Redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”:
Czy związkowcy mogą być uznani za nowoczesnych liderów? Jak najbardziej
We wtorek w programie Krzysztofa Stanowskiego szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera pytany był o kandydowanie na urząd prezydenta w wyborach w 2025 r. W tym kontekście przytoczono niedawną wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który określił, że kandydat na prezydenta tego ugrupowania musi być "młody, wysoki, okazały, przystojny", znający języki i obyty międzynarodowo.
Siewiera odpowiada na plotki ws. kandydowania w wyborach
"Mam wrażenie, że od początku lipca głównym tematem, jeśli nie jest odebranie finansowania głównej partii opozycyjnej i działanie, które ją paraliżuje w pewien sposób, to jest temat, czy po jednej stronie będzie decydował błysk na zębie, a po prawej nadmiar brylantyny i okazałości. Jeśli 12 miesięcy, które mam przed sobą, mam stracić na taką dyskusję, to nie wiem czy ma to sens" - podkreślił Siewiera.
Zapytany, "czy jest okazały" Siewiera powiedział: "Szczerze wątpię. Myślę, że nie spełniam wielu kryteriów".
Pytany, czy jest realne, by kandydował na prezydenta, ponieważ jest obecny w gronie osób, które się wymienia na to stanowisko, szef BBN podkreślił:
Według szefa BBN, jeżeli z badań wynika, że potrzebny jest kandydat, który jest młody, wykształcony, "jest w stanie mówić w sposób względnie kompetentny o bezpieczeństwie", to "nie wychodzi Siewiera, a pewien profil kandydata".
Strategii bezpieczeństwa narodowego priorytetem
Siewiera powiedział, że w momencie, w którym BBN przedstawiło rekomendację do strategii bezpieczeństwa narodowego ministrowi obrony narodowej Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, jest procedowana ustawa reformująca kształt sił zbrojnych i podejmowany jest "wysiłek mobilizacji i katalizowania przemysłu obronnego", to
fragmenty
„Człowiek, który opanuje cierpliwość, opanuje wszystko inne”.
George Savile
Umiejętność czekania i chaos natychmiastowości
Byung-Chul Han, filozof, kulturoznawca i profesor Uniwersytetu Sztuk Pięknych w Berlinie, napisał książkę The Burnout Society. Stwierdza w nim, że społeczeństwo XXI wieku nie jest już społeczeństwem dyscyplinarnym. Zamiast tego koncentruje się na wydajności i mocy do produkcji.
Dzisiaj ludzie chcą zrobić więcej w krótszym czasie. W świecie nadmiernych bodźców każdy spieszy się i jest pod presją. To świat, który bardziej interesuje się wynikami niż cieszy się procesem. Problem polega na tym, że gdy ignorujesz kroki, które podejmujesz i sposób, w jaki się dostałeś do celu, kończysz z wyczerpaniem fizycznym, umysłowym i zawodowym.
Dodatkowo stymulacja wpływa na percepcję. Wykonujesz wiele zadań jednocześnie i robisz wszystko, ale tak naprawdę nic. Według Byung-Chul Han, wielozadaniowość nie oznacza, że robisz postępy. To regresja, ponieważ nie masz wystarczająco dużo czasu na kontemplację i skupienie uwagi na swoich zadaniach. Żyjesz ponad tym, chodząc na palcach bez zanurzania się w swoich doświadczeniach.
Bezpośredniość
W dzisiejszych czasach ludzie nie lubią czekać. Trudno jest być cierpliwym, ponieważ chcesz wszystkiego natychmiast i zachowujesz się dość impulsywnie. Większość ludzi rzadko zatrzymuje się, aby przeanalizować konsekwencje i są przytłoczeni stresem, lękiem, depresją i nudą. Nie lubią robić sobie przerw. Większość ludzi czuje się niekomfortowo, gdy nie mają nic do zrobienia, ponieważ w takich sytuacjach muszą skonfrontować się ze sobą. Niestety niewielu z nas jest na to przygotowanych.
To prawie tak, jakby nuda była wrogiem. Ludzie śpieszą się, aby znaleźć coś do zrobienia i wypełnić swój czas. Pośród tego hałasu możesz zapomnieć, że czysta ekscytacja nie tworzy niczego nowego. W ten sposób z kolei traci się dar słuchania, jak twierdził filozof Walter Benjamin. Jest coś jeszcze – zatracasz się w spirali nadpobudliwości, stresu i niepokoju.
Jakich liderów potrzebuje Polska?
Zespół wGospodarce
Aktualizacja: 3 września 2024, 19:44
Sprawczość, jasno zdefiniowany system wartości, inicjatywa w działaniu - zdaniem uczestników dyskusji w Karpaczu - m.in. takie cechy powinien posiadać współczesny lider. Politycy i biznesmeni zastanawiali się też, w jakim kierunku powinni podążać przywódcy, aby wyprowadzić kraj na ścieżkę rozwoju.
Uczestnicy dyskusji zorganizowanej podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu zastanawiali się nad definicją lidera.
Byle nie najlepszy
Zdaniem Dziekońskiego problemem jest też fakt, że w Polsce atakowane są autorytety.
Bardzo łatwo zrzucamy z piedestału. Taka forma konkurencji, w której sami siebie wykańczamy, zamiast się szanować - zauważył Dziekoński.
Przybylski zwrócił uwagę na problem przywództwa w samorządach. Obecny radny wojewódzki, w latach 2014-2024 pełnił funkcję marszałka województwa dolnośląskiego. Jego zdaniem problemem jest zbytnie upolitycznienie i niestabilność prawa.
Ośrodki decyzyjne niejednokrotnie są poza samorządem. Często bywa też tak, że w jednej partii tych ośrodków decyzyjnych jest kilka. Tak naprawdę nie wiadomo, od kogo te decyzje płyną - powiedział Przybylski.
Brak rozliczeń z obietnic
Sławomir Mentzen zwrócił uwagę na stan państwa. Ocenił, że głównym problemem, który psuje przywództwo w polskiej polityce, jest brak rozliczeń z braku sprawczości.
Politycy nie są rozliczani ze swojego braku działań. Nie wyobrażam sobie prezesa jakiejkolwiek dużej spółki, któremu by pozwolono przez osiem lat nic zrobić, nie dowieźć żadnego dużego projektu, nie zrealizować żadnej obietnicy. Ten problem jest w Polsce systemowy - powiedział poseł Konfederacji.
03.09.2024 12:00
W najnowszym numerze „TS” piszemy o tym, jak ważna jest edukacja. Dobra edukacja, która opiera się na solidnych fundamentach i pozwala młodym ludziom wejść w dorosłe życie z odpowiednim przygotowaniem.
Edukacja, która pozwala poznać nasze korzenie. „Człowiek bez historii jest po prostu bardziej plastyczny, można bez większych konsekwencji zaburzyć jego system wartości” – powiedział mi dr Karol Nawrocki w wywiadzie, który przeczytają Państwo w „TS”. Ale piszemy także o edukacji, która powinna przygotowywać młodych do bycia liderami – w swoich lokalnych społecznościach, w samorządach, w przedsiębiorstwach.
Głos takich osób powinni usłyszeć przedstawiciele innych sektorów rynku
Czy związkowcy mogą być uznani za nowoczesnych liderów? Jak najbardziej. Oni, jak mało kto, znają współczesny rynek pracy i mechanizmy nim rządzące. Głos takich osób powinni usłyszeć przedstawiciele innych sektorów rynku.
I na takich liderów stawia Solidarność. Na ludzi, którzy rozumieją nowoczesny rynek pracy i potrafią w nim funkcjonować. Na liderów, którzy cechują się nie tylko dużą wiedzą i szerokimi kompetencjami, ale również wrażliwością społeczną. To oni muszą mieć podstawy, by być dobrymi przywódcami pracowników. To oni muszą przeciwstawiać się pracodawcy, który zawsze stoi na bardziej uprzywilejowanej pozycji. To oni są głosem członków związku zawodowego, który reprezentują.
Jeśli chcemy rozmawiać o tym, w jakim świecie i w jakim kraju będziemy w przyszłości żyli, nie można pominąć osób najbardziej zainteresowanych, czyli pracowników. To ich dotyczą kwestie związane z bezpieczeństwem kraju, także bezpieczeństwem żywnościowym, interesują ich kierunki rozwoju przedsiębiorstw, to oni mogą skorzystać lub stracić na rozwiązaniach dotyczących polityki. Tylko silni liderzy są w stanie przebić się ze swoim punktem widzenia i przekonać innych do swojej wizji świata. Jeśli pracownicy będą takich mieli, ich głos będzie bardziej słyszalny.
Aby jednak wykształcić dobrych liderów związkowych, ale także po prostu świadomych pracowników, potrzebna jest dobra edukacja, która zawiera elementy nauki o rynku pracy z perspektywy zwykłego pracownika.
Wiedzę o prawach pracowniczych trzeba budować od najmłodszych lat
„Tygodnik Solidarność” w swoich publikacjach porusza problemy osób słabszych, wykluczonych. To często pokrzywdzeni przez pracodawców ludzie pracy. Nieraz alarmowaliśmy, że nikt nigdy nie nauczył ich, jak mogą ze swojej pozycji przeciwstawić się pracodawcy. Solidarność zaś przekonuje, że wiedzę o prawach pracowniczych trzeba budować w dzieciach i młodzieży od najmłodszych lat. Wtedy wchodząc na rynek pracy, będą mocniejsi. Ale jest to możliwe dzięki odpowiedniej edukacji.
Autor: Michał Ossowski
Jacek Siewiera zabiera głos ws. kandydowania w wyborach prezydenckich
03.09.2024 22:00
W najnowszym numerze „TS” piszemy o tym, jak ważna jest edukacja. Dobra edukacja, która opiera się na solidnych fundamentach i pozwala młodym ludziom wejść w dorosłe życie z odpowiednim przygotowaniem.
Edukacja, która pozwala poznać nasze korzenie. „Człowiek bez historii jest po prostu bardziej plastyczny, można bez większych konsekwencji zaburzyć jego system wartości” – powiedział mi dr Karol Nawrocki w wywiadzie, który przeczytają Państwo w „TS”. Ale piszemy także o edukacji, która powinna przygotowywać młodych do bycia liderami – w swoich lokalnych społecznościach, w samorządach, w przedsiębiorstwach.
Głos takich osób powinni usłyszeć przedstawiciele innych sektorów rynku
Czy związkowcy mogą być uznani za nowoczesnych liderów? Jak najbardziej. Oni, jak mało kto, znają współczesny rynek pracy i mechanizmy nim rządzące. Głos takich osób powinni usłyszeć przedstawiciele innych sektorów rynku.
I na takich liderów stawia Solidarność. Na ludzi, którzy rozumieją nowoczesny rynek pracy i potrafią w nim funkcjonować. Na liderów, którzy cechują się nie tylko dużą wiedzą i szerokimi kompetencjami, ale również wrażliwością społeczną. To oni muszą mieć podstawy, by być dobrymi przywódcami pracowników. To oni muszą przeciwstawiać się pracodawcy, który zawsze stoi na bardziej uprzywilejowanej pozycji. To oni są głosem członków związku zawodowego, który reprezentują.
Jeśli chcemy rozmawiać o tym, w jakim świecie i w jakim kraju będziemy w przyszłości żyli, nie można pominąć osób najbardziej zainteresowanych, czyli pracowników. To ich dotyczą kwestie związane z bezpieczeństwem kraju, także bezpieczeństwem żywnościowym, interesują ich kierunki rozwoju przedsiębiorstw, to oni mogą skorzystać lub stracić na rozwiązaniach dotyczących polityki. Tylko silni liderzy są w stanie przebić się ze swoim punktem widzenia i przekonać innych do swojej wizji świata. Jeśli pracownicy będą takich mieli, ich głos będzie bardziej słyszalny.
Aby jednak wykształcić dobrych liderów związkowych, ale także po prostu świadomych pracowników, potrzebna jest dobra edukacja, która zawiera elementy nauki o rynku pracy z perspektywy zwykłego pracownika.
Wiedzę o prawach pracowniczych trzeba budować od najmłodszych lat
„Tygodnik Solidarność” w swoich publikacjach porusza problemy osób słabszych, wykluczonych. To często pokrzywdzeni przez pracodawców ludzie pracy. Nieraz alarmowaliśmy, że nikt nigdy nie nauczył ich, jak mogą ze swojej pozycji przeciwstawić się pracodawcy. Solidarność zaś przekonuje, że wiedzę o prawach pracowniczych trzeba budować w dzieciach i młodzieży od najmłodszych lat. Wtedy wchodząc na rynek pracy, będą mocniejsi. Ale jest to możliwe dzięki odpowiedniej edukacji.
Autor: Michał Ossowski
Jacek Siewiera zabiera głos ws. kandydowania w wyborach prezydenckich
03.09.2024 22:00
We wtorek w programie Krzysztofa Stanowskiego szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera pytany był o kandydowanie na urząd prezydenta w wyborach w 2025 r. W tym kontekście przytoczono niedawną wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który określił, że kandydat na prezydenta tego ugrupowania musi być "młody, wysoki, okazały, przystojny", znający języki i obyty międzynarodowo.
Siewiera odpowiada na plotki ws. kandydowania w wyborach
"Mam wrażenie, że od początku lipca głównym tematem, jeśli nie jest odebranie finansowania głównej partii opozycyjnej i działanie, które ją paraliżuje w pewien sposób, to jest temat, czy po jednej stronie będzie decydował błysk na zębie, a po prawej nadmiar brylantyny i okazałości. Jeśli 12 miesięcy, które mam przed sobą, mam stracić na taką dyskusję, to nie wiem czy ma to sens" - podkreślił Siewiera.
Zapytany, "czy jest okazały" Siewiera powiedział: "Szczerze wątpię. Myślę, że nie spełniam wielu kryteriów".
Pytany, czy jest realne, by kandydował na prezydenta, ponieważ jest obecny w gronie osób, które się wymienia na to stanowisko, szef BBN podkreślił:
"to nie ja jestem obecny, tu nie chodzi o jakiegoś Siewierę. Obecny w dyskusji jest człowiek, który będzie miał zdolność zagwarantowania odpowiedzialności za społeczeństwo, za ludzi wobec których się zobowiązuje do pełnienia służby".
Według szefa BBN, jeżeli z badań wynika, że potrzebny jest kandydat, który jest młody, wykształcony, "jest w stanie mówić w sposób względnie kompetentny o bezpieczeństwie", to "nie wychodzi Siewiera, a pewien profil kandydata".
Strategii bezpieczeństwa narodowego priorytetem
Siewiera powiedział, że w momencie, w którym BBN przedstawiło rekomendację do strategii bezpieczeństwa narodowego ministrowi obrony narodowej Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, jest procedowana ustawa reformująca kształt sił zbrojnych i podejmowany jest "wysiłek mobilizacji i katalizowania przemysłu obronnego", to
"wystawianie gościa, który odpowiada za to, żeby to po prostu dowieźć, na dyskusję o tym, czy będzie kandydował, sprawia, że mogą się pojawiać głosy krytyki, forma oporu, niechęci, które nie służą tej sprawie".
"Kiedyś w wywiadzie powiedziałem, że jeśli moja deklaracja o niekandydowaniu miałaby służyć temu, że przejdzie reforma systemu kierowania i dowodzenia obroną państwa, to ja taką deklarację złożę bez wahania. I to podtrzymuję" - podkreślił Siewiera.
"Mam kłopot z obozami politycznymi i to chyba widać od początku. Za czasów rządu PiS pierwszą decyzją było zwołanie posiedzenia wszystkich byłych szefów BBN, aż do teraz, kiedy również w wielu wypadkach widzę niekompatybilność z linią polityczną" - ocenił
Umiejętność czekania to ćwiczenie cierpliwości.
"Kiedyś w wywiadzie powiedziałem, że jeśli moja deklaracja o niekandydowaniu miałaby służyć temu, że przejdzie reforma systemu kierowania i dowodzenia obroną państwa, to ja taką deklarację złożę bez wahania. I to podtrzymuję" - podkreślił Siewiera.
"Mam kłopot z obozami politycznymi i to chyba widać od początku. Za czasów rządu PiS pierwszą decyzją było zwołanie posiedzenia wszystkich byłych szefów BBN, aż do teraz, kiedy również w wielu wypadkach widzę niekompatybilność z linią polityczną" - ocenił
Umiejętność czekania to ćwiczenie cierpliwości.
fragmenty
„Człowiek, który opanuje cierpliwość, opanuje wszystko inne”.
George Savile
Umiejętność czekania i chaos natychmiastowości
Byung-Chul Han, filozof, kulturoznawca i profesor Uniwersytetu Sztuk Pięknych w Berlinie, napisał książkę The Burnout Society. Stwierdza w nim, że społeczeństwo XXI wieku nie jest już społeczeństwem dyscyplinarnym. Zamiast tego koncentruje się na wydajności i mocy do produkcji.
Dzisiaj ludzie chcą zrobić więcej w krótszym czasie. W świecie nadmiernych bodźców każdy spieszy się i jest pod presją. To świat, który bardziej interesuje się wynikami niż cieszy się procesem. Problem polega na tym, że gdy ignorujesz kroki, które podejmujesz i sposób, w jaki się dostałeś do celu, kończysz z wyczerpaniem fizycznym, umysłowym i zawodowym.
Dodatkowo stymulacja wpływa na percepcję. Wykonujesz wiele zadań jednocześnie i robisz wszystko, ale tak naprawdę nic. Według Byung-Chul Han, wielozadaniowość nie oznacza, że robisz postępy. To regresja, ponieważ nie masz wystarczająco dużo czasu na kontemplację i skupienie uwagi na swoich zadaniach. Żyjesz ponad tym, chodząc na palcach bez zanurzania się w swoich doświadczeniach.
Bezpośredniość
W dzisiejszych czasach ludzie nie lubią czekać. Trudno jest być cierpliwym, ponieważ chcesz wszystkiego natychmiast i zachowujesz się dość impulsywnie. Większość ludzi rzadko zatrzymuje się, aby przeanalizować konsekwencje i są przytłoczeni stresem, lękiem, depresją i nudą. Nie lubią robić sobie przerw. Większość ludzi czuje się niekomfortowo, gdy nie mają nic do zrobienia, ponieważ w takich sytuacjach muszą skonfrontować się ze sobą. Niestety niewielu z nas jest na to przygotowanych.
To prawie tak, jakby nuda była wrogiem. Ludzie śpieszą się, aby znaleźć coś do zrobienia i wypełnić swój czas. Pośród tego hałasu możesz zapomnieć, że czysta ekscytacja nie tworzy niczego nowego. W ten sposób z kolei traci się dar słuchania, jak twierdził filozof Walter Benjamin. Jest coś jeszcze – zatracasz się w spirali nadpobudliwości, stresu i niepokoju.
Cierpliwość to sztuka, której musisz się nauczyć w oparciu o trening i tolerancję na ignorancję i niepewność. Ponieważ większość ludzi boi się czekać, sytuacja, w której nie wiesz, co się stanie i nad czym stracisz kontrolę, może być nie do zniesienia. Czasami jednak nie da się tego uniknąć. Nie zapominaj więc, że cierpliwość jest związana z byciem, a niecierpliwość z gromadzeniem.
Czekanie to wyzwanie. Jednak większość ludzi uważa cierpliwość za słabość. Jest tak, ponieważ przez większość czasu mylą to z rezygnacją lub apatią. Cierpliwość nie ma jednak nic wspólnego ze świadomością, ale z odwagą, nadzieją i perspektywą długoterminową. Cierpliwość polega na buncie przeciwko trudnościom na różne sposoby.
Uwagi końcowe
Umiejętność czekania polega na zabezpieczeniu się przed ewentualnością natychmiastowości i możliwości doświadczania niekorzystnych sytuacji bez załamania się. Osoba cierpliwa zna pułapki impulsywności i wynikające z niej konsekwencje. Tego typu ludzie oswoili swoje nieustanne dążenie do przyjemności i natychmiastowej gratyfikacji.
Czekanie może Cię nauczyć, że kontrolowanie wszystkiego jest niemożliwe i niebezpieczne. Refleksja, aby zrozumieć i ustalić priorytety, jest ważną postawą, podobnie jak szukanie czasu tylko dla siebie. Czas zastanowić się, czego chcesz i dokąd zmierzasz, aby uzyskać pewną perspektywę na swojej ścieżce. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy, gdy ćwiczysz cierpliwość. Głównie ze względu na umiejętność dokładnej oceny, gdy jesteś spokojny i nie przyćmiony hałasem potrzeby i natychmiastowej przyjemności.
Bycie cierpliwym to uczenie się, jak nie dać się ponieść okolicznościom i umiejętność podjęcia działań we właściwym czasie. Podpowiada Ci co wybierać i kiedy się poddać, gdy jesteś spokojny. To nauka rytmu życia.
Czekanie to wyzwanie. Jednak większość ludzi uważa cierpliwość za słabość. Jest tak, ponieważ przez większość czasu mylą to z rezygnacją lub apatią. Cierpliwość nie ma jednak nic wspólnego ze świadomością, ale z odwagą, nadzieją i perspektywą długoterminową. Cierpliwość polega na buncie przeciwko trudnościom na różne sposoby.
Uwagi końcowe
Umiejętność czekania polega na zabezpieczeniu się przed ewentualnością natychmiastowości i możliwości doświadczania niekorzystnych sytuacji bez załamania się. Osoba cierpliwa zna pułapki impulsywności i wynikające z niej konsekwencje. Tego typu ludzie oswoili swoje nieustanne dążenie do przyjemności i natychmiastowej gratyfikacji.
Czekanie może Cię nauczyć, że kontrolowanie wszystkiego jest niemożliwe i niebezpieczne. Refleksja, aby zrozumieć i ustalić priorytety, jest ważną postawą, podobnie jak szukanie czasu tylko dla siebie. Czas zastanowić się, czego chcesz i dokąd zmierzasz, aby uzyskać pewną perspektywę na swojej ścieżce. Oczywiście jest to możliwe tylko wtedy, gdy ćwiczysz cierpliwość. Głównie ze względu na umiejętność dokładnej oceny, gdy jesteś spokojny i nie przyćmiony hałasem potrzeby i natychmiastowej przyjemności.
Bycie cierpliwym to uczenie się, jak nie dać się ponieść okolicznościom i umiejętność podjęcia działań we właściwym czasie. Podpowiada Ci co wybierać i kiedy się poddać, gdy jesteś spokojny. To nauka rytmu życia.
Jakich liderów potrzebuje Polska?
Zespół wGospodarce
Aktualizacja: 3 września 2024, 19:44
Sprawczość, jasno zdefiniowany system wartości, inicjatywa w działaniu - zdaniem uczestników dyskusji w Karpaczu - m.in. takie cechy powinien posiadać współczesny lider. Politycy i biznesmeni zastanawiali się też, w jakim kierunku powinni podążać przywódcy, aby wyprowadzić kraj na ścieżkę rozwoju.
Uczestnicy dyskusji zorganizowanej podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu zastanawiali się nad definicją lidera.
Prezydent Lubina Robert Raczyński podkreślił, że przywództwo nie ma nic wspólnego z dyktaturą czy zamordyzmem.
Były marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski zwrócił uwagę, że rolą lidera jest nadawanie tonu zmianom i sprawczość.
Lider Konfederacji Sławomir Mentzen wskazał, że przywódca powinien mieć jasno zdefiniowany cel i zestaw wartości.
Prezes Fakro Paweł Dziekoński ocenił, że lider wie dokąd zmierzamy, umie to zakomunikować i dyktuje tempo.
Prowadzący debatę Czesław Bielecki zapytał, co najbardziej politycznie, kulturowo, mentalnie, psuje w Polsce przywództwo. Robert Raczyński wskazał m.in. na model polityczny po 1989 roku nie preferujący zmian politycznych czy brak społeczeństwa obywatelskiego.
Mamy w sobie złe cechy związane z tym, że nie mieliśmy szans stać się społeczeństwem w rzeczywistości obywatelskim. Czyli aktywnym na różnych polach - i gospodarczym, biznesowym, politycznym i społecznym i charytatywnym - ocenił Raczyński.
Prowadzący debatę Czesław Bielecki zapytał, co najbardziej politycznie, kulturowo, mentalnie, psuje w Polsce przywództwo. Robert Raczyński wskazał m.in. na model polityczny po 1989 roku nie preferujący zmian politycznych czy brak społeczeństwa obywatelskiego.
Mamy w sobie złe cechy związane z tym, że nie mieliśmy szans stać się społeczeństwem w rzeczywistości obywatelskim. Czyli aktywnym na różnych polach - i gospodarczym, biznesowym, politycznym i społecznym i charytatywnym - ocenił Raczyński.
Byle nie najlepszy
Zdaniem Dziekońskiego problemem jest też fakt, że w Polsce atakowane są autorytety.
Bardzo łatwo zrzucamy z piedestału. Taka forma konkurencji, w której sami siebie wykańczamy, zamiast się szanować - zauważył Dziekoński.
Przybylski zwrócił uwagę na problem przywództwa w samorządach. Obecny radny wojewódzki, w latach 2014-2024 pełnił funkcję marszałka województwa dolnośląskiego. Jego zdaniem problemem jest zbytnie upolitycznienie i niestabilność prawa.
Ośrodki decyzyjne niejednokrotnie są poza samorządem. Często bywa też tak, że w jednej partii tych ośrodków decyzyjnych jest kilka. Tak naprawdę nie wiadomo, od kogo te decyzje płyną - powiedział Przybylski.
Brak rozliczeń z obietnic
Sławomir Mentzen zwrócił uwagę na stan państwa. Ocenił, że głównym problemem, który psuje przywództwo w polskiej polityce, jest brak rozliczeń z braku sprawczości.
Politycy nie są rozliczani ze swojego braku działań. Nie wyobrażam sobie prezesa jakiejkolwiek dużej spółki, któremu by pozwolono przez osiem lat nic zrobić, nie dowieźć żadnego dużego projektu, nie zrealizować żadnej obietnicy. Ten problem jest w Polsce systemowy - powiedział poseł Konfederacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz