Strony wciąż aktualne...

sobota, 15 lutego 2025

Waszyngton i Tel Awiw przygotowują świat na przybycie żydowskiego Mesjasza



NAPRAWDĘ NIE PODOBA MI SIĘ TO....


Ja się na takie rzeczy nie zgadzam.
Jestem przeciw.









przedruk

tłumaczenie automatyczne





Stworzenie "Wielkiego Izraela": Waszyngton i Tel Awiw przygotowują świat na przybycie żydowskiego Mesjasza


15. феб 2025 10:36



Prezydent USA Donald Trump jest nie tylko potężnym oligarchą, ale także zagorzałym chrześcijańskim syjonistą. Nie ma krajów ideologicznie bliższych niż USA i Izrael – oba powstały w wyniku kolonizacji, przymusowych deportacji i czystek etnicznych ludności zamieszkującej miejsce zamieszkania



W 1838 roku 4000 Indian Cherokee zmarło z zimna, głodu lub wycieńczenia na "Szlaku Łez". Był to rezultat amerykańskiej ustawy "Indian Removal Act". Przymusowe deportacje, eksterminacja i czystki etniczne, i to w dużym stopniu, są częścią "starych, dobrych tradycji Ameryki".

Ten model, jak zauważa francuski publicysta Thierry Meissan na stronie internetowej "Walternet", był naśladowany przez Donalda Trumpa, kiedy zaproponował "ostateczne rozwiązanie" kwestii palestyńskiej.

"Nie ma wolności dla wrogów wolności" – to słynna maksyma. Ale, aby być "wolnym", musisz urodzić się Amerykaninem, najlepiej białym i protestanckim. Nie tak jak na przykład Indianin.


Istnieje ideologiczna bliskość między dwoma "narodami wybranymi", izraelskim i amerykańskim – "administracja Trumpa podchodzi do kwestii Izraela tak, jakby Palestyńczycy byli Hindusami atakującymi dyliżanse" – zauważa Meissan.


Od momentu powstania Stany Zjednoczone mają tylko 13 stanów, ale teraz mają ich 50, plus jeden dystrykt federalny i sześć terytoriów. Jednak od lat 30. XX wieku Stany Zjednoczone próbowały podporządkować sobie cały szelf kontynentalny Ameryki Północnej, w tym Kanadę, Grenlandię, Islandię i Irlandię, Meksyk, Gwatemalę, Nikaraguę, Kostarykę, Panamę i całe Karaiby.

Ponadto Trump ogłosił nie tylko aneksję Kanady, Grenlandii i Kanału Panamskiego, ale także "kolonizację planety Mars". Trump rzekomo chce kupić te "terytoria". Na razie negocjuje z Danią w szczególnie agresywny sposób, jak twierdzi Meissan, o oddaniu Grenlandii w zamian za "sojusz obronny".
kolonizacji całej planety.

Jak zauważył niedawno włoski geopolityk Lorenzo Maria Pacini w wywiadzie dla RT Balkan, Stany Zjednoczone były i pozostają mocarstwem ekspansjonistycznym i kolonialnym, które potencjalnie jest wymierzone w cały świat.



Aby zrozumieć ten rodzaj zbiorowej amerykańskiej schizofrenii, musimy spojrzeć wstecz na historię, argumentuje Pacini: "Stany Zjednoczone zostały stworzone przez inwazję na terytoria zamorskie przez przestępczych wyrzutków, wyjętych spod prawa wydalonych z przepełnionych brytyjskich więzień".

Terytoria te zostały później nazwane "Ameryką", na cześć nawigatora Amerigo Vespucciego.

Po latach zmagań z Koroną Brytyjską "naród amerykański" uzyskał formalną, ale nigdy realną niezależność od Londynu. Geopolityka Stanów Zjednoczonych jest jedynie przedłużeniem brytyjskiej talasokracji (panowania na morzu), która stara się kontynuować swoją stałą ekspansję, najlepiej poprzez kolonizację całej planety.

"Tak zwany 'naród amerykański' to oksymoron – kłamstwo. Stany Zjednoczone powstały dzięki historycznej, kulturowej i militarnej przemocy" – podsumował Pacini. Stąd pomysł Trumpa, by przekształcić Strefę Gazy w "Bliski Wschód Riwierę" i "bardzo dobre miejsce do rozwoju", nie jest wielkim zaskoczeniem.


"Ludzie z całego świata mogą tam przyjeżdżać i mieszkać" – powiedział Trump, zobowiązując się do rozważenia "zezwolenia niektórym Palestyńczykom na osiedlenie się w Stanach Zjednoczonych", które, podobnie jak Izrael, stanowią nową "Ziemię Obiecaną".

W umysłach "przeciętnych" Amerykanów terytoria nie należą do narodów; Są to miejsca, w które można inwestować, co może, ale nie musi przynosić zysków. Trump jest oligarchą, który specjalizuje się w inwestycjach w nieruchomości.

Ale jest tu coś jeszcze. "Uznałem Jerozolimę za stolicę Izraela i otworzyłem tam ambasadę USA. Jest piękny, wszystko jest z jerozolimskiego kamienia i jest to coś wyjątkowego" – powiedział niedawno Trump.

Nowy prezydent USA dodał, że uznaje również "izraelską suwerenność nad Wzgórzami Golan", o których, jak powiedział, "mówi się od 70 lat".

"Dzięki historycznym Porozumieniom Abrahamowym osiągnęliśmy najważniejsze porozumienia pokojowe na Bliskim Wschodzie w ostatnim półwieczu" – powiedział przy tej okazji.


Donald Trump jest nie tylko potężnym oligarchą, ale także zagorzałym chrześcijańskim syjonistą. Nie ma ideologicznie bliższych krajów niż Stany Zjednoczone i Izrael – oba powstały w wyniku kolonizacji, przymusowych deportacji i czystek etnicznych rdzennej ludności.
Czystki etniczne w Strefie Gazy

Prezydent USA ogłosił, że dokona (etnicznej) "czystki" Gazy, zmuszając jej mieszkańców do deportacji do sąsiednich krajów, pisze pakistański geopolityk Salman Rafi Sheikh, ale plan ten tylko "sprowokuje sprzeciw krajów w regionie i rozpali na nowo znacznie szerszy konflikt".

Przed wybuchem wojny w Strefie Gazy w październiku 2023 r. w Gazie mieszkało 2,3 mln ludzi. Plan Trumpa pozbawiłby 2,3 miliona Palestyńczyków prawa do życia we własnym kraju. Wojna w Strefie Gazy trwa nadal, tylko innymi środkami.


"Nic więc dziwnego, że syjoniści w Izraelu są entuzjastycznie nastawieni do idei masowych deportacji Palestyńczyków i że widzą w tym doskonałą okazję do przejęcia jak największej ilości ziemi pod budowę nowych osiedli żydowskich" – dodaje Rafi Sheikh.


Izraelski minister finansów Bezalel Smowitz, który stoi na czele partii Religijny Syjonizm, określił plan Trumpa jako "doskonały".

"Przez lata politycy proponowali niepraktyczne rozwiązania, takie jak podział i utworzenie państwa palestyńskiego, które zagroziłyby istnieniu i bezpieczeństwu jedynego państwa żydowskiego, a to doprowadziło do rozlewu krwi" – dodał. Już polecił izraelskiemu wojsku, aby pracowało nad wdrożeniem tego planu.

Kogo więc obchodzi, że Jordania i Egipt ostro sprzeciwiają się planom Trumpa i izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, a przywódca Hamasu Khalil al-Haya oświadczył, że plan ten jest "skazany na porażkę".

"Obalimy ich, tak jak zniszczyliśmy wszystkie ich poprzednie plany" – powiedział przywódca Hamasu podczas ceremonii z okazji 46. rocznicy irańskiej rewolucji w Teheranie.


Prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi powiedział w oświadczeniu, że "deportacja lub wysiedlenie narodu palestyńskiego jest niesprawiedliwością, w której nie możemy uczestniczyć". Król Jordanii Abdullah II powiedział, że mają oni "zdecydowane stanowisko, że Palestyńczycy powinni pozostać na swojej ziemi, zgodnie z rozwiązaniem dwupaństwowym".

Plan Trumpa, konkluduje pakistański geopolityk, tylko podważy pozycję USA w regionie Bliskiego Wschodu.
Trump oczyszcza Strefę Gazy z wrogów Izraela.

Rabin Jekutiel Fisch, wpływowy izraelski mistyk, chwalił plan Trumpa: "Trump to człowiek, który zawiera umowy, które są niemożliwe dla nikogo innego".


"Wszyscy skupiają się na Strefie Gazy, ale jest to tylko jedno z wielu proroctw, które zapowiada powrót Żydów w biblijne granice Izraela" – powiedział rabin.


Jak wyjaśnił Fish: "Tora wyraźnie wspomina o Gazie. Trump oczyszcza Gazę z wrogów Izraela. Po Mesjaszu tylko ci, którzy wierzą w jednego boga, będą mogli żyć w biblijnych granicach Izraela, które obejmują Gazę, połowę Libanu i większość Jordanii.

Według włoskiego geopolityka Lorenzo Marii Paciniego, świat jest wreszcie gotowy na pojawienie się żydowskiego mesjasza: "Zgodnie z doktryną syjonistyczną, Trump kończy ostatnie przygotowania do swojego przybycia. "Odbudowa Trzeciej Świątyni będzie miała kluczowe znaczenie dla polityki administracji Trumpa".

Jak niedawno podsumował rosyjski geopolityk Aleksander Dugin: "Jedynym krokiem, jaki pozostał syjonistom, jest wysadzenie w powietrze meczetu Al-Aksa i rozpoczęcie budowy Trzeciej Świątyni. Wszystko zmierza w tym kierunku".















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz