przedruk
tłumaczenie automatyczne
Twierdzenie, że Chiny są supermocarstwem, jest już powszechne. Coraz więcej osób zgadza się z twierdzeniem najlepszego niemieckiego znawcy tematu, Eberharda Sanschneidera, że niezależnie od okoliczności Chin nie da się powstrzymać (Globale Rivalen. Chinas unheimlicher Aufstieg und die Ohnmacht des Westens, 2007). Ze względu na współzależność państw nie ma racjonalnej alternatywy dla współpracy z Chinami (Theo Sommer, China First. Die Welt im chinesische Jahrhundert, 2019). Konfrontacja to błąd.
Twierdzenie, że Chiny są supermocarstwem, jest już powszechne. Coraz więcej osób zgadza się z twierdzeniem najlepszego niemieckiego znawcy tematu, Eberharda Sanschneidera, że niezależnie od okoliczności Chin nie da się powstrzymać (Globale Rivalen. Chinas unheimlicher Aufstieg und die Ohnmacht des Westens, 2007). Ze względu na współzależność państw nie ma racjonalnej alternatywy dla współpracy z Chinami (Theo Sommer, China First. Die Welt im chinesische Jahrhundert, 2019). Konfrontacja to błąd.
Andre Malraux już ostrzegał, jak poważne byłoby dla świata wstrzymanie, choćby częściowe, produkcji, na przykład w Canton. Dziś widać wyraźnie, że spowolnienie wzrostu gospodarczego w Chinach stawia gospodarkę światową w tarapatach. I że z drugiej strony wiele krajów ogromnie zyskuje na szeroko zakrojonej współpracy z Chinami.
Dziś dojrzałe rządy zabiegają o taką współpracę. Dlatego teraz nie tylko udział Chin w świecie jest przedmiotem zainteresowania, ale także poglądy, jakie wnoszą na scenę. Gdzie indziej odniosłem się do jej kultury (zob. A. Marga, China ca superpower, Niculescu, Bukareszt, 2021). Tutaj skupiam się na tym, jak Chiny postrzegają świat jako całość.
Doskonała książka, której celem jest uchwycenie zasadniczych poglądów azjatyckich „gigantów” — Chin, Indii, Japonii — wchodzących na światową scenę i zmieniających ją (Mathieu Duchatel, Max-Jean Zins, Guibourg Delamotte, Le monde vue d'Asie, Philippe Picquier, Arles, 2012). Podejście to jest niezbędne w sytuacji, gdy wciąż istnieją uprzedzenia i ordynarne stereotypy dotyczące tej części świata, wynikające z ubóstwa informacji i ciasnoty optyki.
Od początku trzeba podkreślić, że ci „giganci” wnoszą spojrzenia na świat, które nie mają nic wspólnego z egzotycznymi plotkami i wrażeniami tych, którzy mówią bez wiedzy. Wymykają się opisom dawnych kolonizatorów. Nie mają one nic wspólnego z optyką przypisywaną „azjatyzmowi”. Są to poglądy reprezentatywne, które należy wziąć pod uwagę.
Wspomniana już księga rejestruje najpierw progi widzenia, które zostały przekroczone w Chinach, a potem na świecie. Otóż już w III wieku p.n.e. powstała wizja świata skupiona na „centralizmie” tego kraju. Chiny uważane są za „środkowe imperium (Zhongguo)”, w stosunku do którego są krajami dopływowymi (chaogongguo), a kraje niebędące dopływami uważano za „barbarzyńców”. Uważa się, że chiński „cesarz” został wysłany z góry, z „mandatem niebios (tianming)” i odpowiedzialny za egzekwowanie „porządku niebios (tianxia)” wśród ziemian.
Nie tylko dało to sinocentryczny obraz świata, ale Chinom z czasem udało się zinicyzować okoliczne populacje, poczynając od Mongołów. W czasach nowożytnych Chiny stały się jednak obiektem imperializmu różnego pochodzenia, który wykreował wśród Chińczyków obraz kraju, który nie jest sam i bezpieczny na świecie, ale musi utwierdzać swój profil wśród innych.
W ostatniej dekadzie Chiny stały się drugą co do wielkości potęgą gospodarczą świata. Patrzy na świat przez pryzmat swoich wewnętrznych priorytetów i prowadzi debatę nad najważniejszymi problemami, które go dotyczą: uczestniczyć w zarządzaniu światowym?, czy jest krajem rozwijającym się, czy wielkim mocarstwem?, czy musi stać się potęgą morską?, czy akceptuje obecny porządek świata, czy dąży do jego modyfikacji?, jaki jest pożytek z globalizacji?, czy powinniśmy ingerować w sprawy innych państw, czy kierować się własnymi interesami?
Na tle zagranicznej ingerencji w sprawy Chin w poprzednich stuleciach wykuło się pojęcie „suwerenności (zhuquan)”, które stoi na czele chińskiego podejścia do stosunków międzynarodowych. Suwerenność stała się popularną mentalnością wśród Chińczyków, aw polityce międzynarodowej Chiny nadal jej bronią. Można dodać, z perspektywy tego, co dzieje się teraz, że „w wielkich ideologiach – nacjonalizmie i socjalizmie – Chiny znajdą środki do odzyskania niepodległości i przedefiniowania swoich relacji ze światem” (s. 37), że ona promuje dziś te główne opcje. Długa tradycja dyplomatyczna daje Chinom elastyczność w promowaniu tych opcji, a ci, którzy chcą z nimi opłacalnych relacji, powinni je brać pod uwagę.
Z takim światopoglądem Chiny już kilka razy zmieniły politykę międzynarodową w ciągu ostatniego stulecia. Na przykład Mao Zedong odmówił podziału świata na Wschód i Zachód i sformułował „teorię trzech światów”, która zapoczątkowała ruch niezaangażowanych. Deng Xiaoping poruszył kwestię przezwyciężenia „świata jednobiegunowego” (s. 44). Pod rządami Jiang Zemina skutecznie rozpoczęto budowę „wielobiegunowego świata”. Hu Jintao wezwał do parytetu Chin z innymi krajami w ramach koncepcji „harmonijnego świata ( hexie shijie )”. Xi Jinping postanowił sfinansować budowę światowych szlaków handlowych przez Chiny.
Chiny uważają się za kraj amputowany przez część swoich terytoriów (Tajwan jest tylko jednym), a „ostateczne zjednoczenie chińskich terytoriów” jest priorytetem chińskiej polityki międzynarodowej (s. 48). Jej przedstawiciele rozwinęli koncepcję „władzy opartej na przekonaniach (huayuquan)” – odpowiednik koncepcji „miękkiej siły” stworzonej przez Josepha Nye – i pracują nad poszerzeniem kręgu odbiorców chińskiej kultury. Zinstytucjonalizowana globalna obecność Chin jest dziś niezrównana. Zdajesz sobie sprawę z jego wyjątkowego zakresu, obserwując światową sieć Instytutów Konfucjusza. Znam ją po tym, jak dostąpiła zaszczytu pracy przez lata z rzędu, obok specjalistów amerykańskich, niemieckich, francuskich, chilijskich, australijskich, węgierskich, w międzynarodowej grupie doradczej Fundacji Hanban w Pekinie, która koordynuje zespół.
Chiny zakładają, że „prawa człowieka” muszą być nieustannie promowane. Przedstawia „prawo do rozwoju” – co oznacza „obowiązek nałożony przez każdy rząd jako priorytet do zaspokojenia materialnych potrzeb ludności” (s. 57). Zdaniem Chin kluczem do rozwoju i rozwiązań jest postawienie na czele administracji obywateli zdolnych do służenia współobywatelom, tak aby reżim był przede wszystkim merytokratyczny.
Nie można mówić o Chinach, nie znając ich bezpośrednio i nie rozumiejąc ich historii. Amerykanin Michel Schuman jest przekonany o tych warunkach, wydając monumentalną książkę Superpower Interrupted (Hachette Book Group Inc., 2012), przetłumaczoną na język niemiecki pod tytułem Die ewige Supermacht. Eine chinesische Weltgeschichte (Propyläen, Berlin, 2022), z którego również cytujemy. Autor spędził dwie dekady w Chinach i dokładnie zna archiwa.
Twierdzi, że w całej historii Chin – która jest najdłuższą z historii narodowych, jej pisemne zapisy sięgają ponad tysiąc lat przed Chrystusem – znajdujemy rozbudowany i rzadko trwały światopogląd. „Chińczycy z pewnością mają swój własny światopogląd, który był zakorzeniony w ich historii, filozofii politycznej i postrzeganiu. Zgodnie z tą koncepcją Chiny musiały stanąć na własnym piedestale, znacznie przewyższającym inne narody” (s. 309-310). Pogląd ten wiązał się z wyższością, która pochodzi z głębi historii i idzie naprzód. „W powszechnej historii Chin istniał globalny system działań już przed wiekami, zanim Portugalczycy pojawili się u wybrzeży Indii. A Chiny były sercem, które napędzało całą światową gospodarkę, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, która odegrała niewielką rolę w tym wczesnym porządku świata. Jednocześnie Chiny były nienasyconym konsumentem dóbr z reszty świata – od jadeitu przez pieprz po relikwie buddyjskie – i ośrodkiem produkcyjnym zdolnym do produkcji dóbr luksusowych w stopniu większym niż jakakolwiek inna gospodarka” (s. 225). Powiązania Chin z innymi cywilizacjami były nie mniejsze. „Już w wieku przed narodzinami Jezusa Chrystusa powstały sieci handlowe, które rozciągały się na ziemiach Azji i łączyły ze sobą wielkie cywilizacje Chin, Indii, Persji i Rzymu” (s. 226). Rozgłos chińskich produktów był już szeroki. „Jednak przez większą część historii ludzkości Chiny słynęły z doskonale wykonanych, luksusowych towarów o wysokiej wartości, który został wyprodukowany przy użyciu technologii i specjalistycznej wiedzy, która nie była nigdzie znana, ponieważ ludzie nawet nie zbliżyli się do tej wiedzy” (s. 233).
Twórca nowożytnej filozofii w Europie, Francis Bacon, wychwalał trzy ludzkie wynalazki – druk, proch strzelniczy i kompas – które zmieniły literaturę, sztukę wojenną i nawigację. Nie było dla niego również jasne, czy wszystkie trzy były wynalazkami chińskimi (s. 249). A chińskie ojcostwo w żadnym wypadku nie ogranicza się do nich. Nie było dla niego również jasne, czy wszystkie trzy były wynalazkami chińskimi (s. 249). A chińskie ojcostwo w żadnym wypadku nie ogranicza się do nich. Nie było dla niego również jasne, czy wszystkie trzy były wynalazkami chińskimi (s. 249). A chińskie ojcostwo w żadnym wypadku nie ogranicza się do nich.
„Źródłem” niezwykłej obecności Chin w świecie, która na przestrzeni dziejów uczyniła z nich supermocarstwo, była „niesamowita zdolność tworzenia i odkrywania, i to w szerokim zakresie nauk i technologii – od astronomii, przez chemię, po prostą produkcję”. . Przez większą część zapisanej historii Europejczycy nie mogli konkurować technologicznie z Chinami” (s. 249). Już w starożytności Chińczycy posiadali przedsiębiorstwa produkcyjne (s. 254), a następnie przez wieki utrzymywali się na czele. Siłą Chin zawsze była kultywacja osoby (s. 185), która poprzez wykształcenie i charakter wznosi się na wyżyny społecznej odpowiedzialności. W Chinach „uczeni urzędnicy (gelehrten Beamte)” kontrolowali biurokrację (s. 210), a Chińczycy mają niezachwianą wiarę we własną kulturę.
Chińczycy mieli powody sądzić, że „cywilizacja chińska będzie samą cywilizacją. Ta zasada patrzenia na siebie i otaczający świat, chiński sposób patrzenia, leży u podstaw całej imperialnej historii, relacji z innymi narodami – samej historii obecności Chin w świecie” (s. 397). Zasada jest do dziś podstawą światopoglądu. „Cywilizacja Chińska znajdowała się w centrum świata; to oni ustalali warunki ich kontaktu z resztą świata, a nie odwrotnie. Chińskie idee, produkty i instytucje wypływają na zewnątrz, świat podąża za Chinami, jeśli chodzi o bogactwo, książki, filozofię i wspaniałe rzeczy” (s. 452). To był fakt, ale pozostaje to również nieustanną aspiracją.
W swojej historii Chińczycy kierowali się i kierują własnym sposobem patrzenia na świat. „Państwowość Chin w XXI wieku ma więcej wspólnego z ich klasycznymi imperialnymi poprzednikami, niż można to dostrzec na pierwszy rzut oka” (s. 33). Autor książki Superpower Interrupted dostarcza obszernej argumentacji na poparcie tezy, że Chiny jednak nieprzerwanie miały profil „supermocarstwa” (s. 28). Opowiada się za porzuceniem uprzedzeń generowanych przez nowożytną historię europejską, zakładając ze wszystkimi tego konsekwencjami fakt, że w Chinach wykształciło się inne podejście do świata niż europejsko-amerykańskie (s. 36), po samym życiu Chińczyków było inaczej. Istnieje wiele aspektów szczególnej różnicy w tym podejściu.
Otóż z czasów starszych niż spisanie Biblii, w Chinach pisano o „wielkim potopie” (s. 46), o dobrych ludziach, którzy wstąpili na tron (s. 48) oraz o człowieku na czele inni mają „mandat do nieba” (str. 56). W czasach Sokratesa, żydowskich proroków i Buddy linia myślicieli, na czele z Konfucjuszem, nakreśliła ten kierunek i ukierunkowała życie Chińczyków.
Sam Konfucjusz nadał formę „chińskiej manii bycia wykształconym” (s. 63) jako tajemnicę spełnionego życia i poprzez swoje nauczanie był źródłem wielkiej jednoczącej siły. Merytokracja, którą wyraźnie zarysował, sam będąc jej wytworem, miała nadal naznaczać historię Chin i zapewniać krajowi prymat. Na jej podstawie urzędnik państwowy może należeć jedynie do najlepiej wykształconych osób w społeczeństwie. Dla chińskich odkrywców „cywilizacji” wszyscy ludzie są równi i dobrzy od urodzenia (s.68), a wykształcenie i charaktery są tym, co ich wyróżnia i nadaje im wartość.
Przez wiele stuleci Chińczycy zastanawiali się nad sprawami państwa i gromadzili własną wiedzę i mądrość. Cesarz jest dla nich także „zbawicielem” (s. 95) wspólnoty, posłanym z wysoka. Wiara w chińską wyższość zawsze była silna wśród tamtejszych intelektualistów (s. 121), którzy postrzegają świat jako hierarchię, ze swoim krajem na szczycie.
Chińczycy uważają Chiny za „centrum i miarę porządku światowego” (s. 126). Zawsze solidną podstawą takiego twierdzenia jest cywilizacja danego kraju (s. 133), która uczyniła go zdolnym do integracji ludności, z którą spotykał się na przestrzeni dziejów. Chiny ukształtowały inne kultury, poczynając od Koreańczyków i Japończyków, i pozostały pierwotną kulturą kontynentu azjatyckiego.
Od kilkudziesięciu lat wybitni psychologowie amerykańscy bezpośrednio badają fakt, że światopogląd inny niż euroamerykański został stworzony w Chinach w całej ich imponującej historii. Ma coraz więcej porównywalnych osiągnięć, więc domaga się uznania za taką. Mówią o „trwałości różnic kulturowych” i potrzebie ich uwzględniania bez pokusy patrzenia na jedną kulturę przez pryzmat innej. Cóż, możemy słusznie mówić w obu kulturach o „atrybucji przyczynowej”, ale także, odpowiednio, o „modelowaniu przyczynowym”, o „kategoriach i regułach”, ale także o „związkach i podobieństwach”, o „logice i prawie niesprzeczności”, ale także „dialektyki i drogi środka”. „Ludzkie poznanie nie jest wszędzie takie samo…. Ludzie używają narzędzi poznawczych, które wydają się mieć dla nich sens — zgodnie ze znaczeniem, jakie przypisują światu” (Richard E. Nisbett, Geografia myśli. Jak Azjaci i ludzie Zachodu myślą inaczej…. and Why, Free Press, Nowy Jork, Londyn, Toronto, Sydney, 2007, s. XVII). To jest punkt wyjścia.
Zasadniczo są to nieredukowalne sposoby patrzenia na świat zakotwiczone w różnych doświadczeniach rzeczywistości. Różnice tkwią w podejściu do wielu praktycznych spraw. Na przykład „nie powinno dziwić, że Chińczycy są skłonni przypisywać zachowanie kontekstowi, a Amerykanie przypisywać to samo zachowanie decydentowi” (s. 114). Przede wszystkim „dla Azjaty świat jest złożonym miejscem, składającym się z ciągłych substancji, zrozumiałych w kategoriach całości, a nie części, i podlega bardziej zbiorowej kontroli niż kontroli osobistej. Dla człowieka Zachodu świat jest stosunkowo prostym miejscem, składającym się z odrębnych obiektów, które można zrozumieć bez przywiązywania nadmiernej wagi do kontekstu i uważania ich przede wszystkim za podlegające osobistej kontroli” (s. 100).
Analizy, na które się powołałem, są znów aktualne. Mówię to widząc lawinę propagandowych rozważań, które dziś zalewają doniesienia o „gigantach” z Azji, zwłaszcza o Chinach. Lawina, która jest obserwowana zwłaszcza w krajach europejskich o niskiej dynamice, gdzie debata publiczna i edukacja ponownie wypełniły się brakami. W naszym kraju szumowiny „osobistości” nie rozumieją, podobnie jak agitatorzy okoliczności, że ich obecne podróbki nie uderzają w Chiny, jak mają nadzieję, ani niczemu nie służą, ale uniemożliwiają Rumunom owocne stosunki z krajem, który intensywnie uczestniczy w konfiguracja świata.
Każdy ma prawo mówić, co chce. Ale rozważania należy podporządkować zrozumieniu, że w krajach Azji funkcjonuje taki sposób patrzenia na świat, który nie daje się wyczerpać ideologiom i propagandzie, bo bierze się z głębi historii. Porządek świata proponowany w ten sposób jest inny. (Z tomu A. Marga, Ordinea futurea a lumii, wydanie drugie, w trakcie publikacji)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz