Czwartek,
20 października (11:52)
Z
dokumentów znalezionych w tajnych archiwach zachodnich mocarstw
wynika, że to kapitalistyczne kraje sfinansowały komunistyczną
rewolucję w 1917 roku. Dlaczego USA oraz Cesarstwo Niemieckie
pomogły zbudować najbardziej zbrodniczy system totalitarny
w dziejach?
Według Czarnej Księgi
Komunizmu liczba ofiar w samym ZSRR sięga 20 milionów.
System, który rozlał się po Europie i objął kraje poza nią,
pochłonął łącznie blisko 100 milionów istnień. Masowe
egzekucje i stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, zniszczenie
poczucia ludzkiej godności, klęski głodu oraz rzeź narodów to
bilans pierwszych lat rządów bolszewików.
Podczas II wojny światowej
Związek Radziecki znalazł się w obozie alianckim, ale szybko
okazało się, że po jej zakończeniu stanie się największym
wrogiem Stanów Zjednoczonych. Europę podzieliła żelazna kurtyna,
a USA i ZSRR rozpoczęły wyścig zbrojeń. Szpiegowskie
siatki potężnych mocarstw oplotły cały glob. Niejednokrotnie nad
światem wisiało widmo kolejnego, tym razem atomowego konfliktu.
Od lat propaganda radziecka,
a potem rosyjska, utrzymywały, że rewolucję październikową
zainicjowały uciskane masy robotników, żołnierzy i chłopów.
Ta oficjalna wersja wydarzeń nie jest jednak zgodna z prawdą.
Odtajnione niedawno materiały
ukazują zdumiewającą historię początków państwa sowieckiego.
Umęczony lud jedynie wykonał „czarną robotę”, a bohaterowie
bolszewickiej rewolty – Włodzimierz Lenin, Lew Trocki i Aleksandr
Parvus – okazali się... marionetkami. Za sznurki pociągali
mocodawcy z Niemiec i USA, wtórowali im zaś sojusznicy
z Wielkiej Brytanii oraz Szwecji.
Jak wyeliminować Rosję?
Od 1914 roku Europa była
pogrążona w wojnie, która szybko przerodziła się w konflikt
światowy. Państwa ententy, czyli Anglia, Francja i Rosja,
stanęły przeciw Cesarstwu Niemieckiemu i Austro-Węgrom.
Niebawem do „gry” przystąpiły Stany Zjednoczone. Armia
niemiecka znalazła się w potrzasku, zmuszona stawić czoła
wrogom nacierającym jednocześnie z dwóch stron.
Politycy w Berlinie za wszelką
cenę chcieli znaleźć odpowiedź na pytanie: jak zlikwidować
wschodni front i przerzucić siły na zachód? Odpowiedź
nasuwała się sama: wykluczyć z rozgrywki cara
i – wykorzystując niestabilną sytuację wewnętrzną
państwa – sprawić, że jego kraj pogrąży się w chaosie.
Także Stany Zjednoczone
obawiały się rosyjskiej potęgi. Po pokonaniu Niemiec to właśnie
wschodnie mocarstwo byłoby najbardziej liczącym się graczem na
Starym Kontynencie. A przecież wojskowe rządy na wzór
napoleoński to ostatnia rzecz, jakiej Europie potrzeba! Jednak nie
chodzi tylko o to, że Amerykanie bali się militarnej siły
Rosji. Stawką były również – jak zawsze – pieniądze.
Bogate zasoby naturalne,
olbrzymie ilości złota, wspaniałe dzieła sztuki: to wszystko
wydawało się w zasięgu ręki nowojorskiej finansjery.
Druga Rzesza i USA były
w stanie zrobić naprawdę wiele, aby wprowadzić w życie
swoje plany. Do ich realizacji wykorzystały zaciętych ideologów:
Lenina oraz Trockiego. Tego pierwszego postanowiły użyć niemieckie
władze; drugi wybrał się w daleką podróż do Ameryki. W ten
sposób zachodni przywódcy „stworzyli” kluczowych
rewolucjonistów, mających zmienić oblicze Rosji.
Nie spodziewali się przy tym
jednego: że wywołany chaos zwróci się przeciwko nim i da
początek krwawemu imperium, które stanie się ich zaciekłym
wrogiem.
Amerykański sen Trockiego
Samolot z Lwem Trockim na
pokładzie wylądował w USA w styczniu 1917 roku. Rosjanin
miał już doświadczenie rewolucyjne, wcześniej brał bowiem udział
w wywoływaniu wstrząsów, które ogarnęły wschodnie
mocarstwo na początku XX wieku. Wtedy na działalność dywersyjną
w tym kraju obce imperia przeznaczyły 10 milionów dolarów
(w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze byłoby to ponad ćwierć
miliarda „zielonych”!).
Profesor Antony Sutton, który
przez wiele lat badał sprawę sponsorowania bolszewickiej rewolty
przez Wall Street, twierdzi, że te ogromne sumy pochodziły od
zwolennika zniszczenia rosyjskiej potęgi Jacoba Schiffa, szefa
jednego z domów maklerskich w Nowym Jorku.
Plan Trockiego już w 1905
roku – podczas pierwszej próby przewrotu – był jasny: oderwać
robotników od maszyn, wyprowadzić ich na ulice, podgrzewać
atmosferę populistycznymi hasłami, tworzyć bojówki i w końcu
zamienić Petersburg (ówczesną stolicę Rosji) w gniazdo
rewolucji. Aby wprowadzić ten zamiar w życie, Trocki wraz
z Aleksandrem Parvusem (który jeszcze pojawi się w tej
niezwykłej historii) przejęli dwie gazety. Sprzedawali je za
symboliczną cenę, dzięki czemu szybko rozeszło się ponad pół
miliona egzemplarzy.
Obaj komuniści doskonale
potrafili manipulować społeczną świadomością. W swoich
artykułach kreślili katastrofalną sytuację kraju. Ludzie masowo
wycofywali oszczędności z banków, niemal doprowadzając do
bankructwa systemu finansowego. Mimo to przewrót się nie udał,
a Trocki został zmuszony do ucieczki za granicę.
W 1917 roku pojawiła się
kolejna szansa na zdobycie władzy i rozbicie imperium. Na takim
obrocie spraw zależało również Amerykanom. Jeden z doradców
przekonywał prezydenta Wilsona, że USA powinny włączyć się do
wojny, ale dopiero po obaleniu cara. – Cały świat będzie żył
spokojniej, jeśli zamiast jednej Rosji będą cztery – tłumaczył.
Ale do realizacji tego planu potrzebny był Trocki.
Pierwszą klasą przyleciał on
do Stanów Zjednoczonych ze swoją trzyosobową rodziną. W Nowym
Jorku miał do dyspozycji limuzynę z szoferem i okazały
apartament o podwyższonym standardzie. W środku
znajdowała się nawet lodówka, co w owych czasach było
ewenementem.
Niedługo potem rewolucjonista
wsiadł na statek, by udać się do rosyjskiego Piotrogrodu (jak
nazywał się wówczas Petersburg). Anglicy, którzy zatrzymali go po
drodze, szybko pozwolili mu na kontynuowanie podróży.
Z archiwalnych brytyjskich
dokumentów wynika, że wyruszając, miał przy sobie 10 tysięcy
dolarów w złocie (dziś byłoby to ok. 200 tysięcy).
„W Nowym Jorku nie mógł zarobić więcej niż 600 dolarów.
Nie ulega wątpliwości, że był przez kogoś finansowany” –
przekonywał profesor Sutton.
Pociąg do komunizmu
Lenin przywitał rok 1917
w Szwajcarii, do której trafił po wybuchu wojny.
W bibliotekach z bogatymi zbiorami studiował myśl
marksistowską, a później w skromnym mieszkaniu tworzył
ideologiczne pisma.
Tymczasem Aleksandr Parvus,
nienawidzący caratu działacz socjalistyczny, kreślił już
diabelski plan odsunięcia Rosji od wojny. Swoją koncepcję
przedstawił najwyższym władzom w Berlinie. W aktach niemieckiego
ministerstwa spraw zagranicznych udało się znaleźć dokładny opis
proponowanych przez niego działań: od strajków, poprzez
sparaliżowanie armii, po całkowite zniszczenie świadomości
obywatelskiej i narodowej.
Parvus został konsultantem ds.
Rosji i wkrótce przydzielono mu pierwszą transzę pieniędzy
na przeprowadzenie rewolucji: milion marek w złocie. Niedługo
potem do jego kieszeni zaczęły spływać bajońskie sumy. Przelewy
szły przez banki szwedzkie z adnotacją „na propagowanie
pokoju na wschodzie”.
W efekcie Piotrogród
i południową część kraju znów ogarnęły strajki. Opłacana
prasa podsycała obraz niepotrzebnej wojny i podburzała lud
przeciw monarchii. W końcu car został zmuszony do abdykacji.
Władza spoczęła w nowych rękach, lecz w państwie
zapanował chaos.
Był to idealny moment dla
Parvusa i jego mocodawców. Ten pierwszy dysponował olbrzymim
zapleczem finansowym, ale potrzebował kogoś, za kim stałaby partia
i kogo ludzie gotowi byli słuchać.
Człowiekiem tym okazał się
Włodzimierz Lenin – razem z wiernymi towarzyszami wsiadł on
do sławnego pociągu, którym ze Szwajcarii przez Niemcy przemierzył
skąpaną we krwi Europę, by dotrzeć na wyspę Rugię. Stamtąd
przedostał się promem do Szwecji i w końcu przez Finlandię
zajechał do Piotrogrodu.
Niektórzy świadkowie
opowiadali, że w Berlinie skład został skierowany na bocznicę
i stał tam przez 24 godziny. W tym czasie miało
dojść do spotkania Lenina z najwyższymi władzami cesarskich
Niemiec. Podobno złożono wtedy obietnicę zawarcia pokoju po
zwycięstwie bolszewików.
– Lenin przyjechał do
Rosji jak bakcyl dżumy – powie po latach Winston Churchill. W 1917
roku niewiele osób kojarzyło bohatera rewolty sprzed ponad dekady,
lecz Parvus zorganizował przyszłemu radzieckiemu przywódcy gorące
powitanie wśród kwiatów i okrzyków radości.
– Po powrocie Lenina do
Piotrogrodu niemieckie pieniądze spłynęły strumieniami do
komunistycznej kasy – twierdzi Elisabeth Heresch, badająca
związki finansowe między Drugą Rzeszą a bolszewikami.
Propagandowe gazety socjalistów otrzymały najlepszy sprzęt
drukarski i osiągnęły jeszcze większe nakłady.
Terror mniejszości
Po dotarciu do Rosji obaj
rewolucjoniści – Lenin i Trocki – musieli połączyć
siły, choć, delikatnie mówiąc, nie przepadali za sobą.
„Polityczna prostytutka” – to jedna z najłagodniejszych
inwektyw, jakimi się wzajemnie obrzucali. Na ironię zakrawa fakt,
że opłacały ich dwa zwalczające się mocarstwa. Bez wsparcia
z Zachodu przewrót październikowy nie doszedłby do skutku.
Wbrew swojej nazwie,
pochodzącej od słowa „większość”, bolszewicy nie cieszyli
się bowiem dostatecznie dużym poparciem. Przeciwnie, radykalizm ich
poglądów budził niechęć i strach. To dzięki zachodniemu
wsparciu, choć nie bez przeszkód, udało się przeprowadzić
rewoltę. Niemieckie banki słały przelewy do Szwecji, skąd
pieniądze trafiały do rąk wywrotowców. Te środki pozwalały
coraz bardziej podburzać społeczeństwo i destabilizować
gospodarkę.
Świadkowie
zeznawali, że za dzień strajkowania bolszewicy płacili więcej niż
za dniówkę w pracy. Za udział w demonstracjach
i wykrzykiwanie haseł wynagradzali kwotą od 10 do 70
rubli, strzelanie na ulicy wycenili na 120–140 rubli. Tymczasem
przeciętny miesięczny zarobek robotnika był zdecydowanie mniejszy!
Latem 1917 roku spisek zawisł
jednak na włosku. Tajne służby przechwyciły szyfrowane dokumenty
i oskarżyły komunistów o szpiegostwo. Nie było chwili
do stracenia. Nielegalne przejęcie władzy nastąpiło w nocy
z 24 na 25 października kalendarza wschodniego. Rewolucja stała
się faktem, a Trocki i Lenin zostali jej wodzami.
W ciągu kilku dni
zgotowali swoim przeciwnikom krwawą łaźnię. Rozstrzeliwali
politycznych oponentów; wkrótce rozpoczęli też dzieło niszczenia
rosyjskiej dyplomacji. Już tydzień przed przewrotem Trocki mówił:
– Po zakończeniu tej wojny Europa będzie ukształtowana nie przez
dyplomatów, lecz przez proletariat jako Stany Zjednoczone Europy. Na
kontynuowanie swoich śmiałych zamierzeń bolszewicy nadal
potrzebowali funduszy.
W niemieckich archiwach
znajduje się dokument, w którym czytamy: „Ministerstwo spraw
zagranicznych prosi resort skarbu o wyasygnowanie 10 milionów
marek na prowadzenie propagandy politycznej w Rosji”. Kwotę
tę następnie skreślono i w jej miejsce wpisano 15
milionów. Taką cenę był gotów zapłacić cesarz za wewnętrzną
destabilizację wschodniego imperium i wyeliminowania go
z wielkiej wojny.
Bolszewicy spłacają długi wobec kapitalistów
Po zdobyciu władzy przez
komunistów mocarstwa sponsorujące rewolucję upomniały się
o zapłatę. W marcu 1918 roku bolszewicy dotrzymali słowa
i podpisali z Niemcami traktat pokojowy w Brześciu
Litewskim. Wschodnie imperium wycofało się z walki i zerwało
sojusz z ententą.
Dzięki temu Druga Rzesza mogła
przerzucić 44 dywizje na front zachodni – choć na niewiele się
to zdało: wydarzenia, które nastąpiły później, zmusiły cesarza
do abdykacji i wprowadziły w kraju nowy ustrój.
Tymczasem głównymi graczami
na politycznej scenie stały się Stany Zjednoczone oraz Anglia.
Według profesora Suttona już pierwsza misja Czerwonego Krzyża
w bolszewickiej Rosji była w istocie przede wszystkim
wyprawą... amerykańskich prawników i bankierów. Milion
dolarów wpłynął wkrótce do Piotrogrodu dzięki finansiście
i inżynierowi górnictwa Williamowi Boyce’owi Thompsonowi.
Na Departament Stanu USA
zaczęto wywierać naciski – wywrotowcy potrzebowali broni, której
mieli im dostarczyć Amerykanie. W telegramie Trocki prosił
o pomoc w szkoleniu powstającej właśnie Armii Czerwonej.
Dlaczego? Rosja pogrążyła się bowiem w wojnie domowej.
Przeciw rewolucjonistom, zwanym „czerwonymi”, stanęli zwolennicy
starego porządku, czyli „biali”. Bolszewicy nie cieszyli się
popularnością m.in. wśród wielu grup etnicznych mocarstwa.
W konflikcie wciąż brała
udział Japonia, która dążyła do opanowania Kolei
Transsyberyjskiej. Aby do tego nie dopuścić, tę newralgiczną
linię transportową okupowała U.S. Army. „Celem wojsk
amerykańskich było utrzymanie Kolei Transsyberyjskiej do czasu, aż
komuniści będą gotowi ją przejąć” – twierdził profesor
Sutton.
Nic dziwnego, że nagłówek
„The New York Timesa” w 1919 roku krzyczał: „Nareszcie
bolszewicy zdobyli Władywostok, gdzie lokalny komisarz skierował do
amerykańskiej armii podziękowania za pomoc w przeprowadzeniu
rewolucji”. W kraju żniwo zbierał wielki głód. Pozamykano
fabryki. Elektrownie przestały działać. I to nie w wyniku
zniszczeń wojennych – ofiarą rewolucji padli specjaliści, którzy
potrafili nimi kierować!
Sytuacja była tak dramatyczna,
że Lenin obawiał się najgorszego. A jednak udało mu się
kontynuować dzieło dzięki pieniądzom kapitalistycznych krajów.
Już od pewnego czasu tzw. Amerykańska Administracja Pomocy
przelewała do Europy znaczne kwoty – do Rosji w latach
wielkiego głodu spłynęło z tego źródła 20 milionów
dolarów. Środki, które dzięki temu zaoszczędził rząd
bolszewicki, zostały wykorzystane na zbrojenia.
Ale jak zwykle istniała druga
strona medalu – wsparcie Stanów Zjednoczonych nigdy nie było
bezinteresowne.
Członkowie misji, która
wyruszyła do Rosji, otrzymali ponad 200 koncesji dla firm z USA
na działalność w tym kraju. Dzięki temu mocarstwo zza
Atlantyku przejęło m.in. fabryki ołówków i azbestu.
Wkrótce zdobyło prawa do wydobycia surowców, w tym ropy
naftowej.
Eksperci
zwracają uwagę, że wbrew obiegowym opiniom przed wojną przemysł
w imperium Romanowów stał na wysokim poziomie. Sutton podkreślał,
iż to bolszewicy zniszczyli infrastrukturę, by następnie w czasie
pierwszej pięciolatki... odbudowywać ją z pomocą zachodnich
firm pochodzących nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, lecz także z
Francji, Anglii, a nawet Niemiec.
Wspierając działania
komunistów, Amerykanie nie spodziewali się jednak, że
antykapitalistyczna rewolta okrzepnie na długie lata. Liczono,
iż rządy Lenina będą przejściowe, własność prywatna nie
zostanie zniesiona, a bolszewizm okaże się tylko krótkim
etapem w dziejach Rosji. Wszyscy gracze tej szatańskiej ruletki
bardzo się mylili.
Socjalistyczny przewrót usunął
z tronu niemieckiego cesarza, a kraj szybko padł ofiarą
kryzysu. Stanom Zjednoczonym wyrósł zaś wkrótce wróg numer
jeden. Rywalizacja między dwoma mocarstwami, USA i ZSRR,
kształtowała sytuację na świecie przez dziesięciolecia,
powodując lokalne konflikty i śmierć milionów ludzi.
Dr Klaudia Kościelska
http://nowahistoria.interia.pl/historia-powszechna/news-jak-amerykanie-i-niemcy-stworzyli-zsrr,nId,2293712
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz