Strony wciąż aktualne...

niedziela, 4 sierpnia 2013

Definicja Werwolfu, definicja 5 kolumny




Organizacja bez organizacji.

Świetny artykuł dr. Rafała Brzeskiego. Przedrukowuję fragment dotyczący struktury jaką posługuje się Werwolf, czyli rodzaj 5 kolumny...

Jest to również forma jaką może przyjąć polska organizacja patriotyczna.



>>>


Organizacja bez organizacji
Jeśli chce się dobrze rządzić krajem wielkości Polski, to potrzeba około półtora miliona podobnie myślących ludzi. Nie muszą być z tej samej partii, czy grupy politycznej, ale muszą kierować się tym samym katalogiem wartości. Tak w życiu publicznym, jak prywatnym. Ludzie ci muszą być obecni na wszystkich szczeblach administracji państwowej, rządowej i samorządowej. W sferze informacji, gospodarki, kultury, nauki, w edukacji i w służbie zdrowia, w służbach mundurowych i w sporcie. W każdej dziedzinie życia publicznego, dosłownie wszędzie. Swoją działalnością, pracą i zachowaniem muszą – bez uciekania się do przemocy – narzucić model postrzegania rzeczywistości i poczucie obowiązku dbałości o dobro wspólne w służbie współobywateli.
Ukształtowanie „od zera” tak licznej społeczności podobnie myślących ludzi wymaga czasem pokoleń, ale zdarza się, że wystarczy tylko obudzić drzemiące w ludziach tęsknoty i dążenia przytłoczone hałaśliwym, a bezmyślnym, szumem dnia codziennego. Jeden impuls może sprawić, że ludzie zaczną rozglądać się wokół szukając możliwości przebudowania świata, z którego nie są zadowoleni. Pierwszym odruchem jest wówczas chęć zorganizowania się. I natychmiast pojawia się obawa przed aparatem inwigilacji i ucisku aktualnie rządzących, którzy zazwyczaj nie są chętni do oddania władzy, przywilejów i apanaży. Potencjalne zagrożenie organizujących się zależne jest od wyboru modelu przyszłej organizacji. Do podstawowych należą:

[...]


Organizacja bez organizacji. To działalność małych grup i pojedynczych osób powiązanych jedną myślą. A nie strukturą i przepisami.
Opisane wcześniej modele organizacji w mniejszym lub większym stopniu zakładają istnienie:
- przywódców,
- hierarchii,
- łańcucha wydawania poleceń i składania sprawozdań,
- różnych form ustalania priorytetów organizacji,
- mechanizmów budżetowania,
- dyscyplinowania członków celem zapobieżenia tworzeniu się frakcji i koterii.
Składa się to w sumie na istnienie jakiegoś organu centralnego. Przy czym likwidacja Centrali powoduje rozpad lub paraliż struktur i w konsekwencji rozpad całej organizacji.
Organizacja bez organizacji nie ma Centrali. Nie ma przywódców, nie ma hierarchii, nie ma formalnych struktur, budynków, biur, infrastruktury, budżetu, itp. Jest systemem otwartym. Każdy może zostać członkiem, każdy może odejść w dowolnej chwili. Małe grupki mogą się dowolnie łączyć, a większe dzielić. (W praktyce kilkanaście osób to maksymalna liczba członków jednej grupy, gdyż przy większej liczbie pojawiają się kłopoty ze sprawnym komunikowaniem się i szybkim podejmowaniem decyzji.) Organizacja jest płynna. Wygląda to na chaos, czyli paradoksalnie zaprzeczenie organizacji, ale chaos wymusza kreatywność, szybkie podejmowanie decyzji oraz poczucie odpowiedzialności za te decyzje.
Cementem łączącym członków takiej płynnej formacji są:
- jedność wartości,
- chęć utrzymania wartości,
- wola dokonania zmian dla zachowania wartości,
- wiedza i wola zdobywania tej wiedzy,
- determinacja w osiągnięciu celu postawionego przez siebie samego (tu nikt nie narzuca zadań, ani nie stawia celu).
Radykalna decentralizacja sprawia, że jak długo istnieje wspólna myśl i przestrzeganie wspólnego katalogu wartości, tak długo organizacja jest praktycznie nie do rozbicia.
- brak przywódców, hierarchii i Centrali (w postaci infrastruktury i ludzi centralnego aparatu) powoduje, że ewentualny przeciwnik nie bardzo ma co zlikwidować.
- głupota, zła wola, przeniewierstwo kierownictwa nie ma żadnego znaczenia z braku kierownictwa.
- brak kierownictwa i hierarchii powoduje, że nie ma kogo skorumpować.
- koszt ewentualnego skorumpowania wszystkich członków organizacji jest prohibicyjnie wysoki.
- istnieje wprawdzie teoretyczna możliwość wprowadzenia agentury penetracyjnej lub agentury wpływu do wnętrza każdej z miriady drobnych grup, ale w praktyce jest to bardzo trudne do wykonania.
System otwarty jest odporny nie tylko na zewnętrzną korupcję, ale również na zewnętrzną ko-optację (wchłonięcie przez inny system). Jest też odporny na korupcję wewnętrzną (kolesiostwo, tworzenie koterii, protekcję, itp.) oraz na skostnienie. W małej grupie bez przywódcy wszyscy się znają, wszyscy wspólnie decydują o priorytetach, każdy może rzucić pomysł i jeśli reszta uzna go za dobry, to wszyscy go realizują. Kto nie ma ochoty, może w każdej chwili odejść. Nikt nikogo nie trzyma. Z drugiej strony, łatwo jest buntować się przeciwko „szefowi”, ale znacznie trudniej przeciwko kolegom. A z założenia „szefa” nie ma.

Z otwartego systemu nie można wprawdzie nikogo wyrzucić, albo zmusić go do posłuszeństwa, ale osoby z jakiegokolwiek powodu „niepasujące” lub „niechciane” można łatwo zmarginalizować i albo same odejdą, albo zostaną „otorbione” i nie będą miały wpływu na działania grupy. Jeżeli w grę wchodzi jedynie konflikt osobowości, to nic nie stoi na przeszkodzie, by działać samodzielnie, albo utworzyć kolejną grupkę - współpracującą lub nie, ale wyznającą ten sam katalog wartości. I to jest najbardziej istotne.

Zaletą organizacji bez organizacji jest także jej lokalność. Kierujący się tym samym katalogiem wartości ludzie tworzący grupkę znają problemy swego środowiska i są świadomi tego, co chcą osiągnąć. Pozostaje zazwyczaj ustalenie najlepszego sposobu osiągnięcia tego celu, a potem sprawna realizacja. Nie muszą przy tym czekać na wytyczne, bo wytycznych nie ma i nie będzie! Jest tylko katalog wartości.

Jeśli cel i sposób jego osiągnięcia będą odpowiadać szerszej społeczności, to bardzo szybko powstaną spontanicznie kolejne grupki działające wprawdzie oddzielnie, ale utożsamiające się z tym samym katalogiem wartości. To wartości, wiedza o tych wartościach i świadomość konieczności ich przestrzegania są elementem organizującym ludzi. Patrz demonstracje przeciwko ACTA oraz Marsz Niepodległości.
Konieczna łączność między grupkami, wymiana informacji i materiałów wzbogacających wiedzę tworzy się w systemie otwartym spontanicznie w obecnych czasach poprzez Internet. Kiedyś poprzez słowo mówione, na zasadzie „jedna baba drugiej babie”, czemu obecnie odpowiada P2P.
Rozpowszechnianie informacji i propagację wiedzy w takim modelu trudno powstrzymać, gdyż w większości przypadków nie dotyczy ona konkretnych działań, którym można nadać etykietkę „spisku”, lecz ogólnej i szczegółowej wiedzy o wartościach. O zmianach kulturowych, o rozwoju cywilizacyjnym, itp. O spiskach wspomina się w kontekście historycznym i być może dlatego obserwuje się obecnie tendencję do limitowania wiedzy historycznej.

W organizacjach bez organizacji nie ma centralnego budżetu. Nie ma też infrastruktury. Działalność opiera się na dobrej woli i skromnych funduszach członków grupy, którzy spotykają się prywatnie u siebie w domach, albo w kawiarni, czy nawet w parku. Bazuje się nie tyle na funduszach, co na możliwościach członków. Jeden ma drukarkę, drugi papier, a trzeci klej i już można plakatować miasto. Finansowanie z zewnątrz grupy wiąże się z kontrolą. Kto płaci orkiestrze, ten wybiera melodię.
Modelowi organizacji bez organizacji zarzuca się, że jest skuteczny jedynie w działalności negatywnej. Krytycy przyznają, że owszem jest przydatny w mobilizacji ludzi do protestu, ale nie w kreowaniu czegoś pozytywnego, w zachęcaniu do działania na rzecz budowy lub modernizacji czegokolwiek. Zarzucają także, że nie sposób negocjować z masą drobnych, oddzielnych tworów pozbawionych liderów i osiągnąć z taką organizacją kompromis. W tej pozornej wadzie tkwi jednak siła modelu. Kompromis, w którym rezygnuje się z pewnych wartości, to poddanie się korupcji. Organizacja bez organizacji, jeśli chce pozostać wierna wyznawanemu katalogowi wartości to winna domagać się przestrzegania tych wartości bez jakichkolwiek ograniczeń, w całości.

Zadaniem organizacji bez organizacji jest nie tyle osiągnięcie władzy, co dokonanie przemiany. Nie oznacza to odżegnywania się od polityki. Wręcz odwrotnie, organizacja bez organizacji winna być głęboko zaangażowana w politykę tylko, że jej celem winna być zmiana kultury politycznej, a nie wygranie miejsc w parlamencie lub wspieranie konkretnych polityków. Praktyka bowiem wykazuje, że we współczesnym świecie tak partie polityczne, jak poszczególni politycy, podatni są na coś, co można określić mianem korupcji ze strony środowiska. Dopiero zmiana kultury politycznej może wykorzenić korupcjogenny wpływ środowisk obrastających parlamenty i otaczających parlamentarzystów (lobbystów, grup nacisku, mediów i ich właścicieli, itp.). Dopiero zmiana kultury może wpoić na trwale w reprezentantów obywateli, że ich obowiązkiem jest służyć dobru wspólnemu, a nie sobie lub swojemu ugrupowaniu.
Zmiana kultury politycznej może też uprzytomnić obywatelom, że to oni są podmiotem państwa i państwo powinno im służyć. Wyrobić w nich chęć i wolę aktywnego kształtowania swego losu, a nie czekania na kanapie przed telewizorem z nadzieją, że ktoś, coś za mnie zrobi.
Taka przemiana kultury politycznej nie przyjdzie z dnia na dzień. Pół wieku komunizmu oraz lata intensywnych zabiegów socjotechnicznych wykształciły pokolenie lemingów. Teraz trzeba zacząć aktywnie działać tak, żeby było to ostatnie stracone pokolenie.
Chyba, że nie chcemy być dłużej narodem i wystarcza nam rola zasobu ludzkiego i zbiorowiska jednostek statystycznych.
Rafał Brzeski


<<<


Gorąco polecam całość:

http://socjocybernetyka.wordpress.com/2013/03/07/dr-r-brzeski-organizacja-bez-organizacji/


KOMENTARZE

  • Ale werwolf nie jest chyba taką organizacją
    bez organizacji..Ma centralę...Poza Polską , ale ma...
    W młodości też myślałem o takim systemie ...Ale ciągle mi wychodziło,że
    musi być ten KTOŚ....Nawet te wartości ktoś musi wyrazić,opublikować, rozkolportować...

    Pozdrawiam
  • Bardzo ciekawy wpis....
    ...daje do myślenia.

    pozdrawiam
  • @zbigniew1108 12:19:56
    Werwolf jest zorganizowany i ma formę organizacji dywersyjnej.

    Trudno nazywać go kontrwywiadem...kiedy niema on zorganizowanego przeciwnika na terenie, na którym operuje....

    Ale 5 kolumna, organizacja bez organizacji, to obfite zaplecze wspierające.
    Chociażby w wyborach....
  • @zbigniew1108 12:19:56
    Nikt nie musi publikować wartości. W cybernetyce nazywa się to programowaniem pośrednim, wpływaniem na reaktywności, po polsku wychowywaniem. Trzeba sobie po prostu wychować ludzi, jak przyjdzie potrzeba, będą działać jak należy. pozdrawiam
  • @corvette 19:27:28
    Zachęcam wszystkich do studiowania cybernetyki.
  • @corvette 19:27:28"....Trzeba sobie po prostu wychować ludzi,..."
    Czy każdy z członków organizacji bez organizacji będzie wychowywał sobie ludzi według swojego uznania , czy też będzie wspólny wzorzec?
    Pisząc o opublikowaniu miałem na mysli nie masmedia ale nadanie trwalszej
    formy niż tylko słownej...Ale może faktycznie jednak trzeba poprzestać na powtarzaniu jeden drugiemu...?

    Pozdrawiam
  • @zbigniew1108 19:35:50
    Wspólny wzorzec to cywilizacja łacińska i kultura polska. Część z tych wartości jest dziedziczona genetycznie, części trzeba się wyuczyć. Pisząc o wychowywaniu miałem bardziej na myśli kształcenie w odpowiednim duchu. Komunizm przetrącił nam kręgosłup i obecnie większość społeczeństwa nie wie co się dzieje. Do tego dochodzą mass media sterowane przez obcych. Naszą jedyną szansą jest internet i w internecie znajduje się już sporo wykładów na ten temat. Proszę sobie wpisać w youtube.com hasła Brzeski, Kossecki. To są specjaliści od wojny informacyjnej.

    Jeśli jest Pan zainteresowany bardziej tematem polecam blogi:

    pmn.bloog.pl
    twx.bloog.pl
    naizdw.wordpress.com

    a tu znajdzie Pan publikacje z tematyki cybernetyki i wojny informacyjnej

    http://autonom.edu.pl/

    polecam zacząć od Mazura, a potem czytać Kosseckiego

    Internet daje możliwość, że każdy może szkolić się sam w domu. Dlatego trzeba polecać znajomym tę wiedzę. Jeśli przeszkolimy odpowiednią ilość osób, dopiero będzie można myśleć o przejęciu władzy w Polsce. Inaczej to jest:

    "Obok Orła znak Pogoni, poszli nasi w bój bez broni. Hu, ha, krew gra, duch gra, hu ha! Matko Polsko, żyj, Jezus Maria, bij"

    i zlizywanie ran po przegranej.

    serdecznie pozdrawiam
  • @corvette 19:56:03
    Innymi słowy napisał Pan , że jednak coś trzeba opublikować...
    Feliksa Konecznego ksiązki o cywilizacjach,Mariana Mazura o cybernetyce i charakterze, Józefa Kosseckiego o systemach autonomicznych...
    A następnie w internecie trzeba opublikować wskazówki , które książki są dobrym wzorcem a które nie...

    Zatem , czy może istnieć organizacja autonomiczna bez homeostatu
    czy nie może ???
  • @zbigniew1108 20:08:10
    Widzę, że zna Pan tematykę :) Właśnie o to chodzi, że homeostat może być rozproszony. Nie musi być konkretnym organem, w procesie autonomicznym, jakim jest człowiek nie sposób wskazać homeostatu, jest wszędzie i nigdzie. Tak samo, może być z organizacją.
  • ważna jest hierarchia wartości
    i odpowiednie rozwinięcia znaczeń. Same słowa typu dobro miłość itp. to pustosłowie, można je interpretować frywolnie. Ludzie skupieni wokół pewnej hierarchii wartości tworzą oddzielny organizm. Powinno się ją tworzyć jawnie i powinna być ogólnie dostępna. Powinna przyciągać, by organizm rósł. Powinna być również toczona dyskusja nad jej konsekwencjami i wprowadzane ewentualne korekty.
  • @corvette 20:14:42 homeostat może być rozproszony
    Niestety, dla mnie jest to zaprzeczenie istoty homeostatu...
    Bo co wtedy jest korelatrorem - w skrócie zasyczaczem informacji,
    a co akumulatorem-energia i jak wspólpracują z rozproszonym homeostatem?

    Taki rozproszony homeostat to może Dusza ludzka albo Świadomy Kosmos-Bóg...???? Czy wtedy nie będize ...jakim mnie Panie stworzyłeś, takim mnie masz...????
    I dla jasnosci, wcale nie potępiam takiej postawy życiowej...,
    ale z działaniem politycznym bym jej nie łączył...

    Bliższy jest mi pogląd, że pierwszym krokiem powinno być uświadomienie sobie , że człowiek może być układem homeostatycznym ,
    a w korelatorze odbiera informacje ze świata a także od Boga...jakiego jest w stanie usłyszeć...
  • @ssak 20:23:00 Powinno się ją tworzyć jawnie i powinna być ogólnie dostępna
    Mam absolutnie podobne oczekiwania...

    Zbyt długo żyliśmy w kręgu tajemnicy misterium natchnień ...

    Życie jest o wiele prostsze, gdy odrzuci się stwarzane przez innych ludzi "nakazy sił wyższych"...
    Prawdziwe siły wyższe radzą sobie doskonale bez pomocy pośredników
    i każdemu człowiekowi składają ofertę współpracy adekwatnej do zdolności jego korelatorów i wytrzymałości akumulatorów...w odpowiednim czasie.
  • @zbigniew1108 20:34:52
    Jeśli chodzi o człowieka, to korelatorem jest oczywiście mózg, a akumulatorem układ pokarmowy, a steruje nimi Bóg poprzez informacje zapisane w kodzie genetycznym (sterowanie pośrednie). Ale Panu zapewne chodzi o organizację. Informacje znajdzie Pan w tekście.

    "W organizacjach bez organizacji nie ma centralnego budżetu. Nie ma też infrastruktury. Działalność opiera się na dobrej woli i skromnych funduszach członków grupy, którzy spotykają się prywatnie u siebie w domach, albo w kawiarni, czy nawet w parku. Bazuje się nie tyle na funduszach, co na możliwościach członków. Jeden ma drukarkę, drugi papier, a trzeci klej i już można plakatować miasto. Finansowanie z zewnątrz grupy wiąże się z kontrolą. Kto płaci orkiestrze, ten wybiera melodię."

    To jeśli chodzi o akumulator.

    "Jeżeli w grę wchodzi jedynie konflikt osobowości, to nic nie stoi na przeszkodzie, by działać samodzielnie, albo utworzyć kolejną grupkę - współpracującą lub nie, ale wyznającą ten sam katalog wartości. I to jest najbardziej istotne."

    Tutaj jeżeli chodzi o korelator i homeostat.

    Jeśli ludzie będą mieli ten sam system wartości, czyli te same reaktywności, to tak samo będą reagować na bodźce.

    Np. Nie popieram ustawy aborcyjnej, bo 5 przykazanie mówi nie zabijaj.

    Dawniej programowanie szło od rodziny i kościoła, teraz wszyscy mają w domu telewizorek i on ich programuje i tutaj jest szansa, bo coraz więcej ludzi ma internet.
  • @corvette 20:55:04 ....steruje nimi Bóg poprzez informacje zapisane..
    Aby nasza rozmowa nie rozjechała się...:

    1.jeżeli Bóg steruje , to człowiek nie jest ukłądem autonomicznym

    2.jeżeli człowiek nie jest układem autonomicznym , to dowolny zbiór lub system ludzi nie stworzy układu autonomicznego

    3.czy nie autonomiczny system może mieć własne cele polityczne?Ja uważam , że nie...

    4.w Pańskich komentarzach znajduję jednak zawsze potrzebę istnienia , możliwe, że w bardzo wyrafinowanej formie, homeostatu, zapewniającego, że "... ludzie będą mieli ten sam system wartości, czyli te same reaktywności, to tak samo będą reagować na bodźce..."
    Albo to załatwia bezpośrednio Bóg przez geny , albo.... człowiek ma wolną wolę i jest systemem autonomicznym w świecie"jawy" i załatwia to człowieczy homeostat.
  • @zbigniew1108 21:10:28
    Tu właśnie chodzi o różnicę między sterowaniem bezpośrednim, a pośrednim. Człowiek dziedziczy program genetyczny od swoich rodziców, którzy dziedziczą go od swoich rodziców, na końcu tego łańcuszka jest Bóg. I tak ja rozumiem sterowanie pośrednie. Natomiast bezpośrednio steruje homeostat, którego ja w człowieku innego jak homeostat rozproszony nie znajduje. Jeśli Pan znajduje proszę wskazać. Doskonale oddaje to właśnie religia katolicka, człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ale ma wolną wolę. Jeśli tak rozumiem sprawę to człowiek jest układem autonomicznym i z innymi ludźmi może tworzyć nadukład autonomiczny. O to właśnie chodzi w takiej organizacji. Chodzi właśnie o sterowanie pośrednie, czyli wychowanie ludzi w odpowiednim duchu, aby w odpowiednim czasie działali tak samo.
  • @corvette 08:50:57
    30 -kilka lat temu też próbowałem katolicyzmem wytłumaczyć
    homeostat według Pana "rozproszony", a wedłu mnie nie zlokalizowany...
    Nawet rysowałem schematy, na których Homeostat=Bóg...
    Ale z biegiem czasu odkryłem, że do niczego tą ścieżką nie dojdę...
    Obecnie nie mam gotowej doktryny, co może być homeostatem człowieka....Dusza? Nieśmiertelna? Uświadomiona?...

    W Pańskiej propozycji taka rozproszona homeostaza może być skuteczna jedynie wśród wyznawców tego samego Boga, który działa
    na bieżąco ....
    Osoby z innym światopoglądem nie mogą być jej składowymi...

    W praktyce polskiej rzeczywistości nie nastąpi zatem żadna zmiana, gdyż tzw.większość katolicka ma homeostat organizacyjny w Watykanie... Teraz i na wieki ...
    Jaki jest efekt działalności katolickich Prezydentów, Premierów,Sejmów , niech każdy oceni według własnych preferencji...
    Ps.
    Dla uściślenia- nie jestem zwolennikiem watykańskiej homeostazy
    w polityce polskiego narodu.
  • @corvette 08:50:57
    >Człowiek dziedziczy program genetyczny od swoich rodziców, którzy dziedziczą go od swoich rodziców, na końcu tego łańcuszka jest Bóg.

    To nie jest takie oczywiste. Biolodzy komórkowi rozpoznają, że otoczenie, zewnętrzny wszechświat i nasza wewnętrzna fizjologia i co najważniejsze, nasza percepcja otoczenia, bezpośrednio kontroluje aktywność naszych genów.
  • @ssak 14:10:04
    Zgoda. Ale to nic nie zmienia. Otoczenie wpływa tylko na właściwości elastyczne układu autonomicznego, na sztywne nie wpływa.
  • @zbigniew1108 12:58:12
    Ja nie wiem, gdzie Pan widział tych katolickich premierów prezydentów i sejmy, bo dla mnie ani jeden nie był. Cybernetyk ocenia po skutkach. Nie wystarczy wpiąć Matki Boskiej do klapy marynarki, albo wziąć ślubu kościelnego przed wyborami. Za to kto jest kto można ocenić np. po paleniu świeczek na święto Hanuki, czy otwieraniu paraloży B'nai B'rith, po głosowaniu za ustawą aborcyjną itd.. Po owocach ich poznacie, to jest podejście cybernetyczne.
    Cały czas odnoszę wrażenie, że miesza Pan sterowanie pośrednie ze sterowaniem bezpośrednim. Załóżmy, że udało się Panu zbudować autonom. Wyposażył go Pan we wszystkie niezbędnę organy. Organy te maja parametry sztywne, których otoczenie nie może zmieniać oraz parametry elastyczne, na które otoczenie może wpływać. To jakie będą parametry sztywne Autonomu zdecydował Pan (tak rozumiem sterowanie pośrednie przez Boga), natomiast parametry elastyczne są zmieniane przez otoczenie i zależą od warunków w jakich Autonom przebywa. Bezpośrednio zatem steruje się autonom sam. Otoczenie też może wpływać na jego parametry elastyczne, i to też sterowanie pośrednie, wpływanie na reaktywności. Watykan bezpośrednio nie steruje, Watykan wychowuje, wpływa na reaktywności, innej możliwości nie ma.
    A w poniższym układzie autonomiczny jaki jest homeostat rozproszony, czy nie zlokalizowany?

    https://www.youtube.com/watch?v=muVx8k0VCeQ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz