Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

środa, 10 lipca 2024

B010

 


"Księga strachów" - fragment powieści


(wersja okrojona brudnopisu)




widzę, że jakby na mnie patrzy, pokazuję fiolki, uśmiecha się - to sygnał ostrzegawczy - i zachęca mnie, bym podszedł


siadam, przy niej jakiś młody człowiek

- niech pan wyprostuje ramię

- niech pan wyprostuje ramię - powtarza bez sensu

-o, jaka ładna żyłka - mówi i wtedy:

- czy zgadza się pan, by iniekcji dokonał student, czy może ja?

- to niech pani kłuje - odpowiadam

tyle eksperymentów na mnie robili, więcej mi nie trzeba...

spodziewam się, że mnie zaboli... patrzę jak operuje tą igłą i faktycznie - jest ból

- oj, nie wyszło!

gmera dłuższą chwilę...

- widzisz, nam też czasami nie wychodzi - mówi do młodego


w jej tonie wyczuwam satysfakcję


wyciąga igłę

- czy odpowietrzyć? - pyta się młody

- nie, nie trzeba jest w porządku

odkłada na bok igłę z fiolką

zakleja mi plaster i prosi o drugą rękę


tym razem bez bólu

- czy pan coś dzisiaj pił? - pyta się nagle, ale tak, jakby mnie pytała o tę wódkę, co ją dostałem dwa dni temu

- nieeee..... nic - odpowiadam zdziwiony

- bo krew taka gęsta - fandzoli

- to pewnie dlatego, że tak gorąco - dalej fandzoli

o 7:30? 

albo mnie zagaduje, żeby coś ukryć, albo chce sobie po prostu pofolgować


teraz, kiedy więcej się odzywa, poznaję ten ton

mieszanka satysfakcji, zadowolenia, ale i obojętności - bo nikt go nie złapie



- tak słabo idzie, może jeszcze trochę..

teraz dopiero zauważam, kiedy napełniła drugą fiolkę, znowu wzięła tę pierwszą i usiłuje napełnić

choć widzę, chyba nic więcej nie dopłynęło

-eee... wystarczy, jest dużo


tak sobie myśle..


czy tak się robi?

tak można?

czy próbka będzie dobra, wynik będzie prawdziwy?

a może znowu bedę musiał przyjść w piątek?

w piątek miałem wyniki zanieść do lekarza...


musiałem im ostatnio nieźle dopiec, skoro tak się na każdym kroku fatygują

nic nie opublikowałem, a dopiekłem...



w zeszłym tygodniu w sklepie pani nie miała wydać ze 100 złotych i w związku z tym nie mogła mi sprzedać towaru za dychę

jednak miła pani z kolejki rozmieniła mi tę stówę i mogłem zapłacić

sprzedawczyni nie podała mi jednak tego towaru, tylko trzymała na nim rękę, jakby nie chciała mi tego dać, normalnie złapałem za tę paczkę od swojej strony i wysunąłem jej z ręki



a i jeszcze ostatnio widziałem w dużym sklepie jakiegoś ubeka, co miał mokre oczy


👀




nie wolno bić silniejszych od siebie









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz