Sikorski podekscytowany jak małe dziecko, Tusk jakby wypełniał życiową misją
Polska od ponad roku intensywnie przygotowuje się do wojny z Rosją.
Min. w marcu zeszłego roku pisałem:
„Od kilkunastu miesięcy jesteśmy oswajani przez media z wojenną retoryką - mówi się o szkoleniach, alarmach, ćwiczeniach, zakupach broni, reorganizacja wojskowości, a także wypowiedzi polityków dają do myślenia.
Ostatnio u T. Lisa Sikorski, w kontekście wojny, dwuznacznie dał do zrozumienia, że naszym wrogiem jest Rosja.”
Temat sygnalizowałem jeszcze w 12-tu artykułach!
Dzisiaj:
Były szef
Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Ołeksandr Jakymenko w wywiadzie dla
rosyjskiej telewizji mówi o rewolucji na Ukrainie:
"Rola Polski w tym, że doszło do przewrotu wojskowego, była nieoceniona. Polska we śnie i na jawie chce odbudować swoje pozycje, chce odbudować dawną Rzeczpospolitą".
Ponadto:
TV Rossija oświadczyła w środę, że "USA wybrały Polskę na pośrednika w ukraińskim przewrocie". "Polacy w Kijowie mają swoje ambicje i niezawodną osłonę" - podkreśliła.
Tezę tę potwierdził Jakymenko, który oznajmił, że w czasie wydarzeń w Kijowie "wszystkie rozkazy wydawano albo z Ambasady Stanów Zjednoczonych, albo z Ambasady Unii Europejskiej, którą kieruje pan (Jan) Tombiński, będący obywatelem Polski".
Rosyjska stacja twierdzi, że "do ataku w Kijowie przygotowywano się od dawna". "Przewrót rozpoczęto wcześniej, niż w 2015 roku, jak dotąd planowano. Politycy obmyślali strategię, a radykałowie szkolili bojowników" - wskazała. Wiosną 2015 roku na Ukrainie miały się odbyć wybory prezydenckie.
Tezę tę potwierdził Jakymenko, który oznajmił, że w czasie wydarzeń w Kijowie "wszystkie rozkazy wydawano albo z Ambasady Stanów Zjednoczonych, albo z Ambasady Unii Europejskiej, którą kieruje pan (Jan) Tombiński, będący obywatelem Polski".
Rosyjska stacja twierdzi, że "do ataku w Kijowie przygotowywano się od dawna". "Przewrót rozpoczęto wcześniej, niż w 2015 roku, jak dotąd planowano. Politycy obmyślali strategię, a radykałowie szkolili bojowników" - wskazała. Wiosną 2015 roku na Ukrainie miały się odbyć wybory prezydenckie.
Rozwijając myśl rosyjskiej
telewizji, Jakymenko poinformował, że obozy szkoleniowe dla radykałów
istniały od czasów poprzedniego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.
"Trwało to od lat. Nie zdołaliśmy rozprawić się z tym. Gdy tylko ich
dociskaliśmy, obozy zaczęto organizować w Polsce, na Łotwie i Litwie" -
oświadczył.
Także
prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że w Kijowie działali
bojówkarze, których "przygotowano w bazach na ościennych terytoriach, na
Litwie, w Polsce i na samej Ukrainie".
"Przygotowywali
ich przez dłuższy czas instruktorzy, byli podzieleni na dziesiątki i
setki, działali w sposób zorganizowany, dysponowali dobrymi środkami
łączności. Wszystko funkcjonowało jak w zegarku. Operowali jak specnaz" -
powiedział Putin.
Również w środę media w Rosji
poinformowały, że 18 aktywistów rosyjskiej opozycji uczestniczy
w Warszawie w szkoleniu poświęconym sposobom prowadzenia kampanii
politycznych.
Według internetowej gazety
"Wzglad" w trwającym od 6 marca szkoleniu biorą udział przedstawiciele
Partii Postępu, partii Jabłoko, Partii 5 Grudnia, Republikańskiej Partii
Rosji - Parnas, Platformy Obywatelskiej i Aliansu Zielonych.
Gazeta podaje, że zajęcia prowadzą
eksperci z Polski, Ukrainy i USA. "Wzglad" precyzuje, że w wypadku
Stanów Zjednoczonych są to specjaliści z Międzynarodowego Instytutu
Republikańskiego (International Republican Institute; IRI), kierowanego
przez senatora Johna McCaina, "znanego przeciwnika Rosji".
Co gorsza:
"Wzglad" cytuje politologa Gieorgija Fidorowa, według
którego szkolenie w Warszawie "świadczy o tym, że rozpoczęły się
przygotowania do przekazania doświadczeń z (kijowskiego) Majdanu
rosyjskim kolegom"."Zebrane doświadczenie można wykorzystać w czasie wrześniowych wyborów do Moskiewskiej Dumy Miejskiej" - oświadczył Fiodorow.
Kursy dla rosyjskich opozycjonistów w Warszawie odnotowała też telewizja Rossija, która określiła je jako "dziwne seminarium zorganizowane przez fundację McCaina".
Z kolei agencja Ridus podała, że "w Warszawie rosyjska opozycja uczona jest, jak ma pracować przeciwko własnemu krajowi".Ridus,
przedstawiający się jako agencja dziennikarstwa obywatelskiego,
zaznacza, że nazwiska "przyszłych aktywistów-buntowników" są znane. "Na
ich przyszłą działalność polityczną postaramy się zwrócić szczególnie
baczną uwagę" – zapowiada.
"Wydarzenia polityczne na Ukrainie bezpośrednio dotyczą naszego kraju. I nie
chodzi tylko o potencjalne niebezpieczeństwo rozmieszczenia baz NATO
u nas pod bokiem i wychowanie młodego pokolenia nazistów nienawidzących
wszystkiego, co rosyjskie. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Majdan stara się wyjść za ukraińskie granice i podstępnie przeniknąć do naszego kraju"- ostrzegł Ridus.
Oznacza to, że wg Rosjan, Warszawa bierze czynny udział w przygotowywanie rewolucji i zamachu stanu w Rosji.
A to oznacza jedno – że Rosja da nam nauczkę i na pewno wejdzie do naszego kraju.
Po raz kolejny niemcy, przy aprobacie cwanych angoli, chcą utoczyć polskiej krwi w imię interesów zachodniej anglosaskiej kliki.
Szykowani jesteśmy jako mięso armatnie przeciwko Rosji.
Bez wątpienia bezczelna arogancka antyrosyjska retoryka Sikorskiego ma swoje źródło w planach anglosaskich.
Niewykluczone,
że w ramach bratniej pomocy na tereny Polski zachodniej wejdą wojsa
niemieckie lub ogólnie – natowskie, celem zabezpieczenia interesów
polskich – a potem już to tak zostanie.
Kolejny
plebiscyt, w którym zachodni Polacy + niemiecka 5 kolumna mają
decydować, czy chcą aby ich życie nadal zależało od (niemieckich)
decydentów z Warszawy, czy nie, ma przypieczętować kolejny rozbiór.
Taki to jest plan.
Zwracam uwagę
na tzw. „analizę” zachodnich „ekspertów”, którzy ułożyli „przewidywaną”
mapę Europy w roku 2035, która to „analiza” jest niczym innym, jak tylko
propagandową zagrywką mającą oswoić POLAKÓW (a nie Europejczyków) z
PLANAMI zachodnich decydentów.
Są tam min. takie tezy:
Zgodnie z referendum, od Wielkiej Brytanii może odłączyć się Szkocja – możliwe.
Bzdury o podziale Francji – do zamydlenia oczu.
Rozpad Belgii – możliwe.
„Duże zmiany spodziewane są na Bałkanach. Z nasileniem się islamskiego czynnika w Europie powstanie lobby w celu likwidacji państwowości Bośni i Hercegowiny. „
W tych krajach faktycznie obecnie odbywają się manifestacje – czyli rozpoczęto operację bliźniaczą jak na Ukrainie.
Potem planowane rozgrabienie Polski, min. odpadnięcie tzw. zakierzonii – mamy teraz takie żądania banderowców z Ukrainy.
„Na rzecz Zachodniej Ukrainy
Polska może utracić część terytorium współczesnego województwa
podkarpackiego i lubelskiego. W to miejsce powstanie nowe państwo – Galicja ze stolicą we Lwowie.”
Zawirowania Rumunia – Mołdowa. Rumunia faktycznie dąży do wchłonięcia Mołdowy.
Ponadto w tym planie proponuje się zajęcie przez Rosję wschodniej Ukrainy i Krymu, powstanie okrojonego państwa Ukraińskiego.
A więc dzieją się obecnie
rzeczy zgodne z „analizami ekspertów”, które są w istocie propagandą
działająca na podobnej zasadzie jak tzw. przepowiednie o których też
kilka razy pisałem.
Jest to wyłącznie propaganda
mająca urobić społeczeństwo, psychicznie nastawić do planowanych zmian,
wyrobić pewnego rodzaju bierność na zasadzie: „no, faktycznie, oni to
przewidzieli, no to tak musi być.”
TO JEST WYŁĄCZNIE PROPAGANDA, choć oczywiście działania agenturalne na Ukrainie w Polsce i innych krajach, mające na celu realizację tych planów, przebiegały od lat.
Jesteśmy w bardzo
niebezpiecznej sytuacji, gdzie werwolf będzie wydawał polecenie podjęcia
walki z Rosjanami, mamiąc Polaków bzdurami o pomocy NATO.
Jest to ukartowane przez anglosaską sitwę, z niemcami, anglikami i amerykanami na czele.
Zachód zdaje sobie sprawę z tego,
że nie jest w stanie połknąć rosyjskiej części Ukrainy, dlatego wcale
nie przejmuje się zajęciem Krymu i rejonów wschodnich. To jest wliczone w
koszty, głównym celem jest urealnienie i sprowokowanie rozbioru Polski,
do czego jest potrzebna rosyjska agresja.
Drugim celem jest osłabienie Rosji.
Dodatkowo medialne zdruzgotanie wizerunku pociągnie za sobą powszechną akceptację poczynań antyrosyjskich.
Trzeci cel to stworzenie
faszystowskiej Ukrainy, którą w ramach ucywilizowania będzie można za 50
lat najechać i wybić dzisiejsze kadry przywódcze.
W tym wszystkim są elementy niestabilne.
Nie wiadomo, czy Rosjanie dotrzymają umowy z niemcami o podziale wpływów (oczywiście oddanie Królewca nie wchodzi w grę). Bo zapewne taka umowa istnieje.
Rurociągi gazowe i zdolność Ukraińców do stawienia Rosjanom oporu w sposób legalny (mam na myśli długi, umowy itp.).
Nie wiadomo, czy Chiny, które krótko przed rewolucją wydzierżawiły na Ukrainie olbrzymie połacie ziemi, zachowają neutralność.
Są jeszcze co najmniej dwa elementy niestabilne, ale nie chcę o tym pisać, bo a nuż oni o nich nie wiedzą.
Tak więc dla nas największy problem to nie dać się wciągnąć werwolfowi w kolejną wojnę.
Tak naprawdę wszystko zależy do Rosjan i ich rozumienia sytuacji.
Agresja i zabijanie Polaków – lepiej żeby się nie wydarzyła.
Agresja na Polskę i wybicie tylko werwolfu – to opcja propolska, która w przyszłości na pewno skończyłaby się na sojuszu.
Problemem jest tylko antyrosyjski matrix zainstalowany w polskich głowach.
Ale akurat rozwiązanie tego problemu jest proste:
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Średnia ocena: 5.0 (11 głosów)
Podczas wpisywania na żywo klawiatura mi szaleje, u was też tak jest – to wpisane w wordzie...
zamienia Z na Y i odwrotnie, Ł na }...
___
a tu miaz bz 3 pztajniki....
Nowe władze pogrążają się z każdym dniem.
ale jeśli windy, to często gubi ona status klawiatury,
a ponadto sam mogłeś przełączyć język.
Na ostatnie zmiana jęczyka (typowo lewy Alt i Shift)
na to pierwsze przeładowanie systemu.
czasem palce lubią się pogubić.
jak w czasie IIw.ś. jest wspólny cel rozgrywajacych i gra narodami zwróconymi przez nich przeciwko sobie.
w ten sposób zgładzili niezliczone dziesiatki milionów ludzi. czy i teraz im się to uda?
To już otwarcie mówią, żeśmy tylko worki mięsa??
-Atak na Polskę będzie atakiem na Niemcy
Zatem spodziewajmy się także wejścia Niemców.
Nie piszę ataku Niemców bo przed ,,przyjaciółmi" bronić się ,,nasz rząd i nasza armia" nie będzie
https://www.youtube.com/watch?v=tL8_SxvvZ7w
==========
Zajęcia mają prowadzić m.in. specjaliści z Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego kierowanego przez senatora Johna McCaina.
Przekład: RX
http://wolna-polska.pl
"Pitbull-Politics" jest polityką z obnażonymi kłami, lecz z wyłączeniem mózgu
- ostrzega wydawca "Handelsblattu" Gabor Steingart. Jego zdaniem Putin nie jest "złym agresorem", na jakiego kreuje go Zachód.
Autor opublikowanego w czwartek komentarza przypomina, że na terenie byłego ZSRR powstało 14 prozachodnich krajów, a 10 państw z dawnej radzieckiej strefy wpływów należy do NATO. Putin należał zdaniem Steingarta przez cały ten czas do polityków, którzy krytykowali ten proces, lecz równocześnie się z nim godzili.
Putin stara się jedynie opóźnić ten proces, najpierw w Gruzji, a teraz na Krymie. Jako polityka hołdującego ekspansji można przedstawiać go tylko wtedy, jeśli "całkowicie przeinaczy się fakty".
W rzeczywistości byłe imperium sowieckie rozpada się, a jeśli istnieje ktoś, kto może przeprowadzić ten proces w stabilnych ramach, to jest nim właśnie Putin
- ocenia Steingart.
"Handelsblatt" pisze, że "Krym należy do Rosji tak jak Vermont należy do USA". Ok. 8500 rosyjskich żołnierzy bierze udział w ćwiczeniach wojskowych w pobliżu granic z Ukrainą - pisze Reuters, podkreślając, że będzie to zapewne uznane za demonstrację siły w konflikcie z Kijowem i Zachodem w kwestii Krymu. Przewodniczący krymskiego parlamentu Wołodymyr Konstantynow powiedział, że rosyjskie koncerny takie jak Gazprom powinny włączyć się w wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego na półwyspie - podała w czwartek rosyjska agencja prasowa RIA-Nowosti.
Rosja i Gazprom powinny zająć się wydobyciem ropy i gazu (na Krymie)
- powiedział szef parlamentu.
Konstantynow podkreślił jednocześnie, że władze regionu pilnują pól naftowych i platform wydobywczych.
Są nasze i będziemy o nie walczyć
- zaznaczył. Rosja nie wyklucza poczynienia "lustrzanych kroków", jeśli USA i Unia Europejska zastosują wobec niej sankcje - oświadczył wiceminister rozwoju gospodarczego Federacji Rosyjskiej Aleksiej Lichaczow.
Oznajmił on też, że "jeśli chodzi o sankcje, Rosja gotowa jest na każdy rozwój wydarzeń".
Odpowiedź FR na ewentualne sankcje Zachodu była tematem specjalnej narady zwołanej w Moskwie przez wicepremiera Dmitrija Rogozina. Uczestniczyli w niej przedstawiciele największych przedsiębiorstw przemysłowych Rosji.
Komisja Europejska – najpotężniejsze ciało w Unii Europejskiej – działa zupełnie samodzielnie, nie oglądając się na nikogo. To dyktatura – mówi książę Paul von Oldenburg, dyrektor brukselskiego biura Federacji „Pro Europa Christiana” w rozmowie z Piotrem Doerre.
Czym naprawdę jest Unia Europejska? Państwem, superpaństwem, a może imperium?
– Imperium? José Manuel Barroso by sobie tego życzył. Sam cztery lata temu ogłosił podczas jednej z konferencji prasowych, że Unia Europejska przekształca się w imperium. W istocie jednak niełatwo powiedzieć, czym Unia Europejska naprawdę jest – z pewnością inaczej na to pytanie odpowiedzą zwykli obywatele europejskich państw, a inaczej – członkowie Komisji Europejskiej.
Ci bowiem pragną Unii jako politycznej jedności, jako europejskiego superpaństwa, z Komisją jako rządem – część komisarzy już to publicznie stwierdziła, więc to żadna tajemnica. Do tego właśnie dążą.
Eurokraci napotykają jednak trudności, gdyż europejskie narody nie chcą podążać drogą wytyczaną przez polityków. Działają tu dwie siły o wektorach całkowicie przeciwstawnych, z których jedna – rządy państw członkowskich – dąży do ściślejszego ujednolicenia, gdy z kolei druga – obywatele tych państw – nie zgadza się z tym, domagając się powrotu do własnej tożsamości. Mieszkańcy poszczególnych krajów pragną skupić się na wewnętrznych sprawach własnych ojczyzn. Zachodzi więc współzawodnictwo dwóch odmiennych koncepcji.
No właśnie, bo czy w ogóle możliwe jest stworzenie europejskiej tożsamości? Czy po kilku dekadach istnienia Unii Europejskiej Niemcy są mniej niemieccy, a Francuzi mniej francuscy czy Włosi mniej włoscy, za to wszyscy bardziej europejscy?
– Nie, nie jest to możliwe z powodu prostego faktu, iż tożsamości nie da się narzucić ani jednostkom, ani całym narodom. Tożsamość jest czymś organicznym – człowiek rodzi się w rodzinie, lokalnej społeczności, która jest albo polska, albo włoska albo duńska czy jakakolwiek inna i nasiąka wszelkimi charakterystycznymi cechami konkretnej kultury, co tworzy jego tożsamość. Ważną częścią owej tożsamości jest również religia.
Nie da się narzucić jednej tożsamości różnym, choć rzekomo jednakowo europejskim narodom. Eurokraci zresztą cały czas o tym mówią – że potrzebujemy jednej tożsamości, co w rzeczywistości pokazuje, że wcale takowej nie mamy. Zwłaszcza od czasu kryzysu finansowego roku 2008 szczególnie wyraźnie dostrzegamy, że Grecy są wciąż Grekami, a Niemcy Niemcami i wszyscy pilnują własnych interesów, co wydaje się najzupełniej uzasadnione.
Skoro niemożliwe jest stworzenie wspólnej tożsamości, dlaczego wciąż się na to naciska? Dlaczego poważne siły polityczne, partie i ich programy, a także armia urzędników i biurokratów Unii Europejskiej od lat trudzą się nad osiągnięciem celu niemożliwego do osiągnięcia?
– Niełatwo na to pytanie odpowiedzieć. Takie podejście wynika z relatywistycznego spojrzenia na świat. Jeżeli zgodzimy się, że istnieje obiektywna prawda, to musimy się zgodzić na wiele rzeczy, które z takiej sytuacji wynikają, na przykład społeczeństwo organiczne. Tymczasem eurokraci nie życzą sobie społeczeństwa organicznego. Przeciwnie – chcą zniszczyć jego resztki, by na gruzach zbudować superpaństwo – republikę światową. To właśnie jest ostateczny cel polityki rozmaitych grup działających na przestrzeni ostatnich stu pięćdziesięciu lat. Realizują one marzenie o republice światowej rządzonej przez światowy rząd. To dlatego grupują państwa w bloki na kształt Unii Europejskiej – czy to w Afryce, czy w Ameryce Południowej. Jest w tym logika – jeżeli chcą utworzyć rząd europejski, dlaczego w ostateczności nie mieliby utworzyć rządu światowego? Dążą do realizacji swego zamierzenia, po drodze eliminując wszelki opór. Bo przecież narody mają własną tożsamość i czują się w obowiązku ją zachować...
Czytaj artykuł w całości w wydaniu elektronicznym „Polonia Christiana”
lub zamów papierowy egzemplarz dwumiesięcznika.
Powrót
Szukaj w archiwum
szukaj
Od początku było wiadome, że rozpad ZSRR i wycofanie się Rosji z Europy Środkowej oddaje ten rejon pod wpływy niemieckie, co zgodne jest z tradycyjną nieniecką geopolityką “drank nacht ostern”. Polska zarządzana przez post-solidarnościowych debili i kilku cwaniaków wiadomego pochodzenia, którzy od początku po roku 1989 widzieli nas jako niemiecką strefę wpływu – Polska nawet nie podjęła wystarczająco skutecznej próby zbudowania wspólnie z innymi siły w strefie międzymorza. Odczuwam gorzką satysfakcję, że zamiast latać z ulotkami i gazetkami Michnika w schyłkowej fazie PRL-u, chciało mi się wtedy czytać książki Dmowskiego i innych endeków, przez co mogę uważać siebie za eksternistę w jedynej szkole politycznej, jaka w Polsce powstała pod koniec XIX w. i na początku XX w. Post-solidarnościowi debile natomiast uważają, że przeszli “szkołę polityczną”, która polegała na lataniu w latach 80-tych XX w. z ulotkami i gazetkami Michnika. Oddali więc pod wpływy niemieckie gospodarkę i wszystkie media, należące teraz do tzw. głównego ścieku, przez co uczciwi Polacy nie mogą nawet pierdnąć inaczej niż w sposób, jak im sterowana odgórnie poprawność polityczna nakazuje…W obecnej sytuacji Polski przychodzi mi tylko na myśl parafraza fragmentu Ewangelii: mamy sytuację, gdzie “kierownikami ślepych są inni ślepcy… A gdy ślepy prowadzi ślepego – obydwaj w dół wpadną.” Cóż mogą począć owi nieliczni, którzy zaczynają przeglądać na oczy oraz ci, którzy zawsze coś więcej widzieli niż czubek własnego nosa? Mają przecież do wyboru w cyklicznych głosowaniach “demokratycznych” ślepców po lewej, ślepców po środku i ślepców po prawej. Ot, wolność!
Co prawda Rosjanie też nie są odwiecznymi mieszkańcami Krymu, ale z pewnością bardziej Krym do nich należy niż do Ukrainy. W tym miejscu można zadać pytanie o kwestie legalności: czy liczy się tzw. prawo międzynarodowe (integralność terytorialna) czy też prawo miejscowej ludności. Wiemy, że na "prawo międzynarodowe" gwiżdżą wszyscy a szczególnie Zachód (bo jest najsilniejszy). Moim zdaniem każdy przypadek należy rozważać indywidualnie. Ślepa konsekwencja zaprowadzi nas do sądów głupich i niesprawiedliwych.
Ot, na przykład Osetia. Czyja powinna być. Gruzji czy FR?
1. Gruzini chcieli Osetyńców eksterminować. Punkt za FR
2. Gruzja to bardzo biedny kraj. Punkt za FR.
3. Osetyńcy sami opowiadali się za FR. Punkt za FR.
4. Gruzja to satelita USraela, a Usrael i tak ma już za dużo satelitów. Z punktu widzenia Polaka punkt za FR.
A Kosowo?
1. Kosowarzy nie chcieli do Serbii. Punkt dla Kosowa.
2. Kosowo to satelita USraela. Patrz gruziński pkt. 4. Punkt dla Serbii.
3. Kosowo to bandyckie państwo, matecznik al-kaidy i islamistów w Europie. Punkt dla Serbii.
Pisałem z punktu widzenia Polaka. Dla syjonisty interes Usraela będzie nadrzędny, a kwestie moralne syjonista zignoruje. Z Kosowarów zrobi się ciemiężonych, z Osetyńców bandytów itd.
Lekcją poglądową na problemy zawarte w pytaniu “Dlaczego losy Krymu nurtują Europejczyków?” mogła być wczorajsza dyskusja w niemieckiej TV ARD z udziałem młodej Ukrainki, która jako dziecko przyjechała do Niemiec, a obecnie jest korespondentem ukraińskiego koncernu prasowego. Kolejnymi gośćmi byli: były doradca kanclerza Brandta, rzecznik prasowy z CDU/CSU obecnego ministerstwa spraw zagranicznych i była wieloletnia korespondentka ARD w Moskwie, która – nawiasem mówiąc – najbardziej logicznie i sensownie się wyrażała.
Oczywiście Ukrainka sympatyzowała z mafia “majdanowców” i ciągle bredziła o zagrożeniu rosyjskim, rozciągającym się na całą Europę. Kwestia referendum jest wg niej bezdyskusyjna, bo łamie prawa człowieka i prawa międzynarodowe.
Korespondentka ARD kontrowała, że wprawdzie prawo międzynarodowe nowi o nienaruszalności granic, niemniej gwarantuje również prawo narodów do samostanowienia. Referendum jest wyrazem tego ostatniego.
Ukrainka z kolei twierdziła, że referendum odbędzie się pod lufami, więc jako takie nie może być legalne – na co stary polityk SPD przypomniał jej, że uzbrojeni osobnicy z Majdanu wtargnęli do parlamentu i wymusili na posłach zdjęcie Janukowicza ze stanowiska prezydenta. Ukrainka mogła tylko kręcić głową i uśmiechać się kwaśno, bo za chwile ten sam polityk przypomniał jej, że broń atomowa nie była ukraińska tylko sowiecka i jako taka nie może stanowić przedmiotu sporu miedzy Rosja a Ukraina.
Najlepsza jednak była stara korespondentka, bo ta bez ogródek oświadczyła, że wszystkie warunki porozumienia z Gorbym zostały przez Zachód złamane, a podstawowym warunkiem było nierozszerzanie NATO na nowe kraje w Europie Wschodniej, zatem Rosja ze swojej strony nie musi respektować obietnicy gwarantowania nienaruszalności terytorium Ukrainy, na podstawie której Ukraina zgodziła się na atomowe rozbrojenie.
Dodała też , że próba inkorporacji Ukrainy do UE została przeprowadzona dyletancko, bez uprzedzenia o tym Rosji, a nawet dziecko wie, że Krym ze strategicznymi portami wojennymi jest dla Rosji najważniejszy.
Rzecznik rządu zaś oświadczył krótko, że pomoc dla Ukrainy nie jest tylko problemem UE, ale również oligarchów ukraińskich [he he, "ukraińskich" - admin] , którzy do swoich miliardowych majątków doszli grabiąc kraj, zatem i oni muszą dołożyć swój finansowy wkład do ratowania gospodarki swojego kraju. Tutaj się uśmiałem, bo już widzę, jak oligarchowie wypisują czeki dla banderowców.
Rodzynkiem jednak było zakończenie dyskusji, na którym pokazano krotki reportaż o Banderze i UPA. Niemcy dowiedzieli się, że kolaborował on z nazistami i jest odpowiedzialny za morderstwa na Żydach. Pokazano też współczesnego banderowca, przemawiającego do tłumu banderowskiego badziewia i prawie spadłem z fotela, gdy ten wrzeszczał: ”Śmierć Moskwie i Żydom” (tutaj Niemcy przetłumaczyli to na “Judenschweine”, żydowskie świnie).
Młoda Ukrainka uciekając z oczami nie wiedziała, do jakich bredni się uciec, żeby wybrnąć z tarapatów… porównała Swobodę do Front Nationale we Francji i PVV Wildersa w Holandii – oczywiście kula w plot, bo ani FN ani PVV nie maja faszystowskiej przeszłości. Niestety nikt ani słowem nie wspomniał o Rzezi Wołyńskiej…. no bo nigdzie nie jest ona nagłośniona! [Gdyby wspomniano o rzezi Polaków, być może audytorium dało by brawa. Już lepiej, że posłużono się Żydami - admin]
Brat Dioskur
Miller dodał, że od początku roku zadłużenie Ukrainy rośnie z miesiąca na miesiąc.
Prezes Gazpromu zaznaczył, że zaległości Ukrainy w opłatach za gaz oznaczają "niedofinansowanie aktualnego programu inwestycyjnego, braki we wpływach do budżetu". - a hrywien/złota już w Kijowie brak, i co teraz? JewroUnia także nie ma i nie da Ukrainie, powiedziała już to dobitnie na ostatnim POsiedzeniu lecz o tym dziwna cisza jakaś..
Obecnie żyje we wschodniej Transylwanii (dzisiejsza środkowa Rumunia) około 600-700 tysięcy Szeklerów, a zamieszkane przez nich ziemie określa się jako Szeklerszczyzna lub Ziemia Szeklerów. Większość z nich wyznaje katolicyzm, mniejszość – protestantyzm. Hymn Szeklerów (Székely Himnusz) jest śpiewany na węgierskich uroczystościach patriotycznych, zaraz po hymnie narodowym.
Węgry utraciły Szeklerszczyznę (podobnie jak i całą Transylwanię, której Szeklerszczyzna stanowi integralną część) w wyniku porażki w pierwszej wojnie światowej i traktatu z Trianon z 1920 roku. Wówczas Węgry zostały ograniczone do dość kadłubowego państwa, stanowiącego mniej niż 1/3 terytoriów historycznego państwa węgierskiego, istniejącego także jako część Austro-Węgier (Galicja była przydzielona części austriackiej, nie węgierskiej).
Rewizja granic była najważniejszym postulatem Węgier w okresie międzywojennym, rządzących wtenczas przez adm. Horhyego. Z tego powodu powstała tzw. Mała Ententa, złożona z Rumunii, Czechosłowacji oraz Jugosławii, która miała na celu hamowanie zapędów Madziarów. Udało się jednak Budapesztowi dokonać częściowej rewizji granic w latach 1938-1941. Odbyło się to jednak kosztem współpracy z III Rzeszą.
Warto jednak przypomnieć, że Węgry nawet wtedy odmówiły podejmowania jakichkolwiek kroków przeciwko Polsce, co mocno irytowało Hitlera. Węgrzy twierdzili, że nie pozwala im na to moralność i historyczna przyjaźń z Polakami. Przyłączono we wspomnianych latach do Węgier południową Słowację, Zakarpacie, część Transylwanii (z Szeklerszczyzną), oraz niewielki skrawek Wojwodiny. Węgrzy ponownie utracili to w latach 1944-1945, a wielu Węgrów pragnie powrotu do Węgier choćby tych terytoriów, które zdominowane są przez ludność węgierską.
Obecnie w Rumunii mieszka prawie 1,5 mln Węgrów (łącznie z Szeklerami), z kolei na Słowacji około 0,5mln, w Serbii około 0,3 mln, zaś na Zakarpaciu około 150 tysięcy. Jednak Szeklerzy nie zamieszkują terytoriów położonych w bezpośredniej bliskości granicy węgierskiej, ich ziemie to dzisiejsza centralna Rumunia.
W demonstracji w Marosvásárhely wzięli udział także Węgrzy z dzisiejszych Węgier, zwłaszcza liczne delegacje narodowców, w tym z narodowej partii Jobbik, na czele z jej liderem – Gáborem Voną. Wśród demonstrujących Madziarów powiewały flagi węgierskie oraz szeklerskie – błękitno-złoto-błękitne.
Prezes Narodowej Rady Szeklerów, Balázs Izsák, przeczytał manifest przyjęty przez aklamację. Zasugerował, że rząd Rumunii dopuszcza się łamania praw mniejszości narodowych względem Szeklerów. Odniósł się tym samym do faktu, iż demonstracja była formalnie zakazana przez rząd rumuński, co jednak nie zniechęciło 20 tysięcy zgromadzonych.
Izsák podkreślił, że nic nie zdoła zamknąć ust Szeklerom. W czasie demonstracji doszło do drobnych incydentów z policją, zaś tego samego dnia rumuńscy nacjonaliści spalili flagę Szeklerów, skrytykowali także na swoich portalach policję rumuńską za zbyt opieszałą – ich zdaniem – reakcję wobec protestujących Węgrów.
Szeklerzy żądają autonomii dla Szeklerszczyzny, uważając, że to najlepiej zagwarantuje im swobodę praw narodowych. Jednak trudno oczekiwać od rządu rumuńskiego przystania na te żądania, droga wydaje się zatem bardzo długa. Póki co, Szeklerzy mają poparcie węgierskich narodowców, którzy upominają się w parlamencie w Budapeszcie o zwrócenie uwagi przez rząd centroprawicy większej uwagi względem problemów Szeklerów, jak i innych Węgrów w krajach sąsiednich.
Będzie secesja Węgrów w Rumunii?Warto dodać, że w demonstracji wzięła udział delegacja polskiej młodzieży z Kresów, sympatyzującej z Ruchem Narodowym, m.in. z Wileńszczyzny. Czas, abyśmy jako Polacy dopominali się o autonomię dla Wileńszczyzny, a warto podkreślić, że Polsce byłoby zdecydowanie łatwiej wywrzeć presję na rząd litewski, niż Węgrom na Rumunię, państwo jednak większe i silniejsze od dzisiejszych Węgier. Jednak to nie zniechęca wielu Węgrów do walki o prawa mniejszości węgierskiej w Rumunii.
Dlaczego zatem większość Polaków wciąż milczy w sprawie naszych rodaków na Litwie – w państwie o wiele mniejszym, słabszym i częściowo uzależnionym od Polski ekonomicznie?
Michał Kowalczyk
, właśnie przygotowuję krótką kwerendę z nowej pozycji z tej strony pn.:
" Zbrodnie popełnione na narodzie polskim przez polskojęzyczną grupę gestapo przemianowaną po 1945 roku na UB w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej"
Anna Wiejak
Ps. Czyżby otworzono puszkę pandory? Kosowo było niebezpiecznym precedensem. Co mają Węgrzy do Transylwanii znajdującej się w Rumunii? a no to: Mniej-więcej to samo, co Polacy do Małopolski Wschodniej, znajdującej się obecnie na Ukrainie. Transylvania - czyli po polsku Siedmiogród - stanowiła zawsze obszar przenikania się kultur, głównie węgierskiej, rumuńskiej i mołdawskiej (ale nie tylko). Przechodziła z rąk do rąk - była także czas jakiś pod polskim panowaniem - ale ostatecznie przed 1918 rokiem przez dłuższy już czas była we władaniu Królestwa Węgier. Odłączono Siedmiogród od Węgier i "podarowano" Rumunii na mocy traktatu w Trianon, którego - warto wiedzieć - Polska nigdy nie uznała.
Ethnic cleansing in Central Ukraine. Buses following from Kiev to Crimea with unarmed people were stopped about 150 km from Kiev by new "democratic" forces. See what follows - burned buses, killed people. Show that to Angela Merkel and John Kerry so they can see the results of what they've done. I'm wondering what they would say to the girl with a broken spine.
Oleg Lecinsky
Zakarpacie to zaś historyczna kraina węgierska, którą Węgrzy stracili wpierw w roku 1920 na rzecz Czechosłowacji (wynik traktatu z Trianon), a ponownie pod koniec 1944 r., po zajęciu jej przez Sowietów. Wcześniej – w marcu 1939 r. – Węgrzy przejęli na kilka lat Zakarpacie, przywracając tym samym historyczną polsko-węgierską granicę, zrobiono wówczas pamiątkowe zdjęcia padających sobie w ramiona żołnierzy polskich i węgierskich. Obecnie na Zakarpaciu mieszka nie więcej, niż 160 tys. Węgrów (niecałe 15% ludności), zdecydowaną większość stanowią zaś Rusini karpaccy, którzy często deklarują odrębną tożsamość od ukraińskiej. Zakarpacie przypadło Ukrainie dopiero w wyniku zajęcia tej krainy przez Sowietów w roku 1944, i pomimo podobieństwa językowego, wielu Rusinów karpackich uważa się za odrębny naród od Ukraińców, działają organizacje Rusinów, współpracujące zresztą często z mniejszością węgierską. Poza tym na Zakarpaciu mieszkają inne mniejszości: Rosjanie, Rumuni oraz Słowacy. Węgrzy zamieszkują tereny położone przy obecnej granicy z Węgrami.Jak widać, ukraińscy szowiniści nie są w stanie zaakceptować historycznej wrażliwości sąsiednich narodów, a symboliczny pomnik, wcale niewymierzony przeciwko Ukraińcom, jest solą w oku dla ukraińskich nacjonalistów na Zakarpaciu, którzy sami często podnoszą zarzut szowinizmu wobec Polaków, czy właśnie Węgrów.
Zobacz VIDEO http://indavideo.hu/video/Videon_a_honfoglalasi_emlekm_felgyujtasa?utm_source=flash&utm_medium=watchoninda&utm_campaign=videoplayer
Michał Kowalczyk
Źródło: http://index.hu/kulfold/2014/03/11/felgyujtottak_a_honfoglalasi_emlekmuvet/
Za http://prawy.pl/z-zagranicy2/5265-ukraincy-podpalili-wegierski-pomnik-na-zakarpaciu-video
http://dwagrosze.com/2014/03/ukrainskie-zloto.html?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=ukrainskie-zloto
Putin wie doskonale, że mając do czynienia z europejskimi tchórzliwymi mięczakami i żałosnym Barakiem Obamą może pozwolić sobie na wiele i nie grozi mu z ich strony żadne niebezpieczeństwo, no może z wyjątkiem jakichś symbolicznych sankcji, które nie tyle dokuczą Kremlowi, co uspokoją europejską i amerykańską opinię publiczną, przedstawione propagandowo, jako wymierzona moskiewskiemu satrapie niezwykle dotkliwa kara.
Lata zaszczepiania w postępowym świecie poprawności politycznej oraz pochwała pacyfizmu lansowana przez lewactwo i libertynów doprowadziły do tego, że świat zachodni stanął nagle kompletnie bezradny naprzeciwko kpiącego i szydzącego z tego świata jednego pułkownika KGB o fizjonomii i mentalności zwykłego dresiarza.
Nie wiem jak inni, ale ja odczuwam już nie tylko niepokój, ale potworny wstyd wiedząc, że przeciwko Putinowi Europejczycy dysponują takimi tuzami, fiszami, asami i koryfeuszami polityki jak Catherine Ashton, Herman Van Rompuy czy François Hollande.
Nie łudźmy się, że to tylko TVN i TVN24 pracowały całe lata nad tym, aby Putina przedstawić, jako wyjątkowo dobrego i ludzkiego pana. Podobne lewackie medialne akcje znieczulające opinię publiczną prowadzone były w całym świecie zachodnim, dzięki czemu Europejczycy mogli podziwiać Władimira Putina, jak karmi z butelki małe łosie, dokarmia bieługi, ratuje wieloryby szare, strzelając celnie z kuszy i pobierając z ich ciał próbki do badań, czy osobiście i własnoręcznie gasi pożary w rejonie Riazania, oczywiście z samolotu ryzykując własnym życiem. To nie kto inny jak Władimir Putin w Ussuryjskim Rezerwacie Przyrody na dalekim wschodzie Rosji uratował ekipę telewizyjną zaatakowaną przez rozwścieczonego tygrysa. Jakimś cudem znalazł się tam w tym samym czasie i miejscu z bronią załadowaną środkiem usypiającym, bo przecież Putin kocha objęte ochroną tygrysy. Zdjęcie z tego „sensacyjnego wydarzenia” obiegły cały świat.
Jak uczy historia wielkie cywilizacje ginęły przeważnie w momentach, w których zaczynały ślepo wierzyć w swoją potęgę wspaniałość i niezniszczalność, a padały pod naporem dzikich prymitywnych Hunów i barbarzyńców.
Parafrazując słowa Winstona Churchilla można dziś powiedzieć:
Europa ma wybór pomiędzy wojną i hańbą. Jeżeli wybierze hańbę, to i tak będzie miała wojnę
Mirosław Kokoszkiewicz
13.03. Berlin (PAP) – Kanclerz Niemiec Angela Merkel wykluczyła w czwartek w Bundestagu możliwość wojskowej interwencji w związku z konfliktem na Ukrainie. Potwierdziła gotowość do zastosowania sankcji wobec Rosji, zaznaczając jednak, że Berlin preferuje dialog.
“Tego konfliktu nie można rozwiązać środkami militarnymi” – powiedziała Merkel w oświadczeniu rządowym przedstawionym w Bundestagu. “Interwencja wojskowa nie wchodzi w rachubę” – podkreśliła, dodając, że zależy jej na tym, by uspokoić obywateli obawiających się wojny.
Jak zaznaczyła, Berlin zabiega o “dyplomatyczno-polityczne” rozwiązanie konfliktu o Ukrainę. Przypomniała o ewentualnych sankcjach, uzgodnionych przez kraje UE na szczycie w zeszłym tygodniu.
“Nikt z nas nie pragnie, by doszło do podjęcia tych kroków” – powiedziała Merkel. “Jesteśmy jednak gotowi i zdecydowani do zastosowania ich, jeśli okaże się to nieodzowne” – wyjaśniła niemiecka kanclerz. Jeżeli Rosja będzie utrzymywać konfrontacyjny kurs, będzie to nie tylko katastrofą dla Ukrainy, lecz zaszkodzi także Rosji – dodała.
“Postępowanie Rosji jest jednoznacznym złamaniem fundamentalnych międzynarodowych zasad” – powiedziała Merkel. (PAP)
Powtarzają się raporty, że ukraińskie złoto pojechało na wycieczkę. Na lotnisku w Kijowie miało zostać pospiesznie wyładowane z nieoznaczonych samochodów do maszyny biorącej kurs na Nowy Jork. W całej tej historii widoczne są pewne luki, tak że przyjąć ją należy z należytą dozą ostrożności. Nie jest wykluczone że jest ona fabrykacją… […Wg danych World Gold Council Ukraina na luty ’14 miała rezerwy złota w wysokości 42.3 ton, co stanowiło 8.0% wszystkich rezerw. Przedstawia to wartość rynkową około $1.8 mld. To rozsądna przedpłata na całkowity rachunek $5 mld jaki wystawiony zostanie przez Waszyngton za skuteczny zamach stanu i zainstalowanie nowych "władz". Na tyle przynajmniej oszacowała cenę usług na Ukrainie główna neocońska organizatorka rebelii Victoria Nuland…] …Droga złota do Nowego Jorku jest dziwnie jednokierunkowa. Niemcy na przykład swoje złoto też chciały "tylko przechować" a teraz Bundesbank na zwrot zaledwie części swoich rezerw czekać musi 7 lat. Po pierwszym roku otrzymał tylko coś 5 ton, co wskazuje że na resztę czekać może pół wieku…..chyba że Wielki Brat wie coś czego reszta jeszcze niezupełnie kojarzy. Ale jeśli na przykład zwróci Niemcom w tym roku dokładnie 42.3 tony…?