii, to robią literówki.

Pisałem już kilka razy O CO W TYM CHODZI, do czego to zmierza.

I tutaj mamy kolejny przykład „wykwalifikowanych dziennikarzy”, którzy robią literówki, mają pełną świadomość, że literówki się zdarzają, a mimo to – nie sprawdzają zamieszczonych tekstów.

Zawodowi dziennikarze.

Mają problem w dowolnym programie edytorskim sprawdzić tekst, upewnić się, przed jego publikacją, czy nie ma tam błędów ortograficznych, albo literówek. To jest co najmniej brak szacunku dla czytelnika.

To zajmuje kilka sekund.

I oni tego nie robią.

No, chyba, że specjalnie publikują tekst z błędami, a nachalne zasłaniające banery i żebranie (tonem wymuszającym) o datki na istnienie redakcji, to zwykła zasłona dymna.

Może ten błąd właśnie jest takim mruganiem okiem do kamratów?

Zastanówmy się... to że w Rosji istnieje fałszywa partia opozycyjna wobec Putina, sterowane przez zaplecze Putina, fałszywie opozycyjne media (też są?), to wie każdy Polak.

Ciekawe, ile w Polsce jest takich fałszywie opozycyjnych partii i które spośród tzw. opozycyjnych mediów, są naprawdę opozycyjne.

W pamięci mam portal Nowy EKRAN, który bardzo gwałtownie został przejęty przez agenturę i w tej chwili publikują oni tam masowo swoje nienawistne popłuczyny imitując „typowego” Polaka, zaprzańca, ciemnogrodzianina, kłótnika, antysemitę i co im tam jeszcze przejdzie na myśl...

Skoro NE nie wolno istnieć, to dlaczego innym wolno istnieć?

Może ktoś da mi jakąś rozsądną logiczną odpowiedź na to pytanie...


https://kresy.pl/wydarzenia/rosyjskie-media-rozczarowana-zachodem-polska-to-szansa-dla-rosji/

sobota, 9 grudnia 2017

Kto płaci za dziennikarstwo?


Gdzieś na fb przewinęła mi się reklama   slovanie.com

Taka refleksja...



Swego czasu niejaki gajowy marucha, podejrzana platforma, a nie blog, bo taki przerób treści tam był, prawdopodobnie prowadzona przez ABW, robił spis swoich zwolenników - to mogą być bardzo niebezpieczne rzeczy, które mają zebrać bazę danych słowianofilów.

Po co? A po co Werwolf kilka lat temu założył Polakom 2 miliony podsłuchów?


Taki UPR, kanapowa partia, a agentury tam było więcej niż pasjonatów. Wszelkie blogi, fora, portale, które są nieprzeciętnie obłożone, mają wysoką klikalność, publikują obszerne teksty i mają dużą rotację tekstu, często publikują przekłady z angielskiego rosyjskiego, to są w użytkowaniu drogie rzeczy, nad którymi pracuje sztab ludzi, a nie jedna, czy dwie. 

Ludzie oprócz prowadzenia portalu mają jeszcze pracę przez pół dnia i prywatne życie, a taki portal to jest praca dla 2-3-4 osób po 8 godzin dziennie 7 dni w tygodniu. To jest praca - kto za to płaci, kto utrzymuje tych ludzi, daje im perspektywy i sprawia, że oni to robią latami?

Tylko służby.



https://slovanie.com/







piątek, 10 listopada 2017

Sabotaż w Konstytucji PRL








ISLAMABAD:

Pakistan przedłużył ofertę spotkania żony indyjskiego szpiega Kulbhushan Yadav z mężem, poinformował w piątek pakistański MSZ

Według MSZ żona Kulbhushana zostanie zaproszona do Pakistanu, gdzie odbędzie się jej spotkanie z mężem.

Pakistan wysłał w tej sprawie oficjalne pismo do Wysokiej Komisji Indyjskiej w Islamabadzie. Oferta została podjęta z przyczyn humanitarnych.

Kulbhushan Yadav został aresztowany przez pakistańskie agencje bezpieczeństwa w obszarze przygranicznym w Balochistanie w dniu 3 marca 2016 r.

Indyjski szpieg jest oskarżony o ohydne haniebne zbrodnie, w tym terroryzm i szpiegostwo. Przyznał się do stawianych mu oskarżeń przed sądem, potwierdziło MSZ.

Yadav został skazany na karę śmierci przez sąd wojskowy (FCGM) na mocy ustawy o armii pakistańskiej (PAA)
za szpiegostwo i sabotaż przeciwko Pakistanowi.

Agent, aresztowany z Beludżystanu w przesłuchaniu wideo przyznał się do udziału w działaniach anty-pakistańskich.

Pakistan podniósł tę kwestię na wszystkich forach międzynarodowych oraz podzielił się dokumentacją z tej sprawy ze społecznością międzynarodową, w tym z Organizacją Narodów Zjednoczonych.






Fragment Konstytucji PRL z 1952 roku.

 


Art. 77.
1. Każdy obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej obowiązany jest strzec własności społecznej i umacniać ją jako niewzruszoną podstawę rozwoju państwa, źródło bogactwa i siły Ojczyzny.
2. Osoby, które dopuszczają się sabotażu, dywersji, szkodnictwa lub innych zamachów na własność społeczną, karane są z całą surowością prawa.


Art. 78.
1. Obrona Ojczyzny jest najświętszym obowiązkiem każdego obywatela.
2. Służba wojskowa jest zaszczytnym obowiązkiem patriotycznym obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Art. 79.
1. Czujność wobec wrogów narodu oraz pilne strzeżenie tajemnicy państwowej jest obowiązkiem każdego obywatela Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
2. Zdrada Ojczyzny: szpiegostwo, osłabianie sił zbrojnych, przejście na stronę wroga — karana jest z całą surowością prawa jako najcięższa zbrodnia.






 Uważasz, Pajac, że jestem dla was surowy?









 https://pl.wikisource.org/wiki/Konstytucja_Polskiej_Rzeczypospolitej_Ludowej_(1952)

https://www.thenews.com.pk/latest/243326-Pakistan-extends-meeting-offer-to-wife-of-Indian-spy-Kulbhushan-Yadav

poniedziałek, 22 maja 2017

Pierwsze próby przyłączenia Śląska do Niemiec?


Pierwsze próby przyłączenia Śląska do Niemiec? Mniejszość niemiecka zakłada partię!




Mniejszość niemiecka jest gotowa do założenia partii politycznej – powiedział w Naczęsławicach na sobotnim zjeździe Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim jego przewodniczący Rafał Bartek. 

Liderzy Towarzystwa namawiali też uczestników spotkania do udziału w jesiennych wyborach do Bundestagu. – Jeżeli pojawi się taka konieczność (…) uczestniczenia w życiu społecznym wyłącznie za pośrednictwem partii politycznych, to jesteśmy na taką możliwość przygotowani – zapowiedział.
Zdaniem Bartka struktury TSKN nie mają problemu z przygotowaniami do wyborów samorządowych. – Jesteśmy jedyną siłą polityczną w regionie, która centralę ma na miejscu i kilkuset już działających samorządowców wszystkich szczebli – od radnego gminy do wicemarszałka. Nie znamy jeszcze oficjalnych zasad, na których zostaną przeprowadzone najbliższe wybory, ale niezależnie od tego, co wymyślą rządzący, zdążymy się dostosować – zapewnił.
Udział w wyborach to obowiązek i prawo każdego obywatela. Sam obserwuję politykę niemiecką. I być może będę miał kiedyś okazję, że zapytam się posła z okręgu, w którym głosuję, o to, co jako poseł do Bundestagu zrobił dla mnie jako obywatela – powiedział reprezentujący mniejszość niemiecką poseł Ryszard Galla.

„O co chodzi?! Czy Śląsk to część Niemiec?” – skomentował zjazd jeden z czytelników „Faktów Interii”. Inny napisał, że „to próba przyłączenia Śląska z powrotem do Niemiec”. 

Czy to możliwe? Oczywiście, że tak. Niemcy do dziś oficjalnie nie zaakceptowali powojennych granic, ani nie podpisali z Polską traktatu pokojowego, stąd też od 1939 r. jesteśmy z nimi – formalnie rzecz jasna – w stanie wojny. 

Dodając do tego wszystkiego fakt, że mamy w Polsce co najmniej dwie proniemieckie i prounijne partie (PO i Nowoczesna), a Ruch Autonomii Śląska i rzeczone TSKN na Śląsku stworzą realną siłę polityczną, Angela Merkel może zawalczyć o prawa swojej mniejszości, jak Władimir Putin na Krymie.


 http://newsweb.pl/2017/05/20/pierwsze-proby-przylaczenia-slaska-do-niemiec-mniejszosc-niemiecka-zaklada-partie/#

piątek, 31 marca 2017

Słup z granicy RP i WMG stoi już przy szkole w Gdańsku Kokoszkach



Słup z granicy RP i Wolnego Miasta Gdańska stoi już przy szkole w Gdańsku Kokoszkach

Słup graniczny, wskazujący granicę między Polską a Wolnym Miastem Gdańskiem w latach 1920-39, z literami P [Polen] i FD [Freie Danzig], stanął na terenie Pozytywnej Szkoły Podstawowej im. Arama Rybickiego. To ciężki, bo 200-kilowy, kawał historii tych ziem. 

 14 listopada 2016 r.

Kamień graniczny został odkryty przez pasjonatów historii w latach 80' XX wieku w lasach oliwskich. Jednym z jego odkrywców był dr Jerzy Kukliński, emerytowany dziś historyk i muzealnik. Kukliński szczegółowo opowiada, gdzie i jak kamień graniczny został odkryty i jak został potem wywieziony z lasu - z Doliny Ewy w Oliwie do centrum Gdańska.
Kamień przez lata stał na dziedzińcu wewnętrznym przy Muzeum Historycznym Miasta Gdańska. Teraz stanął przed szkołą w Kokoszkach. Dlaczego tam? Bo jak tłumaczy Kukliński: - W tamtej okolicy znajdował się posterunek graniczny. Więc dobrze, że kamień trafia do Kokoszek.
- W pobliżu było całodobowe przejście graniczne - mówi Krzysztof Nowotarski, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Kokoszki. - Stała tu budka celników. Słup graniczny będzie mieszkańcom i mieszkankom Gdańska przypominał historię naszego miasta. 
Kamień waży około 200 kilogramów. Ma oznaczenia P i FD. Kukiliński mówi, że cieszy się, że współcześni gdańszczanie dbają o dziedzictwo poniemieckie: - Cieszę się, że ludzie postrzegają poniemieckie, ale jednak już też nasze dziedzictwo jako wartość. Nie zawsze tak było. Gdy ja w 1980 roku broniłem doktorat o poniemieckiej Stoczni Schichaua, mój promotor musiał się w KW PZPR tłumaczyć, dlaczego ta praca nie dotyczy polskich dziejów Pomorza, dlaczego jakiś doktorant pisze o niemczyźnie w Gdańsku.
Właściwie z czasów Wolnego Miasta Gdańska nie ocalał żaden inny kamień graniczny, poza tym jednym.
- W PRL te kamienie ginęły z lasów oliwskich, bo po niewielkiej obróbce świetnie nadawały się na ozdoby - tłumaczy dr Kukliński.

 

Poza przekazaniem szkole kamienia granicznego odbyła się dziś także uroczystość nadania pobliskiemu węzłowi komunikacyjnemu przy zbiegu ulic Kartuskiej, Otomińskiej i Lubczykowej w Kokoszkach nazwy “Rondo Graniczne Wolne Miasto Gdańsk - Rzeczpospolita Polska (1920-1939)”. Będziemy mijać w naszych nowoczesnych autach miejsce naznaczone historią.

 

http://www.gdansk.pl/wiadomosci/Slup-z-granicy-RP-i-Wolnego-Miasta-Gdanska-stoi-juz-przy-szkole-w-Gdansku-Kokoszkach,a,64979

 

Rondo na skrzyżowaniu ulic Kartuskiej, Otomińskiej i Lubczykowej nazywa się: Rondo Graniczne Wolne Miasto Gdańsk - Rzeczpospolita Polska (1920-1939) 

piątek, 10 marca 2017

SKRA cd.2





Maciej Synak Martwi mnie coś. Rozmawiamy tu już ponad godzinę, a facebook tylko raz powiadomił mnie o odpowiedzi od Jan Andrzej Keller. Nie chcesz ze mną dyskutować, tylko zostawić swoją agitację bez mojej odpowiedzi?
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič jakā agitacjē ? Masz na myšli ksiāžkē po mazursku , ktōrā beprzecznie jest ? :)
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič skoro zapewne uwažasz ze kaszubski tež jest gwarā lub polskim etnolektem to zapraszam do przeczytania kilku tekstōw po kaszubsku lub porozmawial z godzinkē z Kaszubebm , jako swiatly czlowiek z wyksztalceniem nie bedziesz mial problemow ze zrozumieniem ;) To sā argumenty a nie wyježdžanie z RAMem . Zwiāzek Mazurski to nie RAM :D
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków hahaha to teraz my decydujemy o tym, jakie facebook wysyla powiadomienia? W domu wszyscy zdrowi? :D
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Psioter Ôt Sziatków bo facebook to ukryta opcja i tam obsluguja serwery " dziadki z wermahtu " :D )))
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič jemu chodzi o to zapewne, ze nie "wspominamy" o nim w komentarzach, czyli nie wpisujemy jego imienia i nazwiska. Oczywiscie to jest nasz spisek, bo jak sie wpisze czyjes nazwisko to facebook powiadomi na 100% a tak, to niekoniecznie. Ale serio, to jako argument? to troll
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič aaaaa , to znaczy že nie zyje jak sie o nim " nie wspomina" no to jest juz wszystko jasne :)
Maciej Synak
Maciej Synak Nie Panowie, mylicie się, chodzi o pana Kellera, który nie raczył używać opcji "Odpowiedz", co za tym idzie, facebook nie informował mnie o jego odpowiedziach pod moimi komentarzami, co mogło spowodować sytuacje, że temat bym porzucił, a w komentarzach...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič "jakā agitacjē ? Masz na myšli ksiāžkē po mazursku , ktōrā beprzecznie jest ? " najwyraźniej pan nie tylko ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, ale również z poprawnym stylistycznie pisaniem - niestety bełkot jaki p...Zobacz więcej
Maciej Synak
Maciej Synak Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič "skoro zapewne uwažasz ze kaszubski tež jest gwarā lub polskim etnolektem to zapraszam do przeczytania kilku tekstōw po kaszubsku lub porozmawial z godzinkē z Kaszubebm ," uważam kaszubski za dialekt języka polskiego, c...Zobacz więcej
Dialekt kaszubski – dialekt języka polskiego używany na terenie Kaszub. W literaturze…
jezyki.wikia.com
Maciej Synak
Maciej Synak Puenta odnośnie "języka" mazurskiego: "Gwara mazurska jest niekiedy w języku niemieckim określana jako Masurische Sprache ("język mazurski"). Jest to nieprawidłowe określenie, wprowadzone w XIX w. przez część językoznawców niemieckich dla podkreślenia ...Zobacz więcej
Gwara mazurska – gwara używana przez Mazurów na północnym obszarze zasięgu dialektu mazowieckiego języka polskiego. Gwara mazurska, używana na terenie Mazur przez polskich osadników (chłopów i szlachtę) głównie z terenu północnego Mazowsza (którzy zasiedlili ten teren od XIV w.), aż do końca XVIII w...
jezyki.wikia.com
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Hahaha . Proponuje dobrego specjaliste od nadciśnienia panie "uber" oraz aby się nie zajmować poważnymi sprawami z dziedzin lingwistyki oraz innych pokrewnych naukowych bo to wiedza na tęgie głowy a nie słabe . Od tego m może sie poważniej pokiełbasić w głowie D ))))))
Macéj Lasovi
Macéj Lasovi Maciej Synak, insynuuje Pan, że mówienie o mazurskim jako o Sprache, a nie o Mundart to posiłkowanie się propagandą, a sam Pan używa propagandy i metod doby słusznie minionej i powołuje się Pan na cytaty propagandowe. Bowiem lingwistyka nie zajmuje się rozgraniczaniem na języki dialekty, ponieważ nie ma w nauce sposobu na to, by w takich wypadkach dowodnie określić, co jeszcze jest dialektem, a co już językiem. Więc jeśli widzi Pan takie zdania, może być Pan pewien, że czyta Pan materiał polityczny, a nie naukowy. A głos decydujący mają tu sami użytkownicy danego języka, a więc sprawy socjolingwistyczne. Więc jeśli ośmielasz się mi Pan insynuować, że kaszubski nie jest językiem, to ja mówię: polski nie jest językiem, a ruską gwarą, powinniście pisać cyrylicą, towarzyszu, bo i mentalność i metody macie sowieckie, i narzecze ruskie.
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Maciej Synak A te print screeny to dla Pana pracodawcow, tak? :D Czy takie hobby? Jeśli to pierwsze - pozdrawiam pana oficera, jeśli to drugie, no coż, przykre, że nie ma Pan życia
Psioter Ôt Sziatków
Psioter Ôt Sziatków Macéj Lasovi Ten człowiek nie widzi, że wyciąganie tekstów polskich z polskiej wiki jest tak samo propagandowe jak niemieckie teksty, tylko ze w odwrotnym kierunku. Dla niego istnieje propaganda tylko wtedy, gdy jest napisane cos sprzecznego z jego mysleniem. No coz, co kto lubi :D
Maciej Synak
Maciej Synak Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič " Proponuje dobrego specjaliste od nadciśnienia panie "uber" oraz aby się nie zajmować poważnymi sprawami z dziedzin lingwistyki oraz innych pokrewnych naukowych bo to wiedza na tęgie głowy a nie słabe . Od tego m może sie poważniej pokiełbasić w głowie D ))))))" - czy to jest zawoalowana groźba?
Maciej Synak
Maciej Synak Macéj Lasovi "insynuuje Pan, że mówienie o mazurskim jako o Sprache, a nie o Mundart to posiłkowanie się propagandą" - BEŁKOT. Chłopie, powiedz mi kto ci dał promocję do drugiej klasy gimnazjum, będę u niego interweniować w twojej sprawie.
Maciej Synak
Maciej Synak Psioter Ôt Sziatków "Maciej Synak A te print screeny to dla Pana pracodawcow, tak? :D Czy takie hobby? " ależ skąd - to na wypadek, gdyby troll chciał coś podmienić żeby się wyłgać.
Maciej Synak
Maciej Synak Macéj Lasovi " Więc jeśli widzi Pan takie zdania, może być Pan pewien, że czyta Pan materiał polityczny, a nie naukowy. " - przytoczę fragment ze strony http://jezyki.wikia.com/wiki/Gwara_mazurska "Gwara mazurska jest niekiedy w języku niemieckim okr...Zobacz więcej
Gwara mazurska – gwara używana przez Mazurów na północnym obszarze zasięgu dialektu mazowieckiego języka polskiego. Gwara mazurska, używana na terenie Mazur przez polskich osadników (chłopów i szlachtę) głównie z terenu północnego Mazowsza (którzy zasiedlili ten teren od XIV w.), aż do końca XVIII w...
jezyki.wikia.com
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič
Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Maciej Synak wež pigulke odpētlij siē i zrelaksuj , juz po 15ej i czas suzby sie skonczyl ;)
Macéj Lasovi
Macéj Lasovi Wikia, Wikipedia, ach te wspaniałe źródła, powinszować! ;)
Maciej Synak
Maciej Synak Pēteris Wārnis Klamāns-Lazarevič Każdy patrzy po sobie...
Maciej Synak
Maciej Synak Macéj Lasovi Polecam: http://argo.neon24.pl/tag/8717,wikipedia
Argo - Wszystko co chcesz jest możliwe. Patrz tylko na to, czego nie widać....
argo.neon24.pl