Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 6 lutego 2025

Działania "piątej kolumny" na Śląsku ?





przedruk






Śląsk pod polskim zaborem? 

Senator lewicy się NIE przejęzyczył

"Śląsk nigdy nie był pod zaborami. Chyba że zaborem polskim" - napisał na platformie X senator Lewicy Maciej Kopiec. Użytkownicy sieci szybko mu wyjaśnili nieznajomość historii, chociaż część twierdzi, że swoim wpisem prezentuje działania piątej kolumny.


st | Niezalezna.PL





Zdaniem senatora z Lewicy Śląsk był pod zaborem...polskim
Filip Blazejowski - oraz Kancelaria Senatu




"W losach pojedynczych ludzi odbija się śląska historia, wielkie wydarzenia, które przetoczyły się przez ten region. Zabór, plebiscyt, powstanie. Potem wybucha II wojna światowa i znowu wszystko się zmieniło " 

- czytamy w opisie sztuki na stronie telewizji publicznej w likwidacji. Teatr Telewizji wyemitował sztukę "Mianujom mie Hanka" po śląsku z polskimi napisami.



Do tego opisu swoje poprawki postanowił zaproponować senator Lewicy z Górnego Śląska.




Maciej Kopiec napisał, że "Śląsk nigdy nie był pod zaborami" i dodał: "chyba że zaborem polskim".

Kontynuował nawołując także, by pisząc o plebiscycie "nazwać wydarzenia, które nastąpiły tuż po plebiscycie (przez Polskę przegranym) po imieniu-wojną".


Na lewo od historii Polski

Po tych słowach wylała się fala komentarzy. Większość odnosiła się do kwestii historycznych, których - zdaniem internautów - Niemcy nie powstydziliby się jedynie wypowiadać we własnym gronie przy piwie.

"Korfanty przewraca się w grobie na te pana wypociny" - napisała historyk dr Anna Szczepańska. Tomasz Woźniak wyjaśnił, że

 "to wydarzenie po plebiscycie zostało nazwane III Powstaniem Śląskim, a nie żadną wojną".




Dziennikarz Rafał Dudkiewicz ocenił, że takie wypowiedzi można zakwalifikować jako działania "piątej kolumny".



Inni użytkownicy platformy X pytali, czy jest to oficjalne stanowisko senackiego klubu Lewicy, którego wiceprzewodniczącym jest polityk.

Kolejni oczekując jasnej deklaracji ze strony ugrupowania pytali, czy Magdalena Biejat wybiera się w ciągu swojej kampanii prezydenckiej na Śląsk.


Człowiek Kohuta

Senator Maciej Kopiec swoją karierę polityczną rozpoczął od współpracy z ugrupowaniami Janusza Palikota mając 20 lat. Stał na czele lokalnych struktur Ruchu Palikota, a następne Twojego Ruchu. Potem dołączył do Wiosny Biedronia. Następnie stał na czele sztabu wyborczego Łukasza Kohuta, gdy ten startował w 2019 roku do europarlamentu z list Lewicy. Prowadził także jego biuro.

Kohut znany jest z haniebnych wypowiedzi na temat Tragedii Górnośląskiej, którą określił jako "rzeź Ślązaków i naszych Niemców ze Śląska", która "wydarzyła się przy wsparciu polskich "patriotów", którzy chcieli Śląsk tylko dla siebie, nie rzadko mordując sąsiadów z zimną krwią".


Jeszcze w 2019 tym samym roku Kopiec dostał się do Sejmu z list Lewicy (Kohut w międzyczasie zmienił barwy partyjne na KO), a w kolejnej kadencji do Senatu, stając się najmłodszym parlamentarzystą zasiadającym w izbie zadumy.









Śląsk pod polskim zaborem? Senator lewicy się nie przejęzyczył | Niezalezna.pl





poniedziałek, 27 stycznia 2025

Biały krzyż - czarny krzyż

 



przedruk


Operacja "biały trójkąt" - w taki sposób część ukraińskich mediów określa ofensywę Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie kurskim. Co oznacza tajemniczy symbol, który pojawił się na pojazdach wojskowych wjeżdżających w głąb Federacji Rosyjskiej? Jego obecność nie jest przypadkowa. Jak podkreślają analitycy, operacja w obszarze przygranicznym to "wiele ważnych lekcji" na przyszłość.



Ukraiński pojazd wojskowy w rejonie granicy rosyjsko-ukraińskiej
Ukraiński pojazd wojskowy w rejonie granicy rosyjsko-ukraińskiej /ROMAN PILIPEY/AFP



Już na pierwszych materiałach wideo i zdjęciach, które pojawiły się w mediach społecznościowych po ataku ukraińskiej armii na obwód kurski, na pojazdach widoczny był symbol trójkąta.


Tego typu element umieszczany na sprzęcie wojskowym to oznaczenie służące do szybkiej identyfikacji "swój-obcy". W związku z tym, że ukraińska i rosyjska armia używają bardzo podobnego, a czasem nawet identycznego sprzętu, minimalizuje się w ten sposób ryzyko ostrzału własnych oddziałów. 


Atak Ukrainy na Rosję. "Tajemnicze" symbole na pojazdach

Jak podkreślają analitycy wojny w Ukrainie biały trójką to znak używany przez ukraińskie oddziały od czerwca 2024 roku. Malowany był na maszynach należących do jednostek stacjonujących w pobliżu granicy z Białorusią. To właśnie tamtejsze oddziały były użyte do działań ofensywnych w obwodzie kurskim.

Innym symbolem, który zobaczyć można było na sprzęcie należącym do Sił Zbrojnych Ukrainy były np. białe krzyże równoboczne. 


Symbol malowany był na pojazdach, które brały udział w ofensywie charkowskiej we wrześniu 2022 roku. Wówczas, jak wyjaśniali ukraińscy wojskowi, było to związane z elementami, które pojawiały się na sztandarach bojowych Kozaków m.in. na fladze hetmana Bohdana Chmielnickiego, a także na pieczęciach kozackich.




-------------

przedruk


Przez Łukasz Męczykowski
6 lutego 2023




Pojawiające się w mediach społecznościowych fotografie ukraińskich pojazdów oznaczonych „krzyżami belkowymi” wywołały falę oskarżeń o kultywowanie ideologii neonazistowskiej w szeregach ZSU. Mało kto jednak zadał sobie trud, by zbadać historię tego symbolu. A jest w czym grzebać.


Komentujący rzucili się w wir dyskusji, nie tracąc czasu na zadanie jednego zasadniczego pytania: dlaczego Ukraińcy zaczęli malować krzyże na swych pojazdach?

Mam nadzieję, że poniższy materiał rzuci trochę światła na tę – wcale nie taką prostą – sprawę.



Małe wprowadzenie do tematu

Jednym z określeń najczęściej wykorzystywanych przez rosyjską propagandę są „ukronaziści”, skupieni rzekomo w jednostce „Azow”, ale występujący także w innych miejscach i instytucjach państwa ukraińskiego. Dzięki temu Kreml nawiązuje do tzw. wielkiej wojny ojczyźnianej, czyniąc z putinowskiej Rosji „tych dobrych”, a z Ukraińców „tych złych”. Kiedy w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia ukraińskich pojazdów oznaczonych tzw. krzyżami belkowymi, rosyjska propaganda natychmiast powiązała ten fakt z malowaniem podobnych symboli na niemieckich pojazdach podczas II wojny światowej.

Narrację tę rozpowszechniła po sieci masa botów, trolli i pożytecznych idiotów. Dzięki przeciwdziałaniu internautów i internautek sympatyzujących z Ukrainą udało się zepchnąć ich do defensywy, niemniej sam problem pozostał, a zdjęcia nadal pojawiają się w różnych częściach Internetu.

[...]


Krzyże i Kozacy – związek dłuższy, niż się wydaje

Krzyż – w różnej formie i postaci – związany jest immanentnie z historią Ukrainy. Początki wykorzystania tego symbolu mają sięgać czasów Dymitra Wiśniowieckiego, XVI-wiecznego kniazia o dosyć barwnym życiorysie, postrzeganego jako twórca Siczy Zaporoskiej. Wiśniowiecki używał herbu Korybut, na którym widnieją trzy krzyże, skąd miały one przeniknąć do kozackiej symboliki.


T-84U z 3. „Żelaznej” Brygady Pancernej ZSU (fot. Mil.gov.ua, CC BY 4.0)


Jakkolwiek podchodzić do tej opowieści, różnobarwne krzyże równoramienne możemy bezsprzecznie zauważyć na oryginalnych sztandarach kozackich zachowanych w zbiorach szwedzkiego Muzeum Armii. Pierwotnie zdobyte w 1651 roku przez Janusza Radziwiłła, trafiły następnie do Szwecji, co zapewne uchroniło je przed zniszczeniem. Jest to więc bezsprzeczny dowód na wykorzystywanie tego symbolu na terenie dzisiejszej Ukrainy już w XVII wieku. Dla utrzymania właściwej perspektywy warto zauważyć, że polskie biało-czerwone barwy zostały oficjalnie przyjęte jako narodowe dopiero w 1831 roku.


Późniejsze losy ziem ukraińskich nie sprzyjały wykształceniu własnej państwowości i związanej z nią otoczki różnorakich symboli. Trzeba jednak odnotować pojawienie się w 1917 roku Ukraińskiej Republiki Ludowej i jej jedynego odznaczenia bojowego – Żelaznego Krzyża przyznawanego uczestnikom tak zwanego pierwszego pochodu zimowego. Jego nazwa jest jasnym nawiązaniem do ustanowionego w 1813 roku pruskiego „Eisernes Kreuz”, jednak ukraińskie odznaczenie miało nieco inną formę. Prusacy wykorzystali wzór krzyża kawalerskiego, Ukraińcy zaś sięgnęli po znany im bardzo dobrze krzyż grecki, decydując się jednak na jego modyfikację poprzez dodanie czterech złotych obwódek. W ten sposób na krzyżu greckim znalazła się dodatkowo gammadia.


Czy Ukraińcy, projektując swój medal, nawiązywali do „balkenkreuz”, krzyża belkowego? Niemieckie siły powietrzne, Luftstreitkräfte, przyjęły do użytku podobny symbol na przełomie marca i kwietnia 1918 roku jako standardowy sposób oznaczania swych samolotów. Czy mamy tu do czynienia z zapożyczeniem, czy też ze zbieżnością formy? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Niezależnie jednak od tego, taka forma weszła na stałe do grona symboli wykorzystywanych przez ukraińskie siły zbrojne, obecnie zaś jest symbolem 28 Brygady Zmechanizowanej.


Ukraiński żołnierz nanoszący krzyże na zdobyczny czołg (fot. Kostiantyn Pestushko, Mil.gov.ua, CC BY 4.0)




Przejdźmy więc do 2022/2023 roku

I tak, wyczerpawszy już prawie cały limit znaków hojnie przydzielany autorom przez Hrabiego Tytusa, możemy w końcu poruszyć zasadniczy problem będący powodem powstania niniejszego artykułu.

Białe krzyże, w różnej formie, zaobserwowano po raz pierwszy na ukraińskich pojazdach mniej więcej w momencie rozpoczęcia udanej kontrofensywy na kierunku charkowskim. Jeśli symbol ten jest tak związany z ukraińską kulturą, to czemu wcześniej nie oznaczano nim masowo pojazdów należących do Sił Zbrojnych Ukrainy?

Odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta, jeśli tylko ma się cierpliwość i chęć uświadomienia sobie, czym posługują się obie walczące strony. Na początku tej fazy wojny (trwającej od 2014), ukraińskie i rosyjskie pojazdy można było dosyć łatwo rozróżniać, patrząc choćby na ich kamuflaż czy pewne ich cechy charakterystyczne. Kiedy jednak armia rosyjska poniosła pierwsze poważne klęski, w ręce Ukraińców trafiły poważne ilości sprzętu. Posiłkując się tu słynną stroną Oryxa, można powiedzieć, że do chwili obecnej Ukraińcy zdobyli przynajmniej 546 czołgów, nie licząc innych pojazdów opancerzonych i nieopancerzonych.

W rezultacie wprowadzenia do służby dużej ilości zdobycznego sprzętu Ukraińcy stanęli przed poważnym problemem. Skoro i my i oni używamy takich samych pojazdów, to jak rozpoznać, kto jest kim? Prawidłowe rozpoznanie przeciwnika to kwestia życia i śmierci na polu bitwy. Potrzebny był więc jasny i czytelny symbol, łatwy do naniesienia w warunkach polowych.





"Dosyć egzotycznie oznaczony T-84:" chodzi o krzyże na wieży - podobne stosowali Niemcy w czasie II Wojny Światowej


Sięgnięto po krzyże greckie, zarówno w ich klasycznej formie, jak i tej znanej ze wspomnianego orderu. Prosty „+” jest nie do pomylenia z literą „Z”, obecnie najczęściej wykorzystywaną przez Rosjan do oznaczania swoich pojazdów biorących udział w „specjalnej operacji wojskowej”, czyli rosyjskiej inwazji. Używając krzyża, rozwiązano bardzo istotny problem wojskowy, jednocześnie sięgając do ukraińskich tradycji narodowych.



Dlaczego jednak czasem stosuje się formę „klasyczną”, a w innym wypadku gammadię? Na to pytanie nie znajduję odpowiedzi, tak samo, jak nie potrafię wyjaśnić jedynego (na razie) udokumentowanego wypadku oznaczenia ukraińskiego czołgu aż 3 wariantami krzyży. Tylko twórcy tych oznaczeń potrafią wyjaśnić motywy stojące za dokonaniem takiego czy innego wyboru. Warto jednak przy tym zauważyć, że w znaczącej większości wypadków na pojazdach ukraińskich widzimy „pełny” krzyż grecki. Zdjęcia dostępne w mediach społecznościowych wskazują także na to, że symbol ten stał się standardowym sposobem oznaczania pojazdów wykorzystywanych przez armię ukraińską, i jest nanoszony m.in. na pojazdy dostarczone z zachodu.



Podsumowanie

Patrząc na całą sprawę z pewnego dystansu, łatwo dostrzec perfidię rosyjskiej propagandy. Symbol występujący w historii świata od stuleci usiłowali nazwać „nazistowskim”, odmawiając równocześnie Ukraińcom prawa do czerpania z własnej bogatej kultury. Obecnie Rosjanie walczą nie z jakimiś „ukronazistami”, tylko z obywatelami i obywatelkami Ukrainy, bijącymi się o wolność swojego państwa bestialsko napadniętego przez silniejszego sąsiada. Wystarczy zresztą przypomnieć, w jaki sposób działają Rosjanie, by bez pudła wskazać, która z walczących stron zasłużyła na zestawienie jej razem z nazistami.




-------------












Cmentarz wojskowy w Gdańsku,
przy ul. Generała Henryka Dąbrowskiego 2:


groby polskiego ruchu oporu









to naprawdę fatalnie, że krzyże zastosowane na grobach wojskowych w Gdańsku przypominają herb niemieckiego zakonu krzyżackiego

to wygląda jak takie oznaczenie:

"tego to my załatwiliśmy.."
"tego też my załatwiliśmy"
"tego też my..."
"tego też..."



foto z mojego posta: Strach (Malbork)






Różne cmentarze wojskowe i groby żołnierskie:


Stary Cmentarz w Wejherowie:





Powstańcy Warszawscy:





Mełno:





Powązki i inne:











































Wszędzie jest tarcza na krzyżu, tylko w Gdańsku jest krzyż na tarczy.


Logo, a może logo?


Specyficzne opracowanie graficzne danego tematu.

Specyficzne graficzne opracowanie danego tematu.






Białe krzyże w herbie wielkim Gdańska:




Logo gdańskiego ZDiZ w 2012 roku z niedomówionymi, "pustymi" w środku krzyżami





- logo obecnie jest zmienione, podobnie jak nazwa: z ZDiZ na GZDiZ

wydaje mi się, że tu krzyże niezachowują proporcji względem tarczy, wyglądają jak znaki plus... są bardzo małe podobnie jak i korona 






















a co to??
Wolne Forum Gdańsk nie działa????
ostatni raz zaglądałem tam w lipcu 2024...








herb Oliwy







"W latach 1999-2017 Gdański Zarząd Dróg i Zieleni funkcjonował pod nazwą Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku"





ZKM gdański teraz nazywa się ZTM i logo na stronie jest bliźniacze do loga GZDiZ

nie działa również strona ZKM:    http://www.zkm.pl/patroni 

teraz patroni tramwajów są tu:            www.gdansk.pl/patroni


honorowi obywatele Gdańska razem z Hitlerem i Forsterem - tu: 

gdansk.pl/rada-miasta-gdanska/honorowi-obywatele-gdanska,a,538

trzeba kliknąć odpowiedni odnośnik...





Mój tekst z 2012 roku:







Historyczny tramwaj gdański w barwach Wolnego Miasta Gdańska z niemieckimi napisami w 2013 roku:




za: gdańsk.pl

DWF Tw245 „Bergmann” z 1927 roku

Tramwaj wyprodukowany został przez Gdańską Fabrykę Wagonów (obecnie teren Stoczni Remontowej) w 1927 roku. Łącznie zamówione zostały wówczas 24 takie tramwaje, o numerach 245-268.

Ta seria tramwajów zgodnie z ówczesnymi gdańskimi standardami posiadała oznaczenie Tw245, jako połączenie słowa „Triebwagen (Tw)” (wagon silnikowy) oraz numeru pierwszego wagonu z serii.Tramwaje Bergmann pracowały do 1973 roku


Tramwaje Bergmann, jako seria dość liczna, przetrwały II wojnę światową i służyły w ruchu liniowym do 1973 roku, przechodząc w międzyczasie wiele modernizacji z użyciem elementów z nowszych wagonów generacji N.

Jedyny zachowany egzemplarz typu Tw245, o numerze 266, kilkanaście lat po wycofaniu z ruchu doczekał się odświeżenia pod koniec lat 80. XX w. kiedy to przywrócono mu wygląd zbliżony do historycznego. Od tego czasu zasila historyczną flotę pojazdów Gdańskich Autobusów i Tramwajów.

- Nasz Bergmann nigdy wcześniej nie przeszedł gruntownego remontu. Wszelkie prowadzone dotąd naprawy miały charakter bieżący i charakteryzowały się niewielkim zakresem prac. Wiele elementów wyposażenia pochodziło z tramwajów generacji N, jako efekt unowocześnień jeszcze z czasów jego eksploatacji liniowej - mówi prezes GAiT, Maciej Lisicki. - Remont kapitalny był niezbędny, by ten blisko stuletni unikatowy pojazd mógł cieszyć gdańszczan swoją obecnością przez kolejne dekady.

Niezmiernie pracochłonnym i skomplikowanym procesem było opracowanie wytycznych i dokumentacji niezbędnej do podjęcia remontu. 

Głównymi osobami odpowiedzialnymi za opracowanie dokumentacji historycznej byli śp. Mariusz Uziębło - niekwestionowany znawca historii gdańskiej komunikacji tramwajowej oraz Cezary Kamiński motorniczy GAiT i prezes, zaangażowanego w projekt, Stowarzyszenia Grupa Tramwajowo-Autobusowa WPK GG.

- Informacji źródłowych szukaliśmy w wydawnictwach tematycznych sprzed lat, w zbiorach fotografii, w rozmaitych fotogaleriach internetowych, czy porównując tramwaje z podobnej epoki w innych miastach. Niezbędne było przygotowanie nowych rysunków technicznych, spisanie wszystkiego w punktach, a potem nadzór nad realizowanymi pracami. Ten skomplikowany i wyjątkowy w swojej skali projekt wymagał nieustannych konsultacji także na etapie realizacji - mówi Cezary Kamiński.




2020 rok - kolejne gdańskie tramwaje w barwach WMG:









2025 r.





Lwy z herbu WMG na tym tramwaju z daleka wyglądają jak dwa rogate diabły, które właśnie wynoszą (kradną) gdański herb...... czyż nie?

Już zupełnie tak na marginesie warto zauważyć, że obecnie miasta przechodzą z historycznych herbów na proste, nijakie i często nieładne "loga" - jak np. w Poznaniu (udało się zablokować) i w Gdańsku, ale nie tylko,

tutaj jednak widzimy, że historyczne herby i historyczność w ogóle są "w cenie"... 

ale logo GZDiZ też nie jest "historyczne".... bo to logo dla WSPÓŁCZESNEGO Gdańska??



Bardzo duża uwaga poświęcona została także detalom, które mają ogromne znaczenie dla wartości historycznej zabytku. Odtworzone od zera zostały takie elementy wyposażenia, jak m.in. kinkiety lamp, kierunkowskazy, wycieraczki, tabliczki znamionowe i opisowe, oświetlenie ekspozytorów liniowych, gniazda prądu do wagonu doczepnego, czy odbierak prądu, na podobieństwo tych oryginalnych.

- Zakres prac był bardzo szeroki. Ponadto musimy zdawać sobie sprawę, że tramwaj ten to blisko stuletni pojazd historyczny. Nie ma już na rynku części zamiennych do takich tramwajów – zaznacza Maciej Lisicki. - Prace przy nim, w tym tworzenie poszczególnych części wyposażenia miały charakter rękodzieła i rzemiosła. Wszystkie detale dorabiane były ręcznie.







O taką Polskę walczyliśmy?
































-----------

wydarzenia.interia.pl/ukraina-rosja/news-tajemniczy-znak-na-ukrainskich-pojazdach-to-nie-przypadek,nId,7756602#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

hrabiatytus.pl/2023/02/06/krzyz-propaganda-i-ukrainskie-czolgi/

credo.pro/pl/2022/09/329315

grób inki i zagończyka - Szukaj w Google

groby wojskowe na cmentarzu - Szukaj w Google



Argo ✅ Przełożyłem kartę w kalendarzu... ⭐ NEon24

Prawym Okiem: Przykrywka dla WMG

Prawym Okiem: von Winter tramwaje gdańskie

Prawym Okiem: Antypolak patronem szkoły?

Prawym Okiem: Czy Wolne Miasto Gdańsk istnieje?

Prawym Okiem: To było do przewidzenia... niemcy porównują Gdańsk do Krymu

gdansk.pl/wiadomosci/Historyczne-piekno-na-torach-Tramwaj-Bergmann-po-remoncie,a,279205

phototrans.pl/14,630940,0,Bergmann_266.html

trojmiasto.pl/wiadomosci/Poznaj-historyczne-tramwaje-w-Gdansku-n129360.html

commons.wikimedia.org/wiki/File:Insignia_Germany_Order_Teutonic.svg





polecam otagowanie: Gdańsk


Prawym Okiem: Strach (Malbork)

Prawym Okiem: Niemcy w 2019 r

Prawym Okiem: Logo Poznania - małe kroki

Prawym Okiem: Plaga cmentarna

Prawym Okiem: Gdańsk - to separatyzm?

Prawym Okiem: Zamiast Wolnego Miasta Gdańska żądamy używania rozumu

Prawym Okiem

Prawym Okiem: Czy Gdańsk oderwie się od Polski? „To projekt antypaństwowy”

Prawym Okiem: Oktoberfest w Polsce? Od kiedy?

Prawym Okiem: Czym są Prusy Zachodnie?

Prawym Okiem: Germanizacja tylnymi drzwiami - atak na Pałac Młodzieży w Gdańsku

Prawym Okiem: Nasz "Danzing"ich Gdańsk?

Prawym Okiem: Słup z granicy RP i WMG stoi już przy szkole w Gdańsku Kokoszkach

Prawym Okiem: Zygzaki - czerwone z białym

Prawym Okiem: Kto i po co odtwarza stare słupki graniczne?

Prawym Okiem: Słup z granicy RP i WMG stoi już przy szkole w Gdańsku Kokoszkach

Prawym Okiem: Logo, a może logo?

Prawym Okiem: Wyniki wyszukiwania: gdańsk





- ktoś usunął zdjęcia z postów

Prawym Okiem: A więc wojna. Zdublowanie administracji. 

Prawym Okiem: Burmistrz Działdowa uhonorował niemieckich zbrodniarzy

Prawym Okiem: Czy ktoś mi może wyjaśnić...





sobota, 18 stycznia 2025

Światowid ze Zbrucza cz.4





Każdy twierdzi, że od niego pochodzą wszyscy ludzie...

Polacy, Albańczycy, Grecy, Rosjanie, Ukraińcy...wszyscy

i "wszyscy" mają rację - poniekąd.


Oni po prostu pamiętają przeszłość, tylko nie rozumieją - nie wiedzą, z jakiego miejsca ta przeszłość pochodzi.

"Skoro mieszkam w Macedonii, to znaczy, że wszystkie ludy wyszły z Macedonii..."


No nie, tak nie jest.



Autor w poniższym wpisie zauważa to samo, co ja, tj. "Idole ze Zbrucza" w najróżniejszych formach stawiane były na całym świecie, fałszywie jednak interpretuje rysunki z obiektu, który znajduje się w krakowskim Muzeum Archeologicznym.

Dla mnie są one całkowicie logiczne i zrozumiałe, potrafię je objaśnić i uzasadnić "dlaczego tak", tyle, że na razie tego nie ujawniam.



 


A co do tamgi....



czyż ludzie nie są ślepi??






tekst poniższy jest przedrukiem ze strony fb:




Mitologia słowiańska




3 godz. ·





TAMGI TURECKIE NA "ŚWIATOWIDZIE ZE ZBRUCZA"?

Czy to możliwe, żeby na Światowidzie wyrzeźbiono tamgi, a do tej pory nikt ich tam nie zauważył? Tak przynajmniej twierdzi bohater dzisiejszego wpisu.

Abdikadyr DAUITBEKOV (Әбдіқадыр ДӘУІТБЕКОВ), historyk, turkolog z Republiki Czuwaskiej, pracownik naukowy w Południowo-Kazachstańskim uniwersytecie imienia M. Auezova i członek akademii Czuwaskiej Akademii Nauk, członek Związku Pisarzy Rosji i Czuwaszji - to właśnie autor m.in. książki ze zdjęcia. 21 kwietnia 2021 r. na Uniwersytecie Auezova na uroczystych obchodach 30-lecia Niepodległości Kazachstanu odbyła się promocja tej i innych książek, w których pojawia się taka teza - "Światowid turecki, a nie słowiański. A dokładniej huński".

Jak czytamy na stronie tej uczelni: Na spotkaniu „Droga naukowca” profesor Abdukadir Dautbekov opowiedział o swoim odkryciu tureckich śladów w historii Europy Wschodniej i swojej pracy naukowej 

„O problemach badania tajemnic powstania bożka zbruczańskiego”. Badania starożytnych ludów zamieszkujących Europę Wschodnią i Zachodnią wykazały, że w IV wieku Hunowie rozpoczęli Wielką Migrację Ludów, której przewodził Balamer. Wszystkie plemiona i klany, które wyemigrowały do ​​Europy, miały tę samą TAMGĘ. Wśród nich były również plemiona kazachskie. W 1848 roku na zachodzie Ukrainy odkryto starożytną rzeźbę „ZBRUCH IDOL”, co dowodzi jej tureckich korzeni.
W tym samym roku w kazachskich gazetach ukazały się dwa artykuły tego autora - jeden z "Dagestańskiej żizni", drugi (w odcinkach) - w "AHISKA. Meżdunarodna gazeta Tureckiego etnokulturnego centra PK". 

W tej pierwszej czytamy m.in.:

"W rozwiązaniu zagadki zabytkowego obiektu wziął udział znany naukowiec i akademik Borys Rybakow. W 2011 roku swoimi odkryciami podzielili się pracownicy Instytutu Archeologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, Ołeksij Komar i Natalia Chamajko. Redakcja czasopisma „Zagadki Historii” nie pozostała z boku tej skomplikowanej i delikatnej materii i opublikowała dwa artykuły.

Pierwszy z nich należał do Mariny Viktorovej i miał tytuł „Idol z wody”. Autorem drugiego artykułu „Symbol pogańskiej Rusi” jest Andriej Podwołocki. Praktycznie wszyscy badacze problemu pochodzenia bożka zbruczańskiego są zgodni, że rzeźba ta jest pomnikiem pogańskiej Rusi, tj. należy do Słowian. Wyciągają takie wnioski z godną pozazdroszczenia wytrwałością i lekkomyślnością. Czy wnioski naukowców pokrywają się z rzeczywistością? Dlaczego w ich wnioskach jest tyle nieścisłości naukowych i luk?

Nasze badania wykazały, że idol ze Zbrucza nie jest posągiem słowiańskim. I jest na to wiele dowodów. Należy do Turków, a dokładniej do rodziny królewskiej Dulat. Nasuwa się naturalne pytanie: gdzie i kiedy pojawili się tutaj Turcy (Dulaci)?

Według historyka średniowiecznego Wołżańskiej Bułgarii Gazi-Baradża „Baradżtarihi”, w 620 r. na polecenie chana Wielkiej Bułgarii Kubrata (pseudonim Basztu) jego młodszy brat Szambat zbudował na miejscu wsi Askal (...) miasto Kijów (Bashtu). Wkrótce ruszył ze swoimi wojskami przeciwko wrogim Awarom. Zdolny dowódca Szambat pokonał ich, a terytoria wrogów – Węgry, Polska, Zachodnia Ukraina (obecna nazwa) – znalazły się pod władzą zwycięzcy.

Szambat został przywódcą nowego państwa, które nazwał Duloboy (Duleboy) na cześć swojej rodziny królewskiej Dulo (Dulat). Nowo mianowany władca, rozwścieczony niespodziewanym szczęściem, które go spotkało, odmówił posłuszeństwa swemu bratu Kubratowi. Za ten czyn chan Wielkiej Bułgarii nadał swemu upartemu i nieposłusznemu bratu przydomek Kij (w języku tureckim Kij oznacza odcięty).

Szambat rządził Dulobą (Dulebą) chwalebnie i godnie przez 33 lata, stworzył silne państwo, ale ostatecznie poniósł klęskę z rąk Franków, którzy stali się silniejsi, i uciekł do szlachetnego chana Wielkiej Bułgarii, którego siedziba znajdowała się w mieście Fanagoria (Priazowia).


Kubrat wybaczył swemu próżnemu i dumnemu bratu. Ponownie wysłał go, aby rządził beylikiem kijowskim. Mieszkańcy Kijowa kochali i szanowali swojego odważnego i przedsiębiorczego naczelnika rodu. Nazwali swoje miasto Kyiyem (od przezwiska swego ulubieńca), a jego cytadelę – Shambat. Nazwy te pojawiają się w dziele cesarza bizantyjskiego Konstantyna Porfirogenety.

Tak więc rodzina królewska Dulo (Dulat) mieszkała zarówno w centrum, jak i na zachodzie Ukrainy. Rozkazali wykonać świętą kamienną statuę ku czci swoich przodków. Wiara w duchy przodków stanowiła jedną z głównych podstaw religijnych ludów tureckich tamtych czasów. Sądzimy, że idol Zbrucza jest symbolem kultu patronów Hordy. Patronki w postaci kobiet dawały mężczyznom siłę, wiarę i chroniły ich.

Kim są pierwowzory tej rzeźby? Naszym zdaniem symbolicznie przedstawia ona dwóch braci – Kubratkhana i Szambata z ich żonami (górny poziom). Byli najsłynniejszymi ludźmi swojej epoki.
Idol Zbrucza składa się z trzech poziomów, tj. dzieli się na trzy poziomy: górny jest boski, środkowy jest ludzki i dolny jest podziemny. Zgodnie z założeniami wiary Turków Tengryjskich świat podzielony był na trzy wyżej wymienione poziomy.

Na kamiennej rzeźbie znajduje się wiele różnych obrazów i znaków typowych dla Turków, tj. cała galeria „portretów”, symbolicznych przesłań i rysunków. Trzeba tylko wiedzieć, jak je czytać.

Przejdźmy teraz do analizy budowy zewnętrznej idola. Jest zrobiony z kamienia. Słowianie nigdy nie wykonywali swoich bożków z kamienia. Wyrzeźbili je z drewna. Budowa kamiennych posągów (balbal) była starożytną prerogatywą Turków. Teraz kolej na głowę. 

Nosi jedno wysokie nakrycie głowy dla wszystkich – borik, co jest ciekawym rozwiązaniem kompozycyjnym. Jest to symbol jedności i wspólnego początku. Charakterystyczną cechą stylu tureckiego jest noszenie wysokich nakryć głowy.

Na piersi posągu nie znajduje się słowiański pierścień Łady, bogini wiosny, patronki małżeństwa i miłości (według akademika Borysa Rybakowa), lecz tamga rodziny królewskiej, dułat. Nawiasem mówiąc, do niedawna nakrycie głowy z tamgą Dulat nosili Sikei (Sikeli), którzy uważają się za potomków Attyli i za lud turecki. Mieszkają w Rumunii, na Węgrzech i w Wojwodinie. Słynny król Polski, Stefan Batory (po turecku batyr) pochodził z plemienia Sykijczyków.


Rzeźba przedstawia róg, jeden z symboli królewskiej rodziny Dulat, do której należeli Balamer, Attyla oraz ich potomkowie Kubratchan i Szambat. W 1893 roku we wsi Kerczew, w rejonie czerdyńskim, w guberni permskiej, znaleziono naczynie (filiżankę) drugiego syna Attyli, Diggiza (Tenizchana), z napisami i obrazami. Na rysunku widoczna jest korona w kształcie rogów barana. Dlatego też wizerunek rogów jest starożytną tradycją rodziny królewskiej Dulat.


Na bożku ze Zbrucza pojawił się zarys szabli. Akademik Borys Rybakow uważa, że ​​była to broń słowiańskiego boga Peruna. To jest ewidentne nieporozumienie. Słowianie nie używali takiej broni.
(…) Idol ze Zbrucza jest wyjątkowy, niepowtarzalny, niekonwencjonalny, ale nie jedyny. Jego „braci” można spotkać w wielu częściach Eurazji. Podobne stylistycznie wyobrażenia badano w Mongolii, Tuwie, Ałtaju, Południowym Uralu, Siemireczju i Sary-Arce.

Kompozycja rzeźby kamiennej odzwierciedla filozofię Turków, ich światopogląd i poczucie tajemnic życia, system wartości moralnych, historię oraz pogląd na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, tj. możliwość łączenia ich w sposób złożony.

Artefakt ze Zbrucza wyraża ogromną gamę wartości duchowych Turków, tj. jest encyklopedią kultury starożytnej. To dzieło jest bezcenne. Nadszedł czas, aby dotknąć arcydzieł sztuki przodków i potomków Kubratkhana i Szambata, poczuć wielkość dzieła odległej przeszłości.

Nadszedł czas na zainstalowanie kopii artefaktu ze Zbrucza w Astanie, Ałmaty, Tarazie i Szymkencie. Obecnie dzieło znajduje się w Muzeum Krakowskim, a jego kopie w naturalnej wielkości można oglądać w muzeach w Moskwie, Kijowie, Lwowie i Tarnopolu. Jesteśmy wdzięczni tym muzeom za przechowywanie i konserwację świętych relikwii Turków. Niech chwalebne czyny Kubratkhana i Szambata oświetlą drogę Słowian i Turków!













niedziela, 29 grudnia 2024

Babbo Natale (Św. Mikołaj)





przedruki
tłumaczenie automatyczne



6 grudnia 2015

Babbo Natale, czyli jak to jest z tym Mikołajem?



6 grudnia to dzień, w którym dzieci na całym świecie obdarowywane są prezentami od Świętego Mikołaja. Prawda? Otóż włoskie dzieci spotykają tegoż Świętego dopiero 6 stycznia. I to również nie jest reguła bez wyjątku, bo jak wiadomo Włochy i Włosi to kraj różnorodności kulturowej i zwyczajowej.



W Lecco ( Lombardia) 6 grudnia dzieci pod poduszką znajdują jabłka i słodycze. Również w Trieście ( Friuli – Wenecja Juliska ), gdzie silne były wpływy austrowęgierskie, Mikołaj obdarowuje grzeczne dzieci słodyczami a łobuzów… słodkim węglem.

Wszystkie te zwyczaje związane są z postacią Świętego Mikołaja z Miry (dzisiejsza Turcja). Biskup ten zasłynął szczodrością wobec biednych. Szczególnie znana jest historia TRZECH CÓREK. Otóż młody Mikołaj , jeszcze nie biskup, miał bogatego i niezwykle skąpego sąsiada, który w sposób szczególny drwił z pobożności Mikołaja. Jako, że los bywa przewrotny, ów człowiek straciła cały majątek i popadł w skrajną biedę. Gdy nie miał już niczego, aby utrzymać się przy życiu postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Bez stosownego posagu nie miały żadnych szans na zamążpójście.


Mikołaj, przejęty przyszłością dziewcząt postanowił zmienić ich los i pod osłoną kolejnych nocy zakradał się pod sąsiedzkie okno, aby podrzucać złote kule, które miały zapewnić posag młodym pannom. Zadziwiony sąsiad zaczaił się ostatniej nocy, aby wytropić darczyńcę. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazał się nim wyszydzany przez lata Mikołaj. Zawstydzony ojciec podziękował młodzieńcowi i postanowił zmienić swoje życie.

Po dziś dzień Mikołaj odwiedza nasze domy nocą, gdy wszyscy już śpią.

Największe sanktuarium poświęcone Świętemu Mikołajowi znajduje się we włoskim Bari ( Apulia). Tutaj Świętego wspomina się 7-9 maja, kiedy to wzdłuż morskiego wybrzeża płynie odświętny korowód statków, tratw i stateczków z ogromną podobizną biskupa. Także w niewielkiej Specchi w maju odbywa się Festa di San Nicola. W sobotę wieczorem odprawiana jest uroczysta msza święta, po której ulicami miasta przechodzi uroczysta procesja. Wieczorem rozpoczyna się wielki festiwal z koncertami, ulicznymi spektaklami i zabawa do białego rana. Niedzielny poranek to pchli targ a całość obchodów kończy pokaz sztucznych ogni. W Specchi Mikołaj czczony jest nie tylko za dobroć, ale przede wszystkim za szacunek do kobiet.

Dzisiejszy Babbo Natale ma niewiele wspólnego z opisywanym Świętym. To raczej rubaszny, przerośnięty krasnal wyjęty z reklamy Coca-Coli. Niezmiennie jednak spotkanie z nim wywołuje uśmiech na buziach dzieci obdarowywanych kolorowymi prezentami.


----------------


wiki it


Wszystkie wersje współczesnego Świętego Mikołaja, zwanego w krajach anglojęzycznych Świętym Mikołajem lub Świętym Mikołajem, wywodzą się głównie od tej samej postaci historycznej: św. Mikołaja, biskupa Myry (dziś Demre, miasta położonego na terenie dzisiejszej Turcji), o którym mówi się na przykład, że znalazł i przywrócił do życia troje dzieci, porwanych i zabitych przez karczmarza, i że z tego powodu uważano go za Opiekuna dzieci. Nazwa Święty Mikołaj wywodzi się od Sinterklaas, holenderskiego imienia św. Mikołaja.

Starożytne chrześcijańskie początki

Pierwszą postacią jest św. Mikołaj z Miry, chrześcijański biskup z IV wieku. Myra była miastem w Licji, prowincji Cesarstwa Bizantyjskiego położonej na terenie dzisiejszej Turcji.

W Europie (szczególnie w Holandii, Belgii, Austrii, Szwajcarii, Niemczech, Czechach, Słowenii oraz w niektórych częściach Włoch i Francji) nadal wystawiany jest w szatach biskupich. Relikwie św. Mikołaja zostały częściowo przeniesione do Bari, jak głosi legenda, przez niektórych rybaków, ale w rzeczywistości to kupcy ukradli je z Miry w 1087 roku i w tym samym roku zbudowano bazylikę, aby je pomieścić, opierając fundamenty na wcześniej istniejącej konstrukcji. Miejsce to, bazylika San Nicola di Bari, od tamtej pory jest celem pielgrzymek wiernych.  Rozdział Część świętych relikwii, które pozostały w Myrze, została później odnaleziona przez Wenecjan i przeniesiona do kościoła i opactwa San Nicolò w Lido di Venezia, lewa kość ramienna jest nadal prawie nienaruszona w Rimini, a inne kości są rozsiane po całej Europie.


Św. Mikołaj jest uważany za ich patrona przez marynarzy, kupców, łuczników, dzieci, prostytutki, ulicznych sprzedawców, farmaceutów, prawników, lombardowców, więźniów. 
Jest także patronem miast Bari (współpatron wraz z San Sabino), Lecco, Ortueri, Sassari, Salemi, Amsterdamem i Rosją. W Grecji św. Mikołaj jest czasami zastępowany przez św. Bazylego Wielkiego (Vasilis), innego biskupa z Cezarei z IV wieku.

W Niderlandach św. Mikołaja (Sinterklaas przetłumaczone na język niderlandzki) obchodzony jest corocznie 5 grudnia (w wigilię dnia poświęconego temu świętemu), w którym to dniu rozdaje się dary; w Belgii, Polsce, Luksemburgu i północnej Francji (francuska Flandria, Lotaryngia i Artois) te same uroczystości odbywają się następnego dnia. Uroczystości te dały początek mitowi i imieniu Świętego Mikołaja, w jego różnych odmianach. 

Odpowiednikiem Świętego Mikołaja w tych krajach jest Kerstman (dosł. "bożonarodzeniowy człowiek"). W niektórych wioskach we Flandrii w Belgii czczona jest niemal identyczna figura św. Marcina z Tours (Sint-Maarten). W wielu tradycjach Cerkwi prawosławnej św. Bazyli przynosi dzieciom prezenty w Nowy Rok, dzień, w którym obchodzone jest jego święto.

Folklor germański

Przed nawróceniem na chrześcijaństwo folklor ludów germańskich, w tym Anglików, głosił, że bóg Odyn (Wodan) co roku w czasie przesilenia zimowego (Yule) urządzał wielką wyprawę myśliwską w towarzystwie innych bogów i poległych wojowników. 

Tradycja głosiła, że dzieci zostawiały buty w pobliżu kominka, napełniając je marchewką, słomą lub cukrem, aby nakarmić latającego konia boga, Sleipnira. W zamian Odyn zastępował jedzenie prezentami lub słodyczami.  Praktyka ta przetrwała w Belgii i Niderlandach jeszcze w czasach chrześcijańskich, związana z postacią św. Mikołaja.

Dzieci, nawet dzisiaj, wieszają swoje wypełnione słomą spodnie w zimową noc przy kominku, aby można je było napełnić słodyczami i prezentami od św. Mikołaja, który w przeciwieństwie do Świętego Mikołaja nadal improwizuje w tych miejscach na koniu. Nawet z wyglądu, brodaty starzec o tajemniczym wyglądzie, Odyn był podobny do św. Mikołaja (nawet jeśli bogu brakowało oka).

Tradycja germańska przybyła do Stanów Zjednoczonych Ameryki przez holenderskie kolonie Nowy Amsterdam, przemianowane przez Brytyjczyków w Nowym Jorku, przed brytyjskim podbojem w XVII wieku, i jest źródłem nowoczesnego zwyczaju wieszania pończochy przy kominku na Boże Narodzenie, podobnego pod pewnymi względami do tego, który rozpowszechnił się we Włoszech 6 stycznia, po przybyciu Befana.

Inna tradycja folklorystyczna plemion germańskich opowiada o świętym człowieku (w niektórych przypadkach utożsamianym ze św. Mikołajem) zmagającym się z demonem (którym może być od czasu do czasu diabeł, troll lub postać Krampusa) lub mrocznym człowiekiem, który zabijał we śnie (Murzyn lub miotacz). Legenda mówi o potworze, który terroryzował ludzi, wkradając się nocą do domów przez komin, atakując i zabijając dzieci w straszliwy sposób.

Święty człowiek wyrusza na poszukiwanie demona i chwyta go, więziąc go za pomocą magii lub poświęconych żelaz (w niektórych wersjach tych samych, które więziły Jezusa przed ukrzyżowaniem, w innych przypadkach tych należących do św. Piotra lub św. Pawła). Zmuszony do posłuszeństwa rozkazom świętego, demon jest zmuszony chodzić od domu do domu, aby zadośćuczynić, przynosząc dzieciom prezenty. W niektórych przypadkach dobry uczynek powtarza się co roku, w innych demon jest tak zniesmaczony, że woli wrócić do piekła.

Inne formy opowieści przedstawiają demona nawróconego na rozkaz świętego, który gromadzi ze sobą inne elfy i elfy, stając się w ten sposób Świętym Mikołajem. Inna wersja holenderska mówi nam jednak, że świętemu pomagają mauretańscy niewolnicy, których zwykle reprezentuje postać Zwarte Piet (Piotr), analogiczny do włoskiego Murzyna. W tych opowieściach Zwarte Piet bije dzieci kijem lub porywa je, by w swoim worku wywieźć je do Hiszpanii (Półwysep Iberyjski był kiedyś pod panowaniem Maurów).

W Niemczech ta sama historia przemienia bohatera w Pelznickela lub Belsnickle'a (Nicola Peloso), który udaje się odwiedzić niegrzeczne dzieci we śnie. Nazwa wywodzi się od wyglądu ogromnej bestii ze względu na to, że jest ona w całości pokryta futrem.

Islandzki folklor

Islandczycy lubią mówić, że w ich kraju jest 13 Świętych Mikołajów, ponieważ ich tradycja prezentów świątecznych opiera się na 13 elfach, zwanych Jólasveinar, których imiona pochodzą od rodzaju aktywności lub jedzenia, które preferują: Stekkjastaur, Giljagaur, Stúfur, Þvörusleikir, Pottaskefill, Askasleikir, Hurðaskellir, Skyrjarmur, Bjúgnakrækir, Gluggagægir, Gáttaþefur, Ketkrókur i Kertasníkir.

Raz w roku, dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem, te elfy najpierw kąpią się w ciepłych wodach źródeł jeziora Niva, a następnie opuszczają jaskinie, w których mieszkają, aby przynieść dobre islandzkie dzieciom prezenty. Wkłada się je do butów, które dzieci zostawiły pod oknami. W praktyce islandzkie dzieci, jeśli były grzeczne, otrzymują trzynaście prezentów, po jednym na każdy dzień w ciągu dwóch tygodni poprzedzających Boże Narodzenie. Te gobliny mogą być jednak psotne i czasami lubią płatać figle lub szpiegować ludzi. Ponadto, jeśli dziecko było niegrzeczne, zamiast prezentów otrzymuje ziemniaki.








helloitaly.pl/babbo_natale/


/it.wikipedia.org/wiki/Babbo_Natale

Symulakra państwa...





...objawiana jest w karykaturze jego herbu






przedruk



Czy korona bez krzyża to nadal korona? Prof. Tomasz Panfil o komunistycznych i masońskich symbolach w polskim godle




Szanowny Panie Profesorze, 29 grudnia 1989 roku Sejm kontraktowy przyjął ustawę o zmianie Konstytucji PRL. Na mocy nowelizacji m.in. przywrócono koronę Orłu Białemu w godle Polski. Dlaczego, Pana zdaniem, nie ma się z czego cieszyć?



Po pierwsze, jest to nieprawidłowe heraldycznie, a po drugie – deprecjonujące państwo.

Jeżeli przyjrzymy się bliżej tzw. koronie w godle Polski to dostrzeżemy, że tworzy ona jakąś taką przedziwną, jednolitą bryłę. Korona – jak wie każde dziecko, które rysuje królewiczów i księżniczki – ma promienie. One mogą być proste, one mogą być ozdobne, stylizowane na przykład na liście akantu albo kwiaty lilii, ale zawsze między nimi są prześwity.

W tym, co włożono na głowę polskiemu Orłu, prześwitów nie ma, jest złote między złotym, czyli zupełnie bez sensu. Jest to więc źle narysowane, niepoprawne heraldycznie, ale to tylko ten mniejszy błąd.

Większy błąd polega na tym, że Orzeł Polski, który jest symbolem Korony Królestwa Polskiego czy symbolem Królestwa Polskiego, symbolizował suwerenność państwa. Tu musielibyśmy się cofnąć mocno w przeszłość, do czasów Karola Wielkiego, kiedy obowiązywała doktryna dwóch władz suwerennych. Władcą suwerennym świeckim był cesarz, władcą suwerennym kościelnym, duchowym, apostolskim był papież.

Symbolami tejże suwerenności były korony zamknięte, zwieńczone krzyżem. To taki obrazowy sposób pokazania widzom, publiczności, że nad cesarzem i papieżem jest tylko Bóg. I w okresie wczesnego średniowiecza to byli dwaj jedyni suwerenni władcy. Cała reszta panujących, czyli królowie i niżej stojący w hierarchii książęta, nie byli władcami w pełni suwerennymi, zależeli od cesarza.

Ta zależność bardzo ładnie nam wychodzi w najstarszej historii państwa piastowskiego, kiedy to i Bolesław Chrobry i inni Piastowie zabiegają o zgodę na koronację u cesarza i papieża. Żeby być koronowanym na króla, trzeba było mieć zgodę przynajmniej jednego – a lepiej obu – spośród tych władców suwerennych.

W wieku XII nabrał intensywności proces uniezależniania się królów państw narodowych od uniwersalnego cesarstwa i uniwersalnego papiestwa. W wieku XII korony zamknięte zaczęli nosić królowie Szkocji, Francji, a potem następni.

W Polsce ten proces symbolicznego uniezależniania się od władzy cesarskiej trwał dosyć długo. W gruncie rzeczy dopiero w końcu wieku XV pojawiła się polska korona królewska zamknięta.

Pierwsze artefakty, na których obserwujemy koronę zamkniętą, czyli oznaczającą państwo, władzę suwerenną, to są monety Jana Olbrachta. Jako pierwszy taką koronę na głowę włożył Zygmunt I Stary. Od tego momentu, czyli od przełomu XV/XVI wieku Królestwo Polskie głosi wszem i wobec swoją niezależność od jakiejkolwiek władzy zewnętrznej.

Na Zachodzie formuła niezależności państw narodowych brzmiała: Rex imperatorem in regno suo, czyli „Król jest cesarzem w swoim królestwie”. W Polsce formuła ta przybrała charakter republikański i brzmiała: Non habemus cesarem nisi regem, czyli polska szlachta, polskie rycerstwo oznajmiło światu: „Nie mamy nad sobą żadnego władcy oprócz króla”. Znakiem tej dumy, suwerenności i niezależności jest korona zamknięta na głowie króla.

Zwieńczona krzyżem?


Oczywiście! Korona zamknięta musi być zwieńczona krzyżem, nie ma innej możliwości. Korona zamknięta plus krzyż to jest nieodłączna całość. No i od końca wieku XV po mniej więcej rok 1830 w heraldyce, w symbolice polskiej, w symbolice monarszej występuje korona zamknięta z krzyżem jako symbol, insygnium władzy czy państwa suwerennego i niezależnego od zewnętrznej władzy zwierzchniej.

Dlaczego do roku 1830, a nie 1795?

Ponieważ zarówno car Aleksander I, jak i Mikołaj I koronują się na królów Polski w Warszawie i wkładają na głowę koronę zamkniętą polską.

Car Mikołaj I był ostatnim królem Polski?

Tak.

Niektórzy twierdzą, że Franciszek Józef…

Nie. Ostatnia koronacja z zachowaniem polskiego ceremoniału koronacyjnego to jest koronacja Mikołaja I w 1825 roku.

A później?

Po upadku powstania listopadowego w ramach represji popowstaniowych Królestwo Polskie przestaje mieć ten status autonomiczny z własnym władcą. Często o tym zapominamy. W latach 1815 – 1830 Królestwo Polskie jest państwem połączonym unią personalną z Imperium Rosyjskim.

Dlaczego w herbie II Rzeczypospolitej znalazł się Orzeł w koronie? Przecież II Rzeczpospolita nie była monarchią…


Orzeł w koronie, Pan mówi…

Coś pomyliłem?


Nie, po prostu różnie z tym bywało… W okresie II Rzeczypospolitej obowiązywało kilka wzorów Orła. Jeden był Orłem legionowym, a Orzeł legionowy korony nie miał. To był ten nieoficjalny, aczkolwiek zatwierdzony przez Józefa Piłsudskiego. W roku 1919 Orzeł bardziej przypominał kurę, jakby żywcem wziętą z czasów nieszczęsnego Stanisława Antoniego Poniatowskiego. Od 1927 roku był jeszcze inny Orzeł…

Tak więc w II Rzeczypospolitej mieliśmy rozmaite orły w herbie. Artyści często z nimi eksperymentowali…

I nikomu to nie przeszkadzało? Tu Orzeł w koronie, a tu bez? Tu w herbie symbole masońskie, a tam nie itd.?


Wtedy heraldyka była wciąż żywa, a nie skostniała, sformalizowana, zapisana w prawie i chroniona prawem. Wtedy wspólnota się ze sobą komunikowała również – a może przede wszystkim – wyobrażeniami ikonograficznymi.

Podam jeden przykład: Stanisław Szukalski. Bardzo oryginalny, nowatorski artysta, który zgłosił projekt swojego Orła, którego nazwał Toporzeł. Był to, mówiąc obrazowo, orzeł ze skrzydłami w formie ostrzy toporów. Chodziło w projekcie tym i o nawiązanie do Słowiańszczyzny, do czasów przedchrześcijańskich, i o analogie z symbolami władzy republikańskiego Rzymu oraz o bojowość tego Orła. Sytuacja międzynarodowa w latach 20. i 30, była taka, a nie inna. W związku z tym Szukalski uznał, że Orzeł polski powinien być bojowy, a nie kurowaty jak ten z 1919, z przyciężkim kuprem i małymi skrzydełkami.

W tamtym czasie sytuacja wymagała bojowości i należało to zakomunikować społeczeństwu. Trwała dyskusja, jak to zrobić, również dyskusja symboliczna, dyskusja na płaszczyźnie ikonografii, i Toporzeł jest tego przykładem.

Takich propozycji było dużo więcej. Ich autorzy spierali się, co będzie najlepiej odpowiadać ideom, modom, stylom etc.

Dlaczego jedną z pierwszych decyzji komunistów było usunięcie korony z godła? Dla czerwonych symbolika była również ważna?


Oczywiście, że tak. Korona jest symbolem państwa suwerennego. Ideologia komunistyczna jest ideologią internacjonalizmu, czyli odrzuca suwerenność państw narodowych.

Komunizm jest totalitarny, dąży do zniszczenia wszystkiego. Totalitaryzm nie może pozostawiać enklaw starego porządku, w przeciwnym razie nie będzie totalitaryzmem. Dlatego właśnie komuna upadła! – bo nie udało jej się, zwłaszcza w Polsce, być totalitarną. Zawsze były enklawy, w których ludzie się mogli chronić. Jeżeli takie enklawy istnieją, to oznacza to śmierć ustroju totalitarnego. I tak się stało z komunizmem. Właśnie dlatego nowy komunizm w swym długim marszu przez kulturę usiłuje zlikwidować wszystkie enklawy kulturowe, religijne, z którymi nie poradził sobie pierwszy komunizm, przez co upadł. Ten drugi komunizm, postkomunizm, jest „mądrzejszy” i traktuje kulturę nie jako mało ważną nadbudowę, tak jak – wedle wskazań Marksa – robili to Lenin, Stalin i cała reszta. Traktuje za to kulturę jako bazę, co oznacza, że kultura musi być przekształcona. Wtedy cała reszta – czyli nadbudowa – da się łatwo zmodyfikować, co zresztą widać po dzisiejszym świecie. Niestety.

Kiedy i w jakich okolicznościach zapadła decyzja, żeby przywrócić do godła koronę? Zrobił to, o czym wspomniałem na początku, Sejm kontraktowy. Ideowym spadkobiercom ludzi, którzy usuwali koronę z godła nie przeszkadzał jej powrót?

Nigdy komuniści nie byli tak skorzy do współpracy jak w Sejmie kontraktowym. Istniały jednak pewne granice współpracy; granice oraz konieczności zawierania kompromisów. To złote, co nasz Orzeł ma na głowie, jest kompromisem ówczesnego OKP z obozem komunistycznym, częściowo postkomunistycznym.

Najkrócej rzecz ujmując: komuniści w Sejmie kontraktowym powiedzieli: „Dobrze, zgodzimy się na przywrócenie korony do godła, ale pod jednym warunkiem. Nie będzie w niej krzyża”. To pokazuje, że nienawiść do Chrystusa i nienawiść do Kościoła przetrwały rok 1989.

Proszę zwrócić uwagę: komuniści byli skłonni zgodzić się na takie czy inne rozwiązania wolnorynkowe; byli skłonni zgodzić się na przywrócenie niektórych elementów państwa suwerennego, elementów patriotycznych, niepodległościowych. Nawet – niechętnie, bo niechętnie, ale jednak – zaakceptowali fakt, że istniało coś takiego jak endecja. Natomiast nienawiść do Chrystusa i nienawiść do Kościoła jest u nich niezależna od koniunktur politycznych. Również dzisiaj widzimy ją bardzo wyraźnie. To robi na przykład niejaki Trzaskowski…

Wywołany przez Pana Profesora człowiek twierdzi, że nie zdjął jednego krzyża nie. On „tylko” wydał zalecenie…

To jest klasyczna dialektyka marksistowska. Nie zdjął żadnego krzyża i jest to prawda. Ale wydał zalecenie, żeby wszyscy inni to zrobili…

Może faktycznie Trzaskowski nigdy tego nie zrobił w sensie literalnym, dosłownym. Może Trzaskowski nigdy nie wszedł na stołek i nie zdjął krzyża. Wydaje mi się to bardzo prawdopodobne, bo wiemy, jaką ona ma „smykałkę” do prac ręcznych. Widzieliśmy przecież Trzaskowskiego przyklejającego szybę w drzwiach taśmą klejącą. Podejrzewam więc, że gdyby wlazł na jakąś drabinę, żeby zdjąć krzyż, to albo by się z tej drabiny zwalił, albo by rozwalił ściankę działową, na której wisiał krzyż.

Korona – czy może raczej, jak Pan Profesor powiedział – „to złote, co nasz Orzeł ma na głowie”, to jedyny niuans, błąd naszego godła?

Długo by wymieniać. Orzeł winien mieć złote szpony, a nie pazurki. Nie powinien mieć cieniowanych piór w skrzydłach. Skrzydła powinny być symetryczne, a nie każde inne, przepaska na skrzydłach powinna mieć zakończenie na kształt koniczyny, a nie pięcioramiennych rozetek. W sumie powinniśmy mieć Orła polskiego, a nie nieudolną hybrydę. Przede wszystkim jednak Rzeczpospolita powinna mieć herb, o którym obecnie nie wspomina żaden akt prawny, z konstytucją z 1997 roku na czele. To fatalny błąd: godło na tarczy to herb, a polskie prawo nazywa herb godłem.

Dlaczego przez 35 lat Sejm RP nie podjął kroków, żeby naprawić godło, żeby zmienić „to złote” na prawdziwą koronę etc.?


A tu odpowiedź jest prosta: bo od kiedy w 1997 przepuszczono ten bubel konstytucyjny, nigdy nie było w Sejmie dość zdroworozsądkowych legislatorów, żeby poprawić ewidentne błędy. Zawsze znajdowała się liczna grupa zdolna do zablokowania zmian mogących przywrócić porządek w sferze polskiej symboliki państwowej.









Czy korona bez krzyża to nadal korona? Prof. Tomasz Panfil o komunistycznych i masońskich symbolach w polskim godle - PCH24.pl