Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rumunia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rumunia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 października 2022

Gandeste

 


Kilka ciekawych przedruków 


słabe tłumaczenie automatyczne z rumuńskiego





Poniżej świetny artykuł Dughina, niedawno opublikowany Robię to z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że artykuł niezwykle dobrze oddaje ten aspekt dzisiejszego społeczeństwa, który mimo swojej oczywistości jest przez nas mało rozumiany. Następnie, ponieważ jest to niezwykle ważne w zrozumieniu sił zaangażowanych w konflikt na Ukrainie, technik walki i wreszcie wyzwania, przed którym stoi Rosja. Również z krytycznego tonu artykułu jasno wynika, jak błędny jest szablon, według którego Dughin jest „ideologiem Kremla”. Życzymy miłej lektury!

Dan Diaconu



W dzisiejszym świecie prędkość odgrywa kluczową rolę we wszystkich aspektach życia. Podczas OCS (Ukraine Special Operation) odkryliśmy, że w czasie wojny – we współczesnej wojnie – jest to jeden z kluczowych czynników. Bardzo, bardzo wiele zależy od tego, jak szybko zdobędziesz informację, jak szybko możesz zgłosić to dowódcy jednostki bojowej, a następnie podjąć decyzję o uderzeniu, a także szybko zmienić miejsce ułożenia broni. A więc chodzi prawie o wszystko, co wiąże się z walką.

Stąd kolosalna rola UAV (Unmanned Aerial Vehicle) i dronów, łączności satelitarnej, czasu przekazywania współrzędnych wroga, mobilności jednostek bojowych, a także szybkości przekazywania rozkazów wykonawcy. Oczywiście nie brano tego pod uwagę podczas przygotowań do OCS i teraz musimy to wszystko zrekompensować w krytycznych warunkach.

Podobnie nie doceniono zależności od Zachodu w zakresie technologii cyfrowych, chipów i precyzyjnej produkcji. Przygotowanie do frontalnej konfrontacji z NATO, a jednocześnie opieranie się na elementach technologicznych opracowanych i wyprodukowanych bądź w krajach NATO, bądź na terytorium państw zależnych od Zachodu, nie świadczy o wielkiej inteligencji.

Ale teraz nie chodzi o uzależnienie od Zachodu, ale o czynnik prędkości. Francuski filozof Paul Virillo, który badał znaczenie prędkości dla współczesnej cywilizacji technicznej, zaproponował specjalny termin – dromokracja . Od greckiego dromos (prędkość) i kratos (moc). Teoria Virillo opiera się na twierdzeniu, że w nowych warunkach cywilizacyjnych zwycięża nie silniejszy, mądrzejszy, lepiej wyposażony, ale szybszy. Szybkość jest wszystkim. Stąd chęć zwiększenia szybkości procesorów za pomocą dowolnych środków, a w konsekwencji wszystkich operacji cyfrowych. Właśnie na tym koncentruje się dziś innowacyjne myślenie techniczne. Wszyscy rywalizują na szybkości.

Współczesny świat to wyścig o przyspieszenie. A kto jest szybszy, otrzymuje główną nagrodę, władzę. We wszystkich jej znaczeniach i wymiarach – politycznym, militarnym, technologicznym, ekonomicznym, kulturowym.

Jednocześnie informacje są najcenniejsze w strukturze dromokracji. Szybkość przekazywania informacji jest konkretnym wyrazem władzy. Dotyczy to zarówno funkcjonowania giełd światowych, jak i prowadzenia działań wojennych. Ten, kto był w stanie zrobić coś szybciej, zyskuje pełną władzę nad tym, który się wahał.

Jednocześnie dromokracja jako świadomie wybrana strategia, czyli próba zdominowania czasu jako takiego, może prowadzić do dziwnych efektów. W grę wchodzi czynnik przyszłości. Stąd zjawisko transakcji terminowych i związanych z nimi funduszy hedgingowych, a także innych mechanizmów finansowych o podobnym charakterze, gdzie główne transakcje zawierane są z tym, czego jeszcze nie ma.

Ideałem medialnej dromokracji byłoby, aby jako pierwszy zgłosić zdarzenie, które jeszcze się nie wydarzyło, ale jest bardzo prawdopodobne. To nie tylko fałszerstwo, to rzecz z obszaru możliwych, prawdopodobnych, probabilistycznych metod. Jeśli prawdopodobne przyszłe wydarzenie potraktujemy jako wydarzenie, które już się wydarzyło, zyskamy czas, co oznacza, że ​​zyskamy władzę. Inną rzeczą jest to, że może się to nie wydarzyć. Tak i jest to możliwe, ale czasami niespełnienie oczekiwań nie jest krytyczne i odwrotnie, potwierdzona prognoza, przyjmowana jako przesądzona konkluzja, oferuje ogromne korzyści.

Na tym polega sedno Dromokracji: żywioł czasu jest bardzo trudny, a ten, komu uda się go ujarzmić, otrzymuje całkowitą globalną władzę. Wraz z rozwojem superprędkości sama rzeczywistość ulega załamaniu i zaczynają w niej działać prawa fizyki nieklasycznej – przewidywane w teorii względności Einsteina i, w jeszcze większym stopniu, w fizyce kwantowej. Ograniczanie prędkości zmienia prawa fizyki. I właśnie na tym obszarze, zdaniem Virillo, toczy się dzisiaj planetarna walka o władzę.

Z podobnymi teoriami spotykamy się na polu bardziej praktycznym, a mniej filozoficznym – w teorii wojen sieciocentrycznych. I właśnie taką walkę sieciocentryczną napotkaliśmy podczas OCS. Główną cechą takiej wojny jest szybkość przekazywania informacji między poszczególnymi jednostkami i centrami dowodzenia.

W tym celu jednostki bojowe i żołnierze są wyposażeni w wiele różnie zorientowanych kamer i innych czujników, które zbiegają się w jednym punkcie. Do tego dochodzą dane z samolotów, UAV i satelitów, które są bezpośrednio zintegrowane z jednostkami bojowymi. A ta pełna integracja z siecią zapewnia najważniejszą zaletę – przewagę szybkości. Tak układają się systemy pracy i HIMARS oraz taktyka grup mobilnych i DRG (Sabotage and Reconnaissance Groups, nt). Wykorzystano do tego również łączność satelitarną Starlink.

Teorie wojny sieciocentrycznej uznają, że szybkość podejmowania decyzji często odbywa się kosztem ich uzasadnienia. Istnieje wiele błędnych obliczeń. Ale jeśli działasz szybko, to nawet jeśli popełnisz błąd, zawsze jest czas, aby go naprawić. Wykorzystuje zasadę hack hack lub ataku DDoS - najważniejsze jest "uszczypnięcie" wszystkich lokalizacji oddziałów wroga, szukając słabych punktów lub tzw. tylnych drzwi. Straty mogą być dość wysokie, ale wyniki, jeśli się udają, są bardzo znaczące.

Ponadto wojny, w których sieć jest ich integralną częścią, obejmują otwarte kanały informacji – przede wszystkim portale społecznościowe. Nie tylko towarzyszą prowadzeniu działań wojennych, mówiąc oczywiście tylko to, co się opłaca, a co nie, ukrywając lub wypaczając dla innych, ale także operują probabilistyczną przyszłością. Znowu zasada dromokracji. To, co dziś postrzegamy jako podróbki, to nic innego jak sztuczna stymulacja możliwej przyszłości. Wiele podróbek okazuje się pustych, o ile próby złamania zabezpieczeń podczas włamań są udaremniane, ale od czasu do czasu docierają do celu i wtedy system może zostać przechwycony i ujarzmiony.

Dromokracja w sferze politycznej pozwala odejść od sztywnych zasad ideologicznych. Na Zachodzie, na przykład, rasizm i nazizm, delikatnie mówiąc, nie są otwarcie popierane. Ale w przypadku Ukrainy i innych społeczeństw zaostrzonych w obronie geopolitycznych interesów Zachodu robi się wyjątek. Kwitnie tam antyrosyjski nazizm, rusofobia, ale na samym Zachodzie tego nie zauważają, zręcznie to omijając. Faktem jest, że dla szybkiego zbudowania narodu, w którym nigdy nie istniał iw obecności dwóch narodów na tym samym terytorium, po prostu nie można tego zrobić bez nacjonalizmu. Aby to zrobić tak szybko, jak to możliwe, potrzebne są właśnie skrajne formy - aż do nazizmu i po prostu rasizmu. I znowu jest to kwestia dromokracji. Niezbędne jest szybkie stworzenie symulakrum narodu. W tym celu bierze się radykalną ideologię, wszelkie wyobrażenia i mity o własnej wyłączności, nawet te najbardziej śmieszne, a wszystko to szybko ożywa (przy pełnej kontroli nad sferą informacyjną społeczeństwa, a Zachód po prostu udaje, że tego nie zauważa ten).

Potem następuje równie przyspieszona propaganda tych idei, które nie mają nic wspólnego z zachodnią liberalną demokracją. Wojna w sequelu jest naturalna: agresorzy są przedstawiani jako ofiary, a kaci jako zbawcy. Najważniejsze jest kontrolowanie informacji. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem globalistów, to następuje szybkie rozwiązanie, a potem równie szybko usuwane są same struktury neonazistowskie. To samo widzieliśmy w Chorwacji podczas rozpadu Jugosławii. Najpierw Zachód pomaga chorwackim nazistom – Neo-Ustaszy – i uzbraja ich przeciwko Serbom, a następnie oczyszcza ich, aby nie pozostały żadne ślady. Najważniejsze, żeby wszystko zrobić bardzo, bardzo szybko. Neonazizm pojawił się szybko, szybko spełnił swoją rolę, szybko zniknął. Jakby nie było.

To jest sekret Zełenskiego. Komik rtęciowy na lidera nie został wybrany przypadkowo. Jego psychika jest niestabilna i podatna na gwałtowne zmiany. Idealny polityk dla płynnego społeczeństwa. Teraz mówi i robi jedno, w jednej chwili jest zupełnie inaczej. I nikt nie pamięta, co wydarzyło się przed chwilą, bo prędkość przepływu informacji stale rośnie.

A jak na tym tle wyglądamy sami? Gdy zaczęliśmy działać szybko, zdecydowanie i niemal spontanicznie (pierwsza faza OSU), nastąpiły ogromne sukcesy. Prawie połowa Ukrainy była pod naszą kontrolą.

Gdy tylko zaczęliśmy spowalniać przebieg operacji, inicjatywa zaczęła przechodzić w ręce wroga.


Okazało się następnie, że sieciocentryczny charakter współczesnej wojny i prawa dromokracji nie zostały odpowiednio uwzględnione. Gdy tylko przyjąłem postawę reaktywną, przeszedłem do defensywy i przegapiłem czynnik prędkości. Tak, ukraińskie zwycięstwa są w większości wirtualne, ale w świecie, w którym ogon daje psu, gdzie prawie wszystko jest wirtualne (w tym finanse, usługi, informacje itp.), to nie wystarczy. Anegdota o tym, jak dwóch rosyjskich spadochroniarzy narzeka na ruiny Waszyngtonu – „przegraliśmy wojnę informacyjną” jest zabawna, ale niejednoznaczna. To także coś wirtualnego, być może próba zakodowania przyszłości. Jeśli chodzi o sprawdzenie rzeczywistości, niestety nie wszystko jest takie proste. Tu trzeba albo zawalić całą dromokrację, wirtualność, całą ponowoczesność sieciocentryczną, czyli całą nowoczesność i cały wektor rozwoju nowoczesnego Zachodu (ale jak to zrobić od razu?), albo zaakceptować – choć częściowo - zasady wroga, czyli przyspieszamy. Pytanie, czy my, Rosjanie, możemy wejść w sferę dromokracji i nauczyć się wygrywać sieciocentryczne (w tym informacyjne!) wojny, nie jest abstrakcją. Od tego zależy bezpośrednio nasze zwycięstwo!

Aby to zrobić, musimy najpierw zrozumieć - po rosyjsku, w sposób patriotyczny - naturę czasu. Jak powoli wszystko rozumiemy, z jakim opóźnieniem i jak wolno wprowadzamy to w życie – wydaje się, że odrzuciliśmy nawet przysłowie „ Rosjanie marnują czas, ale jeżdżą szybko ”.Teraz jest właśnie ten czas, kiedy, jeśli nie poruszamy się bardzo szybko, sytuacja może stać się bardzo niebezpieczna. Zrobimy to szybciej, szybciej to naprawimy. Nie mówię o wyposażaniu naszych żołnierzy w atrybuty sieciowe i przyspieszeniu procesu dowodzenia oraz skutecznych środkach ochrony informacji. Ale to jest po prostu konieczne, aby być na poziomie z dobrze wyposażonym wrogiem.

I jeszcze raz: jeśli po spekulacjach Voentorga (rosyjskiego dostawcy broni i żywności, nt) na temat ceny minimalnego munduru dla zmobilizowanych, nie nastąpiła od razu gwałtowna fala bezpośrednich represji ze strony władz, to jest to bardzo znak zły. Ktoś u władzy wyobraża sobie, że wciąż zaprzęgamy, mimo że ścigamy się z maksymalną prędkością. Trzeba to pilnie przemyśleć. W przeciwnym razie może się okazać, że pędzimy zbyt wolno.

Dromokracja to nie żart. Nie chodzi o pokonanie Zachodu. Powinien zostać zmiażdżony w swojej upojnej dumie, ale w tym celu sami musimy działać błyskawicznie. I znaczące. Rosja nie ma już prawa ani czasu na senność i ospałość.

Źródło: https://trenduri.blogspot.com/



... Skakałem z radości, gdy zobaczyłem pierwsze reklamy przerywające film w telewizji. Wchodzimy, jak mówią, między świat. W międzyczasie film przerwał reklamy...
... gdybyśmy byli spragnieni, piliśmy wodę z fontanny za darmo, nie myśląc, że kiedyś będziemy musieli zapłacić za szklankę wody...
... Zmarszczyłem nos, kiedy mama sprzątała dom; chcieliśmy go z pudełka, pięknie wybarwionego i dobrze zhomogenizowanego...
... nosiliśmy spodnie z tkaniny prawie ręcznie, tanie i wysokiej jakości; ale chciałem garnitur dżinsowy. Dziś dobre sukno już prawie zanikło, a od czasu do czasu nosi się szorty...
... miałem bawełniane koszulki i skórzane trampki. Ale chciałem plastikowe koszulki i buty wykonane z pięknie kolorowych szmat.
... Kiedyś robiłam domowe lody z naturalnego mleka, ale marzyły mi się ciastka lodowe z chemii w woreczku.
...w Alimentarze zawijają nasze mięso w papier i wkładają do płóciennej torby, marząc o jednorazowych torebkach i pięknie zaprojektowanych torebkach. Dzisiaj z naszych nosów wypłynęło całe to plastikowe gówno...
...kiedy dostałam pudełko z czymś przywiezionym z zagranicy, to ładnie postawiłam je w oknie, wśród bibelotów, bez względu na to, czy była to kawa, krem ​​czekoladowy, czy olej. Dziś mamy specjalne półki, na których je chowamy...
... wszędzie były tylko napisy po rumuńsku, firmy, szyldy, plakaty i wydawało nam się to szalone. Dziś brakuje nam pisania na ścianach czegoś po rumuńsku...

Autor: Razvan Bibire



Zaledwie trzy dni po wybuchu wojny, 27 lutego 2022 r., szefowie Unii Europejskiej nie zastanawiali się zbytnio. Bezzwłocznie usunęli z budżetu pół miliarda euro przeznaczone dla Ukrainy, z naruszeniem prawa. Pieniądze miały być przeznaczone wyłącznie na zakup uzbrojenia.
I to pomimo tego, że w lutym 2022 r. Kijów nawet nie ubiegał się o członkostwo w UE. Tak więc Europejczycy nie mieli prawnego obowiązku przekazywania publicznych pieniędzy na konto reżimu Zełenskiego.

Należy podkreślić, że traktaty UE zabraniają blokowi UE wykorzystywania wieloletniego budżetu do finansowania operacji o skutkach wojskowych lub obronnych. Ale politycy z Brukseli nie poprzestali na prostym „szczególie”. Użyli małej sztuczki.

„W tych dniach spadło kolejne tabu – tabu, że UE nie może wykorzystać swoich zasobów do dostarczania broni krajowi atakowanemu przez inny kraj” – oświadczył 27 lutego 2022 r. szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. oczywiście, że Ukraina nie była (i nadal nie jest) częścią Unii Europejskiej.
Oczywiście mechanizm podejmowania decyzji nie obejmował obywateli Europy, a jedynie marionetki w Brukseli. W cyniczny sposób Ursula von der Leyen i jej współpracownicy przekazali do Kijowa pieniądze ze specjalnego, pozabudżetowego funduszu „wspierania pokoju”. Chodzi o tzw. „Europejski Mechanizm Wspierania Pokoju” (EPF), z pułapem 5 mld euro, utworzony (co za zbieg okoliczności!) zaledwie trzy miesiące przed wybuchem wojny.

W grudniu 2021 r. UE podjęła już decyzję o udzieleniu „pomocy bezpieczeństwa” Ukrainie, Gruzji i Republice Mołdawii z nowo utworzonego funduszu. Przywódcy w Brukseli mieli prawdziwe przeczucie wydarzeń na Ukrainie. Chyba że sam Joe Biden przekazał im, co ma się wydarzyć.
„Po raz pierwszy w historii UE sfinansuje zakup i dostawę broni i innego sprzętu do kraju, który jest atakowany. To decydujący moment”, oświadczyła triumfalnie Ursula von der Leyen 28 lutego 2022 roku.

Rzeczywiście decydujący moment. Moment, w którym Bruksela zobowiązała się zapłacić wszystkie rachunki Kijowa. W tym te wydane na dzierżawę broni amerykańskiej. Co zaskakujące, dzierżawa broni jest teraz możliwa po reaktywacji w Kongresie ustawy z 1941 r., Lend-Lease Act. Pierwotnie został zaproponowany przez prezydenta Franklina D. Roosevelta, aby pomóc uzbroić siły brytyjskie w walce z nazistowskimi Niemcami.

Pod fałszywą motywacją (napędzaną przez Pentagon), że Władimir Putin przyjedzie do Paryża z czołgami, Europa zobowiązała się wydać dziesiątki miliardów euro na uzbrojenie Ukrainy. I nie tylko. Wyraźnie i jednoznacznie określił się jako walczący wróg w wojnie z Rosją. Uwaga, żeby Moskwa ani na chwilę nie zagroziła bezpieczeństwu Unii Europejskiej.

Z perspektywy czasu gest Brukseli, by uzbroić Kijów zaledwie 3 dni po wystrzeleniu pierwszego pocisku (a zwłaszcza zatwierdzić „wojskowy” budżet w wysokości 5 mld euro na trzy miesiące przed inwazją) wyraźnie pokazuje, że przygotowani przez nich europejscy przywódcy . I nie zrobili tego sami, żeby było jasne. Jak pokazali w ciągu ostatnich 3 lat, politycy na szczycie UE są tylko wykonawcami wielkich amerykańskich projektów. Budżety hiperluksusowe, z wszelkiego rodzaju zachętami prawnymi i karnymi, niewrażliwe na problemy podatników i podatników.
Niestety zarówno w Waszyngtonie, jak iw Brukseli kolejne ważne wybory odbędą się dopiero w 2024 roku. Do tego czasu jedyne zmiany można wprowadzać tylko na ulicach.
Oczywiście, jeśli nie jest za późno.


Autor: Adrian Onciu


Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jak daleko sięga domniemanie niewinności? Teoretycznie do Boga - bo wyżej się nie da.

Ale pozwól, że wystawię cię na próbę. Powiedzmy, że jestem świadkiem na ulicy, gdy postać X śmiertelnie dźga swoją ofiarę na ulicy, idę do sądu i oświadczam, co widziałem. Sędzia (bo o tej godzinie „sprawiedliwość” wymierzają kobiety) wywnioskuje z mojego zeznania, że ​​kura składa jaja i z braku dowodów uniewinnia przestępcę.

Do czasu wyroku oskarżony korzysta z domniemania niewinności. Ale wiem, że jest przestępcą. Po tym, jak ślepy sędzia (ślepota ma trzy przyczyny: pieniądze, otrzymane rozkazy lub głupota) uniewinnia go, oskarżony jest dla wszystkich niewinny - ale wiem, że jest przestępcą.

Z powodu braku „sędziów” do potępienia kraj ten jest pełen niewinnych, ale wiem, że Ion Iliescu jest zdrajcą i zbrodniarzem, że Emil Constantinescu jest zdrajcą (którego zdradę zatwierdziła większość sejmowa, na ich cześć , tylko czterech moich znajomych zrobiło wyjątek), że Traian Băsescu jest zdrajcą i autorem wielu innych zbrodni, jak Klaus Werner Johannis, że Laura Codruța Kovesi jest przestępcą, który uniknął odpowiedzialności karnej za wielu skorumpowanych urzędników itp. .

To był wstęp, więc teraz przejdę do tematu, czyli pandemii. Żyjemy w bardzo smutnych czasach, ale jeszcze smutniejsze są ich przyczyny. Moje "przebudzenie" ("My Awakening" - widzę, że dzisiaj nie możesz, jeśli nie wstawisz kilku słów po angielsku, więc "plagiatuję" Davida Duke'a) nastąpiło w momencie, gdy zdałem sobie sprawę, że wszystko było kłamstwem . Wszystko, począwszy od rewolucji, z której byliśmy tak dumni. Myślałem, że jestem bohaterem, ale okazało się, że jestem tylko możliwą ofiarą. Laleczników nie obchodziło, ilu zginęło, nie obchodziło ich, czy ja lub inni głupcy tacy jak ja zginą. Kiedy przechodzisz przez kule, zmieniasz się – to nie jest jak oglądanie telewizji. A kiedy chodzisz wśród kul, zyskujesz coś jeszcze – nie obchodzi cię już śmierć, już się z nią zmierzyłeś. Od tego czasu nie wierzę już ślepo w to, co mówi nam się oficjalnie.

My ze wschodu mieliśmy (paradoksalnie!) ogromną szansę w porównaniu z zachodem. Żyliśmy kłamstwem, ale czuliśmy je też na naszej skórze. Ludzie Zachodu przeżyli to, nie czując tego. Nie ludzie z Zachodu, ale mieliśmy swobodę myślenia! Ich głupota zaczęło się dawno temu, nie zdając sobie z tego sprawy – zaczęło się u nas po 1990 roku. Z tego powodu wierzę, że na przeklętym, obwinianym, przeklętym wschodzie wciąż jest więcej żywych sumień niż na Zachodzie, który tak uważał był wolny, chociaż został wrzucony do niewoli bez ucieczki.

Żyjemy w indukowanym koszmarze, w którym lalkarze stawiają na strach ludzi przed śmiercią, na ogromny procent głupoty, który został osiągnięty (jak procent szczepień!). A tutaj procentowo lepiej czują się mieszkańcy Wschodu - mniej imbecylów, więcej myślą i odmawiają samobójstwa.

Tak, jest nowy wirus. Ale nowy wirus nie jest nowy, z wyjątkiem nazwy.

Wydaje się, że nadszedł czas na instalację nowego porządku światowego. W końcu może nawet z bronią. Lalkarze mają pełną kontrolę: nad politykami, nad organami ścigania, nad mediami, nad wszystkim, co się liczy. My, którzy mówimy prawdę, gdzie tylko możemy, zostajemy uznani za szalonych (jeśli nie gorzej).

Pojawiały się i mnożyły „zgony Covidów”. Poza tym, że nikt nie został poddany autopsji (z polecenia byłego ministra Nelu Tătaru – nie), aby wiedzieć, dlaczego umarł. Tyle, że później dowiadujemy się, że zgony nosicielskie miały poważne choroby współistniejące. Tyle że ich liczba nie przekraczała liczby tych, którzy zmarli w wyniku zwykłej grypy i że czasami zdarzało się, że kogoś, kto zmarł na chrząstkę, faktycznie potrącał pociąg (jak w Anglii).

Powtarzam: gdyby to było coś naprawdę poważnego, ci, którzy przewieźli tysiące pracowników z Suczawy, jedynego wówczas „czerwonego” okręgu w Rumunii, do Niemiec po szparagi, zostaliby wysłani do sądu. Nie zostali osądzeni i skazani, ale nieszczęsny Matei Strugurel, który uratował mu życie, uciekając ze szpitala, w którym był hospitalizowany bez chrząszczy, został skazany na rok więzienia z egzekucją! Gdyby to było coś naprawdę poważnego, Iohannis nie poślizgnąłby się na zdjęciach bez maski w Brukseli, ani Ludovic Orban nie jadłby bez maski w swoim biurze, ani nie odbyłby się kongres wyborczy Cîțu.

Później znaleźliśmy się z wariantem „Omicron”. Mówi się, że rozprzestrzenia się znacznie łatwiej niż inne, ale uznaje się, że nie ma żadnych poważnych skutków. Z tego, co przeczytałem, znalazłem tylko jeden śmiertelny przypadek na całym świecie (jeśli rzeczywiście to była przyczyna!). Ale został wykorzystany do przeprowadzenia ostatecznego ataku. Łatwo zrozumieć, że prawa człowieka nie mają już znaczenia, kiedy trzeba zabić człowieka (w interesie niektórych osób!). Coraz więcej krajów narzuca chowicielski paszport, coraz więcej krajów wprowadza obowiązkowe szczepienia - nie zdziwiłbym się, gdybym niedługo dostała zakaz wychodzenia z domu po lekarstwa czy jedzenie. A może w końcu, ostatni z nas, który oprze się szczepionce, zostaniemy rozstrzelani jak bojownicy w górach.

Ze smutkiem patrzę na powody, dla których przedstawiciele odważnych Rumunów przyjęli szczepienie: niektórzy, na trzy małe i sok; inni, bo w „Bibliotece Narodowej” sławny skrzypek grał im w ucho bez przyklejania im do czoła studolarowego banknotu, jak w pubie; inni do udziału w loterii; inni, aby otrzymać premię za pracę; inni, aby mogli pojechać na Malediwy lub Seszele. Dobra robota, Rumuni, z nimi będziemy bronić naszego kraju, z nimi zachowamy nasze tradycje i godność!

Ludzie stają się coraz bardziej zniewoleni, coraz bardziej zniewoleni. Potężni stają się silniejsi, bogaci stają się bogatsi. Wygląda na to, że budżety krajowe pójdą w jednym kierunku: Big Pharma (i dotowanie wspierających ją mediów).

Policz: to oczywiste, że dwie szczepionki już nie wystarczą, nikt nie wie, ile można osiągnąć, może co 6 miesięcy, czyli dziesiątki lub setki miliardów! Zastanów się, ile testów jest wykonywanych, w tym w UE, gdy przenosisz się z jednego kraju do drugiego! Ale przede wszystkim pomyśl o maskach! Władze rumuńskie (które nic nie wiedzą, tak naprawdę nikt nie wie) uznały, że maski płócienne, za brak których nałożono liczne grzywny na 20 miesięcy) w rzeczywistości nie chronią (co oznaczałoby zwrot pobranych mandatów!). ), ale potrzebujemy innych, bezpieczniejszych i droższych; jednocześnie słyszę w „Radio Romania-Actualitàtî” lekarzy, którzy radzą nam zmieniać maskę co 4 godziny; oznaczałoby to dziesiątki milionów masek każdego dnia w samej Rumunii! Ale nie na plecach - nie kupiłem maski,

Ale zyski producentów przewyższają zyski pośredników i być może urzędników. Ponieważ defraudacja pieniędzy publicznych została przeprowadzona przez dwie instytucje państwowe, „Narodowe Biuro ds. Scentralizowanych Zamówień” (ONAC) i „Unifarm”. Wśród mafii chronionych przez państwo jest Cornelia Nagy, przewodnicząca ONAC, promowana i wspierana przez kilka mafii, w tym mafię UDMR (tak, nie zdając sobie z tego sprawy, obywatele rumuńscy pochodzenia węgierskiego wysyłają swoje mafie do parlamentu co 4 lata, podobnie jak wysyłamy nasze). Plastikowe izolety zostały kupione po 80 000 lei za sztukę, ale nikt nie prowadzi kryminalnego dochodzenia, co się z nimi stało i gdzie są teraz!

Prasa łapówkowa raduje się, gdy umiera jeden z przeciwników szczepionki, ale nie szepcze ani słowa o młodych sportowcach na całym świecie, którzy zginęli w wyniku szczepionki […]. Według najnowszego raportu opublikowanego przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego liczba zarażonych nieszczepionych zrównała się z liczbą zaszczepionych. Co więcej, śmiertelność Covid wzrosła do 20% wśród zaszczepionych…

Niektórzy mogą myśleć, że są nieśmiertelni. Wiem, że wszyscy umieramy, ale liczy się sposób, w jaki umierasz. Z tego powodu moje najdroższe wersy pochodzą z Coșbuc:  „Gdybyśmy tylko byli bogami, /  Wciąż jesteśmy dłużnikami śmierci! / Jeśli umarłeś,  jest tak samo /  Chłopak czy zrzędliwy staruszek; /  Ale to nie wszystko umrzeć /  Lub przykuty pies.

Starsi świata nazwali to ludobójstwem. Będę z nim walczył do ostatniego dnia.

Autor: Św. Dan Cristian Ionescu

Uwaga  - Artykuł opublikowany w "Certitudinea" nr. 119


https://gandeste.org/analize-si-opinii/dugin-dromocratia/126001/?fbclid=IwAR00BvZCuxow49p79bChIhJGotSIjoIigiHqPy7adp0VwKjFOU1Sjoi1-xU

https://gandeste.org/analize-si-opinii/razvan-bibire-acum-30-de-ani/125973/?fbclid=IwAR0F99OMSep6kBY8w0LjUyh-e0NC81wR2_saEVsntfWDH1FW9_JBNobcKOM

https://gandeste.org/analize/adrian-onciu-reactia-bruxelles-ului-in-raport-cu-razboiul-din-ucraina-a-fost-foarte-rapida-si-pe-langa-lege/125927/

https://gandeste.org/analize-si-opinii/imbecilizarea-vestului-a-inceput-demult-a-noastra-abia-dupa-1990/126016/





środa, 6 lipca 2022

Zielony soylent





przedruk
bardzo słabe tłumaczenie z rumuńskiego




Należę do pokolenia, z którego wielu (być może większość) zawdzięcza życie ustawodawstwu antyaborcyjnemu. Dekrety - tak się nazywamy - były boomem demograficznym Rumunii, „pokolenia z kluczem na szyi”, podniesionym na ulicach iw komunistycznych dzielnicach. Mimo trudności tamtego okresu my, dekrety, przeżyliśmy cudowne dzieciństwo. Mieliśmy całą wolność na świecie, wygnaliśmy wszystkie zakątki miast, od rana do wieczora, bez nikogo, kto by się z nami łączył. W dzieciństwie bawiliśmy się, kiedy wieczorem po powrocie do domu zasypialiśmy. A bezpieczeństwo, jakie wtedy miałem, nie wiem, czy kiedykolwiek zostanie ponownie osiągnięte. Czy ktoś dziś wyobraża sobie, że może zostawić zbiornik na cały rok na ulicy na kilka lat, z kluczem? Czy dzisiejsze dzieci nadal wiedzą, jak to jest podgrzewać własne jedzenie i myć naczynia po obiedzie? Że w warunkach, w których do czwartej czy piątej po południu w okolicy nie było krzyczących dorosłych? Cóż, są wspomnienia, ale nie o tym jest ten artykuł.


Jak można się domyślić, będę mówić o historycznej decyzji Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie aż nazbyt znanej sprawy „Row v. Wade”. Przede wszystkim można powiedzieć, że to oszałamiający cios byłego prezydenta Donalda Trumpa, który w ten sposób dotrzymuje słowa, dotrzymując obietnicy z kampanii wyborczej. Od czasu debaty z dewiantką Hillary Clinton obiecała przywrócić aberrację, która od 1973 roku wywróciła cały świat do góry nogami.

Najwyraźniej orzeczenie Sądu Najwyższego niewiele mówi. Chodzi o to, że jeśli chodzi o prawo aborcyjne, każdy stan w USA ma prawo zrobić to tak, jak uważa za stosowne. Chociaż najwyraźniej nie jest to wielka sprawa, jest to kluczowa decyzja, ponieważ ponad połowa stanów USA przygotowała pakiety legislacyjne, które drastycznie ograniczają aborcję.

Niektórzy twierdzą, że od czasu tej historycznej decyzji ruch feministyczny został pokonany. Ten ruch, który pozornie bronił kobiety, ale który zmienił ją w nierozpoznawalną formę, w środek produkcji w rękach korporacji. O ile do czasu rozpowszechnienia się feministycznych idei o tzw. równości tylko mężczyźni zawierali pakt zatrudniając własną siłę roboczą, to po narzuceniu feministycznej „równości” kobiety były zmuszone do podjęcia pracy poza gospodarstwem domowym. Czy coś z tego dostałeś? Jeśli wcześniej rodziny żyły szczęśliwie, z domem pełnym dzieci i z kobietą, której troską było ściśle wewnętrzne dobro rodziny, to teraz rodziny tak naprawdę nie istnieją. Kobiety bardziej troszczą się o swoją karierę niż o swój naturalny cel, pojawiające się nieprawidłowe zjawiska, w których ludzie pracują dużo ciężej niż wcześniej, aby uzyskać znacznie mniejsze wyniki. Pomimo tego, że oboje małżonkowie/partnerzy pracują, pieniądze wniesione do domu nie wystarczą, ponieważ każda „korzyść” wiązała się z wydatkami. 

Dzieci - jeśli w ogóle - nie można pominąć, dlatego umieszcza się je w przedszkolach lub świetlicach, których cena jest wysoka. Szkoły, kiedyś wolne, zaczęły strasznie kosztować, ponieważ pozostawienie dziecka w wolnych (stanowych) jest równoznaczne z zniszczeniem jego przyszłości. Wszystko wywróciło się do góry nogami. aby trafiały do ​​przedszkoli lub po szkołach, których cena jest wysoka. Szkoły, kiedyś wolne, zaczęły strasznie kosztować, ponieważ pozostawienie dziecka w wolnych (stanowych) jest równoznaczne z zniszczeniem jego przyszłości. Wszystko wywróciło się do góry nogami. aby trafiały do ​​przedszkoli lub po szkołach, których cena jest wysoka. Szkoły, kiedyś wolne, zaczęły strasznie kosztować, ponieważ pozostawienie dziecka w wolnych (stanowych) jest równoznaczne z zniszczeniem jego przyszłości. Wszystko wywróciło się do góry nogami.

Ludzie wracają do domu wyczerpani problemami w pracy, a ich dom nie jest już królestwem spokoju, ale miejscem konfrontacji. Rodzice są obciążeni problemami w pracy, stają się w złym humorze, nie mają żadnej siły poza siedzeniem przed telewizorem, by dostać swoją dawkę propagandy i masowych bzdur. Dzieci są również zmęczone i niechętne, zamieniając własny dom w surowe miejsce do spania. Logiczne jest intuicja, że ​​taka atmosfera, utrwalana z dnia na dzień, kończy się atomizacją jednostek, które nie są już ze sobą powiązane, ale wszystko zamieniają w walkę o siebie. Drugi, zamiast być twoim lustrem, staje się „wampirem energetycznym”, którego musisz znosić i który niszczy twój spokój. Nic dziwnego, że logiczną konsekwencją takiego skoku jest w rzeczywistości rozpad. Rodziny, w większości zawodzi, zamieniając się w prawdziwe niepowodzenia. Jest to powszechny rozkład, a frustracja wynikająca z tego stanu rzeczy tonie w alkoholu, narkotykach, seksie i innych „przygodach” obracających się wokół tych, o których mowa. Oto rezultat feminizmu w całej jego nagości.

Czy orzeczenie Sądu Najwyższego rozwiąże opisane fakty? Oczywiście nie. Wielu twierdzi, że decyzja to koniec feminizmu, a ja mówię im, że się mylą. Kiedy już wprowadzisz wirusa do społeczeństwa, trudno się go pozbyć. Z biegiem czasu choroba staje się przewlekła i nie można jej już wyleczyć. Tak jest z feminizmem. Bez wątpienia nie zmieni to żadnej ze spektakularnych „mutacji” dokonanych przez feminizm. Złudzeniem jest wiara, że ​​odtąd kobiety zrezygnują z iluzorycznej kariery, by poświęcić swoje życie swoim dzieciom, a mężczyźni powrócą do obowiązków, które wcześniej sami wzięli na siebie. Niemożliwe jest, aby zwykła decyzja sądu sprawiła, że ​​rodziny stały się tym, czym były. Nie, nic z tego się nie stanie! Ludzie będą się zachowywać w ten sam sposób, ponieważ społeczeństwo mówi im, że „to normalne”. Tym, co zostanie osiągnięte, będzie jednak świadomość kobiet w niektórych stanach, że jeśli zdarzy im się zajść w ciążę, muszą ją dopełnić. Spójrzmy prawdzie w oczy: nikt nie zabrania nikomu ochrony. Ale jest to pewna odpowiedzialność, którą każdy musi mieć.

Pakiety legislacyjne zakazujące aborcji będą miały tylko niewielką rolę, a mianowicie leczenie skutków. Trzeba jednak zrozumieć, że od pierwszej chwili, gdy kobieta zachodzi w ciążę, mówisz nie tylko o jednej, ale także o drugiej, która tam dorasta. Nie chodzi już tylko o twoje ciało, chodzi o ciało bezbronnych. Aborcja to przestępstwo. Jest to raczej to, czego kobiety muszą być świadome i, nie mogąc zmienić swojego stylu życia, przynajmniej podjąć niezbędne środki, aby uniknąć popadnięcia w taką sytuację. To proste, nie jest niemożliwe. I nikt nikogo nie prosi o zmianę stylu życia.

Ale jest oszałamiający cios, o którym niewiele się mówi, ale dlatego protesty przeciwko decyzji Sądu Najwyższego są tak gwałtowne. Nigdzie nie jest powiedziane, że istnieje przemysł, który odzyskuje abortowane płody, aby je przekształcić i odsprzedać. Ale do czego można ich użyć? Dla normalnej osoby takie pytanie jest jak najbardziej uzasadnione, zwłaszcza że większość ludzi uważa, że ​​po operacji wszystko jest spalone. Nonsens, istnieje inna wirtualnie okultystyczna trajektoria. To czarny przemysł, działający niemal pod przykrywką, aby rozwijać kontrowersyjne technologie.

Większość komórek pobranych z abortowanych płodów trafia do przemysłu farmaceutycznego, gdzie w większości przypadków poddawane są różnym eksperymentom. Absolutnie wszystkie szczepionki przeciw COVID zostały przetestowane na takich komórkach. Jako przykład podam konkretne i już znacjonalizowane zastosowanie tych komórek, a mianowicie poprawę wchłaniania adenowirusów przez komórki ludzkie. Gdzie jest potrzeba „poprawy rozprzestrzeniania się”? Oczywiście w szczepionkach. A która szczepionka opiera się na tym sposobie rozprzestrzeniania się? AstraZeneca. Czy wiedziałeś?

Jednak najstraszniejsze zastosowanie znajduje się w przemyśle spożywczym. Jest stosowany na tak dużą skalę, że człowiek, który spożywa produkty przetworzone, staje się prawie niemożliwe, aby przynajmniej raz nie połknąć komórki z abortowanego płodu. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego w niektórych restauracjach – o których wszyscy wiemy, że są niezdrowe – ludzie stoją w kolejce, podczas gdy w innych, gdzie podaje się odpowiednie jedzenie, wieje wiatr? Dlaczego wielu woli zabierać swoją „kawę” z pewnych sieci ze szkodą dla tych, którzy nie tylko oferują lepszą kawę, ale także mają możliwość śledzenia wszystkich użytych składników? Prawdopodobnie myślisz, że marketing jest tym, co robi różnicę. Zgadza się, to po prostu coś innego: wiele „popularnych łańcuchów” używa dodatków pochodzących z abortowanych ludzkich komórek płodowych. Wiem, to co mówię jest obrzydliwe, zwłaszcza, że ​​przenosi nas z powrotem do okresu kanibalizmu. Wielu jest gotowych powiedzieć, że dałem to ponownie w teorii spiskowej. Ale miej trochę cierpliwości.

Jeśli to teoria spiskowa, dlaczego w 2012 roku w Oklahomie podjęto inicjatywę zakazującą produkcji i sprzedaży żywności wykorzystującej komórki pobrane z abortowanych płodów ludzkich? Tam też prawdopodobnie cierpieli z powodu "scenopisarstwa", prawda? Cóż, nie.

Wiele osób zna Senomyx, kalifornijską firmę biotechnologiczną, która specjalizuje się w opracowywaniu aromatów. Firma posiadała patent na wzmocnienie smaku na podstawie komórek HEK-293 pobranych z wątroby abortowanego płodu. Tak więc przetworzona żywność, do której dodaje się odpowiedni smak, wydaje się przyjemniejsza, a także daje pewną zależność. Dopiero teraz pojawia się wątpliwa część: dodatek opracowany przez Senomyx musiał być dodawany w proporcji tylko jednej części na milion, aby firmy, które go używają, nie musiały deklarować tego na etykiecie. Pamiętaj więc, że nie znajdziesz go na etykiecie żadnych napojów bezalkoholowych, kawy, steków itp.

W 2016 roku wybuchł skandal związany ze współpracą Pepsi i Senomyx, który ostatecznie doprowadził do upadku notowań firmy, ponieważ formalnie Pepsi zrezygnowałaby ze stosowania tych dodatków. Aby uniknąć bankructwa, Senomyx został sprzedany Firmenich, szwajcarskiej firmie specjalizującej się w aromatach i perfumach, która prawdopodobnie zaopatruje przemysł spożywczy wraz z przemysłem kosmetycznym. Dlatego oprócz prawdopodobieństwa zjedzenia komórki z abortowanego płodu, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo przedostania się jej przez zapach. Czy słyszałeś o marketingu opartym na zapachach? Czy wiesz, dlaczego w pewnej sieci fast foodów wszędzie pachnie tak samo? To perfumy produkowane tak samo sztucznie, które ogłupiają zmysły. Czy używa tego samego „magicznego ekstraktu”? Nie wiem, ale to nie jest wykluczone.

Jeśli poszukasz tego, co ci tutaj napisałem, weryfikatory faktów zwrócą wiele fałszywych decyzji opartych na kiepskiej retoryce. Mówią, że komórki używane przez podobne firmy Senomyx nie mogą pochodzić z abortowanych płodów, ponieważ komórki te są hodowane w laboratorium i że zostały pierwotnie zebrane ponad 40 lat temu. To znaczy, jeśli pobrałeś komórkę, którą następnie sztucznie rozmnożyłeś, czy ta komórka nie pochodzi z abortowanego płodu? Bądźmy poważni!

Na koniec, wracając do tematu, powiem wam, że rzeczywiście, decyzja Sądu Najwyższego USA jest decyzją historyczną, mającą spowodować powrót do normalności. Czy tak się stanie? Ciężko uwierzyć. Po przejściu krzywym krokiem kręta ścieżka wydaje się najprostsza.

Autor: Dan Diaconu

Źródło: https://trenduri.blogspot.com/





System edukacji n.p. Rumunii

 




przedruk
bardzo słabe tłumaczenie z rumuńskiego


Komunistyczny system edukacji miał cykl podstawowy, cykl gimnazjalny, dwa etapy, których spadek był równoznaczny z reorientacją słabych w kierunku szkół zawodowych, licencjatem i szczególnie trudnym przyjęciem na studia. Były studia podyplomowe, ale było ich niewiele i generalnie nieistotne. Doktorat był prawie snem. Trzeba było spędzić co najmniej 6-8 lat i przejść przez ogonowe widełki koordynatora i różnych komisji.

Oskarżenia pod adresem komunistycznego systemu edukacji były często krępujące. Pomijając problem nadmiernej koncentracji uczniów na przedmiotach na egzaminach wstępnych (chyba jedyny poważny problem z tym systemem), argumenty typu „uczniowie zestresowani”, „zbyt skupiony przedmiot” czy „nieoczywiste podręczniki” okazały się skuteczne. bądźcie tylko imbecylami.

Uczeń przygotowany po komunistycznym programie nauczania opuścił szkołę z dobrą znajomością historii, rozsądną znajomością literatury narodowej, solidnym pojęciem geografii i poradził sobie w języku o obiegu międzynarodowym. Mówię o uczniu gimnazjum, któremu udało się skończyć liceum. Czołowy komunistyczny student miał wyjątkowe występy na krajowych i międzynarodowych igrzyskach olimpijskich, a jako student zdołał przyswoić niezwykle rozległą wiedzę na studiach. Jedyne, czego brakowało szkole rumuńskiej, to otwarcie, a ostatnio aktualizacja programu.
Ale to, co uderzyło rumuńskiego studenta tamtych czasów, to wyraźna różnica między nim a studentami z kosmosu zachodniego. Podczas gdy uczeń z Zachodu rzadko wiedział, kim są sąsiedzi jego kraju, rumuński absolwent szkoły średniej mógł nawet podać mu historyczne odniesienia do ewolucji granic jego kraju. Rzeczy, o których człowiek Zachodu rzadko wiedział.

Po rewolucji szkoła rumuńska została wciągnięta w walec reform. Każdy minister edukacji wymyślił własną reformę, własną wizję optymalizacji szkoły, a wszystko to z myślą o słynnym „modelu nordyckim”.

Jak wujek Nelu powiedział nam o szwedzkim modelu politycznym (łatwym do zrozumienia, ponieważ był to najbardziej komunistyczny model kapitalistyczny), przywódcy edukacji wskazali na nas tym samym palcem. Oto mamy prawie trzydzieści lat ciągłej reformy. Jakie są wyniki? 

Uczeń rumuński to łajdak, który obraża swoich nauczycieli i który, jeśli jest bardziej traktowany, przychodzi z ojcem lub matką i grozi nauczycielowi niekończącymi się próbami.
(to samo w Polsce - MS)


Uczeń rumuński opuszcza szkołę jako analfabeta, a także szkołę średnią, a wydział stał się prawie prawicowy. Studia podyplomowe (tzw. magisterskie) to właściwie żarty.
Ale, jako bliźniactwo absolutnego spadku, doktorat jest traktowany jako dyplom ukończenia studiów. Podążasz za programem studiów i zostajesz lekarzem!

Dobry student rumuński teoretycznie może ukończyć 28 lat ze stopniem doktora. Każdy człowiek stojący na ziemi myśli, że 28-letni lekarz jest przynajmniej geniuszem. W żadnym wypadku nasz promotor nie jest często głupcem, który nie ma pojęcia. Czytając jego rozprawę doktorską, jeśli nie wybuchniesz śmiechem, zrozumiesz, że czasem jest nawet strona bez błędów gramatycznych.

Jedyną dziedziną, w której przoduje lokalna szkoła, jest asymilacja języka angielskiego. Ale nie jest to spowodowane szkołą, ale tendencją do amerykanizacji społeczeństwa, która idzie w parze z coraz łatwiejszą asymilacją języka Imperium.

Patrząc na Szwecję, ojczyznę, która zainspirowała nas na początku rewolucyjnego podejścia do edukacji, widzimy tę samą katastrofę. Szwedzka edukacja gwałtownie spada, co przewidywali w latach 80. ci, którzy nadal byli prawdziwymi nauczycielami. Czym jest szwedzki system edukacji? Maszyna do prania mózgu, która optymalizuje wyniki międzynarodowych testów oceny edukacji (takich jak PISA). Otóż ​​to! W przeciwnym razie studenci wychodzą źle przygotowani, ale doskonale wyprani mózgów w swoim zniewoleniu w idealnym świecie neokomunistycznych korporacji.

Słyszę o wzroście wynagrodzeń w edukacji, o narodowych strategiach edukacyjnych itp. Ale nigdzie nie słyszę o ewaluacji nauczycieli, o usuwaniu nieprzygotowanych elementów z systemu. Jeśli wejdziesz do biura szkolnego, boisz się. Tak wiele inkulturacji i ciasnoty rzadko można sobie wyobrazić. To samo widzisz w liceum, a po studiach młody wykładowca jest wręcz przerażający. Moim zdaniem lokalna edukacja została bezpowrotnie zniszczona. Odbudowa jest niezwykle trudna.

Kiedy rak głupoty dotarł do kadry nauczycielskiej, standardy się załamują. Bez względu na to, jakie dzieci umieścisz w podstawowym cyklu, przy wyjściu musisz tylko spodziewać się krów i wołów. Otóż ​​to!

Jedno pozostaje niezmienne w edukacji: posługa. Ta stalinowska instytucja nadal funkcjonuje tak, jak w latach pięćdziesiątych, nie przeszkadzając jej żadną zmianą polityczną. A gdybym miał kogoś winić za obecną katastrofę edukacyjną, byłoby to w całości Ministerstwo Edukacji.
Prawdopodobnie powodem, dla którego stalinowskie mamuty w ministerstwie położyły podwaliny pod ciągłe reformy po rewolucji, jest przywiązanie idei: stalinizm urzędników ministerstwa wspaniale rymował się z komunizmem szwedzkiego systemu oświaty. Gdyby miała nastąpić nowa reforma oświaty, proponowałbym zacząć od ministerstwa, a dokładniej od jego rozbiórki i wypędzenia wszystkich szczurów, które się ukrywają. Potem obowiązkowo z nauczycielami.

Należy organizować regularne zawody, których jedynym celem powinno być wyeliminowanie głupców z systemu. Wiem, że latałoby ponad 80% obecnych pracowników, ale byłoby to korzystne, bo tylko w ten sposób mogliśmy oczekiwać, że po dwóch dekadach porządne osoby znów wyjdą z rumuńskiej szkoły. Ale czy ktoś ma ochotę na taką reformę?



środa, 15 czerwca 2022

Ceausescu - „ci panowie” obiecali mu to




POST NIE MA NA CELU PROMOWANIA KOMUNIZMU
MA CHARAKTER EDUKACYJNY


przedruk
słabe tłumaczenie automatyczne



Pozwolę sobie zdradzić mały sekret: od 1979 roku wiadomo było, że druga siła współczesnego świata, komunizm, chyli się ku upadkowi. Wtedy podjęto pierwszą decyzję o wyrzeczeniu się komunizmu. Nie została jednak od razu wdrożona. Pierwsze konkretne kroki podjęto zaraz po śmierci Leonida Breżniewa, kiedy nie znaleziono spójnych rozwiązań dla jego zastąpienia. Dlatego tron ​​ZSRR objął były członek KGB Jurij Andropow, który rządził surowo tylko przez szesnaście miesięcy. Po skręcie za róg jego miejsce zajął Konstantyn Czernienko, szczery przywódca, który również przejął tylko trzynaście miesięcy władzy, a jego „karierę” przerwała, jak w przypadku Andropowa, śmierć.
Jesteśmy 10 marca 1985 roku. Od ponad trzech lat panuje pokój po obaleniu komunizmu i ZSRR.

Na Zachodzie przez około rok informacje przekraczały poziom ściśle tajnego obszaru, znane były nawet w obszarze drugo- i trzeciorzędnych elit społeczeństwa, będącego na drodze do migracji w niższych warstwach. Co się wtedy wydarzyło w ZSRR? Do władzy doszedł wątpliwy człowiek, postawiony w obliczu brytyjskiego szpiegostwa: Michaił Gorbaczow. Podobno miałem do czynienia z nową postacią, charyzmatycznym przywódcą, którego celem było ożywienie komunizmu. Zmieniała się sek-ideologiczna atmosfera spotkań partyjnych, przestały działać automatyzmy językowe, a ich miejsce zajęły konkretne elementy, mające „rozwiązywać problemy”. 

Jako mieszkaniec tamtych czasów mogę powiedzieć, że Gorbaczow był jednym z najlepszych aktorów, jakich kiedykolwiek widziałem. Jego celem było obalenie ZSRR i obozu komunistycznego, co wykonał bezbłędnie. Co zrobił Gorbaczow? Przekonał cały naród, że „nie tak jest”, że „nic nie działa” i że potrzebna jest restrukturyzacja (pierestrojka). Wystarczyło zmienić indywidualne postrzeganie z „wielkiego i rewolucyjnego komunizmu” na „komunizm, który trzeba zmienić”.

Musicie mieć świadomość, że ustrukturyzowana historia, którą widzimy dzisiaj, nie istniała w tamtym czasie. Świat żył w mgławicy. A nawet jeśli zapadły pewne decyzje, to wprowadzenie ich w życie wiązało się z oczywistymi wyzwaniami. ZSRR nie był zabawką. Było to państwo z najpotężniejszą armią na świecie i machiną złożoną z tak zwanych pożytecznych idiotów. Dlaczego idioci? Ponieważ wielu z tych ludzi wierzyło w komunizm. A dla młodszych wiara pochodziła z edukacji, z tego prania mózgu, które wcześni komuniści skutecznie i starannie przeprowadzali.

Na tych ziemiach też mieliśmy pożytecznego idiotę. Ceausescu wierzył nawet w komunizm. Przekształcony z palanta w prezydenta kraju i gracza najwyższego szczebla na scenie międzynarodowej, Ceausescu nie mógł nie uwierzyć w komunizm. Znał warunki, w jakich żył, a jego obsesją było budowanie domów dla ludzi. Zawsze projektował swój budżet tak, aby mieć nadwyżkę, a nadwyżkę układał w bloki. Patrząc teraz i widząc brud komunistycznych „pudełek od zapałek”, można by mu zarzucić głupotę. Jak, do diabła, wkładasz pieniądze w te zainfekowane, małe bloki mieszkalne? Ci, którzy patrzą na osiągnięcia Ceausescu dzisiaj, nie zdają sobie sprawy, że dla zdecydowanej większości tych, którzy zajmowali „pudełka zapałek” tamtych czasów, przeprowadzka do bloku oznaczała straszny skok komfortu. Wiele domów ówczesnych chłopów - tych z przedwojennej "jedynej wsi" - składało się z izby, maksymalnie dwóch, zbudowanych z pajęczyn i pozbawionych najbardziej podstawowych urządzeń. Blok Ceausescu – tak dziś bluźnierczy – był wtedy dla wielu straszliwym skokiem komfortu.

Dlaczego przedstawiłem cię Ceausescu? Cóż, jest jednym z nielicznych przywódców obozu komunistycznego, którzy znali plan obalenia systemu. Ale dla niego, jako użytecznego idioty, nie było innego modelu społecznego. Dlatego cała jego działalność w latach 80. koncentrowała się na spłacie długów zagranicznych w celu uzyskania niepodległości i zachowania systemu komunistycznego w Rumunii. Coś każe mi wierzyć, że Ceausescu miał nadzieję, że Rumunia będzie miała los Chin.

Prawdopodobnie przez obszary, do których miał dostęp, „ci panowie” obiecali mu to, ale coś nie wyszło. Kilkakrotnie wygłaszałem przemówienie Ceausescu sprzed jego upadku (możesz je zobaczyć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=bbFbjnJK8NI). Tylko patrząc teraz na to naszymi oczami, możemy naprawdę zrozumieć przekazywane przesłanie. Zwłaszcza, gdy mówił o „tych grupach i tych panach”. Niewątpliwie Ceausescu wierzył, że może uratować siebie i swój system polityczny. Dzieje się tak dlatego, że poza hipotetycznymi zapewnieniami, które otrzymał, oślepł. Nie możesz pomóc, ale rozumiesz, że jesteś na księciu tylko wtedy, gdy jesteś niewidomy. I był oślepiony przez długi czas.

Jak ktokolwiek mógł uwierzyć, że może się ocalić, mając wokół siebie bandę niewolniczych imbecyli, którzy nic nie wiedzą, jak tylko krzyczeć ze wszystkich kojotów „Ceausescu Heroism / Romania Communism”? Dlatego mówię, że Ceausescu był ślepy. Wierzył, że ma wokół siebie ludzi, nie rozumiejąc, że na poziomie ludzi osądy mogą być tylko powierzchowne i że ludzie by go udusili. Tak przy okazji!

Wracając do początku artykułu, czy spytam, dlaczego upadł komunizm? Tak, wierzyłem też w fałszywą tezę, że komunizm upadł w wyniku fatalnej sytuacji ekonomicznej, co jest absolutnie fałszywe. Rzeczywistość pokazuje, że utrwalenie systemu społecznego nie wymaga dobrej gospodarki. Wystarczy spojrzeć na system, w którym żyjemy: z katastrofalną gospodarką nadal przetrwa bez problemów. Więc to było coś innego. Ale co to jest?

Komunizm został zburzony, ponieważ w tej części świata (której byliśmy częścią) nic nie można było zrobić. Przynależność populacji została prawie całkowicie utracona, a zesztywnienie było widoczne na wszystkich poziomach władzy. Dlatego preferowano „zamknięcie tematu”. Ale komunizm nie był zamknięty. Pozostał jeszcze jeden kraj, który dokonał dziwnej transformacji: Chiny. Dlaczego się to stało?

Ponieważ przeprowadzono tam kolejny eksperyment. Chiny były laboratorium, w którym wprowadzano w życie „nowy komunizm”, który miał być wdrażany na całym świecie. Obalenie europejskiego komunizmu było lepszym bilansem. Bez zburzenia dysfunkcjonalnego potwora, w który przekształcił się komunizm, ten sam paradygmat nie mógłby zostać odłożony na stół, bo świat wskazałby palcem. W ten sposób rozbijając się i eksperymentując z nowym modelem w Chinach, można było odpocząć od zapomnienia. A teraz stare koncepcje wracają w życie. O to chodzi we wszystkim, przez co przeszliśmy do tej pory iw tym, co będziemy żyć.

Autor: Dan Diaconu









Przemówienie Nicolae Ceausescu o kapitalizmie, tydzień po ostatniej konferencji Układu Warszawskiego, która odbyła się 7 lipca 1989 roku w Bukareszcie: 

„To jest świat, do którego niektórzy panowie namawiają nas do powrotu. Znamy to od setek lat i sto lat pod kapitalizmem, dlatego deklarujemy, że taka droga zawsze była dla nas wytyczona. Nasi ludzie ... czasami mówi się ... że stanie się to, gdy....











poniedziałek, 6 czerwca 2022

Filary pogrzebowe Seklerów (Rumunia)


przedruk


Muzeul de Etnografie Brasov


Filary pogrzebowe Székely

Mitologia śmierci jest najbardziej archaiczną formą mitologii. Jeśli narodziny człowieka stanowią początek nowego systemu życia kosmicznego w pozycji ziemskiej, ślub reprezentuje integrację tego systemu w czujne tempo życia ziemskiego, a śmierć jest powrotem ziemskiego pielgrzyma w do kosmosu. Mitologia śmierci to synteza etnografii pogrzebowej, folkloru pogrzebowego i sztuki sennej. Enologia pogrzebowa studiuje etnograficzne i popularne resztki sztuki, które wyrażają poczęcie i wizję śmierci i postistnienia ludu lub społeczności. Mitologia śmierci obejmuje zestaw wierzeń, zwyczajów, rytuałów, symboli i znaczeń pogrzebowych.

W kategorii znaków pogrzebowych znajdują się filary pogrzebowe. W dawnych czasach siadało się na grobowcu razem z drzewem, jodłą, krzyżem i trójcą. Jeśli filar wyznacza miejsce pogrzebu, filar pogrzebowy może wykazywać stan cywilny zmarłego (ślubny lub niezamężny), płeć, wiek, sytuację małżeńską, zawodową i społeczną, ale także przywiązanie, z jakim był filar. Słupki nagrobne wykonane są z drewna, w większości przypadków rzeźbione geometrycznymi motywami (liny, kropki, rozety itp. ), a na szczycie mogą mieć kwiat (np. tulipan) lub ptak (ptaszek duszny, który w rumuńskiej mitologii śmierci jest symboliczną postacią duszy zmarłego).

Słupowi pogrzebowemu towarzyszyło drzewo pogrzebowe na grobie. Jodła prosta została postawiona na czele grobowca wszystkich młodych ludzi, niezależnie od tego, czy byli oświeceni, czy nie (czyli małżeństwa). Jodła, która zaznacza współistotność jodła, miała chronić duszę zmarłego i prowadzić go w podróży. Dla nietkniętego młodego mężczyzny lub kobiety jodła symbolizuje pannę młodą (joodła żony) lub pana młodego (joodła męża). Z pochodzenia przedchrześcijańskiego zwyczaj umieszczania filarów grobów datuje się do dnia dzisiejszego w Tajemnicach Transylwanii. Rumuni apelowali również do filarów pogrzebowych do ubiegłego wieku, ich miejsce zajmują kamienne lub betonowe krzyże

Przedstawiamy kilka obrazów filarów pogrzebowych wykonanych na Cmentarzu Reformowanym w Raco ș w powiecie brasowskim we wrześniu 2011 roku w ramach badań terenowych Muzeum Etnografii Brasowskiej.

Źródło: Romulus Vulc ănescu, Mitologia Rumuńska, Akademia Ed.


















Seklerzy, Szeklerzy, Sekelowie (węg. Székely [l.poj.], Székelyek [l.mn.] (wym. /ˈseːkɛj/), łac. siculitas) – grupa etniczna zamieszkująca wschodnią część Siedmiogrodu (nazywaną także Seklem bądź Seklerszczyzną, węg. Székelyföld lub Székely) w dzisiejszej Rumunii.

W latach 90. pochodzenie szeklerskie zadeklarowało jedynie około tysiąca osób. W 2002 mieszkało tam około 650 tysięcy Seklerów wraz z około 100 tysiącami Rumunów i przedstawicieli innych narodowości. Współcześnie Seklerzy w spisach powszechnych deklarują narodowość węgierską, co świadczy o zakończonym procesie konwersji, będącej rezultatem madziaryzacji z jednej strony, a koniecznością obrony tożsamości (w opozycji do Rumunów i rumunizacji) z drugiej. Podobna sytuacja ma miejsce w Mołdawii Zachodniej, gdzie mniejszość węgierskojęzyczna i katolicka, czyli Czangowie, również coraz częściej deklarują przynależność do narodu węgierskiego.


Nazwa ludu Seklerów, Székely, wywodzona bywa od węgierskiego szegély – „granica” i starowęgierskiego szegel – „strażnik granic”, co byłoby zgodne z funkcją spełnianą w przeszłości przez społeczność seklerską. Inna, mniej popularna teoria wyprowadza pochodzenie od węgierskiego słowa szekér „wóz, powóz”, nawiązując w ten sposób do tradycji plemion koczowniczych (również węgierskich).


Seklerzy są węgierskojęzyczni, obecnie mają węgierską świadomość narodową, a wielu badaczy uważa ich również za odłam Węgrów, jednak ich pochodzenie nie jest jeszcze całkowicie zbadane. Niewielkie grupy uczonych reprezentują pogląd, iż są oni pochodzenia huńskiego, awarskiego, gepidzkiego, kabarskiego lub wołoskiego. Większa grupa badaczy uważa, że ​​ich korzenie są tureckie. Istnieje też teza identyfikująca ich ze wzmiankowanymi na początku XI wieku „Czarnymi Węgrami” oraz z potomkami zmadziaryzowanych w XII wieku Pieczyngów lub Połowców. Jako dowód innego niż madziarskie pochodzenia Seklerów przytacza się charakterystyczne dla nich nagrobki słupowe (węg. kopjafá) i bramy seklerskie. Przytaczana w tym miejscu bywa również występująca początkowo dwujęzyczność ugrofińsko-turecka, choć w roku 950 cesarz bizantyński Konstantyn VII nazywa samych Węgrów mylnie Turkami. Węgierski jako język wiodący ugruntował się wśród Seklerów ostatecznie w średniowieczu (ok. X wieku).

Czasami pismo rowasz (węg. rovásírás) i legendy o pochodzeniu huńskim traktowane są jako dowody odrębności Seklerów. Jednak oba te argumenty są błędne, gdyż tego pisma Węgrzy używali powszechnie w czasach przedchrześcijańskich, zaś jedynie Seklerzy używali go dłużej, po części aż do około 1850 roku. Również wspólne są legendy o pochodzeniu huńskim (podanie o Czabie, synu Attyli – węg. Csaba i legenda o Hunorze i Magorze), pochodzące prawdopodobnie z V wieku, kiedy to Madziarzy ściśle związani byli ze zlepkiem plemion Hunów, zwanym państwem Onogurów.

Seklerzy stanowili wspólnotę plemienną, określaną w średniowieczu jako Zekel, Zakuli (Simon Kézai), Sicli, Siculi (Anonim), i Székeý (Ibn Dasta).



Seklerzy w XVII-wiecznej Rzeczypospolitej znani byli pod nazwą „sabatów” i często służyli w Małopolsce jako żołnierze nadwornych oddziałów magnackich. Zaciągał ich i wykorzystywał w wojnach prywatnych m.in. Stanisław Stadnicki zwany „Diabłem Łańcuckim”.












Stâlpii funerari secuiești

Mitologia morții este cea mai arhaică formă de mitologie. Dacă nașterea omului constituie începutul unui nou sistem de viață cosmică în ipostază terestră, nunta reprezintă integrarea acestui sistem în ritmul alert al vieții pământești, iar moartea este revenirea peregrinului terestru în cosmos. Mitologia morții este o sinteză a etnografiei funerare, folclorului funerar și artei somptuare. Etnologia funerară cercetează vestigiile etnografice și de artă populară care exprimă concepția și viziunea despre moarte și postexistență a unui popor sau a unei comunități. Mitologia morții cuprinde un ansamblu de credințe, obiceiuri, rituri, simboluri și însemne funerare.
În categoria însemnelor funerare se regăsesc stâlpii funerari. În vechime, aceștia se așezau pe mormânt împreună cu țărușul, bradul, crucea și troița. Dacă țărușul marchează locul înmormântării, stâlpul funerar poate să arate starea civilă a mortului (căsătorit sau necăsătorit), sexul, vârsta, situația familială, profesională și socială, dar și afecțiunea cu care a fost realizat stâlpul. Stâlpii de morminte sunt din lemn, în majoritatea cazurilor sculptați cu motive geometrice (linii, puncte, rozete etc.), iar în vârf pot să aibă o floare (laleaua, de exemplu) sau o pasăre (pasărea-suflet, care, în mitologia românească a morții, este figurarea simbolică a sufletului mortului).
Stâlpul funerar era însoțit pe mormânt de bradul funerar. Bradul simplu se punea la capul mormântului la toți tinerii, indiferent dacă erau sau nu lumiți (adică însurați). Bradul, care marchează cosubstanțialitatea brad-om, trebuia să ocrotească sufletul mortului și să-l conducă în călătoria sa. Pentru tânărul sau tânăra neluită, bradul simboliza mireasa (bradul nevastă) sau mirele (bradul soț). Cu origini precreștine, obiceiul așezării stâlpilor de morminte se întâlnește până în zilele noastre la secuii din Transilvania. La stâlpii funerari au apelat și românii până în secolul trecut, locul lor fiind luat de crucile din piatră sau beton.
Vă prezentăm câteva imagini cu stâlpi funerari realizate în Cimitirul Reformat din Racoș, județul Braşov, în septembrie 2011, în cadrul unei cercetări de teren a Muzeului de Etnografie Brașov.
Sursa: Romulus Vulcănescu, „Mitologie română”, Ed. Academiei







https://pl.wikipedia.org/wiki/Seklerzy

fb



poniedziałek, 10 maja 2021

Niemiecki prezydent w Rumunii


Pochodzenie ma znaczenie.

Narodowość ma znaczenie.


W każdej sprawie...


Poniżej przedruk z rumuńskiej strony o niemieckim prezydencie Rumunii, który w tym roku w oficjalnej wypowiedzi już nie nazwał 9 maja dniem zwycięstwa nad hitlerowskimi niemcami.

Przypominam, jak włodarze Gdańska chcieli 1 września zorganizować tańce z okazji rocznicy napaści niemiec na Polskę.

Przypominam także słowa premiera Morawieckiego, który na początku swej "posługi" powiedział, że on nie będzie uprawiał polityki, tylko administrował krajem. 




bardzo słabe tłumaczenie przeglądarki


Dlaczego Iohannis nie mówił o „Dniu Zwycięstwa” przeciwko Niemcom?



W tym roku 9 maja był w naszym kraju nazywany „Dniem Zwycięstwa”. Czyj przeciwko komu? Do tej pory był to „ Dzień Zwycięstwa przeciwko Hitlerowskim Niemcom ”, teraz jest to „ Dzień Zwycięstwa przeciwko… ”. Przeciwko komu?



Od  Cotroceni prezydent Klaus Iohannis miał tylko słowa pochwały z okazji „ Dnia Europy ”, ale żadnej sylaby o „ Dniu Zwycięstwa przeciwko Niemcom ”. Oczywiście Iohannis jest także Niemcem, jak mówi, ale jest też prezydentem Rumunii!

Ale Klaus Iohannis to ten, który jako prezes FDGR i burmistrz Sybina poparł akcję, w wyniku której FDGR został mianowany następcą i spadkobiercą GEG, faszystowskiej organizacji Niemiec w Rumunii, na wzór narzucony przez Niemcy w większości okupowanych krajów w okresie II wojna światowa.

Być może zrozumielibyśmy Klausa Iohannisa, że ​​będąc jego rodziną pochodzenia niemieckiego, trudno jest mu świętować „ Dzień klęski Niemiec ”, gdybyśmy jednak nie byli świadkami, szczególnie ostatnio, zaostrzenia się idei, że Rumunia pozostaje krajem antysemickim, zgodnie z teorią samego Alexandru Muraru, brata doradcy prezydenta Andreia Muraru, po ogromnej manipulacji z groźbami szaleńca pod adresem aktorki Maii Morgenstern i tych z Teatru Żydowskiego!

Oczywiście wszelkie działania antysemickie należy potępić, tak jak wszelkie działania anty-rumuńskie należy potępić. Ale aby zignorować historię i wykorzystać ją do celów propagandowych, w praktyce nawoływanie do nienawiści między ludźmi z różnych grup etnicznych jest tak samo poważne, jak każda manifestacja przeciwko ludzkości.



Ale dlaczego Klaus Iohannis pociąga nas wszystkich Rumunów w tej sprawie, która go osobiście dotyczy? Czy on ma rację?



Rumunia wprawdzie uczestniczyła w pierwszej części drugiej wojny światowej razem z hitlerowskimi Niemcami i do dziś poważnie za to zapłaciła.



Jednak po powstaniu 23 sierpnia 1944 r. Rumunia złożyła broń i wstąpiła do ONZ, przyczyniając się do ostatecznego zwycięstwa nad Niemcami. Historycy piszą o tym okresie: „ Armia rumuńska z siłą militarną liczącą prawie 540 000 bojowników pokonała ponad 1000 kilometrów, przekroczyła 17 pasm górskich i wymusiła 12 dużych cieków wodnych, wyzwalając 831 miejscowości, w tym 53 miasta (Węgry, Czechosłowacja i Austria). Straty armii rumuńskiej wyniosły około 169 000 zabitych, rannych i zaginionych ”  (Editura Enciclopedică, 2003).

Ten ogromny hołd złożony przez Rumunię nie miał większego znaczenia dla wielkich mocarstw, nasz kraj nigdy nie został w pełni uznany za zwycięzców II wojny światowej przez te lata, kiedy byliśmy sojusznikami Niemiec, dlatego drogo zapłaciliśmy. I ogromny ogromny odszkodowania.

A teraz, nawet dzisiaj, Klaus Iohannis zrehabilitował Niemiecką Grupę Etniczną ( Deutsche Volksgruppe w Rumänien ), nielegalnie przejmując jej dobra, naruszając dekret królewski wynikający z traktatu pokojowego z Paryża. W tym samym czasie ludzie wokół niego wyruszyli na prawdziwą krucjatę, aby udowodnić, że Rumunia jest krajem antysemickim, a prezydentowi Iohannisowi nie zależy na uspokojeniu ich, ponieważ chodzi o kraj, któremu przewodzi!



Co jest gorsze? Groźba szaleńca czy rehabilitacja faszystowskiej organizacji, takiej jak GEG, teraz odziedziczonej przez FDGR, kierowaną przez lata przez Klausa Iohannisa?



Wszystkie te rozważania mają sens, gdy czytamy przesłanie Prezydenta z okazji „ Dnia Europy ” - oczywiście ważnego dnia - bez przywoływania „ Dnia Zwycięstwa nad faszystowskimi Niemcami ”!





Co to jest? Niemiecki patriotyzm? 



A co z rumuńskim patriotyzmem, czy zamienimy go w nacjonalizm, w ekstremizm i rzucimy na skrzynię historii? Dlaczego nasi dziadkowie i rodzice zostawili swoją krew w Tatrach, aby nie bronić swojego kraju?



I jeśli szanuje swoich rodaków, Iohannis mógłby powrócić do momentów w historii, kiedy królowie i królowe Rumunii, wywodzący się nawet z Niemiec, przedkładali ponad swoje pochodzenie etniczne interesy kraju, którym rządzili, czyli Rumunii!



Ferdynand I, królowa Maria czy król Mihai mogą wskazać Klausowi Iohannisowi drogę, którą musi podążać Prezydent Rumunii, jeśli chce być dobrym rumuńskim patriotą! Nie sukcesja GEG, nie restytucje FDGR z dziedzictwa państwa rumuńskiego, nie antysemicka Rumunia. Ale Rumunia jest godna i szanowana na świecie za oddanie krwi, tak że 9 maja będzie „Dniem Europy”, ale także „Dniem Zwycięstwa” przeciwko Niemcom Zachodnim, z którego nawet prawdziwi Niemcy nie są dumni.



Autor: Ion Spânu





https://gandeste.org/analize-si-opinii/de-ce-n-a-scos-o-vorba-iohannis-despre-ziua-victoriei-impotriva-germaniei/120456/




piątek, 5 marca 2021

Nibypandemia - uwagi rumuńskie

 


przedruk - tłumaczenie przeglądarki


W Indiach, kraju, który nie przestrzegał biblijnego przykazania nowej ery „zostań w domu” ani zasady dystansu społecznego, kraju, którego ludność nie nosi masek (nie ma pieniędzy na taki luksus). liczba zgonów jest praktycznie płaska. Z kolei w USA kraj, który wymyślił nową komunistyczną religię, czyli kowidyzm, który czyni niektórych męczennikami tych, którzy pozostają w domu, zachowuje regularną odległość 2 metrów i nosi trzy maski na figurze, kraj, który dał dziesiątki miliardów dla rozwoju z super lekką prędkością warp, krzywa śmierci wygląda tak samo - w styczniu osiągnęła 1 zgon na 100 tysięcy przypadków tygodniowo. Należy zauważyć, że Indie mają ponad 1,2 mld mieszkańców, czyli prawie 4 razy więcej niż USA. Sytuacja jest więc jeszcze gorsza w przypadku Fauci, CDC,


Który kraj zostanie zaszczepiony jako pierwszy i zostanie zaszczepiony naturalnie i trwale?


Oczywiście nie USA, kraj niemal magicznych nauk medycznych i kraj z najbardziej cynicznym bogatym i najdroższym systemem medycznym na świecie, do którego 40 milionów Amerykanów nie ma dostępu (liczba ta ma „szanse” wkrótce się podwoić, ponieważ pandemia wygenerowała 40 milionów bezrobotnych).


Z cytowanego badania wynika, że ​​dystans społeczny nie zapobiega pojawianiu się nowych szczepów / mutacji, ale je sprzyja, czego konsekwencją jest przedłużenie pandemii. To tak, jakby ktoś był albo szczególnie głupi, albo bardzo finansowo i biurokratycznie zainteresowany trwającą od lat pandemią.


Autor. Gheorghe Piperea



Mamy grypę z niecodziennym marketingiem, która doprowadziła do planetarnej psychozy. Szczegółowo opisałem to zjawisko w mojej książce „Viral Times”. Znajdujemy się w wyjątkowym okresie w historii ludzkości, kiedy choroba o niskiej śmiertelności zniszczyła nasz sposób życia, poprzez kwarantanny i blokady działalności człowieka, nieefektywną drogę w walce z chorobą i niezwykle skuteczną w zubożaniu populacji i ograniczaniu swobód obywatelskich. .

Ostatnio dzieje się coś dziwnego, trudnego do zrozumienia. Uwaga opinii publicznej przesunęła się na szczepienia przeciwko Covid-19, pozostawiając na drugim miejscu poszukiwanie skutecznych leków do leczenia tej choroby. A szczepionki nie gwarantują odporności, są eksperymentalne, nawet rodzaj rosyjskiej ruletki, w której do tej pory było dość martwych.

Z czym tak naprawdę mamy do czynienia? Z histerią utrzymywaną przez rok przez polityków, katastrofalną, z kowidowatą głupotą, jak to nazwaliśmy w tomie, za którą będą musieli wielokrotnie odpowiadać kryminalnie i próbując zmienić nienormalność przymusowych szczepień w normę. Dzięki temu nasze ciała będą w gestii państwa. Tak jak w czasach nazistowskich.


Wolność nad własnym ciałem jest najbardziej intymną formą wolności. Bez tego zwierzęcość, nakazy siły, arbitralność ustają.

Przymusowe wykonywanie pracy medycznej to demencja. Nie ma uzasadnienia. Jeśli się zgodzimy, możemy pożegnać się z demokracją, to znaczy, że zgadzamy się z dyktaturą. Społeczeństwo ludzkie przybiera postać stajni z ludźmi.

Autor: Alexandru Petria


UWAGA OD REDAKCJI:
Alexandru Petria (ur. 1968) zadebiutował w czasopiśmie Tribuna w 1983 r. Wydał następujące tomy: The Merchant of Aromas (wiersze, 1991), 33 wiersze (1992), My Days with Renata (powieść, 2010), Krótka proza ​​Black Deania, 2011), Hardworking Executioner (wiersze, 2012) oraz Shameless Prayers & other things (wiersze, 2013), Conversations with Mircea Daneliuc (2013), Memorable Romania (wywiady z pisarzami, 2013), Najpiękniejsze wiersze rok, Najpiękniejsza proza ​​roku (antologie, 2014), Najpiękniejsze wiersze roku, Najpiękniejsza proza ​​roku (antologie, 2017).
Opublikował poezję, prozę i wywiady dla wszystkich najważniejszych magazynów literackich w kraju. Po 1989 roku został szefem Komisji ds. Nadużyć i Praw Człowieka w CPUN Dej i wraz z przyjaciółmi założył tygodnik Dej Gazeta someșeană. Był redaktorem i reporterem kilku publikacji: Zig-zag, Cotidianul, Hermes, Partner, Monitorul de Someș. Założył własną publikację, z miesięcznikiem Realitatea de Bistrița-Năsăud, Dej and Gherla. Jego wiersze zostały przetłumaczone na kataloński, węgierski, francuski, hiszpański i niderlandzki.
W Holandii  w 2014 roku przetłumaczył powieść  My Days with Renata / Mijn dagen met Renata w wydawnictwie Nobelman w Groningen. W 2018 roku powrócił jako poeta z tomem  Dopóki nie ma tlenu ,
Jak widzę świat. Przeciw globalizacji i poprawności politycznej, o godności i innych sprawach ,  oba opublikowane w Wydawnictwie Alexandria. Najnowszy i najbardziej kontrowersyjny wygląd to
Wirusowe czasy. Po przeciwnej stronie myśli   również w Wydawnictwie Alexandria w 2020 roku  . KSIĄŻKĘ ZAMÓWIĆ TUTAJ.




https://gandeste.org/analize-si-opinii/gheorghe-piperea-in-india-tara-care-nu-a-respectat-porunca-biblica-new-age-stai-in-casa-evolutia-numarului-de-decese-este-practic-o-linie-plata/119580/?fbclid=IwAR1NIyJSI8uvTqIpEhwzvCid3EJAVSuvAWCt-95OHvwxrEZ-cLhrx1TDBl0

https://gandeste.org/analize-si-opinii/alexandru-petria-vaccinarea-obligatorie-staulul-cu-oameni/119614/


min. powiązane:

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/02/ile-kosztuje-sol-fizjologiczna.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/01/infopandemia-o-co-chodzi.html

niedziela, 17 stycznia 2021

Rumuńskie tradycje

 przedruk - tłumaczenie przeglądarki



Dla wielu Rumunia wciąż jest krajem mitów i legend. Biorąc pod uwagę liczbę tradycji, które wciąż są obecne w codziennym życiu Rumunów, może to nie być taki banał. Odkryj najpopularniejsze rumuńskie zwyczaje, prawdziwą bramę do kultury tego kraju, od wywoływania deszczu po pozostawienie pod oknem prezentów dla wróżek przeznaczenia.






Śnij o swoim przyszłym mężu na Bobotează

W nocy przed świętem Epifanii lub „Bobotează” w rumuńskim , niezamężne kobiety mówi się zobaczyć ich przyszłego męża w swoich snach. Wszystko, co muszą zrobić, to umieścić pod poduszką małą gałązkę suszonej bazylii (którą muszą otrzymać od księdza). Jeśli nie wydarzy się nic rozstrzygającego, zawsze mogą udać się jeszcze raz w ciągu roku, rytuał odprawiany jest również przed świętem Sânziene, dobrych wróżek lata.



Dragobete

Postrzegane jako rumuńskiej wersji Walentynki , Dragobete obchodzony jest 24 lutego th . Dragobete, uosabiający się jako młody, przystojny mężczyzna, jest obrońcą kochanków w rumuńskiej kulturze ludowej. Uważa się, że w okolicach tego dnia, który reprezentuje koniec zimy, ptaki odnajdują partnera i wspólnie budują gniazda. Tradycyjnie młodzi mężczyźni i kobiety zbierali razem kwiaty w lesie, a po powrocie kobiety pozwalały mężczyźnie, któremu chcieli ukraść buziaka. Oznaczałoby to początek ich związku i dawne czasy zaręczyn.

Obecnie powszechny zwyczaj mówi, że kobiety powinny upewnić się, że przed końcem dnia dotkną mężczyzny, jeśli chcą być szczęśliwe w miłości w tym roku. Każdy mężczyzna w każdym wieku, nawet nieznajomy w autobusie (chociaż nie jest to zalecane), zrobi to.



Cucii

W tłumaczeniu „Kukułki” jest to tradycja, w której uczestniczy cała wioska. Jeden z najbardziej kolorowych zwyczajów rumuńskich, poprzedza początek Wielkiego Postu i obejmuje pięknie zdobione maski i kostiumy. Główny bohater, Kukułka, nosi maskę w kształcie globu, ozdobioną setkami papierowych kwiatów i wstążek. Pozostali uczestnicy to mężczyźni przebrani za kobiety, ubrani w stroje kochanków. Noszą pasy przymocowane głośnymi dzwoneczkami dookoła talii i noszą kij. Wędrują po wiosce i dotykają, a nawet delikatnie uderzają słuchaczy, aby zyskać ochronę przed chorobami i nieszczęściami w nadchodzącym roku. Ta tradycja ma miejsce we wsiach Brănești niedaleko Bukaresztu , a także w kilku wioskach w pobliżu Călărași, nadmorskie miasto Konstanca w regionie Maramureș w północnej Rumunii.



Martisor

Na 1 st marca, z okazji nadejścia wiosny, kobiety Rumuński odbierać zarówno z mężczyznami, ani od swoich koleżanek, mały klejnot-jak ornament związany z czerwonym i białym sznurkiem z frędzlami wiszące. Noszony przypięty do ubrania, po lewej stronie, przed sercem, zwykle jest wykonany ręcznie , ale może być również wykonany ze złota lub srebra. Kluczowe dla odwiecznego zwyczaju jest połączenie czerwieni i bieli w jednym sznurku, co reprezentuje dwoistość życia i śmierci.

Tradycyjnie pod koniec marca martisor przywiązuje się do gałęzi drzewa, ale obecnie, szczególnie na obszarach miejskich, są one po prostu trzymane w pudełku z biżuterią do następnej wiosny.



Mucenici

Mucenici to chrześcijańskie święto obchodzone 9 marca . Jest to święto czterdziestu męczenników z Sebaste . W tym dniu w południowych regionach Rumunii zwyczajowo spożywa się deser składający się z gotowanego ciasta, doprawionego cukrem, cynamonem i orzechami włoskimi. Ciasto ma kształt znaku nieskończoności lub cyfry 8.



Babele

Zwyczaj ten, tłumaczony jako „staruszki”, celebruje początek wiosny. Mężczyźni i kobiety, wybrać dowolny dzień, od 1 st do 9 -go marca, jako dzień, który ujawni to, co przyniesie rok wcześniej. W zależności od pogody w ciągu dnia przyszłość będzie albo tak jasna i lśniąca jak w dzień słoneczny, albo mniej, jeśli dzień jest pochmurny lub deszczowy.

Legenda stojąca za tym zwyczajem mówi, że stara kobieta o imieniu Dochiachcąc ukarać swojego jedynego syna, Dragobete, za ożenek bez jej zgody, wystawiła jej synową ciężki test. Mimo bardzo mroźnej pogody wysłała młodą żonę nad rzekę z czarną kłębkiem nici, aby umyła ją w lodowatych wodach, aż zrobi się biała. Mimo jej starań, piłka nie zmieniała koloru i zaczęła płakać. Widząc jej cierpienie, młody człowiek (który w niektórych wersjach jest Jezusem) podarował jej czerwony kwiat, którym mogła umyć nić. Udało się, a nić stała się biała, wróciła do domu, a Dochia, zdumiona słysząc, że na zewnątrz już kwitną kwiaty, myśli, że wiosna już nadeszła. Pośpiesznie zaczyna chodzić po górach i w gorących promieniach słońca rzuca po kolei wszystkie swoje dziewięć wełnianych płaszczy. Ale kiedy dociera na szczyt, zostaje uderzona przez silną zamieć i bez sierści natychmiast zamarza. Dlatego też, komentując szybko zmieniającą się wczesną marcową pogodę, często mówi się, że „Dochia musiała rzucić jeden ze swoich płaszczy!”


Olej Sâmbra

Ta starożytna tradycja ma miejsce na wzgórzu Huta Certeze w regionie Maramure ș . To początek wypasu zwierząt, przemieszczanie się żywego inwentarza z miejsca, w którym spędzał zimę, na letnie pastwiska. W pierwszą niedzielę maja ludzie zbierają się na zabawach i piknikach, podczas gdy pasterze dokonują niezbędnych umów i przygotowań na najbliższe miesiące. W tym dniu mieszkańcy regionu noszą swoje najlepsze stroje ludowe, co jest wyjątkowe w dzisiejszej Rumunii , gdzie niewiele regionów nadal zachowuje tradycyjny strój.



Sânzienele

Mając podobieństwa do wypoczynku szwedzki Midsummer , Sânzienele są obchodzone w dniu 24 czerwca thi zaznacz przesilenie letnie. W rumuńskiej kulturze ludowej Sânzienele są dobrymi wróżkami, a święto odbywa się na ich cześć. Ta tradycja dotyczy młodych kobiet, które ubierają się w długie białe sukienki i noszą piękne korony z dzikich kwiatów i pszeniczne kłosy we włosach. Centralnym punktem rytuału jest ich taniec, który zwykle odbywa się wieczorem, przy ognisku. Uważa się, że w tę wyjątkową noc niebo się otwiera i każdemu, kto w nią wierzy, mogą przydarzyć się magiczne rzeczy. Zwłaszcza zaklęcia miłosne są tej nocy najpotężniejsze. Podobnie jak na Boboteazie niezamężne kobiety mogą śnić o swoim przyszłym mężu, jeśli wczoraj wieczorem włożyły pod poduszkę kilka kwiatów Lady.



Caloianul

Caloianul to rytuał wywołujący deszcz, wykonywany przez dzieci po Wielkanocy, Zielonych Świątkach lub w każdy letni dzień po długotrwałej suszy. Zwyczaj ten, najczęściej występujący na terenach wiejskich na południu Rumunii, polega na wypieku do dziewięciu glinianych lalek, które są następnie zakopywane podczas pozorowanej ceremonii, po paradowaniu przez pola przez grupę dzieci śpiewających stare ceremonialne pieśni. Po trzech dniach są odkopywani i przenoszeni z powrotem do wioski, gdzie są albo wrzucani do studni, albo umieszczani na drewnianej desce i pozostawieni na rzece lub jeziorze. Następnie uczestniczące dziewczyny zbierają i pieczą tradycyjne ciasto, aby wszyscy mogli się nimi podzielić i upamiętnić Caloian.

Oferowanie prezentów Wróżkom Przeznaczenia

Rumuni uważają, że kiedy rodzi się dziecko, on lub ona będzie odwiedzane przez wróżki losu, czy „Ursitoarele” w Rumunii, na 3 -cim dniu po zachodzie słońca. Dlatego zwyczajowo wita się bajek wyborem prezentów, takich jak mąka, sól, monety, wino, kwiaty, a nawet ciasta. Tradycyjnie umieszcza je przy oknie matka chrzestna dziecka.



Jedzenie czosnku w dzień św. Andrzeja

Na Andrzejki Day, listopad 30 th , popularny zwyczaj jest wziąć garść pszenicy i umieścić go na słonecznym miejscu w domu, tak że regularnie podlewane, mogą kiełkować i rosnąć. Jeśli pszenica będzie rosła wysoka i zdrowa, oznacza to, że nadchodzący rok będzie szczęśliwy. Ponadto, jak można by się spodziewać po kraju, który dał światu hrabiego Draculę , powszechne przekonanie mówi, że tej nocy złe duchy i stworzenia, takie jak wilkołaki i strzygi (lokalny typ zombie), dostają wolne panowanie i mogą wchodzić do domów ludzi. Rozwiązanie? Rumuni jedzą w ciągu dnia jak najwięcej czosnku i smarują wszystkie drzwi i parapety cenną żarówką.



Ubój świń na Boże Narodzenie

W wielu gospodarstwach domowych, w okresie przedświątecznym, nadal odbywa się ubój świń. Nie dla osób o słabym sercu, jest to czynność tradycyjnie obejmująca dorosłych samców, którzy zabijają zwierzę, które następnie zostaje pocięte na kawałki. Później mięso jest przetwarzane i gotowane przez kobiety. Zwykle pierwszą rzeczą, którą zjada się ze świni, jest plasterek wycięty z czoła świni. Dzięki temu ci, którzy je jedzą, mogą pozostać w czołówce w nadchodzącym roku. Podczas tego rytuału nic nie jest odrzucane. Nawet krew świni jest zbierana i używana do przygotowywania tradycyjnych potraw, takich jak sângerete lub kaszanki. Tradycyjnie do wyrobu guzików używano kopyta świni, a sierść zbierano na szczoteczki do zębów i szczoteczki.


https://theculturetrip.com/europe/romania/articles/12-traditions-only-romanians-can-understand/?fbclid=IwAR3JPWyOsNx4ZQ4iwq8c0lQn-ybxqlpWTowa7qZEbchC8z6X6KCE-74UrmA