Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manipulacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manipulacja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Czy cudotwórca?

 








facebook.com/watch/?ref=saved&v=31939524598971658

facebook.com/watch/?ref=saved&v=1455124302190515




A na co powinny być wydane pieniądze z KPO?

Na jakich wcześniej zasadach UE dawała pieniądze?

Opcji jest kilka, ale wygląda to na niszczenie starych struktur.

No i dyrektor NCBiR....









Czy to nie jest ustawka?

A kto bierze w tym udział?

Złe media w postaci tej pani i elegant pod muszką, co w tefałenie udawał, że jest przeciwko UE, dopóki jego rozmówca się nie posypał...


środa, 27 lipca 2022

Braki na blogu - ktoś usunął

 Wczoraj zauważyłem, że są nowe braki na blogu.

Ktoś usunął fragment tekstu, w którym opisuję rozmowę w TVN24 pomiędzy Januszem Mikke, a Markiem Saryusz-Wolskim z 2008 roku.


Widziałem tę rozmowę na żywo - opiszę ją tutaj ponownie z pamięci.

Rozmowa, jak rozmowa, dwie gadające głowy plus wtręty pani redaktor.

Jednak w pewnym momencie Saryusz-Wolski zapętlony, czy też przyparty do muru przez pana Mikke - przyznał mu rację w jakiejś sprawie - chyba chodziło o to, że generalnie nasz udział w UE jest szkodliwy dla nas.

W następnej scenie widzimy reakcję pana Mikke na te słowa.

Pan Mikke siedzi skulony, wręcz wbity w fotel z wystraszoną wręcz przerażoną miną i nic nie odpowiada panu Wolskiemu.


Trwa to raptem kilka - kilkanaście sekund.


Zamiast natychmiast podchwycić "błąd" adwersarza i go po prostu rozdeptać, pan Mikke siedzi ze strachu skulony na swoim fotelu i trzyma się za twarz.

Ingeruje pani redaktor i rozmowa toczy się dalej, krótko potem koniec rozmowy.

Pan Mikke nie wykorzystał wypowiedzi pana Wolskiego, by wygrać tę dyskusję.


Wygląda to tak, jakby przed rozmową na antenie tvn, panowie ustalili, że jeden uprawia cały czas propagandę prounijną, a drugi cały czas ją zwalcza, ale pan Wolski nie dotrzymał warunków umowy i nieopatrznie potwierdził tezy pana Mikke. 

Wygląda to tak, jakby obaj tylko udawali - jeden udawał, że UE jest dobra, a drugi udawał, że zwalcza tezy pierwszego.


Jakiś rok później szukałem tego nagrania w sieci na stronach tvn - i faktycznie jest taka rozmowa - jednak nie widzę tam rzeczonego fragmentu.

Kilka lat temu zrobiłem z tego notatkę na blogu, a wczoraj zauważyłem że ktoś ten fragment nielegalnie, bez mojej zgody i wiedzy usunął z treści posta.

Mój blog ma spore zasoby, szukajka nie znalazła jednak postu z powyżej opisanym wydarzeniem, nie ma tego fragmentu w żadnym poście wyszukanym poprzez hasła "mikke", "tvn24", "saryusz - wolski", ani poprzez tag "mikke", dlatego uzupełniam tę treść.

https://tvn24.pl/polska/traktat-lizbonski-tak-czy-nie-ra52218-3704820


A chłopcy się śmieją, lajkują i przesyłają dalej - jakże prosto wami manipulować..


Skoro nawet TVP jest złe, to kto jest dobry? 

Ci co robią literówki we własnym języku i urządzają ekwilibrystykę z wypowiedziami o Auschwitz?


W styczniu 2025 r. Nowy Ład pisał:

„Telewizja Republika to jest skarb, który prawa strona dostała za darmo. Bo bardzo niewiele w tej sprawie zrobiła. A nawet bardzo przeszkadzano. Jeśli ktoś nie potrafi docenić tego skarbu, to jest po prostu niewiarygodnie głupi. I powinien zająć się czymś innym niż polityką” – tymi słowami Tomasz Sakiewicz całkiem niedawno gromił polityków PiS-u.


Tak sobie myślę... u mnie w domu na telewizorze Republiki nigdy nie było.

Nigdy.

Ta stacja nadaje od 2013 roku, na początku ze stratami, a dopiero po 10 latach w 2023 roku  "zrobiła karierę", jak się TVP wysypało.

Nigdy nie było tej stacji na moim tv, bo żeby ją oglądać, to trzeba by wykupić dodatkowy pakiet u dostawcy, full, czy coś, a ja i tak nie oglądam telewizji.

Więc jakie "za darmo"?

skarb, który prawa strona dostała za darmo


"Rydzykowa" TV Trwam od lat jest u mnie dostępna i bywało, że zaglądałem na ich wiadomości. Radio Maryja i TV Trwam była "za darmo" w pakieci mini, a Republika nie. Podobnie jest chyba na wszystkich platformach oferujących telewizję - pakiety mini nie zawierają tej stacji w swojej ofercie.

Więc jakie za darmo? 


Znowu mam wrażenie, że rozmowa toczy się o czymś innym, że chodzi o jakiś inny
skarb - jaki skarb, który prawa strona otrzymała za darmo?



 


Cejrowski: Liczę na iskrę szaleństwa u Nawrockiego. Lisicki: Nie kojarzy mi się z prowokacjami




1 czerwca Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie.



Lisicki i Cejrowski komentują

W najnowszym odcinku programu "Antysystem", który miał swoją premierę w środę, Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski zastanawiają się, jakim prezydentem będzie Karol Nawrocki. 

– Nadzieje w Karolu Nawrockim pokładam w dwóch rzeczach. Po pierwsze, że został on wybrany inaczej niż Andrzej Duda pięć lat temu, a więc przez przytłaczającą większością wyborców Grzegorza Brauna i Sławomira Mentzena. To pokazuje, że Nawrocki zawdzięcza im w części swoją prezydenturę. Owszem, w pierwszej mierze wyborcom PiS, ale w drugiej kolejności tym wyborcom. I jeśli ma rozum, to powinien o tym pamiętać i taką postawę przyjąć, żeby zawsze uwzględniać również tych, którzy głosowali na niego w II turze. 

Pytanie, co można powiedzieć po jego dotychczasowych wypowiedziach od momentu, kiedy jest prezydentem-elektem? Niewiele można powiedzieć – mówił Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".


Jednocześnie Paweł Lisicki zdradził, czym jest zaniepokojony. 

– W podtrzymywaniu szkodliwej dla PiS retoryki, kiedy w każdej wypowiedzi Karol Nawrocki mówi o Putinie jako o zbrodniarzu, imperium, które może Polskę zaatakować. Sądzę, że odpowiedzialnemu przywódcy takich rzeczy mówić nie wolno, bo naraża swój własny kraj i społeczeństwo, opowiadając rzeczy, które później uniemożliwiają mu kontakty z danym państwem. Uważam, że takich rzeczy na takim etapie się nie mówi. Takie rzeczy może mówić publicysta, polityk niższej rangi, ale nie prezydent, bo takie słowa reprezentują oficjalne stanowisko państwa i dlatego uważam to za błąd – wskazał.

– Na Jarmarku słyszałem wypowiedzi pełne nadziei wobec Karola Nawrockiego. Ludzie odetchnęli i czekają z nadzieją, co zrobi nowy prezydent. Mają, moim zdaniem niesłuszne, oczekiwania, że on zrobi dużo bardzo dobrych rzeczy. Ssanie w społeczeństwie jest takie, że będzie cudotwórcą – powiedział z kolei Wojciech Cejrowski.


Nawrocki powtarza narrację Dudy o wrogim Putinie?

To  źle.







patrzcie uważnie:


9 sierpnia, premier Armenii Nikol Paszynian

"Są terytoria, które należą do nas, ale są pod kontrolą Azerbejdżanu, i są terytoria, które należą do Azerbejdżanu, ale są pod naszą kontrolą. Proces delimitacji musi być kontynuowany. Tam, gdzie mamy terytoria należące do Azerbejdżanu, musimy je zwrócić. Tam, gdzie należą do Azerbejdżanu, ale są naszym terytorium, muszą wrócić. Terytorium niepodległej Armenii jest identyczne z terytorium Armenii Radzieckiej, terytorium niepodległego Azerbejdżanu jest identyczne z terytorium Azerbejdżanu Radzieckiego."



Ostanio jest tak na blogu, że jest tekst - a za chwilę go nie ma.

Po prostu patrzę, kto

ma sraczkę, kto 
oddycha z ulgą, znowu 
ma sraczkę, kto 
coś wie, a kto 
nic nie wie...


Uważajcie na media z literówkami, które żonglują słowami, cytatami, cudzysłowiem itd. - obserwujcie je uważnie, nie wierzcie ślepo, tylko wyciągajcie wnioski, co oni chcą, żebyście myśleli, dlaczego tak robią.

Ta żonglerak słowami wygląda mi na robotę SI, ale wiesz... wiesz tyle, ile widzisz.

Pamiętaj, że jak ktoś chodzi z tortownicą na głowie, to nie znaczy że wariat, on może bada, kto jest kim.

Jeżeli ktokolwiek mnie tknie, albo "zachoruje psychicznie" to będziecie mieli dowód na to, że istnieje próba przefarbowania się agentury jak w 1989 r.

Rozstrzygnięcie na pewno w nadchodzących tygodniach.





"O problemach zdrowotnych Donalda Tuska mówi się od dłuższego czasu. Komentowano dziwne zachowanie premiera: drżenie rąk, kołysanie tułowiem, niewidziane wcześniej pomyłki i przestoje podczas przemówień" – pisze tygodnik "Sieci". Gazeta wskazuje, że o problemach premiera ze zdrowiem wiedzą politycy, a także niektóre media.

"Naszym zdaniem jedni są bardziej wiarygodni, inni mniej. Co najmniej kilka dobrych źródeł mówi nam jednak wprost: tak, jest poważnie chory, to przewlekła choroba neurologiczna. Wymieniają nazwę jednostki chorobowej. My nie wymienimy, bo nie wiedzieliśmy dokumentacji medycznej premiera, a otoczenie szefa rządu i on sam milczą, nie potwierdzając ani nie zaprzeczając naszym informacjom" – ujawnia tygodnik.





Oglądam materiał o słowach pewnego PRZEDSIĘBIORCY. Nazwisko prowadząca zmilczała. Tak, to się dzieje🤣 W tvn24 krytykując Rafała Brzoskę, że powinien ważyć słowa, bali się wymienić jego nazwisko. Zwykle to zawsze na pełni jest promocja Rafała Brzoski. Zjeść ciastko i mieć ciastko - zadanie wykonane. Miała być krytyka, była - przedsiębiorcy bez nazwiska 🙈🙈














"Albo rewelacje człowieka, delikatnie mówiąc mającego kontrowersyjne poglądy na rzeczywistość, przedstawiającego swoje analizy będące niczym sen wariata."




















Prawym Okiem: Braki na blogu - ktoś usunął

Prawym Okiem: Geopolityka Polski - i szept...

dorzeczy.pl/plus/antysystem/764043/prezydent-karol-nawrocki-cejrowski-licze-na-iskre-szalenstwa.html


facebook.com/watch/?ref=saved&v=556920544080806

dorzeczy.pl/kraj/764571/doniesienia-o-chorobie-tuska-przewlekla-choroba-neurologiczna.html

Prawym Okiem: Żarty się skończyły

dorzeczy.pl/kraj/764502/nowy-szef-ukrainskiego-ipn-o-wolyniu.html




wtorek, 5 sierpnia 2025

Dobrze powiedziane

 


przedruki


MYŚLENIE WYMAGA PRZERWY. PROPAGANDA JEJ NIE DAJE.

"Im bardziej propaganda opiera się na bieżących wiadomościach, tym mniej miejsca zostawia na namysł. Człowiek zanurzony w strumieniu newsów musi pozostać na powierzchni zdarzeń — niesiony ich biegiem, bez chwili wytchnienia, by się zatrzymać i zastanowić. Nie zyskuje więc dystansu ani do siebie, ani do swojego położenia, ani do społeczeństwa, w którym żyje.

Nie analizuje pojedynczych faktów, nie łączy ich w całość. Jak już wiemy, ludzki umysł ma trudność z ogarnięciem kilku wydarzeń jednocześnie i złożeniem ich w spójny obraz. Jedna myśl wypiera drugą, nowe informacje wypychają stare. W takich warunkach nie da się myśleć — można jedynie reagować.

Współczesny człowiek nie rozumie problemów, z którymi się mierzy. Odczuwa je, odpowiada na nie emocjonalnie, ale nie bierze za nie odpowiedzialności. Co gorsza, nie zauważa sprzeczności między kolejnymi faktami. Jego pamięć działa wybiórczo, a zdolność zapominania — jest praktycznie nieograniczona. Dla propagandy to sprzyjające warunki: każda narracja, nawet jawnie niespójna, może zniknąć z pamięci społecznej po kilku tygodniach.

Dodatkowo działa mechanizm obronny — ludzie instynktownie odsuwają nadmiar informacji i niespójności, by chronić poczucie tożsamości. Najprostszą strategią jest zapomnienie tego, co było wcześniej. Tyle że taka strategia ma cenę: człowiek traci ciągłość własnego życia. Zamiast łączyć przeszłość z teraźniejszością, żyje tylko tym, co „tu i teraz” — w serii oderwanych chwil, bez spójnej narracji i bez refleksji".

Jacques Ellul - Propaganda











Rolnik z Opolszczyzny z pełną kulturą zmiażdżył reprezentantkę „elyty” rządzącej


29 lipiec 2025 09:49







- Reprezentuje Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników. Na portalu internetowym ceneronicze.pl ukazał się artykuł, w którym jest wzmianka o spotkaniu pana premiera Donalda Tuska w Pabianicach, na którym to spotkaniu zwróciła się z apelem do pana premiera pani, [...] Anna Jurczak, która jest asystentką europosła Dariusza Jońskiego. 

Otóż stwierdziła, że rząd polski na czele z premierem powinien zająć się edukacją wsi i rolników, ponieważ wieś jest zabetonowana pisowską propagandą i telewizją Republika. Powiem tak, szanowny premierze, droga pani Anno, jestem rolnikiem, jestem mieszkańcem wsi, mam wielu sąsiadów.

Osobiście uważam się za człowieka, który nie wymaga edukacji, ponieważ jest całkiem przyzwoicie wykształcony. Skończyłem studia rolnicze, do tego studiowałem na kierunku humanistycznym. Dzisiaj wieś obfituje w ludzi wykształconych. My dzisiaj możemy edukować miasto o tym, jak skomplikowana jest praca rolnika, jak trudnym jest proces wytworzenia pryzmy pszenicy, która będzie zamieniona z czasem w pieczywo, w bułeczki, w chleb – słyszymy w materiale filmowym opublikowanym w mediach społecznościowych Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników.


- Powiedzenie z pani strony o tym, że nawet ludowcy sobie odpuścili wiejski elektorat, sugeruje, że Koalicja Obywatelska i Platforma zrobiły to już dawno, a szkoda. My na wsi staramy się pracować ponad podziałami politycznymi. Nas stać na sympatię dopóty, dopóki rządzący dbają o nasze interesy. Dbają o nasze interesy, dbają o interes Polaków, wszystkich Polaków i mieszkańców Unii Europejskiej. My nie widzimy w Unii samego zła, a widzimy też dobre rzeczy. Natomiast widzimy też problem z pewnym kierunkiem zejścia na manowce już w tej chwili. Proszę nie traktować mieszkańców wsi z góry, proszę nam nie wmawiać sympatii politycznych, bo tak naprawdę może to spowodować uskrajnienie nastrojów na wsi i możemy zacząć naprawdę głosować na dziwnych ludzi. Póki co zachowujemy naprawdę złoty środek w poglądach, oglądamy różne telewizje po to, żeby być bliżej prawdy, a nie ulegać próbie indoktrynowania z jednej czy z drugiej strony. Szanujmy rolników. Pani Anno, panie premierze, naprawdę nie stereotypujmy, bo to jest krzywdzące – apeluje Krzysztof Piech.



Zdarza się czasem, że pewne zjawiska rozrastają się tak powoli, tak niezauważalnie, że nie dostrzegamy ich, póki nie wrosną w nas jak obce ciało, aż pewnego dnia czujemy, że coś jest nie tak, ale nie potrafimy powiedzieć co.
Oddzielenie myśli od działania, o którym pisał Jacques Ellul, jest właśnie takim procesem.
Subtelnym, rozpełzłym, wrośniętym głęboko w strukturę nowoczesnego życia. I nie chodzi tu o jakiś nagły rozdział, który można by wskazać palcem na osi czasu. To raczej przesunięcie wewnętrznej równowagi człowieka, które odbywa się cicho, często pod przykrywką postępu, racjonalizacji, wydajności.
Działanie, które nie ma już fundamentu w myśli, staje się funkcją, odruchem zaprogramowanym przez schematy, instrukcje, systemy. Myślenie, które nie ma już możliwości urzeczywistnienia się w działaniu, zamienia się w estetyczne hobby: kontemplację bez sprawczości, rozważania bez konsekwencji, intelektualną samotność. A przecież dawniej, a może jedynie w wyobrażeniu o dawnym, człowiek działał tak, jak myślał. Albo odwrotnie: myślał, bo musiał działać, i każda myśl miała w sobie ryzyko przekucia jej w czyn.
Dziś ci, którzy myślą, rzadko mają dostęp do dźwigni rzeczywistości. Ich narzędzia to słowa, obrazy, analizy. Działają, ale raczej w przestrzeni symbolicznej. Ich wpływ, nawet jeśli szeroki, rzadko ma kształt bezpośredniego działania. Natomiast ci, którzy działają, czy to w korporacjach, administracji, logistyce czy nawet medycynie, robią to wedle algorytmów, schematów, wytycznych, nie mając czasu ani przestrzeni na refleksję. Myśl zostaje oddelegowana, działanie zostaje zautomatyzowane. Powstaje rozdział, który pozornie ma sprzyjać wydajności, ale w istocie pozbawia jednostkę podmiotowości. Bo człowiek przestaje być całością: staje się funkcją w systemie albo obserwatorem bez wpływu.
Najbardziej dojmujący jest jednak ten rozdział wewnętrzny. W pracy człowiek nie myśli, poza pracą nie działa. W godzinach dziewiątej do siedemnastej jest trybikiem, w najlepszym razie sprawnym. Wieczorem, jeśli ma siłę, staje się sobą. To wtedy medytuje, czyta, słucha podcastów, rozwija pasje, "pracuje nad sobą". Ale nie są to działania mające wpływ na świat, to raczej próba odbudowania siebie po dniu, w którym był tylko narzędziem cudzych planów. System nie chce, by myślał wtedy, kiedy działa, bo myśl spowalnia. A kiedy już może myśleć, nie chce, by działał, bo działanie wymaga miejsca w strukturze, której już nie kontroluje.
I tak powstaje paradoks współczesnego człowieka: ma dostęp do ogromnych zasobów wiedzy, ale nie ma władzy, by ją zastosować. Ma narzędzia ekspresji, ale nie ma siły przebicia. Jest zachęcany, by szukać siebie, ale tylko w wolnym czasie, bo w czasie pracy ma być czymś innym niż sobą. System podsuwa mu iluzje sprawczości: "rozwijaj się", "bądź sobą", "ucz się całe życie". Ale to wszystko jest wstawione po godzinach, jak hobby, które nie wchodzi w interakcję z rzeczywistością, w której żyje.
Nie chodzi więc o to, że ludzie przestali myśleć albo działać. Problem polega na tym, że nie mogą robić obu rzeczy naraz. A bez tej jedności człowiek przestaje być pełny. Pozostaje tylko pytanie: czy da się jeszcze to zszyć, czy da się jeszcze tak ułożyć życie, by to, co robimy, wynikało z tego, co myślimy, i odwrotnie? Czy może ta osobliwa schizofrenia nowoczesności jest już zbyt głęboko wpisana w strukturę świata, którego nie stworzyliśmy, tylko w nim zamieszkaliśmy?




.cenyrolnicze.pl/wiadomosci/wiesci-rolnicze/pozostale-wiesci-rolnicze/39643-rolnik-z-opolszczyzny-z-pelna-kultura-zmiazdzyl-reprezentantke-elyty-rzadzacej


piątek, 25 lipca 2025

Prawicowe media manipulują

 

...też.

Też manipulują.






przedruk



Prawicowe media manipulują, internet demaskuje. TOP 5 manipulacji tego "sezonu"


Michał Gąsior

28 lipca 2015, 11:50


W Telewizji Republika nadawany jest program "Kulisy manipulacji", który ma pokazać, jak "prorządowe media robią nam wodę z mózgu". Problem w tym, że jeśli ktoś ostatnio na polu propagandy i manipulacji bije rekordy, to są to raczej prawicowe media. Oto dowody. I powody, dla których portale typu Niezalezna.pl i wPolityce.pl zaczynają bojkotować internauci.





Niezalezna.pl i wPolityce.pl w ostatnim czasie ścigają się w manipulacjach 
Fot. wPolityce.pl/tinyurl.com/qavoff8


ZMYŚLONA WYPOWIEDŹ? NIE SZKODZI


Fot. Twitter



Środowisko “wSieci” bardzo oburzało się, kiedy w programie Tomasza Lisa cytowano wpisy z fikcyjnego konta na Twitterze Kingi Dudy (za co potem przeproszono). Portal Karnowskich zrobił dokładnie to samo, z tym wyjątkiem, że publikacja nie doczekała się ani sprostowania, ani przeprosin. Chodzi o wpis na fake’owym profilu polityka PO Adama Szejnfelda. Komentując informacje o tym, że 10 proc. Polaków można zaliczyć do ekonomicznej “podklasy”, miał napisać: “A co to jest 10 proc.?”.


To nic, że obok tweeta widniała informacja, że “konto ma charakter parodiowy i humorystyczny”. Portal wGospodarce.pl najpierw stworzył artykuł o “pogardzie polityka PO dla najuboższych”, a potem bez słowa go usunął.

ARTYKUŁY O SKOK-ACH DO KASACJI





Fot. Niezalezna.pl/Wykop.pl


W kasowaniu niewygodnych treści prawicowe portale mają zresztą bogate doświadczenie. Sztandarowy przykład to wychwalające SKOK Wołomin teksty m.in. na “Niezależnej”. Pisano tam m.in. o “dużych zyskach kasy”. Kiedy okazało się, że SKOK Wołomin to bankrut, za którym może stać mafia, pochwały po prostu się rozpłynęły…




FAŁSZEM W POSŁANKĘ




Fot. Niezalezna.pl


Na początku lipca tego roku Niezalezna.pl napisała o posłance PO Ewie Drozd, która prowadząc samochód miała znacznie przekroczyć prędkość i została zatrzymana przez policję. “Za swoją jazdę nie dostała ani mandatu, ani punktów karnych. Pokazała policjantom swoją legitymację poselską i dzięki immunitetowi uniknęła dodatkowej kary” – można przeczytać w tekście.


Szybko okazało się, że to nieprawda. Inne media, w tym portal braci Karnowskich, pisały, że “jak relacjonuje policja, posłanka nie zasłaniała się immunitetem i od razu przyjęła mandat”. Na stronie “Niezależnej” wciąż widnieje jednak wcześniejsza, zmanipulowana wersja wydarzeń.





KŁAMSTEWKO O RADWAŃSKIEJ




Fot. Niezalezna.pl

Prawdziwym manipulacyjnym majstersztykiem portali Niezalezna.pl i wPolityce.pl była opisana przez nie historia Agnieszki Radwańskiej, która po zwycięskim meczu na Wimbledonie miała wyprosić dziennikarzy TVN z jej konferencji prasowej. “Jak powiedziała - cały czas bojkotuje telewizję” – stwierdzono w tekstach, które szybko zyskały popularność i poniosły się na portalach społecznościowych.
Na szczęście przytomność zachowali inni dziennikarzy relacjonujący Wimbledon, m.in. z “Gazety Wyborczej” i “Przeglądu Sportowego”. Zaapelowali, by nie dać się nabrać na “fejkowy news”, bo opisana na prawicowych portalach sytuacja nigdy nie miała miejsca.


Do tego dementi odniósł się portal Karnowskich. Napisał, że “informację podawali kolejni internauci, a była ona tym bardziej prawdopodobna, że konflikt polskiej sportsmenki i TVN trwa już kilka lat”. Za podanie “chochlika dziennikarskiego” przeproszono.

SEJMOWY PRZEKRĘT NA GŁOSACH



Fot. wPolityce.pl



“Posłowie PO przeciwko rozstrzyganiu spraw na korzyść podatnika” – doniósł dwa tygodnie temu portal Karnowskich. I tutaj wkradła się manipulacja. Obnażył ją jeden z użytkowników “Wykopu”. Jak napisał, prawda jest taka, że PO głosowała za ustawą o rozstrzyganiu spraw na korzyść podatnika, a przeciw zaledwie jednej poprawce. Poprawka ta wbrew woli Platformy została zresztą przyjęta i partia zaakceptowała ustawę w ostatecznym kształcie.

Ten i inne wymienione przypadki to tylko najnowsze przykłady manipulacji prawicowych dziennikarzy. Jest ich mnóstwo, a niektóre, jak ta z
informacją o będącym pod wpływem alkoholu prezenterze "Panoramy", zapewniły sobie poczesne miejsce w niechlubnej historii dziennikarstwa. Co nie przeszkadza prawicy kreować się na ostoję prawdy i niezależności.






natemat.pl/149863,prawicowe-media-manipuluja-internet-demaskuje-top-5-manipulacji-tego-sezonu






sobota, 17 maja 2025

Ukryty cel





przedruk




Monika Małkowska: Demagogiczny łomot dopada nas coraz częściej


17.05.2025 13:50

Choć Polska nie posiadała kolonii, nowe narracje sugerują, że nasi przodkowie mentalnie wspierali kolonializm – a jego echa rzekomo trwają do dziś.



„Kolonializm? Nas to nie dotyczy” – Magda Bodzan, antropolożka i trenerka edukacji globalnej, nadała taki przewrotny tytuł swej elukubracji, w której dowodzi, że jest właśnie na odwrót. Tekst (finansowany z Funduszy EOG) powstał w ramach projektu „Włączamy Nowe Narracje o Świecie” i ma za zadanie… obciążyć nas winą. Bo choć nie skolonizowaliśmy czynnie żadnych zamorskich terenów, to mentalnie byliśmy aneksjonistami. Buzujące w naszych przodkach imperialistyczne zapędy trwają do dziś jako „ideologiczny” kolonializm. „Przejawia się w naszym stosunku do zwierząt, przyrody i jej zasobów, o których myśli się w kategoriach posiadania, podboju, podporządkowania i eksploatacji. Jest widoczny w postawach Polaków względem migrantów, których obecność kwestionuje jasne podziały narodowe, i wobec osób LGBT+, które zaprzeczają binarnemu, kolonialnemu wyobrażeniu o płci” – przekonuje Magda Bodzan. 



Demagogiczny łomot

Chcesz się poczuć się prawdziwym Europejczykiem, pokajaj się za ekspansjonistyczne aspiracje naszych antenatów, którzy majaczyli o kolonii w Kamerunie, Togo, Angoli, na Madagaskarze. Sumienie cię nie rusza, gdy korzystasz z dóbr pochodzących z krajów „globalnego Południa”? Jesteś neokolonialistą. Taki demagogiczny łomot dopada nas coraz częściej. Starszym pokoleniom we łbach trudno przemontować, ale z młodymi umysłami da się radę. Ideopranie mózgów odbywa się jawnie i podprogowo.

Zaczęło się od ataków na Stasia i Nel, bohaterów wiadomej powieści, którą postępowcy chcą wywalić z lektur szkolnych lub przynajmniej mocno okroić. Dzieciom łatwo wytłumaczyć, że Kali wcale nie być Murzyn, tylko niebiały. Murzynek Bambo został eksmitowany ze szkół, bo choć może pilnie, to jednak uczył się z murzyńskiej czytanki. Dla wyższych klas i dorosłych trzeba przeinterpretować zbiory obiektów pochodzących z Afryki. Mamy ich w Polsce niewiele i nie najwyższej klasy, jednak ekspozycje i ich opisy wymagają ideologicznej korekty. Przykładem świeci nowa dyrektorka warszawskiego Muzeum Etnograficznego, historyczka sztuki Magdalena Wróblewska, specjalizująca się w problematyce dekolonizacji.

Wystawą „Wybielanie” podważa naszą niewinność: grzeszyliśmy myślą i marzeniem o koloniach. Sami będąc pariasami Europy, reperowaliśmy ego, kalkując zachodnie wzorce, w tym poczucie wyższości „białego człowieka” wobec mieszkańców Afryki (i innych ciemnoskórych ludów). Przywołane w „Wybielaniu” XIX-wieczne ekspedycje polskich podróżników do Afryki – Stefana Szolc-Rogozińskiego i Leopolda Janikowskiego – to dziś powód do wstydu: w planach wojażerów kryły się intencje utworzenia tam kolonii. Mniejsza, że chodziło o stworzenie oazy, namiastki kraju dla Polaków pod butem zaborców. Shame.


Ukryty cel

Jest ukryty cel w stawianiu nas w jednym szeregu z prawdziwymi ekspansjonistami. Powinniśmy ponieść karę za kolonie, mimo że ich nie mieliśmy, ale chcieliśmy. Po to UE finansuje różne świadomościowe manewry, żeby podporządkować swoim celom ludzi podatnych na indoktrynację: mamy bez szemrania przyjmować migrantów, których inne kraje do nas pushbackują. Wspólna wina, wspólny problem.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 19/2025]



Autor: Monika Małkowska







Monika Małkowska: Demagogiczny łomot dopada nas coraz częściej



















czwartek, 1 maja 2025

Raport mniejszości - czy władza mniejszości?



przedruk



Pamiętasz przerażający film "Raport mniejszości"? 
System jest już testowany na więźniach

15.04.2025 11:21

Pamiętacie "Raport Mniejszości", film nakręcony na bazie doskonałej powieści amerykańskiego pisarza i wizjonera Philipa K. Dicka? 

"Przewidywanie" przestępstw ma stać się codziennością brytyjskich ulic. Tylko, że ocenę, kto z nas może popełnić przestępstwo na ulicach Londynu, czy Belfastu, będzie wystawiać algorytm, nad którym rząd brytyjskiej Partii Pracy pracował wzorując się na chińskim modelu kontroli społecznej.


System poinformuje policję o możliwym przestępstwie godziny przed jego popełnieniem, tak żeby policjanci mogli aresztować podejrzanego obywatela. Ale zaraz... Czy można aresztować kogoś za niepopełnione zbrodnie? To wizja brytyjskiej - na razie - przyszłości.


Lewica udoskonala świat

Wbrew prowadzonej od dekad narracji oskarżającej konserwatywne rządy o mniej, lub bardziej udane próby wprowadzania totalitaryzmów w Europie, po narzędzia rodem z powieści science fiction sięgają środowiska lewicowe. Są przy tym daleko skuteczniejsze, niż wydawać by się mogło z polityki, jaką prowadzą i sposobów, w jakiej o niej mówią.

Trwająca od tygodnia medialna i prawnicza awantura na Wyspach Brytyjskich dotyczy bezprecedensowego programu predykcji przestępstw, który lada moment ma być uruchomiony w najbliższej przyszłości.

Rząd Albionu pracuje nad programem komputerowym, który ma wykorzystywać poufne dane do identyfikacji osób, które mogą popełnić poważne przestępstwa z użyciem przemocy, w tym morderstwo'. Zdaniem krytyków to „przerażający i dystopijny” pomysł.

Do dokumentów na temat projektu jako pierwsi dotarli dziennikarze śledczy i analitycy organizacji Statewatch, którzy złożyli wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Na tej podstawie ustalono, że program został rozpoczęty przez ministerstwo sprawiedliwości na wniosek kancelarii premiera, kiedy urząd ten pełnił Rishi Sunak, czyli w latach 2022-2024. Jednak Partia Pracy znacznie przyspieszyła w pracach nad kontrowersyjnym rozwiązaniem.


Okiem kamery

W ramach projektu analizie poddawane są dane osób skazanych za przestępstwa, obejmujące: personalia, płeć i przynależność etniczną, a także numer identyfikacyjny w policyjnym systemie komputerowym. W ramach projektu analizie poddawane są dane osób skazanych za przestępstwa, obejmujące personalia, płeć i przynależność etniczną, a także numer identyfikacyjny w policyjnym systemie komputerowym.

Wykorzystywane są także dane osób nieskazanych za żadne przestępstwo, dotyczące m.in. ich zdrowia psychicznego, uzależnień, prób samobójczych, samookaleczeń, a także niepełnosprawności.

Dane te są nakładane na kamery rejestrujące przechodniów i analizujące kim są, jaki mają nastrój, oraz – to na podstawie chodu – czy mogą stanowić zagrożenie.

Prawnicy i obrońcy praw człowieka przestrzegają, że program może wzmacniać uprzedzenia rasowe oraz wobec osób o niskich dochodach.

- Tworzenie zautomatyzowanego narzędzia do profilowania ludzi jako brutalnych przestępców jest błędne, a wykorzystywanie wrażliwych danych na temat zdrowia psychicznego, uzależnień i niepełnosprawności jest wysoce alarmujące

– przestrzegają.


Konieczna zmiana prawa

Rząd dyskretnie pracuje również nad zmianą systemu prawnego w taki sposób, aby umożliwić policji uzasadnianie interwencji w przypadku osób formalnie niewinnych wskazanych przez program, jako potencjalni przestępcy. Prawo brytyjskie, podobnie jak wszystkie systemu prawne cywilizowanego świata nie przewidują karania za niepopełnione zbrodnie, niemożliwe jest również skazywanie za zamiar ich popełnienia - zamiar ów jest bowiem najczęściej nieudowadnialny.

W przypadku programu zachodzi jeszcze jedno niebezpieczeństwo...

Decyzję o tym, który z obywateli stanowi zagrożenie, będzie podejmować nie człowiek, ale algorytm, który może gorzej oceniać ludzi kolorowych, bezrobotnych, oraz np. przewlekle chorych. Od wskazań algorytmu nie będzie się można odwołać.


Czy system rozleje się na UE?

Nad algorytmem administracja królewska pracuje już od kilku lat. Testowano go w brytyjskich zakładach karnych, gdzie program sugerował Służbie Więziennej, który z osadzonych może stanowić zagrożenie dla siebie i dla innych. Czy było to narzędzie skuteczne? Władze systemu penitencjarnego odmawiają odpowiedzi na podobne pytania zasłaniając się tajemnicą służbową, jednak pełnomocnicy niektórych ze skazanych planują zaskarżenie narzędzia do sądu najwyższego.

Brytyjskiemu eksperymentowi z uwagą ma się przyglądać Komisja Europejska, której również marzy się system przewidujący ewentualne zagrożenia i umożliwiający areszt prewencyjny. Na razie nikt nie patrzy na to, że zastosowanie takiego narzędzia będzie najgorszym przypadkiem łamania praw człowieka po upadku III Rzeszy. W obu - brytyjskim i europejskim - przypadkach interwencję w tej sprawie zapowiadają organizacje prawnicze oraz broniące praw człowieka. - To przerażające i antyludzkie - mówią w mediach.





Autor: Paweł Pietkun
Źródło: tysol.pl
Data: 15.04.2025 11:21




Pamiętasz przerażający film "Raport mniejszości"? System jest już testowany na więźniach