Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pajac. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pajac. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 września 2018

Pajac w piątek




W piątek 7 września był u mnie Pajac, albo jego sobowtór, czy też pozorant – ktoś bardzo podobny, ale z właściwości stylu, a nie ze względu na fizyczne podobieństwo.

To niepewny siebie typek, który przyzwyczaił się do tego, że każdy udaje przed nim, że nabiera się na jego ściemnianie. Ściemnianie wyjątkowo słabe, jak już wspominałem, to wyjątkowy głąb, jedyna przewaga jego, że my nie znamy.....
Tradycyjnie metodą powtarzania przyszedł popędzić mnie, żebym rozpakował zagadkę, której potrzebował kiedyś, bez czego....... Można się jeszcze zapytać, dlaczego wciąż masowo produkuje kalambury na wiadomy temat, skoro jest już wszystko po i „zdążył”.

Właśnie to słowo z reklamy najlepiej świadczy, że nie zdążył. To wszystko ściema. Nic nie zdążył. Nic nie jest „po”. A nawet gdyby było, to i tak nie ma mojej zgody na kontynuację tego wszystkiego tak, jak to jest i na zaniechanie rozliczeń.
Wilk podał mi rękę i wrócił do Austrii.

Zgodnie z moimi rachubami, to nie jest przypadek, że tu jestem, cel jest bardzo konkretny i jest związany ze starą zagadką stricte techniczną.
Ile razy można mówić, że pozostawianie mnie na wietrze jest skrajnie niebezpieczne?

Nie przyglądałem mu się na szczęście i rzuciłem tylko jedno krótkie spojrzenie, stąd też opóźniona moja reakcja.

Ze słuchu – idiota, który udaje, że zna się na temacie. Cały czas jedzie na krzywy ryj i myśli, że to się nigdy nie skończy. Wilk osobiście przyjechał dać mi do zrozumienia, że znowu mnie ugryzł (zaserwował mi kolejną stratę tego samego rodzaju). Dobrze, że się nie przyglądałem, o efekty mam nadzieję, nie trzeba się martwić.



Martwić się trzeba tym, że doszło do takiej sytuacji. Akademia Pana Kleksa. Tomasz N. Wiadomo, o co chodzi.



Czegoś szukają usilnie, ale może oni tylko myślą, że czegoś szukają, bo on im nie mówi prawdy, że oni szukają właśnie tego, co jeszcze się nie stało, a ma usankcjonować jego władzę, a mnie zniwelować jako już wartość trzeciorzędną, a nawet całkowicie zbędną, bo zagrażającą sensu jego istnienia... Tak na pewno jest. W końcu wszystko może być zmyślone, skoro on tylko za tym stoi.



Oni myślą, że szukają nowych możliwości, nowych światów, a tu chodzi o to, by go przenieśli przez ten płot, co go nie potrafi przeskoczyć. On wszystkich oszukuje, logicznie więc biorąc swoich pomagierów tym bardziej – tak zresztą robią służby, by osiągnąć bezwzględne posłuszeństwo i oszustwo doskonałe – dlatego manipuluje się otoczeniem, a otoczenie manipulować ma ofiarą, by ofiara nie odczuła, że jest manipulowana.

Empik malarstwo holenderskie(?) Syn marnotrawny

A może ten co go wskazałem wcześniej był pozorantem? Opcji jak zwykle mnogość, zagadki mają nie podwójne dno, ale potrójne i poczwórne.



Zauważyłem, że oni bardzo boją się tych zdjęć, co im je robię. Kiedy widzą aparat szybko się odwracają, no i zmatowili mi optykę, żeby fotki były niewyraźne.
Nic to, chodzi przecież o kontekst, żeby sobie łatwiej przypomnieć.

Boją się. To znaczy, że nie wierzą swoim szefom, nie ufają już tym plecom. Wszystko jest pisane palcem po wodzie, dlatego wciąż nasyłają nowych, niezorientowanych w sytuacji i każą im udawać pewnych siebie, grać rolę wygranych, no i napuszczają na mnie ludzi z mojego otoczenia. Dlatego min. jest ich tak dużo od kilku miesięcy.


Między dworcem, a rynkiem chyba z dziesięciu wychodziła naprzeciw mnie. Nie licząc wydry z telefonem na dworcu i jej goryla z lewej strony. Wydra dwa dni wcześniej siedziała rozkraczona na przystanku, kiedy jechałem wiadomo gdzie, i wydymała do mnie wargi. Niezłe nogi, wydra innym razem sobie pogadamy.



„za to samo, co on robi” - w sensie, robimy mu to, „za to samo, co on robi” - temu nie wierzcie, to bardzo złożona historia, ale powiem krótko – za wszystko odpowiada SB, potem UOP i ABW. Za każdy element, który was ode mnie spotyka. Ja naprawdę za to nie odpowiadam, wszystko jest wynikiem złożonej manipulacji SB. No i nieustającego stresu, który z tego wyniknął. Nie byłoby tego, lub w mniej przeszkadzającej postaci, gdyby nie odwieczna zamrażarka służb, w której jestem subtelnie przetrzymywany.

Skoro abw zaczyna się tłumaczyć ze swoich działań, to to oznacza popłoch.


Koniec jest już bliski.






sobota, 20 stycznia 2018

nie skończone







Dlaczego mu pomagacie?

Przecież to jest kłamca.
Przecież powiedziałem ze wycofuje się z tego, co powiedziałem latem. To jest kłamca, więc skąd wiecie, że was nie okłamuje?

Wszystkie historie zmyślił. Skoro to kłamca udowodniony, więc należy przypuszczać, ża nie należy wierzyć w żadną historię.

Nawet historie, których nie można udowodnić, ani też wydawało się - obalić, mają haczyk (podpis), który pozwala je obalić. Skoro wiemy, że nic nie jest pewne (koniec czasów) to dlaczego wierzyć w cokolwiek, co on mówi?

Bo potrafi gałęziami trząść? A skąd wiecie, że to na pewno on?

Może inne historie też mają taki haczyk, tylko go jeszcze nie widzimy.

Można założyć, że skoro masy oszukał jedną historią, inne masy drugą itd. to każda historia jest nie pewna. No, bo jak ustalić prawdę?

Nie ma więc sensu wierzyć w cokolwiek co powiedział. Jego własna broń uderza w niego.

Bo jest niewiarygodny pod każdym względem.

Tak wiem, wam powiedział prawdę, bo wy to jesteście elita itd. Bzdury, was oszukuje tak samo jak i innych. Nawet własnych ludzi oszukuje, bo inaczej nie wypełniali by dość gorliwie jego zadań.

Tak to funkcjonuje.

Przecież to on stworzył i kontroluje wasz sposób myślenia, myślicie w kategoriach JEGO archetypów i nawet o tym nie wiecie.

Ja jestem tylko człowiekiem, to że różne rzeczy odkryłem, nie znaczy, że wiem wszystko – mnie też oszukał latem.

A wy myślicie, że że co?

Nie można wierzyć komuś, kto oszukuje miliony, bo i was ma za głupców tylko udaje że nie, bo taka jest charakterystyka kłamcy.


Został pokonany własną bronią – jest niewiarygodny.


Że on niby osiągnął tylko pół celu co prawda ten najważniejszy, i nie ma sensu dalej walczyć, bo i tak najważniejsze zostało zmienione, że tam już nikogo nie ma.

A skąd wiecie, że to prawda, że to się odbyło taką drogą??

Od kłamcy?

Kłamca wam to powiedział?
On was nazywa mypingami – gardzi wami. Gardzi wszystkimi i wszystkich jednakowo nienawidzi.

On dopiero zrozumiał jak to może zrobić, ale tego nie zrobił – jeszcze.

Choć wiemy, że kiedyś zrobi - ale kiedyś, nie teraz – to nie wiemy jak zrobi.

Nie ustaje w wysiłkach i intensywnie o to zabiega, to najlepszy powód, żeby tego unikać jak najdłużej.

To tylko głupek, który ma bardzo wiele doświadczenia. Ale nadal głupek. No przecież to osioł jest.

To, co osiągnęliście jemu zawdzięczacie?

A może on tylko znał was z nazwiska i tylko nieustannie molestował, że za waszymi plecami robi dla was cuda na kiju, a tymczasem nie robił nic, a sukces osiągnęliście własną pracą? Hę?

?

A to, że gałęziami potrafi potrząsać – może tylko tak gada, a my wiemy o tym skąd jego mowa pochodzi.






niedziela, 7 stycznia 2018

Prztpadek






Trump mówi, że jest stabilnym psychicznie geniuszem.


https://www.cda.pl/video/22195671



Mi osobiście przypomina on takiego - bez urazy - niezbyt lotnego grafika komputerowego, który trochę podłapał programowanie i teraz struga geniusza programistę.


Jego "geniusz" bierze się z tego, że jako jedyny ma dostęp do zaszyfrowanych danych komputera. A....





 

...."Pszypadek  to sprawił."




 Oczywiście Trump tylko cytuje Tego Który Stoi Za Nim.


http://www.stefczyk.info/wiadomosci/swiat/trump-odrzuca-oskarzenia-z-ksiazki-na-jego-temat,22141189962





wtorek, 2 stycznia 2018

Z cyklu: "Pan tu nie stał"



Ty, Pajac, to twoi "ludzie"?


Są bezczelni, dopóki telefonu nie wyciągniesz.

















wtorek, 25 lutego 2014

Wewnętrzna konkluzja.




Publiczne obnażenie się.



Tekst powstał pod wpływem artykułu ze strony bludragon.
Od dłuższego czasu zalega na pulpicie...






Publiczne obnażenie się.

Takim impulsem może być publiczne obnażenie się.

Wyszkolony pies, postępując z nogi na nogę - niczym małe dziecko, któremu chce się siusiu - odsłania swój misterny (w jego mniemaniu) plan w sposób profesjonalny wykładając go niczym kawę na ławę.

I to jest właśnie ten punkt.

Cały czas sądzi, że jego sygnały nie są odczytywane.
Więc obnaża się publicznie ze swoim planem, licząc, że w takiej postaci zostanie zrozumiany.
A więc licząc na spełnienie swych wieloletnich, wielomiesięcznych oczekiwań.

Teraz można mu już uzmysłowić, kto tu jest psem.
Nie ma drogi ucieczki, póki nikt nie mógł mu udowodnić jego zamiarów, nikt nie mógł mu zarzucić kłamstwa, a tym bardziej wywlec wewnętrzną konkluzję na wierzch.

Z chwilą odkrycia kart, Pan ma prawo spokojnie zwrócić otoczeniu na to uwagę.

Wewnętrzna konkluzja.

Nieustające ataki na Pana, to przede wszystkim obserwacja amplitudy własnych emocji.
Od nieco ponad przeciętnej pewności siebie, poprzez euforię, okresy smutku, zmartwienia, zawiedzionych nadziei, aż do depresji, obrażania się na świat, poczucia niemocy, pociągania nosem i zwykłego zawinięcia się w koc...

Są to sytuacje, w których pies ma możliwość zaobserwowania, (choć może sobie jeszcze tego nie uświadamia) że to on jest tutaj niewolnikiem. To on jest psem. To jego uczucia, samopoczucie jest uzależnione od innej osoby – od Pana.

Uważa jednak, że nikt tego nie wie, a więc też nikt nie zarzuci mu (to kolejna cecha niewolnika – ewidentnie poddaje się osądowi otoczenia, a więc reaguje na opinię społeczeństwa – jak tresowany pies) słabości, podejrzenia o to, że to on jest psem to on jest niewolnikiem – TO ON JEST TU PETENTEM.

Cała wieloletnia misterna zagrywka mająca prowadzić do uprzedmiotowienia Pana spełzła na niczym.

Sytuacja ta mogłaby trwać jeszcze miesiącami.

W wewnętrznej konkluzji chodzi o punkt, w którym on sam (pies) dochodzi do wniosku, że jest czyimś niewolnikiem. Może przed sobą ( a nawet innymi) udawać, że tak nie jest, może się sam okłamywać – do czasu, aż nie odkryje kart przed publicznością, aż nie obnaży publicznie i wtedy zostanie spacyfikowany przez Pana.

Tak więc pies jest psem. Czuje to całym swym wnętrzem. Upublicznienie prawdy dopełnia swego. Jest publicznie obnażony, nie musi udawać, bo i tak każdy wie jaka jest prawda i sam w pełni akceptuje swoją nową/starą pozycję.

Starą, bo zawsze był psem, tylko mu się wydawało, że nie jest, myślał, że pozorne sygnały jakie emituje, (a także informacje zwrotne, które pogłębiały jego iluzję) wystarczą do zajęcia uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie, w układzie.

Wszystko wraca do normy – pies na powrót staje się psem, a Pan pozostaje Panem – z tym, że w umyśle psa Pan wraca na właściwe stanowisko. Pies dokonuje właściwego przyporządkowania ról. Pies przestaje uważać się za Pana, a Pana zaczyna postrzegać jako Pana.
Pomimo tego, że pies okłamuje i manipuluje ludźmi, buduje im więzienie z ich własnych wyobrażeń, to i tak nie jest wolny od własnych wyobrażeń, własnych kłamstw.
Tkwi w matrixie tak samo jak społeczeństwo jakim usiłuje sterować...


Paradoksalnie, wracając do swej właściwej natury – do roli psa – staje się uwolnionym od bagażu uczuć, staje się szczęśliwym, tak szczęśliwym, że merda ogonem na samą myśl o tym, że Pan da mu miskę z jadłem...


10.11.2013



Rzeczony tekst:


Sugestia posthipnotyczna a funkcjonowanie Społeczeństw

  • Napisane 18 października 2013 o 00:05
  •  
Inspiracją do napisania tego tekstu stal się konkretny przypadek związany z działaniem sugestii posthipnotycznej.
Kilkanaście lat temu pewna osoba bardzo niepewna, o zniżonej ocenie własnej wartości i braku zdecydowania dlatego postanowiła skorzystać z pomocy hipnoterapeuty, aby przezwyciężyć swoje problemy. Sugestia posthipnotyczna jaką założył jej hipnoterapeuta okazała się doskonała i osoba ta zaczęła w oczach się zmieniać. Jej pewność siebie zaczęła wzrastać, zaczęła stawać się coraz bardziej zdecydowana, zaczęła podejmować decyzje, które przełożyły się na pewien materialny sukces w jej życiu i wszyscy byli zadowoleni – przez pierwsze lata. Zmiany pod wpływem sugestii zachodziły jednak dalej i po upływie kilkunastu lat osoba stała się kimś innym. Jej pewność siebie zaczęła zmieniać się w pewnego rodzaju zadufanie, połączone z apodyktyzmem a zdecydowanie w podejmowaniu decyzji w arogancki, ślepy, upór. Wytworzyła się w niej również mocna nerwica, osoba stała się toksyczna dla siebie i otoczenia. Zniknęły też samokrytycyzm i jakiekolwiek głębsze aspiracje z jakich znana była ta osoba. Pojawił się problem; czy i jak można cofnąć po kilkunastu latach działanie sugestii posthipnotycznej, przywracając tej osobie harmonijne funkcjonowanie – no ale to już problem hipnoterapeuty.
Wielu doświadczonych hipnoterapeutów może opowiedzieć wiele inspirujących historii jak w wyniku sugestii posthipnotycznej następowały zadziwiające zmiany w osobowościach i funkcjonowaniu ludzi im poddanych. Pytanie jednak brzmi w jaki sposób działa sugestia posthipnotyczna i jak w rzeczywistości wpływa na funkcjonowanie, myślenie i działanie człowieka jej poddanej.
Zacznę od przytoczenia kilku przykładów sprzed kilkudziesięciu lat (ale ten czas leci) pochodzących z mojej własnej praktyki.
Kiedyś na przyjęciu poproszono mnie o pokaz hipnozy dla grona przyjaciół w tym sugestii posthipnotycznej. Ochotnik został poinformowany, że zostanie mu zaszczepiona sugestia posthipnotyczna – miał on spróbować rozpoznać ją i oprzeć się jej (oczywiście nie został poinformowany jaka to będzie sugestia). W trakcie hipnozy zademonstrowałem wiele rzeczy, między innymi robiący wrażenie pokaz pisma automatycznego, tzw. „sztuczną reinkarnację” na koniec podałem sugestię posthipnotyczną mówiącą, że kiedy zapalę papierosa ta osoba wstanie, zdejmie zawieszony pod sufitem kwiatek i postawi go po prawej stronie drzwi, pilnując by doniczka dotykała listwy.
Wyprowadziłem tę osobę z hipnozy, przez jakiś czas rozmawialiśmy na jej temat a potem zapaliłem papierosa a wszyscy wstrzymali dech.
Gdy tylko przytknąłem zapałkę do papierosa zauważyliśmy, że oczy ochotnika natychmiast powędrowały do kwiatka. Kilka sekund siedział nerwowo po czym wstał, wziął krzesło i wspiął się na nie, zdjął kwiatek i postawił go jak miał nakazane po czym poszedł do kuchni po wodę i podlał go.
Zapytaliśmy go dlaczego to zrobił. Odpowiedział, że przypomniał sobie, iż dawno nie podlewał tego kwiatka postanowił więc zrobić to natychmiast aby nie zapomnieć. Nagabywany jak się czuł odpowiedział, że poczuł jakieś napięcie i domyślił się, że pewnie ma coś zrobić pod wpływem sugestii posthipnotycznej dlatego najpierw postanowił nie robić nic, ale napięcie narastało więc postanowił skupić się na zajęciu się kwiatkiem aby nie ulec sugestii po czym stwierdził, że dzięki temu eksperyment się nie powiódł.
Zapytaliśmy go jaka jego zdaniem była ta posthipnotyczna sugestia a on zaczął coś mętnie mówić, że chyba miał zgasić papierosa, albo gdzieś pójść, tym niemniej jest pewien, ze udało mu się jej oprzeć przez skupienie na kwiatku
Wszyscy rozbawili się, więc poinformowałem go jak brzmiała sugestia, mimo to hipnotyzowany zapewnił, że eksperyment się nie powiódł mówiąc, że już od dawna myślał o podlaniu tego kwiatka Zapytałem go po co więc go zdejmował i ustawiał przy futrynie skoro mógł bez problemu podlać go bez zdejmowania jak zawsze. Przez jakiś czas jeszcze próbował wymyślać różnorakie tłumaczenia mające logicznie uzasadnić jego działania w końcu jednak się pogodził, że był to efekt sugestii posthipnotycznej.
Drugi eksperyment sprzed kilkudziesięciu lat, który demonstrowałem przyjaciołom dotyczył innej osoby, która zapewniała, że potrafi się oprzeć sugestii poshipnotycznej. Polegał on na tym, że miałem podać tej osobie sugestię iż po otrzymaniu ode mnie określonego sygnału (nie powiedziałem jakiego) mimo jakiegokolwiek oporu z jej strony wejdzie w głęboki stan somnambuliczny. Osoba ta była bardzo oporna na hipnozę (inni hipnotyzerzy uważali ją wręcz za niepodatną) więc sam byłem ciekaw efektu.
Wprowadziłem ją w dość głęboki trans i podałem sugestię, że kiedy wypowiem określone słowo mimo jakiegokolwiek oporu wejdzie w głęboki stan somnambuliczny. Po czym wywołałem amnezję hipnotyczną i wybudziłem ją.
Kiedy później zastosowałem to słowo klucz mimo determinacji i napięcia ze strony tej osoby natychmiast oczy zaczęły się jej zamykać, przez chwilę walczyła aż uległa wchodząc w głęboki trans hipnotyczny.
Kiedy ponownie ją wybudziłem zapytałem czy usunąć to słowo klucz, czy jej go podać ona jednak odrzuciła te propozycje mówiąc, że chce sama go odkryć i zneutralizować na drodze autosugestii po czym spotkamy się ponownie i powtórzymy eksperyment.
Kiedy spotkaliśmy się po kilku dniach powiedziała mi jak brzmiało słowo klucz (czym mnie zdziwiła) i przystąpiliśmy do eksperymentu. Jednak i tym razem nie potrafiła się oprzeć posthipnotycznej sugestii choć stawiała opór zdecydowanie dłużej i upłynęło trochę czasu zanim weszła w głęboki trans.
Po skończonym eksperymencie zapytałem ją jak poznała słowo klucz a ona przyznała się iż była u innego hipnotyzera, który wydobył go z jej pamięci i dal jej sugestię znoszącą moją sugestię, ale jak widać nie do końca skuteczną
Stwierdziła również iż na początku była pewna, że przezwycięży mechanizm sugestii i na początku dobrze jej szło, ale po pewnym czasie zdekoncentrowała się i postanowiła ulec.
Wprowadziłem ją więc ponownie w trans i odwołałem sugestię, ale tego dnia nie zgodziła się na próbę czy sugestia już nie działa motywując to tym, że musi się jeszcze przygotować.
Kilka dni później przeprowadziliśmy kolejny eksperyment podczas którego osoba ta oparła się sugestii, ale stwierdziła, że nie jest tak, że ona zupełnie nie działa bo czuła, że gdyby naprawdę tego chciała to mimo odwołania sugestii mogłaby wejść w trans słysząc słowo klucz, które padlo z moich ust.
Przykłady te ilustrują jak silnie może działać sugestia posthipnotyczna i jak trudno się jej oprzeć nawet jeśli wie się jaka ona jest i jest się przygotowanym do oparcia się jej. Zazwyczaj jednak nie mamy pojęcia jaka jest treść sugestii posthipnotycznej a więc jakikolwiek opór jest niemożliwy. Po prostu realizując nakaz sugestii posthipnotycznej jesteśmy w 100% przekonani iż jest to nasz pomysł, potrafimy go logicznie uzasadnić i nie dajemy się przekonać, że jest to wynik sugestii
Czym jednak w istocie jest sugestia posthipnotyczna i jak działa?
Otóż jest to pewna myśl, przekonanie, idea czy raczej założenie, albo jeszcze lepiej aksjomat zakodowany w naszym umyśle jako niepodważalny pewnik, poprzez który redefiniujemy nasze doświadczenie, naszą rzeczywistość. Jest to oś czy punkt podparcia wokół którego wszystko się kręci. Jeśli sugestia ta dotyczy jakiegoś określonego jednorazowego działania jak w pierwszym przykładzie, czy jest to sugestia wyzwalająca określony stan umysłu w określonych warunkach jak w drugim przykładzie to oczywiście nie ma żadnego problemu i nie wywiera to żadnego istotnego wpływu na funkcjonowanie osoby poddanej takiej sugestii, kiedy jednak sugestia nie jest tego typu to już zupełnie inna sprawa.
Wyobraźmy sobie przykład w którym hipnotyzer hipnotyzuje swoją dziewczynę i podobnie jak w drugim przykładzie, za jej zgodą i wiedzą podaje jej określony klucz, któremu nie może się oprzeć, ale klucz ten nie wyzwala stanu hipnozy, ale podniecenie i pragnienie seksu z hipnotyzerem. Następnie ilekroć ma ochotę na seks używa tego klucza, a jego dziewczyna staje się natychmiast napalona.
Niby nic pozornie niewinna zabawa, tylko gdyby ktoś tak zrobił, długofalowo mogło by się to okazać bardzo niekorzystne dla psychiki hipnotyzowanej.
Spróbuję to prosto wytłumaczyć na tym wyimaginowanym przykładzie. Niech np. tym kluczem będzie stwierdzenie: „masz piękne oczy”. Oczywiście zadziała to tylko wówczas jeśli wypowie to ta konkretna osoba. Osoba ta używa tego klucza mówiąc w odpowiednim momencie swojej dziewczynie „masz piękne oczy” i jest super obie osoby są zadowolone.
Jednak po pewnym czasie skojarzenie tych słów (a raczej wyobrażenia wyzwalanego przez nie) z określonym stanem emocjonalnym utrwala się i staje się bardzo silne, do tego stopnia iż usłyszenie tej sekwencji w jakimkolwiek kontekście będzie pobudzało określony stan.
Np. słysząc taką sekwencję w reklamie osoba ta nie będzie mogła oprzeć się pożądaniu reklamowanego produktu. Słysząc to w sloganie partii politycznej stanie się jej gorącym zwolennikiem przy czym oczywiście w każdym przypadku potrafi logicznie uzasadnić swój wybór. W rzeczywistości aksjomat będzie taki, że gdziekolwiek usłyszy to sformułowanie to rzecz związana z nim będzie obiektem jej pożądania, które zostanie zracjonalizowane, tak więc proces myślenia zostaje całkowicie podporządkowany sugestii – co jest typowe dla sugestii posthipnotycznych – gdyż leży ona w tym wypadku u podstawy wszelkich działań i rozumowania poddanej temu osoby.
To dopiero początek. Wyobraźmy sobie, że np. dwie skrajnie przeciwne partie używają tego samego sloganu w różnych kontekstach. Osoba poddana sugestii staje więc przed trudnym zadaniem by wytłumaczyć sobie logicznie dlaczego te dwie partie i ich programy są wspaniałe itd.
Ostatecznie osoba taka nie mogąc sobie poradzić z racjonalizacją sprzeczności i absurdów zmuszona jest uprościć swoje rozumowanie, sprowadzając je do kolejnych aksjomatów, które działają tak samo jak pierwotna sugestia ponieważ bazują na niej i są jej odbiciem. W konsekwencji myślenie takiej osoby musi się stać nieracjonalne, wywoływać konflikty emocjonalne i ostatecznie prowadzić do nerwicy.
Zastanówmy się teraz, dlaczego w krajach rozwiniętych 80% ludzi ma mniejsze lub większe problemy psychiczne? Otóż w świetle powyższego staje się to oczywiste i zrozumiałe.
Takich aksjomatów o cechach sugestii posthipnotycznej mamy zaszczepione w naszych umysłach wiele, przy czym zazwyczaj są one ze sobą sprzeczne. Oczywiście nie zaszczepia nam ich hipnotyzer tylko robi to otoczenie, nasza kultura, propaganda itp. Przyjrzyjmy się kilku z nich aby to sobie jasno uzmysłowić.
Jednym z takich aksjomatów jest „bóg”. Od dziecka wbija się nam do głów, ze istnieje „bóg”, który o wszystkim decyduje i od jego kaprysu zależy nasz los i „bóg” ten za dobre wynagradza a za złe karze a jak się go nie posłucha to będziemy się smażyć w piekle
Ufne dzieci wierzą w to co się im wpaja latami i odciska się to mocno w ich psychice. Taki aksjomat boga wypacza ich psychikę i wprowadza shizofrenię w ich myślenie. Z jednej strony wpaja się im, że to bóg decyduje o wszystkim a z drugiej, że każdy jest kowalem własnego losu, dwa zupełnie sprzeczne aksjomaty.
Wpaja się aksjomat, że mściwy bóg wykończy sadystycznie każdego grzesznika, z drugiej strony widzą, że tak się nie dzieje i muszą sobie radzić z tym rozdarciem psychicznym, próbując reinterpretować rzeczywistość, sprzeczną z wpojonymi aksjomatami, które przy tym pozostają w sprzeczności z sobą nawzajem.
Doświadczenie mówi im, że nie ma żadnego boga każącego grzeszników i nagradzającego cnotliwych bo gdyby był to by się to działo a doświadczenie cały czas mówi im co innego, z drugiej strony aksjomat wpajany jest na każdym kroku. Mówi się, że bóg wysłuchuje ich modlitw a doświadczenie mówi, że nie – więc musi to wywoływać problemy psychiczne i trwałe urazy – tak się dzieje w praktyce bo większość psychoz i dewiacji ma podłoże religijne.
Z czasem pojawia się albo psychotyczne przywiązanie do tej idei, albo jej negacja na poziomie intelektu, trzecią możliwością jest reinterpretacja aksjomatu – w każdym wypadku wymaga to wiele zaangażowania i energii.
Przywiązanie do aksjomatu jest najbardziej zgubne dla psychiki ponieważ wymaga notorycznej reinterpretacji rzeczywistości i prowadzi do zerwania z nią kontaktu, oraz w mniejszym lub większym stopniu, upośledzeniem funkcji poznawczych i myślenia, czyli tym co nazywamy chorym fanatyzmem religijnym w przeróżnych postaciach. Fanatyzm religijny praktycznie nie różni się niczym od pełnego podporządkowania sugestii posthipnotycznej choć tu sugestia ma inny charakter.
Negacja aksjomatu mającego naturę silnej sugestii posthipnotycznej oznacza walkę z siła tej sugestii i efektem jest również upośledzenie racjonalnego myślenia i fanatyzm innego rodzaju – są to dwie skrajne i najbardziej niszczycielskie dla psychiki ścieżki.
Większość ludzi próbuje z mniejszym lub większym powodzeniem reinterpretować aksjomat aby zachować zdrowie psychiczne i jest to jedyna możliwość radzenia sobie z tym problemem, ale jak każda psychoterapia wymagająca dużo czasu, dużego zaangażowania i systematyczności a efekty następują stopniowo.
Nie jest to jedyne takie uwarunkowanie wpajane kulturowo, choć w naszej kulturze najmocniejsze. Oprócz uwarunkowań kulturowych, mamy również wiele innych, środowiskowych jak i indywidualnych i musimy sobie jakoś radzić ze wszystkimi. Ponieważ jedynym sposobem rzeczywistego radzenia sobie z tymi problemami jest długotrwała, sukcesywna reinterpretacja wszczepionych nam aksjomatów, w większości z nich dochodzimy do tylko pewnego etapu zafiksowując się i albo zostajemy przywiązani do nich lub ich pochodnych, bądź zatrzymujemy się na ich negacji, nie doprowadzając do pełnej reinterpretacji i asymilacji co oznacza iż nasz proces racjonalnego myślenia pozostaje na wielu poziomach poważnie przez nie upośledzony i zaburzony. Nasze myślenie staje się w istocie racjonalizacją działań, reakcji, nastawień wynikających z działania tych nieświadomych sugestii silnie zaburzających również nasze emocje i prowadzących do rozchwiania naszej psychiki.
Mówiąc bardzo prosto i obrazowo nasze myślenie, które wydaje nam się racjonalne i samodzielne jest w przeważającej części wynikiem zaszczepionych nam sugestii posthipnotycznych i jest przez nie bardzo poważnie upośledzone. Ubocznym efektem tego są zaś różnego rodzaju zaburzenia i choroby psychiczne. Ten stan zachwiania równowagi psychicznej notorycznie pogłębiany jest przez propagandę medialną i co więcej umożliwia manipulowanie nami poprzez tę propagandę.
Człowiek w pełni zdrowy psychicznie czyli taki, który zreinterpretował wszystkie społeczne sugestie – aksjomaty uzyskując spójną strukturę psychiczną jest całkowicie niepodatny na propagandę i manipulację jako iż każdy rodzaj propagandy czy manipulacji opiera się właśnie na tej niespójności, sprzeczności w psychice wywołanej tymi aksjomatami sugestiami.
Umysł spójny natychmiast przejrzy i odrzuci jakąkolwiek propagandę czy manipulację właśnie przez jej niespójność, szczególnie iż potencjał racjonalnego myślenia takiego umysłu nie jest zablokowany przez te aksjomaty – sugestie, więc weryfikacja informacji doń docierających następuje niejako automatycznie.
Przez zakodowane w nas aksjomaty w istocie zmuszeni jesteśmy się ciągle okłamywać aby zachować pozory zdrowia psychicznego i tracimy na to wiele energii, dlatego w oparciu o te aksjomaty innym również łatwo nas okłamać i pchnąć w pożądanym przez innych kierunku.
Jeśli czyjś umysł jest zintegrowany poprzez reinterpretację sprzecznych aksjomatów doprowadzających do spójności wewnętrznej nie może się okłamywać, bo każda próba jest oczywista stanowiąc sprzeczność ze spójną strukturą umysłu. Z tego samego powodu taki umysł bardzo łatwo potrafi przejrzeć kłamstwa innych. Jeszcze bardziej upraszczając można powiedzieć iż na dłuższą metę można okłamywać i manipulować tylko kłamcą. Nasza kultura jest zaś w istocie kulturą kłamców, gdzie od dziecka uczy się nas okłamywać siebie i innych.
Wracając do sugestii posthipnotycznej jako takiej można powiedzieć iż jest ona pewnego rodzaju kłamstwem, wyobrażeniem, które bierzemy za rzeczywistość i poprzez nie postrzegamy tę rzeczywistość. Mówiąc inaczej jest ona sama w sobie pewnego rodzaju reinterpretacją rzeczywistości, kreującą ją zarazem w naszym subiektywnym odczuciu. Nie dotyczy to co prawda każdej sugestii posthipnotycznej, ale w ten sposób można patrzeć na niektóre z nich.
Wróćmy do przykładu inspirującego ten tekst.
Osoba z tego przykładu miała niską samoocenę. W rzeczywistości ta niska samoocena była fałszywym aksjomatem mającym cechy sugestii jak w każdym takim przypadku. Aby to zmienić konieczna była reinterpretacja tego aksjomatu, co w praktyce dla psychoterapeuty jak i pacjenta było by bardzo pracochłonne, czasochłonne i trudne. W procesie hipnozy wszczepiono tej osobie przeciwny aksjomat, który miał stłumić ten wcześniejszy będący problemem dla tej osoby. Oczywiście nie usunięto wcześniejszego aksjomatu bo jest to niemożliwe w inny sposób niż na drodze jego reinterpretacji. Z obiektywnego punktu widzenia stary aksjomat był kłamstwem, jednak z subiektywnego punktu widzenia osoby z problemem, która poprzez ten aksjomat interpretowała swoją rzeczywistość wydawał się on jak najbardziej prawdziwy inaczej nie byłby problemem. Wszczepiona sugestia z obiektywnego punktu widzenia prawdziwa z subiektywnego punktu pacjenta uznana była by za kłamstwo. Kłamstwo do którego musiał się zastosować i poprzez nie reinterpretować swoją subiektywną rzeczywistość.
Kiedy sugestia zaczęła działać, subiektywnie zaczęła ona być dla pacjenta rzeczywistością, która stłumiła tę wcześniejszą rzeczywistość, ale nie usunęła jej. Pojawił się konflikt między tymi dwiema subiektywnymi rzeczywistościami, ale oczywiście ta stworzona przez sugestię była mocniejsza. Dało to pacjentowi rzeczywistą szansę przeinterpretowania pierwotnego aksjomatu, gdyby poświęcił na to czas, ale on najwyraźniej nawet nie próbował tego robić. Nie nastąpiła więc reintegracja psychiki z nowym wzorcem, tylko nowy wzorzec stłumił stary sam ulegając wypaczeniu na drodze samoistnej reinterpretacji i co teraz?
Oczywiście znów można by zastosować szereg określonych sugestii by to skorygować, ale nie tędy droga, rzeczywista droga powinna prowadzić przez rzeczywistą reinterpretację aksjomatów starego i nowego, nie zaś przez wprowadzanie następnych. Dlatego hipnoza mimo iż szybka i bardzo skuteczna nie jest najlepszą drogą i zazwyczaj w tego typu przypadkach na dłuższą metę prowadzi do takich efektów jak ten. W równym stopniu dotyczy to autohipnozy.
Jeśli ktoś decyduje się na hipnozę powinien zdawać sobie z tego sprawę i dla swojego dobra powinien bardzo poważnie zająć się reinterpretacją szkodliwych aksjomatów, które wcale nie znikają przez wszczepienie nowego.
Ogólnie wszczepianie tego typu aksjomatów poprzez hipnozę powinno mieć zawsze charakter czasowy a nie stały, wówczas przez okres jego działania pojawia się nowy wzorzec zachowań, rozwijane jest odmienne doświadczenie, które po zniknięciu wszczepionego wzorca musi jakoś zostać zintegrowane ze starym aksjomatem a przez to przekształcić go w pewnym zakresie stając się bodźcem do jego przeinterpretowania, działając w ten sposób nie tworzy się długofalowo problemów.
Brak powiązanych notek.



http://dragontn.blog.pl/2013/10/18/sugestia-posthipnotyczna-a-funkcjonowanie-spoleczenstw/






KOMENTARZE

  • Trudna problematyka.
    Przy rozważaniach cywilizacyjnych - takie rozważania pojawiają się samoistnie.

    Dla człowieka najlepsze byłoby "wyjść z siebie i stanąć obok". Wtedy dałoby się dokonać właściwych ocen.
    Tyle, że mało jest takich, którzy to potrafią.
  • A co jeśli istnieje Bóg?
    Czy hipnoza bierze to pod uwagę?

    Jeśli istnieje, to hipnotyzer pójdzie do piekła na wieczność. Ryzyko.

    Tekieli twierdzi, że demon tak ustawia sytuację, by człowiekowi np. hipnotyzerowi wydawało się, że to on hipnotyzuje. Dowodem na prawdziwość tej tezy jest fakt, że Tekielemu zostały odebrane ''umiejętności pozazmysłowe'', kiedy poprosił o to Boga.

    Kto kieruje dłonią piszącego pismem automatycznym? Energie, czy inteligentne duchy?
  • @
    Tekst "o hipnozie" był inspiracją dla mojego tekstu.

    Nie wnikam w jego zagadnienia "filozoficzne".
    Swoją droga, to ciekawe, że Katogoria nie stawia tezy o Bogu, tylko pytanie..

    Mój tekst, choć nieskończony, jest chyba dość jasny, przynajmniej dla adresatów...

    A adresatem nie jest architekt tego świata, tylko welesowy pomiot...
    Zresztą, ojciec kłamstwa też ma kompleksy.