Strony wciąż aktualne...

czwartek, 15 września 2016

Myślenie zależy od języka jakiego używamy.



Hipoteza Sapira-Whorfa



Hipoteza Sapira-Whorfa (inna nazwa: prawo relatywizmu językowego) – teoria lingwistyczna głosząca, że używany język wpływa w mniejszym lub większym stopniu na sposób myślenia. Jej dwa główne założenia to determinizm językowy oraz relatywizm językowy: pierwsze z nich uważa, że język (jako system wytworzony przez społeczeństwo, w którym wychowujemy się i myślimy od dzieciństwa) kształtuje nasz sposób postrzegania otaczającego nas świata; drugie mówi, iż wobec różnic między systemami językowymi, które są odbiciem tworzących je odmiennych środowisk, ludzie myślący w tych językach rozmaicie postrzegają świat[1]. Nazwa hipotezy wywodzi się od dwóch językoznawców – Edwarda Sapira i Benjamina Lee Whorfa, zajmujących się głównie językami rdzennych mieszkańców Ameryki.


Dowodem pośrednim na rzecz znacznego udziału języka w myśleniu oraz procesach społecznych są zmiany językowe i znaczeniowe w praktycznie wszystkich grupach związanych wspólną ideologią. Ma to w zamierzeniu wywierać wpływ na sposób myślenia członków grupy.


Słaba i mocna postać hipotezy

Słaba postać tej hipotezy, inaczej relatywizm językowy, zakłada, że język wpływa na myślenie, a co za tym idzie na zachowanie, choć nie całkowicie, lecz do pewnego stopnia. Dzięki uporządkowaniu doświadczeń oraz treści kulturowych za pomocą języka (systemu symbolicznego będącego tworem społecznym), możliwa jest komunikacja i porozumienie zarówno na poziome jednostkowym jak i zbiorowości. Według Edwarda Sapira rola języka nie ogranicza się jedynie do rozwiązywania problemów w komunikacji czy refleksji, bez jakiegokolwiek wpływu na świat realny; wręcz przeciwnie - uważał on, że rzeczywistość w znacznej mierze opiera się na nieświadomych zwyczajach językowych danego społeczeństwa. Relatywizm językowy głosi także, iż różnice między strukturami leksykalno-gramatycznymi języków na ogół powodują również różnice w percepcji i interpretacji świata. Założenie, że język danej grupy wpływa na jej postrzeganie otoczenia, może być łatwo sprawdzone. Najbardziej znany test, polegający na pokazywaniu użytkownikom różnych języków trzech kolorowych karteczek i pytaniu ich, które dwa kolory są bardziej podobne, pokazał, że wyniki silnie zależą od tego, czy kolory mają tę samą, czy inną nazwę w danym języku (np. japońskie aoi oznacza zarówno niebieski jak i zielony). Eksperyment ten został przeprowadzony przez Browna i Lenneberga w 1954 r. Trudniejszy do zbadania jest wpływ kategorii gramatycznych takich jak czas czy liczba, który może być znacznie ważniejszy niż wpływ słownictwa.
Silniejsza postać hipotezy, inaczej determinizm językowy, mówi, że język całkowicie "determinuje" myślenie i zachowania ludzi – struktury językowe decydują o postrzeganiu własnego „ja” przez jednostkę, a także osadzają ją w pewnych schematach poznawczych. Determinizm językowy jest znacznie trudniejszy do sprawdzenia. Nie ma na niego też silnych dowodów pośrednich i wszystko wskazuje na to, że myślenie, przynajmniej częściowo, jest niezależne od języka. W strukturze języka zapisane są często reguły i poglądy społeczne. Różnie jest rozwiązana też kwestia konstrukcji związanych z płcią.


Teoria Sapira-Whorfa w przekładzie i komunikacji międzyjęzykowej


Hipoteza Sapira-Whorfa zakłada, iż język oddziałuje na myślenie, a w konsekwencji na zachowanie ludzi. Ponieważ poznawanie i percepcja otoczenia kształtowane są językiem właściwym danej grupie, światy opisywane przez poszczególne społeczeństwa są więc odrębne i zróżnicowane. Ilość różnic między językami przekłada się na stopień zróżnicowania w postrzeganiu świata, co okazuje się problematyczne w przypadku tłumaczeń. Użycie zbliżonych konstrukcji semantycznych i gramatycznych często nie jest identyczne i nie będzie zrozumiałe w języku docelowym. Jak twierdził Sapir, „Żadne dwa języki nie są nigdy dostatecznie podobne, by można je było traktować jako reprezentujące tę samą rzeczywistość społeczną. Światy w których żyją różne społeczeństwa, są odrębnymi światami, nie zaś tym samym światem, tylko opatrzonym odmiennymi etykietkami.”[2] Tym samym hipoteza Sapira-Whorfa zyskała uznanie wśród teoretyków przekładu jako próba wyjaśnienia zagadnienia nieprzetłumaczalności tekstów.
Z punktu widzenia zwolenników hipotezy Sapira-Whorfa tłumaczenia są nie tylko problematyczne, lecz czasem wręcz niemożliwe. Niektórzy lingwiści idą o krok dalej twierdząc, iż nawet przekształcenie lub nowa interpretacja wypowiedzi czy myśli w tym samym języku stanowią swego rodzaju przekład, a ich zgodność jest wątpliwa, gdyż „treść” jest nierozerwalnie ograniczona odpowiednią „formą” językową - nie da się mówić o jednej, dokładnie tej samej rzeczy, używając kilku różnych sformułowań.


Problem przekładalności systemów językowych rozszerzony został także przez Whorfa, który uważał, że „nikt nie potrafi opisać rzeczywistości całkowicie bezstronnie; wszystkich nas krępują pewne prawidła interpretacji nawet wówczas, gdy sądzimy, że jesteśmy wolni”, oraz że „postrzegający nie tworzą sobie tego samego obrazu świata na podstawie tych samych faktów fizycznych, jeśli ich zaplecza językowe nie są podobne lub przynajmniej porównywalne”[3]. Przyjęcie twierdzeń Whorfa podważa możliwość komunikacji międzyjęzykowej, wzbudza pytania o możliwość przekładu i interpretacji znaczeń funkcjonujących w innych kulturach, a jednocześnie prowadzi do stwierdzenia, że nie zachodzi wyższość jednych języków nad innymi, gdyż wszystkie posiadają swoje wady i zalety.


Założenia hipotezy Sapira-Whorfa popierają wiele koncepcji nieprzetłumaczalności (en:Untranslatability) i są przeciwieństwem uniwersalizmu językowego, który w swej radykalnej wersji zakłada, że nie ma niczego, czego nie dałoby się powiedzieć we wszystkich językach - wszystko może zostać przetłumaczone z jednego języka na drugi, nawet jeśli języki te drastycznie się od siebie różnią.


Argumenty za i przeciw


Choć hipoteza Sapira-Whorfa nie została nigdy ani w stu procentach potwierdzona, ani też zupełnie odrzucona, wielu z naukowców uważa, iż kontrowersje wokół hipotezy były przede wszystkim czynnikiem stymulującym rozwój nauk o języku. Jednocześnie zaznacza się, że współcześnie nie kwestionuje się związku języka z myśleniem, lecz mocną wersję hipotezy, w której język uznaje się za jedyny wyznacznik myślenia.


Niektóre z założeń relatywizmu językowego o wpływie języka na postrzeganie rzeczwistości zostały potwierdzone przez lingwistyczne i nielingwistyczne testy przeprowadzone przez badaczy. Zwolennicy relatywizmu uważają, że przyjęcie słabszej wersji hipotezy Sapira-Whorfa umożliwia poszerzanie perspektywy poznawczej przez przedstawicieli różnych kultur oraz wspólne tworzenie przez nich zbieżnych w wielu punktach interpretacji zjawisk. Ponadto hipoteza ta może być użyteczna nie tylko dla uznania, iż poszczególne kultury różnią się szczegółowością opisów i wyjaśnień istotnych dla nich spraw, jak na przykład wielość nazw ryżu czy barw śniegu, lecz może też służyć do badań empirycznych przejawów „nowomowy” totalitarnej władzy[4].
Przeciwnicy zarzucają hipotezie uzależnienie całej struktury poznania od języka, wykluczenie możliwości porównywania odmiennych poglądów z powodu różnic językowych oraz całkowite wykluczenie przetłumaczalności między językami. Swoją krytykę argumentują m.in. tym, iż tłumaczenia są nie tylko możliwe, ale też odbywają się na porządku dziennym, co można łatwo zaobserwować, podobnie jak komunikację między ludźmi mówiącymi różnymi językami. Wszystkie języki mają pewne wspólne cechy, wynikające z wspólnych losów biologicznych w warunkach rzeczywistości ziemskiej, które umożliwiają przekład i porozumiewanie się (uniwersalia językowe). Nie jest także jasny kierunek relacji przyczynowej w związku, jaki zachodzi pomiędzy językiem a myśleniem: czy jest to jednokierunkowe oddziaływanie języka na myślenie, czy oddziaływanie zwrotne, czy jak twierdził Noam Chomsky poznanie i język są wzajemnie niezależne.


Badania języka hopi


Obaj badacze spotkali się podczas Międzynarodowego Kongresu Amerykanistów w roku 1928, a 3 lata później Whorf zapisał się do Sapira na kurs dotyczący języków Indian. Benjamin Lee Whorf prowadził badania głównie języków Majów i Hopi. W tekście Model uniwersum Indian, jaki napisał najprawdopodobniej w roku 1936 zawarł tezę, że system używania czasowników w języku hopi wpływa na pojmowanie przez Indian czasu i przestrzeni. Zaprzeczał on przede wszystkim, że istnieje jedno uniwersalne pojmowanie czasu i przestrzeni. Język hopi określał jako "język pozbawiony czasu" i przeciwstawiał go językom "temporalnym".


Czasowniki w tym języku nie odnoszą się do teraźniejszości, przeszłości i przyszłości, nie ma w tym języku tych trzech określeń, a odnoszą się do intencji sądów nadawcy w relacjach:
  • zdarzenia,
  • przewidywania,
  • uogólniania.
Natomiast zjawiska, które w innych językach traktowane są jako rzeczowniki, trwające bardzo krótko (płomień, fala) jawiące się jako formy przestrzenne, dla Hopi są czasownikami.





Przypisy
  • Mirosław Gwizdalewicz: Język wpływa na myślenie? Hipoteza Sapira-Whorfa. (pol.). [dostęp 29.12.2014].
  • Edward Sapir: Kultura, język, osobowość. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1978, s. 88.
  • Benjamin Lee Whorf: Język, myśl i rzeczywistość. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1982, s. 285.
  1. Andrzej Klimczuk. Przegląd argumentów zwolenników i przeciwników.. „Kultura – Społeczeństwo – Edukacja”. 1 (3), s. 165-181, 2013. Poznań: Poznań University Press.
Bibliografia
  • Edward Sapir Kultura, język, osobowość, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978
  • Benjamin Lee Whorf Język, myśl i rzeczywistość, Wydawnictwo KR, Warszawa 2002, ISBN 83-89158-03-5
  • Klimczuk, Andrzej. Hipoteza Sapira-Whorfa – Przegląd argumentów zwolenników i przeciwników. Kultura – Społeczeństwo – Edukacja. nr 1





How Morality Changes in a Foreign Language

Fascinating ethical shifts come with thinking in a different language


What defines who we are? Our habits? Our aesthetic tastes? Our memories? If pressed, I would answer that if there is any part of me that sits at my core, that is an essential part of who I am, then surely it must be my moral center, my deep-seated sense of right and wrong.
And yet, like many other people who speak more than one language, I often have the sense that I’m a slightly different person in each of my languages—more assertive in English, more relaxed in French, more sentimental in Czech. Is it possible that, along with these differences, my moral compass also points in somewhat different directions depending on the language I’m using at the time?
Psychologists who study moral judgments have become very interested in this question. Several recent studies have focused on how people think about ethics in a non-native language—as might take place, for example, among a group of delegates at the United Nations using a lingua franca to hash out a resolution. The findings suggest that when people are confronted with moral dilemmas, they do indeed respond differently when considering them in a foreign language than when using their native tongue.
In a 2014 paper led by Albert Costa, volunteers were presented with a moral dilemma known as the “trolley problem”: imagine that a runaway trolley is careening toward a group of five people standing on the tracks, unable to move. You are next to a switch that can shift the trolley to a different set of tracks, thereby sparing the five people, but resulting in the death of one who is standing on the side tracks. Do you pull the switch?
Most people agree that they would. But what if the only way to stop the trolley is by pushing a large stranger off a footbridge into its path? People tend to be very reluctant to say they would do this, even though in both scenarios, one person is sacrificed to save five. But Costa and his colleagues found that posing the dilemma in a language that volunteers had learned as a foreign tongue dramatically increased their stated willingness to shove the sacrificial person off the footbridge, from fewer than 20% of respondents working in their native language to about 50% of those using the foreign one. (Both native Spanish- and English-speakers were included, with English and Spanish as their respective foreign languages; the results were the same for both groups, showing that the effect was about using a foreign language, and not about which particular language—English or Spanish—was used.)
Using a very different experimental setup, Janet Geipel and her colleagues also found that using a foreign language shifted their participants’ moral verdicts. In their study, volunteers read descriptions of acts that appeared to harm no one, but that many people find morally reprehensible—for example, stories in which siblings enjoyed entirely consensual and safe sex, or someone cooked and ate his dog after it had been killed by a car. Those who read the stories in a foreign language (either English or Italian) judged these actions to be less wrong than those who read them in their native tongue.
Why does it matter whether we judge morality in our native language or a foreign one? According to one explanation, such judgments involve two separate and competing modes of thinking—one of these, a quick, gut-level “feeling,” and the other, careful deliberation about the greatest good for the greatest number. When we use a foreign language, we unconsciously sink into the more deliberate mode simply because the effort of operating in our non-native language cues our cognitive system to prepare for strenuous activity. This may seem paradoxical, but is in line with findings that reading math problems in a hard-to-read font makes people less likely to make careless mistakes (although these results have proven difficult to replicate).
An alternative explanation is that differences arise between native and foreign tongues because our childhood languages vibrate with greater emotional intensity than do those learned in more academic settings. As a result, moral judgments made in a foreign language are less laden with the emotional reactions that surface when we use a language learned in childhood.
There’s strong evidence that memory intertwines a language with the experiences and interactions through which that language was learned. For example, people who are bilingual are more likely to recall an experience if prompted in the language in which that event occurred. Our childhood languages, learned in the throes of passionate emotion—whose childhood, after all, is not streaked through with an abundance of love, rage, wonder, and punishment?—become infused with deep feeling. By comparison, languages acquired late in life, especially if they are learned through restrained interactions in the classroom or blandly delivered over computer screens and headphones, enter our minds bleached of the emotionality that is present for their native speakers.
Catherine Harris and her colleagues offer compelling evidence for the visceral responses that a native language can provoke. Using the skin’s electrical conductivity to measure emotional arousal (conductivity increases as adrenaline surges), they had native Turkish speakers who had learned English late in life listen to words and phrases in both languages; some of these were neutral (table) whereas others were taboo (shit) or conveyed reprimands (Shame on you!). Their participants’ skin responses revealed heightened arousal for taboo words compared to neutral ones, especially when these were spoken in their native Turkish. But the strongest difference between languages was evident with reprimands: the volunteers responded very mildly to the English phrases, but had powerful reactions to the Turkish ones, with some reporting that they “heard” these reprimands in the voices of close relatives. If language can serve as a container for potent memories of our earliest transgressions and punishments, then it is not surprising that such emotional associations might color moral judgments made in our native language.
The balance is tipped even further toward this explanation by a recent study published in the journal Cognition. This new research involved scenarios in which good intentions led to bad outcomes (someone gives a homeless person a new jacket, only to have the poor man beat up by others who believe he has stolen it) or good outcomes occurred despite dubious motives (a couple adopts a disabled child to receive money from the state). Reading these in a foreign language rather than a native language led participants to place greater weight on outcomes and less weight on intentions in making moral judgments. These results clash with the notion that using a foreign language makes people think more deeply, because other research has shown that careful reflection makes people think more about the intentions that underlie people’s actions rather than less.
But the results do mesh with the idea that when using a foreign language, muted emotional responses—less sympathy for those with noble intentions, less outrage for those with nefarious motives—diminished the impact of intentions. This explanation is bolstered by findings that patients with brain damage to the ventromedial prefrontal cortex, an area that is involved in emotional responding, showed a similar pattern of responses, with outcomes privileged over intentions.
What then, is a multilingual person’s “true” moral self? Is it my moral memories, the reverberations of emotionally charged interactions that taught me what it means to be “good”? Or is it the reasoning I’m able to apply when free of such unconscious constraints? Or perhaps, this line of research simply illuminates what is true for all of us, regardless of how many languages we speak: that our moral compass is a combination of the earliest forces that have shaped us and the ways in which we escape them.
Rights & Permissions
Are you a scientist who specializes in neuroscience, cognitive science, or psychology? And have you read a recent peer-reviewed paper that you would like to write about? Please send suggestions to Mind Matters editor Gareth Cook. Gareth, a Pulitzer prize-winning journalist, is the series editor of Best American Infographics and can be reached at garethideas AT gmail.com or Twitter @garethideas.

ABOUT THE AUTHOR(S)

Julie Sedivy
Julie Sedivy is a cognitive scientist who has taught at Brown University and the University of Calgary. She is the author of Language in Mind: An Introduction to Psycholinguistics.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz