Strony wciąż aktualne...

wtorek, 7 maja 2024

Ucieczka na Białoruś, a sowa




przedruk





Szef KPRM Jan Grabiec mówił we wtorek o narastających działaniach obcych wywiadów na terenie Polski. Wyraził opinię, że konieczne jest podjęcie skoordynowanych działań zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Dodał, że 10 maja premier Donald Tusk “przekaże informację” na ten temat.

Szef KPRM rozmawiał z dziennikarzami po wtorkowym posiedzeniu rządu w Katowicach. Jan Grabiec odniósł się do kwestii pracy służb specjalnych i zagrożeń kontrwywiadowczych w Polsce. “W obliczu narastających działań obcych wywiadów na terenie Polski, konieczne jest podjęcie skoordynowanych działań zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Współpraca służb śledczych z partnerami zagranicznymi może być kluczowa w zwalczaniu zagrożeń i zapobieganiu incydentom” – oświadczył.

Podkreślił, że “ważne jest, aby społeczeństwo miało świadomość sytuacji i wspierało działania podejmowane przez służby w celu ochrony bezpieczeństwa narodowego”.

“Konieczne jest pełne wsparcie dla organów ścigania, które pracują intensywnie nad wyjaśnieniem incydentów i zabezpieczeniem kraju przed ewentualnymi zagrożeniami. Wszelkie informacje dotyczące działań służb powinny być traktowane z należytą uwagą, aby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom oraz stabilność kraju” – kontynuował.

Grabiec ocenił, że Polska od dłuższego czasu znajduje się w kręgu zainteresowania obcych służb wywiadowczych, “szczególnie ze względu na sytuację na wschodniej granicy kraju”. “Premier Donald Tusk zapowiedział przekazanie informacji na ten temat 10 maja, co może rzucić więcej światła na obecną sytuację oraz podjęte działania” – przekazał.

Polityk komentował także zdarzenie z wtorku, gdy SOP i ABW znalazły w sali w katowickim Urzędzie Wojewódzkim urządzenie mogące służyć do podsłuchu, które ostatecznie okazało się starą instalacją nagłośnieniową. “Dzisiejsza sytuacja z Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach zostanie poddana dogłębnej analizie przez służby. System działania służb śledczych działa sprawnie, a wszelkie podejrzane miejsca są dokładnie kontrolowane, niezależnie od ich rangi czy znaczenia” – oświadczył szef KPRM.

W poniedziałek na światło dzienne wyszła sprawa sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś i poprosił o azyl.

Tomasz Szmydt był sędzią II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Jego nazwisko pojawiało się w mediach przy okazji tzw. afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. W 2019 r. portal Onet.pl ujawnił, że była żona Tomasza Szmydta, Emilia, miała pośredniczyć w rozpowszechnianiu kompromatów dotyczących krytycznych wobec zmian w wymiarze sprawiedliwości sędziów. Wówczas Tomasz Szmydt został czasowo odsunięty od pracy.

W 2022 r. Szmydt krytykował z kolei rząd Zjednoczonej Prawicy. W rozmowie z Onetem i OKO.press miał ujawnić działania grupy bliskich ówczesnemu rządowi sędziów.

Szmydt został powołany na sędziego w 2012 roku przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.











Co oznacza symbol "V" to wiem, to jest 

5 wydział, 


ale czemu biała sowa??





Puchacz śnieżny, sowa śnieżna (Bubo scandiacus) – gatunek dużego ptaka drapieżnego z rodziny puszczykowatych (Strigidae). Narażony na wyginięcie.


Gatunek został dwukrotnie opisany naukowo przez Karola Linneusza w dziesiątej edycji Systema Naturae, w 1758 roku, pod nazwami Strix scandiaca i Strix nyctea. Zgodnie z zasadami ICZN, pierwsza nazwa ma priorytet, a druga jest jej synonimem. W 1826 roku gatunek został przeniesiony do monotypowego rodzaju Nyctea Stephens, 1826.

Późniejsze badania genetyczne wykazały bliskie pokrewieństwo tego gatunku z puchaczami z rodzaju Bubo. Na tej podstawie w 2003 roku AOU zaakceptował zmianę nazwy Nyctea scandiaca na Bubo scandiacus. Również polska nazwa zwyczajowa została zmieniona na puchacz śnieżny.








???

-------------

W wielu wierzeniach ludowych sowy kojarzone były jako ptaki upiorne. Bliźniaczą niechęcią darzono również kruki, wrony, kawki i czajki. W polskich wierzeniach określano je jako ptaki złowróżbne. Pojawienie się sowy uważano jak zły znak zwiastujący śmierć lub pecha. Jednak nie zawsze tak było…


Sowy były stworzeniami boskimi dla ludów pierwotnych i starożytnych kultur. W kulturze starożytnych Chin płomykówka chroniła ludzi przed wszystkimi nieszczęściami. Wizerunek tej sowy umieszczano na domach i budowlach. Dla starożytnych Greków pójdźka była posłańcem bogini Ateny. Mieszkańcy Grecji uważali, że sowa widząca w nocy to magiczne stworzenie, dlatego czczono je jako ptaki symbolizujące mądrość. Dowodem wielkiego szacunku jakim Grecy darzyli sowy był ich wizerunek na ateńskich monetach. W kulturze starożytnych Greków skryte i tajemnicze sowy posiadały cechy nadprzyrodzone. Pierwsze ludy zamieszkujące północne krańce Europy, Azji i Ameryki Północnej były przeświadczone, że sowa śnieżna i puchacz pomagają im nawiązać kontakt ze światem bogów.

Wraz z nadejściem epoki średniowiecza szacunek i uznanie jakim darzono sowy zanikł. W tym okresie świadomość ludzką wypełnił obraz sowy, jako przybranej postaci złośliwej czarownicy i symbol zła. Sowy zaczęły być postrzegane jako ptaki pochodzące za światów, żyjące na granicy życia i śmierci. Wokół nich powstało wiele przesądów i zabobonów. Narastający brak tolerancji dla sów spowodował, że w średniowieczu sowy nie miały łatwego życia. Zła opinia jaką darzono sowy doprowadzała do ich tępienia i zabijania.

W średniowieczu uważano puchacza za symbol błędnej nauki i znak piekielny. Gdy płomykówka zasiedlała wieże kościelną, proboszcz wpadał w popłoch, ponieważ syczące krzyki ptaków powodowały plotki o zasiedlaniu kościoła przez siły nieczyste. Uważano również płomykówka podpalała dach domów i budynków gospodarczych iskrami sypiącymi się z jej płomiennych rudych piór. Pohukiwanie sowy na wsiach w pobliżu domów często tłumaczono jako zapowiedź rychłej śmierci któregoś z domowników. Głos pójdźki interpretowano jako lękliwe wezwanie „pójdż w dołek pod kościołek”. Jedna z mądrości średniowiecznych mówiła: sowa na dachu kwili, umrzeć komuś po chwili. Gdy sowa osiedlała się w stodole zwiastowała śmierć gospodarza domu i pomór bydła. Sowy chroniły gospodarstwa przed nieszczęściami jako martwe przymocowane do płotów i drzwi budynków gospodarczych.

Rzymianie a dalej Słowianie upiora wysysającego krew z ludzi – wampira strzygę, po łacińsku określali słowem strix. Od tego słowa wywodzi sią łacińska nazwa puszczyka (Strix aluco – puszczyk zwyczajny). Strzygi były jednym z najbardziej rozpoznawalnych demonów słowiańskiej kultury. Wierzono, że nocami zamieniają się w sowy. Strzygami zostawały dusze ludzi, którzy urodzili się z dwoma sercami i podwójnym szeregiem zębów.




Dawid Karzólewski

Zastępca Dyrektora ZPKWL



????





https://kresy.pl/wydarzenia/szef-kprm-o-aktywnosci-obcych-wywiadow-w-polsce-zapowiada-skoordynowane-dzialania-na-poziomie-krajowym-i-miedzynarodowym/






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz