Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

wtorek, 15 października 2024

Obozy




przedruki








Baza antyrakietowa w Redzikowie wkrótce rozpocznie pracę

KS 11.10.2024, 20:16 / aktualizacja: 20:52

W najbliższych tygodniach otworzymy bazę tarczy rakietowej w Redzikowie (woj. pomorskie) – poinformował w piątek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w Radiu Rebeliant.

"W najbliższych tygodniach otworzymy bazę tarczy rakietowej w Redzikowie koło Pucka. To ta baza, na którą umówiliśmy się ze Stanami Zjednoczonymi" – powiedział Sikorski.

Poinformował też, że wynegocjował, „aby rakiety mogły strącać także rosyjskie pociski lecące na Polskę, a nie tylko irańskie pociski lecące na Stany Zjednoczone”.

„Nasi oponenci oskarżali nas o to, że zniszczyliśmy projekt bazy, tymczasem ona już jest i za chwilę będzie uroczyście otwarta” – oświadczył szef MSZ.

W konkluzjach ze szczytu lipcowego NATO w Waszyngtonie zadeklarowano gotowość operacyjną bazy antyrakietowej w Redzikowie. Baza to element amerykańskiego European Phased Adaptive Approach (EPAA), który stanowi wkład USA w zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO. Również w czasie lipcowego szczytu ówczesny sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg poinformował, że wchodząca w skład NATO-wskiej tarczy antyrakietowej baza w Redzikowie jest gotowa do rozpoczęcia misji.


------------



Pentagon bezradny. Tajemnicze drony nad bazami wojskowymi w USA

13.10.2024 11:14

Od kilku nocy nad Stanami Zjednoczonymi pojawiają się tajemnicze roje dronów, co wzbudza coraz większe obawy o bezpieczeństwo narodowe.
Pytania o tajemnicze drony

Drony poruszają się w pobliżu kluczowych obiektów wojskowych, co skłoniło do interwencji Pentagon i FBI. Największy niepokój wywołał incydent nad bazą w Langley w Wirginii, gdzie jeden z dronów, o długości sześciu metrów, poruszał się z prędkością ponad 160 km/h. Mimo spekulacji, że za działaniami mogą stać Rosja lub Chiny, amerykańskie służby nie wykluczają, że to sprawka hobbystów. Pentagon ma jednak związane ręce, ponieważ prawo zabrania zestrzeliwania dronów w pobliżu baz wojskowych, o ile nie stanowią bezpośredniego zagrożenia.
To nie pierwszy taki przypadek

To nie pierwszy taki przypadek. W ciągu ostatnich lat nad obiektami wojskowymi, w tym nad bazą Edwards w Kalifornii i obiektem nuklearnym w Nevadzie, kilkakrotnie zauważono niezidentyfikowane drony. Władze USA nadal próbują ustalić, kto stoi za tymi incydentami, co stało się również tematem rozmów w Białym Domu.

Ostatnie incydenty z dronami wywołały burzliwą dyskusję wśród amerykańskich polityków. W szczególności omawiane są obawy o bezpieczeństwo strategicznych obiektów, takich jak bazy wojskowe i infrastruktura nuklearna. Prezydent Joe Biden został poinformowany o całej sytuacji, natomiast Pentagon i FBI pracują nad odnalezieniem sprawców odpowiedzialnych za incydenty.


------------



Cezary Krysztopa zostanie jednorożcem

13.10.2024 19:08

O rany. Na środku czoła coś mi wyrosło. Czerwone, nabrzmiałe, bolesne. Szczerze mówiąc, dość paskudne.

Jako nastolatek miałem problemy z pryszczami, ale od tamtej pory minęło już sporo czasu i wydaje się, że po pięćdziesiątce mogłyby sobie już dać spokój. Ale nie. Musi wyrosnąć i to nie w jakimś miejscu, gdzie da się to ukryć, tylko na środku czoła.
Marzenie moich hejterów

No tak, próbowałem różnych metod, szczegółów większości Wam oszczędzę, ale smarowałem, polewałem i wyciskałem. Efekt jest tylko taki, że plama na czole zrobiła się jeszcze większa. Ktoś powie: „A weź, stary, po co Ty to w ogóle zaczepiasz, przyszło to i pójdzie” – niby racja, ale po pierwsze: obecność tej łaty na czole ma swoje konsekwencje w różnych aspektach mojego funkcjonowania, a po drugie: teraz jeszcze – nomen omen – większe.

W telewizji – wtedy, kiedy wypowiadam się online, bo w studiu mi zamalowują – wyglądam, jakbym miał wielki czerwony wyłącznik na środku czoła. Marzenie moich hejterów – przycisk do wyłączania lub uciszania Krysztopy. Cieszę się ich radością, ale skoro już mam jakiś włącznik, to wolałbym, żeby włączał mi umiejętność ignorowania niektórych telefonów albo przynajmniej sygnalizował miganiem od czasu do czasu „nie podchodzić”.

Na treningu będzie ubaw, koledzy zapewne będą pytali, dlaczego mam „target” na czole, może ktoś spróbuje nacisnąć, a na pewno będą usiłowali w niego trafić. Śmiechu będzie co nie miara, już zrywam boki. A za chwilę będę masował obolałe czoło.

Strach pójść z Chłopakami do sali zabaw, bo dzieciaki uznają mnie za element wyposażenia i zaczną celować we mnie rzutkami albo takimi plastikowymi piłeczkami. A w najlepszym razie wezmą mnie za animatora – klauna przebranego za kosmitę. O wizycie na basenie z gadżetami dla dzieci takimi jak „armatki wodne” nie wspomnę.

Wolę wierzyć w to, że kiełkuje mi róg

Być może, sądząc z rozmiarów tego czegoś, teraz hindusi uznają mnie za swojego, niesłusznie zakładając, że mam na czole tzw. tilakę czy pundrakę. Specjalną kropkę malowaną w ramach tradycji wanaśrama na czołach hinduskich kobiet jako znak męskiej opieki albo na czołach mężczyzn należących do niektórych sekt na znak oddania temu czy innemu hinduskiemu bóstwu.

Osobiście wolę wierzyć w to, że właśnie kiełkuje mi róg. Nie diabelski, rzecz jasna, taki róg jednorożca. I też nie takiego jednorożca, który jest dziś symbolem wtykania sobie różnych rzeczy przez różnych ludzi w różne miejsca, tylko takiego z Narnii. Szlachetnego Klejnotu, przyjaciela króla Tiriana.

No wiem, gęba nie ta, ale skoro w Narnii koń londyńskiego dorożkarza Franka – Truskawek, mógł zostać wolą Aslana pierwszym narnijskim pegazem, to może i ja nadałbym się na jednorożca? „Pójść w zupełnie inną orbitę, odseparować się od tego wszystkiego, od tego syfu, być dużym misiem”?

Może już jednak lepiej niczym nie będę tego smarował…


----------





"Jestem incognito w grupach Giertycha". Opublikowano screeny

14.10.2024 13:30

- Jestem incognito w trzech grupkach/czatach stworzonych w ramach Sieci Na Wybory przez Giertycha i powiem Wam, że to co tam się odbywa to jest jakieś szaleństwo - pisze na "X" znany bloger "Profesor Pingwin" publikujący również w Tygodniku Solidarność.


Każdy z jego koordynatorów (co najmniej kilku, ale jest ich chyba więcej) ogarnia po kilkadziesiąt (!) oddzielnych grupowych czatów, w których są zgrupowani ludzie (po kilkadziesiąt/set osób na jednym) zaprzęgnięci do promowania jego codziennych hashtagów. Czaty mają nadane numerki, jak w jakimś obozie pracy.

"Ogromna presja"

Presja jest tam ogromna, od rana jest jak na zmianie w fabryce: koordynator wrzuca grafikę z hashtagiem dnia i zaczyna się spamowanie oraz wzajemne podbijanie sobie zasięgów. Każdy ma się wykazywać i aktywnie spamować hashtagiem cały dzień, no i oczywiście podbijać posty największych guru Silnych Razem.

Dosłownie przed chwilą było pisane, że hashtag: "FujaraZiobro" słabo idzie i trzeba podbijać. Efekt? Już jest najpopularniejszy.


Machina propagandowa

Możemy sobie tu śmieszkować i wrzucać codziennie jakiś hashtag, żeby poddenerwować Giertycha, ale on stworzył taką machinę propagandową, że aż ciarki przechodzą: tak, on stworzył realne farmy trolli idące w tysiące osób.

Oczywiście już dawno powinien to zbadać i opisać jakiś dziennikarz, bo to potężne narzędzie do manipulowania opinią publiczną, ale nikt tematu nawet nie tknął, bo i po co się przemęczać.





----------



Burza w sieci po ujawnieniu informacji o powstaniu 49 Centrów Integracji Cudzoziemców w Polsce

13.10.2024 11:29

Na wniosek Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w Polsce powstaje 49 Centrów Integracji Cudzoziemców (CIC) w całym kraju. Oficjalna informacja na ten temat została opublikowana na stronie internetowej Komisji Europejskiej. Informacja wywołała w sieci prawdziwą burzę.


- Nasz premier powiedział wczoraj w kontekście przyjęcia paktu migracyjnego, że Polska nie będzie implementowała rozwiązań, które mogą godzić w jej bezpieczeństwo.

Oczywiście w tym samym czasie jego rząd złożył wniosek o kasę do Komisji Europejskiej, na stworzenie 49 Centrów Integracji Cudzoziemców. Te "punkty kompleksowej obsługi" będą świadczyć standardowe usługi nowo przybyłym migrantom i będą służyć jako platformy współpracy między władzami lokalnymi, rządem i organizacjami pozarządowymi. W skrócie - będziecie utrzymywać imigrantów z własnych pieniędzy.

Ale jak pan premier Tusk coś mówi, to jest mur beton. Ja mu wierzę.
- pisze popularny profil Lemingopedia.


- Na konwencji Donalda Tuska mami swoją sektę podważeniem Paktu Migracyjnego, a w rzeczywistość buduje już w Polsce centra integracji dla armii inżynierów.

- komentuje polityk PiS, wcześniej Suwerennej Polski Marcin Warchoł.


- PO zdradza Polaków już jawnie tworząc Centra Integracji Cudzoziemców - czyli rozsadniki bandytyzmu i terroru w wykonaniu intruzów z Afryki, Bliskiego Wschodu i Kaukazu!

- pisze Witold Gadowski.


- Tusk zapowiedział strategię migracyjną "Odzyskać kontrolę, zapewnić bezpieczeństwo". Równolegle na Centra Integracji Cudzoziemców przeznaczą na początek 432 mln zł. Przykład do wyjaśnienia pojęcia dwulicowość. A ile za te pieniądze można np. zbudować przedszkoli.

- komentuje popularny na "X" Gutab.


- 432 miliony złotych na centra integracji dla imigrantów. Wycieczki, wizyty u lekarza, psycholog. W szpitalach brakuje soli fizjologicznej a państwo obcina emerytom czternastki. Piękne czasy nastały.

- pisze Ewelina Długołęcka.


Tusk zapowiedział "zawieszenie prawa do azylu". "Obrońcy praw człowieka" wściekli


- Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe terytorialne zawieszenie prawa do azylu. Będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji

- oświadczył dziś premier Donald Tusk podczas sobotniej konwencji Koalicji Obywatelskiej, a przedstawiciele instytucji mieniących się "obrońcami praw człowieka", które "chłostały rząd PiS pod byle pretekstem, a jedną z linii ataku była kwestia reakcji na operację hybrydową prowadzoną przeciwko Polsce przez białoruskie, a prawdopodobnie również rosyjskie służby, unieśli się oburzeniem.


- Czasowe terytorialne zawieszenie prawa do azylu? Korzystając z okazji, że czasowo nie zawieszono jeszcze wolności słowa, napiszę: Panie Premierze Tusk stoi Pan po złej stronie muru. Decyzją rządu nie zawiesi Pan powszechnie obowiązujących w Polsce umów międzynarodowych. Za ten akt populizmu najwyższą cenę zapłacą najsłabsi.

- odpowiedziała na słowa Donalda Tuska dyrektor Amnesty International Polska Anna Błaszczak-Banasiak.


- Zawieszać to sobie Państwo mogą zasłony na oknach

- komentuje Agata Bzdyn, współpracująca jako prawnik z Europejskim Trybunale Praw Człowieka w latach 2012-2016, obecnie w sieci znana jako "Pani od praw człowieka"


- Tak, po pierwsze to jest niebezpieczne. Po drugie, wydaje się trudne do wykonania, bo przecież obowiązuje chociażby konwencja genewska [która określa prawo do ubiegania się o ochronę międzynarodową – przyp. red].

Jak rozumiem, ją też musimy wtedy zawiesić. Jest także całe spektrum prawa unijnego, który mówi o prawie do ubiegania się o ochronę międzynarodową czy o azyl. Bez zmiany tego prawa nie da się nic zrobić.

W końcu jest też polska konstytucja, która w artykule 56 gwarantuje prawo do ubiegania się o ochronę międzynarodową. Trudno sobie wyobrazić, by rząd działał wbrew konstytucji.

Nie znamy oczywiście szczegółów i tego, jak rząd chce to stosować, ale już sama zapowiedź jest niebezpieczna, niezgodna z konstytucją i dorobkiem prawa międzynarodowego, ze standardami poszanowania praw człowieka.

- mówi portalowi OKO Press Marcin Sośniak z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.


Pakt migracyjny. W Polsce powstają Centra Integracji Cudzoziemców

Jednocześnie w Polsce powstaje 49 Centrów Integracji Cudzoziemców (CIC) w całym kraju. Oficjalna informacja na ten temat została opublikowana na stronie internetowej Komisji Europejskiej.


Na wniosek Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w Polsce powstaje 49 Centrów Integracji Cudzoziemców (CIC) w całym kraju. Te „punkty kompleksowej obsługi” będą świadczyć ustandaryzowane usługi dla nowo przybyłych migrantów i służyć jako platformy współpracy między władzami lokalnymi, rządem i organizacjami pozarządowymi. Centra są tworzone przez urzędy marszałkowskie we współpracy z innymi instytucjami zajmującymi się migrantami w poszczególnych miejscowościach. Partnerstwo wdrożeniowe na każdym obszarze musi obejmować urząd wojewódzki odpowiedzialny za legalizację pobytu migrantów i co najmniej jedną organizację pozarządową doświadczoną w pracy z co najmniej 5 grupami migrantów

– głosi dokument opublikowany przez KE. Wszystkie Centra Integracji Cudzoziemców mają obowiązek oferować poniższe usługi:Kursy języka polskiego na poziomach A1/A2
Punkty informacyjne i doradcze
Opieka psychologiczna dla dzieci
Wsparcie w zakresie legalizacji pobytu
Pomoc prawna w zakresie zatrudnienia i praw pracowniczych
Kursy adaptacyjne i orientacyjne
Zapobieganie przemocy domowej
Zapobieganie handlowi ludźmi
Szkolenia dla pracowników oświaty i administracji publicznej
Zarządzanie stroną internetową CIC i kontami w mediach społecznościowych.
Program kursów adaptacyjnych i orientacyjnych będzie ujednolicony w całym kraju i obejmie następujące bloki tematyczne: (1) Polska - podstawowe informacje, (2) Historia Polski, (3) Konstytucja RP - zasady konstytucyjne i inne kluczowe akty prawne, (4) Ustrój polityczny i administracyjny Rzeczypospolitej Polskiej, (5) Samorząd terytorialny w Rzeczypospolitej Polskiej, (6) Polskie dziedzictwo kulturowe, (7) Edukacja, (8) Zdrowie, (9) Gospodarka, (10) Społeczeństwo, (11) Aktywność społeczna.


Jak czytamy w dokumencie, cudzoziemcy mogą również korzystać z dodatkowych usług, takich jak kursy językowe na poziomach B1/B2, wsparcie psychologiczne dla dorosłych, wycieczki dla dzieci cudzoziemskich, kampanie informacyjne, tłumaczenia, zajęcia wyrównawcze dla dzieci czy wsparcie osobistego asystenta w urzędach, szkołach, placówkach medycznych itp. Cudzoziemcy mogą korzystać z ośrodków do czasu złożenia wniosku o zezwolenie na pobyt rezydenta długoterminowego UE, co wymaga znajomości języka polskiego na poziomie co najmniej B1.


Po tym czasie cudzoziemcy powinni być na tyle samowystarczalni, by mieć dostęp do usług na takich samych zasadach jak obywatele polscy. (...) Ośrodki są finansowane z Funduszu Azylu, Migracji i Integracji Komisji Europejskiej (AMIF), ale oczekuje się również, że będą poszukiwać innych źródeł finansowania, takich jak Europejski Fundusz Społeczny, rządowy fundusz pracy lub budżety lokalne

– głosi dokument opublikowany przez Komisję Europejską.


Obietnice Tuska

Powyższe informacje wychodzą na jaw w momencie, w którym premier Donald Tusk opowiada na kongresie PO, że w kontekście paktu migracyjnego polski rząd "nie będzie respektować ani implementować żadnych europejskich pomysłów, jeśli będziemy mieli pewność, że one godzą w nasze bezpieczeństwo". Zapowiedział również wdrażanie "strategii migracyjnej".


Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu; będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji

– mówił na dzisiejszym kongresie PO Tusk. Ponadto premier w ubiegłych miesiącach wielokrotnie zapowiadał, że Polska nie przyjmie dodatkowych migrantów z puli paktu migracyjnego. Jak słowa premiera mają się do działań podejmowanych przez jego rząd i tworzonych właśnie 49 nowych Centrów Integracji Cudzoziemców w całym kraju, każdy może ocenić sam.


Pakt migracyjny

W maju Parlament Europejski 322 głosami za, przy 266 głosach sprzeciwu i 31 wstrzymujących się przyjął pakt migracyjny – legalizujący de facto nielegalną dotychczas migrację – zgodnie z którym każdy przybywający Do Europy i ubiegający się o azyl cudzoziemiec będzie mógł go otrzymać.


Zwiększenie strumienia migrantów będzie miało poważne konsekwencje dla życia gospodarczego i społecznego państw Unii Europejskiej. Zarobią na tym przede wszystkim przemytnicy ludźmi, a stracą przedsiębiorcy, którzy poprzez podatki zostaną – jest to tylko kwestią czasu – obarczeni ponoszeniem kosztów utrzymania opieki socjalnej dla migrantów

– pisała Anna Wiejak z Instytutu Myśli Schumana na Tysol.pl.






14 października 2024

Prof. Żaryn ostro: Niewolnicy w Generalnym Gubernatorstwie. Tak chce nas „edukować” rząd Tuska

Polacy mają zostać sprowadzeni do roli pracowniczych niewolników w Generalnym Gubernatorstwie, z którego zasobów terytorialnych i gospodarczych będą korzystać duże zagraniczne podmioty. Ministerstwo edukacji skutecznie realizuje taką strategię. Mówił o tym w rozmowie z Łukaszem Karpielem w PCh24 TV prof. Jan Żaryn.

Profesor Żaryn zwrócił uwagę, że do władzy dostali się ludzie, który w części reprezentują margines polskiego społeczeństwa. Lewica chce w sposób drastyczny poszerzać swoje wpływy, próbując narzucać Polakom własne wyobrażenia, niezależnie od dominujących przekonań narodu.

– Mamy być przećwiczeni w kompleksie wobec Zachodu, w tym, że nie jesteśmy jakoby zdolni do tego, by własnymi siłami intelektualnymi stworzyć przestrzeń edukacyjną i naukową – powiedział.

– Pani Nowacka chce wyjść z marginesu społeczno-politycznego i namówić rodziców, by uznali, że ich wolność polega na oddaleniu swoich dzieci od Kościoła, który ma być rzekomo opresyjną instytucją – dodał.

– My mamy być wychowywani jako stado niewolników potrzebnych do pracy na rzecz podmiotów gospodarczych zainteresowanych polskim terytorium i zasobami gospodarczymi, ale już niekoniecznie polską kulturą i dziedzictwem – podkreślił historyk.

Prof. Żaryn wskazał też, że lewica, która przejęła dziś kontrolę nad polską edukacją, ma mentalność kolesiowską i postkomunistyczną, oddziedziczoną po Bierucie. Było to widoczne u Jaruzelskiego, Millera, Kwaśniewskiego, Rakowskiego, a polegało na tworzeniu zestawu narzędzi państwowych, które nie biorą pod uwagę interesu narodowego. Do tego dochodzi jeszcze drugi element, czyli naciski ze strony Unii Europejskiej. 

– Polsce przypisano rolę Generalnego Gubernatorstwa, społeczności, która nie ma wyrastać ponad poziom szkolnictwa zawodowego, po to, żebyśmy byli dostarczycielami siły roboczej – wskazał.

– Migranci się do tego nie nadali, bo są ludźmi, mówiąc delikatnie, niepracowitymi. Może uda się zatem z Polakami? Mam wrażenie, że chodzi tutaj o tak brutalny plan, że nie mieści się on nam w głowie – a jednak jest prawdziwy – dodał.

Poważnym problemem są ponadto europejskie programy grantowe, które mają Polaków „wychować w małpiej, konformistycznej pozycji ludzi, którzy obawiają się ustawy o mowie nienawiści”. – Możemy sobie myśleć, co chcemy, na przykład o homoseksualiście, ale na zewnątrz nie wolno mówić, że decyzja z lat 70. o wypisaniu tego z listy chorób medycznych była podyktowana ideologią, a nie jakimś postępem naukowym – wskazał.

Red. Łukasz Karpiel pytał też o brak lustracji w szkolnictwie wyższym oraz o przejmowanie komunistycznych wzorców z pokolenia na pokolenie.

– To jest kwestia lojalnościowa i mentalnościowa – odparł prof. Jan Żaryn i przytoczył casus profesora Mariana Grzybowskiego, wybitnego dermatologa, który wrócił do Polski z emigracji po II wojnie światowej. Został zatłuczony na śmierć, a jego następcą została pani Jabłońska z epizodem w NKWD w życiorysie. Zrobiła błyskawiczną karierę. Jabłońska przejęła szafę Grzybowskiego i jawiła się jako wybitna znawczyni dermatologii. Miała lawinę zdolnych uczniów. O tej sprawie książkę napisał Marek Wroński, ale kiedy to zrobił – całe grono naukowców stanęło po stronie Jabłońskiej.

– Nie dlatego, żeby pan Marek Wroński kłamał, tylko dlatego, że pani Jabłońska jest wybitnym dermatologiem. To była niechęć do zmierzenia się z prawdą – powiedział rozmówca Łukasza Karpiela.

Jak wskazał prof. Żaryn, podobne mechanizmy działają oczywiście w wielu innych dziedzinach, również w historii. Na przykład na Uniwersytecie Warszawskim również nie przeprowadzono lustracji, a tych, którzy o to apelowali, piętnowano jako wichrzycieli, którzy tworzą atmosferę nacisku. Profesor odwołał się do pojęcia „świadomej sklerozy” ukutego przez Tadeusza Rutkowskiego, która polega na tym, że na przykład do 1956 roku wyrzucało się i gnoiło prawdziwych naukowców, ale po roku 1956 jest już inaczej… tyle, że nikt nie chce się do tego przyznać i postanawia się po prostu to zamilczać, tak, żeby opinia publiczna nic o tym nie słyszała. – Wyuczona skleroza to obrona własnych haniebnych życiorysów, to zjawisko przenoszone z pokolenia na pokolenie – powiedział.

Więcej w nagraniu.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz