Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą starożytność. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą starożytność. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 lipca 2024

Ryty naskalne z lasu Fontainebleau






przedruk
tłumaczenie automatyczne




Las Fontainebleau zwana też Puszczą Bière (zniekształcone fr. Bruyère, wrzosowisko) – największy obszar leśny położony blisko Paryża.

Dawne królewskie tereny łowieckie są dziś jednym z ulubionych obszarów rekreacyjnych Paryżan. Puszcza odcisnęła swoje piętno w XIX-wiecznym malarstwie francuskim i w historii ochrony przyrody. 






Prehistoryczne ryty naskalne lasu Fontainebleau




Prehistoryczne ryty naskalne z lasu Fontainebleau są bogatą kolekcją sztuki naskalnej odkrytej wśród głazów z piaskowca lasu Fontainebleau. W lesie odkryto kilka tysięcy petroglifów, z których najwcześniejsze datowane są na paleolit (bardzo niewiele przykładów), około 2000 na wczesny mezolit i prawie 300 na późną epokę brązu.

Ryty naskalne można podzielić na dwie szerokie grupy. Najłatwiej widoczne dla postronnego obserwatora są w dużej mierze niefiguratywne zbiory powtarzających się wzorów geometrycznych, zwykle znajdowane w większych schroniskach skalnych, z których część była zamieszkana przez ludy mezolitu. Druga, znacznie mniejsza grupa to seria kilkuset rytów figuratywnych, które odkryto dopiero niedawno (2014 r.) w znacznie bardziej rozległym obszarze lasu Fontainebleau. Wiele z tych rycin znajduje się w małych wgłębieniach w głazach z piaskowca i nie są łatwo widoczne dla przechodniów.




Niefiguratywne ryciny wczesnego mezolitu

Niefiguratywne ryciny z wczesnego mezolitu zostały wykonane w okresie intensywnej działalności naskalnej przez ostatnich, jak się okazało, łowców-zbieraczy z regionu Fontainebleau. Akwaforty te zostały więc wykonane tysiące lat później niż paleolityczne malowidła naskalne znalezione np. w Lascaux.

Ogólnie rzecz biorąc, mezolityczne ryciny mają formę paneli z prostymi rowkami, które często są zorganizowane w siatki. W mniejszej liczbie przypadków rowki te były przedstawiane jako pojedyncze linie lub formowane w krzyże. Jeszcze rzadziej wytrawiano prymitywne kręgi lub gwiazdy.  Według inwentaryzacji przeprowadzonej w latach sześćdziesiątych XX wieku, większość z tych rycin była mała (ponad 50 procent miała 10 cm lub mniej), podczas gdy 11 procent było stosunkowo dużych (21 cm lub więcej).  Co więcej, ryciny wydają się być wykonane jako nagromadzenie dzieł sztuki w czasie w jamach "bez wyraźnego porządku, zwłaszcza w niektórych obficie grawerowanych miejscach". 


Ryciny znane są od XIX wieku i były odkrywane głównie przez postronnych obserwatorów.  Znajdują się w jamach, które są na ogół wystarczająco duże, aby jedna lub dwie osoby mogły stać w nich jednocześnie.

Jednak niektóre były na tyle duże, że można je było zamieszkać; W próbie 49 miejsc grawerowania 13 (czyli 26 procent) oceniono jako nadające się do zamieszkania.  Formalna inwentaryzacja przeprowadzona przez archeologów-ochotników udokumentowała obecność takich rytów naskalnych w ponad 2000 jamach głazów w lesie Fontainebleau. 

Materiał znaleziony w jaskiniach i uważany za współczesny rytownictwom zapewnia dość wiarygodne datowanie na mezolit.  Wydaje się to również wskazywać, że ryciny były częścią codziennej działalności wczesnomezolitycznego społeczeństwa w lesie. Datowanie tych rytów opiera się na rygorystycznych wykopaliskach archeologicznych na okolicznych stanowiskach i analizie związanych z nimi artefaktów (narzędzi itp.) znalezionych tam. Wiarygodne datowanie ułatwił fakt, że duża część stropu zamieszkałego schronu skalnego zawaliła się na pozostałości mezolitu, uchwycając w ten sposób mezolityczne ślady pod spodem. 

Akwaforty mogły być wykonane tylko w zewnętrznej, cienkiej warstwie miękkiego piaskowca, który ma średnią grubość 3 mm i maksymalną grubość 30 mm.Ten miękki piaskowiec byłby zmywany przez żywioły, z wyjątkiem chronionych obszarów głazów piaskowcowych. Przypuszczalnie z tego powodu wszystkie mezolityczne ryciny z lasu Fontainebleau znajdują się w miejscach osłoniętych. 

Czynność grawerowania na takiej powierzchni była dość prosta i można ją było wykonać za pomocą łatwo dostępnych narzędzi. Z rekonstrukcji powstania takiego dzieła przy użyciu narzędzi kamiennych w rodzaju tych, które wyprodukowali twórcy dzieła, wynika, że pojedynczy rycina kreskowa o długości 15 cm i głębokości 2 mm może być wykonana w czasie krótszym niż 60 sekund, a grawerowane siatki typu powszechnie spotykanego w lesie Fontainebleau można wykonać w czasie od 5 do 15 minut.  Specjalistyczna wiedza z zakresu grawerowania nie była wymagana. Stąd ryciny "były technicznie proste do wykonania przy użyciu łatwo dostępnych narzędzi i dlatego mogły być wykonane przez dużą liczbę osób, w raczej krótkich okresach czasu". 

Ukryte ryciny z późnej epoki brązu

Mniej liczna grupa w dużej mierze figuratywnych rytów naskalnych została odkryta przez archeologów w 2014 roku na mniejszym obszarze (około 30 kilometrów kwadratowych) w południowo-wschodniej ćwiartce lasu Fontainebleau. Pierwotne odkrycie w 2014 roku doprowadziło w następnym roku do systematycznych poszukiwań jam, które również mogą zawierać takie petroglify. Po 8 latach poszukiwań zinwentaryzowano prawie 300 paneli z petroglifami.

Styl tych grawerunków został podzielony na 2 szkoły. Pierwszą z nich jest szkoła "Malmontagne", składająca się z około 200 paneli z bardzo złożonymi panelami przedstawiającymi postacie ludzkie, półludzkie i zwierzęce. Te wyszukane panele, wytrawione płytkimi rowkami, są małe (często nie przekraczają 10 centymetrów) i przedstawiają bogaty zestaw obrazów, które powtarzają się w różnych miejscach. Są wśród nich zarówno postacie ludzkie i półludzkie, jak i zwierzęta (ptaki, węże, jelenie, woły) oraz przedmioty stworzone przez człowieka (sanie, berła, grzechotki i nakrycia głowy). Z kolei szkoła "Long Rocher", składająca się z 80 paneli, prezentuje panele składające się głównie z geometrycznych rycin, które przypominają mezolityczne petroglify opisane powyżej. Ryciny te, również trawione z płytkimi rowkami i umieszczone w małych wnękach, rzadko są figuratywne, a rozmiar paneli jest średnio nieco większy niż te ze szkoły Malmontagne.  Uważa się, że obie szkoły petroglifów pochodzą z późnej epoki brązu.

Być może najbardziej intrygującą cechą tych paneli jest to, że wiele z nich zostało wykonanych w małych wgłębieniach w głazach, co czyni je niezwykle trudnymi do zauważenia. W niektórych przypadkach było wystarczająco dużo miejsca, aby ręka artysty mogła wejść do jamy, co oznaczało, że znajdował się w wyjątkowo niewygodnej pozycji roboczej i nawet on nie mógł dobrze zobaczyć, nad czym pracuje.  Być może to właśnie z powodu tego bardzo nieostentacyjnego stylu petroglify te zwróciły uwagę społeczności archeologicznej dopiero w 2014 roku. Co więcej, najwyraźniej celowa próba "ukrycia" petroglifów świadczy o pragnieniu dyskrecji, a nawet tajemnicy ze strony ich twórców i rodzi pytania o rolę, jaką odegrały w kulturze epoki brązu.

Oprócz paneli z rycinami na głazach, petroglify były również wykonywane na przenośnych blokach kamiennych oraz na okrągłych, nieruchomych kamieniach używanych do tworzenia trójwymiarowych rycin, czasami przedstawiających coś, co wydaje się być żeńskimi stworzeniami.  Przenośne, grawerowane klocki zostały znalezione celowo zakopane razem w grupach. 

Oprócz informacji dostarczonych przez wykopaliska archeologiczne, datowanie tych petroglifów na późną epokę brązu opiera się na triangulacji na podstawie wielu ustalonych faktów archeologicznych. Po pierwsze, technika używana do produkcji narzędzi grawerskich jest wyraźnie postmezolityczna i nie jest również związana z wczesną epoką brązu. Po drugie, obecność obrazów sań ciągniętych przez woły wskazuje, że ludy Malmontagne udomowiły zwierzęta, co oznacza, że akwaforty nie mogły powstać wcześniej niż w późnym neolicie. Po trzecie, wizerunki wyryte na ceramice z późnej epoki brązu wykazują wyraźny związek z wizerunkami petroglifów.  Po czwarte, brązowa wersja grzechotek przedstawionych na panelach z Malmontagne została znaleziona w Niemczech i wiarygodnie datowana na późną epokę brązu. 





Sztuka naskalna znaleziona w lesie Fontainebleau




Wytrawione siatki mezolityczne ze schroniska skalnego w pobliżu Boissy-aux-Cailles w lesie Fontainebleau






Szkic detalu rytowanej płyty skalnej przedstawiającej pół-ludzką postać trzymającą grzechotkę. Przedstawienie tych grzechotek w petroglifach z Malmontagne stanowi jedną z wielu podstaw do ich datowania na późną epokę brązu.



------------



Archeology in the Fontainebleau Forest

François BEAUX  

Pozostawili nam wiele przedmiotów i śladów na kamieniach, świadczących o ich obecności i świadczących o tym, że las (który wówczas nazywano « Sylva Biera », czyli « las Bière ») nie był pozbawiony ludzi. ERA PALEOLITU (przed 10 000 lat p.n.e.) Fragmenty silexu i oszlifowane kamienie typowe dla epoki musterii ze śladami cięcia typu « Levallois » zostały znalezione podczas poszukiwań pedologicznych w 1974 roku w pobliżu dużego krzyża Grand Veneur. Inny fragment tego samego typu został znaleziony na stanowisku Long Rocher (ryc. 1). Te dwa artefakty datowane są na środkowy paleolit, czyli ponad 40 000 lat p.n.e.






źródło:   lr.aaff.fr/images/ACTIVITES/Archeology/ARCHEOLOGY.pdf

------


fragmenty artykułu:


Las Fontainebleau jest domem dla skarbów sztuki naskalnej
29.06.2021,
 
Louise Mussat




"Te wyryte w skale schrony zostały odkryte głównie przez ochotników" – mówi mi wesoły 56-letni profesor w okularach, gdy wyruszamy w drogę. "W 1975 roku, po zinwentaryzowaniu około 450 schronów, powołano do życia grupę GERSAR zajmującą się badaniem, badaniami i ochroną sztuki naskalnej. Czterdzieści pięć lat eksploracji lasu umożliwiło jego członkom odkrycie kolejnych 1 500 miejsc. W każdy weekend przeszukują masyw Fontainebleau i ciągle natykają się na nowe. Mają również duży wkład w ochronę kompleksu sztuki naskalnej, który znajduje się w bardzo popularnym obszarze odwiedzanym każdego roku przez 10 milionów ludzi, którzy często z czystej ignorancji wyrządzają szkody temu bezcennemu prehistorycznemu dziedzictwu.





Te zestawy wzorów geometrycznych (siatki, rowki i kropki) datowane są na VIII tysiąclecie p.n.e. Znaczenie tych powtarzających się gestów pozostaje tajemnicze.




Panel w Grotte à la Peinture. Wędrowcy wygrawerowali swoje inicjały "F.S." i "C.U." wśród geometrycznych wzorów z mezolitu, stąd pilna potrzeba ochrony tego dziedzictwa.




Innym kluczem do próby rozszyfrowania tych elementów jest zbadanie ich lokalizacji w krajobrazie. Przez te trzy lata Cantin będzie analizował charakterystyczne cechy zdobionych schronów w porównaniu z tymi, które, choć czasem znajdują się tuż obok nich, pozbawione są rycin. Czy preferencyjnie można je znaleźć na wyższych terenach masywu Fontainebleau? Czy są one ustawione w określony sposób? Czy są one wykonane z piaskowca, który jest szczególnie łatwy do cięcia?

Czy po zakończeniu tych trudnych prac archeologicznych ujawni to, co ci mezolityczni artyści próbowali wyrazić, kiedy wyryli tysiące wyrównanych rowków w piaskowcu?

 "Są one znacznie trudniejsze do zinterpretowania niż figuratywne malowidła zwierzęce typowe dla paleolitu, takie jak te w Lascaux w południowo-zachodniej Francji" – odpowiada Cantin. 

"Obecnie uważa się, że zdobione jaskinie w Fontainebleau nie były poświęcone wyłącznie grawerowaniu, ponieważ były one również zamieszkane. Znalezione tam materiały są charakterystyczne dla codziennego użytkowania, takie jak pozostałości po pożarach, zwierzęta, które zostały zjedzone i tak dalej. Nie sądzimy więc, że zostały one zaprojektowane jako miejsca kultu. To powiedziawszy, mogły one jednak mieć znaczenie rytualne".


Na prawo od grawerowanego panelu, na którym Robert i Lesvignes wznowili swoje obserwacje, Valentin bada jedno z wąskich przejść w Grotte à la Peinture. Gdziekolwiek spojrzeć, w prawo, w lewo, w górę, prawie wszystkie ściany, które są tak blisko siebie, że ledwo może się poruszać, pokryte są rycinami, szeregiem tajemniczych siatek, rowków i przerywanych linii.

"Doszliśmy do wniosku, że ci mezolityczni ludzie musieli potrzebować około 20 minut, aby wyciąć pojedynczy rowek. A spójrz tylko, ile ich jest! Nawet jeśli te schrony nie były miejscami kultu, nie mogę przestać myśleć o akcie religijnym – w sensie powtarzającego się gestu, który nie ma żadnego utylitarnego celu" – mówi Valentin, badając reflektorem każdy tysiącletni rowek.

 "Może to było coś w rodzaju ćwiczenia z prehistorycznej pobożności!" – uśmiecha się.

 "Prawdopodobnie nigdy nie poznamy dokładnego znaczenia tych rycin. Ale nasza praca powinna pozwolić nam trochę lepiej poznać tych paryżan z ósmego tysiąclecia. I pamiętaj, że możesz podziwiać ich pracę – ale jej nie dotykać! – po prostu wskakując do zwykłego pociągu podmiejskiego.






------


fragment pracy:


Kontekst społeczny mezolitycznych rytów naskalnych w rejonie piaskowca Fontainebleau (Basen Paryski, Francja): Wkład badań eksperymentalnych

Aleksandra Cantina
Borys Walentin
Médard Thiry
Colas Guéret




Antropogeniczne ryciny zostały wykonane w ponad 2000 małych naturalnych jamach znalezionych na polach głazów piaskowcowych centralnej części Basenu Paryskiego, na obszarze 1800 km2 na zachód od miasta Fontainebleau. Grawerunki te składają się głównie z grupowanych prostoliniowych rowków ułożonych w pionowe równoległe serie lub zorganizowanych w siatki. Te dominujące klasy motywów tworzą unikalny typ sztuki naskalnej przypisywanej wczesnomelelitycznym łowcam-zbieraczom (∼9500–6300 p.n.e. w północnej Francji) na rosnącym poziomie dowodów. W tym miejscu zbliżamy się do kontekstu społecznego, w którym powstały te obfite symboliczne manifestacje, opracowując badanie eksperymentalne, kierując się dwoma głównymi pytaniami: jaki wysiłek (tj. trudność pracy i czasu pracy) oraz know-how były wymagane do wykonania tych rycin? Przy jakich okazjach zostały wykonane?

Po ilościowym określeniu bardzo zmiennej twardości piaskowca z Fontainebleau za pomocą młota Schmidta, wybraliśmy naturalne bloki i puste wgłębienia w ostatnich kamieniołomach do przeprowadzenia naszych eksperymentów. Pokazują one, że grawerowana część piaskowca odpowiada kruchej korze często o grubości mniejszej niż 1 cm, która pokrywa rdzeń z twardego piaskowca, którego nie można wygrawerować. Na polach głazów z piaskowca ta krucha kora jest zachowana tylko na powierzchniach chronionych przed warunkami atmosferycznymi. Nasze eksperymenty pokazują również, że zakrzywione rowki można wykonać bez trudności, a wszechobecność rowków prostoliniowych jest wyborem kulturowym. Wreszcie, nasze eksperymenty pokazują, że te prostoliniowe rowki są bardzo łatwe do grawerowania i pozwalają zaproponować równania do oszacowania czasu potrzebnego do wykonania motywów archeologicznych. Średni czas grawerowania rowka został oszacowany na mniej niż jedną minutę i mniej niż 15 minut dla najpopularniejszych siatek.

Wyniki te, umieszczone w kontekście archeologicznym, pozwalają nam sformułować następujące propozycje: (1) ryciny przypisywane okresowi wczesnego mezolitu były technicznie łatwe i mogły być wykonane w dość krótkim czasie; (2) ciasny układ grawerowanych miejsc i brak widocznego wzoru rozmieszczenia motywów na ścianach wskazuje na hipotezę nagromadzenia pojedynczych epizodów grawerskich, być może przez kilku grawerów; (3) Wygrawerowane wnęki są liczne, łatwo dostępne i połączone z terytoriami życia codziennego. Możemy wywnioskować, że fenomen grawerowania w Fontainebleau jest wynikiem wielu małych, zwyczajnych i stereotypowych obrzędów grawerskich, przeprowadzanych prawdopodobnie przez dużą liczbę grawerów.


Wprowadzenie

Pojedyncze zjawisko rytownictwa, unikatowe w Europie, zostało zidentyfikowane w połowie XIX wieku w formacjach piaskowcowych środkowego basenu paryskiego (Martin, 1868, Bénard, 2014). Zjawisko to, znane jako "sztuka naskalna z Fontainebleau", obejmuje obszar 1800 km2, odpowiadający wychodni piaskowca na zachód od miasta Fontainebleau, położonego 55 km na południowy wschód od Paryża (Thiry i in., 2015) (ryc. 1A).

Te formacje piaskowcowe, które zajmują zbocza piaszczystych zboczy dolin lub izolowane kopce, tworzą pola głazów (ryc. 1B) skrywające niezliczone małe naturalne zagłębienia (Thiry, 2017a). Do tej pory ryciny zostały zidentyfikowane w 2160 roku1 tych jam (ryc. 2) dzięki pracom poszukiwawczym stowarzyszenia archeologów-ochotników (GERSAR2), którzy je studiują i pracują nad ich zachowaniem.

Grawerunki te są głównie niefiguratywnymi znakami subtraktywnymi złożonymi z prostoliniowych rowków ułożonych w pionowe równoległe szeregi lub zorganizowanych w siatki (ryc. 3A-F). Oba typy motywów są ilościowo dominujące w grawerowanych wgłębieniach (Tassé 1982: 68). Często są one gęsto skupione bez widocznego wzoru rozmieszczenia na ścianach (Bénard, 2014). Znajdujemy je w całej okolicy piaskowca Fontainebleau w dużej liczbie (Tassé, 1982, Bénard, 2014).

W co najmniej 29 jamach odkryto 541 artefaktów litycznych o zaokrąglonych krawędziach w wykopaliskach archeologicznych znajdujących się u dna rytowanych ścian, przy czym niektóre z nich wykazują wyraźne analogie z mezolitycznymi typami narzędzi (Courty, 1904, Baudet, 1952, Hinout, 1998, Bénard, 2014). Tak więc specyficzne zużycie użytkowe znalezione na tych artefaktach litycznych o zaokrąglonych krawędziach sugerowało, że były one używane jako narzędzia grawerskie. Z tych powodów od dawna zakłada się, że ryciny są prehistoryczne, być może pochodzą z okresu mezolitu (∼9500–5300 p.n.e. w północnej Francji).

Zarówno niedawne badanie zużycia użytkowego, jak i krytyczny przegląd trzech grawerowanych i zamieszkałych miejsc potwierdzają i udoskonalają tę hipotezę (Guéret i Bénard, 2017). Nasz wkład w tym miejscu nie ma na celu ponownego omówienia różnych wskazówek wykorzystywanych do identyfikacji praktyk grawerskich w okresie mezolitu, w dużej mierze rozwiniętych w poprzednim artykule badawczym opublikowanym w JAS Reports (Guéret i Bénard, op.cit.). 

Podsumowujemy tutaj tylko główne kamienie milowe i zachęcamy czytelnika do zapoznania się z tym artykułem w celu uzyskania dalszych informacji. Bel Air 1 w Buthiers, Bel Air 12 znany jako "Grotte de Chateaubriand" również w Buthiers i Dégoutants à Ratard 1 znany jako "Grotte à la Peinture" w Larchant (patrz ryc. 1A i ryc. 2C) są dobrze udokumentowanymi stanowiskami wykopaliskowymi (Hinout, 1992, Hinout, 1993a, Hinout, 1993b).

Dostarczyli 300 tych artefaktów litycznych o zaokrąglonych krawędziach w kontekście mezolitycznym, które uznano za wystarczająco rygorystyczne (szczegółowe omówienie zob. Guéret i Bénard, 2017: 111-112): (1) w Bel Air 1 artefakty te pojawiły się w warstwie wczesnomezolitowej (sensu Marchand i Perrin, 2017; ∼ 9500–6300 p.n.e. w północnej Francji) 1,30 m poniżej powierzchni pokrytej warstwą późnego mezolitu (∼6300–5300 p.n.e. w północnej Francji) i wyraźnie wyraźną warstwą z końcowej epoki brązu; (2) w Bel Air 12 artefakty lityczne o zaokrąglonych krawędziach okazały się być związane ze zbiorowiskiem litycznym typowym dla mezolitu (wymieszane okresy wczesnego i późnego) bez jakiegokolwiek zanieczyszczenia współczesnym materiałem (skorupy ceramiczne, fragmenty szkła lub pozostałości metaliczne) w warstwie z sygnaturą palinologiczną epoki borealnej (∼VIII tysiąclecie p.n.e.) (3) w Dégoutants à Ratard 1, inna spójna warstwa mezolityczna, charakteryzująca się czarnym zabarwieniem i znajdująca się na dnie dobrze zachowanej sekwencji stratygraficznej o długości 2,70 m z wieloma fazami osadnictwa, dała te same artefakty lityczne o zaokrąglonych krawędziach.


Obserwacje mikroskopowe i testy eksperymentalne wykazały, że wszystkie te artefakty lityczne o zaokrąglonych krawędziach zostały rzeczywiście stępione przez żłobienie3 a czasem skrobanie piaskowca (Guéret i Bénard, 2017: 105-107), potwierdzając ich zastosowanie jako narzędzi grawerskich. Tak więc analiza typologiczna i technologiczna półfabrykatów narzędzi grawerskich (Guéret i Bénard, 2017: 113–115) wskazała na bardziej precyzyjne datowanie wczesnomezolityczne: użycie niektórych typów ostrzy z recyklingu, typów mikrolitów, ząbków i narzędzi pryzmatycznych prawdopodobnie wskazuje co najmniej na najnowsze fazy tego okresu (ósme tysiąclecie-początek siódmego tysiąclecia p.n.e.) (Ducrocq, 2009; Griselin, 2015) (ryc. 4). Wyniki te ujawniły istnienie znaczących praktyk grawerskich wśród lokalnych wczesnomezolitycznych grup łowców-zbieraczy (Guéret i Bénard, 2017: 116-119).

W tych trzech schronach, które dostarczyły bogatych zbiorów wczesnomezolitycznych narzędzi grawerskich, równoległe serie rowków i siatek są zdecydowanie najbardziej reprezentowanymi typologicznymi klasami grawerów4 (rys. 3G). Z drugiej strony, charakterystyka zastosowanych stref na narzędziach grawerskich pasuje do zmiennych morfologii równoległych szeregów rowków i siatek (Guéret i Bénard, 2017: 106-107). W związku z tym stawiamy hipotezę, że te dwa typy motywów, które w dużej liczbie występują w całym regionie piaskowca Fontainebleau, można przypisać mezolitowi5. W związku z tym dużą część rytów naskalnych z Fontainebleau można uznać za unikalny lokalny wyraz symboli mezolitu.

W niniejszym artykule kwestionujemy kontekst społeczny, który umożliwił tę symboliczną produkcję na dużą skalę wśród grup zbieracko-łowieckich za pomocą eksperymentów (Bourguignon i in. (red.), 2001; Beyries (red.), 2020): jakim wysiłkiem (tj. trudnością pracy i czasem pracy) oraz know-how zostały wykonane te ryciny i przy jakich okazjach? Archeologia eksperymentalna obejmująca rowkowane nacięcia ma długą tradycję w studiach nad sztuką mobilną (D'Errico, 1994, Fritz, 2000, Rivero, 2015). W dziedzinie sztuki naskalnej najpowszechniejsze są eksperymenty replikacyjne dziobanych grawerów, często z pytaniami badawczymi dotyczącymi śledzenia ciemieniowego lub narzędzia do grawerowania (de Beaune i Pinçon, 2001; Alvarez i in., 2001, Plisson, 2009, Aubry i in., 2011, Vourc'h, 2011, Vourc'h, 2018, Zotkina i Kovalev, 2019). Dane dotyczące czasu pracy są jednak rzadkie i rozproszone (Bednarik, 1998; 30; de Beaune i Pinçon, op. cit.; Vourc'h, op. cit.) i bardzo niewiele badań próbuje modelować ten parametr w celu omówienia kontekstów produkcji społecznej sztuki naskalnej (Vegara i Troncoso, 2016).

Nasza praca eksperymentalna skupia się na trzech pytaniach dotyczących chaîne opératoire (sensu Lemonnier, 1986, Schlanger, 2005) produkcji grawerów rowków i siatek. Pierwsze pytanie dotyczy wyboru powierzchni: jakie rodzaje piaskowca są grawerowane i czy nakładają one szczególne ograniczenia w zakresie wyborów graficznych (tj. czy systematyczna prostoliniowość rowków jest determinowana trudnościami związanymi z wytwarzaniem zakrzywionych linii?)?

Drugie pytanie dotyczy wiedzy specjalistycznej: jakiego rodzaju wysiłek i know-how są potrzebne do stworzenia tych rycin? Trzecie pytanie dotyczy czasu trwania: jaki jest minimalny czas potrzebny na wyprodukowanie każdego motywu? Ostatecznym celem dwóch ostatnich pytań jest możliwość przedyskutowania znaczenia tej symbolicznej praktyki wśród działań łowiecko-zbierackich.

Jako wstęp do tych badań nad produkcją grawerów należy przypomnieć, że istnieją piaskowce o zmiennej twardości. Zdolność ścierna słabo scementowanego, a zatem kruchego piaskowca była poszukiwana w okresie mezolitu do kształtowania kości, poroża lub drewna (Hamon i in., 2020: 83-84). Kiedy piaskowiec jest silnie scementowany krzemionką (nazywa się go wtedy "piaskowcem kwarcytowym" lub "piaskowcem błyszczącym"), tworzy skałę, która może zostać pęknięta przez pęknięcie konchoidalne, co było szeroko rozpowszechnione w regionalnym mezolitze (Hamon i Griselin, 2014, ryc. 4C). 

Wreszcie, piaskowiec tworzący głazy z regionu Fontainebleau był wycinany w kamieniach murarskich lub kostce brukowej co najmniej od średniowiecza (Lejeune i in., 2016). Kamieniołomowie podzielili ten piaskowiec na trzy stopnie twardości w zależności od dźwięku emitowanego podczas uderzania w niego młotkiem (Lejeune i in., op.cit.). Ponieważ te same twarde głazy tworzą badane przez nas wgłębienia (ryc. 2), kilka pokoleń archeologów uważało ich grawerowanie za trudne zadanie. Dzieje się tak od pierwszych opisów rycin, które uznawano np. za "rzeźbione [...] z długą cierpliwością"6 (Martin, 1868), przez "upartą pracę"7 (Courty, 1924: 347), lub że polegały one na "uzyskaniu na dłuższą metę, przez zużycie, rowka [...]"8 (Bénard, 2014: 156)... Jednak te subiektywne oceny nigdy nie zostały zweryfikowane przez eksperymenty.

Najpierw przyjrzymy się poniżej środkom, których użyliśmy do ilościowego określenia twardości piaskowca. Po opisaniu naszych protokołów eksperymentalnych przedstawimy wyniki, w szczególności dotyczące średniego czasu grawerowania motywów przypisywanych mezolitowi. Na koniec omówimy wkład tych wyników w antropologiczne podejście do praktyk grawerskich we wczesnym mezolitze w regionie piaskowca Fontainebleau.


całość:

sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S2352409X22002176











Metadane bycia człowiekiem (stonecountrypress.co.uk)






czwartek, 21 grudnia 2023

Geert Wilders - prawica Holandii

 



przedruk





Zwycięzca wyborów parlamentarnych w Holandii, lider prawicowej Partii Wolności Geert Wilders, wyraził nadzieję, że jego sukces "będzie początkiem zwycięstw w całej Europie". Mówił o tym w wystąpieniu wideo w niedzielę podczas zorganizowanego we Florencji spotkania grupy politycznej Tożsamość i Demokracja w Parlamencie Europejskim. Udział w nim wziął między innymi wicepremier Włoch, lider Ligi Matteo Salvini.


Wilders, który kilka dni wcześniej odwołał swój przyjazd do Florencji, zwrócił się do uczestników zjazdu, mówiąc: "Niech zwycięstwo w Holandii będzie początkiem zwycięstw w całej Europie, a na to, aby to stwierdzić, nie ma lepszego momentu i miejsca niż Florencja, kolebka Renesansu, miasto odrodzenia Europy".

Lider holenderskiego antyimigranckiego ugrupowania dodał, że zwycięstwo jego partii było "politycznym trzęsieniem ziemi" w Europie.


Stwierdził też: "Nasza tożsamość, nasze wartości i tradycje są fundamentem, na którym opiera się nasz naród, a nadmierny napływ imigrantów może osłabić istotę tego, czym jesteśmy dzisiaj". "Zachęcam wszystkich, by przyjęli do wiadomości to, że spójne społeczeństwo to takie, które rozumie najlepiej i szanuje swoje korzenie, popierając rozsądne ograniczenia dla imigracji i zablokowanie na stałe udzielania tymczasowego azylu" - mówił Wilders.

Wyjaśnił: "Ochrona interesów naszego narodu nie oznacza braku współczucia i empatii, ale chodzi o to, by za priorytet uznać dobrobyt naszych obywateli, gwarantując im dostęp do służb socjalnych, edukacji, zatrudnienia".

Geert Wilders pozdrowił obecnego na spotkaniu pod hasłem "Wolna Europa" lidera włoskiej Ligi, wicepremiera Matteo Salviniego. Podkreślił: "to mój włoski przyjaciel numer jeden", "zawsze źródło inspiracji dla mnie i dla innych".

Salvini, którego Liga wchodzi w skład grupy Tożsamość i Demokracja, oświadczył podczas florenckiego zjazdu, odnosząc się do wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku: "W przyszłym roku po raz pierwszy w historii instytucji europejskich zjednoczona i zdeterminowana centroprawica może uwolnić Brukselę od tych, którzy zajmują ją, dokonując nadużyć".

Lider Ligi wyraził też opinię, że drugi wicepremier w rządzie Meloni- szef MSZ Antonio Tajani z Forza Italia - "popełnia błąd", mówiąc, że nie chce sojuszu z Alternatywą dla Niemiec czy ugrupowaniem Marine Le Pen.

Do Florencji przybyło też kilku ministrów z Ligi wchodzących w skład rządu Giorgii Meloni i przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Lorenzo Fontana.

Także oni wysłuchali wystąpienia przywódcy Alternatywy dla Niemiec Tony'ego Chrupally, który mówił: "Jesteśmy tu, by zbudować nową Europę"; "dom z wielkim ogrodem, gdzie będą mogły bawić się dzieci, ale i z murem, za którym pozostaną wszyscy nieproszeni".


"Taka Europa będzie bezpiecznym miejscem" - powiedział.

Chrupalla podkreślił także: "Wojna na Ukrainie nie jest naszą wojną, potrzebujemy dyplomacji".

"Ukraina nie może wygrać tej wojny, musimy ją zatrzymać. Dziś Niemcy ponoszą jej konsekwencje" - dodał.

Wśród przedstawicieli 12 państw był też poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej.

We Florencji odbyła się też manifestacja kilkuset przeciwników zjazdu. Przyszli oni do centrum miasta z flagą Unii Europejskiej długości 28 metrów. Był wśród nich centrolewicowy burmistrz miasta Dario Nardella.

Sylwia Wysocka




wygląda na to, że niemcy zamierzają odtworzyć rajski Ogród udając, że to ich autorski projekt - i technologia, szabrowana przez tysiąclecia..


mistyfikatorzy do szpiku kości

piątek, 3 listopada 2023

Palaikastro Kouros 2

 

Post oznaczam jako "2" ponieważ wydaje mi sie, że zrobilem sobie kiedyś opracowanie na ten temat  - zbiór informacji z internetu - i to na blogu opublikowałem ku pamięci...


A nie znajduję w notatkach - wykasowany?























Skoro odwzorowano takie datale jak żyły pod skórą (zdaje się - niezgodnie z anatomią - artystyczna wizja?), czy mięśnie - chciano tym zasugerować, że to przedstawienie człowieka, a nie boga?

Czy to był On?



Patrząc na proporcje powinien mieć wzrost  od 2,0 do 2,35 m

Nie wiem, czy to możliwe... ale są pewne podobieństwa....







Nogi - faktycznie o dość kobiecych kształtach. 


Ale przy tak wysmukłej sylwetce...




tzw. Książę wśród Lilii - rekonstrukcja fresku z Knosssos, Kreta


































wysmukłość....









potylica


człowiek z St. Bees




Prawym Okiem: Od Zbrucza do Włoch (maciejsynak.blogspot.com)


Khan Academy

Palaikastro Kouros – Wikipedia, wolna encyklopedia


Prawym Okiem: Człowiek z St. Bees - z książęcego rodu Giedyminów? (maciejsynak.blogspot.com)


(1) Evan Levine on X: "While the face of the Palaikastro Kouros is not preserved, the hands, feet, & hair preserve incredible craftsmanship, complete with minutely rendered musculature & vascularity! The hair presents equal skill in another medium, carved from a fine serpentine & attached to the head! https://t.co/QPAUQ06TLI" / X (twitter.com)


Kouros von Palaikastro – Wikipedia




piątek, 21 kwietnia 2023

Starożytna greka i łacina




przedruk



Czy łacina pomaga w nauce języków obcych?



Zacznijmy od szalonego stwierdzenia, że łacina po prostu przydaje się w codziennym życiu. Jeśli tylko lubisz się uczyć, poznawać, dokształcać (nie tylko w sferze językowej, ale i w innych dziedzinach), łacina jest dla Ciebie.

 
NATALIA CICHOŃ-PIECUCH

27 PAŹDZIERNIKA 2022



Jeśli kiedykolwiek zadałeś sobie to pytanie, jesteś w dobrym miejscu – za chwilę wszelkie wątpliwości zostaną rozwiane. Łacina w liceum lub na studiach często jest widziana jako zło konieczne, wkuwanie końcówek i okropne nudy, które do niczego się nie przydadzą. Czas kompletnie obalić tę wizję! Odpowiemy sobie na pytanie: czy łacina pomaga w nauce języków obcych?
O myśleniu holistycznym, czyli zalety związane z nauką… wszystkiego

Zacznijmy od szalonego stwierdzenia, że łacina po prostu przydaje się w codziennym życiu. Jeśli tylko lubisz się uczyć, poznawać, dokształcać (nie tylko w sferze językowej, ale i w innych dziedzinach), łacina jest dla Ciebie. Dlaczego? Podczas nauki tego języka szybko zorientujesz się, że niemal natychmiast będziesz opanowywać zawiłe struktury gramatyczne i składniowe (inaczej niż w przypadku większości innych języków, gdzie zaczyna się od rzeczy naprawdę prostych) – by przetłumaczyć dłuższe zdanie łacińskie, Twoje myślenie musi być holistyczne i analityczne. Wykształcenie tych cech przyda się przede wszystkim w nauce przedmiotów ścisłych, ale także w każdej innej dziedzinie. Poznając łacinę „uczymy się uczyć”.

Co więcej, dzięki łacinie zaczniesz wszędzie dostrzegać ciekawe, często zabawne etymologie (łacina wpłynęła na mnóstwo języków: nie tylko romańskich, lecz także na polski czy angielski). To sprawi, że łacina będzie „super” (z łac. ponad) i „ekstra” (z łac. na zewnątrz). W czym jeszcze łatwo dostrzeżesz łacinę? Choćby w wyrazie, który uwielbiamy: GRATIS – to z łac. gratiis, czyli dosłownie… z łaskami, a więc przez grzeczność, za darmo. Odkryjesz także, dlaczego mówimy „pod auspicjami” – auspicium to po łac. wróżba z lotu ptaka lub zachowania kury, a do naszego języka przeszło jako „pod dobrą/złą wróżbą”, „pod czyimś przewodnictwem” (ale już nie kury, która miałaby decydować o naszym losie).

Znajomość łaciny bez wątpienia zrobi więc z Ciebie erudytę! Ponoć już u Mikołaja Reja językiem gęsim miała być właśnie łacina (tak ją wówczas nazywano: czy to od skojarzeń dźwiękowych, czy też raczej od tego, że pisano w tym języku gęsim piórem, podpisując oficjalne pisma) – dawniej nierzadko wplatano zresztą łacinę w polskie zdania tak obficie, że w końcu postanowiono z tym walczyć. Ty z tym walczyć nie musisz.
„Na ulicy w Manchesterze kupuję wino i ser”, czyli zalety związane bezpośrednio z nauką języków obcych
Czy łacina pomaga w nauce języków obcych? – JĘZYK ANGIELSKI

Stacjonowanie żołnierzy rzymskich w Brytanii, fala zapożyczeń w renesansie, praca zakonników przepisujących manuskrypty, handel… Tymi sposobami łacińskie wyrazy już dawno zaczęły zadomawiać się w języku angielskim. Jego nauka stanie się zatem dzięki łacinie łatwiejsza i ciekawsza. Co więcej, kto uczy się łaciny, ten może na podstawie swojej wiedzy o rdzeniach i przedrostkach odgadnąć znaczenie nowych słów.

Wyobraźmy sobie, że w styczniu (January) w przyjemny (nice) dzień idziemy ulicą (street) Manchesteru do sklepu (supermarket) po wino (wine) i ser (cheese), płacimy kartą debetową lub kredytową (debit / credit card), mijamy ochronę (security) i kierujemy się do wyjścia (exit). W tym jednym zdaniu mamy aż 12 wyrazów z łaciny, a cały angielski zawiera jej aż około… 60%! January – z łac. Ianuarius, również oznaczający styczeń; co ciekawe, to słowo pochodzi od boga Janusa, patrona początków, opiekuna drzwi, bram i mostów, nie bez powodu zatem związany był z pierwszym miesiącem roku


nice – od łac. czasownika nescire, czyli… nie wiedzieć, ponieważ dawniej nice oznaczało „głupi”, „niezdarny”, potem „osobę ubraną zanadto luksusowo”, a dopiero od XVIII w. – kogoś lub coś miłego
street – od via strata, czyli droga brukowana
Manchester – od łac. castra określającego obóz wojskowy; od tego pochodzą wszelkie miasta z -ceaster, -cester i -chester w nazwie, gdy słowo zyskało szersze znaczenie odnoszące się do wsi, miast i osad
supermarket – mercatus to po łac. oczywiście targ, a super – ponad, wyjątkowy
wine – od łac. vinum
cheese – ser to po łacinie caesum
debit – pochodzi od czasownika debere, czyli „mieć powinność” – cóż, mamy pewną powinność wobec banku
credit – od czasownika credere, czyli „wierzyć” – w tym przypadku bank nam coś bez wątpienia zawierza
card – pochodzi z łac. carta, czyli kartka, papier
security – securitas to po łacinie bezpieczeństwo
exit – od czasownika exire, czyli wychodzić (exit znaczy dosłownie „wychodzi”)



Czy łacina pomaga w nauce języków obcych? –JĘZYKI ROMAŃSKIE

Na języku angielskim nie kończą się zalety znajomości łaciny. Słyszałam kiedyś, że łacina powstała od dawnego ludu Łaciów. Nic bardziej zabawnego Nazwa pochodzi od Lacjum, regionu, w którym istniał Rzym. Jak to się stało, że język jednego ludu rozprzestrzenił się niemal na całą Europę? Język łaciński, stosowany w prowincjach Imperium Rzymskiego oraz państwach średniowiecznych, które powstały na jego gruzach, naturalnie się rozwijał, a odległości geograficzne czy bariery polityczne sprzyjały tworzeniu się odrębności regionalnych, które z czasem doprowadziły do narodzin nowych języków.

Łacina rozwinęła się zatem w następujących językach:

francuski
hiszpański
galicyjski
kataloński
portugalski
rumuński
włoski
korsykański
sardyński
waloński

Jest to wpływ związany ze słownictwem (znając łacinę zyskujesz doskonałą podstawę do nauki ponad innych 10 języków, a nawet bez ich specjalnego poznania będziesz w stanie zrozumieć w nich prosty artykuł, piosenkę czy fragment książki, ponieważ nawet 90% słownictwa pochodzi z łaciny) oraz z gramatyką. Nie będą Ci obce wykorzystywane w tych językach konstrukcje gramatyczne, składniowe i stosowane w nich nazewnictwo – deklinacje, stopniowanie przymiotników, tworzenie czasów: to wszystko często bazuje na łacińskim wzorcu. Jeśli jesteś fanem gramatyki, łacina jest dla Ciebie idealna. Jeśli nie jesteś jej fanem – również w tej sytuacji łacina jest idealna, ponieważ ułatwia naukę zasad w innych językach.



Mówisz, że łacina to martwy język? To dla łaciny wielki komplement!

Latin is a language,
Dead as dead can be.
First it killed the Romans,
Now it’s killing me.

Czy aby na pewno? Łacina może dobić ucznia (cóż, wszystko zależy od nauczyciela), ale nazywanie jej martwą w negatywnym znaczeniu nie ma uzasadnienia. Po pierwsze, język martwy to nie to samo, co język wymarły. Język „wymarły” to taki, który nie jest już używany przez nikogo.
Język „martwy” to taki, który nie jest używany przez nikogo jako język rodzimy.

Po drugie, łacina jest niezmienna (więc martwa, jakby zamrożona w najlepszym momencie rozwoju) – podczas gdy inne języki rodzą się i zanikają, „martwa” łacina wciąż pozostaje językiem ludzi wykształconych w niezmienionej od wieków formie. Słusznie rzekł Stefan Batory do ucznia: „Disce puer latine, ego faciam te mości panie”, czyli: „ucz się chłopcze łaciny, a ja cię uczynię mości panem”.

Czy łacina rzeczywiście zrobi z Ciebie mości pana? Niewątpliwie jest to kusząca wizja, wszak od wieków łacina uchodzi za język ludzi uczonych. Martwa, więc niezmienna, otwierająca drzwi nie tylko do podróży w czasie, lecz także do poznawania języków współczesnych i wszystkiego, co nas otacza.









Jak i dlaczego warto uczyć się starożytnej greki?


Antyczna Grecja nie musi być nudnym etapem do odhaczenia w szkole na lekcji historii – może stać się raczej lekcją dla Ciebie i sposobem na dobre życie.  W tym artykule dowiesz się jak i dlaczego warto uczyć się starożytnej greki. 


NATALIA CICHOŃ-PIECUCH

20 GRUDNIA 2022




Pamiętasz te majestatyczne czasy antycznej Grecji, kiedy Zeus posyłał z Olimpu pioruny na Ziemię, poeci prosili o natchnienie Kalliope, a winogrona zbierano ku czci Dionizosa? Gdybyś je pamiętał, miałbyś fascynujące dzieciństwo! Wciąż jednak możesz do tych czasów się przenieść – mówiąc językiem Zeusa, a także Sokratesa czy Platona. W tym artykule dowiesz się jak i dlaczego warto uczyć się starożytnej greki!

Język starogrecki to gratka dla fanów starożytności i miłośników zasad, jakimi się wówczas kierowano. Zwróć uwagę na zamiłowanie Greków do aktywności fizycznej (wszak z tych czasów wywodzi się pierwsza olimpiada), sztuki (te rzeźby!), zdrowej diety (oliwki, owoce…) oraz edukacji (wszelkie szkoły filozoficzne, biblioteki, rozwój nauk ścisłych). Antyczna Grecja nie musi być nudnym etapem do odhaczenia w szkole na lekcji historii – może stać się raczej lekcją dla Ciebie i sposobem na dobre życie. Aby w pełni wsiąknąć w ten świat, warto poznać choć podstawy języka, jakim się wówczas posługiwano – pięknego, melodyjnego, logicznego.

Pomysł może wydawać się szalony, ponieważ dziś już nie mówi się po starogrecku. Jednak – podobnie jak w przypadku łaciny – greka wywarła ogromny wpływ na języki współczesne, w tym język polski czy popularny angielski: otacza nas z każdej strony w dziedzinie matematyki, medycyny, filozofii, literatury, historii i wielu innych.

Weźmy np. słowo dinozaur – pochodzi od starogreckiego przymiotnika δεινός (deinos – „przerażający”) i rzeczownika σαῦρος (sauros – „jaszczurka”). Dinozaur jest zatem niczym innym jak przerażającą jaszczurką! Z greki pochodzi też tak powszechne określenie jak idiota – ἰδιώτης (idiotes) oznaczało po prostu zwykłego obywatela, bez urzędu politycznego, a więc osobę, której brakowało profesjonalnych umiejętności. Do tej listy dołóżmy galatykę (γάλα, gala – mleko), gimnastykę (γυμνός, gymnos – nagi, gdyż dawniej ćwiczono nago) i astronautę (od ἄστρον, astron – gwiazda oraz ναύτης, nautes – żeglarz, astronaut ajest więc gwiezdnym żeglarzem).

Starożytna greka może być też źródłem nieopisanej radości, gdy przewertujemy słowniki. Czyż nie warto nauczyć się języka, który ma specjalny czasownik na „łowienie ryb nocą przy blasku pochodni” (πυρευτική, pyreutike) oraz „przekłuwanie tuńczyka trójzębem” (θυννάζω, thynnadzo) czy też przymiotnik na „ludźmi ubranymi na biało napełniony” (λευκοπληθής, leukoplethes) i rzeczownik znaczący „odbijanie się cebuli i octu” (κρομμυοξυρεγμία, krommyoxyregmia)? To daje niesamowity obraz epoki, patrząc na liczbę ludzi spacerujących w białych togach, zwyczaj połowu ryb czy popularne – z braku lodówek – konserwowanie potraw w occie.
Kilka słów o gramatyce

Och, gramatyka! Często jeden z najtrudniejszych aspektów nauki języka. Czy trudno opanować gramatykę języka starogreckiego? Według badań przeprowadzanych w USA, greka jest jednym z najtrudniejszych języków – badano jednak osoby posługujące się na co dzień językiem angielskim. Tak samo trudny byłby dla nich język polski, ciężej im też zrozumieć np. łacinę. Dla osób polskojęzycznych greka nie stanowi natomiast ogromnej trudności – nasz język też pełen jest wyjątków, końcówek, rzeczownik i przymiotniki mają rodzaje. Jest to więc zadanie głównie pamięciowe.
Alfabet i wymowa

Aby przemówić językiem Platona, musisz przede wszystkim opanować greckie litery – chodzi o alfabet używany od ok. 750 roku p.n.e. Znajdziesz go z łatwością w internecie i książkach – ciekawa wersja znajduje się na tej stronie, gdzie opanujesz pismo drukowane, a także starożytne (takie jak na tabliczkach i papirusach) oraz greckie liczebniki, a poza tym wymowę każdej litery z możliwością odsłuchania jej na nagraniach.



Język starogrecki będzie brzmiał oczywiście inaczej zależnie od dialektów na poszczególnych obszarach Grecji. Różni się także znacznie od nowogreckiego, dlatego nie powinieneś się nim sugerować. Aby nauczyć się wymowy greki klasycznej, sięgnij po przydatne wideo Luke’a Ranierego (pasjonata i nauczyciela łaciny i greckiego), który poza nauczaniem wymowy oferuje darmowe mini-kursy podstaw obu języków oraz zapewnia multum ciekawostek. Znajdziesz go na YouTube pod nickiem ScorpioMartianus.


Z czego uczyć się samodzielnie?

 
Pomoce online Greka Globalnie – tu znajdziesz kilka pierwszych lekcji za darmo oraz oferty podręczników do kupienia w PDF; są tak przejrzyście objaśnione, że nadają się idealnie do nauki bez nauczyciela
 
Witryna Textkit przekonwertowała podręczniki i słowniki należące do domeny publicznej do formatu PDF i udostępniła je do bezpłatnego pobrania. Podręczniki zawierają również klucze odpowiedzi, które są niezbędne, jeśli uczysz się samodzielnie.

Pod tym adresem znajdziesz potrzebne tabele i objaśnienia ułatwiające odnalezienie się w gramatyce greckiej.



 
Gdy zdobędziesz zadowalający poziom znajomości greki, przyda Ci się zbiór oryginalnych tekstów.

Najłatwiej przetłumaczysz je z pomocą wersji angielskiej. Perseus daje też możliwość kliknięcia na dowolny wyraz grecki, a wtedy przekieruje Cię do słownika i objaśnienia gramatycznego. Znajdziesz tu także teksty łacińskie.

 
Słownik online (angielsko-grecki i grecko-angielski) oraz „klawiatura”, na której napiszesz po grecku dowolne słowo.


Podręczniki Podręcznik do starogreckiego Moniki Mikuły i Magdaleny Popiołek w 3 tomach, oferujący ponad 1000 stron tekstów i ćwiczeń, a także wiedzy o literaturze i kulturze Grecji antycznej. Oparty jest na tekstach oryginalnych, więc od początku masz styczność z autentycznym językiem.

 
Podręcznik do nauki greki chrześcijańskiej Moniki Mikuły – jeśli chcesz czytać w oryginale Nowy Testament i pisma greckich pisarzy wczesnochrześcijańskich. Już po 20 lekcjach samodzielnie poradzisz sobie z dłużym tekstem oryginalnym.

 
Hellenike Glotta Agnieszki i Kazimierza Korusów (a Kazimierz Korus skutecznie nauczył greki autorkę artykułu ;)). Książka uczy rozumieć i poprawnie przekładać teksty oryginalne m.in. Homera, Solona, Herodota, Tukidydesa, Platona, Arystotelesa, Arystofanesa, Teofrasta, Meandra, Plutarcha, Lukiana i autorów Nowego Testamentu.



Greka w social mediach

Ciekawostki ze świata antycznej Grecji, ciekawe wyrażenia i niecodzienne etymologie znajdziesz na facebookowym fanpage’u „Wszystko w starogreckim brzmi mądrze”

Źródłem pomocy oraz ciekawych dyskusji będzie grupa anglojęzyczna „Learn Ancient Greek”

Po grecku i o grece porozmawiasz też w grupie „Latin & Ancient Greek Chats”.




Korzyści z poznania starożytnej greki



Podsumujmy jednak, dlaczego warto sięgnąć po ten wyjątkowy język.

Ważnym słowem dla Greków jest καλοκαγαθίᾱ (kalokagatia) – oznacza połączenie doskonałości duchowej i cielesnej. Gdy starożytny Grek przeniósł się do dzisiejszych czasów, mógłby się załamać tym, w jaką stronę zmierza cywilizacja, pod którą położył podwaliny. Dlatego dobrym pomysłem jest, abyś to Ty odbył_a podróż w czasie. Najlepiej dokonać tego wdrażając w życie wszechstronny rozwój i zanurzając się w dawnej kulturze – a czy istnieje lepszy sposób niż władanie tym samym językiem, co wielcy przodkowie?

Znajomość starożytnej greki ułatwi także zrozumienie wielu dziedzin współczesnej nauki i pochodzenie mnóstwa wyrazów używanych przez Ciebie na co dzień czy to w języku polskim, czy w językach obcych – stanowić będzie doskonałe poszerzenie horyzontów.








Więcej tutaj:








sobota, 4 lutego 2023

Kręgi Thornborough Henges






Forgotten ‘Stonehenge of the north’ given to nation by construction firm



Two sections of the Thornborough Henges come off Historic England’s at-risk register after donation








Two enormous and thrillingly mysterious ancient monuments, part of a complex regarded as the Stonehenge of the north, have been given to the nation and will come off England’s heritage at-risk register.

The Thornborough Henges, near Ripon, in North Yorkshire, are three huge, human-made, enclosed earth circles. Each is more than 200 metres in diameter and they date from 3500BC to 2500BC, making them late neolithic/early bronze age monuments.


Precisely why the circles were created is a matter of debate. What is agreed is that they are a true wonder of the north, part of one of the UK’s most important ancient sites.

Historic England and English Heritage announced, after years of concern, they had secured the future of two of the henges and parts of the surrounding landscape.

English Heritage will manage the site and said it was welcoming visitors to the henges which, despite their importance, are not widely known, from Friday.

Joe Savage, a senior interpretation manager at English Heritage, agreed they were not well known – “at the moment”. He said: “I live in Yorkshire and have a good understanding of the landscape and the area but when I started looking at the site a few years ago, it came as a surprise to me.









“It is an incredible series of monuments. They’re awe-inspiring … so it is fantastic that they’re now in national care.”

The circular earthworks are thought to be part of a “ritual landscape”, comparable to Salisbury Plain, home to Stonehenge.

There are three henges running north to south over a mile long. Two have been given to the nation by the construction company Tarmac. Lightwater Holdings, a local company, has given parts of the wider monument.

Those two Thornborough Henges were added to Historic England’s heritage at-risk register in 2009 because of erosion caused by livestock and rabbits. The new deal, which makes Historic England the legal owner, will lead to the two henges, the central and southern ones, being taken off the register.

The human effort to make the henges would have been enormous, comparable to Stonehenge or the standing stones at Avebury. The earth banks around the circles would have been around 5 metres high and there is evidence they would have been coated with bright white gypsum.

“They would have been quite visible monuments and epic,” said Savage. “Who knows how they were used, but if you’re standing in the middle of them and you looked around, all you would have been able to see is the sky and this incredible vast wall of white surrounding you.”

There is a magic about the henges even today when the experience is more pastoral, said Savage. “When you walk between them you are walking in the footsteps of people 5,000 years ago. You’re taking the same route, experiencing the same skies. There is something that grounds you in deep history when you’re in the spaces.”








The henges, close to the A1, are in the Richmond constituency of the prime minister, Rishi Sunak. He welcomed the announcement and the potential for the site to help tell the story of ancient Britain.

“Comparatively few people are aware of its significance – both locally and nationally. I hope many more will come to appreciate this little-known gem of our history and while doing so provide a welcome boost to the local visitor economy.”

The deal means the two henges become part of the National Heritage Collection, joining places such as Stonehenge, Iron Bridge, Dover Castle and numerous forts on Hadrian’s Wall. The third henge is privately owned and not on the at-risk register.

Duncan Wilson, chief executive of Historic England, said the henges and their surrounding landscape “form part of the most important concentration of Neolithic monuments in the north of England. They are a link to our ancient ancestors, through thousands of years, inspiring a sense of wonder and mystery. We are thrilled.”

Kate Mavor, the chief executive of English Heritage, echoed his sentiments: “Thornborough Henges is one of the most important ancient sites in Britain and yet almost completely unknown. We are looking forward to sharing its significance, its stories and its secrets with the public.”





https://www.theguardian.com/culture/2023/feb/03/thornborough-henges-north-yorkshire-gifted-england-heritage?fbclid=IwAR3IOPLlmRtfZNwyT1A-8f48-UJlPSf4WKjQMXU0U_iarWl2teasRmYMhNk


sobota, 8 października 2022

Bałwan - definicja

 


Encyklopedia staropolska Glogera


Bałwan, bryła, wielki kawał, słup, — mówi się zatem: bałwan soli, bałwan ołowiu, cyny, miedzi lub innego kruszcu, bałwan lodu, bałwan dymu, bałwan morski czyli wał wody, bałwan w znaczeniu pogańskiego bożyszcza. Bałwany soli kamiennej czworoboczne, podługowate, ciosano w żupach wielickich i bocheńskich, podług pewnej miary i wagi. „Sól kamienną w ziemi bałwanami i kruchami kopią“ pisze w wieku XVII Haur. „Pod Bochnią końmi haniebne bałwany solne z pod ziemi na wierzch windują“ – pisze tłómacz Kromera. „Żupnik płaci bancum salis, to jest za bałwana wyciętego po trzy groszy“ – pisze Herburt w Statucie polskim. Przez porównanie nazywają bałwanem i człowieka niezgrabnego, nieokrzesanego, nieruchawego, drągala i głupca. Kuśnierze i modniarki nazywały bałwanami słupki, na których zawieszają czepki, kapelusze i czapki.



czwartek, 7 lipca 2022

Sztuka, a postęp ludzkości

 


Wypowiedź pochodzącego z Kanady Constantine Passarisa - profesora ekonomii na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku




przedruk

tłumaczenie automatyczne



Czego świat może się nauczyć z greckiej pasji do sztuki


Sztuka w starożytnej Grecji jest odniesieniem dla cywilizacji zachodniej. Grecy wierzyli, że sztuka i kultura są podstawowymi filarami społeczeństwa obywatelskiego .



Constantine Passaris
4 lipca 2022 r




Przez wieki Grecja tworzyła inspirującą spuściznę w sztuce i kulturze. Znani greccy filozofowie, architekci, rzeźbiarze, poeci i dramaturdzy, tacy jak Platon , Arystoteles, Sokrates, Herodot, Sofokles, Eurypedes i Ajschylos wnieśli znaczący wkład na przestrzeni wieków w sztukę i kulturę oraz pozostawili niezatarty fundament dla przyszłych pokoleń.

Grecki model wspierania sztuki jest zarówno stary, jak i trwający; obejmuje różnicę i internacjonalizm i wierzy, że sztuka jest kamieniem węgielnym społeczeństwa obywatelskiego. Powinniśmy uczyć się z tego modelu.

U podstaw greckiego podejścia do kultury leży idea filoksenii.

 Philoxenia to greckie słowo, które ma swoje korzenie w starożytnej greckiej frazeologii; nie ma odpowiednika w żadnym z języków zachodnich. Dosłowne tłumaczenie słowa philoxenia to „przyjmowanie obcokrajowców”.



Filoksenia — grecki duch poparcia dla sztuki

Filoksenia ma jednak głębszy i szerszy wydźwięk kulturowy. Obejmuje etos, koncepcję i sposób myślenia. Oznacza globalny zasięg, poziom komfortu z różnorodnością i kulturowy etos obejmujący uniwersalność.

Philoxenia zapewnia poziom komfortu, angażując resztę świata. Zachęca do szukania w globalnych kontekstach zamiast ograniczania społeczeństwa do lokalnego środowiska. Sugeruje dobrą wolę w kierunku międzynarodowego zasięgu kulturalnego. To inkubator różnorodności perspektyw i pomysłów.

Ten etos wspierania sztuki to już nie tylko przeszłość. Jako profesor wizytujący w Międzynarodowym Centrum Pisarzy i Tłumaczy na Rodos latem 2018 roku miałem okazję osobiście doświadczyć nieustannej greckiej pasji do inkubacji, pielęgnowania i promowania sztuki i kultury.

Ten fundamentalny i niezachwiany etos kulturowy jest ich podstawową filozofią dla sztuki. Głównym przekonaniem jest to, że wspieranie sztuki i kultury nie jest luksusem, ale inwestycją w postęp ludzkości. Jest niezbędnym rusztowaniem do budowania i utrzymywania społeczeństwa obywatelskiego. Jest kamieniem węgielnym ludzkiego wzrostu i rozwoju.

Kanadyjskie gminy mogą się wiele nauczyć z tej koncepcji filoksenii.



Ruiny Ancieint w Kameiros, Rodos




Kamień węgielny miast

Nieodłącznym elementem tego modelu zarządzania jest uznanie, że wspieranie i finansowanie sztuki i kultury nie jest wydatkiem, ale inwestycją w rozwój estetyczny oraz postęp cywilizacji i ludzkości.

Kanadyjskie gminy są podstawą wspierania, pielęgnowania i promowania sztuki i kultury; są kamieniem węgielnym pod kulturową panoramę i artystyczną ekspresję ich miast.

Gminy są kluczem do przekształcenia aspiracji kulturowych społeczeństwa obywatelskiego w pragmatyczną rzeczywistość. To, czego brakuje w naszej kanadyjskiej miejskiej polityce kulturalnej, to duch filoksenii.


Włączenie formy kanadyjskiej filoxenii pozwoli naszym miastom przyjąć globalny sposób myślenia i międzynarodową misję. Co ważniejsze, będzie to wymagało od gmin uznania, że ​​ich budżet na kulturę nie jest błahym wydatkiem, ale inwestycją, która w przyszłości przyniesie korzyści kulturalne.



Wzór do naśladowania dla polityki kulturalnej

Grecja z determinacją realizuje ambitne cele swojej polityki kulturalnej. Pomimo wojen, klęsk żywiołowych i kryzysów gospodarczych Grecja nie zachwiała się w swojej misji wspierania, pielęgnowania i promowania sztuki i kultury. Na przykład w szczytowym okresie niedawnego kryzysu gospodarczego w latach 2010-2013 Grecja finansowała koszty wykładowców na nauczanie współczesnej greki na niektórych kanadyjskich uniwersytetach, w tym na moim na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku.

Międzynarodowe Centrum Pisarzy i Tłumaczy na Rodos, gdzie byłem profesorem wizytującym, jest drogowskazem dla realizacji lokalnej polityki kulturalnej.

Jego programami zarządza garstka oddanych profesjonalistów, wspieranych przez społeczność. Ich coroczne wydarzenia kulturalne i artystyczne obejmują warsztaty pisarskie, recitale muzyczne, programy edukacyjne dla szkół, premiery książek i warsztaty tłumaczeniowe. Wspierają międzynarodową, utalentowaną i twórczą grupę osób, które kształtują współczesne oblicze sztuki i kultury.

Wyspa Rodos jest jedną z większych greckich wysp położonych na Morzu Egejskim. Stolica, zwana także Rodos, jest domem dla średniowiecznego miasta wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO, które jest jedynym europejskim średniowiecznym miastem stale zamieszkiwanym. Rodos to miasto, w którym naturalne piękno, bogata historia, tętniące życiem społeczeństwo i kwitnąca scena kulturalna łączą się, tworząc potężną synergię ekspresji kulturalnej i artystycznej.

Rodos jest wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o promowanie wizjonerskiej polityki kulturalnej i wspieranie tętniącej życiem społeczności artystycznej i kulturalnej. Centrum kultury na Rodos służy jako inkubator dla następnej fali znaczącego wkładu w sztukę i kulturę na całym świecie.

Moim zdaniem gminy kanadyjskie mają obowiązek spełniać nadzieje i aspiracje mieszkańców. Do tego wsparcia rządowego artyści i twórcy kultury mogą dodać odrobinę wizji i eksperymentów, jednocześnie obejmując kontekst międzynarodowy i wielokulturowy.

Wsparcie finansowe oraz kreatywna wizja mogą pomóc rozkwitnąć sztuce i kulturze jako hołd dla trwałej wartości estetycznej elegancji społeczeństwa obywatelskiego i jako pomnik wiecznej chwały współczesnej cywilizacji.








*Constantine Passaris jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Nowego Brunszwiku. Artykuł został opublikowany w The Conversation i ponownie opublikowany tutaj na licencji Creative Commons.




https://greekreporter.com/2022/07/04/world-learn-greece-passion-arts/?fbclid=IwAR3F9SqyXdaizLNZHLQ1K0_nx41PsHfga_bfCFQ4PNf_wTynWPfoA21rHwU







środa, 22 czerwca 2022

Poszukiwania najstarszego Gdańska




przedruk


moje uwagi kolorem

przy okazji tego artykułu zauważyłem, że poznikało sporo zdjęć w starych postach na blogu np. z 2015 toku - może być problem z ich odtworzeniem w postach




19 czerwca 2022,
Michał Ślubowski

Gdzie znajdował się "najstarszy Gdańsk" - ten wczesnośredniowieczny, do którego przybył święty Wojciech wybierając się do kraju Prusów? Na przestrzeni wieków naukowcy podejmowali kolejne próby lokalizacji grodu w wielu miejscach na terenie współczesnego miasta. W ostatnich latach coraz większe uznanie zdobywa jedna koncepcja, która będzie dzisiaj punktem wyjścia naszych poszukiwań.


Pomorze Wschodnie w X wieku


Kiedy słynna osada handlowa Truso podupadła w pierwszej połowie X wieku, jej rolę przejęło inne emporium, ale nie Gdańsk, a Puck. Nadmorski rejon już od czasów neolitu był miejscem osiedlania się ludzi. W VII i VIII wieku naszej ery u ujścia strugi Płutnicy, nie dalej jak pół kilometra od współczesnego miasta, powstał port. Niestety, nie przetrwał on do dzisiaj, a jego pozostałości są zalane wodami zatoki, niczym mityczna Atlantyda. Musimy pamiętać, że linia brzegowa znacznie się cofnęła od czasów średniowiecza.

Emporium było jednym z przystanków na dawnym szlaku bursztynowym. Przed podbojem Pomorza dokonanym przez polańskich Piastów, to właśnie ta osada była jednym z najważniejszych portów regionu. Na dnie odnaleziono ślady po wczesnośredniowiecznych, drewnianych zabudowaniach oraz wraki łodzi.

Jednak centrum osadnictwa znajdowało się w innym miejscu, na Kępie Oksywskiej. Tym terminem określamy trójkątną wysoczyznę morenową o powierzchni 40 kilometrów kwadratowych, która opada w stronę Zatoki niezwykle stromym klifem. Ten podniesiony teren był w średniowieczu otoczony bagnistymi równinami i morzem.

Dzięki badaniom archeologów wiemy, że w X wieku na Kępie istniały trzy grody: w Oksywiu, Obłużu i Dębogórzu. Zapewne w najbliższej okolicy działały również stacje rybackie. To właśnie te grody były związane z emporium w Pucku. Były to ziemie mniejszego plemienia pomorskiego, które, aby dodatkowo zabezpieczyć swoje terytorium, wybudowało sieć grodów obronnych. Ich linia biegnie od Sobieńczyc przy jeziorze Żarnowieckim, przez Tyłowo, Gowino i Luzino, Będargowo, Kczewo, Otomino, Pręgowo aż do Gdańska i Sopotu.

Co niezwykle ciekawe, ta prastara granica plemienna była jednocześnie utrzymana w kolejnych stuleciach, bowiem pokrywała się z granicami późniejszej kasztelanii gdańskiej i miała jeszcze znaczenie w nowożytnym podziale administracyjnym.


Czy Gdańsk pierwotnie był grodem obronnym?

Wiele wskazuje na to, że wczesnośredniowieczny Gdańsk pełnił rolę grodu obronnego, a nie ważnego lokalnego portu. Na podstawie badań archeologicznych przeprowadzonych na terenie Pomorza Gdańskiego, prof. Błażej Śliwiński wyciągnął wniosek, że Pomorze Wschodnie w X wieku nie było zorganizowanie w duży organizm plemienny, a podzielone na mniejsze jednostki. Warto zaznaczyć, że część historyków ma odmienne zdanie, które jednak wynika z błędnej interpretacji średniowiecznej legendy Tempore illo, traktującej o świętym Wojciechu.

Czym zajmowali się ludzie, mieszkający na, nazwijmy to umownie, ziemi gdańskiej? Przejęli zyski z handlu, które do tej pory płynęły do Truso. Archeologowie znaleźli w okolicach Pucka wiele monet arabskich z przełomu IX i X wieku. Słowianie eksportowali na południe bursztyn, futra, wosk, miód oraz niewolników. Niestety, handel ludźmi był w tamtym czasie czymś na porządku dziennym zarówno wśród chrześcijan, jak i pogan. Bałtycki bursztyn, chociaż ceniony zarówno w Europie, jak i w świecie arabskim, nie przynosił Pomorzanom największych zysków - te pochodziły właśnie z handlu ludźmi.

Góra Gradowa kolebką Gdańska?

Jeszcze do niedawna za "najstarszy Gdańsk" uważano gród, który powstał w widłach Motławy i Wisły za czasów Mieszka I. Jednak nowsze badania archeologiczne znacznie "odmłodziły" gród, który znajdował się na terenie współczesnych ulic Rycerskiej, Czopowej, Grodzkiej i Dylinki. Owszem, znajdował się tutaj ośrodek władzy, ale powstał on dopiero w XI wieku, więc niemal 100 lat po odwiedzinach św. Wojciecha. Skoro tak, o jakim "Gdańsku" mowa z najstarszej wzmiance o mieście z 997 roku?

Góra Gradowa, zwana dawniej Hagelsberg

Najprawdopodobniej, pod tym określeniem kryje się gród obronny, założony na szczycie Góry Gradowej, oraz otwarta osada, która znajdowała się w rejonie dzisiejszego kościoła św. Mikołaja (który naturalnie w tym czasie jeszcze nie istniał).

Mocnym argumentem popierającym tę teorię jest znajdowanie na terenie Góry Gradowej monet arabskich z X wieku oraz pieniędzy z Anglii oraz Niemiec. Takie skarby były znajdowane nie tylko przez współczesnych archeologów, ale również przez gdańszczan w XVI, XVII i XVIII wieku!

W 1591 roku znaleziono gliniane naczynie z monetami arabskimi, w połowie XVII wieku przesunięto na terenie Góry Gradowej głaz, pod którym znajdowała się moneta angielska pochodząca z drugiej połowy X bądź pierwszej połowy XI wieku, zaś w 1711 roku żołnierze gdańskiego garnizonu, kopiąc rów, znaleźli niedaleko ulicy Kurkowej wiele srebrnych monet z podobnego okresu.

Jednak jeżeli dzisiaj wybierzemy się na Górę Gradową, poszukiwania dawnego grodu zakończą się niepowodzeniem. Od epoki nowożytnej to wzniesienie było miejscem niezwykle szeroko zakrojonych prac fortyfikacyjnych, które całkowicie zmieniły ukształtowanie terenu. Dlatego dzisiaj, aby doszukać się reliktów po tych wczesnośredniowiecznych konstrukcjach, możemy jedynie liczyć na przypadek oraz szczęście.


W co wierzyli dawni historycy?


Powojenna koncepcja, która sytuowała najstarszy Gdańsk w widłach Motławy i Wisły, długo wiodła prym w naszej historiografii. Jednak w dawnej gdańskiej tradycji to właśnie Górę Gradową uznawano za kolebkę miasta - i to już od stuleci!

Anton Friedrich Büsching w drugiej połowie XVIII wieku wydał wielkie dzieło poświęcone geografii. W 1768 roku jego część poświęcona Rzeczpospolitej została przetłumaczona na polski jako "Geografia Królestwa Polskiego y Wielkiego Xięstwa Litewskiego". W obszernym ustępie dotyczącym Gdańska znajdujemy taki fragment:

(...) Miasto otoczone jest górami i pagórkami, które wyższe są, niż wieże miejskie, i między któremi najznaczniejsze są Biskupia Góra i Hagelsberg. Na ostatniej za dawnych czasów był zamek, który, równie jako i góra, od pewnego człowieka imieniem Hagel tak był nazwany. Ale ten Hagel dla tyraństwa swojego, w nim jest zabity, i zamek jego spalony. Był też tam grób dziedziczny państwa jakiegoś, czego jasnym jest dowodem urna, lub statua, tamże około roku 1664 znaleziona.
Tym "grobem" były zapewne pozostałości po przedchrześcijańskim pochówku znalezionym na Górze Gradowej. Jednak pierwsza znana wzmianka w źródłach dotycząca Góry Gradowej pochodzi dopiero z 1385 roku. Pojawia się w niej forma "hagensbergh", później jeszcze w licznych innych przeróbkach: "Hagensberge", "Haynberg", "Haynsberg".


Wszędzie jednak źródłem jest słowo oznaczającej gaj, las, bądź zarośla. Mamy więc do czynienia z Górą Gajową, i rzeczywiście niewykluczone, że to wzgórze w dawnych wiekach było porośnięte lasem.

ale gdzie źródła tych słów? - autor nie podaje... - MS


Jan Daniluk zwrócił uwagę, że w okolicy znajdowała się jeszcze jedna nazwa z tym członem w nazwie: Petershagen, czyli dzisiejszy Zaroślak.











Hagelsberg - legendy i rzeczywistość

Dopiero w XVI wieku, w 1519 roku, zapisano formę Hagelsberg. Czy była to pomyłka pisarza, czy może adaptacja dawnej, tradycyjnej nazwy? Tego niestety nigdy się nie dowiemy. Jednak faktem jest, że dawni gdańscy dziejopisowie na podstawie tej nowej nazwy podali nam legendę o groźnym Hagelu, który miał swoją siedzibę na szczycie góry.

Pierwsza znana wersja tego podania pojawiła się w drugiej połowie XVI stulecia. Od tamtej pory motyw groźnego rycerza Hagela powraca w lokalnej, gdańskiej tradycji wielokrotnie. Co więcej, legenda musiała być znana w Gdańsku, bowiem zapisuje ją również słynny węgierski podróżnik Szepsi Csbombor Márton.

W XIX wieku słynny gdański historyk Gotthilf Löschin zaproponował, że Hagel pierwotnie był Jagelem, a skutkiem tego było pojawienie się wśród niektórych polskich opracowań terminu Góra Jagiełłowa, Jagłowa czy Jagielna.

Według tych legend, na szczycie Góry Gradowej w drewnianej warowni mieszkał Hagel, który jednak nie był wzorem dobrego władcy. Okoliczna ludność żyła w strachu przed jego terrorem, bowiem za pomocą siły wymuszał coraz to większe daniny.

W jednej z wersji Hagel miał pasierbicę Raję, która zakochała się z wzajemnością w młodym rybaku Danie. Okrutnik z Góry Gradowej dowiedział się o tym zakazanym uczuciu i postanowił zabić młodzieńca, któremu jednak udało się pokonać Hagela. Ciemiężca poniósł śmierć, drewniana warownia została zburzona, a mieszkańcy uczcili upadek dawnego pana tańcem. Z kolei dzielny rybak ze swoją ukochaną założyli miasto, z którego w przyszłości wyrośnie Gdańsk. Imię Dana było jednocześnie ludową etymologią pochodzenia nazwy Danzig.



W 1862
roku Ryszard Berwiński w swojej książce "Studia o gusłach, czarach, zabobonach i przesądach ludowych" w jednym z przypisów zapisał jeszcze jeden ciekawy przekaz o Górze Gradowej:

(...) Gaspar Schutz powiada, że ów rycerz, którzy zachęcając poddanych swej wioski "Wieke" do tańca, miał mówić do nich "Danz Wiekie", z czego później, gdy go zamordowano, a miasto tu powstało, utworzył się: Danzwig, Danzig; że tedy ten rycerz nazywał się Jagel, lub "Hagel", że mieszkał na drewnianym zamczysku na górze, którą dla tego Hagelsberg nazywano i do dziś dnia nazywają. Jakoś istotnie prawda, że Niemcy tameczni tak nazywają tę górę. Ale zapytany o nią poczciwy okoliczny Kaszub, opowiada zawsze, że to "grodowa góra", jakoby grodzka od gród, grad, hrad, który na tej zapewne stał górze w czasach dawnych i dał początek tej nazwie. Ale Niemcy języka naszego nieświadomi, i radzi go umyślnie wykrzywiać, a ślady jego zacierać, przetłumaczywszy "hrad" (Burg) na "Hagel" (grad), utworzyli z tego "Hagelsberg" i całą bajkę o poddanych ze wsi Wieke, o ich tańcach i księciu Jagiel wymyślili, chcąc nazwę miasta z języka niemieckiego wydedukować. Takiej wsi Wieke nie masz dziś śladu w okolicach Gdańska (...).
Kto wie, być może te legendy i przekazy rzeczywiście były dalekim echem opowieści o najstarszym Gdańsku, a współczesna historia zwraca nam wielowiekową tradycję.



Berwiński ma rację - podobne fałszerstwa niemcy stosowali w całej Polsce, na całej Słowiańszczyźnie. Zwracałem na to uwagę przy okazji omówienia wiki miasta Gniew, Skarszewy czy Junkrowy - także Sopot.

Uwagi odnośnie hagel:

angielskie "hag" - wiedźma, czarownica
norweskie "hage" - ogród
niemieckie "hagel" - grad
fryzyjskie "hagels" - grad
kaszubskie "grod" - grad   (mały Słownik Labudy - Brezy)

Petershagen - zawieszony Piotr?  Wisielec w tarocie, potem.... Czarny Piotruś - Joker (Jackass)- Phersu...



Właściwa nazwa to zapewne "grodowa góra, gród-grad-hrad" jak podano powyżej, zaś fałszywą etymologię niemiecką skutecznie tłumaczy właśnie Bierwiński.

Historia o Haglu na pewno oparta jest o powtarzającą się "przy każdej okazji" historię o śmierci Stwórcy.

Zwracam uwagę - Ciemiężca poniósł śmierć, drewniana warownia została zburzona, a mieszkańcy uczcili upadek dawnego pana tańcem  - i współcześnie "gdańszczan" namawia się do tańczenia na grobach - zbieżność na pewno nieprzypadkowa.... 




Tropem ma być również sama nazwa miasta. Językoznawcy są raczej zgodni, że słowiańska nazwa "Gdańsk" ma związek z wodą, wilgotnym miejscem, rozlewiskiem. Uznano, że nazwa miasta pochodzi od hipotetycznej nazwy rzeki "Gdania". Sęk w tym, że tym ciekiem wodnym nie była raczej Motława - ta nazwa jest pochodzenia staropruskiego i bardzo prawdopodobne, że Motława funkcjonowała przed tym, jak pojawiła się nazwa Gdańsk, i jest reliktem przemieszczenia się plemion pruskich na wschód we wczesnym średniowieczu.


Poszukiwania tajemniczej Gdani


Gdzie mogła znajdować się owa hipotetyczna Gdania? Gdybyśmy zerknęli na plan współczesnego miasta, nigdzie takiego cieku byśmy nie znaleźli. Jednak na starych mapach w okolicach Góry Gradowej widzimy cieniutką, błękitną nitkę przepływającą przez Siedlce, czyli Potok Siedlecki.

Przed wielką krzyżacką inwestycją, jaką było przekopanie kanału Raduni, Potok Siedlecki przepływał przez tereny gdańskich dominikanów i wpadał do Motławy. Jako że Potok Siedlecki (inaczej Siedlica bądź Szydlica) jest nazwą wtórną, nadaną od osady przez którą przepływał, być może wcześniej miał inne miano: ową zaginioną "Gdanię". Potok Siedlecki przepływa u stóp południowej części Góry Gradowej, zaś wzdłuż niego powstał ważny szlak prowadzący do Gdańska. Zapewne Potok był niegdyś żeglowny, ale z upływem jego rola coraz bardziej malała, a samo koryto ulegało zwężeniu.

Kiedy Krzyżacy wykopali kanał Raduni, Siedlica na dobre straciła swoją dawną rolę. Gdzie dzisiaj można znaleźć Potok Siedlecki, możliwe że dawną Gdanię? Głównie pod naszymi nogami. Siedlica przepływa podziemnym kanałem, a dzisiaj jej ujście do kanału Raduni możemy zobaczyć na terenie Skweru Imienia Polskich Harcerzy w byłym Wolnym Mieście Gdańsku.

Jeszcze jednym argumentem za Górą Gradową jako kolebką Gdańska mogą być badania archeologiczne, przeprowadzone 11 lat temu.

Marek Adamkowicz w artykule umieszczonym w "Dzienniku Bałtyckim" informował o badaniach archeologicznych, przeprowadzonych na działce przy ulicy 3 Maja, na terenie dawnej Strzelnicy Fryderyka Wilhelma. Badacze odkryli tam ślady wczesnośredniowiecznej osady: relikty domów, palenisk, jam gospodarczych. Odkryto również ślady po cmentarzysku: groby ciałopalne, dwa jamowe oraz jeden popielnicowy.

W 2020 roku informowano, że na tym terenie w ciągu dwóch lat ma ruszyć budowa nowej siedziby prokuratury. Czy inwestycja przyniesie kolejne elektryzujące odkrycia? Czas pokaże, jednak to, co już odkryto, jest niezwykle istotne dla poszukiwań najstarszego Gdańska. Niestety, nigdy nie opublikowano wyników badań archeologicznych z 2011 roku.



Dla chcących wiedzieć więcej

Powyższy tekst powstał na bazie nowszej literatury oraz badań archeologicznych. Należy podkreślić, że jest to prawdopodobna teoria, ale jak to zwykle bywa, przyszłość (np. kolejne wykopaliska) może ją zweryfikować. Chcących zgłębić temat zachęcam do lektury:

B. Śliwiński Początki Gdańska : dzieje ziem nad zachodnim brzegiem Zatoki Gdańskiej w I połowie X wieku , Gdańsk 2009
B. Śliwiński O rzece "Gdani" i początkach Gdańska [w:] Acta Cassubiana, t.8, 2006
J. Daniluk Góra Gradowa : krótka historia, Gdańsk 2020
J. Dworzaczkowa Dziejopisarstwo gdańskie do połowy XVI wieku, Gdańsk 1962











----------------------------


https://tvn24.pl/polska/gdansk-spor-o-tresc-komunikatu-na-stronie-miasta-ws-obchodow-wybuchu-wojny-ra957312-2306099


2019 r:

"Radosny pochód" i "tańce" - taki opis Marszu Życia, który odbędzie się w dniu obchodów wybuchu II wojny światowej pojawił się we wtorek na oficjalnej stronie Gdańska. 




https://m.trojmiasto.pl/historia/Poszukiwana-najstarszego-Gdanska-n168020.html?fbclid=IwAR2wK4esoTJZF5tXrrlPqyZfLFiXvzInUhL9QcjDjGSsm9ewSE7B0lHgScw


https://en.wikipedia.org/wiki/Black_Peter_(card_game)





https://m.trojmiasto.pl/historia/Gora-Gradowa-Gdansk-Hagelsberg-Historia-n142788.html