Dzisiaj w nocy ok. 00:30 obudził mnie dziwny dźwięk, jakby szum, który trwał dłuższą chwilę, zakończony innym dźwiękiem.
Dźwięk zmieszał się z muzyką Milesa Davisa (chyba ostatni utwór na "At Montreux" - Decoy ), którą zapuściłem do snu, więc trudno cokolwiek konkretnego o nim powiedzieć - czy to był dźwięk na zewnątrz, czy w głowie.
Kojarzy się, jakby coś pomiędzy skanerem w mojej drukarce, a urządzeniem MRI.
Zaraz potem krótkie szarpnięcie za serce.
Może powód jest trywialny, a może straszny.
Notatkę zapisuję z kronikarskiego obowiązku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz