Czym zajmują się służby?
OD POCZĄTKU tej sprawy miałem wrażenie, ze jest naprawdę wyjątkowa.
Minęło już 3 lata, a śledztwo nic nie wykazało.
Wydaje się jednak, że problem polega na czymś innym.
Analizując korespondencję zaginionej,
kryminalni natrafili na sprawę o wiele większą niż by mogli się
spodziewać. Prawdę mówiąc wygląda to tak, jakby sprawa ich przerosła –
tak jest gigantyczna.
Czy to ta historia sprawiła, że politycy,
na co dzień koledzy, dotychczas bez umiaru okładający się po pyskach w
telewizji, cyniczne rozgrywający elektorat udając, że coś dla niego
robią, zaprzestali tego udawania?
Skończyły się głupkowate uśmieszki,
skończyły się kłótnie bez umiarkowania. Partia rządząca – a za nią
opozycja – jest grzeczna i rzekłbym – potulna. Nagle rozsądek powrócił
do głowy?
Nie tylko warszawka, ale nawet nasz
gdański Budyń ma problemy z bezczelnym pijarem. Potulnie duka coś do
kamery zamiast tradycyjnie z szerokim (sztucznym) uśmiechem na bezczela
perorować jowialnie i nabijać sobie punkty sympatii u swoich wyborców –
siłą rzeczy uzależniających wybór swój od telewizji..
Wkradła się niepewność.
Ale niepewność względem czego?
Do własnego osądu - co jest rzeczywistością, a co ułudą?
Za jaką to przyczyną?
Ostatnie komunikaty plus informacje podane
przez Jackowskiego sugerują, że dziewczyna była przypadkową ofiarą.
Analiza korespondencji – a także przeszukania na innych dyskach twardych
wykazały, że oto pod powłoką „normalnego” szarego życia rozgrywa się
akcja jakiej Spielberg by się nie powstydził.
Czy wypadek Casy również wpisuje się w ten scenariusz?
Sprawa jest bardzo poważna. Oto policja
uzyskała informacje, które zmroziły krew w żyłach. Pod samym nosem
polskiego społeczeństwa rozgrywa się wielka gra, gra o wszystko - gra
gigantów.
Aż dziw, że tą sprawą nie zajmuje się tzw. ABW.
No, ale trudno spodziewać się po gamoniach, że będą w stanie odróżnić sprawę poważną od trywialnej.
Nękanie uczciwych ludzi jest na pewno łatwiejsze.
Zmiana retoryki obozu rządzącego może
wiązać się z decyzją wajhowego o zamianie marionetek, ale skala powagi
jaka zagościła na licach sług naszych (po łacinie – ministry) znamionuje
zmianę sposobu myślenia o Polsce.
Obym miał rację.
Panowie, skoro już zauważyliście, że wasze życie to iluzja – zachęcam, porzućcie swoją iluzję do końca.
Czas dorosnąć.
Ludzie dorośli nie bawią się w konwenanse, tylko traktują siebie i innych poważnie. A także z szacunkiem.
W każdej sytuacji.
I tacy macie być.
Nie zapominajcie, że na służbie naszej jesteście.
Świadomość, że przez lata żyło się w iluzji zmusza do zadania sobie pytania - o ilu jeszcze rzeczach myślę, że są prawdą?
Proszę z szacunkiem odnosić się do
obywateli – to wasi przecież dalecy krewni. Jakby nie było, wszyscy z
jednego pnia jesteśmy – nie licząc Werwolfów...
Od czasu do czasu zaglądam na pewną stronę
i sprawdzam co nowego do zakomunikowania mają światu agenturalne ćwoki.
Moją uwagę przykuło czerwone zdanie:
“To nie był wypadek, znajdź mój pamiętnik….”
Kiedy spytałam, czy jest zamordowaną sąsiadką, potwierdził i jakby się nieco "uspokoił". Na
moje pytania, kto jej to zrobił, powtarzała tylko: "zły człowiek".
Potem zażądała, żebym przyprowadziła chłopaka z sąsiedztwa, bo chce z
nim porozmawiać, podała imię i nazwisko. Miał on wtedy jakieś 17 lat,
nie był to żaden chuligan, przeciwnie, bardzo spokojny chłopak z dobrej
rodziny. Nie sądzę, żeby miał coś z tym morderstwem wspólnego, ale może
coś widział, albo wiedział? Tę prośbę powtórzyła bardzo wiele razy.
Zapytałam, gdzie jest narzędzie zbrodni. Powiedziała,
że w studzience, na łąkach. Proszę sobie wyobrazić, że odnalazłam tę
"studzienkę", choć wcześniej nie miałam o niej pojęcia!
Jest
to coś w rodzaju włazu do kanału, jakie są na ulicach, przykryte
metalową pokrywą. Jeszcze potem kilka razy kontaktowałam się z nią w ten
sposób (a raczej ona się kontaktowała ze mną), a potem się skończyło,
pewnie dlatego, że ja nic z tym nie zrobiłam. No bo jak mogłam pójść do
sąsiadów i poprosić ich syna, żeby wpadł do mnie na chwilę, bo duch
pewnej kobiety chce z nim porozmawiać? To było dla mnie niewykonalne.
Podobnie, jak np. poinformowanie milicji (wtedy były u nas czasy
komuny), o miejscu ukrycia narzędzia zbrodni i moim "informatorze".
Jak widać pokrywa się to z informacjami podanymi przez Jackowskiego.
Taki przypadek.
Wszystkich, którym się wydaje, że już przejrzeli na oczy – ostrzegam.
To dopiero początek.
A wszystkim "rozsądnym" ....
dedykuję zastanowić się nad sobą....
KOMENTARZE
-
A O CO WŁASCIWIE W TEJ NOTCE CHODZI?Pytam zupełnie serio.
-
@zadziwiony 15:07:47To tekst konkretnie adresowany