Skąd kryzys w Europie? Oto jego przyczyny. Czy UE przejdzie do historii?
Piotr Sobolewski - dziennikarz. Od 1976 roku jego publikacje ukazywały w Dzienniku Bałtyckim, Głosie Wybrzeża, Kurierze Gdyńskim, Gazecie Gdyńskiej. Ostatnio publikował w Dzienniku Trybuna oraz na portalu Głos Gdyni. Jest autorem przeszło pięćdziesięciu autorskich programów telewizyjnych "Weekendowy magazyn szachowy " zrealizowanych w TV Szelsat w latach 1999 - 2000 oraz programów publicystycznych "Krótko i na temat" w TV Gdynia w 2001 roku.
25.03.2017
Słuchając larum płynącego z Brukseli nasuwa się nieodparte wrażenie, że oto żyjemy wszyscy w osaczonej ze wszech stron twierdzy! Zagrażają jej podstępny Putin, obleśny Trump oraz – co najgorsze – rzesze populistów zajmujące się skutecznym ogłupianiem wyborców, którzy nagle przestali dostrzegać w walącym się na naszych oczach neoliberalnym „raju” bezalternatywne i jedynie słuszne rozwiązanie.Aby zatem zdiagnozować istniejący na chwilę obecną stan rzeczy spróbujmy przeprowadzić krótką analizę pozwalającą przede wszystkim oddzielić przyczyny od skutków, aby określić stan „chorego” i być może zaproponować jego leczenie. Oto bardzo pobieżny rzut oka na dzisiejszą rzeczywistość będącą w moim mniemaniu przyczyną zmierzchu europejskiego projektu. Z uwagi na objętość prezentowanego materiału pozwalam sobie przedstawić go w rozbiciu na bloki tematyczne.
Europejska solidarność
Jako jej przykład przywołuje się zwykle „pomoc” udzielaną pogrążonej w kryzysie Grecji – spójrzmy na czym owe dobrodziejstwo polegało.W działalności bankowej obowiązuje żelazna zasada „no bailout” czyli zakaz udzielania pomocy niewypłacalnemu dłużnikowi. Kiedy w 2010 roku Grecja stała się niewypłacalna, rządy Niemiec i Francji odmówiły jej prawa do niespłacania zadłużenia wobec francuskich i niemieckich banków. Pierwsza transza tzw. „pomocy” z Europejskiego Banku Centralnego (EBC) była przeznaczona wyłącznie na zaspokojenie roszczeń wymienionych banków co pogłębiło niewypłacalność kraju trwale uzależniając grecki rząd od kolejnych pożyczek, których nigdy nie będzie mógł spłacić.
Gdyby postąpiono zgodnie z zasadami, doprowadziło by to do zamknięcia greckich banków i natychmiastowego wyjścia Grecji za strefy euro, gdyż rząd byłby zmuszony do wyemitowania własnej płynności. Aby zakończyć niewypłacalność Grecji musiano by znacząco zrestrukturyzować jej długi – zamiast tego wybrano dalsze jej pogrążanie za iluzję fasadowej „wypłacalności”.
A jak wyszli na greckiej tragedii najgłośniej krzyczący o „europejskiej solidarności”? Niemiecki Instytut Badań nad Gospodarką im. Leibnitza w swoim opracowaniu z 12.08.2015 ujawnił, że najwięcej zarobiły na kryzysie Niemcy, które tylko na obniżeniu oprocentowania niemieckich obligacji „przytuliły” – drobiazg ! – 100 mld euro! Co więcej autorzy opracowania twierdzą, że nasi zaradni sąsiedzi zza Odry będą nadal zarabiać nawet, gdy Grecja nie spłaci swoich długów. Jak napisano „… złe wieści dla Grecji były dobre dla Niemiec…”
Ostatnio na spotkaniu ministrów finansów strefy euro uzgodniono zmianę podejścia do nieszczęsnego kraju, by mógł on zacząć przeprowadzać reformy strukturalne zamiast kolejnych duszących gospodarkę cięć społecznych. Skąd ten przypływ dobroci ? Czyżby ktoś nagle dostrzegł tragedię greckiego społeczeństwa? Rozwiązanie zagadki zawiera komunikat końcowy, w którym podano jako przyczynę zmiany stanowiska… nadchodzącą serię wyborów w ważnych państwach Unii Europejskiej! Przerażający cynizm!
Patrząc na zachowania unijnych przywódców w chwili, gdy w grę wchodzi interes ich kraju, przypomina mi się taki oto stary dowcip, który opowiedziano mi we wczesnych latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w czasie wizyty na bratniej Litwie.
Do gabinetu rejonowego sekretarza
Partii wpada wzburzony członek tejże, który właśnie wyszedł z
zakończonego przed chwilą zebrania. Towarzyszu Sekretarzu ! Ukradziono
mi płaszcz, który zostawiłem w szatni. Jak to możliwe, przecież na
zebraniu nie było nikogo obcego ?! Sekretarz wstał zza biurka i
przywołał skarżącego się do gabinetu. Tam zaprowadził go do wiszącego
nad biurkiem obrazu przedstawiającego W.I.Lenina wśród piotrogrodzkich
robotników. Wiecie, kto to jest ? – pyta delikwenta. Oczywiście, to
przecież Wódz Rewolucji w otoczeniu robotników ! A przyjrzyjcie no się
co Włodzimierz Ilicz trzyma w reku? No, czapkę … Widzicie, jest wśród
swoich, robotników, ale czapkę w ręku trzyma !
Litwini po odetchnięciu z ulgą, rychło zaczęli okazywać swą wdzięczność. Na początek podniesiono płockiemu koncernowi taryfy przewozowe grubo powyżej stawek płaconych przez konkurencję – w tym firm białoruskich. Kiedy niezrażeni Polacy zaczęli korzystać z usług innego przewoźnika, sprytni gospodarze zdemontowali 19 km torów kolejowych, z których korzystano. Po kilkuletnich, bezowocnych próbach dogadania się, PKN Orlen wystąpił w 2011 roku do Europejskiej Komisji Konkurencyjności – postępowanie trwa i według ostrożnych prognoz w przypadku złożenia przez Litwinów apelacji potrwa jeszcze od 5 do 7 lat !
Interesy z sąsiadami
Aby nie odbiegać daleko pozostańmy jeszcze chwilę na Litwie. W 2006 roku nasz koncern paliwowy PKN Orlen zrobił „interes życia” zakupując za astronomiczną kwotę upadającą litewską rafinerią w Możejkach by nie wpadła ona – uchowaj Boże – w szpetne łapska rosyjskiego kapitału.Litwini po odetchnięciu z ulgą, rychło zaczęli okazywać swą wdzięczność. Na początek podniesiono płockiemu koncernowi taryfy przewozowe grubo powyżej stawek płaconych przez konkurencję – w tym firm białoruskich. Kiedy niezrażeni Polacy zaczęli korzystać z usług innego przewoźnika, sprytni gospodarze zdemontowali 19 km torów kolejowych, z których korzystano. Po kilkuletnich, bezowocnych próbach dogadania się, PKN Orlen wystąpił w 2011 roku do Europejskiej Komisji Konkurencyjności – postępowanie trwa i według ostrożnych prognoz w przypadku złożenia przez Litwinów apelacji potrwa jeszcze od 5 do 7 lat !
Podobnie sprawy się układają z naszym najbliższym sąsiadem – Czechami. Najpierw czeskie służby sanitarne dostały poufną instrukcję, aby szczególnie drobiazgowo kontrolowały polskie produkty żywnościowe – krótko po tym zniszczono 5 milionów jaj z Polski pod pretekstem zagrożenia zakażeniem salmonellą. Te i inne czeskie szykany są – zdaniem naszych producentów żywności – nieczystą konkurencją mającą wypchnąć ich z tamtejszego rynku.
No dobrze – powiecie Państwo – oba przytoczone przykłady dotyczą „Papuasów” z naszej części Europy ale na Zachodzie…
Służę przykładami. W listopadzie ubiegłego roku hiszpański statek badający dno morza naruszył w okolicach Gibraltaru brytyjskie wody terytorialne. Natychmiast pływająca w pobliżu jednostka Royal Navy oddała w kierunku swego sojusznika z NATO salwę ostrzegawczą, a w hiszpańskim MSZ wylądowała nota protestacyjna.
Podobnie mocno trzymają w ręku swoje czapki nawet rządy krajów – założycieli wspólnej Europy. Imaginujcie sobie Państwo, że w latach 60 ubiegłego wieku, rzeka Mozela będąca na pewnym odcinku granicą pomiędzy Belgią i Holandią nieznacznie zmieniła bieg, przez co część terenów została zalana, a kawałek belgijskiej ziemi znalazł się po stronie holenderskiej.
Aby zobrazować skalę problemu dodam, że ostatecznie uzgodniono wymianę 14 h ziemi w korycie rzeki ( na rzecz Holandii ) na 3 h na rzecz Belgii w innym miejscu. Negocjacje w sprawie korekty granicy rozpoczęto na początku lat 80 XX stulecia a ich sukces odtrąbiono… 28 listopada 2016 roku !
Zapewne także europejską solidarnością dyktowane są prace parlamentów Austrii i Niemiec, zmierzające do obniżenia zasiłków na dzieci obcokrajowców z UE nie zamieszkujących z rodzicami na terenie tych krajów.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że po informacji o możliwości przejęcia zakładów „Opla” przez francuski koncern motoryzacyjny PSA ( Renault, Citroen ) – co ostatecznie nastąpiło – rządy Niemiec i Wielkiej Brytanii rozpoczęły rozmowy na wszystkich szczeblach, by uzyskać pewność, że w przypadku fuzji, fabryki „Opla” w tych krajach nadal będą pracować! Czyżby nie wiedzieli, że kapitał nie ma narodowości a wszystko reguluje „niewidzialna ręka rynku”?!
Równi i równiejsi
Każdy dostatecznie długo stąpający po tym łez padole wie, że niby wszyscy ludzie są równi, ale niektórzy jakby nieco równiejsi… Te same zasady obowiązują rzecz jasna i w UE, czego kilka przykładów pozwolę sobie przytoczyć.Pamiętamy wszyscy niezwykle surowe zasady dyscypliny finansowej, jakie Niemcy narzuciły pozostałym unijnym krajom. A jak te same zasady wdrażano w Niemczech? Ano w latach 2008 – 2009 zagrożone kryzysem niemieckie banki dostały kilkaset miliardów euro gwarancji zaś w niemiecką gospodarkę wpompowano 150 miliardów euro na nakręcenie koniunktury. Do miejsc pracy państwo dopłacało, aby nie uległy one likwidacji ( kurzarbeit).
W tym samym czasie Grecji i Portugalii zafundowano cięcie wydatków i równoważenie budżetów dusząc w zarodku wszelki wzrost gospodarczy…
Wszyscy słyszeli o braku solidarności ze strony krajów Europy Środkowo – Wschodniej, które uparcie odmawiają zgody na obligatoryjne ilości „uchodźców”, które wszyscy MAJĄ przyjąć.
Popatrzmy zatem, ilu ich przyjęły w okresie pomiędzy listopadem 2015 a kwietniem 2016 inne kraje: Francja 349 osób, Finlandia 246, Holandia 98, Belgia 24 ( ! ) i Hiszpania …18 !
Bank wspiera… Niemców
Nikt o tym głośno nie wspomina, zresztą te informacje mają raczej wymiar anegdotyczny w przeciwieństwie do twardych danych dotyczących działalności Europejskiego Banku Centralnego. Przyjrzyjmy się z bliska głównym tej działalności beneficjentom.Oto pod koniec roku 2014 ogłoszono z przytupem „Plan Junckera” mający na celu rozruszanie unijnej gospodarki. Z tej formy unijnego wsparcia skorzystało – między innymi – 121 firm z pogrążonej w kryzysie Grecji oraz … około 30 tysięcy firm niemieckich !
Kolejnym mechanizmem, przy pomocy którego EBC pompuje pieniądze w unijną gospodarkę jest skupowanie obligacji państw strefy euro, co de facto prowadzi do umorzenia ich emitentom odsetek. Idea chwalebna – popatrzmy na listę beneficjentów owej „akcji charytatywnej”. W ciągu półtora roku trwania akcji umorzono w ten sposób odsetki na łączną kwotę 645,1 mld euro z tego 171,8 mld otrzymały Niemcy, 136,5 mld Francja, 117,8 mld Włochy, 38,2 mld Holandia, 23,6 mld Belgia i 1,6 mld Luksemburg. Jak nietrudno policzyć kraje – założyciele otrzymały 489, 5 mld euro podczas gdy na „dolę” pozostałych 12 obdarowanych krajów wypadło łącznie 155, 6 mld euro – sporo mniej niż dostały Niemcy.
Byłbym zapomniał ! Wśród adresatów tej formy pomocy próżno by szukać walczącej o życie Grecji… Swoistą kwintesencją stosunku krajów „starej” Unii do jej „młodszych” członków było zorganizowane zaraz po Brexicie spotkanie w sprawie przedyskutowania działań w zmienionej sytuacji, w którym wzięło udział – cóż za przypadek ! – sześć krajów, które 60 lat temu utworzyły EWG… Pozostałych nie puszczono „na pokoje”.
To „tylko” arogancja – gorzej, że na niej rzecz bynajmniej się nie kończy. Oto naukowcy Wyższej Szkoły Chemiczno – Technicznej w Pradze stwierdzili ponad wszelką wątpliwość, że TE SAME produkty trafiające do sprzedaży w krajach Europy Zachodniej i Europy Środkowo – Wschodniej znacznie się od siebie różnią. Dla przykładu żywność jest droższa i gorsza jakościowo ale „za to” waga opakowania jest mniejsza pomimo wyższej ceny… Kto miałby jeszcze wątpliwości, może na własny użytek przeprowadzić eksperyment polegający na praniu z użyciem jednego z licznych dostępnych na naszym rynku niemieckich proszków, a następnie powtórzeniu doświadczenia z takim samym proszkiem zakupionym tym razem w Niemczech. Panie domu doskonale wiedzą o czym rzecz idzie…
Demokracja i europejskie wartości
Aby wyrobić sobie zdanie na temat stanu unijnej demokracji najlepiej prześledzić mechanizm podejmowania przez owe gremia decyzji. Dla „większej sprawności” najważniejsze decyzje są procedowane za zamkniętymi drzwiami z udziałem przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i Przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie publikuje się dokumentów z owych posiedzeń ani informacji kiedy owe rozmowy się odbywają, czyli całość jest całkowicie poza wszelką kontrolą publiczną.Zresztą czytając opublikowane w czeskich „Literarnich nowinach” rewelacje rodem z Fundacji „Otwarte Społeczeństwo” niejakiego George’a Sorosa zaczynam się zastanawiać, czy opisana forma unijnej „demokracji” nie ma aby solidnego uzasadnienia. W sieci wyłożono listę – jak to określono – „zaufanych sojuszników” Fundacji, gdzie obok członków 11 unijnych komitetów i 26 delegacji wyszczególniono dane… 226 europarlamentarzystów! Zaczyna się robić strasznie…
Do przytoczonych przykładów można naturalnie dorzucić worek innych – podobnych: manipulowanie opinią publiczną przy pomocy cenzurowanych informacji o kolejnych zamachach, podwójne standardy każące widzieć w premierze Węgier prawie faszystę przy równoczesnym „niedostrzeganiu” faszystowskich bojówek na Ukrainie czy obchodów święta łotewskich formacji SS z udziałem władz tego kraju itd., itd. …
Wydaje się, że zebranego materiału całkowicie wystarcza dla postawienia tezy, że obywatele unijnych krajów coraz lepiej to dostrzegają, co budzi u nich zrozumiałą frustrację i sprzeciw. Ponieważ rządzące Europą „elity” uważają, że nic nie trzeba zmieniać a jedynie przetrwać chwilowy – jak im się wydaje – bunt społeczny, są wszelkie przesłanki po temu, że wspólna Europa może wkrótce przejść do historii.
Co można zrobić aby tak się nie stało? Receptę na opamiętanie podał były szwedzki premier Carl Bildt : „Unia Europejska nie będzie działać, dopóki wszystkie kraje członkowskie nie będą uznawane za równie ważne przy planowaniu wspólnej przyszłości”.
Warto, by główni unijni rozgrywający wzięli to sobie do serca, kiedy 25 marca w Rzymie będą świętować 60-lecie narodzin wspólnej Europy – w przeciwnym przypadku miła impreza urodzinowa ma szanse przekształcić się w stypę …
http://gazetabaltycka.pl/promowane/skad-kryzys-w-europie-oto-jego-przyczyny-czy-ue-przejdzie-do-historii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz