Sankowska-Grabczuk: Nie wolno nikomu decydować o życiu drugiego człowieka
Po swoim niedawnym występie w
Polsat News została Pani zaatakowana w mediach społecznościowych przez
środowisko związane z opiekunami dorosłych osób niepełnosprawnych. Na
czym polega zasadniczy spór? Czy nie zgadza się Pani z ich postulatami?
Osobiście bardzo mi przykro z powodu
zaistniałej sytuacji. Mam wrażenie, że środowisko wykluczonych bardzo
emocjonalnie przyjęło moją wypowiedź, kompletnie pomijając moje słowa
wsparcia oraz zapominając o licznych działaniach Prawicy
Rzeczypospolitej na przestrzeni wielu lat dążących do przyznania
wykluczonym należnych im praw. Tak jak mówiłam w programie – to, ze
wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed dwóch lat powinien zostać
natychmiast zrealizowany nie ulega najmniejszym wątpliwościom.
Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych nie powinni być w żadnej kwestii
dyskryminowani. Natomiast warto zwrócić uwagę na fakt, że w programie
moim rozmówcą był członek partii Razem. Ugrupowania, które w ostatnim
czasie przebierało się na czarno, aby takich samych niepełnosprawnych,
tylko młodszych, w prenatalnej fazie życia można było zabijać. Uważam to
za szczyt hipokryzji. Działacze Razem wychodzą rano na ulicę na „czarny
protest” aby wymusić prawo do zabijania niepełnosprawnych dzieci
nienarodzonych, a wieczorem w czułych słówkach opowiadają w telewizji o
dorosłych niepełnosprawnych. Walczą o wyrównanie praw opiekunów
dorosłych i nieletnich dzieci niepełnosprawnych, a równolegle chcą
odebrać jakiekolwiek prawa tym najmłodszym niepełnosprawnym, w tym
absolutnie podstawowe prawo do życia (o którym mówi nasza konstytucja).
Dlatego ja chciałam podkreślić w programie, że uważam, iż nikt nie
powinien być dyskryminowany: ani niepełnosprawni dorośli, ani
niepełnosprawni nastoletni, ani niepełnosprawni w łonach matek. Eugenika
jest tak samo szkodliwa na każdym etapie życia. A działania partii
Razem prowadzą do tego, że jeśli dziś wolno nam zabijać dzieci w łonach
matek, bo są niepełnosprawne (czy po prostu – poczęły się „nie w porę”),
to jutro będzie można zabić dorosłego niepełnosprawnego przy pomocy
eutanazji. Tego samego niepełnosprawnego, o którym tak ciepło w
programie wypowiadał się mój rozmówca.
Nie kryje się Pani ze swoimi
poglądami pro-life. Dlaczego uważa Pani, że kobiety „nie powinny mieć
wyboru” w odniesieniu do swojego dziecka w fazie prenatalnej jego życia?
Nareszcie właściwie zadane pytanie! I
myślę, że w nim zawiera się odpowiedź. Kobiety powinny mieć wybór w
każdej sferze swojego życia. Tak samo jak mężczyźni i dzieci. Natomiast
nie wolno nikomu decydować o życiu drugiego człowieka. Dlatego bardzo
cieszy mnie pytanie „dlaczego kobiety nie powinny mieć wyboru w
odniesieniu do swojego dziecka”, a nie „w odniesieniu do swojego ciała”.
Oczywiście o swoim ciele mogą decydować w pełni. Natomiast poczęte
dziecko nie jest częścią ciała kobiety. Oczywiście ono przebywa przez 9
miesięcy w ciele swojej matki, ale jest odrębną istotą. I nie wolno
nikomu decydować o jego życiu. Podkreślam raz jeszcze – podstawowe prawo
państwa demokratycznego w XXI wieku, to prawo do życia. Jeśli
zakwestionujemy to prawo (np. poprzez możliwość aborcji), żadne inne
prawo nie ma racji bytu. Bo jeśli możemy zabijać swoich obywateli, to
dokąd zmierzamy?
Niektórzy, szczególnie
zwolennicy partii rządzącej, zarzucają środowiskom opowiadającym się za
pełną prawną ochroną życia, że nie były dostatecznie aktywne w
przestrzeni publicznej i ich zdaniem to właśnie dlatego na razie nie
można wprowadzić tego prawa w Polsce. Czy uważa Pani, że takie zarzuty
są zasadne?
Idąc tym tokiem rozumowania, to partia
rządząca już dawno powinna ugiąć się pod naciskami KOD-u w związku z TK –
wszak aktywność zwolenników działań PiS-u dotycząca TK była raczej
niewidoczna. Poza tym – to nie przypadkiem politycy partii rządzącej
zarzucali poprzedniej władzy wyrzucanie do kosza obywatelskich
projektów, w tym również dot. pełnej ochrony życia? My przez rok
czekaliśmy na projekt poselski (takie wnioski można było wysnuć z
kampanii wyborczej, ale i wcześniejszej działalności Prawa i
Sprawiedliwości), ale się nie doczekaliśmy. Zgadzam się – środowiska
pro-life powinny przede wszystkim bardziej się zjednoczyć. W atmosferze
pracy nad projektem „Stop aborcji” czuć było pewien rozdźwięk i
niedomówienia. I widać jasno, jak bardzo to nam zaszkodziło. A jeszcze
bardziej nienarodzonym dzieciom, a wiemy, że każdego dnia w Polsce w
wyniku tzw. legalnej aborcji ginie ok. 3 dzieci. Nie popieraliśmy zapisu
o karaniu kobiet i myślę, że ten fragment ostatecznie pogrążył projekt i
pozwolił mediom na perfekcyjne manipulowanie opinią publiczną
(wmawiając m.in., że projekt „Stop aborcji” zakazuje badań prenatalnych,
czy spowoduje, że kobiety po poronieniu trafią do więzienia, co jest
kompletną bzdurą). Ale to absolutnie nie usprawiedliwia partii
rządzącej. Środowiska pro-life od wielu lat są bardzo aktywne.
Parlamentarzyści przestraszyli się kilkudziesięciu tysięcy uczestników
czarnych protestów? A zapomnieli już o Marszach dla Życia i Rodziny, w
których co roku od wielu lat w całej Polsce uczestniczy ok. 200 tys.
obywateli. Zapomnieli o prawie 500 tys. podpisów złożonych pod projektem
„Stop aborcji”. Dlaczego nie zechcieli nawet się pochylić nad nim,
przedyskutować, przepracować w komisji? Kontrowersyjne zapisy
odnośnie penalizacji kobiet można było usunąć. Postawa obecnych
rządzących w tej kwestii niczym nie różni się od poprzedniej władzy –
obywatelski projekt bez żadnych prac został wyrzucony do kosza. Ale my
broni nie składamy. Musimy walczyć w imieniu tych, którzy nie mogą się
sami obronić, a są takimi samymi obywatelami, jak ja, Pan, czy Pani
Premier. Mam nadzieję, że dożyję czasów, gdy Polska w tej podstawowej
kwestii będzie wzorem dla Europy, a nawet reszty świata.
http://prawapolityka.pl/2016/11/sankowska-grabczuk-nie-wolno-nikomu-decydowac-o-zyciu-drugiego-czlowieka/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz