Strony wciąż aktualne...

czwartek, 18 kwietnia 2024

Kosowo, a Niemcy





przedruk
tłumaczenie automatyczne




Analiza: 

Kosowo, miejsce testowania narodu serbskiego i prawo międzynarodowe...

Uznanie przez Grecję będzie nożem wbitym w serce Cypru





Napisał PANAGIOTIS PAVLOS

Poważny rozdźwięk w stosunkach grecko-serbskich spowodował pierwszy krok w kierunku uznania Kosowa za niepodległe państwo przez Ateny - twierdzą serbskie źródła dyplomatyczne.


Odniesienia te pojawiły się w następstwie pozytywnego raportu wyjaśniającego Dory Bakoyannis dla Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy opowiadającego się za przystąpieniem Kosowa do tego Zgromadzenia oraz bezprecedensowej w historii stosunków dyplomatycznych między Grecją a Serbią ostrej i gniewnej reakcji prezydenta Serbii Aleksandara Vučicia w publicznym wystąpieniu w piątek 29 marca 2024 r.


Przypominamy, że dzień wcześniej, 28 marca, Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło w Paryżu propozycję swojej posłanki i posłanki do parlamentu greckiego, specjalnej sprawozdawczyni, pani Bakoyannis, co wywołało oburzenie serbskiego prezydenta i serbskiego rządu, ponieważ propozycja ta ułatwia europejski kurs Kosowa, omijając podstawowe warunki wstępne. Z jednej strony pani Bakoyannis zapewniała o tym we wszystkich kierunkach i sprzymierzała się z nią aż do dwóch tygodni przed swoją ostateczną propozycją, podczas gdy nielegalne państwo musiało spełnić przeciwko czystkom etnicznym serbskiej ludności Kosowa uciskanej przez Prisztinę.


Aby zrozumieć, co pozytywny raport Bakoyannisa oznacza dla Serbii, wystarczy wskazać Kosowu i jego serbskiej ludności następujące fakty, które wyraźnie pokazują główny cel władz kosowskich Albańczyków, którym jest nic innego jak czystki etniczne Serbów w Kosowie.Według raportu Patriarchatu Serbskiego w 2022 r. doszło do licznych ataków na kościoły, domy i inne mienie rdzennych Serbów z Kosowa i Metochii przez kosowskich Albańczyków, podczas gdy terrorystyczne ataki zbrojne na poszczególnych Serbów, w tym dzieci, są ciągłe, wraz z nielegalnym wykupem ziemi należącej do Serbów w celu wywarcia na nich dodatkowej presji i ostatecznie zmuszenia ich do zostania uchodźcami.

Jak wskazał 15 marca 2024 r. z Pecu w Kosowie zastępca sekretarza stanu USA Gabriel Escobar, ludność serbska w Kosowie cierpi z powodu wydanego przez władze Prisztiny zakazu wypłacania wynagrodzeń w serbskich dinarach, wypłacania emerytur i ogólnie wszelkiego rodzaju napływu środków finansowych pochodzących z Serbii w oparciu o prognozy międzynarodowe, co skutkuje ich gospodarczym uduszeniem, To bardzo utrudnia mu codzienne życie i popycha do emigracji.

Władze kosowskich Albańczyków rozszerzały i rozszerzały procedury mające na celu zmianę i reinterpretację istniejącego w państwie kosowskim ustawodawstwa, które do tej pory zawierało korzystne i inkrustowane gwarancje ochrony własności i praw ekonomicznych serbskich klasztorów prawosławnych, które do niedawna pozwalały na ich samoistną egzystencję. Najwyżsi urzędnicy kosowskich Albańczyków zaprzeczają nazwie Serbskiej Cerkwi Prawosławnej i kwestionują wszystkie powyższe gwarancje.


Pomimo dwóch porozumień podpisanych przez Prisztinę pod auspicjami Unii Europejskiej w Brukseli w 2013 i 2015 roku, rząd pseudopaństwa nadal nie przestrzega postanowień Związku Serbskich Gmin Kosowa, w której to kwestii, niestety, jak zobaczymy poniżej, pani Bakoyannis udzieliła pełnego poparcia kosowskiemu premierowi w swoim sprawozdaniu. który, przypomnę, ponownie wyraził swoją odmowę zaledwie jednego (!) dnia (19.03.2024) przed wstępną i najwyraźniej pozytywną propozycją Bakoyannisa (20.03.2024).

Jakiekolwiek jednostronnie ogłoszone uznanie niepodległości Kosowa przez Prisztinę byłoby, bezpośrednio lub pośrednio, de facto lub de iure, w bezpośredniej sprzeczności z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych.

Proces uznania niepodległości Kosowa nie ma poparcia zarówno ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ, jak i większości państw członkowskich, a także pięciu państw członkowskich UE (Hiszpanii, Słowacji, Rumunii, Grecji, Cypru).

Uznanie Kosowa doprowadziłoby do nasilenia przymusowej emigracji narodu serbskiego i jeszcze bardziej zagroziłoby i tak już zachwianemu pokojowemu współistnieniu ludności Kosowa jako całości, ale przede wszystkim oznaczałoby wzmocnienie bezpośredniego zagrożenia dla egzystencji ludności serbskiej w jej rodzinach.


Wydaje się, że nagła zmiana stanowiska pani Bakoyannis i opróżnienie Serbii przez nią samą, a co za tym idzie, przez rząd grecki, nastąpiło z winy niemieckiej.

Warto zauważyć, że Stany Zjednoczone, za pośrednictwem swojego specjalnego wysłannika ds. Bałkanów Zachodnich, zastępcy sekretarza stanu Gabriela Escobara, wielokrotnie wyrażały nie tylko zastrzeżenia, ale także zastrzeżenia wobec brutalnego zachowania Prisztiny wobec około 90 000 kosowskich Serbów, z których ostatni pozostali w domach swoich przodków po pogromie dokonanym przez kosowskich Albańczyków w ciągu ostatnich 25 lat lata.

Pogrom, który do tej pory doprowadził do przymusowego wysiedlenia prawie 250 000 Serbów z Kosowa i Metochii oraz pozbawienia praw podstawowych pozostałych Serbów mieszkających w regionie.

Kluczowym powodem stanowiska USA jest przekonanie, że w obliczu wyborów kosowskiego nacjonalistycznego premiera Kurtiego przyjęcie Kosowa do Rady Europy wzmocniłoby go w sposób, którego nie chcą sojusznicy, gdyż rząd w Prisztinie demonstrował dotychczas całkowity brak współpracy z nimi. Charakterystyczna dla tego jest wypowiedź Escobara z Brukseli (12 marca 2024 r.), że "Kosowo nie słucha amerykańskiej oferty partnerstwa, aby kontynuować i przyspieszać integrację europejską".


Pokazuje to, że przystąpienie Kosowa do Rady Europy nie powinno być traktowane jako coś oczywistego, ponieważ pod presją amerykańską niektóre państwa członkowskie UE mogą domagać się tego, co pani Bakoyannis pominęła w swojej własnej propozycji. Oznacza to spełnienie przez Prisztinę dwóch z trzech głównych warunków przystąpienia państwa do Rady, a mianowicie:


a) utworzenie Związku Serbskich Gmin na obszarach, na których ludność serbska ma bezwzględną większość, oraz

b) zaprzestanie i uchylenie ustawy o wywłaszczeniu ziemi serbskiej


Jeśli chodzi o trzeci warunek, czyli zwrot majątku wszystkich serbskich klasztorów prawosławnych w Kosowie, pani Bakoyannis, z powodów, które zna tylko ona - i zgodnie z jego oświadczeniem prezydent Serbii - zna, zadowoliła się ograniczonym częściowym spełnieniem, a mianowicie obietnicą premiera Kurtiego dotyczącą zwrotu 24 hektarów ziemi należącej do jednego klasztoru. Visoki Decani, jak wspomniano powyżej, w południowo-zachodnim Kosowie.

Z drugiej strony jasne jest, że spełnienie wszystkich powyższych warunków jest mało prawdopodobne w warunkach obecnego kierownictwa politycznego w Prisztinie, z tego samego powodu, który do tej pory nie był możliwy. Czyli, jak wskazują źródła dyplomatyczne, Kurti nigdy nie zgodzi się na ich realizację, ponieważ nie chce i obawia się, że w ten sposób straci znaczące poparcie, jakie otrzymuje od swojego zradykalizowanego elektoratu. Jest więc oczywiste, że to do Stanów Zjednoczonych i Niemiec należy wywieranie nacisku na Kosowo, aby się podporządkowało.

Stany Zjednoczone dostarczyły próbki pism za pośrednictwem pana Escobara, który podczas niedawnej wizyty w Kosowie (15.03.2024), klasztorze Visoki Dečani i mieście Peč jednoznacznie wyraził poparcie USA dla serbskich klasztorów w Kosowie i Metochii oraz Serbskiej Cerkwi Prawosławnej jako całości, a także słuszne żądanie zwrotu ich majątku, na który wkroczyła Prisztina. z drugiej strony, do Serbów w Kosowie, którzy wielokrotnie cierpią z powodu pozbawiania ich podstawowych praw człowieka, co jest niewyobrażalne dla podstawowej praworządności, jak zauważyliśmy powyżej.

Niemcy jednak, sądząc chociażby po wypowiedziach Michalisa Ignatiu, a w szczególności po stanowisku posłów do Bundestagu, członków Zgromadzenia Parlamentarnego, a także szefa Komisji Spraw Zagranicznych niemieckiego Bundestagu, wydają się szczególnie poirytowane zaangażowaniem USA i zdecydowaną postawą w obronie praw serbskiego narodu kosowskiego i Serbskiej Cerkwi Prawosławnej.

W tym celu przypominamy, że Kosowo i Metochia są historycznym zalążkiem serbskiego prawosławia, serbską górą Athos, można powiedzieć, na której kosowscy separatyści systematycznie dopuszczają się przemocy od 1999 roku, a zwłaszcza w ciągu ostatnich 20 lat, dokonując poważnych katastrof i zasadniczo dążąc do unicestwienia tego cennego historycznego, kulturowego i religijnego serbskiego dziedzictwa prawosławnego Bałkanów Środkowych.

Co więcej, widoczna jest nie tylko historycznie wroga postawa Niemiec wobec Serbii, zakorzeniona od połowy XX wieku, jeśli nie wcześniej, ale także troska Niemiec i być może innych państw o przyspieszenie procesu integracji europejskiej Kosowa zarówno w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w USA, jak i poważnej możliwości (re)elekcji Trumpa. Wybory, które mają doprowadzić do podziału de iure Kosowa ze względu na jego skład etniczny, co ma się ostatecznie wydarzyć w przypadku Ukrainy.


Jak powiedział nam serbski rząd i źródła dyplomatyczne, Serbia ma nadzieję, że Ateny nie uznają "Kosowa": taki rozwój sytuacji byłby katastrofalny, ponieważ Grecja straciłaby ważną rolę, jaką ma odgrywać na Bałkanach i poddałaby wszystko wpływom tureckim.


W związku z tym odnosimy się do tego, co czarnogórski minister spraw zagranicznych Filip Ivanović powiedział Hellas Journal o roli Grecji na Bałkanach w ekskluzywnym wywiadzie, którego udzielił nam podczas swojej pierwszej oficjalnej wizyty w Atenach na początku marca.

Przystąpienie Kosowa do Rady Europy, choć nie jest bez znaczenia, nie jest jednak porównywalne pod względem znaczenia z jakimkolwiek dwustronnym uznaniem tego nielegalnego państwa przez Grecję.

Bardzo istotnym elementem w tej kwestii jest oczywiście fakt, że uznanie Kosowa bardzo zaszkodziłoby greckim interesom na Bałkanach, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę nie tylko wpływ Turcji na te kraje, ale także fakt, że Albańczycy, którzy dążą do czystki etnicznej Serbów, są historycznie i kulturowo bliżsi Turkom.

Z serbskiego punktu widzenia uznanie Kosowa jest oczywiście niemożliwe, ponieważ co najmniej 80% Serbów sprzeciwia się takiej możliwości, nawet jeśli Serbia przystąpi do Unii Europejskiej.

Oczywiste jest, że ostateczne uregulowanie statusu Kosowa nie zostanie osiągnięte, dopóki Serbski Kościół Prawosławny i Serbskie Wspólnoty Prawosławne w regionie nie będą w pełni chronione i nie będą miały zagwarantowanych wszystkich swoich praw, a także jeśli nie zostaną spełnione dwa podstawowe warunki, które - mimo że pani poseł Bakoyannis porzuciła poprzez opróżnienie Serbii wraz z jej końcowym pozytywnym sprawozdaniem, nadal jest wspierany przez USA (utworzenie Związku Gmin Serbskich, co uzgodniono w Brukseli w 2013 r., oraz specjalna ochrona Serbskiej Cerkwi Prawosławnej).

Jeżeli Kosowo nie będzie gotowe zaakceptować tych warunków w ramach dialogu brukselskiego, istnieje ryzyko, że dialog ten zostanie zamrożony na długi czas, co będzie miało bardzo negatywne konsekwencje.

Serbskie źródła rządowe podkreślają, że presja ze strony Niemiec może być bardzo silna, ale nie oznacza to, że Grecja nie powinna stawiać na pierwszym miejscu własnych interesów.


Charakterystyczne było wskazanie, że "Kosowo jest państwową mafią, w której nie ma rządów prawa, prawa i porządku, i w której prawosławna tradycja chrześcijańska jest zdehierarchizowana i zbezczeszczona.

To najbardziej nieudany projekt globalnego Zachodu"


W rzeczywistości dobitnie podkreślają, że:

"Jest zatem jasne, że stanowisko Grecji wobec samozwańczej niepodległości Kosowa nie powinno ulec zmianie. Przyjaźń i tradycja, które głęboko łączą naród grecki i serbski, mają szczególne znaczenie dla teraźniejszości i przyszłości Bałkanów, z tego dodatkowego powodu, że formacja państwowa Kosowa jest bezpośrednim przedstawicielem Turcji. Jego uznanie, nawet przed jakimkolwiek porozumieniem między Belgradem a Prisztiną, nie leżałoby w interesie Grecji i narodu greckiego, a zwłaszcza mieszkańców Cypru, którzy ucierpieli z powodu brutalnej inwazji Turcji, gwałtów i zniszczenia ich cennego dziedzictwa.

W tym kontekście znamienna jest wypowiedź byłego szefa serbskich służb wywiadowczych, Aleksandara Vulina, po raporcie Bakoyannisa:

Kiedy Austro-Węgry poprosiły greckiego premiera z czasów wojny, aby odmówił gościny resztkom serbskiej armii, Wenizelos odpowiedział, że Grecja jest "zbyt małym krajem na tak wielką hańbę". Rekomendując tzw. Kosowo do przystąpienia do Rady Europy, Dora Bakoyannis pokazała, że Grecja stała się wielkim krajem zdolnym do wielkiej hańby. Ludność Turcji cieszy się, terytorium zwane Kosowem przygotowuje się do włączenia - wraz z ustanowieniem Grecji - do państw. Niech północny Cypr będzie przygotowany..."

Przypadek Kosowa stanowi chirurgiczne zastosowanie wyrafinowanego modelu kwestionowania historycznych praw historycznych ludów i narodów historycznych, takich jak naród serbski, ale także grecki w przypadku Cypru, oraz zbliżająca się ewentualna "kosowizacja" Tracji, Morza Egejskiego i Macedonii.




całość tutaj:


Analiza: Kosowo, miejsce testowania narodu serbskiego i prawo międzynarodowe... Uznanie Grecji będzie nożem wbitym w serce Cypru | Hellasjournal.com






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz