Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Indie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Indie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 października 2019

Cyjanek czy poduszka?







Aktualizacja: 08.10.2019, 06:53

Publikacja: 08.10.2019

Mieszkanka Indii przez 14 lat truła członków rodziny cyjankiem

Mieszkanka indyjskiego stanu Kerala przyznała się do zatrucia sześciu członków rodziny w ciągu 14 lat - kobieta dodawała bliskim cyjanku do posiłków - informuje "The Guardian".
Policja wszczęła śledztwo, które doprowadziło do zatrzymania 47-letniej Jolly Thomas, ponieważ jej szwagier zaczął podejrzewać, iż kobieta sfałszowała testament jego rodziców.



W czasie śledztwa policjanci odkryli, że Thomas była na miejscu sześciu zgonów członków jej rodziny - a do każdego z nich dochodziło po tym jak krewny Thomas zjadł posiłek przygotowany przez nią.

Wcześniej policja nie zajmowała się tymi zgonami, ponieważ nie łączono ich ze sobą.
Thomas miała przy zabójstwach kierować się chęcią przejęcia kontroli nad finansami i majątkiem swojej rodziny.

Według policji Thomas najpierw zatruła teściową, która zmarła 2002 roku po zjedzeniu zupy przygotowanej przez synową.

W 2008 roku po zjedzeniu posiłku przygotowanego przez Thomas zmarł jej teść, a w 2011 roku - mąż. Sekcja zwłok tego ostatniego wykazała, że w jego organizmie znajdowała się trucizna, ale policja potraktowała wówczas tamten zgon jako samobójstwo.

Thomas miała zatruć również wuja swojego zmarłego męża - jak twierdzi policja za karę, że ten nalegał na przeprowadzenie sekcji zwłok swojego bratanka.

W 2014 roku Thomas miała otruć 2,5-letnią córkę kuzynki swojego zmarłego męża, a w 2016 roku - jej matkę. W 2017 roku trucicielka wyszła za mąż za męża otrutej kobiety.

W momencie zatrzymania Thomas jej obecny mąż przekonywał, że nie wiedział, iż jego nowa żona stoi za śmiercią jego dziecka i byłej małżonki - ale mimo to również został aresztowany.

W piątek policja przeprowadziła ekshumacje wszystkich osób, które miała otruć Thomas - okazało się, że w każdym z przypadków do śmierci doprowadził cyjanek.

7 października kobieta przyznała się do wszystkich zabójstw.


https://www.rp.pl/Przestepczosc/191009364-Mieszkanka-Indii-przez-14-lat-trula-czlonkow-rodziny-cyjankiem.html





piątek, 17 listopada 2017

Japońskie mnożenie i Indyjske Międzymorze


Dzisiaj zupełnie lajtowo, coś dla pamięci i jakieś skojarzenie








Tzw. Międzymorze, czy Lechia, a współczesne Indie.  Jakieś teorie? Może spiskowe teorie?



niedziela, 19 marca 2017

Utracony świat: kultura Lakhnau


K. Dombrowicz: Utracony świat: kultura Lakhnau (część 4)


W XIX-wiecznym Lakhnau panowała iście sielankowa atmosfera. Awadhowi nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo ze strony zewnętrznego wroga, nie spodziewano się także dokonania jego aneksji ze strony Brytyjczyków. Prężnie rozwijający się handel i wysokie dochody z uprawy ziemi, pozwalały lokalnej arystokracji na życie w dostatku. W związku z tym, mogli się oni oddawać rozmaitym, często niecodziennym formom rozrywki. Społeczeństwo Lakhnau charakteryzowało dość epikurejskie podejście do życia i jak trafnie określił A.H. Sharar – „nikt nie myślał o przyszłości”. Pozbawieni zmartwień lakhnauczycy, dla których przyjemność stanowiła jedną z ważniejszych wartości, prowadzili intensywne życie towarzyskie, jak również wykształcili wiele form rozrywki, która stanowiła nieodłączną jego część. W tej części cyklu przyjrzymy się kwestii spędzania czasu wolnego w XIX-wiecznym Lakhnau.


Muśajry i wahwahowanie

Jedną z bardziej popularnych form spędzania czasu w Lakhnau były muśajry, czyli spotkania literackie. Muśajry odbywały się w sarajach  (u. zajazd, hostel), domach poetów lub też domostwach arystokracji. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować krótki fragment powieści Umrao Dźan Ada autorstwa Mirzy Muhammada Hadiego „Ruswy”(1), który traktuje o muśajrze odbywającej się w domu jednego z bohaterów. Znacznie ułatwi to wizualizację warunków, w jakich odbywały się omawiane spotkania literackie.
„Bez wątpienia Munśi Sahib niezwykle starannie przyszykował wszystko przed naszym wieczornym spotkaniem. Była pora upałów, więc na około dwie godziny przed zachodem słońca werandę zaczęto spryskiwać wodą, tak aby do wieczora schłodzić podłogę. Potem rozłożono na niej dywan, który następnie został przykryty śnieżnobiałym płótnem. Wokół, na gzymsach i parapetach, poustawiano nowiutkie dzbany wypełnione perfumowaną wodą, a na nich gliniane puchary. Osobno przygotowano też lód. W papierowych miseczkach poukładano perfumowany pan (2), każdy z osobna owinięty czerwoną gazą, zaś na niewielkich tacach – bryłki pachnącego tytoniu do żucia. Woda kołysała się delikatnie w kilkunastu rozstawionych dookoła hukach. Jasność księżycowej nocy sprawiała, że lampy nie były potrzebne. Zapalono tylko pojedynczy świecznik z białym szklanym kloszem – ten, który miał krążyć pośród uczestników muśajry” (3).

Na muśąjry uczęszczali zarówno poeci, jak i miłośnicy poezji. Podczas spotkań uczestnicy prezentowali swoje kompozycje. Nieprzypadkowo Ruswa wspomina o świeczniku, który krążył pośród uczestników muśajry. Wedle zwyczaju bowiem, przed osobą, która miała recytować swój utwór, stawiano świecznik ze szklanym kloszem. Wygłoszona kompozycja była następnie poddawana ocenie przez współuczestników muśajry. Stałym elementem tego typu spotkań było (żartobliwie nazywane przez niektórych indologów) wahwahowanie. Wahwahowanie polega na wykrzykiwaniu słowa „wah”, które jest oznaką zachwytu. Po nim zazwyczaj następuje seria różnego rodzaju pochwał, których nie sposób tutaj wymieniać. W dyskusjach o poezji, na ogół brali udział wyłącznie mężczyźni, chociaż zdarzało się, że uczestniczyły w nich, bądź organizowały je także kurtyzany. Muśajry istotnie przyczyniły się do rozwoju lakhnauskiej szkoły poetyckiej, jak również popularyzacji poezji urdu wśród mieszkańców Lakhnau.


Plotki u arystokracji
Oprócz muśajr, w Lakhnau odbywały się także zwykłe spotkania towarzyskie, które nie posiadały narzuconej formy i podczas których dyskutowano na rozmaite tematy. Dobór tematu rozmowy zależał od towarzystwa, które przybywało na spotkanie. Jeśli byli wśród nich literaci, dyskutowano o literaturze i kwestiach związanych z językiem. Kiedy spotykali się uczeni, ich rozmowy miały charakter rozważań naukowych i filozoficznych. Towarzystwo złożone z samych arystokratów zaś, z reguły dyskutowało na temat obowiązującej mody, luksusowych przedmiotów, a także kuchni. Częste organizowanie wizyt towarzyskich było oznaką prestiżu społecznego gospodarza. Warto nadmienić, że zawsze pokrywał on wszelakie koszty spotkań towarzyskich sam, nie oczekując żadnego zysku. Zarówno żądanie zwrotu kosztów, jak i oferowanie gospodarzowi pokrycia części wydatków uchodziło za hańbę i złamanie decorum. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę naczelną zasadę lakhnauskiej etykiety (którą poznaliśmy w zeszłym tygodniu), czyli oddawanie pierwszeństwa innym ludziom, stawianie ich ponad własnym zyskiem i zadowoleniem.


Leniwi mężczyźni i walki zwierząt
Inną okazją do spotkań towarzyskich w Lakhnau, były walki zwierząt. Jak pisze A.H. Sharar, „kiedy mężczyźni porzucili podbój terytorialny i nie mieli już ambicji, aby stawić czoła wrogowi na polu walki, wtedy ich wojownicze instynkty doprowadziły ich do zainicjowania rozrywki [w postaci] zmuszania zwierząt do walki. To dało im okazję do bycia świadkami nieustraszoności i rozlewu krwi”. Z tego też względu nienękana widmem wojny arystokracja Lakhnau, szczególnie upodobała sobie tę formę rozrywki. W walkach uczestniczyły różne gatunki zwierząt – od tygrysów po przepiórki. Jednakże szczególnie charakterystyczne dla Lakhnau, były jednak walki słoni i jeleni. Rozrywki związane ze zwierzętami nie ograniczały się jedynie do podziwiania krwawych walk między nimi. Władcy Awadhu utrzymywali również ogromne menażerie złożone z rozmaitych, często rzadko spotykanych gatunków zwierząt.


Produkcja dwugłowych gołębi
 Popularną rozrywką były także hodowla i oblatywanie gołębi. Niektórzy arystokraci posiadali stada złożone z kilkuset ptaków. Szczególnie pożądane były okazy odznaczające się oryginalnymi cechami, stąd też hodowcy dokładali wszelkich starań, aby sprostać wymaganiom arystokracji. Często w swoich dążeniach do wyhodowania gołębi doskonałych, posuwali się do osobliwych i nieco brutalnych czynów.  Dzięki A.H. Shararowi, znana jest nam historia o pewnym szanowanym hodowcy, któremu udało się „wyprodukować” dwugłowego gołębia. Produkcja tak wyjątkowego zwierzęcia zdaje się być bardzo trudną. Nic bardziej mylnego – w rzeczywistości proces ten był banalnie prosty.
Dwugłowego gołębia uzyskuje się w następujący sposób: należy zdobyć dwa młodziutkie pisklaki, a następnie jednemu z nich odciąć lewe skrzydło, a drugiemu prawe. Pisklaki zszyć razem i poddać rekonwalescencji. Gdy dorosną, będą zdolne do latania. Wspomniany wcześniej hodowca specjalizował się w tego typu „produkcji” i podobno miał stworzyć setki takich ptaków. Jednemu z władców Awadhu, Nasir ud-Din Hajdarowi, gołębie te szczególnie przypadły go gustu i sowicie wynagrodził mężczyznę. Innym osiągnięciem kultury Lakhnau w dziedzinie gołębi, było oskubywanie ich z piór, które farbowano na rozmaite kolory bądź malowano na nich wzory. Następnie pióra umieszczano z powrotem w ciele ptaka. Niewątpliwie była to trudna sztuka i niewielu hodowców było w stanie przeprowadzić tak skomplikowany zabieg. Niemniej jednak, hodowla gołębi była bardzo opłacalnym zajęciem, gdyż spragniona doskonałości i oryginalności arystokracja, była w stanie zapłacić za pojedyncze sztuki nawet kilka tysięcy rupii.


Życie towarzyskie kobiet
Opisane powyżej sposoby spędzania wolnego czasu, dotyczą w głównej mierze męskiej części społeczeństwa Lakhnau. Kobiety, ze względu na odosobnienie w zenanach (pomieszczeniach kobiecych), czas swój spędzały nieco inaczej niż mężczyźni. Ich życie towarzyskie skupiało się głównie wokół celebrowania różnego rodzaju świąt, w tym ważnych wydarzeń w życiu dzieci. W świętowaniu brały udział nie tylko mieszkanki zenany, ale również krewne, znajome i kobiety zamieszkujące sąsiedztwo. Niewątpliwie składały one sobie również zwyczajne wizyty towarzyskie, choć na pewno czyniły one to rzadziej niż mężczyźni, ze względu na obowiązującą w tym społeczeństwie zasadę pardy(4). Niestety, ze względu na niewielką ilość źródeł historycznych, obecnie ciężko jest odtworzyć obraz życia towarzyskiego kobiet w zenanach i ich rozrywek, stąd też swoje rozważania na ten temat pragnę zakończyć w tym miejscu.


W następnej części
Powyżej opisane przykłady naturalnie nie wyczerpują bogatego zasobu rozrywek w ówczesnym Lakhnau. Nie wspomniałam o dwóch bardzo ważnych jej formach, jakimi są wizyty w salonach kurtyzan, jak również uczestnictwo w tzw. madźlisach, czyli spotkaniach, podczas których opłakuje się męczeńską śmierć Husajna w Karbali. Warto zaznaczyć, że uczyniłam to całkowicie nieprzypadkowo. W zeszłym tygodniu informowałam naszych czytelników, iż w niniejszej części (tj. czwartej), zajmiemy się zarówno rozrywkami w Lakhnau, jak i kwestią lakhnauskich kurtyzan – tawaif. Niemniej jednak, po krótkim namyśle, uznałam, że lepiej będzie poświęcić kurtyzanom oddzielny artykuł ze względu na rolę, jaką odegrały w kształtowaniu kultury Lakhnau. W związku z tym, wizyty w salonach kurtyzan jako szczególna forma lakhnauskiej rozrywki, zostaną omówione w części poświęconej tawaif, której publikacja nastąpi w przyszłym tygodniu. Madźlisami zaś zajmiemy się w szóstej części tej serii (za dwa tygodnie), która traktować będzie o szyizmie w Lakhnau, jako że wpisują się one w ten aspekt lakhnauskiej kultury. Wszystkich ciekawych przebiegu wizyty w domach lakhnauskich kurtyzan, jak również tych, którzy chcieliby się dowiedzieć czym był duldul i czyj ślub odbywał się (bez udziału pary młodej) podczas obchodów miesiąca muharram, zapraszam do lektury kolejnych części!


Objaśnienia
  • Mirza Muhammad Hadi Ruswa (1857-1931) – urodzony w Lakhnau, indyjski prozaik i poeta tworzący w języku urdu. Autor licznych powieści, wiele z nich to romanse bądź kryminały o miernej wartości artystycznej. Największym uznaniem darzona jest jego powieść Umrao Dźan Ada, czasem uznawana za pierwszą nowoczesną powieść w języku urdu.
  • Pan – popularna w krajach Azji Południowej używka. Jej głównym składnikiem są liście pieprzu betelowego, w który zawija się pokrojone orzechy arekowe, pastę kateszową, mleko wapienne jak również przyprawy – kardamon bądź goździki. Skład prymki betelowej różni się w zależności od regionu, w którym jest przygotowywana. W XIX-wiecznym Lakhnau do przygotowywania panu przykładano szczególną uwagę.
  • Wykorzystałam fragment w przekładzie na język polski, którego dokonała Agnieszka Kuczkiewicz-Fraś. Pozwoliłam sobie zmienić pojawiające się u autorki przekładu muśaira na muśajra, aby współgrało z używaną przeze mnie w tej serii formą spolszczania wyrazów pochodzących z języka hindi/urdu. Dane bibliograficzne pozycji: Ruswa, Mirza Muhammad Hadi, Umrao Dźan Ada: pamiętnik kurtyzany, tłum. A. Kuczkiewicz-Fraś, Księgarnia Akademicka, Kraków, 2011.
  • Zasada pardy – słowo parda w języku hindi/urdu oznacza zasłonę. W skrócie zasada ta polega na wyizolowanie kobiet tak, aby nie padł na nie wzrok żadnego obcego mężczyzny. Cel ten osiąga się poprzez zastosowanie odpowiedniego ubioru – burki, nikabu, welonu zarzuconego na twarz, etc. i wydzielanie wewnątrz domu tzw. zenany, czyli pomieszczeń kobiecych, do których nie mają wstępu obcy mężczyźni (mężczyźni z rodziny mają tam zaś wstęp nieco ograniczony). Wbrew powszechnemu przekonaniu, zasadę pardy uznają nie tylko muzułmanie, ale również różnego rodzaju społeczności hinduskie w Indiach.
Katarzyna Dombrowicz


http://www.polska-azja.pl/k-dombrowicz-utracony-swiat-kultura-lakhnau-czesc-4/

czwartek, 17 listopada 2016

Klan Tęczy bombardował miasto Klanu Węża

Wiedza Indian
(1/1)
Radosław:



"Klan Tęczy bombardował miasto Klanu Węża najpotężniejszą i najbardziej porażającą bronią, jaką posiadał. Była podobna do pioruna. To, czego używali, my nazywamy energią elektryczną. Klan Węża był na to przygotowany. Z pomocą Węża ukrył się w podziemiach, gdzie był dobrze chroniony także jakimś rodzajem energii elektrycznej. Gdy ustała strzelanina, Wąż zrobił użytek ze swej umiejętności zakopywania się i zbudował tunel pod fortyfikacjami Klanu Tęczy."

Tak brzmi jeden z mitów Indian Hopi, opowiedzianych przez Białego Niedźwiedzia, a spisanych przez Austriaka Josepha Blumricha w wydanej także w Polsce książce p.t. "Kasskara i Siedem Światów". Według Białego Niedźwiedzia budowniczymi tuneli byli katchinas (kaczynowie) - latający bogowie. Inne legendy Hopi głoszą, że człowiek wyszedł z wnętrza Matki Ziemi, przedstawianego przez nich w symbolicznej postaci labiryntu.

"
Przed tysiącami lat przodkowie Indian Hopi mieszkali na kontynencie w rejonie Oceanu Spokojnego, kontynent ów zwał się Kasskara. Potem wybuchła międzykontynentalna wojna. W tej epoce Kásskara zaczęła pogrążać się w oceanie, nie był to jednak - tak jak w Biblii czterdziestodniowy potop, lecz zapadanie się kontynentu. W końcu nad wodę wystawały tylko najwyżej położone części lądu - dziś jest to kilka wysp mórz południowych. Indianie Hopi zostali zmuszeni do odwrotu. W ucieczce pomagali im Kaczynowie. Biały Niedźwiedź wyjaśnia, że słowo "Kaczynowie" znaczy tyle co "dostojni i poważani wtajemniczeni", elita, z którą jego lud miał zawsze kontakt. Kaczynowie, którzy co pewien czas odwiedzali Ziemię, byli istotami cielesnymi, pochodzącymi z planety Toonaotekha oddalonej od Układu Słonecznego. Kaczynowie znali trzy kategorie wtajemniczonych - byli to twórcy, nauczyciele i strażnicy praw. Hopi twierdzą, że także Kaczynowie-twórcy produkowali w tajemniczy sposób różnych ludzi. (!)

Mistyka takich narodzin jest dla Białego Niedźwiedzia jasna: "Choć zabrzmi to dziwnie, nigdy nie dochodziło do obcowania, nie było stosunków płciowych, lecz wybrane kobiety zachodziły w ciążę." To samo stwierdzenie znajdujemy w PopoI Vuh. Pierwsi ludzie zostali poczęci "bez udziału ojca. [...] Jedynie mocą nadprzyrodzoną, za sprawą czarów zostali stworzeni i utworzeni [..]". W PopoI Vuh możemy również znaleźć informację, że pośród stworzonych byli mężowie, których mądrość była wielka. Biały Niedźwiedź nie czytał wprawdzie PopoI Vuh, ale wie z legend Indian Hopi: "Istnieli cudowni, potężni mężowie, gotowi zawsze do niesienia pomocy, nigdy zaś do niszczenia"
"
http://wigwam02.republika.pl/Wigwam33/bialynie.html

Trochę o początkach świata i historii stworzenia wg Indian Hopi:
http://wiedzakobiet.org/content.php?article.43.0

"(...) jesteście wszyscy tutaj, wy, którzy zostaliście wybrani do ocalenia ze zniszczenia tego świata. Teraz chodźcie ze mną?.

(Sóyuknang) Poprowadził ich do wielkiego kopca, gdzie żył Lud Mrówek, wszedł na jego szczyt i kazał Ludziom Mrówkom otworzyć swój dom. Kiedy zrobiono otwór na wierzchołku kopca, Sóyuknang powiedział do ludzi, ?Teraz wejdźcie do kiva Mrówek, gdzie będziecie bezpieczni, kiedy ja zniszczę świat. Kiedy tu będziecie, chcę, żebyście pobrali lekcję od tych Ludzi Mrówek. Są oni pracowici. Gromadzą latem pożywienie na zimę. Utrzymują chłód, kiedy jest gorąco, a ciepło, kiedy jest zimno. Żyją nawzajem w pokoju. Są posłuszni planowi Stworzenia.?

W ten sposób ludzie zeszli w dół, aby żyć z Ludem Mrówek. Kiedy wszyscy byli już bezpieczni, Taiowa rozkazał, aby Sóyuknang zniszczył świat. Sóyuknang zniszczył go za pomocą ognia, ponieważ Klan Ognia był jego przywódcą. Potem zesłał deszcz ognia. Otworzył wulkany. Ogień szedł z góry i z dołu, i we wszystkie strony, póki cała ziemia, wody, powietrze, wszystko stało się jednym: ogniem. I nic nie pozostało, poza ludźmi bezpiecznie schronionymi w łonie ziemi.

Pierwsi Ludzie z Pierwszego Świata, Tokpela, byli bezpiecznie schronieni pod ziemią, kiedy na ziemię spadł deszcz ognia. Wulkany i ogniowe burze zniszczyły wszystko co było na górze, aż ziemia, woda, i samo powietrze stały się jednym żywiołem ognia.

Taki był koniec Tokpela, Pierwszego Świata.
"

"
Kiedy to się działo, ludzie żyli szczęśliwie pod ziemią z Ludem Mrówek. Ich domy były podobne do ludzkich domów na powierzchni ziemi, które zostały zniszczone. Mieli pomieszczenia, w których mieszkali i takie, w których przechowywali żywność. Było także światło, dzięki któremu mogli widzieć. Drobne kawałki kryształu w piasku kopca absorbowały światło słoneczne i korzystając z wewnętrznego widzenia centrum zlokalizowanego za oczami, bardzo dobrze widzieli poprzez te odbicia.

Kosmogonia Hopi stanowi, że kiedy Hopi żyli w świecie podziemnym (Mas-ki) byli stworzeniami niekompletnymi, niedokończonymi, przechodzącymi wiele faz metamorfozy przed ostatecznym wyłonieniem się jako istoty w pełni ludzkie. Przed przejściem do obecnego świata wybrali krótką kolbę niebieskiej kukurydzy, która symbolizuje wybranie przez nich ciężkiego życia, pełnego poświęceń i upokorzeń. Według antropologa z Uniwersytetu Arizony w Tucson, Emory Sekaquaptewa, niebieska kukurydza symbolizuje prawo Hopi. Wszystkie tradycyjne czynności są postrzegane jako trudne, ale warte wysiłku. Jak Hopi często powtarzają: jest trudno być Hopi, ale dobrze nim być. Ciężka praca jest duchową treścią Drogi Hopi, obraną na początku świata Hopi przez ich przodków. Pracując Hopi doznają uczucia identyfikowania się z mitycznymi praojcami, którzy żyli w czasie przed czasem. Praca jest doświadczaniem sacrum, doświadczaniem a'nihimu - duchowego pierwiastka, który konstytuuje ich kosmos. Jest transcendowaniem czasu i przestrzeni, doświadczaniem ponownego stworzenia ich świata.
"
http://zb.eco.pl/bzb/15/hopi.htm

http://www.youtube.com/watch?v=7wDUb30AC2A

http://www.youtube.com/watch?v=RM8buuZJXGI

pozdrawiam  


http://forum.swietageometria.info/index.php?topic=246.0;wap2









Dlaczego bestialsko wymordowano Indian ?


przez radoslaw » 11 cze 2009, 21:07.
Na początek mała powtórka z historii:
Ghost Dance – Taniec Ducha.

„Taniec Ducha” powstał w okresie kryzysu w społeczności rdzennej ludności Ameryki Północnej.
Jego inicjatorem był Jack Wilson (Wovoka) – szaman plemienia Paiutów, który miał wizję, zgodnie z którą Indianie powinni rytualnie śpiewać i tańczyć, co pozwoliłoby ich społeczeństwu na nowo się odrodzić. Taniec Ducha obudził nadzieję Indian i szybko zaczął się rozprzestrzeniać.
29 grudnia 1890 roku pod Wounded Knee oddziały wojsk USA dokonały masakry niewinnych Indian plemienia Lakota wykonujących taniec. Był to jeden z najstraszniejszych incydentów w historii Satanów Zjednoczonych ze względu na znaczną przewagę sił i uzbrojenia 7 Pułku Kawalerii nad – złożoną w dużej części z kobiet i dzieci oraz rozbrojoną wcześniej – grupą Lakotów Minneconjou. Incydent przez wiele lat nazywany był przez Amerykanów „bitwą”, jednak współcześni historycy są zgodni co do faktycznego charakteru tego krwawego ludobójstwa.
http://www.youtube.com/watch?v=7wDUb30A … r_embedded ( usunięty )
teraz mały króciótki tekscik:

„Klan Tęczy bombardował miasto Klanu Węża najpotężniejszą i najbardziej porażającą bronią, jaką posiadał. Była podobna do pioruna. To, czego używali, my nazywamy energią elektryczną. Klan Węża był na to przygotowany. Z pomocą Węża ukrył się w podziemiach, gdzie był dobrze chroniony także jakimś rodzajem energii elektrycznej. Gdy ustała strzelanina, Wąż zrobił użytek ze swej umiejętności zakopywania się i zbudował tunel pod fortyfikacjami Klanu Tęczy.”
Tak brzmi jeden z mitów Indian Hopi, opowiedzianych przez Białego Niedźwiedzia, a spisanych przez Austriaka Josepha Blumricha w wydanej także w Polsce książce p.t. „Kasskara i Siedem Światów”. Według Białego Niedźwiedzia budowniczymi tuneli byli katchinas (kaczynowie) – latający bogowie. Inne legendy Hopi głoszą, że człowiek wyszedł z wnętrza Matki Ziemi, przedstawianego przez nich w symbolicznej postaci labiryntu.

źródło http://www.gwiazdy.com.pl/26_00/24.htm
Ciekawy temat, sprawdźmy co tam do powiedzenia mają DZISIAJ starszyzny Hopi czy innych plemion.
Znajdujemy sobie audycję radiową, np wywiad z Johnem Rhodesem
http://www.youtube.com/watch?v=Ay77U8s- … r_embedded (usunięty)
Krociótkie streszczenie – facet spotkał sie ze starszyzną Hopi i opowiedzieli mu trochę swojej historii, bardzo niechętnie zresztą.
W dawnych czasach gdy na Ziemii szalały kataklizmy Indianie zostali ukryci w podziemnych tunelach przez LUDZI-WĘŹY i LUDZI-MRÓWKI.
Siedzieli tam ze sto lat, ponad jedno pokolenie, po czym każdy klan udał się w drogę za lecącą gwiazdą, osiedlali się tam gdzie gwiazda się zatrzymywała.
John, autor strony http://www.reptoids.com mówi także o odkryciu mumii w kanionie Colorado ze sto lat temu i ciekawych przeżyciach z wędrówek po podziemnych tunelach.
http://www.youtube.com/watch?v=AbJPtWVn … r_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=RM8buuZJ … r_embedded (usunięty)
W 2005r grupa Apaczy złożyła pozew do sądu w USA domagając się od rodziny Bushów zwrotu czaszki wodza Jeronimo – czaszki którą wykradł z grobowca Prescot Bush, człowiek który dzielnie finansował Hitlera.
pozdrawiam
p.s. Aborygeni to też Indianie – sprawdźcie na kogo mawiali Bystry Facet
http://www.taraka.pl/index.php?id=aborygeni_ufo.htm
Lily 12 cze 2009, 0:11
Ciekawe, że przybycie bogów na Ziemię jest w legendach Indian przedstawione jedynie jako element wielkiego procesu szerzenia wiedzy wśród prymitywnych form życia, w dodatku mogą oni pochwalić się chwalebnym czynem ratowania naszego gatunku, wszystko to wygląda jakoś zbyt kolorowo, trzeba się wczytać żeby dostrzec parę zgrzytów, przynajmniej w tych dostępnych wersjach.
 Cytuj:
Przed tysiącami lat przodkowie Indian Hopi mieszkali na kontynencie w rejonie Oceanu Spokojnego, kontynent ów zwał się Kasskara. Potem wybuchła międzykontynentalna wojna. W tej epoce Kásskara zaczęła pogrążać się w oceanie, nie był to jednak – tak jak w Biblii czterdziestodniowy potop, lecz zapadanie się kontynentu. W końcu nad wodę wystawały tylko najwyżej położone części lądu – dziś jest to kilka wysp mórz południowych. Indianie Hopi zostali zmuszeni do odwrotu. W ucieczce pomagali im Kaczynowie. Biały Niedźwiedź wyjaśnia, że słowo „Kaczynowie” znaczy tyle co „dostojni i poważani wtajemniczeni”, elita, z którą jego lud miał zawsze kontakt. Kaczynowie, którzy co pewien czas odwiedzali Ziemię, byli istotami cielesnymi, pochodzącymi z planety Toonaotekha oddalonej od Układu Słonecznego. Kaczynowie znali trzy kategorie wtajemniczonych – byli to twórcy, nauczyciele i strażnicy praw. Hopi twierdzą, że także Kaczynowie-twórcy produkowali w tajemniczy sposób różnych ludzi. (!)
Mistyka takich narodzin jest dla Białego Niedźwiedzia jasna: „Choć zabrzmi to dziwnie, nigdy nie dochodziło do obcowania, nie było stosunków płciowych, lecz wybrane kobiety zachodziły w ciążę.” To samo stwierdzenie znajdujemy w PopoI Vuh. Pierwsi ludzie zostali poczęci „bez udziału ojca. […] Jedynie mocą nadprzyrodzoną, za sprawą czarów zostali stworzeni i utworzeni [..]”. W PopoI Vuh możemy również znaleźć informację, że pośród stworzonych byli mężowie, których mądrość była wielka. Biały Niedźwiedź nie czytał wprawdzie PopoI Vuh, ale wie z legend Indian Hopi: „Istnieli cudowni, potężni mężowie, gotowi zawsze do niesienia pomocy, nigdy zaś do niszczenia”. (Źródło)
Dziwny ten motyw „ugoszczenia” plemion w podziemiach, i to jeszcze tak z otwartymi rączkami, i znów bajka z narodem wybranym (jedni „ratują” przez ładnych pare lat trzymając na swej łasce, by inni mogli później wymordować bez żadnego ale )
Trochę o początkach świata i historii stworzenia wg Indian Hopi
Cytuj:
„(…) jesteście wszyscy tutaj, wy, którzy zostaliście wybrani do ocalenia ze zniszczenia tego świata. Teraz chodźcie ze mną?.
(Sóyuknang) Poprowadził ich do wielkiego kopca, gdzie żył Lud Mrówek, wszedł na jego szczyt i kazał Ludziom Mrówkom otworzyć swój dom. Kiedy zrobiono otwór na wierzchołku kopca, Sóyuknang powiedział do ludzi, ?Teraz wejdźcie do kiva Mrówek, gdzie będziecie bezpieczni, kiedy ja zniszczę świat. Kiedy tu będziecie, chcę, żebyście pobrali lekcję od tych Ludzi Mrówek. Są oni pracowici. Gromadzą latem pożywienie na zimę. Utrzymują chłód, kiedy jest gorąco, a ciepło, kiedy jest zimno. Żyją nawzajem w pokoju. Są posłuszni planowi Stworzenia.?
W ten sposób ludzie zeszli w dół, aby żyć z Ludem Mrówek. Kiedy wszyscy byli już bezpieczni, Taiowa rozkazał, aby Sóyuknang zniszczył świat. Sóyuknang zniszczył go za pomocą ognia, ponieważ Klan Ognia był jego przywódcą. Potem zesłał deszcz ognia. Otworzył wulkany. Ogień szedł z góry i z dołu, i we wszystkie strony, póki cała ziemia, wody, powietrze, wszystko stało się jednym: ogniem. I nic nie pozostało, poza ludźmi bezpiecznie schronionymi w łonie ziemi.
Pierwsi Ludzie z Pierwszego Świata, Tokpela, byli bezpiecznie schronieni pod ziemią, kiedy na ziemię spadł deszcz ognia. Wulkany i ogniowe burze zniszczyły wszystko co było na górze, aż ziemia, woda, i samo powietrze stały się jednym żywiołem ognia.
Taki był koniec Tokpela, Pierwszego Świata.
Kiedy to się działo, ludzie żyli szczęśliwie pod ziemią z Ludem Mrówek. Ich domy były podobne do ludzkich domów na powierzchni ziemi, które zostały zniszczone. Mieli pomieszczenia, w których mieszkali i takie, w których przechowywali żywność. Było także światło, dzięki któremu mogli widzieć. Drobne kawałki kryształu w piasku kopca absorbowały światło słoneczne i korzystając z wewnętrznego widzenia centrum zlokalizowanego za oczami, bardzo dobrze widzieli poprzez te odbicia.

Cytuj:
Kosmogonia Hopi stanowi, że kiedy Hopi żyli w świecie podziemnym (Mas-ki) byli stworzeniami niekompletnymi, niedokończonymi, przechodzącymi wiele faz metamorfozy przed ostatecznym wyłonieniem się jako istoty w pełni ludzkie. Przed przejściem do obecnego świata wybrali krótką kolbę niebieskiej kukurydzy, która symbolizuje wybranie przez nich ciężkiego życia, pełnego poświęceń i upokorzeń. Według antropologa z Uniwersytetu Arizony w Tucson, Emory Sekaquaptewa, niebieska kukurydza symbolizuje prawo Hopi. Wszystkie tradycyjne czynności są postrzegane jako trudne, ale warte wysiłku. Jak Hopi często powtarzają: jest trudno być Hopi, ale dobrze nim być. Ciężka praca jest duchową treścią Drogi Hopi, obraną na początku świata Hopi przez ich przodków. Pracując Hopi doznają uczucia identyfikowania się z mitycznymi praojcami, którzy żyli w czasie przed czasem. Praca jest doświadczaniem sacrum, doświadczaniem a’nihimu – duchowego pierwiastka, który konstytuuje ich kosmos. Jest transcendowaniem czasu i przestrzeni, doświadczaniem ponownego stworzenia ich świata.
Źródło
 Sedno całej filozofii i przekaz dla ludzkości (chyba każdemu już znany, tylko czy większość weźmie to sobie do serca
Fanalityk 12 cze 2009, 16:34
ludobójstwo Indian było chyba największym w historii..
jeden Indianin mówi ze wybito około 60 milionów w całej Ameryce Pn i Pd..
moja mama uwielbia tematy Indian, ma kupę ksiazek, które czytałem jak bylem młodszy.. Karol May i inni.. Później piraci i Stevenson, później Atlantyda i poleciało…
przez Ayerys » 17 lis 2009, 20:05
Dużo osób interesowało/ interesuje się Indianami. Mnie tez swego czasu pochłaniały filmy, książki na ten temat. A jako ze w najbardziej odwiedzanym naszym temacie zawartym w Nowościach i Wiadomościach, ktoś wspomniał o bioterroryzmie, to trzeba przyznać ze historia kołem się może toczyć. Na przykład taka ospa (smallpox).
Ospa wykorzystywana jako broń biologiczna, posłużyła do zdobycia m.in. obu Ameryk. Pierwszą, południową zdobył na przełomie XV/XVI wieku Pizarro, który ofiarował Indianom „prezenty” skażone wirusem ospy.
W 1763 prócz uczestników wydarzeń scenariusz powtarza się, kapitan Ecueyer dowodzący w porcie Fort Pitt (dorzecze rzeki Ohio), wręcza Indianom „prezenty” skażone wirusem ospy. Indianie wrażliwi na tego wirusa masowo giną. Rok 1767 to powtórka z dwóch poprzednich przypadków terroru wobec Indian. Tym razem brytyjski generał Jeffrey Amherst, każe ich za lojalność wobec Francuzów „darem” w postaci koców z wirusem ospy.”
Zródło
Dlaczego? Pieniądze i ziemia, ziemia i pieniądze. Chciwość ludzka.
przez alijaa » 12 cze 2010, 19:34
Świetne. Wszystko się sprawdza – żelazne węże to tory kolejowe, pajęcza sieć to autostrady, a morze stające się czarne to oczywiście ropa.
Dodam, że ósma przepowiednia się też już sprawdza, bo „plemię długowłosych Wojowników Tęczy”, które miałam okazję poznać na Rainbow Gathering w Polsce szybko rośnie, zawsze na Rainbow Gathering jest tipi, Rada, Krąg, talking stick, a zasady są wzięte właśnie od Indian.
To, że w ogóle Rainbow Gatherings dzieją się na całym świecie, a ogólnokontynentalne zloty to ok 2000-3000 osób, też są one zapoczątkowane przepowiednią szamana z plemienia Indian Kri:
Kiedy Ziemia zacznie chorować i zagrożone zostaną różne formy życia, ludzi ze wszystkich stron świata, którzy wierzą, że czyny znaczą więcej niż słowa, zjednoczy jeden wspólny cel – uzdrowienie świata. Będą to Wojownicy Tęczy.
Oczywiście Wojownikiem Tęczy jest się przede wszystkim w sercu, mając w nim pasję. A napisałam tylko o tym dlatego, żeby uświadomić Wam, że to wszystko już się DZIEJE, to jest przecudowne być tu i teraz.
Wczoraj miałam okazję również słuchać przetłumaczonej wiadomości od Indian Hopi z 09.06.2010 dla wszystkich Lightworkers, co mamy teraz robić, na czym się skupić w tych wyzywających czasach.
(co prawda, B. Horoszy nie całkiem do mnie zawsze przemawiała, dlatego radzę słuchać od 3:50 minuty.)
http://w596.wrzuta.pl/audio/1iYdar9idWT/wpna_2010_06_09
w skrócie:
  • utrzymujcie płonący płomień waszych serc,
  • Indianie zauważyli, że ptaki i łososie nie wracają już teraz do swoich gniazd, nie chcą prokreować. Zauważywszy to plemiona Indian również przerwały prokreację. Jest to czynione dla wypełnienia przeznaczenia Nowej Ziemi. Jest to czas finałowy dla przygotowania wszystkich pracowników światła.
  • wzniesienie wibracji Ziemi może powodować różne objawy u ludzi: stany szczęśliwości, radości przychodzące znikąd, chęć spania w ciągu dnia – nie mamy z tym walczyć;
  • pozostanie w stanie medytacji, porzucanie ego i egoistycznych pobudek, a nie będą dotyczyć nas katastroficzne wydarzenia 3d, które będą się dziać, i będą okrutne,
  • to czas nauki i doświadczeń, jakiego wcześniej nie było na planecie Ziemia,
  • możemy teraz już projektować nasze życia w Nowym Świecie, mając czyste intencje, i mimo, że jeszcze tego nie widzimy, to to już „idzie w przestrzeń”;
  • trzeba przebywać jak najwięcej wśród przyrody, pamiętać o duchowym oddechu i piciu czystej wody;
  • pozostawanie w kontakcie ze swoim Aniołem opiekuńczym, przewodnikami najlepiej jak potraficie. Nasi przewodnicy są gotowi nam wszystko wyjaśnić i nam pomóc. Oni przynoszą nam wiedzę, której nie mamy odrzucać, bo inaczej znajdziemy się w tej części społęczeństwa, którą trawi gorączka rozkładu.
  • mamy zjednoczyć się z Energią Serca.
Ciekawa jest też informacja o Ludziach bez dusz, z filmiku podanego przez Radoslawa w pierwszym poście – czytałam niedawno tez artykuł o „portalach organicznych”, ludziach, którzy mogą mieć ciało, ego, osobowość, ale nie mają duszy…
http://www.thedotconnector.org/mag/index.php?_a=viewProd&productId=10
http://www.montalk.net/matrix/157/spiritless-humans
przez Lilith » 16 cze 2010, 10:12
radoslaw napisał(a): Potomkowie Aku to Gwiezdni Wojownicy. Ich jedyną bronią w walce ze złem jest PASJA, ogień w sercu.

Oto ich 10 przykazań:
1. Jestem zrodzony z gwiazd. Gwiazdy są zrodzone z chaosu. Zawsze będzie chaos, ale ja zawsze będę wojownikiem.
2. Jestem ogniem, pasją, wszystko co robię wypełnione jest tymi uczuciami.
3. Widzę ogień (ducha) we wszystkim naokoło.
4 Jestem tylko gościem w świecie żyjących istot.
5. Kroczę ścieżką milczenia.
6. Nie można mnie zobaczyć ani usłyszeć, można mnie tylko poczuć.
7. Biorę tylko to co mogę zwrócić. Balans w naturze i harmonia wszechświata musi być zachowana.
8. Nie mogę niczego posiadać, mogę się tylko dzielić.
9. Jestem swoim Wielkim Ojcem we wszystkim co robię.
10. Jestem odpowiedzią na wszystkie problemy.
Pięknie brzmią te przykazania

radoslaw napisał(a):
siódma przepowiednia : „This is the Seventh Sign: You will hear of the sea turning black, and many living things dying because of it.”
[b]W dosłownym tłumaczeniu brzmi: To jest siódmy znak, usłyszycie o morzu które zrobi się czarne, i wiele żyjących stworzeń / rzeczy/ umrze z tego powodu żywcem wyjęte z naszej obecnej rzeczywistości a mam na myśli wyciek ropy z platformy bp i żenujące próby jego zatamowania.
przez Suchy » 16 cze 2010, 11:50
10 Przykazań Indian Hopi, plemię, które ukochałem szczególnie za ich „Pokojową Drogę”
1. Bądźcie blisko Wielkiego Ducha.
2. Szanujcie się wzajemnie.
3. Pomagajcie sobie wzajemnie.
4. Bądźcie uczciwi.
5. Róbcie to co jest prawe.
6. Utrzymujcie swoje ciało i umysł w zdrowiu i sile.
7. Miejcie szacunek dla Ziemi i wszystkich form życia.
8. Dbajcie o samych siebie i nie bądźcie zależni od nikogo.
9. Dzielcie się swą pracą dla dobra innych.
10.Dbajcie o dobro wszystkich – współpracujcie ze sobą.

Pokój;)
Sutra Szarego Niedzwiedzia
https://youtu.be/TrOFk-V7WcE
Z całym szacunkiem dla Indian wymęczonych przez białych, ten filmik jest naprawdę wspaniały.
Opublikowano za: http://davidicke.pl/forum/viewtopic.php?f=14&t=284




http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/11/dlaczego-bestialsko-wymordowano-indian/