Strony wciąż aktualne...

poniedziałek, 21 czerwca 2021

Polska - relacje z Rosją

 

przedruk

tłumaczenie przeglądarkowe


Chciałem zauważyć, że Autor myli się w swojej ocenie pisząc "psychicznie straumatyzowane" - niechęć polskich władz do polepszenia relacji z Rosją wynika z kilku rzeczy min.:

- brak własnego zdania i analizy oraz przyjmowanie bez zastrzeżeń cudzego zdania w tym temacie w szczególności...

- ...antyrosyjskiej retoryki w mediach i "dorastanie" Polaków w takiej atmosferze - jest to typowa paranoja indukowana serwowana zakulisowo przez niemieckie służby

- zresztą subtelnie podtrzymywana przez Rosję w imię interesów z Niemcami

- wysługiwanie się Amerykanom - i znowu jest to małpowanie zachowania poprzedników, wobec braku własnych przemyśleń i pomysłów



15 czerwca 2021

Polska polityka rusofobiczna jest kontrproduktywna dla Warszawy


Żaden kraj nie jest bardziej zszokowany niż Polska przez prezydenta USA Bidena, który biernie zezwolił na zakończenie budowy gazociągu Nord Stream II przy najmniejszych sankcjach. Jej przedstawiciele określili projekt jako zagrożenie zarówno dla bezpieczeństwa energetycznego, jak i od niedawna także jako „bombę w ramach integracji europejskiej” ze względu na przekonanie Warszawy, że Moskwa kapryśnie zakręci kurek dla swoich zachodnich klientów. Mocarstwo euroazjatyckie nigdy by nie zrobiło czegoś takiego, ponieważ jest prawdopodobnie tak samo zależne od swoich klientów jak od Rosji, jeśli nie bardziej, biorąc pod uwagę jej nieproporcjonalną zależność budżetową od takiej sprzedaży energii, z czego Polska doskonale zdaje sobie sprawę.



Najbardziej martwi Warszawę jednak to, że Moskwa i Berlin mogą „zmówić się” ze sobą, by wspólnie „zarządzać” przestrzenią geostrategiczną Europy Środkowo-Wschodniej (CEE), której Polska planuje stać się regionalnym liderem poprzez „Inicjatywę Trójmorza”. "(3SI) który prowadzi jak i rdzeń "Trójkąta Lubelskiego". Polska do tej pory opierała prawie całą swoją ostatnią politykę zagraniczną na reelekcji byłego prezydenta USA Trumpa ze względu na jego chęć zatrzymania Nord Stream II, aby zmusić Europę do zakupu droższego amerykańskiego LNG. Docenił też poparcie dla 3SI, które rozzłościło Niemcy, bo Berlin kategorycznie sprzeciwia się pokazywaniu przez Polskę swoich geopolitycznych muskułów w EWG.

W dążeniu do celu, jakim jest uniemożliwienie Polsce odzyskania historycznego regionalnego statusu hegemonicznego, a być może nawet rozszerzenie go poza dawną „strefę wpływów”, Niemcy prowadziły trwającą wojnę hybrydową z Polską, mającą na celu obalenie jej rządu konserwatywnych nacjonalistów. Nawet administracja Bidena wydaje się co najmniej niezbyt przychylna obecnym władzom polskim, jeśli nie milcząco wroga, choćby z prostych powodów ideologicznych. Jednak zarówno Niemcy, jak i Stany Zjednoczone doceniają Polskę za wiodącą rolę w wojnie hybrydowej Zachodu z sąsiednią Białorusią, która zmierza w kierunku bardzo ważnych antyrosyjskich celów polityki zagranicznej. Warszawa nie robi tego tylko po to, by ich zadowolić,

Problemem dla Polski jest to, że spaliła już wszystkie mosty z Rosją, więc nie jest w stanie realistycznie balansować z Moskwą wobec coraz bardziej wrogiego Berlina, a być może niedługo równie wrogiego Waszyngtonu. Dwaj ostatni zachowują się jak „wrogowie”, będąc „przyjaznymi” w miejscach publicznych, ale niezwykle zgubnymi za kulisami. Niemiecka wojna hybrydowa z Polską poprzez poparcie dla liberalno-globalistycznej opozycji Kolorowej Rewolucji doskonale pasuje do tego, co Polska uważa za tak zwaną „zdradę” Stanów Zjednoczonych przez Nord Stream II i podejrzenia Warszawy o wielkie strategiczne powody Waszyngtonu przed zbliżający się szczyt Putin-Biden, który postawi Polskę w bardzo niekorzystnej sytuacji.

„Negatywny nacjonalizm” tego kraju, który buduje większość jego współczesnego nacjonalizmu wyłącznie wokół różnic (rzeczywistych, urojonych lub przesadzonych) z Rosją, zaślepił ją na strategiczne wady wcześniejszej polityki i doprowadził Polskę do spalenia mostów z Moskwą. Polska ostatnio wzmocniła współpracę wojskową z Turcją poprzez umowę dotyczącą dronów bojowych, która w przyszłości może zapewnić pewne pragmatyczne opcje równoważenia, biorąc pod uwagę problemy Ankary zarówno z Berlinem, jak i Waszyngtonem, ale kraj zachodnioazjatycki nigdy nie mógł zrównać się z warszawskim balansowaniem, jak mogłoby to zrobić zbliżenie z Moskwą . Ta druga opcja jest mało prawdopodobna z powodów wymienionych powyżej, ale pozostaje najbardziej optymalna.

Gdyby Polska mogła kiedykolwiek przestać wtrącać się w „bliską zagranicę” Rosji (Białoruś i Ukraina), to teoretycznie można by osiągnąć przełom, ale niestety nierealne jest oczekiwanie tego od kraju, ponieważ jest on przekonany, że jej bezpieczeństwo narodowe zależy to od udaremnienia przyjaznych sił Rosji w tych dwóch krajach. Polska jako państwo jest po prostu zbyt psychicznie straumatyzowane przez swoją historię z Rosją, by kiedykolwiek zaufać strategicznym intencjom Moskwy, co zostało wykorzystane przez Niemcy i Stany Zjednoczone, aby wykorzystać ten wiodący kraj EWG, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. . Prowadzi to do najgorszego scenariusza dla Polski.

Polska może teraz stanąć przed perspektywą zmuszenia się okolicznościami do pragmatycznych negocjacji z Rosją, jeśli Biden poczyni postępy w dążeniu do tzw. „nowego odprężenia” na kolejnym szczycie z prezydentem Putinem. Moskwa miałaby w tym przypadku więcej kart niż Warszawa, która nie będzie mogła w dużym stopniu polegać na Berlinie czy Waszyngtonie w zakresie wspierania destabilizującej regionalnie rusofobicznej polityki zagranicznej. Jednocześnie jednak Niemcy i Stany Zjednoczone mogą nadal naciskać na Polskę, by wtrącała się do rosyjskiego „bliskiego obcego”, mając nadzieję, że jeśli coś pójdzie nie tak, winę można przerzucić w całości na Warszawę.

Mówiąc wprost, Polska jest przeklęta w każdym scenariuszu i to irytuje jej strategów. Postawili ryzykownie na reelekcję byłego prezydenta USA Trumpa, aby zobaczyć, jak cała ich wielka strategia została nagle sabotowana przez Bidena. Są zbyt pogrążeni w swoich regionalnych rusofobicznych operacjach destabilizacyjnych na Białorusi i Ukrainie, aby wycofać się teraz, nie „tracąc twarzy” wśród własnych obywateli, jednak nawet pragmatyczna rekalibracja ich polityki może być postrzegana przez ich obywateli jako dokonana pod wpływem. - zwany „przymusem geopolitycznym”, który mógłby zmniejszyć wewnętrzne poparcie partii rządzącej wśród niektórych sił nacjonalistycznych. Chociaż partia rządząca jest nadal dość popularna,

Te względy bardzo utrudniają zasugerowanie optymalnego kierunku działania dla Polski, ponieważ w obu przypadkach mogą wystąpić wysokie koszty. W sumie jednak obiektywnie byłoby lepiej, gdyby Polska zaczęła rozważać opcje rozpoczynającego się zbliżenia z Rosją choćby z powodów pragmatycznych, być może tylko próbując zaakceptować tzw. „zasady zaangażowania” do „zarządzania” ich konkurencją. na Białorusi i Ukrainie. W każdym razie Polska powinna poważnie rozważyć podjęcie inicjatywy samodzielnego podejścia do Rosji bez aprobaty Niemiec czy Stanów Zjednoczonych, ponieważ żaden z tych krajów nie konsultował się z Polską w sprawie ostatnich posunięć. Jeśli Polska aspiruje do pozycji regionalnego lidera.



    Andrzej Korybko

Analityk polityczny i dziennikarz. Członek rady eksperckiej Instytutu Studiów Strategicznych i Foresightu Uniwersytetu Przyjaźni Narodów Rosji. Specjalizuje się w kwestiach rosyjskich i geopolitycznych, w szczególności strategii USA w Eurazji. Inne obszary jego zainteresowań to taktyka zmiany reżimu, kolorowe rewolucje i niekonwencjonalne wojny.


https://www.lantidiplomatico.it/dettnews-la_politica_russofoba_della_polonia__controproducente_per_varsavia/37948_41839/





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz