Orzeł nie rozumie co mówi kura.
Wysoko w górach
pewien człowiek znalazł jajko orła.
Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie.
Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt
i wyrósł wraz z nimi.
Orzeł przez całe życie
zachowywał się jak kury z podwórka,
myśląc, że jest podwórkowym kogutem.
Drapał w ziemi szukając glist i robaków.
Piał i gdakał. Potrafił nawet
trzepotać skrzydłami
i fruwać kilka metrów w powietrzu.
No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?
Minęły lata.
Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą,
na czystym niebie wspaniałego ptaka.
Płynął wspaniale i majestatycznie
wśród prądów powietrza,
ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.
Po chwili na niebie pojawiły się jeszcze dwa takie wspaniałe ptaki.
Kurnikowy Orzeł patrzył w górę oszołomiony.
Spojrzał na siebie.
Rozpostarł swoje ogromne skrzydła i przyjrzał im się uważnie,
a potem znowu spojrzał na niebo.
- Oni są tacy jak ja – wyszeptał
Usłyszała ten szept kura, która stała niedaleko.
- Nie, to są orły. Orzeł to król ptaków – odezwała się drwiąco - Ty i ja jesteśmy inni niż on. Orły potrafią latać w powietrzu, a my jesteśmy stworzeni do życia na ziemi.
Orzeł powoli odwrócił głowę w jej stronę i popatrzył przeciągle.
Widząc jego orle oczy, nieco zwątpiła.
Odwróciła się i niepewnie grzebnęła nogą udając, że szuka czegoś smacznego w ziemi.
Orzeł podszedł na skraj zagrody i wskoczył na płot.
Z płotu, wskoczył na dach kurnika, a potem na dach stodoły.
Popatrzył na gospodarstwo, łąkę i góry.
Jakże bliskie wydały się na tle nieba.
Jakże mała, z tej wysokości, była kura grzebiąca w korycie.
Rozpostarł skrzydła.. i wzbił się w powietrze.
Obok koryta, na ziemi, powiła się glista.
- Ale mam dzisiaj szczęście – pomyślała kura
antykurnikowość...
Różnica niby subtelna, ale zasadnicza...
ORZEŁ NIE ROZUMIE CO MÓWIĄ KURAKI
Kuraki więc, nie powinny się dziwić, że ich gdakanie nie trafia do celu.
Nich kury nauczą się mówić po orlemu...