Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czytelnictwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czytelnictwo. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 kwietnia 2024

Czytanie książek





przedruk



2024-04-28


Wywiad z Ireną Koźmińską, założycielką i prezeską Fundacji

ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom



Kiedy tworzyła pani Fundację „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom" ćwierć wieku temu, przekonywała pani rodziców, by czytali swoim dzieciom 20 minut dziennie. Do czego dzisiaj namawia pani młodych rodziców?


Irena Koźmińska: Ten postulat jest nadal aktualny, ponieważ mamy nowe pokolenia rodziców i dzieci. Myślę nawet, że czytanie dzieciom jest coraz bardziej potrzebne ze względu na tempo życia, zalew informacji, czy coraz częstsze zaburzenia zdrowia psychicznego u młodych ludzi. Czytanie jest witaminą dla rozwoju i szczepionką przeciw toksynom współczesnej kultury – wzmacnia dziecko, przygotowuje do życia i do radzenia sobie z wieloma niebezpiecznymi zjawiskami.


W jaki sposób?


Czytanie wspiera rozwój emocjonalny dziecka i buduje mocną więź z rodzicem, co daje mu siłę psychiczną na całe życie. Poza tym uczy języka i myślenia, rozwija pamięć i wyobraźnię, wydłuża przedział uwagi – a to są kompetencje niezbędne w szkole i później w pracy. Czytanie rozwija wrażliwość moralną, jest też drogą do wiedzy i wykształcenia, a w efekcie – przepustką do wielu zawodów i do mądrego życia. Dlatego z niepokojem patrzę na to, że dzieci tyle czasu spędzają obecnie przed ekranem. Same.


Nawet jeśli na nich czytają?


To jest zupełnie inne czytanie, powierzchowne. W internecie to staje się raczej przewijaniem tekstu – w dodatku posiekanego reklamami – w poszukiwaniu jakiejś informacji, np. umieszczonej jako wabik w tytule newsa. Czym innym jest czytanie książki, tzw. czytanie głębokie, które pozwala na jednoczesną refleksję i analizę treści, rozbudowuje naszą wiedzę, rozwija duchowo, poszerza słownictwo. Niestety zajęci rodzice często wyręczają się technologiami, zamiast spędzać czas z dzieckiem.


Co traci dziecko?


Nie buduje więzi, nie nabywa umiejętności społecznych, np. nawiązywania dobrych relacji z ludźmi i czerpania z nich przyjemności. Nie uczy się bogatego i poprawnego języka, a język jest głównym narzędziem myślenia, zdobywania wiedzy, komunikacji z ludźmi i udziału w kulturze. 
Przedział uwagi dziecka, które spędza godziny, oglądając lawinę zmieniających się obrazów, dramatycznie się skraca i nie jest ono potem w stanie skupić się na nauce. 

Zastanawiam się, jak dzisiejsze dzieci wejdą kiedyś w role neurochirurgów czy pilotów, skoro ich zdolność skupienia liczona jest podobno w sekundach. Ale nawet w dzisiejszym świecie można dać dziecku szansę na normalny rozwój mózgu, bez ciągłego bombardowania go obrazami i dźwiękami, często przerażającymi, co jest kolejnym powodem, by to ograniczyć.


I aby to osiągnąć, wystarczy 20 minut głośnego czytania dziennie?


20 minut codziennego czytania dziecku dla przyjemności i towarzyszące mu rozmowy to bardzo ważny element budowania zdrowia emocjonalnego i dobrych nawyków u dziecka. Ale trzeba też radykalne ograniczyć jego dostęp do mediów wizualnych. Czas dzieciństwa, od najmłodszego wieku, powinien być wykorzystany na zbudowanie mocnego fundamentu pod dalsze życie. Gry komputerowe nie przygotowują do życia.


A nie po to jest szkoła? By wyrównywała szanse dzieci, które nie miały równego startu?


Szkoła może wyrównywać szanse, jeśli sięgnie po odpowiednie narzędzia. Dzisiaj dzieci mają, nie ze swojej winy, duże deficyty językowe. Zastanówmy się, 
jak człowiek uczy się języka? Przez słuchanie.

Dzieci uczą się wszystkich niuansów mowy, po prostu obcując z ludźmi, którzy do nich dużo mówią – lub im czytają, co jest świetnym sposobem osłuchania się przez dziecko z językiem bogatszym niż potoczny. 
Niestety współczesne dzieci mają mało doświadczeń językowych, bo zbyt mało z nimi rozmawiamy, mało czytamy, wozimy odwrócone do nas w wózkach, już niemowlakom dajemy smartfony.
Rozmawiałam niedawno z dyrektorką znanego liceum w Warszawie, która stwierdziła, że licealiści często nie rozumieją trudniejszych słów, które bez problemu rozumiało pokolenie ich rodziców. Polonistka z innego liceum oceniła, że jej uczniom też przydałoby się codzienne czytanie na głos przez nauczyciela.
Codzienne czytanie w klasie wspólnie wybranej książki przez 20 minut – nie na przerwie, nie przed lekcjami, nie w świetlicy, ale właśnie na lekcji, bo jest to nauka języka w najczystszej postaci – przekłada się na lepsze wyniki w nauce i lepsze zachowania, co potwierdziły doświadczenia naszego programu "Czytające szkoły". 
Posłużę się też przykładem szkoły w Bostonie, która miała fatalną reputację ze względu na panującą tam przemoc i słabe wyniki - i groziła jej likwidacja. Szkołę uratował nowy dyrektor. Wprowadził dyscyplinę i codzienne czytanie uczniom przez nauczycieli, a dodatkowo – co było świetnym wzorcem – codzienne 10-minutowe własne czytanie nie tylko przez uczniów, ale przez wszystkich pracowników szkoły. 
Dyrektor, nauczyciele, panie z sekretariatu i woźni czytali wtedy własne lektury. Po dwóch latach do szkoły zaczęły ustawiać się kolejki chętnych do zapisu, tak wyskoczyły w górę jej wyniki w nauce i podniósł się poziom bezpieczeństwa.

Moim marzeniem jest, by program codziennego czytania dzieciom udało się wprowadzić wszędzie, w całym kraju, także w szkołach.



W ramach kampanii społecznej „Cała Polska czyta dzieciom" oprócz tego, że Fundacja namawia do czytania dzieciom dla przyjemności, to tworzy też własny kanon dobrych lektur, tzw. Złotą Listę. Jakie są wasze kryteria doboru tytułów?


Wartość literacka i ukazane w nich wartości moralne, czyli zasady i postawy nastawione na wspólne dobro, takie jak szacunek, uczciwość, odpowiedzialność, przyjaźń, mądrość. Czy bohaterowie stosują je w swoim postępowaniu, czy łamią – warto o tym rozmawiać z dziećmi, by nauczyły się odróżniania dobra od zła.
Oprócz kampanii czytania współpracujemy ze szkołami w ramach różnych programów na bazie tekstów literackich. Program "Ocalimy Świat", którym objętych jest obecnie 17 tys. uczniów z kilkuset szkół, łączy edukację ekologiczną z moralną. Wyjaśniamy w nim, że każdy kryzys, w tym klimatyczny, ma swoje źródło w postawach ludzi, w kryzysie wartości moralnych. Na potrzeby programu powstały trzy tomy opowiadań dla uczniów wszystkich klas szkoły podstawowej, do tego scenariusze zajęć.


Rekordowo wielu młodych ludzi mierzy się obecnie z kryzysem zdrowia psychicznego. Nic nie zastąpi wsparcia specjalistów, ale jak na ten problem możemy spojrzeć w kontekście tematu naszej rozmowy - relacji między dzieckiem a rodzicem, jego funkcjonowania w szkole i tego przygotowania do mierzenia się ze światem?


Źródłem zdrowia psychicznego dziecka jest więź z najbliższymi i poczucie, że jest przez nich kochane. Czas poświęcony dziecku z radością jest miarą naszej miłości do niego, nasza pozytywna wyłączna uwaga jest warunkiem jego zdrowego rozwoju i dobrego funkcjonowania. Niestety patrząc wciąż na ekran, żadne dziecko nie poczuje się kochane. I zaczyna mieć problemy.
Według badań, na które niedawno natrafiłam, czytanie dziecku przynosi nie tylko kompetencje językowe i wiedzę, o czym mówiłyśmy, ale może zapobiegać depresji. 

Książki objaśniają świat, uczą skupienia, wyciszają. Rozumiejąc różne zjawiska oraz motywacje własne i innych ludzi, jesteśmy w stanie lepiej interpretować rzeczywistość, dostrzegać zależności przyczynowo-skutkowe, mieć większe poczucie sensu i kontroli nad własnym życiem. 

Jeśli ma się wiedzę i poczucie sensu, to ma się więcej siły, zasobów i determinacji, by zmierzyć się z tym, co wydaje się, że nas przerasta.





---------




W pierwszym kroku trzeba ograniczyć smarfonozę - tego typu urządenia powinny być niedozwolone dla osób poniżej.... 25 roku życia. Wystarczy zwykły telefon z przyciskami.


piątek, 5 kwietnia 2024

Czytanie



przedruk




Wzrost czytelnictwa o 9 pkt procentowych. 

Raport o stanie czytelnictwa książek w 2023 roku


Barbara Maria Morawiec
05/04/2024



43% Polaków przeczytało w 2023 roku co najmniej jedną książkę. To wzrost o 9 punktów procentowych, najwięcej od 10 lat. Wzrosło także zainteresowanie bibliotekami, szczególnie u młodych mężczyzn w wieku 25–39 lat.


Autorzy raportu podkreślają zmianę, jaka zaszła w bibliotekach między rokiem 2020 a 2023. 

Okazało się, że wpisany w Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa wymóg otwarcia bibliotek publicznych w co najmniej połowę sobót w ciągu roku poszerzył dostępność bibliotek, dzięki czemu podwoił się odsetek odwiedzających je aktywnych zawodowo mężczyzn w wieku 25–39 lat. 


Od 2022 roku wymagane jest otwarcie bibliotek przez co najmniej ¼ sobót w roku przez przynajmniej 4 godziny , a od 2023 roku otwarcie bibliotek co najmniej połowę sobót roku przez przynajmniej 4 godziny.



Jak zaznaczono w raporcie: 

jest to o tyle istotne, że męski wzór osobowy i aktywne zaangażowanie ojców w socjalizację czytelniczą sprzyjają wyrobieniu i utrwaleniu nawyków czytelniczych wśród dzieci, zwłaszcza chłopców.











W 2023 roku wśród najpoczytniejszych w Polsce książek dominuje:


literatura kryminalna, sensacyjna i thrillery  -                         28%

literatura obyczajowa, romanse i powieści erotyczne -     22%
 
non-fiction, w tym

biografie, publicystyka, historia XX wieku -                         17%

poradniki -                                                                                                  16%







2018 - 37 %
2017 - 40 %
2016 - 37 %
2015 - 37 %





We­dług da­nych World Cul­tu­re Sco­re wśród naj­bar­dziej oczy­ta­nych oby­wa­te­li Eu­ro­py znaj­dzie­my Szwe­dów, Fran­cu­zów oraz Wę­grów. 

Pol­ska zna­la­zła się w ran­kin­gu do­pie­ro na 17tym miejscu.





Zmiana o 9% daje wzrost o ok. 3 miliony czytelników.


Badanie przeprowadza się na próbie 2-3 tysięcy osób po 15 roku życia.






Nie przywiązywałbym się jakoś do tej liczby 43% osób, które przeczytały w przeciągu ostatniego roku książkę całą lub we fragmentach (o czym się zapomina). Tak naprawdę najbardziej interesująca jest liczba osób, które przeczytały 7 i więcej książek. Ta się nie zmienia – 8 proc. badanych. Jest jak było. W wielkim skrócie, patrząc na to badanie, nie mamy czego świętować.


Wojciech Chmielarz






pełne statystyki:



1712262172.pdf (bn.org.pl)

bn.org.pl/download/document/1712262172.pdf


Analfabetyzm na początku XX wieku (2) - Old.waw.PL




Program Wieloletni Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0. na lata 2021–2025:

 

https://bip.mkidn.gov.pl/modules/download_gallery/dlc.php?file=2368&id=1624016458


(po wpisaniu w szukajkę - następuje ściąganie pliku pdf)


Biblioteki pod zaborami:

https://prototo.pl/wp-content/uploads/2014/05/VIII-Polska-XIX-wiek.doc


https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Komunikaty_Mazursko_Warminskie/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1975-t-n3/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1975-t-n3-s386-389/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1975-t-n3-s386-389.pdf


https://wbc.poznan.pl/publication/538325






Rocznik statystyczny Polski 1917 r.:




Królestwo Polskie (kolor brązowy) pod zaborem Rosji.




ludność polska:

zabór rosyjski - 16 mln
zabór pruski - 4 mln
zabór austriacki - 4 mln






prasa - ilość periodyków:

zabór austriacki - 395 szt.
zabór rosyjski - 127 szt.
zabór pruski - 116 szt.




polskie książki wydane w latach 1909 - 1913 :

zabór austriacki - 7134 szt.
zabór rosyjski - 5974 szt.
zabór pruski - 597 szt.







Obszarowo i ludnościowo zabór rosyjski był największy.
Obejmował 16 mln Polaków, tj. 4 razy więcej niż w pozostałych zaborach ( po 4 miliony).


Jeśli dobrze odczytałem powyższą tabelkę (nr. 60), poziom analfabetyzmu Rosjan był większy niż Polaków, można więc uznać (na podstawie tylko powyższych danych, bez wnikania w szczegóły statystyczne i historyczne odnośnie obostrzeń), że pod zaborem rosyjskim nie stosowano represji odnośnie nauki czytania, czy dostępności książek i prasy polskiej, a przynajmniej nie w takim stopniu jak w zaborze pruskim.




Analfabetyzm Austriaków był 3x mniejszy niż Polaków i prawie 4x mniejszy niż Rosjan.

W Austrii ilość wydawanych polskich książek była nieznacznie większa niż w zaborze rosyjskim. 
W Austrii ilość wydawanych polskich gazet była 3x większa niż w zaborze rosyjskim. 






W Prusach polskiej prasy wydawano blisko 4x mniej niż w Austrii.
Książek po polsku wydawano blisko 10x mniej niż w Rosji i 12x mniej niż w Austrii.


Niestety nadal nie znalazłem danych mówiących o ilości bibliotek w poszczególnych zaborach.
Są szkoły.






Najwięszy analfabetyzm* wśród Polaków był w zaborze rosyjskim (680), prawie 2x mniej w Austrii (375), w Prusach - prawie nie było (3).

* na 1000 mieszkańców


Niemal wszyscy Polacy w Prusach umieli czytać, ale za to z dostępem do prasy i książek było bardzo źle.


Tak samo jeśli chodzi o szkoły.

W Prusach nie było żadnej polskiej szkoły.


Prusacy uważali czytanie książek i prasy przez Polaków za zło, które należy bezwględnie tępić.


Ja uważam czytanie za bardzo rozwijające, poza tym - w książkach jest bardzo dużo wiedzy.
Oczywiscie nie w kryminałach...


Warto czytać, warto się interesować wszystkim, a szczególnie jak się ma jakieś zainteresowania, warto je pogłębiać także poprzez lekturę.




Czytając książki można dokonać odkryć na wielką skalę, odkryć fundamentalnych, burzących obecny stan wiedzy o świecie i o człowieku, a samo odkrycie może być niesamowitą niezwykłą przygodą - i aby przeżyć taką przygodę nie potrzeba wyruszać na wyprawy do dżungli czy na pustynię.


Wystarczy otworzyć książkę...










I tu ciekawy opis:


Mniejszości polskie i inne w Cesarstwie Niemieckim (II Rzesza, 1871-1918) | Forum Historyczne (historum.com)



Najwięcej analfabetów w II RP było na Wołyniu.


Według Drugiego Powszechnego Spisu Ludności z 9.XII.1931 r. - wskaźnik analfabetyzmu:

1921: 68,8% ludności niepiśmiennej (58,1% – mężczyźni, 78,7% – kobiety)
1931: 47,8% (32,2% – mężczyźni, 62,3% – kobiety)

Było tam też największe skupisko mnieszości niemieckiej na Kresach Wschodnich.

Jaki to mogło mieć wpływ na postawę Ukraińców w 1943 roku?


12. II Rzeczpospolita – nauka i kultura (tyflomapy.pl)

Mniejszość niemiecka w Polsce – Wikipedia, wolna encyklopedia

Województwo wołyńskie (II Rzeczpospolita) – Wikipedia, wolna encyklopedia

Wołyń – Wikipedia, wolna encyklopedia

Słownik etymologiczny języka polskiego/wół - Wikiźródła, wolna biblioteka (wikisource.org)


Czy znaczenie ma nazwa Wołyń - jakieś nawiązanie do byka, wołu jako symbolu Jana?


wół, wołowywołekwołowitywoli, wolikwołowszczyzna, itd.; wolarz, dawniej wołowiec; nazwa wyłącznie słowiańska, obca Litwie. Wołyń jednak, gród, czy ruski (od grodu całą ziemię Wołyniem przezwano), czy pomorski (niem. Wollin, niemądrym wymysłem kronikarskim i Julinum przezywany, niby od Juljusza Cezara i jego tamże przechowanej włóczni; por. luby) brzmi i Welyń, co pewnie do wiel- należy, por. Wieluń, Wieleń. Dawny wywód: »wół zaś — przetoć wołem zową — stąpa wałem« (Potocki) równie wart jak i pożyczka z turko-tatar. (wogulskie wolowwulu, u Czeremisów wolik; czyż nie raczej oni to z Rusi wzięli?). U wszystkich Słowian tak samo: cerk. wołwołuj, ‘wołowy’, wołuch, ‘wołopas’, itd.



P.S.

przy okazji - słuszne uwagi poniżej...



Prawym Okiem: Jeszcze o podręcznikach (maciejsynak.blogspot.com)
















Wzrost czytelnictwa o 9 pkt procentowych. Raport o stanie czytelnictwa książek w 2023 roku - Lustro Biblioteki

Co dzieje się z mózgiem, kiedy czytamy? | Zeberka

Ile książek czyta Polak? Oto dane Biblioteki Narodowej | Zeberka

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa 2.0 na lata 2021-2025 - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Portal Gov.pl (www.gov.pl)

Rocznik Polski : tablice statystyczne - Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa (cyfrowemazowsze.pl)




środa, 5 stycznia 2022

Stopień trudność tekstu.

 


przedruk

fragmenty



„Obywatele współczesnych społeczeństw, by odnieść sukces, muszą umieć dobrze czytać. Czytanie nikomu wprawdzie sukcesu nie gwarantuje, ale jego osiągnięcie bez opanowania tej umiejętności jest zdecydowanie trudniejsze” 1(Grabe, 2009,s. 5). 

Proces czytania jest złożony (zob. Alderson 2000), a na jego efektywność wpływa wiele czynników (zob. Wolter 2017).


Jednym z nich jest stopień trudność tekstu.


Xiaobin Chen i współpracownicy (2018, s. 487) twierdzą nawet, że jest ona najistotniejszym ze wszystkich parametrów, gdyż, ich zdaniem, jakość procesu czytania (a więc czas spędzony na lekturze, osiągnięty poziom rozumienia, motywacja towarzysząca lekturze) zależy od stopnia dostępności językowej tekstu, a więc od poziomu jego zrozumiałości. J. Charles Alderson (2000, s. 35) z kolei pisze, że „[k]onieczność męczenia się z tekstem z powodu nieznanych słów w sposób oczywisty niekorzystnie wpływa na jego rozumienie, odbiera również całą przyjemność z czytania”.

Konsekwencją źle dobranego przez nauczyciela tekstu może więc być niewielki przyrost kompetencji językowych uczących się, frustracja i demotywacja do nauki. Zbyt wysoki stopień trudności tekstów może też stać się przyczyną słabej sprzedaży gazet czy też niewielkiej poczytności artykułów w witrynach internetowych.

Ocena poziomu trudności tekstu wymaga przeprowadzenia analizy jego struktury. Można to zrobić za pomocą testów takich jak Taylor cloze-procedure lub rozmaitych algorytmów, np. wskaźnika Flescha, indeksu FOG Gunninga czy też programu jansopis.pl.  Pomocne w tym być może również.......







Całość tutaj:


https://czasopisma.uni.lodz.pl/kpc/article/view/11914/11545






piątek, 17 października 2014

Niemcy to analfabeci


Po co pisać i czytać, skoro wystarczy słuchać...poleceń

 

W 1906 roku w niemczech było 450 tysięcy czytelni publicznych, a w Królestwie Polskim (pod zaborem) zaledwie 150. 150 czytelni.

Niemcy to analfabeci. Szokująca prawda

02.03.2011 12:52

 

infografika: 2012


Fot. sxc.hu
Jest ich dwa razy więcej niż sądzono.
Niemcy są zszokowani. Z najnowszych badań przeprowadzo­nych przez Uniwersytet w Hamburgu wynika, że 14 proc. dorosłych w wieku produkcyjnycm, pomiędzy 18. a 64. rokiem życia, to analfabeci- informuje thelocal.de.

Federalna minister edukacji Annette Schavan - po opublikowaniu badań z których wynika, że co 7 Niemiec nie radzi sobie z alfabetem - przyznała, że jest zszokowana wynikami.

Okazuje się, że analfabetyzm w Niemczech nie jest problemem niszowym, wymaga naszego ogromnego zaintereso­wa­nia i wysiłku - stwierdziła.
Z badań wynika, że ok. 300 tys. Niemców w ogóle nie potrafi czytać i pisać, 2 miliony są w stanie przeczytać i napisać zaledwie kilka słów. Ponad 5,2 mln Niemców jest w stanie przeczytać zaledwie kilka prostych zdań, ale nie jest w stanie zrozumieć czytanego tekstu.




Czy teraz już jasne skąd pomysł, aby nosić odblaski nocą za miastem?
Nie trzeba myśleć, wystarczy stosować się do przepisów.



W Europie dorasta pokolenie analfabetów

Młodzi nie potrafią pisać ani czytać.
Co piąty 15-latek w UE ma kłopoty z pisaniem i czytaniem - wynika z danych Komisji Europejskiej.
Jednak w Polsce odsetek uczniów zagrożonych wtórnym analfabetyzmemspadł z 25 proc. w 2000 r. do 15 proc. w 2009 r. i należy do najniższych w Europie - zauważa "Rzeczpospolta".
UE chce do 2020 r. obniżyć odsetek uczniów mających problemy z czytaniem, matematyką i naukami przyrodniczymi do 15 proc.
Teraz w Bułgarii i Rumunii takich uczniów jest ponad 40 proc.
Nawet w takich krajach jak Austria, Czechy, Grecja, Włochy, Litwa, Luksemburg, Słowacja i Słowenia odsetek przekracza 20 proc. - dodaje dziennik.
UE chce eliminowaćprzyczyny wtórnego analfabetyzmu przez walkę z ubóstwem, małymi szansami na zatrudnienie i niezdrowym trybem życia.


http://www.sfora.pl/swiat/Niemcy-to-analfabeci-Szokujaca-prawda-a29731
http://www.sfora.pl/swiat/W-Europie-dorasta-pokolenie-analfabetow-a28796