Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedruk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedruk. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 lutego 2025

Fraktale, a psychologia człowieka




przedruk
tłumaczenie automatyczne



w oryginalnym tekście sporo odnośników do innych stron, polecam




Wzory fraktalne w przyrodzie i sztuce są estetyczne i redukują stres



31 marca 2017 4:03



Ludzie są stworzeniami wizualnymi. Przedmioty, które nazywamy "pięknymi" lub "estetycznymi", są kluczową częścią naszego człowieczeństwa. Nawet najstarsze znane przykłady sztuki naskalnej i jaskiniowej pełniły raczej rolę estetyczną niż użytkową. Chociaż estetyka jest często uważana za źle zdefiniowaną, niejasną jakość, grupy badawcze, takie jak moja, używają wyrafinowanych technik, aby określić ją ilościowo – i jej wpływ na obserwatora.

Odkrywamy, że obrazy estetyczne mogą wywoływać oszałamiające zmiany w ciele, w tym radykalne zmniejszenie poziomu stresu obserwatora

Szacuje się, że sam stres w pracy kosztuje amerykańskie firmy wiele miliardów dolarów rocznie, więc studiowanie estetyki niesie ze sobą ogromne potencjalne korzyści dla społeczeństwa.

Naukowcy starają się ustalić, co sprawia, że poszczególne dzieła sztuki lub naturalne sceny są atrakcyjne wizualnie i łagodzą stres – a jednym z kluczowych czynników jest obecność powtarzających się wzorów zwanych fraktalami.



Czy fraktale są kluczem do tego, dlaczego twórczość Pollocka urzeka? Zdjęcie AP/LM Otero



Przyjemne wzory, w sztuce i w naturze

Jeśli chodzi o estetykę, kto lepiej się uczy niż znani artyści? Są w końcu ekspertami wizualnymi. Moja grupa badawcza przyjęła to podejście z Jacksonem Pollockiem, który osiągnął szczyt sztuki nowoczesnej pod koniec lat czterdziestych, wylewając farbę bezpośrednio z puszki na poziome płótna ułożone na podłodze jego pracowni. Chociaż wśród badaczy Pollocka toczyły się bitwy na temat znaczenia jego rozpryskujących się wzorów, wielu zgadzało się, że mają one organiczny, naturalny charakter.

Moja naukowa ciekawość została pobudzona, gdy dowiedziałem się, że wiele obiektów w naturze jest fraktalnych, z wzorami, które powtarzają się przy coraz większych powiększeniach. Pomyśl na przykład o drzewie. Najpierw widać duże gałęzie wyrastające z pnia. Potem widzisz mniejsze wersje wyrastające z każdej dużej gałęzi. W miarę powiększania pojawiają się coraz drobniejsze gałęzie, aż do najmniejszych gałązek. Inne przykłady fraktali natury to chmury, rzeki, wybrzeża i góry.

W 1999 roku moja grupa wykorzystała techniki komputerowej analizy wzorców, aby pokazać, że obrazy Pollocka są tak fraktalne, jak wzory znalezione w naturalnej scenerii. Od tego czasu ponad 10 różnych grup przeprowadziło różne formy analizy fraktalnej na jego obrazach. Zdolność Pollocka do wyrażania fraktalnej estetyki natury pomaga wyjaśnić niesłabnącą popularność jego prac.


Wpływ estetyki natury jest zaskakująco silny. W latach osiemdziesiątych architekci odkryli, że pacjenci szybciej wracają do zdrowia po operacji, gdy mają do dyspozycji sale szpitalne z oknami wychodzącymi na przyrodę.

Inne badania przeprowadzone od tego czasu wykazały, że samo patrzenie na zdjęcia naturalnych scen może zmienić sposób, w jaki autonomiczny układ nerwowy danej osoby reaguje na stres.



Czy fraktale są sekretem kojących naturalnych scen? Ronan, CC BY-NC-ND


Dla mnie rodzi to samo pytanie, które zadałem Pollockowi: czy fraktale są za to odpowiedzialne?

Współpracując z psychologami i neurobiologami, zmierzyliśmy reakcje ludzi na fraktale znalezione w naturze (za pomocą zdjęć naturalnych scen), sztuki (obrazy Pollocka) i matematyki (obrazy generowane komputerowo) i odkryliśmy uniwersalny efekt, który nazwaliśmy "płynnością fraktalną".


Dzięki ekspozycji na fraktalną scenerię natury, ludzkie systemy wzrokowe przystosowały się do wydajnego przetwarzania fraktali z łatwością. Odkryliśmy, że ta adaptacja zachodzi na wielu etapach układu wzrokowego, od sposobu, w jaki poruszają się nasze oczy, po aktywacje obszarów mózgu. Ta płynność umieszcza nas w strefie komfortu, dzięki czemu lubimy patrzeć na fraktale. Co najważniejsze, użyliśmy EEG do zarejestrowania aktywności elektrycznej mózgu i technik przewodnictwa skórnego, aby pokazać, że temu doświadczeniu estetycznemu towarzyszy redukcja stresu o 60 procent – zaskakująco duży efekt jak na leczenie niemedyczne. 

Ta fizjologiczna zmiana przyspiesza nawet tempo rekonwalescencji pooperacyjnej.



Artyści wyczuwają atrakcyjność fraktali

Nic więc dziwnego, że jako eksperci wizualni artyści osadzali fraktalne wzory w swoich pracach na przestrzeni wieków i w wielu kulturach. Fraktale można znaleźć na przykład w dziełach rzymskich, egipskich, azteckich, inkaskich i majańskich. Moimi ulubionymi przykładami sztuki fraktalnej z czasów nam bliższych należą Turbulencje da Vinci (1500), Wielka fala Hokusaia (1830), Seria Circle M.C. Eschera (1950) i oczywiście wylane obrazy Pollocka.

Chociaż jest to powszechne w sztuce, fraktalne powtarzanie wzorów stanowi wyzwanie artystyczne. Na przykład, wiele osób próbowało sfałszować fraktale Pollocka i poniosło porażkę. Rzeczywiście, nasza analiza fraktalna pomogła zidentyfikować fałszywe mintaje w głośnych przypadkach. Ostatnie badania przeprowadzone przez innych pokazują, że analiza fraktalna może pomóc odróżnić prawdziwe od fałszywych Pollocków z 93-procentowym wskaźnikiem sukcesu.

Sposób, w jaki artyści tworzą swoje fraktale, podsyca debatę w sztuce "natura kontra wychowanie": 

w jakim stopniu estetyka jest zdeterminowana przez automatyczne nieświadome mechanizmy tkwiące w biologii artysty, a w przeciwieństwie do jego intelektualnych i kulturowych problemów? 


W przypadku Pollocka jego fraktalna estetyka wynikała z intrygującej mieszanki obu. Jego fraktalne wzorce wywodzą się z ruchów jego ciała (w szczególności automatycznego procesu związanego z równowagą, znanego jako fraktal). Spędził jednak 10 lat na świadomym doskonaleniu swojej techniki nalewania, aby zwiększyć wizualną złożoność tych fraktalnych wzorów.



Test plam atramentowych Rorschacha, opiera się na tym, co wczytasz w obrazie. Hermann Rorschach



Złożoność fraktalna

Motywacja Pollocka do ciągłego zwiększania złożoności jego fraktalnych wzorów stała się oczywista niedawno, kiedy badałem fraktalne właściwości plam atramentu Rorschacha. Te abstrakcyjne plamy są słynne, ponieważ ludzie widzą w nich wyimaginowane formy (figury i zwierzęta). Wyjaśniłem ten proces w kategoriach efektu płynności fraktalnej, który usprawnia procesy rozpoznawania wzorców u ludzi. Fraktalne plamy atramentowe o niskiej złożoności sprawiły, że proces ten był szczęśliwy, oszukując obserwatorów, aby zobaczyli obrazy, których tam nie ma.

Pollockowi nie podobał się pomysł, że widzowie jego obrazów są rozpraszani przez takie wyimaginowane postacie, które nazywał "dodatkowym ładunkiem". Intuicyjnie zwiększał złożoność swoich dzieł, aby zapobiec temu zjawisku.

Abstrakcyjny kolega Pollocka, Willem De Kooning, również malował fraktale. Kiedy zdiagnozowano u niego demencję, niektórzy badacze sztuki wezwali go do przejścia na emeryturę w związku z obawami, że zmniejszy to komponent pielęgnacyjny jego twórczości. Jednak, choć przewidywali oni degradację jego obrazów, jego późniejsze prace przekazywały spokój, którego brakowało w jego wcześniejszych pracach. 


Ostatnio okazało się, że fraktalna złożoność jego obrazów stale spada, gdy popadał w demencję.

Badanie skupiło się na siedmiu artystach z różnymi schorzeniami neurologicznymi i podkreśliło potencjał wykorzystania dzieł sztuki jako nowego narzędzia do badania tych chorób. Dla mnie najbardziej inspirującym przesłaniem jest to, że walcząc z tymi chorobami, artyści nadal mogą tworzyć piękne dzieła sztuki.



Zrozumienie, w jaki sposób patrzenie na fraktale zmniejsza stres, oznacza, że możliwe jest stworzenie implantów siatkówki, które naśladują ten mechanizm. Zdjęcie Nautilusa za pośrednictwem www.shutterstock.com.




Moje główne badania koncentrują się na opracowywaniu implantów siatkówki w celu przywrócenia wzroku ofiarom chorób siatkówki. Na pierwszy rzut oka cel ten wydaje się daleki od sztuki Pollocka. Jednak to właśnie jego praca dała mi pierwszą wskazówkę na temat płynności fraktali i roli, jaką fraktale natury mogą odgrywać w utrzymywaniu poziomu stresu ludzi w ryzach. Aby upewnić się, że moje implanty inspirowane biologią wywołują taką samą redukcję stresu podczas patrzenia na fraktale natury, jak robią to normalne oczy, ściśle naśladują konstrukcję siatkówki.

Kiedy zaczynałem badania nad Pollockiem, nigdy nie wyobrażałem sobie, że będą one miały wpływ na projekty sztucznych oczu. Na tym jednak polega siła interdyscyplinarnych przedsięwzięć – myślenie "nieszablonowe" prowadzi do nieoczekiwanych, ale potencjalnie rewolucyjnych pomysłów.




------------


Wzory to matematyka, na którą uwielbiamy patrzeć


22 września 2015 11:06



Dlaczego ludzie uwielbiają patrzeć na wzory? Mogę się tylko domyślać, ale napisałem całą książkę o nowych matematycznych sposobach ich wytwarzania. W książce Creating Symmetry, The Artful Mathematics of Wallpaper Patterns (Tworzenie symetrii, artystycznej matematyki wzorów tapet) zamieszczam obszerny zestaw przepisów na przekształcanie fotografii we wzory. Oficjalna definicja "wzorca" jest kłopotliwa; Ale możesz myśleć o wzorze jako o obrazie, który w jakiś sposób się powtarza, być może gdy się obracamy, być może, gdy przeskakujemy o jedną jednostkę.

Oto wzór, który zrobiłem, używając logo The Conversation, wraz z truskawkami i cytryną:


Powtarzanie w nieskończoność na lewo i prawo. Frank A Farris, CC BY-ND

Matematycy nazywają to wzorem fryzu, ponieważ powtarza się on w kółko w lewo i prawo. Twój umysł prowadzi cię do przekonania, że ten wzorzec powtarza się w nieskończoność w dowolnym kierunku; W jakiś sposób wiesz, jak kontynuować wzór poza kadrem. Możesz również zobaczyć, że wzór u dołu obrazu jest taki sam jak wzór u góry, tylko trochę odwrócony i przesunięty.

Kiedy możemy zrobić coś ze wzorcem, który pozostawia go niezmienionym, nazywamy to symetrią wzorca. Tak więc przesuwanie tego wzoru na boki w odpowiednim stopniu – nazwijmy to przesunięciem o jedną jednostkę – jest symetrią mojego wzorca. Ruch odwracania i przesuwania nazywa się odbiciem poślizgu, więc mówimy, że powyższy wzór ma symetrię ślizgu.




Rząd liter A ma wiele symetrii. Frank A Farris, CC BY-ND


Możesz tworzyć wzory fryzu z rzędów liter, o ile możesz sobie wyobrazić, że rząd trwa w nieskończoność w lewo i w prawo. Wskażę ten pomysł poprzez... AAAAA.... Ten rząd liter zdecydowanie ma to, co nazywamy symetrią translacyjną, ponieważ możemy przesuwać się wzdłuż rzędu, po jednej literze A na raz i skończyć z tym samym wzorem.

Jakie ma inne symetrie? Jeśli użyjesz innej czcionki dla swoich A, może to zepsuć symetrię, ale jeśli nogi litery A są takie same, jak powyżej, to ten wiersz ma symetrię odbicia wokół osi pionowej narysowanej przez środek każdego A.


I tu pojawia się ciekawa matematyka: czy zauważyłeś oś odbicia między As? 

Okazuje się, że każdy wzór fryzu z jedną pionową osią zwierciadła, a co za tym idzie nieskończonym ich rzędem (przez symetrię translacyjną wspólną dla wszystkich fryzów), musi koniecznie mieć dodatkowy zestaw pionowych osi lustra dokładnie w połowie odległości między pozostałymi. A matematyczne wyjaśnienie nie jest zbyt trudne.

Załóżmy, że wzór pozostaje taki sam, gdy odwrócisz go wokół osi lustra. I załóżmy, że ten sam wzór jest zachowany, jeśli przesuniesz go o jedną jednostkę w prawo. Jeśli wykonanie pierwszego ruchu pozostawia wzór w spokoju, a wykonanie drugiego ruchu również pozostawia wzór w spokoju, to wykonanie najpierw jednego, a następnie drugiego pozostawia wzór w spokoju.





Przewracanie, a następnie przesuwanie jest tym samym, co jedno duże przewrócenie. Frank A Farris, CC BY-ND


Możesz odegrać to ręką: połóż prawą rękę twarzą w dół na stole z osią lustra przez środkowy palec. Najpierw odwróć rękę (symetria lustra), a następnie przesuń ją o jedną jednostkę w prawo (tłumaczenie). Zauważ, że jest to dokładnie taki sam ruch, jak odwrócenie ręki o pół jednostki od pierwszej.

To o tym świadczy! Nikt nie jest w stanie stworzyć wzoru z symetrią translacyjną i lustrami bez stworzenia tych pośrednich symetrii lustrzanych. Na tym polega istota matematycznego pojęcia grupy: jeśli wzór ma pewne symetrie, to musi mieć wszystkie inne, które powstają w wyniku ich połączenia.

Zaskakujące jest to, że istnieje tylko kilka różnych rodzajów symetrii fryzu. Kiedy mówię o typach, mam na myśli to, że rząd A ma ten sam typ co rząd V. (Szukaj tych pośrednich osi lustra!) Matematycy twierdzą, że dwie grupy symetrii są izomorficzne, co oznacza, że mają tę samą postać.

Okazuje się, że istnieje dokładnie siedem różnych grup fryzów. Zaskoczony? Prawdopodobnie możesz dowiedzieć się, czym one są, z pewną pomocą. Pozwólcie, że wyjaśnię, jak je nazwać, zgodnie z Międzynarodową Unią Krystalografów.

Symbol nazewnictwa używa szablonu prvh, gdzie p jest tylko symbolem zastępczym, r oznacza symetrię obrotową (pomyśl o rzędzie N), v oznacza cechy pionowe, a h oznacza poziomy. Nazwa wzoru A to p1m1: brak obrotu, lustro pionowe, brak elementu poziomego poza translacją. Używają 1 jako symbolu zastępczego, gdy ten konkretny rodzaj symetrii nie występuje we wzorcu.

Co mam na myśli mówiąc o rzeczach horyzontalnych? Mój fryz wprowadzający to p11g, ponieważ jest symetria ślizgu w kierunkach poziomych i brak symetrii w innych szczelinach.





Kolejny wzór fryzu, tym razem oparty na zdjęciu persymony. Frank A Farris, CC BY-ND

Zapisz kilka rzędów liter i zobacz, jakie rodzaje symetrii możesz nazwać. Wskazówka: powyższy wzór persymony (lub ten rząd N) zostałby nazwany p211. Nie może być p1g1, ponieważ upieramy się, że nasz fryz ma symetrię translacyjną w kierunku poziomym. Nie może być p1mg, ponieważ jeśli masz m w kierunku pionowym i g w poziomie, jesteś zmuszony (nie przeze mnie, ale przez naturę rzeczywistości) do symetrii rotacyjnej, co ląduje w p2mg.



Wzór p2mg oparty na tych samych surowcach, co nasz pierwszy wzór fryzu. CC BY-ND

Trudno jest zrobić wzory p2mg z literami, więc oto jeden wykonany z tej samej cytryny i truskawek. Pominąłem logo, ponieważ słowa stały się zbyt zniekształcone. Szukaj poziomych ślizgów, pionowych luster i środków o podwójnej symetrii obrotowej. (Oto zabawna cecha: uśmiechnięte truskawkowe twarze stają się smutne, gdy widzisz je do góry nogami.)



W mojej książce skupiam się bardziej na wzorach tapet, czyli takich, które powtarzają się w nieskończoność wzdłuż dwóch różnych osi. Wyjaśniam, jak używać wzorów matematycznych zwanych złożonymi formami falowymi do konstruowania wzorów tapet. Udowadniam, że każda grupa tapet jest izomorficzna – pojęcie matematyczne oznaczające tę samą formę – do jednej z zaledwie 17 grup prototypowych. Ponieważ typy wzorców ograniczają możliwe struktury kryształów, a nawet atomów, wszystkie wyniki tego typu mówią coś głęboko o naturze rzeczywistości.



Starożytna rzymska mozaika podłogowa w Carranque, Hiszpania. a_marga, CC BY-SA

Bez względu na adaptacyjne powody naszej ludzkiej miłości do wzorów, tworzymy je od dawna. Każda tradycja dekoracyjna obejmuje ten sam ograniczony zestaw typów wzorów, chociaż czasami istnieją kulturowe powody dla łamania symetrii lub pomijania niektórych typów. Czy nasze wizualne zamiłowanie do rozpoznawania, że "Tak, to jest to samo, co tamto!" miało pierwotnie użyteczny korzeń, być może ewoluując z przewagi w odróżnianiu roślin jadalnych od trujących, na przykład? A może po prostu lubimy patrzeć na wzory? Bez względu na to, co się dzieje, tysiące lat później nadal czerpiemy przyjemność z tych powtarzalnych wzorów.











theconversation.com/fractal-patterns-in-nature-and-art-are-aesthetically-pleasing-and-stress-reducing-73255

theconversation.com/patterns-are-math-we-love-to-look-at-44390




wtorek, 18 lutego 2025

Korzystanie z SI, a zdolność krytycznego myślenia



Kiedy polegamy na sztucznej inteligencji, która myśli za nas, nasze mózgi mają mniej pracy. 


Może to sprowadzić nas do ograniczonego sposobu myślenia, potencjalnie dławiąc innowacje i utrudniając rozwój wszechstronnych umiejętności rozwiązywania problemów. 







przedruki
tłumaczenie automatyczne




14 Luty 2025 6: 11

am AEDT

Sztuczna inteligencja może czynić nas głupszymi, ostrzega Big Tech



Jest tylko tyle myślenia, ile większość z nas może zrobić w naszych głowach. Spróbuj podzielić liczbę 16 951 przez 67 bez sięgania po długopis i papier. Albo kalkulator. Spróbuj zrobić cotygodniowe zakupy bez listy na odwrocie paragonu z zeszłego tygodnia. Albo w telefonie.

Debora Brown
Profesor filozofii, dyrektor Projektu Krytycznego Myślenia Uniwersytetu Queensland, Uniwersytet Queensland

Piotr Ellerton
starszy wykładowca filozofii i pedagogiki; Dyrektor ds. programu nauczania, UQ Critical Thinking Project, Uniwersytet Queensland



Czy polegając na tych urządzeniach, które ułatwiają nam życie, stajemy się mądrzejsi czy głupsi? Czy zamieniliśmy wzrost wydajności na coraz bardziej zbliżający się do idiotyzmu jako gatunek?

To pytanie jest szczególnie ważne do rozważenia w odniesieniu do technologii generatywnej sztucznej inteligencji (AI), takiej jak ChatGPT, chatbot AI należący do firmy technologicznej OpenAI, z którego w chwili pisania tego tekstu korzysta 300 milionów ludzi każdego tygodnia .

Według niedawnego badania zespołu naukowców z Microsoftu i Carnegie Mellon University w Stanach Zjednoczonych, odpowiedź może brzmieć: tak. Ale to nie wszystko.




Dobre myślenie

Naukowcy ocenili, w jaki sposób użytkownicy postrzegają wpływ generatywnej sztucznej inteligencji na ich własne krytyczne myślenie.

Ogólnie rzecz biorąc, krytyczne myślenie ma związek z dobrym myśleniem.

Jednym ze sposobów, w jaki to robimy, jest osądzanie naszych własnych procesów myślowych w odniesieniu do ustalonych norm i metod dobrego rozumowania. Normy te obejmują takie wartości, jak precyzja, jasność, dokładność, szerokość, głębokość, trafność, znaczenie i przekonywalność argumentów.


Inne czynniki, które mogą wpływać na jakość myślenia, to wpływ naszych istniejących światopoglądów , uprzedzenia poznawcze i poleganie na niekompletnych lub niedokładnych modelach mentalnych .

Autorzy najnowszego badania przyjmują definicję krytycznego myślenia opracowaną przez amerykańskiego psychologa edukacyjnego Benjamina Blooma i współpracowników w 1956 roku. Tak naprawdę to w ogóle nie jest definicja. Jest to raczej hierarchiczny sposób kategoryzacji umiejętności poznawczych, w tym przypominania sobie informacji, rozumienia, zastosowania, analizy, syntezy i oceny.

Autorzy twierdzą, że preferują tę kategoryzację, znaną również jako "taksonomia", ponieważ jest prosta i łatwa do zastosowania. Jednak od czasu jego wynalezienia popadł w niełaskę i został zdyskredytowany przez Roberta Marzano, a nawet przez samego Blooma.

W szczególności zakłada się, że istnieje hierarchia umiejętności poznawczych, w której tak zwane umiejętności "wyższego rzędu" są budowane na umiejętnościach "niższego rzędu". Nie jest to zgodne z logiką ani dowodami. Na przykład ocena, zwykle postrzegana jako proces kulminacyjny lub wyższego rzędu, może być początkiem dociekania lub w niektórych kontekstach bardzo łatwa do przeprowadzenia. To bardziej kontekst niż poznanie decyduje o wyrafinowaniu myślenia.

Problem z użyciem tej taksonomii w badaniu polega na tym, że wiele produktów generatywnej sztucznej inteligencji wydaje się również używać jej do kierowania własnymi wynikami . Można więc interpretować to badanie jako sprawdzenie, czy generatywna sztuczna inteligencja, ze względu na sposób, w jaki została zaprojektowana, jest skuteczna w kształtowaniu tego, jak użytkownicy myślą o krytycznym myśleniu.


W taksonomii Blooma brakuje również fundamentalnego aspektu krytycznego myślenia: faktu, że krytyczny myśliciel nie tylko wykonuje te i wiele innych umiejętności poznawczych, ale wykonuje je dobrze. Robią to, ponieważ mają nadrzędną troskę o prawdę, czego nie mają systemy sztucznej inteligencji.



Większe zaufanie do sztucznej inteligencji oznacza mniej krytycznego myślenia

Badania opublikowane na początku tego roku wykazały "znaczącą negatywną korelację między częstym korzystaniem z narzędzi AI a zdolnościami krytycznego myślenia".

Nowe badanie dalej bada tę ideę. Przeprowadzono ankietę wśród 319 pracowników umysłowych, takich jak pracownicy służby zdrowia, pedagodzy i inżynierowie, którzy omówili 936 zadań, które wykonali za pomocą generatywnej sztucznej inteligencji. Co ciekawe, badanie wykazało, że użytkownicy uważają, że używają krytycznego myślenia mniej podczas wykonywania zadania, niż do zapewnienia nadzoru na etapie weryfikacji i edycji.

W środowiskach pracy, w których gra toczy się o wysoką stawkę, chęć tworzenia wysokiej jakości pracy w połączeniu ze strachem przed represjami służy jako silne motywatory dla użytkowników do angażowania się w krytyczne myślenie w celu przeglądu wyników sztucznej inteligencji.

Jednak ogólnie rzecz biorąc, uczestnicy uważają, że wzrost wydajności z nawiązką rekompensuje wysiłek włożony w zapewnienie takiego nadzoru.

Badanie wykazało, że ludzie, którzy mieli większe zaufanie do sztucznej inteligencji, generalnie wykazywali mniej krytycznego myślenia, podczas gdy ludzie z większą pewnością siebie wykazywali bardziej krytyczne myślenie.

Sugeruje to, że generatywna sztuczna inteligencja nie szkodzi krytycznemu myśleniu - pod warunkiem, że ktoś ją ma.


Problematyczne jest to, że badanie w zbyt dużym stopniu opierało się na samoopisie, który może być obarczony szeregiem uprzedzeń i problemów z interpretacją. Pomijając to, krytyczne myślenie zostało zdefiniowane przez użytkowników jako "wyznaczanie jasnych celów, dopracowywanie podpowiedzi i ocenianie wygenerowanych treści pod kątem spełnienia określonych kryteriów i standardów".

"Kryteria i standardy" odnoszą się tutaj bardziej do celów zadania niż do celów krytycznego myślenia. Na przykład dane wyjściowe spełniają kryteria, jeśli są "zgodne z ich zapytaniami", a standardy, jeśli "wygenerowany artefakt jest funkcjonalny" dla miejsca pracy.

Nasuwa się pytanie, czy badanie w ogóle mierzyło krytyczne myślenie.



Stawanie się krytycznym myślicielem

W nowym badaniu ukryta jest idea, że ćwiczenie krytycznego myślenia na etapie nadzoru jest co najmniej lepsze niż bezrefleksyjne nadmierne poleganie na generatywnej sztucznej inteligencji.

Autorzy zalecają, aby programiści generatywnej sztucznej inteligencji dodali funkcje, aby wywołać krytyczny nadzór użytkowników. Ale czy to wystarczy?

Krytyczne myślenie jest potrzebne na każdym etapie, przed i w trakcie korzystania ze sztucznej inteligencji - podczas formułowania pytań i hipotez do przetestowania oraz podczas sprawdzania wyników pod kątem stronniczości i dokładności.

Jedynym sposobem, aby upewnić się, że generatywna sztuczna inteligencja nie zaszkodzi Twojemu krytycznemu myśleniu, jest stanie się krytycznym myślicielem, zanim jej użyjesz.


Stanie się krytycznym myślicielem wymaga identyfikacji i kwestionowania niewypowiedzianych założeń stojących za twierdzeniami oraz oceny różnych perspektyw. Wymaga to również praktykowania systematycznego i metodycznego rozumowania oraz wspólnego rozumowania, aby przetestować swoje pomysły i myślenie z innymi.

Kreda i tablice sprawiły, że staliśmy się lepsi w matematyce. Czy generatywna sztuczna inteligencja może sprawić, że będziemy lepsi w krytycznym myśleniu? Być może - jeśli będziemy ostrożni, będziemy w stanie wykorzystać generatywną sztuczną inteligencję, aby rzucić sobie wyzwanie i wzmocnić nasze krytyczne myślenie.

Ale w międzyczasie zawsze są kroki, które możemy i powinniśmy podjąć, aby poprawić nasze krytyczne myślenie, zamiast pozwalać sztucznej inteligencji myśleć za nas.



Autorzy nie pracują, nie konsultują się, nie posiadają udziałów ani nie otrzymują funduszy od żadnej firmy lub organizacji, która mogłaby skorzystać z tego artykułu, i nie ujawnili żadnych istotnych powiązań poza ich stanowiskiem akademickim.


/Dzięki uprzejmości The Conversation. Ten materiał od organizacji, z której pochodzi/autor(ów) pochodzi, może mieć charakter określony w czasie i być zredagowany pod kątem przejrzystości, stylu i długości. Mirage.News nie zajmuje stanowisk ani stron instytucjonalnych, a wszystkie poglądy, stanowiska i wnioski wyrażone w niniejszym dokumencie są wyłącznie poglądami autora (autorów).



-----------


Czy sztuczna inteligencja czyni nas głupszymi?



Nowe badanie przeprowadzone przez Microsoft sugeruje, że sztuczna inteligencja może zamieniać nasze mózgi w papkę! 



sobota 15 lutego 2025 r. ,

Czy krytyczne myślenie opuściło czat? Microsoft uważa, że tak! Więc wpatrujesz się w swój ekran, próbując przypomnieć sobie, jak przeliterować "restauracja" bez pytania asystenta AI. Brzmi źle, prawda? Cóż, niedawne badanie przeprowadzone przez Microsoft i Carnegie Mellon University zwróciło uwagę na naszą rosnącą zależność od sztucznej inteligencji - i ma kilka pikantnych ujęć.


Badania sugerują, że zbytnie poleganie na narzędziach sztucznej inteligencji może zamieniać nasze mózgi w przytulne małe ziemniaki kanapowe, podnosząc brwi na temat przyszłości naszych umiejętności krytycznego myślenia. 


Zanim jednak zaczniemy obwiniać roboty za naszą niezdolność do liczenia w myślach, zadajmy sobie prawdziwe pytanie: czy sztuczna inteligencja rzeczywiście czyni nas głupszymi, czy też po prostu zlecamy nudne rzeczy na zewnątrz, abyśmy mogli skupić się na ważniejszych rzeczach? 
Zagłębmy się w dane i zobaczmy, co tak naprawdę się dzieje. 


Zagadka krytycznego myślenia 


Czy do tego stopnia przyzwyczajamy się do narzędzi sztucznej inteligencji, że tracimy zdolność do samodzielnego krytycznego myślenia? Jednym z Najważniejsze wnioski z badanias koncentruje się na wpływie sztucznej inteligencji na krytyczne myślenie. Ponieważ pracownicy coraz częściej zwracają się o pomoc do sztucznej inteligencji, nieumyślnie zlecają swoje myślenie na zewnątrz. 

Badania wskazują, że duże poleganie na narzędziach AI, takich jak duże modele językowe, koreluje z mniejszym zaangażowaniem w zadania wymagające głębokiej analizy i kreatywnego rozwiązywania problemów. 

Zasadniczo, bez tych wyzwań, nasze mózgi nie otrzymują treningu, którego pragną! 

Ta zmiana jest częściowo napędzana przez nasze rosnące zaufanie do możliwości sztucznej inteligencji. Teraz, podczas gdy sztuczna inteligencja może niewątpliwie zwiększyć produktywność, ta nadmierna zależność wpływa na ćwiczenia umysłowe kluczowe dla utrzymania i rozwoju naszych zdolności poznawczych. 

Efekt komory pogłosowej: jak sztuczna inteligencja może zawęzić nasze myślenie 


Badanie sugeruje również, że wykorzystanie sztucznej inteligencji może prowadzić do węższego zakresu wyników w procesie podejmowania decyzji. Ponieważ systemy sztucznej inteligencji są szkolone na określonych zbiorach danych, nie zawsze mogą oferować najbardziej kreatywne lub zróżnicowane podejścia do rozwiązywania problemów. 

Może to sprowadzić nas do ograniczonego sposobu myślenia, potencjalnie dławiąc innowacje i utrudniając rozwój wszechstronnych umiejętności rozwiązywania problemów. 

Atrofia poznawcza: użyj lub strać 


Pomyśl o swoim mózgu jak o mięśniu. Jeśli go nie używasz, staje się słabszy. To samo dotyczy naszych umiejętności myślenia. Kiedy polegamy na sztucznej inteligencji, która myśli za nas, nasze mózgi mają mniej pracy. 


Nie ćwiczymy tak bardzo krytycznego myślenia ani rozwiązywania problemów. 


Może to prowadzić do "atrofii poznawczej", co oznacza, że nasze zdolności myślenia z czasem stają się słabsze. 


Tak więc, nawet jeśli sztuczna inteligencja jest świetna w rozwiązywaniu problemów teraz, co się stanie, gdy staniemy przed nowym, nieoczekiwanym wyzwaniem, z którym sztuczna inteligencja nie może sobie poradzić? 

Jeśli nasze mózgi nie są w formie, możemy mieć trudności ze znalezieniem rozwiązania na własną rękę. Dlatego musimy nadal ćwiczyć nasze umysły, aby nie stać się zbytnio zależnymi od sztucznej inteligencji.



Dylemat w miejscu pracy: zależność a upodmiotowienie 



Krajobraz miejsc pracy szybko się zmienia, a rola sztucznej inteligencji w tym zakresie staje się coraz większa. W miarę jak włączamy sztuczną inteligencję do naszej codziennej rutyny, istnieje szansa, że pracownicy mogą zauważyć, że ich pewność siebie słabnie, jeśli chodzi o samodzielne radzenie sobie z zadaniami. 

Ta zależność może stanowić nie lada wyzwanie, zwłaszcza w tych momentach, gdy narzędzia AI są poza zasięgiem. Tak więc celem powinno być stworzenie sztucznej inteligencji, która będzie działać jako partner, a nie zamiennik ludzkiej inteligencji. Oznacza to projektowanie systemów, które dostarczają rozwiązań i zachęcają użytkowników do krytycznego myślenia i rozwijania umiejętności rozwiązywania problemów. 


W poszukiwaniu równowagi 


Debata na temat tego, że technologia czyni nas "głupimi", nie jest niczym nowym, ale sztuczna inteligencja niesie ze sobą nowy zestaw obaw. Badanie to podkreśla potencjalne koszty poznawcze zbytniego polegania na sztucznej inteligencji. Chociaż sztuczna inteligencja może niewątpliwie usprawnić zadania iZwiększ produktywność, bardzo ważne jest, aby chronić nasze umiejętności krytycznego myślenia. Kluczem jest znalezienie równowagi między pomocą sztucznej inteligencji a aktywnym zaangażowaniem poznawczym. Przyjmując sztuczną inteligencję w sposób odpowiedzialny, możemy zapewnić, że technologia zwiększa nasze zdolności intelektualne.








miragenews.com/ai-may-be-making-us-dumber-big-tech-warns-1408380/

yourstory.com/2025/02/ai-critical-thinking-decline



niedziela, 16 lutego 2025

Monachium 2025 r.




Jak ktoś samemu się dowiaduje z prasy światowej, to ani zachowanie Amerykanów, ani chińskich polityków w ogóle nie zaskakuje.



To skąd czerpią informacje "eksperci" i politycy?







przedruk





Chiny zaskakują w Monachium. Obrały "dokładnie przeciwny kierunek"


Adrianna Wyszczelska





Niedziela to ostatni dzień Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Choć oczy wszystkich zwrócone są na USA i Ukrainę, nie bez znaczenia pozostaje reakcja Chin reprezentowanych w Monachium przez szefa dyplomacji Wanga Yi. 

Prof. Bogdan Góralczyk, politolog i sinolog, podkreśla, że chiński minister "miał jedno przesłanie". W rozmowie z "Faktem" przyznaje, że wyznacza ono "dokładnie przeciwny kierunek, niż my byśmy się spodziewali".

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa dobiegnie końca w niedzielę. Wydarzenie upływa pod znakiem dalszych losów Ukrainy. W pierwszym dniu konferencji głos zabrali m.in. Ursula von der Leyen, J.D. Vance i Wołodymyr Zełenski. W piątek uczestnicy wysłuchali też Wanga Yi, ministra spraw zagranicznych Chin.


Konferencja w Monachium. Chiny z "jednym przesłaniem"

— Chiny zawsze widziały w Europie ważny biegun w wielobiegunowym świecie. Obie strony są partnerami, nie rywalami — mówił szef chińskiej dyplomacji. 

Zapewnił też, że "Chiny są gotowe współpracować ze stroną europejską w celu pogłębienia strategicznej komunikacji i korzystnej dla obu stron współpracy, a także pokierowania światem w stronę świetlanej przyszłości pokoju, bezpieczeństwa, dobrobytu i postępu".


Prof. Bogdan Góralczyk, politolog i sinolog, w rozmowie z "Faktem" podkreśla, że Wang Yi to "najważniejszy polityk w chińskim ścisłym kierownictwie". 
— Miał swoje wystąpienie, odbył spotkania z wieloma politykami, w tym z sekretarzem generalnym NATO, i miał jedno przesłanie: Chiny są czynnikiem stabilizującym rozhuśtaną scenę międzynarodową — ocenił.


Prof. Bogdan Góralczyk o "dokładnie przeciwnym kierunku"

Ekspert zauważył, że "to dokładnie przeciwny kierunek, niż my byśmy się spodziewali".

— Na razie Chiny idą na próbę dealu z Donaldem Trumpem, natomiast rozumiem, że to dopiero będzie następny etap. Najpierw trzeba uporządkować kwestię Ukrainy, być też może Strefy Gazy — mówił prof. Góralczyk.


Zdaniem sinologa "najważniejsze zderzenie strukturalne Chin ze Stanami Zjednoczonymi nie jest wcale w wymiarze gospodarczym i handlowym, chociaż i ich nie można bagatelizować, tylko technologicznym".

 — To jest najistotniejsze, Amerykanie to rozumieją. Myślę, że to będzie główna linia starcia w najbliższym i nie tylko najbliższym czasie — podsumował.







msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/chiny-zaskakują-w-monachium-obrały-dokładnie-przeciwny-kierunek/ar-AA1z9qX4







życie i dokonania









"Jej życie i dokonania na zawsze pozostaną inspiracją". Prezydent Duda o prof. Puzyninie

2025-02-15 20:15 aktualizacja: 2025-02-16, 08:18




Jadwiga Puzynina. Fot. PAP/Leszek Szymański


Jej życie i dokonania na zawsze pozostaną inspiracją, jak służyć Ojczyźnie i dobru wspólnemu, jak bronić wolności i ludzkiej godności - podkreślił prezydent Andrzej Duda w liście odczytanym podczas uroczystości pogrzebowych prof. Jadwigi Puzyniny.



Jadwiga Puzynina - językoznawczyni, badaczka literatury, interpretatorka twórczości i języka Cypriana Kamila Norwida, a także promotorka nowej koncepcji kultury języka - spoczęła w sobotę w Panteonie Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej.

Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że "jej życie i dokonania na zawsze pozostaną inspiracją, jak służyć Ojczyźnie i dobru wspólnemu, jak bronić wolności i ludzkiej godności". "Profesor Jadwiga Puzynina pozostawiła nam piękne przesłanie, by pielęgnować, stale poznawać i coraz lepiej rozumieć dziedzictwo poprzednich pokoleń. Pokazała również, w jaki sposób kierować się fundamentalnymi wartościami w badaniach naukowych" - zaznaczył.

Duda ocenił, że w biografii badaczki "jak w zwierciadle przegląda się polska historia". "Rodem z Wołynia, swoje życie i karierę naukową związała z Warszawą. W latach II wojny światowej, zanim jeszcze weszła w dorosłość, Jadwiga Puzynina złożyła świadectwo odwagi i wierności Ojczyźnie, służąc w Szarych Szeregach. Po wojnie, ukończywszy studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, przez kilka dekad właśnie na macierzystej uczelni rozwijała swoje pasje i talenty naukowe. Jako znakomita badaczka, promotor licznych doktoratów, dziekan Wydziału Polonistyki, a także autorka cennych rozpraw i współpracowniczka innych prestiżowych uniwersytetów w kraju i zagranicą, zdobyła Pani Profesor powszechne uznanie i autorytet w środowisku naukowym" - przypomniał.

Podkreślił jednak, że "nigdy nie zamykała się w świecie wiedzy jak w wieży z kości słoniowej odseparowanej od otoczenia i rodaków". ""Mędrca szkiełko i oko" zawsze łączyła z gorącym sercem, patriotycznym i obywatelskim zaangażowaniem, niezgodą na zło i empatią wobec prześladowanych" - dodał. Przypomniał, że w 1976 r. Puzynina była sygnatariuszką Memoriału 101 w proteście przeciw zmianom w Konstytucji PRL, a także współpracowała z Komitetem Obrony Robotników oraz wspierała studentów i pracowników UW represjonowanych w stanie wojennym, za co została internowana przez władze komunistyczne.

Prezydent podkreślił, że "jej opus vitae była bez wątpienia Pracownia Języka Cypriana Norwida i spopularyzowanie spuścizny poety w słowniku Norwidowskim". "Z równie wielką pasją poświęciła się aksjolingwistyce, dziedzinie nauki badającej relacje między językiem a wartościami, której była współtwórcą" - dodał.


"Dobrze, że możemy sięgać do Jej dorobku, iść śladem Jej przemyśleń o tym, że język nie służy jedynie komunikacji, ale również budowaniu więzi, doskonaleniu naszego człowieczeństwa, tworzeniu wspólnoty skupionej wokół ideałów prawdy, dobra i piękna" - zaznaczył w liście. "Zwłaszcza w skomplikowanym i niespokojnym świecie współczesnym, gdzie formy i treści przekazu mogą burzyć ludzkie umysły, często wręcz z premedytacją skłócać i podżegać do nienawiści – potrzebujemy odpowiedzialności za słowo" - podkreślił.

Duda zaznaczył również, że "warto uważnie odczytywać przemyślenia Profesor Jadwigi Puzyniny, która z ogromnym zaangażowaniem rozwijała pouczające przesłanie Cypriana Kamila Norwida, iż "wyrazy i słowa nasze są także i na to, że nas sądzą, nie tylko że nas wyrażają"".


"Skłaniam się przed wybitną postacią Pani Profesor i dziękuję za wszystko, co ofiarowała naszej Ojczyźnie, polskiej nauce i kulturze. Wyrazem uznania dla Jej osiągnięć są liczne wyróżnienia i zaszczytne odznaczenia, a szczególnym dowodem naszej wdzięczności pozostanie pamięć i kontynuowanie Jej dzieł. Wraz z odejściem Profesor Jadwigi Puzyniny ponieśliśmy wielką stratę, ale ciągle będziemy czerpać z Jej dokonań jak z obfitego, życiodajnego źródła" – podkreślił.

List w czasie uroczystości odczytała doradca prezydenta Paulina Malinowska–Kowalczyk.(PAP)



pap.pl/aktualnosci/jej-zycie-i-dokonania-na-zawsze-pozostana-inspiracja-prezydent-duda-o-prof-puzyninie



Mikroplastik - jak pył Sahary....


No nie...





"To nam nie szkodzi"


To dlaczego ci naukowcy od plastiku tego od razu nie powiedzieli?

Nie znają się?

Jak sie nie znają, to czemu mówią??

To jest jakiś spisek, żeby manipulować ludźmi, niech się KGB i CIA zajmą ustaleniem, kto za tym stoi i w jakim dokładnie celu.












Powiedziałem KGB i CIA??






przedruk
tłumaczenie automatyczne




"To nam nie szkodzi": Rosyjski naukowiec obala mity na temat mikroplastiku
Alarmujące doniesienia medialne o szkodliwości mikroplastiku dla ludzkiego ciała i środowiska są mocno przesadzone, powiedział RT Aleksiej Chochłow




Mikrodrobiny plastiku są obecnie jednym z najszerzej dyskutowanych tematów środowiskowych. Media często podkreślają szkodliwy wpływ nanocząstek polimerowych na organizmy żywe. Jednak, jako szef Wydziału Fizyki Polimerów i Kryształów na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym i członek Rosyjskiej Akademii Nauk, Aleksiej Chochłow powiedział RT, że nie ma naukowych podstaw dla tych twierdzeń. Khokhlov twierdzi, że cząsteczki mikroplastiku nie są bardziej niebezpieczne dla ludzi niż drobne cząstki drewna lub betonu, które występują w środowisku w znacznie większych ilościach.

RT: W ostatnich latach opublikowano wiele badań naukowych i doniesień medialnych na temat mikroplastiku. Z czego dokładnie są wykonane?

Chochłow: Mikrodrobiny plastiku definiuje się jako fragmenty materiałów polimerowych mniejsze niż 5 mm. Cząstki te mogą rozpadać się na jeszcze mniejsze kawałki o wielkości mikronów, a także nanocząstki polimerowe.

Żyjemy w epoce zdominowanej przez nowe materiały. Jeszcze 100 lat temu przemysł polimerowy praktycznie nie istniał. Powszechne stosowanie tworzyw sztucznych rozpoczęło się w latach 50. XX wieku, a obecnie na całym świecie produkuje się około 400 milionów ton różnych tworzyw sztucznych rocznie.

Główne rodzaje polimerów to polietylen, polipropylen, politereftalan etylenu, polistyren i polichlorek winylu. Materiały te są używane do produkcji folii, opakowań i tak dalej. Zasadniczo jesteśmy otoczeni materiałami polimerowymi; Życie w dzisiejszych czasach byłoby bez nich nie do pomyślenia.


RT: Czy to prawda, że mikroplastik jest wszędzie, nawet w naszej żywności i wodzie?

Chochłow: Struktura molekularna polimerów składa się z długich łańcuchów jednostek monomerów. Co ciekawe, sami jesteśmy zbudowani z polimerów, ponieważ takimi cząsteczkami są białka, łańcuchy DNA i RNA. Jeśli chodzi o ich obecność w środowisku, cząsteczki ze wszystkich materiałów naturalnych i wytworzonych przez człowieka przedostają się do środowiska.

Nanocząsteczki kurzu, piasku i naturalnych polimerów, takich jak celuloza, mogą dostać się do komórek. Samo drewno jest zasadniczo materiałem kompozytowym wykonanym z celulozy i ligniny. Rocznie na świecie produkuje się około 2,5 miliarda ton drewna, podczas gdy tworzywa sztuczne stanowią zaledwie 400 milionów ton. To bardzo mała ilość w porównaniu z naturalnymi polimerami.

RT: Jak mikroplastik wpływa na żywe komórki? Czy cząsteczki mogą przenikać do komórek i zakłócać ich funkcjonowanie?

Chochłow: Każdy materiał rozpadnie się na mniejsze cząstki w wyniku narażenia środowiskowego. Wszystkie nanocząsteczki mogą dostać się do ludzkiego krwiobiegu, nie tylko mikroplastiki. Na przykład ściany stopniowo rozpadają się na pył i piasek, które również przedostają się do ludzkiego ciała. Nie ma dowodów na to, że cząsteczki mikroplastiku są szczególnie szkodliwe.

Ludzkość współistnieje ze zwykłym pyłem od milionów lat i nie szkodzi nam. Kiedy jakakolwiek cząsteczka dostaje się do ludzkiego ciała, jest pokryta płynami biologicznymi, które zawierają fragmenty bakterii, białek itp. Wokół cząstki tworzy się "biokorona", czyli powłoka złożona z tych fragmentów, dzięki czemu nie może ona wpływać na organizm ludzki. Proces ten zachodzi w przypadku wszystkich cząstek, niezależnie od ich składu – w tym mikroplastiku. Dla organizmu nie ma różnicy między mikroplastikiem a kurzem.

Obecnie tworzywa sztuczne stanowią zaledwie 15% całkowitej objętości odpadów stałych. Jest to stosunkowo niskie, a stężenie mikroplastiku w środowisku pozostaje minimalne. Badania laboratoryjne, w których stwierdzono szkodliwe skutki, są często przeprowadzane przy użyciu bardzo wysokich stężeń mikroplastików, które nie odzwierciedlają rzeczywistych scenariuszy.

RT: Jeśli wpływ na środowisko nie jest znaczący, to jak myślisz, dlaczego media i opinia publiczna są tak zaniepokojone tą kwestią?

Chochłow: Bo media potrzebują sensacyjnych historii. Pomysł, że cząsteczki drewna mogą dostać się do ludzkich komórek, nie jest szokujący, ponieważ drewno jest nam znane i nikt nie wierzy, że może stanowić jakiekolwiek zagrożenie. Polimery syntetyczne budzą jednak strach, ponieważ są nieznane i sztuczne. Nie ma jednak dowodów sugerujących, że działają inaczej niż inne cząstki.


Na przykład wiele mówi się o wyeliminowaniu plastikowych butelek, ponieważ mikroplastik może dostać się do wody. Jednak dalsze badania wykazały, że większość mikroplastików znajdujących się w wodzie pochodzi przede wszystkim z poliamidów, które są włóknami syntetycznymi stosowanymi w tekstyliach. Kiedy te tkaniny są prane, drobne cząsteczki przedostają się do ścieków, a ostatecznie do naszych dróg wodnych.

RT: Czy możemy zastąpić plastikowe pojemniki alternatywami, które nie rozkładają się na mikroplastik lub takimi, które składałyby się z cząstek bezpiecznych dla natury i ludzi?

Chochłow: Zawsze istnieją alternatywy, ale są one zwykle znacznie droższe. A w wielu branżach, takich jak opieka zdrowotna, alternatywa nie jest taka sama. Na przykład możemy przestawić się z jednorazowych strzykawek i rękawiczek na opcje wielokrotnego użytku, ale jakie będą tego konsekwencje?

W regionach, w których dostęp do czystej wody jest niestały, a warunki sanitarne słabe, przedmioty jednorazowego użytku i plastikowe butelki służą jako jedyny sposób na uniknięcie zatruć i chorób zakaźnych.


Jednak ważne jest, aby upewnić się, że plastikowe opakowania nie są beztrosko wyrzucane na zewnątrz, ale są odpowiednio utylizowane. Z 400 milionów ton plastiku 300 milionów trafia na wysypiska śmieci lub do spalarni, co oznacza, że 100 milionów ton nie jest utylizowane w sposób przyjazny dla środowiska. Jest to istotna kwestia, która zasługuje na uwagę i działanie.

Co więcej, głównymi źródłami mikroplastiku nie są plastikowe przybory kuchenne ani opakowania, ale wyprane [syntetyczne] ubrania, zużyte opony samochodowe, miejski kurz, a nawet oznaczenia drogowe i farby morskie. Sugeruje to, że walka z mikroplastikiem wymagałaby od nas rezygnacji z prowadzenia samochodów i korzystania z pralek. Ale do czego by to doprowadziło? Ludzie nie mogą rezygnować ze standardów higieny, a nasza obecna infrastruktura i logistyka nie są w stanie zapewnić alternatywnych rozwiązań, które zaspokoiłyby potrzeby społeczeństwa.













piątek, 14 lutego 2025

Organizacje finansowane z zagranicy






"ale twierdzą, że zaszkodzi to demokracji"


Demokracja to rządy większości, a nie "równouprawnienie",  nie równość - pomiędzy małą, a dużą grupą....





przedruk


Koniec USAID. Pomór lewicy w Polsce?



Organizacje lewicowe w Polsce od kilku dni są na skraju załamania nerwowego. Trudno się dziwić: prezydent USA Donald Trump podjął decyzję o skutkach dla wielu tych organizacji po prostu druzgocących. Wstrzymał pomoc finansową udzielaną im w ramach programu USAID. Cierpią lewicowe media, cierpią grupy promigracyjne i „progejowskie”. Część z nich znalazła się w sytuacji bez wyjścia – bez pomocy z rządu USA grozi im po prostu likwidacja.

Tysiące, setki tysięcy, miliony dolarów…

/ w [...] kwota w złotówkach tj. x3,97 w zaokrągleniu i z podziałem (tak przyjąłem) na 12 miesięcy, czyli np.

 16,4 tyś. złotych co miesiąc przez okres 12 miesięcy, po szczegóły patrz lista na końcu tekstu



Lista organizacji zależnych od amerykańskiego programu pomocowego robi wrażenie. 

Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado (49,7 tys. dol.),  - [16,4 tyś. złotych na m-c]
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (48,5 tys. dol., na program LGBT Plus Me); - [16 tyś. złotych na m-c]
Federacja Znaki Równości (30 tys. dol.),  - [10 tyś. złotych na m-c]
Fundacja Herstory (39,7 tys. dol.);  - [13,2 tyś. złotych na m-c]
Fundacja Wspomagania Wsi (ok. 100 tys. dol., w tym na budowę społeczności LGBT na obszarach wiejskich)…  - [33 tyś. złotych na m-c]


UWAGA! DŁUGĄ LISTĘ ORGANIZACJI, KTÓRE OTRZYMYWAŁY WSPARCIE Z USA, ZAMIESZCZAMY NA DOLE TEKSTU


To tylko drobny element dużego lewicowego środowiska, które dostawało amerykańskie pieniądze, wybrałem grupy otwarcie progejowskie. Kwoty, ktoś powie, nie są wcale takie duże. Znany aktywista LGBT „Bart” Staszewski napisał w serwisie „X”, że robienie wokół tego afery jest niepotrzebne, bo chodzi w sumie o „drobne” pieniądze.


Czy na pewno? 

Kiedy zsumuje się wszystkie dotacje, jakie popłynęły w ostatnich latach z USAID dla tylko dla organizacji progejowskich, kwota zrobi się wcale niebagatelna: mówimy w końcu o dolarach, trzeba to wszystko jeszcze czterokrotnie zwiększyć, żeby otrzymać wynik w złotówkach… 

Tymczasem każde kilka, kilkanaście tysięcy to sfinansowanie miesięcznej pracy jakiegoś lewicowego aktywisty. Zaangażowany w krzewienie wywrotowych tęczowych idei człowiek przez miesiąc może zrobić nie mało. Proszę to teraz przełożyć na wszystkich opłacanych przez miesiące i lata aktywistów…

Jakie te pieniądze dawały rezultaty, nie da się stwierdzić jednoznacznie; ale przecież nie trafiały w próżnię. 




Wystarczy jednak eksperyment myślowy: 

ilu ludziom namieszano w głowach w polskich wsiach, wspierając budowę wiejskich społeczności LGBT? 


To konkrety: ktoś mógłby w ogóle nie przejmować się tematyką rewolucji seksualnej, ale w swojej własnej wsi „do ręki” wciśnięto mu jakieś materiały. Zainteresował się, poczytał, zaczął zmieniać myślenie… Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym padaniem. 

Nierzadko nie chodziło zresztą tylko o „krople”. Przykładowo organizacja „Kampania Przeciw Homofobii” miała obiecane 350 tysięcy złotych na kampanię społeczną o związkach partnerskich. Tych już całkiem konkretnych pieniędzy jednak nie otrzyma. W efekcie nie powstanie szereg publikacji wspierających ideę związków jednopłciowych, nie pojawią się też być może jakieś billboardy i tak dalej. Gdyby Trump USAID nie zatrzymał – to wszystko by zaistniało.

Jest różnica, prawda?




Problem z wyborami



Pomoc z USA mogła też pośrednio wpływać na wynik wyborów. 


Przykładem „Latarnik Wyborczy” – znana inicjatywa, która ma podpowiadać wyborcom, na jaką partię powinni głosować w związku ze swoimi poglądami.

„Latarnik” był finansowany częściowo ze środków unijnych, częściowo właśnie z USAID (za pośrednictwem „The German Marshall Fund of the United States”. „Latarnik” jest bardzo promowany w mediach lewicowych i centrowych. Co ciekawe, nawet część dziennikarzy z tych mediów uważała, że inicjatywa jest „lewoskrętna” – takie głosy pojawiały się w „TOK FM” czy na Oko.press”. Lewoskrętność miałaby polegać na takim ustawieniu pytań, że klikanie odpowiedzi „tak” – co miałoby być w internecie typowe – promuje partie lewicowe. 

Rzeczywiście, jeżeli tak podejść do „Latarnika”, choćby wersja przed wyborami do PE w 2024 roku sugerowała głosowanie na KO czy Lewicę niż na PiS albo Konfederację. Z drugiej strony gdy ja sam wykonałem ten „test” dla wyborów do PE, wynik był jednoznacznie „prawicowy”.

Lewicowy krytycy „Latarnika” wskazywali, że projekt miał być adresowany głównie do niezdecydowanych wyborców, a co za tym idzie – mógł w ich ocenie po prostu premiować centrum i lewicę, w efekcie stanowiąc formę finansowanego z zagranicy wpływu na polskie wybory. To też zupełnie namacalny konkret – a przecież ewentualna „lewoskrętność” Latarnika to tylko drobiazg. Prawdziwym problemem dla polskiej polityki są poglądy szerzone przez aktywistów i dziennikarzy zupełnie wprost agitujących za partiami lewicowymi, właśnie na podstawie zagranicznego wsparcia…



Problem z mediami

Pieniądze straciły też takie media jak „Krytyka Polityczna”, „Tygodnik Powszechny” czy „Kultura Liberalna”. Każde „kilka stów” to jakiś artykuł. 

No właśnie... ilość mediów i częstotliwość ataków propagandy lgtb skutecznie zagłusza rodzicielskie wysiłki wychowawcze... gdzie tu demokracja??


Lewicowa propaganda może albo zatruwać infosferę, albo nie – to zależy tylko od pieniędzy, które teraz przestają płynąć… 

Zamiast kopać doły pod ludźmi, niech kopią doły - na budowie...

W sieci pisze się też dużo o „Gazecie Wyborczej”, która miałaby otrzymać 20 mln zł z USAID; jednak portal „Niezależna.pl”, który podał tę informację, artykuł później usunął. Chodziłoby o nieprecyzyjne informacje dotyczące faktycznego adresata pomocy; dziennikarze śledczy pewnie wkrótce to ustalą. Wiadomo jednak na przykład, że „Gazeta Wyborca” współpracowała z podmiotami zrzeszającymi reporterów przedstawiających się jako „niezależni”, a otrzymujących wsparcie właśnie z USAID. Ta praca się teraz po prostu skończy, bo dla pieniędzy z Ameryki – nie ma alternatywy.

Pozbawieni wsparcia dziennikarze piszą o tym wprost. Na łamach „Wyborczej” już siódmego lutego ukazał się artykuł pt. „Trump tnie, bigtechy zmieniają front. Czy Unia podoła wyzwaniu”, który napisali Wojciech Cieśla i Anna Gielewska z „Fundacji Reporterów”. 

Przyznali, że kilka lat temu świadomie zdecydowali się na ubieganie się o zagraniczne granty. Teraz, bez wsparcia z USA, są w kropce: w Unii Europejskiej nie ma analogicznych programów wsparcia. Cieśla i Gielewska przytaczają przykłady swojej działalności i trudno zaprzeczyć, że część z niej mogła być wartościowa (to na przykład opisywanie potencjalnych skandali finansowych z udziałem polityków z obozu PiS). Z drugiej strony pisali też na przykład o „rosnących wpływach Ordo Iuris”, oczywiście w ujęciu alarmistycznym. Teraz z tym wszystkim koniec.

Zamrażając USAID administracja Donalda Trumpa zadała lewicowym organizacjom w Polsce naprawdę bolesny cios. W debacie, która rozpętała się po tej decyzji, często wskazuje się na całkowity szok: w przeszłości środki z Ameryki płynęły do tych grup regularnie, nie tylko za Bidena, ale również za „poprzedniego Trumpa”. Lewicowcy wprawdzie nie kwestionują prawa Waszyngtonu do tego, by wsparcie zatrzymać, ale twierdzą, że zaszkodzi to demokracji.

Takie twierdzenie trzeba zdywersyfikować. Środki z USAID płynęły w Polsce na wiele inicjatyw jednoznacznie ideologicznych i lewackich. Do tej grupy należą organizacje LGBT czy na przykład różne grupy działające na obszarze migracji, również otrzymujące środki (np. Polskie Forum Migracyjne). Odcięcie im finansowania jest jednoznacznie pozytywne. Myślę, że zgodzi się z tym nawet wielu Polaków, którzy nie są wcale przekonanymi konserwatystami. Ostatecznie mało kto uważa, że finansowanie przez obce mocarstwo określonego projektu ideologicznego jest rzeczą chwalebną – a z tym mieliśmy do czynienia.

Osobnym problemem są media czy jakieś w ogóle „ośrodki dziennikarskie”. 

Na pozór wydaje się, że krytycy Donalda Trumpa mają rację: dobre dziennikarstwo trudno utrzymać na gruncie czysto komercyjnym. Ludzie nie chcą płacić za rzetelne treści, woląc klikać w darmowy kontent niskiej jakości. Na przestrzeni ostatnich lat widać zresztą dramatyczny upadek internetowej „prasy”. W tej perspektywie tylko „demokratyczna pomoc” z USA czy innych krajów mogłaby ratować rzetelne dziennikarstwo. 

Tak jednak nie jest. 

Nikt nie kwestionuje, że trzeba patrzeć rządowi na ręce i ujawniać afery finansowe. Tym między innymi zajmowali się na przykład wzmiankowani wyżej dziennikarze z „Fundacji Reporterów”. Jednak już po przejęciu władzy przez Donalda Tuska pisali o… Marcinie Romanowskim czy Danielu Obajtku. Komu patrzy się na tu na ręce? Jasne, te sprawy też należy wyjaśniać, ale z perspektywy interesu publicznego o wiele ważniejsze jest przyglądanie się temu, co robią ministrowie rządu Tuska, a nie ludzie związani z dawnym obozem władzy. Wsparcie od liberalnej administracji Bidena najwyraźniej wiązało się jednak z innym kierunkiem zainteresowania. W ten sposób dziennikarstwo zależne od zagranicznych grantów pozwalało się nierzadko sprowadzić do bycia narzędziem w sporze politycznym, po jednej stronie.

Z oczywistych względów dyskutujemy w ostatnich dniach o finansowaniu organizacji i mediów przez rząd Stanów Zjednoczonych. Trzeba jednak pamiętać, że USAID to przecież tylko jeden z elementów całej układanki. W grze są jeszcze pieniądze z wielu innych krajów, od Niemiec po Norwegię. Do tego dochodzą duże pieniądze przekazywane polskim podmiotom przez ośrodki prywatne ze sztandarową Open Society Sorosa na czele.


Zależność – tylko od czytelników

Cała ta afera, sądzę, powinna prowadzić do jednego wniosku: warto postawić na inny model. Na przykład taki, w jakim funkcjonuje PCh24.pl. 

Nasz portal jest wydawany przez Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi. To polska organizacja – wspierana wyłącznie przez polskich darczyńców. Żadnych dotacji od rządu w Warszawie, żadnych od rządu w Waszyngtonie – ani grosza od jakichkolwiek zorganizowanych podmiotów. 

PCh24.pl działa dlatego, że chcą tego czytelnicy portalu i widzowie kanału PCh24 TV oraz wszyscy ci, którzy wspierają dzieła Stowarzyszenia ks. Skargi. Wydaje się, że tego rodzaju model funkcjonowania jest autentyczną gwarancją niezależności: jedyną naszą zależnością jest podleganie wierze Kościoła katolickiego i sympatii tych, którzy chcą z naszych dzieł korzystać. Pewnie, nasza działalność może się wielu ludziom nie podobać: zbyt konserwatywna, za mało ekumeniczna, niesynodalna… Piszemy i mówimy to, w co wierzymy i co uważamy za obiektywnie prawdziwe – a nie to, do czego „zachęca” finansowa sugestia zagranicznych ośrodków.

Można mieć tylko nadzieję, że w ten sposób będzie chciało funkcjonować coraz więcej organizacji i mediów, stawiając na Polaków i własnych czytelników, a nie na obce granty.

To, uważam, po prostu kwestia elementarnej uczciwości.

Paweł Chmielewski










LISTA ORGANIZACJI

Listę – bynajmniej niepełną – opublikował portal „Money.pl”. Jak podali autorzy, nazwy projektów zostały zaczerpnięte bezpośrednio z bazy USAspending.gov. 

Prezentujemy tutaj te elementy listy, które mają wydźwięk wyraźnie ideologiczny.

Fundacja Kulawa Warszawa (75 tys. dol.). Autorski projekt teatralny – warsztaty i spektakl finałowy z polską młodzieżą z niepełnosprawnościami. Wrzesień 2023-luty 2025;

Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado (49,7 tys. dol.) M.in. organizacja VI Kongresu Miast Maszerujących. Wrzesień 2023-listopad 2024;

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (48,5 tys. dol.). LGBT Plus Me: wzmacnianie polskiej młodzieży jako sojuszników LGBT+. Wrzesień 2023 – listopad 2024;

Federacja Znaki Równości (30 tys. dol.). Wzmocnienie pozycji członków społeczności LGBTQI+ wchodzących na rynek pracy. Promowanie certyfikatu DEI. Wrzesień 2023-2024;

Fundacja Herstory (20 + 19,7 tys. dol.). Budowanie potencjału aktywistów i usługodawców pracujących ze społecznością LGBTQI+ w Polsce poprzez programy edukacyjne, warsztaty, sesje mentorskie dla terapeutów, personelu medycznego edukatorów. Dodatkowo projekt edukacyjny Rainbow Empowerment;

My, rodzice – Stowarzyszenie matek i ojców sojuszników osób LGBTQIA (16,5 tys. dol.). Projekt dot. różnorodności w rodzinie. Wrzesień 2021-lipiec 2022;

Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego (17,8 tys. dol.). Wsparcie projektu prawa osób LGBTI w praktyce – szkolenia dla prawników. Wrzesień 2021-grudzień 2022;

Kampania Przeciw Homofobii (14,9 tys. dol.). Warsztaty korporacyjne sojuszników LGBTQIA. Lipiec 2022-październik 2023;

Fundacja Wspomagania Wsi (84,1 tys. + 18,9 tys. dol.). Organizacja warsztatów liderskich i mentoringu dla 24 uczestników oraz budowanie wspierających społeczności dla osób LGBT+ na obszarach wiejskich;

Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu (80 tys.). Prowadzenie szkoleń i wspierania rozwoju treści przez polskich dziennikarzy w celu poprawy jakości relacjonowania kwestii związanych z sytuacją Ukraińców, w tym powrotu uchodźców i odbudowy ich kraju (trwa do maja 2025). Wrzesień 2024-grudzień 2025;

Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego (74,8 tys. dol.). Budowanie potencjału i zdolności kształtowania polityki międzynarodowego centrum zwycięstwa Ukrainy oraz wspieranie ukraińskich działaczy społeczeństwa obywatelskiego z siedzibą w Polsce. Czerwiec 2022–czerwiec 2023;

Stowarzyszenie Demagog (40 tys. dol.). Pokrycie kosztów organizacji całorocznego programu dotyczącego umiejętności korzystania z mediów/sprawdzania faktów. Wrzesień 2024-czerwiec 2025;

Europejska Fundacja Kosmiczna (40 tys. dol.). Częściowe koszty projektu Artemis Day, który jest częścią European Rover Challenge 2023 Inspiration Zone. Kwiecień 2023-grudzień 2025;

Fundacja New Space (39,8 tys. dol.). Organizacja programu Splot Artemis Generation. Celem projektu jest zaangażowanie młodych entuzjastów eksploracji kosmosu. Sierpień 2024-sierpień 2025;

Fundacja Pro Futuro (20 tys. dol.). Program edukacyjny dla ukraińskich uchodźców: pracuj w swojej dziedzinie. Wrzesień 2023-styczeń 2024;

Fundacja Owiro (20 tys. dol.). Pokrycie kosztów projektu: Pomoc psychologiczna dla społeczności niesłyszących w Polsce. Sierpień 2023-grudzień 2024;

BoMiasto (17 tys. dol.). Częściowe koszty związane z projektem: Śląsk – region węglowy w transformacji – integracyjny dialog na rzecz przejścia na czyste źródła energii. Sierpień 2021-sierpień 2022;

Fundacja Galicia Jewish Heritage Institute (150 tys. dol.). Na wsparcie trzyletniego projektu edukacyjnego: Edukacja, pamięć, działanie. Budowanie sieci nauczycieli i edukatorów w całej Polsce. Wrzesień 2024-czerwiec 2027;

Muzeum Historii Żydów Polskich Polin (60,3 tys. dol.). Rekrutacja i podróż 12 nauczycieli uczestniczących w programie szkoleniowym dla nauczycieli holokaustu w USA w latach 2020-2021. Program przedłużany. Marzec 2020 – grudzień 2026;

Fundacja Zapomniane (20 tys. dol.). Projekt: Przyszłość naszej przeszłości. Przywrócenie zapomnianego dziedzictwa polskich Żydów. Wrzesień 2023-maj 2024;

Fundacja Szkoła z Klasą (137,5 tys. dol.). Młodzież projektuje dla społeczeństwa („Impuls. Szkolny Warsztat Zmian”). Wrzesień 2024-maj 2027;

Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej (ok. 177 tys. dol.) na pokrycie kosztów organizacji 9-dniowej akademii obywatelskiej 2023 dla uczniów szkół średnich (marzec 2023-luty 2025) oraz na pokrycie kosztów programu Szkoła Demokracji dla przedstawicieli samorządów uczniowskich w polskich szkołach (sierpień 2024-czerwiec 2025);

Kraków miastem startupów (18,1 tys. dol.). Organizacja dwóch hackatonów. Wrzesień 2024-styczeń 2025;

Stowarzyszenie Nowe Horyzonty (35 tys. dol.). Wsparcie American Film Festival. Sierpień 2023 – styczeń 2026;

Fundacja „Tygodnika Powszechnego” (10 tys. dol.). Częściowe koszty organizacji „Lekcji czytania” w projekcie literatura amerykańska. Czerwiec 2022-marzec 2023;

Helsińska Fundacja Praw Człowieka (9,2 tys. dol.). Dokumenty Stanów: pokaz amerykańskich filmów dokumentalnych o prawach człowieka na 24. MFF Watch Docs. Sierpien-grudzień 2024;

Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu (3 tys. dol.). Programy i warsztaty dotyczące kultury, społeczeństwa i nauki amerykańskiej oraz zakup książek i płyt DVD w programie America@Your Library. Wrzesień 2024-grudzień 2025).









Koniec USAID. Pomór lewicy w Polsce? - PCH24.pl







poniedziałek, 10 lutego 2025

U dzieci pogarszają się zdolności motoryczne



smartfony...





przedruk
tłumaczenie automatyczne





Trudniej jest zawiązać sznurowadła i narysować: dlaczego pogarszają się umiejętności motoryczne dzieci


Alyona Pavliuk — 10 lutego, 15:12

U dzieci pogarszają się zdolności motoryczne - jakie są tego przyczyny




U współczesnych dzieci pogarszają się zdolności motoryczne. Jednym z głównych powodów takiego stanu rzeczy jest spędzanie czasu przed ekranami, co wypiera zwykłe rysowanie lub majsterkowanie.

Jakie inne czynniki wpływają na pogorszenie zdolności motorycznych i jak sobie z tym radzić - czytamy w National Geographic.

W 2024 roku amerykański magazyn Education Week przeprowadził ankietę wśród nauczycieli na temat problemów uczniów w szkole podstawowej. 77% z nich stwierdziło, że dzieci mają teraz więcej trudności z ołówkami, długopisami i nożyczkami niż 5 lat temu. A 69% nauczycieli zauważyło, że dzieciom w wieku szkolnym trudniej jest wiązać sznurowadła.

W niedawnym badaniu opublikowanym w czasopiśmie JAMA Pediatrics amerykańscy naukowcy przeanalizowali zdolności motoryczne ponad 250 dzieci urodzonych w pierwszym roku pandemii. Po sześciu miesiącach ich wyniki testów były niższe niż u dzieci urodzonych przed COVID-19.

Zdaniem współautorki badania Lauren Shaffrey trudno jednoznacznie stwierdzić, czy wynika to ze zwiększonego stresu prenatalnego, czy z innego środowiska, w którym dzieci znajdowały się w pierwszych miesiącach życia z powodu pandemii.
OGŁOSZENIE:


Shaffi zauważa również, że ze względu na przebywanie w domu z pracującymi rodzicami, dzieci w każdym wieku zaczęły spędzać więcej czasu z gadżetami. Czynnik ten znacząco wpływa na opóźnienie w rozwoju umiejętności motorycznych.

Jednak Stephen Barnett, współdyrektor National Institute for Early Education Research na Uniwersytecie Rutgers, uważa, że taki trend pojawił się jeszcze przed pandemią.

Ze względu na to, że dzieci spędzają coraz więcej czasu przed ekranami, mniej angażują się w kreatywność, rysowanie i projektowanie. Chociaż nauka matematyki lub praca nad sztuką cyfrową może być korzystna, nie rozwija umiejętności motorycznych.

Według Barnetta skraca się również czas na gry i inne zajęcia na świeżym powietrzu, które są kluczowe dla rozwoju umiejętności motorycznych małych i dużych.

Amy Hornbeck, trenerka w Beverly City Public Schools w New Jersey, zauważa, że różne codzienne udogodnienia również wpłynęły na pogorszenie umiejętności motorycznych. Są to na przykład spodnie bez zamków i guzików lub paczkowane przekąski.

Zmieniły się również preferencje dzieci dotyczące zabawek, mówi Hornbeck. Magnetyczne obrazki, które są łatwe do połączenia, zastąpiły puzzle i drewniane klocki, które wymagają cierpliwości i precyzji.

Ekspert zauważa również, że dzieci czytają coraz mniej. W trzech z czterech klas, które obserwowała, ani jedno dziecko nie odważyło się wejść do czytelni przez trzy godziny.

Przewracanie stron książki może wydawać się bardzo łatwym zadaniem, ale czytanie rozwija również umiejętność skupienia się i podążania za instrukcjami. Są kluczem do umiejętności motorycznych - zapinanie zamka błyskawicznego na płaszczu lub wiązanie sznurowadeł.

Barnett dodaje, że spadek zdolności dzieci do skupienia się na określonym zadaniu jest kluczowym czynnikiem spadku umiejętności motorycznych.
Jak rozwijać umiejętności motoryczne?

Amy Hornbeck radzi rodzicom, aby dodali umiejętności motoryczne do codziennych zadań: wspólnego gotowania, szukania kamyków w drodze do szkoły, nalewania napojów do kubków, ściskania myjek w wannie.

Pomocne może być również zwykłe plastelina i pudełko kolorowych kredek.

Ekspert radzi również, aby nie tworzyć od razu konkurencji między użyteczną czynnością a gadżetem. W szczególności nie wyłączaj ekranu podczas ćwiczenia.

Wcześniej pisaliśmy, że naukowcy odkryli, że czas spędzany na urządzeniach cyfrowych ma długofalowy wpływ na mózgi dzieci. Pomimo tego, że zauważyli pozytywne efekty, przeważały negatywne. W szczególności mówimy o zaburzeniach uwagi i procesów poznawczych.


---------------




Najlepszy przyjaciel. "Prawie nigdy się z nim nie rozstaję"



Zespół wGospodarce



Opublikowano: 6 lutego 2025, 09:22


96 proc. nastolatków korzysta ze smartfonów, 93 proc. ma je na własność, a 65 proc. prawie nigdy się z nimi nie rozstaje - wynika z badania „Urządzenia mobilne w uczeniu się i nauczaniu”. Uczniowie korzystają ze smartfonów dla rozrywki, do rozwijania zainteresowań, przy pracach domowych i na lekcjach.


Raport to efekt badań zrealizowanych przez Centrum Nauki Kopernik wśród uczniów w wieku 13-19 lat.

Z badania wynika, że dzieci i młodzież w Polsce powszechnie korzystają z urządzeń mobilnych. 

96 proc. badanych nastolatków zadeklarowało, że korzysta ze smartfonów. 
79 proc. podało, że korzysta z laptopa, 
48 proc. z konsoli do gier, 
39 proc. z tabletu, 
31 proc. ze smartwatcha, 
11 proc. z czytników e-booków. 

Z komputerów stacjonarnych korzysta 48 proc. uczniów.


Smartfon to urządzenie o zdecydowanie najbardziej osobistym charakterze

Smartfon to urządzenie o zdecydowanie najbardziej osobistym charakterze. Na wyłączność ma go 93 proc. uczestników badania. Laptop - 43 proc., tablet - 36 proc., a komputer stacjonarny - 35 proc.



Smartfon jest urządzeniem osobistym dla 92 proc. uczniów w wieku 13-15 lat i 93 proc. uczniów w wieku 16-19 lat. 
Laptop jest urządzeniem osobistym dla 39 proc. badanych w wieku 13-15 lat i 47 proc. w wieku 16-19 lat, a
 komputer stacjonarny – 31 proc. młodszych i 39 proc. starszych. 

W przypadku tabletów 30 proc. młodszych użytkowników (versus 23 proc. starszych) zadeklarowało, że głównie oni z niego korzystają, ale inne osoby również go czasem użytkują. Okazjonalne używanie tabletu, z którego korzystają „głównie inne osoby”, wskazało 12 proc. badanych 13-, 15-latków (vs 17 proc. 16-, 19-latków).



Używany jest najczęściej wieczorami oraz popołudniami

Tablet, smartfon, laptop i komputer stacjonarny używane są najczęściej wieczorami oraz popołudniami – zarówno w dni robocze/szkolne, jak i w weekendy. Smartfon dużo częściej towarzyszy swoim użytkownikom przez cały dzień.

Właściciele smartfonów najczęściej deklarują, że „prawie nigdy się z nimi nie rozstają” (65 proc. wskazań). 

Częściej są to starsi badani (70 proc.) niż młodsi (61 proc.). 

Spora grupa użytkowników badanych urządzeń twierdzi, że korzysta z nich tylko w razie konieczności (tablety - 31 proc., laptopy - 27 proc.). W przypadku komputerów stacjonarnych 32 proc. użytkowników podaje, że „zazwyczaj ma go blisko siebie”.

Wszystkie omawiane urządzenia najczęściej używane są w domu:
smartfony - 97 proc. wskazań, 
laptopy - 96 proc.,
tablety - 94 proc.,
komputery stacjonarne - 87 proc. 


Ze smartfonów młodzież korzysta także 

w szkole - 84 proc. wskazań, 
w środkach transportu - 80 proc., czy też 
w trakcie spotkań towarzyskich - 66 proc.




Smartfon to rozrywka i komunikacja

Smartfony znacznie częściej niż trzy pozostałe urządzenia używane są do celów rozrywkowych, rozwijania zainteresowań, a także na lekcjach. Z kolei do odrabiania lekcji najczęściej używane są laptopy. Tablety istotnie rzadziej niż smartfony, laptopy i komputery stacjonarne używane są w sytuacjach szkolnych (na lekcjach i przy odrabianiu lekcji).

Smartfony do celów rozrywkowych wykorzystuje 87 proc. uczniów w wieku 16-19 lat i 85 proc. w wieku 13-15 lat, 
do rozwijania swoich zainteresowań - 75 proc. uczniów starszych i 69 proc. uczniów młodszych, 
przy odrabianiu lekcji - 70 proc. uczniów starszych, 63 proc. uczniów młodszych, na lekcjach (również, jeśli jest to nauczanie domowe czy szkoła w chmurze) - 53 proc. uczniów starszych i 33 proc. uczniów młodszych, 
do dodatkowych zajęć edukacyjnych (np. korepetycje, nauka języka, itp.) - 45 proc. uczniów starszych, 38 proc. uczniów młodszych.


Podczas lekcji poszczególne urządzenia używane są do różnych czynności. Domeną smartfonów jest wyszukiwanie informacji i komunikowanie się. Programowanie oraz tworzenie materiałów audio/wideo/foto wykonywane jest częściej na komputerach i laptopach niż na tabletach i smartfonach. Rozwiązywanie quizów/łamigłówek, czytanie i słuchanie – tu częściej wybierane są smartfony i tablety niż laptopy i komputery stacjonarne. Tablety najczęściej używane są na lekcjach do notowania.

Ponad 78 proc. badanej młodzieży, która korzysta w szkole ze smartfonów, twierdzi, iż nauczyciele zlecają im (przynajmniej czasami) wykonanie na lekcjach jakiegoś zadania przy ich pomocy.

Najczęściej ma to miejsce na lekcjach

języka obcego (41 proc. wskazań), a w dalszej kolejności: 
informatyki (36 proc.),
matematyki (34 proc.), 
języka polskiego (32 proc.), 
geografii (31 proc.), 
historii (31 proc.) i 
biologii (29 proc.).

Przy odrabianiu zadań domowych uczniowie wykorzystują wszystkie z badanych urządzeń. Zadania związane z programowaniem i tworzeniem materiałów audio/wideo/foto realizowane są częściej na komputerach i laptopach niż na tabletach i smartfonach. Do tworzenia notatek i pisania najczęściej wykorzystywane są laptopy. Zaraz za nimi plasują się komputery stacjonarne, a dalej – tablety i smartfony.

Badanie przeprowadzono między wrześniem a grudniem 2023 r. na próbie 2099 uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych: 1054 uczniów w wieku 13-15 lat i 1045 uczniów w wieku 16-19 lat. Próba była losowa, reprezentatywna dla badanej populacji pod względem wieku, wielkości miejscowości oraz województw.









life.pravda.com.ua/society/u-ditey-pogirshuyetsya-dribna-motorika-yaki-prichini-cogo-306354/

gospodarce.pl/informacje/148438-najlepszy-przyjaciel-prawie-nigdy-sie-z-nim-nie-rozstaje



sobota, 8 lutego 2025

Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo












przedruk



Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo to brama do portów morskich Gdyni i Gdańska. 
Tyle, że spółka upadła

Marek Weckwerth


8 lutego 2025, 7:00



Terminal intermodalny miałby powstać w rejonie obecnej stacji PKP Bydgoszcz Emilianowo i rozległych bocznic kolejowych.

Trwają zabiegi, na razie czysto teoretyczne, o reaktywację spółki Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo, która została postawiona w stan likwidacji pod koniec sierpnia 2024 roku.


Interpelację poselską w tej sprawie złożył bydgoski parlamentarzysta Łukasz Schreiber (PiS). Pytał w niej m.in. o to, czy rząd zamierza zrealizować budowę terminala intermodalnego w Emilianowie, czy planuje się powołanie nowej spółki, dlaczego Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) nie chciał zbyć swoich udziałów w spółce, lecz przeforsował uchwałę o likwidacji spółki?


Stefan Krajewski, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wyjaśnił że KOWR, który posiadał większość udziałów w spółce Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo, poniósł od postawienia jej w stan likwidacji, czyli od końca sierpnia 2024 roku, koszty w wysokości 6 mln 196 tys. zł. Koszty te poniósł w związku z likwidacją spółki.


KOWR zrealizował swoje zobowiązania wynikające z zawartej między wspólnikami Warunkowej Umowy Inwestycyjnej. W roku 2024 dyrektor generalny KOWR zwrócił uwagę pismami skierowanymi do pozostałych wspólników spółki na konieczność zaangażowania się w kontynuację projektu.



W pismach do wspólników spółki, tj. PKP SA., Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, jak również do marszałka województwa kujawsko-pomorskiego, przypomniał że terminal jest inwestycją kolejową i powstał w dużej mierze z inicjatywy PKP, zaś dla Bydgoszczy i województwa jest przedsięwzięciem o szczególnej wartości.


Obecnie KOWR nie ma w planach powołania nowej spółki.
Jest szum, deklaracji brak


Pomimo medialnego szumu wokół spółki, jaki można zauważyć na lokalnych portalach internetowych, do KOWR nie wpłynęły ze strony współwłaścicieli spółki czy organów samorządu terytorialnego żadne deklaracje odnośnie realnego zaangażowania kapitałowego w kontynuowanie projektu, czy przejęcie udziałów w spółce - zauważa dalej Stefan Krajewski.


Do KOWR, bądź likwidatora, nie wpłynęła również żadna konkretna oferta nabycia udziałów spółki.


Sekretarz stanu pisze dalej, iż mimo wielu wypowiedzi przedstawicieli samorządu i informacji skierowanej we wrześniu 2024 r. do prezydenta Bydgoszczy, w której dyrektor generalny KOWR poinformował, że zachodzą formalno-prawne przesłanki do przeniesienia decyzji środowiskowej określającej warunki realizacji przedsięwzięcia na rzecz innego podmiotu, dotychczas nie wpłynęła do KOWR czy likwidatora spółki żadna propozycja.


Jarosław Wenderlich pyta marszałka

W związku z najnowszym stanowiskiem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi Jarosław Wenderlich, radny Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego, złożył interpelację do marszałka Piotra Całbeckiego w sprawie dalszych losów terminala intermodalnego w Emilianowie. Radny pyta o to, jakie działania podjął samorząd województwa od 27 sierpnia 2024 r. by udało się zrealizować tę inwestycję? Pyta też jakie działania samorząd zamierza podjąć w najbliższym czasie?

Radny przypomina, iż już w 2022 r. Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego przyjął stanowisko, w którym wskazał, że „postrzega rozwój terminala w Emilianowie jako bardzo istotną szansę aktywizacji gospodarczej województwa. Ten stymulowałby rozwój regionu, miałby bardzo duży potencjał budowania powiązań kooperacyjnych, tworzył dużą liczbę zróżnicowanych i dobrze wynagradzanych miejsc prac. Prognozuje się wzrost znaczenia terminalu w przyszłości.


Zdaniem Wenderlicha - terminal w Emilianowie to także nowa brama do portów morskich Gdyni i Gdańska. To ułatwienie, usprawnienie i przyśpieszenie transportu towarów, w tym rolno-spożywczych.


Autor interpelacji zauważa, że sejmik od początku deklarował wsparcie tego przedsięwzięcia, począwszy od zmian formalnych w systemie obszarów chronionych (z przyrodniczego punktu widzenia – dop. autora), umożliwiających realizację inwestycji. Rozwój terminala jest też uwzględniany we wszystkich dokumentach planistycznych województwa.


Sejmik zadeklarował również chęć objęcia udziałów w spółce Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo.


Kolejne ważne stanowisko zostało przyjęte 26 sierpnia 2024 r. Sejmik zadeklarował dalsze wsparcie dla rozwoju zarówno logistyki (jako ważnej w przyszłości funkcji regionu) oraz wspieranie działań na rzecz rozwoju terminala w tej konkretnej lokalizacji.









Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo to brama do portów morskich Gdyni i Gdańska. Tyle, że spółka upadła | Gazeta Pomorska


piątek, 7 lutego 2025

Kto utrzymuje szkodników?





Żaden pasożyt i szkodnik nie utrzyma się z pieniędzy konsumentów, bo mu nikt za głupoty nie będzie płacić.

Szkodliwe pomysły były drukowane w milionowych nakładach za pieniądze z USA.

Czy tylko?



Podobnie na ukrainie ponad 90% mediów jest utrzymywanych przez granty z USA. A wg mnie prasa jest tam naprawdę rozbudowana, bardziej niż w Polsce.

Teraz to także się skończy.










przedruk




Miliony dolarów szły do polskich liberalnych mediów. Trump zakręcił kurek z dotacjami




"Gazeta Wyborcza", 
"Krytyka Polityczna",
"Politico", 
OKO.press, 
TVN 


- to tylko niektóre media, które w minionych latach otrzymywały milionowe wsparcie od amerykańskiego rządu. Decyzją Donalda Trumpa te czasy się skończyły.




Niezalezna.PL




Ujawnione niedawno szczegóły dokumentów Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID) wzbudziły niemałą sensację na całym świecie. Potwierdzają je sami zainteresowani, którzy publicznie wzywają do wspierania finansowego ich organizacji, a ostatnio także i mediów. Patrząc na przykład Polski, to głównie media o profilu liberalnym oraz organizacje promujące m.in. LGBT.


Dominik Andrzejczuk wymienił na platformie X kwoty, jakimi były dotowane kolejne media.

"Wiedziałem, że te marne media nie są w stanie utrzymać się wyłącznie z przychodów z prenumerat i reklam" - podkreślił.


Same tytuły na lewo

Andrzejczuk przytoczył dane USAID dotyczące dofinansowania "Gazety Wyborczej" w ciągu ostatnich 8 lat (2016-2023). Z informacji wynika, że redakcja otrzymała około 20 milionów dolarów, czyli nawet 2,5 mln rocznie.

Kolejnym tytułem na liście beneficjentów była "Krytyka Polityczna", która otrzymała w podobnym okresie 5 mln dolarów. 1,5 mln dolarów miał otrzymać portal OKO.press.

Na liście znalazł się także tygodnik "Politico", z którym związana jest Anne Applebaum. Jednak dane dotyczące finansowania nie są tak jasne. Wynika z nich za to, że wsparcie dla polskiej redakcji mogło wynosić kilkaset tysięcy dolarów.

Podobna sytuacja dotyczy telewizji TVN. "Nie są to konkretne kwoty, ale mówi się o milionach dolarów, zwłaszcza w kontekście projektów dziennikarskich realizowanych w latach 2016-2023" - napisał Andrejczuk.


Wśród beneficjentów były także takie organizacje jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Instytut Reportażu Mariusza Szczygła, Polskie Forum Migracyjne, Sieć obywatelska Watchdog Polska, Instytut Spraw Publicznych, a także Polska Akcja Humanitarna (PAH).




Decyzja Trumpa i krzyki "głodzonych"

Jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta USA Donalda Trumpa było zawieszenie na 90 dni wszystkich programów amerykańskiej pomocy zagranicznej w celu oceny ich zgodności z jego polityką zagraniczną.

To wzbudziło reakcję poszczególnych organizacji. Jako jedni z pierwszych z apelem o wsparcie zwrócili się organizatorzy Tour de Konstytucja. Za nimi ustawił się Instytut Reportażu, który żalił się na zablokowanie grantu na realizację konkursu dla mediów lokalnych.


Apele o wsparcie i "żart" Brzoski

O zawieszeniu finansowania z amerykańskich funduszy poinformowała także redaktor naczelna "Krytyki Politycznej".

Bez tych środków nie moglibyśmy działać. Ważne jest dla nas wsparcie indywidualnych darczynek i darczyńców, bo granty – jak widzimy – Trump może nagle zatrzymać


– napisała na redakcyjnym profilu Facebook.



Podkreśliła, że redakcja nadal będzie wypełniała swoje zobowiązania i dodała, że nie mogą "nikomu napisać: 'sorry, Trump zatrzymał wsparcie, więc nie dostaniesz wynagrodzenia za wykonaną pracę'".



Swój wpis szybko usunęła, ale dziennikarze spopularyzowali go na platformie X. Część postanowiła wstawić się za redakcją i zaapelować do Rafała Brzoski o wsparcie finansowe "Krytyki".


"Proszę Was wszystkich o przyłączenie się do mnie i wspólną zrzutkę na Krytykę Polityczną, aby jej szczytne dzieło walki z krwiożerczym kapitalizmem mogło być kontynuowane, po tym jak wyschły fundusze od rządu USA" - napisał właściciel firmy InPost. 

Dalej napisał: "A na serio - chętnie pomogę jak będzie trzeba i oczekuje w zamian - jak dotychczas - bezkompromisowej krytyki, bo...kompletnie się mylicie, ale pluralizm w mediach jest serio ważny!"









Miliony dolarów szły do polskich liberalnych mediów. Trump zakręcił kurek z dotacjami | Niezalezna.pl



środa, 5 lutego 2025

Sabotaż w Poczcie Polskiej







"Wzywamy Prezydenta RP, Rząd, Parlament, Partie Polityczne oraz wszystkich Polaków – nie pozwólcie na rozbiór Poczty Polskiej! Jeśli ta polityka będzie kontynuowana, dojdzie do nieodwracalnych strat."









przedruk




"Dziś stajemy przed brutalną prawdą". Związki zawodowe w Poczcie Polskiej alarmują

05.02.2025 12:15


"Dziś stajemy przed brutalną prawdą – Poczta Polska jest systematycznie niszczona przez decyzje, które są nie tylko błędne, ale wręcz szkodliwe dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa państwa! To, co robi Zarząd Poczty Polskiej, nie ma nic wspólnego z naprawą czy rozwojem – to sabotaż, który krok po kroku degraduje naszą firmę!" - alarmują przedstawiciele Solidarności i innych związków zawodowych działających w Poczcie Polskiej.




Poczta Polska / fot. M. Żegliński


Związki Zawodowe działające w Poczcie Polskiej stanowczo sprzeciwiają się formie prowadzonych negocjacji w sprawie Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy (ZUZP).


"Na siódmym spotkaniu negocjacyjnym, które odbyło się w dniu 29 stycznia br., Zarząd Poczty Polskiej (PP) ku zaskoczeniu wszystkich organizacji przedstawił nowy projekt ZUZP. Dokument ten został jednostronnie narzucony przez Zarząd PP, pomimo trwających negocjacji od 21 października 2024 roku"

- przekazują w specjalnym oświadczeniu.




"Celowa gra na zwłokę"


"Sposób zaprezentowania oraz przesłania tego projektu, bez wcześniejszej możliwości zapoznania się z jego treścią przez uczestników negocjacji, stanowi wyraźny dowód złej woli Zarządu PP w kontekście rzetelnych negocjacji i podpisania nowego ZUZP"

- dodają związkowcy.


"Na każdym ze spotkań negocjacyjnych Zarząd PP, reprezentowany przez Panią Wiceprezes Joannę Drozd, deklarował wolę prowadzenia negocjacji w dobrej wierze ze stroną społeczną. Jednak działania podjęte przez Zarząd na ostatnim spotkaniu w dniu 29 stycznia br. zaprzeczają tym deklaracjom. Przedstawienie nowego projektu ZUZP oraz zapowiedź, że w ciągu kilku dni Związki Zawodowe otrzymają projekt Regulaminu wynagradzania, świadczą jedynie o celowej grze na zwłokę ze strony Zarządu PP"

- przekonują autorzy pisma.



Reprezentanci pracowników żądają, aby na najbliższym spotkaniu w dniu 12 lutego br. Zarząd PP jednoznacznie ustosunkował się do wszystkich zgłoszonych przez stronę społeczną propozycji dotyczących ZUZP, które były przedmiotem wcześniejszych sześciu spotkań negocjacyjnych i są odnotowane w protokołach.


"Wnosimy o pełne informacje i konkretne propozycje Zarządu PP w zakresie: przedstawienia pisemnie pełnych wyników ekonomicznych Spółki za 2024 rok w podziale kosztów rodzajowych oraz przychodów w układzie: przychody z usług listowych, paczek i usług kurierskich, usług finansowych oraz przychodów z działalności handlowej i pozostałych przychodów niewymienionych, wyniku finansowego Spółki za 2024 rok z uwzględnieniem otrzymanej rekompensaty dla Poczty Polskiej za lata 2021 - 2022, dodatku stażowego, nagród jubileuszowych, premii rocznej, odpraw emerytalnych, dodatków dla kierowców wykonujących jednoosobowo załadunek i rozładunek, dodatku inkasenckiego i konwojenckiego, wysokości stawek akordowych, tabeli wynagrodzeń pracowników według kategorii zaszeregowania"

- apelują autorzy pisma. 

Jednocześnie oczekują włączenia się w przedmiotowe negocjacje w sprawie ZUZP Ministra Aktywów Państwowych jako Właściciela Spółki Skarbu Państwa lub wyznaczonego przedstawiciela z MAP.


"Oczekujemy rzetelnych i transparentnych rozmów, które doprowadzą do wypracowania sprawiedliwego układu zbiorowego dla wszystkich pracowników Poczty Polskiej"

- dodają.



"Poczta Polska jest systematycznie niszczona"

"Dziś stajemy przed brutalną prawdą – Poczta Polska jest systematycznie niszczona przez decyzje, które są nie tylko błędne, ale wręcz szkodliwe dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa państwa! To, co robi Zarząd Poczty Polskiej, nie ma nic wspólnego z naprawą czy rozwojem – to sabotaż, który krok po kroku degraduje naszą firmę!"

- komentują związkowcy w kolejnym piśmie.


"Poczta Polska jest jedynym polskim operatorem działającym na całym obszarze kraju. Każda strata części rynku, każde osłabienie jej pozycji, każda pochopna decyzja prowadząca do redukcji zatrudnienia, zamykania placówek i pogorszenia jakości usług to bezpośredni cios wymierzony w interes Rzeczypospolitej Polskiej! Co w zamian oferuje nam Zarząd? Ukrywanie rzeczywistej skali degradacji, propagandowe komunikaty i zasłanianie się rzekomą koniecznością oszczędności"

- dodają.


"Dość tego! Poczta Polska nie może być traktowana jak balast do wyrzucenia! To nie jest prywatna firma do eksperymentów i spekulacji. To instytucja, która przez dekady była fundamentem komunikacji i logistyki państwa polskiego! Dlatego dziś apelujemy i ostrzegamy: Nie będziemy biernie przyglądać się tej destrukcji! Wzywamy Prezydenta RP, Rząd, Parlament, Partie Polityczne oraz wszystkich Polaków – nie pozwólcie na rozbiór Poczty Polskiej! Jeśli ta polityka będzie kontynuowana, dojdzie do nieodwracalnych strat. Czy mamy patrzeć, jak narodowy operator pocztowy upada, oddając pole zagranicznym podmiotom? Czy mamy pozwolić, by polska firma była sprowadzona do roli marginalnego gracza w rękach ludzi, którzy nie rozumieją jej misji i znaczenia? Mówimy: NIE!"

- przekonują związkowcy. 


Żądają, jak twierdzą, natychmiastowego odejścia od polityki niszczenia Poczty Polskiej i rozpoczęcia realnych działań naprawczych.

"Nie pozwolimy, by ignorancja i krótkowzroczne decyzje doprowadziły do upadku firmy, która jest jednym z filarów państwa polskiego.



Poczta Polska to dobro narodowe – i tak ją traktujmy!"

- zapowiadają.





-------------


Żądają, jak twierdzą, natychmiastowego odejścia od polityki niszczenia Poczty Polskiej i rozpoczęcia realnych działań naprawczych.




"jak twierdzą"?

to opinia redaktora?




Dlaczego władze związku pojechały na zaprzysiężenie prezydenta USA??




"Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, oraz jego zastępca Bartłomiej Mickiewicz przebywają w Waszyngtonie. Dziś wezmą udział w zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych."

















www.tysol.pl/a135013-dzis-stajemy-przed-brutalna-prawda-zwiazki-zawodowe-w-poczcie-polskiej-alarmuja

solidarnosc.org.pl/solidarnosc-w-waszyngtonie-piotr-duda-odwiedzil-muzeum-holokaustu/