Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mafia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mafia. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 lutego 2017

W 2013-2015 celowo nie zmieniali prawa, by możliwe były miliardowe wyłudzenia VAT?!





W 2013-2015 celowo nie zmieniali prawa, by możliwe były miliardowe wyłudzenia VAT?! Prokuratura zbada czy doszło do urzędniczego przestępstwa
wpis z dnia 14/02/2017



Komisja Europejska nie ma wątpliwości - z powodu procederu wyłudzania VAT Polska co roku traciła dziesiątki miliardów złotych. Do podobnych wniosków doszła NIK, której kontrolerzy stwierdzili, że w latach 2013-2015 dochodziło w naszym kraju do masowego wprowadzania do obiegu faktur VAT dokumentujących czynności fikcyjne, tylko po to, aby wyłudzić zwrot tego podatku. Teraz okazuje się, że częściowo może za to odpowiadać aparat administracyjno-urzędniczy rządu PO-PSL, którego opieszałość w dokonywaniu zmian w prawie mogła pomagać w wyłudzeniach VAT.

Prokuratura Regionalna w Białymstoku prowadzi śledztwo w/s działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych poprzez wstrzymywanie zmian w prawie, które uniemożliwiłyby wyłudzanie VAT na handlu elektroniką. Chodzi o okres od 2013 (kiedy problem został zdiagnozowany) do lipca 2015 r. (kiedy to zmiany legislacyjne uderzające w mafię wyłudzającą VAT weszły w życie).

Przedstawiciele branży handlującej artykułami elektronicznymi
już w 2013 r. informowali Ministerstwo Finansów, że rośnie problem z nieuczciwymi handlarzami, którzy generują faktury dokumentujące fikcyjny handel wewnątrzwspólnotowy, za które przysługuje zwrot podatku VAT. Szczególnie chodziło o handel smartfonami. Efekt był taki, że Polska na kilka miesięcy stała się światowym liderem eksportu tych urządzeń, mimo iż na terytorium naszego kraju nie znajdowała się ani jedna fabryka produkująca smartfony.
           
r e k l a m y

      
Do wyłudzania pieniędzy przestępcy wykorzystywali unijną regulację dotyczącą tzw. eksportu wewnątrzwspólnotowego. Jeśli oszust z państwa "A" eksportuje do państwa "B" swój towar, który będzie dalej sprzedawany w państwie "B", to może on żądać od urzędu skarbowego z państwa "A" zwrotu podatku VAT wskazanego na fakturze. Wykorzystując ten mechanizm podatkowi oszuści tworzą zorganizowane, wielopoziomowe struktury organizacyjne w różnych państwach, aby poprzez wystawianie fikcyjnych faktur pozorować przepływ towarów między krajami UE. Oczywiście żadnego przepływu towarów nie ma, a zapłata za fikcyjne faktury krąży między rachunkami bankowymi należącymi do tej samej grupy przestępczej. To jednak wystarczy, aby zwrócić się do urzędu skarbowego o zwrot podatku VAT wskazanego na fakturze dokumentującej rzekomy eksport wewnątrzwspólnotowy.

Rozwiązaniem w przypadku fikcyjnego handlu elektroniką było wprowadzenie w życie
mechanizmu "odwróconego VAT". I tutaj pojawiły się wątpliwości prokuratury, której śledczy zaczęli badać, czy około 1,5-roczny okres procedowania wspomnianego mechanizmu, nie trwał przypadkiem zbyt długo? Jeśli tak, to kto za tym stał i dlaczego nie można było wprowadzić "odwróconego VAT" na handel elektroniką szybciej, by uniknąć wielomiliardowych strat Skarbu Państwa?

Źródło: Uderzą VAT-em w Platformę. Czy urzędnicy rządu PO-PSL zaniedbali walkę z wyłudzeniami w elektronice? (Dziennik.pl)


http://niewygodne.info.pl/artykul7/03594-Czy-opieszali-urzednicy-dzialali-na-rzecz-mafii-VAT.htm

 

 

sobota, 3 grudnia 2016

MON: Byli pracownicy służb dezinformują


03.12.2016


Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie, w którym przestrzega przed dezinformacją dotyczącą bezpieczeństwa Polski ze strony byłych funkcjonariuszy tajnych służb. 

 
Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie, w którym przestrzega przed dezinformacją dotyczącą bezpieczeństwa Polski ze strony byłych funkcjonariuszy tajnych służb. Resort wskazuje, że tolerowali środowiska mafijne wyrosłe z komunistycznej Służby Bezpieczeństwa i prowadzili „przestępczą działalność na rzecz obcych służb”.


- Ministerstwo Obrony Narodowej zwraca uwagę, że coraz częściej pod pozorem dyskusji naukowej wypowiadają się byli funkcjonariusze służb odpowiedzialni za katastrofalny stan polskiego bezpieczeństwa, tolerowanie środowisk mafijnych wyrosłych ze Służby Bezpieczeństwa, inwigilację niepodległościowych partii politycznych, a nawet przestępczą działalność na rzecz obcych służb - czytamy w komunikacie ministerstwa rozesłanym do MON.
Resort wskazał, że „smutnym przykładem takiego działania była dyskusja zorganizowana 24 listopada 2016 r. w Collegium Civitas, w której wzięli udział byli funkcjonariusze podejrzewani o współpracę ze służbami wrogimi Polsce i NATO”.


24 listopada w auli Collegium Civitas w Warszawie odbyła się debata z cyklu „Historia polskich służb specjalnych w III RP” pod tytułem „Polskie służby specjalne po roku rządów PiS”. Debatę poprowadził gen. bryg. rez. Krzysztof Bondaryk, a w dyskusji, zgodnie z informacją umieszoną na stronie uczelni mieli zabrać głos, Piotr Niemczyk, były zastępca Dyrektora Zarządu Urzędu Ochrony Państwa, Paweł Białek, były zastępca Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i gen. bryg. rez. Janusz Nosek, były Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

- Przestrzegamy polską opinię naukową i opinię publiczną przed dezinformacyjnymi konsekwencjami propagowania takich działań - podkreśliła cz.p.o. rzecznika prasowego MON Katarzyna Jakubowska.

Interesujące informacje na temat części uczestników debaty w Collegium Civitas przedstawił na antenie Telewizji Republika w „Rozmowie Niezależnej” członek komisji likwidacyjnej i weryfikacyjnej WSI oraz ekspert ds. służb specjalnych Piotr Woyciechowski. - Ta ekipa budowała Urząd Ochrony Państwa w oparciu o dwa fundamenty. Jeden to stara kadra Służby Bezpieczeństwa, którą oni jako członkowie komisji kwalifikacyjnych przepuścili do nowej rzeczywistości - mówił Woyciechowski o Piotrze Niemczyku, Bartłomieju Sienkiewiczu, Konstantym Miodowiczu i Wojciechu Brochwiczu.

Byli działacze pacyfistycznego Ruchu Wolność i Pokój w PRL (Bartłomiej Sienkiewicz, Konstanty Miodowicz, Piotr Niemczyk), którzy w okresie transformacji trafili do służb, nie mieli problemów z budowaniem rzekomo niezależnych służb wolnej Polski w oparciu o agenturę Służby Bezpieczeństwa. - Druga noga, o której mało wiemy, to ukadrowiona agentura Służby Bezpieczeństwa. W latach 80. jedną z ikon działalności podziemia w Warszawie był Wojciech Świdnicki. Został on zwerbowany we wrześniu 1986 roku przez płk. Juliana Lewandowskiego. On wsypał cały tajny zarząd Niezależnego Zrzeszenia Studentów UW. Następnie urwał się ze smyczy. Następnie pod koniec lat 80 zaczął współpracować z Piotrem Niemczykiem i z Olgą Iwaniak. Cała trójka w 1990 roku znalazła się z UOP w Biurze Analiz - stwierdził Woyciechowski.

W Urzędzie Ochrony Państwa, który istniał w latach 1990-2002, były co prawda procedury sprawdzające kandydatów do służby, ale wydaje się, że były one traktowane wybiórczo. - Każdy kandydat do służby w UOP podlegał procedurze sprawdzającej pod kątem oceny jego przydatności do służby. Standardowo sprawdzenia obejmowały ewidencję operacyjną po byłej SB. W wypadku Wojciecha Świdnickiego wyniki sprawdzeń musiały ujawnić fakt współpracy z SB oraz zachowanie źródłowej dokumentacji. Pomimo tego Wojciech Świdnicki został przyjęty do służby w UOP na jesieni 1990 roku i odszedł z niej dobrowolnie po ponad 4 latach pod koniec 1994 roku. Po odejściu z UOP Niemczyk z Świdnickim pracowali wspólnie w wywiadowni gospodarczej jeszcze przez kolejne 10 lat - podkreślił.


[Gmach MON przy al. Niepodległości, fot. Hiuppo/commons.wikimedia.org]


MON/civitas.edu.pl/niezalezna.pl/wPolityce.pl/ems