Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

czwartek, 15 sierpnia 2024

"Tusk nie jest premierem"







przedruk



 15.08.2024 18:47

Lisiewicz w "Gazecie Polskiej": Tusk nie jest premierem. Na czele rządu stoi Bachmann

Nie przejmować się prawem, ważne kogo słucha policja. Ludziom PiS przedstawić ofertę nie do odrzucenia: ocalą skórę, jeśli dostarczą materiały na dawnych kumpli. Łamać konstytucję, rządząc rozporządzeniami. Zajmować bezprawnie instytucje, które mają kadencyjne władze. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego traktować jak niebyłe. Wywierać presję na sędziów i sądy. Rozbijać wrogą partię i ją zdelegalizować. To szokujące, ale wszystkich tych rad udzielił Klaus Bachmann rządowi Donalda Tuska ponad pół roku temu. I Tusk jak na rozkaz stara się wprowadzać je w życie.



O tym, że Klaus Bachmann namawiał Tuska do łamania demokracji, uważni obserwatorzy sceny politycznej pamiętają, ale przeczytanie tych zaleceń na nowo po ponad pół roku będzie szokujące nawet dla nich. Chodzi o to, że szczegółowe zalecenia Bachmanna realizowane są skrupulatnie, punkt po punkcie, jakby to on stał na czele rządu. Jedyne, co utrudnia ten proces, to skala społecznych protestów, co wskazuje, że Niemiec patrząc po swoich, mało odważnych, rodakach, nie wziął poprawki na polski buntowniczy charakter.


Nieważne prawo, byle policja była po naszej stronie

Klaus Bachmann 24 stycznia 2024 roku na łamach „Gazety Wyborczej” instruował rząd:
„W tym państwie nie jest bowiem ważne, kto ma rację i po której stronie jest prawo, lecz jedynie to, kto ma władzę, kto kontroluje budżet, policję, prokuraturę, administrację i czyje polecenia wykonują urzędnicy. A od czasów pandemii, kryzysu na granicy białoruskiej i Strajku Kobiet wiemy: policjanci i urzędnicy wykonują każde polecenie, obojętnie, czy jest ono zgodne z prawem czy nie”.

To zalecenie Tusk stosuje konsekwentnie: przejmując nielegalnie media publiczne i prokuraturę czy gazując i zastraszając rolników. Wreszcie każąc policji aresztować ułaskawionych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na terenie Pałacu Prezydenckiego. Sprawcy tych bezprawnych działań już kryją się przed odpowiedzialnością za immunitetami europarlamentarzystów, co ma być zachętą do podejmowania nielegalnych działań przez ich następców.
Rządzić rozporządzeniami

9 grudnia 2023 roku Bachmann zalecał Tuskowi na łamach „Berliner Zeitung”, by „przegłosować wszystkie najważniejsze reformy w drodze rozporządzeń wykonawczych, co naruszałoby wówczas obowiązujące przepisy i konstytucję, ale miało tę zaletę, że prezydent nie mógł ich zablokować. Gdyby Trybunał Konstytucyjny nadal chciał go uchylić… rząd po prostu odmówiłby publikacji odpowiedniego wyroku”.

I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki uchwały i rozporządzenia stały się najważniejszym źródłem prawa. „Gaz, pała i uchwała” – ten schemat stał się główną bronią koalicji 13 grudnia.
Zastraszanie urzędniczek, by doniosły na PiS

Ale rady Bachmanna na łamach „Berliner Zeitung” szły jeszcze dalej. Oto Tusk „Może ogłosić stan wyjątkowy i ograniczyć podstawowe wolności, rozbić wrogą partię i ją zdelegalizować, wywrzeć presję na sędziów i sądy, a także czołowym przedstawicielom pokonanych przedstawić ofertę nie do odrzucenia: ocalicie skórę, jeśli dostarczycie materiały obciążające dawnych kumpli”.

Jak pisały media, tego typu ofertę prokuratura chciała złożyć posłowi Marcinowi Romanowskiemu. Jak wygląda „propozycja nie do odrzucenia”, przekonali się ksiądz Michał Olszewski i dwie urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości. Została ona wsparta dodatkowymi zachętami, jak tortury – głodzenie, pozbawianie snu, załatwianie się w obecności mężczyzn, nakłanianie do sikania do butelki itp. Z ograniczaniem podstawowych wolności spotkali się rolnicy, których rodziny były zastraszane telefonami zniechęcającymi do protestów. Przekonał się także Przemysław Babiarz, zderzając się z najbardziej kuriozalną cenzurą w TVP. Nacisk na prokuratorów i sędziów stał się czymś niemal codziennym – prezesi sądów, w których zapadają niekorzystne dla władzy wyroki i decyzje, są odwoływani.


Niszczenie partii opozycyjnej

Kolejnym krokiem zapowiadanym przez Bachmanna ma być zniszczenie partii opozycyjnej. Efektem wykonywania tego planu są niespotykane dotąd naciski na Państwową Komisję Wyborczą, by zniszczyła PiS finansowo. Scenariusz delegalizacji PiS Tusk uruchomił, powołując własną komisję ds. rosyjskich wpływów, na czele z byłym funkcjonariuszem WSI, będącym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

W ubiegłym tygodniu Tusk urządził pokazówkę, w czasie której minister finansów Andrzej Domański, minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak i minister sprawiedliwości Adam Bodnar podpisali porozumienie w sprawie skoordynowania działań podległych im służb w celu „odzyskiwania mienia Skarbu Państwa”. „Koordynowanie między tymi resortami jest niezbędne, abyśmy skutecznie i możliwie szybko odzyskiwali te gigantyczne kwoty, co do których mamy dowody albo przekonanie (...) że zostały wydane w sposób nieprawidłowy i niezgodny z prawem, na szkodę interesów publicznych, albo wprost zawłaszczone przez ludzi i instytucje, które stanowiły szeroko pojętą elitę władzy za czasów PiS”. Tusk tłumaczył kuriozalnie, że dzięki porozumieniu chcą zarówno „złapać wszystkich, którzy okradali państwo polskie albo nadużywali władzy”.

Jak zwracały uwagę media, takie działanie nijak ma się do nastrojów społecznych, zgodnie z którymi, według sondaży, ludzie oczekują walki z drożyzną, a nie pokazówek.


Kim jest naprawdę ten facet? Dlaczego wiedział, co jest w polskich teczkach Stasi?

Jak to możliwe, że Klaus Bachmann wydaje de facto polecenia premierowi polskiego państwa? Nikt rozsądny nie ma już wątpliwości, że Bachmann nie jest tylko publicystą. Jego związki ze środowiskiem Tuska sięgają końca lat 80. Bachmann pojawił się w Polsce w 1988 roku jako korespondent niemieckich mediów. „Przegląd Polityczny” to pismo programowe środowiska Tuska od lat 90., a publikowane tam teksty Bachmanna robią wrażenie manifestów ideologicznych tego środowiska, co wskazują tytuły wielu z nich. Przykładowo w 1994 roku opublikował artykuły „Spór historyków” oraz „Pojednanie ofiar i sprawców”. W 2000 roku tekst „Strach bez końca”, w 2005 roku „Polska, czyli instytut imienia Gombrowicza”. W 2014 roku ukazał się tam artykuł Anny i Klausa Bachmannów „No nonsense: Pragmatyczna polityka rządów Tuska”. W 2023 roku „Kicz pojednania: Historia kariery tego hasła i odpowiedź na pytanie, czym może być pojednanie”. „Przegląd Polityczny” przedstawił też w 2021 roku jego sylwetkę – „Publicysta i naukowiec: Polskie życie Klausa Bachmanna”.

Ale w kontekście ostatnich wydarzeń prawdziwym odkryciem wydaje się artykuł Bachmanna z 1994 roku o polskich teczkach Stasi. Jak pisał, „Na polskich intelektualistów czeka problematyczny prezent z Niemiec: kilkaset kilogramów akt, które są obecnie badane przez urząd Gaucka, a których kopie powinny być przekazane Polsce”. Bachmann zachęca polski elity do rozwiązania problemu lustracji. Jak stwierdza, pojawienie się pierwszych informacji z tych akt w tygodniku „Wprost” wywołało wzburzenie. Ale uspokaja środowiska obawiające się lustracji:

„Cała sprawa nie powinna niepokoić polskich intelektualistów, szczególnie tych z otoczenia Unii Demokratycznej, liberałów, lewicy i ZChN. Wielu z nich przez długie lata starało się, by zwyciężyła prawda, nawet jeśli nie ułatwiała ona spojrzenia na własną historię i nie mogła podbudowywać uczuć patriotycznych. Historycy, pisarze i politycy opisywali postawy polskich intelektualistów wobec stalinizmu, stosunki polsko-żydowskie, powojenne pogromy żydowskie, wypędzenie Ślązaków i mieszkańców Prus Wschodnich – żeby wspomnieć tych kilka przykładów”.

Po tych słowach nasuwa się oczywiste pytanie: kim jest, do cholery, ten facet? W jakiej roli Bachmann wypowiada te słowa? Jakie to jego uprawnienia pozwalają zapewniać polskich polityków, że nie muszą się bać akt Stasi? Dlaczego dopisał do listy tych, którzy nie muszą się niepokoić, polityków ZChN, którzy wydają się wyjątkowo odlegli ideologicznie od „Przeglądu Politycznego”, za to byli do niedawna z koalicji z KLD, współtworząc rząd Hanny Suchockiej, powstały po obaleniu rządu Jana Olszewskiego?


Wspólny artykuł Bachmanna i Bodnara

I jeszcze jeden skarb z archiwów na puentę. W 2014 roku w piśmie „Nigdy Więcej”, które od lat zajmuje się ku radości Niemców udowadnianiem, że Polacy to naziści, ukazał się artykuł podpisany przez dwóch autorów: Klausa Bachmanna i… Adama Bodnara. Czyli z dzisiejszego punktu widzenia głównego autora koncepcji bezprawnych działań rządu Tuska i głównego ich wykonawcę, który mówił o Polsce jako o oswojonym „zwierzątku” Niemiec.

Duet publicystów pisał o rządach Viktora Orbána i tym, co powinna zrobić im UE: „Nieustannie gonić i w ten sposób zmęczyć. W końcu węgierski królik może dojdzie do wniosku, że gra nie jest warta świeczki, i wróci do stada”. Jak brzmi to w 2024 roku, gdy Polska wróciła do niemieckiego stada?

Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński po cytowanych wyżej wypowiedziach oceniał: „Bachmann powinien być wydalony z Polski albo po prostu aresztowany. Jego artykuły są wezwaniem do popełnienia przestępstw i wezwaniem do pozbawienia narodu polskiego i Polaków praw demokratycznych”. Jak się wydaje, dwa artykuły z „Przeglądu Politycznego” i z „Nigdy Więcej” sprzed lat są brakującym ogniwem, pozwalającym nam ustalić bezspornie, kto dziś rządzi Polską.



niezalezna.pl/polityka/lisiewicz-w-gazecie-polskiej-tusk-nie-jest-premierem-na-czele-rzadu-stoi-bachmann/524517

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz