Strony wciąż aktualne...

poniedziałek, 12 października 2020

O propagandzie słów kilka

 


przedruk z Antidiplomatico - uwaga - słabe tłumaczenie automatyczne

Zautomatyzowana” propaganda: komunikatywne arcydzieło elity



autor: Thomas Fazi *


Aby zrozumieć, w jaki sposób teoria ekonomiczna głównego nurtu, konstruowana i powielana w kręgach intelektualnych i akademickich, jest przekazywana za pośrednictwem mediów w kulturze masowej, musimy najpierw zrobić krótkie wprowadzenie na temat tego, jak działa propaganda we współczesnych zachodnich tak zwanych reżimach liberalno-demokratycznych (tj. w którym, żeby było jasne, są wybory w wyborach powszechnych, wolność zrzeszania się i wolność prasy).


W krajach tych propaganda przybiera bardzo odmienne formy od tych, które zwykle przybiera w reżimach niedemokratycznych - czyli takich, w których powyższe warunki nie mają zastosowania - gdzie z reguły istnieje bezpośrednia i niemal absolutna odgórna kontrola przepływu informacji obywateli, zarówno za pośrednictwem oficjalnych mediów (które w większości są bezpośrednio kontrolowane przez rząd), jak i coraz częściej za pośrednictwem sieci społecznościowych, a nawet systemów czatów. Pomyślmy na przykład o Chinach.


Teraz taki poziom kontroli - ale przede wszystkim taka jawna kontrola informacji - byłby oczywiście uważany za niedopuszczalny w krajach zachodnich (przynajmniej na razie). Tak więc na Zachodzie, zwłaszcza w następstwie powstania masowej komunikacji po II wojnie światowej - a zatem postępującej proliferacji „niezależnych” źródeł informacji (to znaczy niepodlegających kontroli rządu, w przeciwieństwie na przykład do telewizji publicznej), które obecnie z Internetem dążą praktycznie do nieskończoności - zachodnie elity polityczno-gospodarcze musiały uciekać się do alternatywnych strategii, aby zapewnić kontrolę nad narracją publiczną (kontrola, która - uwaga - jest jeszcze bardziej fundamentalna w reżimach demokratycznych,


Teraz, oczywiście, najłatwiejszym sposobem na to jest zapewnienie sobie własności głównych grup ekonomicznych głównych mediów - formalnie „wolnych” i „niezależnych”. Z tego punktu widzenia Włochy są przypadkiem podręcznikowym. Jest nie tylko przykład Berlusconi-Mediaset, który wszyscy znamy. Jeśli spojrzymy na media drukowane, zobaczymy, że wszystkie główne gazety są zasadniczo kontrolowane przez garstkę potentatów gospodarczych:
 

  • rodzina Agnelli, która poprzez holenderski holding finansowy (Exor) jest właścicielem La Repubblica, L'Espresso, HuffPost, La Stampa, Il Secolo XIX, Limes, MicroMega itd .;

  • grupa Rizzoli (kontrolowana w większości przez Urbano Cairo), która jest właścicielem Corriere della Sera);

  • Caltagirone, rodzina rzymskich budowniczych, do której należą Il Messaggero, Il Mattino, Leggo i il Gazzettino;

  • Confindustria, która jest właścicielem Sole 24 Ore.


Krótko mówiąc, pół tuzina rodzin - ważna część tego, co moglibyśmy skutecznie zdefiniować włoską oligarchię - kontroluje prawie wszystkie „oficjalne” informacje - i powtarzamy formalnie „wolne” i „niezależne” - Z naszego kraju. Otóż, posiadanie tych mediów nie ma czysto ekonomicznego celu (w istocie wiemy, że papierowe informacje opłaca się coraz mniej), ale raczej cel polityczny wydaje mi się oczywisty.


A funkcja polega nie tylko na sprzyjaniu partykularnym interesom poszczególnych rodzin - patrz na przykład relacje z wydarzeń FIAT na łamach Republiki, aby dać przykład - ale także, a może przede wszystkim, gwarantowanie ogólne interesy wielkich włoskich grup kapitalistycznych, a tym samym utrzymanie obecnego układu sił w społeczeństwie.


Jednym ze sposobów, w jaki to się robi, jest właśnie przekazanie dominującej teorii ekonomicznej, która z kolei ma swoją rację bytu w obronie i uzasadnianiu status quo lub w jej zdolności, jak powiedział Keynes, do „wyjaśnienia „niesprawiedliwość społeczna i okrucieństwo [naszych społeczeństw] jako nieunikniony przypadek we wzorcu postępu i każda próba zmiany stanu rzeczy jako nieuchronnie skazana na wyrządzenie większej szkody niż udziały poszczególnych kapitalistów ”.


Krótko mówiąc, dominująca ideologia ekonomiczna pełni funkcję obrony istniejących w społeczeństwie stosunków własności i produkcji, a więc i władzy, a tym samym obrony interesów elit. Czyni to właśnie poprzez naturalizację, normalizację wszystkich najbardziej szkodliwych skutków kapitalizmu: masowego bezrobocia, biedy, nierówności itd. - krótko mówiąc, ogromne cierpienie ludzkie i społeczne, indywidualne i zbiorowe, spowodowane przez system gospodarczy.


Ostatecznie celem jest skłonienie nas do zaakceptowania jako normalne lub przynajmniej nieuniknione tego, co nie jest ani normalne, ani nieuniknione. To właśnie, jak zawsze powtarzał Keynes, powoduje, że dominująca teoria ekonomiczna „otrzymuje wsparcie dominujących sił społecznych”.


Innymi słowy, elity, za pośrednictwem kontrolowanych przez siebie mediów, nie działają jako bęben basowy dla dominującej ideologii ekonomicznej, ponieważ podzielają jej teoretyczne założenia (które są całkowicie błędne), ale ponieważ działają jako mechanizm ochronny i reprodukcyjny. w rzeczywistości tych samych elit. Rola środków masowego przekazu jest zatem fundamentalna, bo to dzięki nim teorie te wychodzą z chłodni akademii i są przekazywane w kulturze masowej, stając się zdrowym rozsądkiem.


Odbywa się to głównie poprzez konstrukcję „ramy”, czyli układu odniesienia, który ma na celu wyznaczenie granic debaty, określenie, co jest prawdą, a co fałszem, co jest dopuszczalne, a co nie. w wystąpieniach publicznych. Innymi słowy, rzeczywistość nie jest po prostu opisywana w selektywny i stronniczy sposób, ale jest budowana od zera, poprzez ciągłe i obsesyjne wbijanie serii pojęć. Jak pisze kanadyjski mediator masowy:


Przekazy medialne są potężnymi agentami kontroli społecznej, których reprezentacje rzeczywistości są skonstruowane, a nie tylko odzwierciedleniem rzeczywistości. Konstrukcja tych konwencji jako naturalnych i normalnych jest w większości ukryta przed wzrokiem, w postaci medialnego spojrzenia, które zakłada milcząco cały szereg wartości, norm, przekonań itp. I które jest w stanie zmienić postawy [i opinie] ludzie nie zdając sobie z tego sprawy ”.


Jest to szczególnie widoczne w debacie ekonomicznej, która jest prawdopodobnie obszarem, w którym manipulacja rzeczywistością osiąga najbardziej ekstremalne poziomy. Pomyślmy o niektórych mitach, które szerzyły się z większą siłą w ostatnich latach:
 

  • Państwo jest jak rodzina (i jako takie musi być administrowane i jako takie może zabraknąć mu pieniędzy, może zbankrutować itp.).

  • Musimy ciąć wydatki publiczne (emerytury, opieka zdrowotna itp.), Ponieważ „nie ma pieniędzy”.

  • Deficyty budżetowe są złe i i tak nie możemy ich zrobić, ponieważ w przeciwnym razie rynki ukarzą nas, sprawiając, że rozprzestrzenianie się gwałtownie wzrośnie.

  • Nie możemy spieniężyć deficytu i / lub długu, ponieważ spowoduje to inflację.


Etcetera, et cetera. Mógłbym ciągnąć godzinami.


Wszystkie te stwierdzenia w żaden sposób nie odzwierciedlają rzeczywistości funkcjonowania współczesnych systemów monetarnych. Z pewnością nie odzwierciedlają tego w krajach, które mają suwerenność monetarną, gdzie państwo jest absolutnie nieporównywalne z rodziną, ponieważ nie jest zwykłym użytkownikiem pieniędzy, ale emitentem pieniądza, z czego wynika, że ​​oczywiście nie może zabraknąć pieniędzy. ale nie podlega też wewnętrznym ograniczeniom poziomu deficytu i długu, jaki może osiągnąć. Ale nie odzwierciedlają tego nawet w przypadku kraju, takiego jak Włochy, które zrzekły się suwerenności monetarnej, z prostego faktu, że pomijają podstawową kwestię: to znaczy do tego stopnia, że ​​jesteśmy w rzeczywistości bardzo ograniczeni na naszych marginesach rentowności ekonomicznej. wynika to z dokonanego przez siebie wyboru (euro),


Warto zauważyć, jak pandemia obala po kolei wszystkie mity i dogmaty, które leżą u podstaw narracji liberalnej: wystarczy podać przykład, dziś wszystkie banki centralne monetyzują deficyt i dług, bez ani wzrostu stóp procentowych i spreadów (z prostego faktu, że jest to kontrolowane przez bank centralny, a nie rynki), ani inflacji. Krótko mówiąc, jesteśmy świadkami rażącego zaprzeczania narracji ekonomicznej, której serwowano nam w ostatnich latach, a jedynym celem jest skłonienie nas do przyjęcia szeregu środków, które - dziś powinno być jasne - miały charakter czysto polityczny, a nie techniczny. Tak jak zwiększamy deficyt w walce z pandemią,


Ale właśnie taki jest cel tej propagandy: naturalizacja i normalizacja status quo, jak wspomniano, aby przekonać nas, że stan rzeczy jest faktem nieuchronnym, niezmiennym, a tym samym ograniczyć naszą zdolność wyobrażenia sobie innej rzeczywistości. Ale to nie koniec. Ponieważ fałszywe mity teorii dominującej ekonomicznie są następnie dodatkowo wzmacniane przez uciekanie się do bardzo wyrafinowanych technik manipulacji, do których należy na przykład szerokie użycie języka metaforycznego.


Pomyślmy na przykład o frazach takich jak:
 

  • „Dług publiczny wisi jak głaz na naszych barkach”: przedstawienie długu publicznego jako głazu automatycznie prowadzi nas do skojarzenia długu z fizycznym uczuciem zgniatania, wywołując w ten sposób poczucie niepokoju i irracjonalnie prowadząc nas do odrzucenia długu publiczne i przeciwne jego zwiększeniu.

  • „Pogarszanie się stanu finansów publicznych” wiąże się ze wzrostem deficytu, co prowadzi do analogii na poziomie nieświadomym ze stanem zdrowia pacjenta, który widzi „pogarszający się” stan fizyczny.

  • „Krajowi grozi bankructwo”, co ponownie prowadzi nas do analogii między finansami państwa a naszymi osobistymi finansami lub finansami naszej firmy, wzmacniając pogląd, że rząd musi działać jak dobry człowiek rodzinny, prowadzenie rachunków w porządku.

  • Dług publiczny, który „ciąży na przyszłych pokoleniach”, który wzmacnia nasze poczucie winy. To samo dotyczy wyrażenia „zastawiamy naszą przyszłość”, co, co zrozumiałe, wywołuje u odbiorcy poczucie niepokoju i udręki.

  • Myślimy o tym samym pojęciu „deficytu”, który instynktownie kojarzy nam się z czymś negatywnym: brakiem, brakiem. Tak jak w naturalny sposób wydaje nam się, że posiadanie „nadwyżki”, „ekstra” czegoś jest lepsze niż posiadanie deficytu.

  • Albo myślimy o tym, jak narzędzia takie jak MES i fundusz naprawczy są zawsze określane jako „pomoc”, co natychmiast prowadzi nas do powiązania z naszym indywidualnym doświadczeniem, w którym pomoc jest zwykle czymś bezwarunkowym, darmowym, bezinteresownym - którym oczywiście te mechanizmy nie są.


I tak dalej. Teraz, niektórzy z głównych bohaterów tej narracji z pewnością spotkaliście się z nimi w telewizji lub przeglądając gazety: są to postacie takie jak Carlo Cottarelli, Veronica De Romanis, Elsa Fornero, Federico Fubini itp.: Postacie, które wypełniają nasze telewizyjne debaty, a także strony wszystkich głównych gazet.


Ważne jest, aby zrozumieć, że służy to stworzeniu ramy nie tylko dla nas wszystkich, ale także dla samych dziennikarzy, którzy pracują dla oficjalnych mediów, którzy w ten sposób nie zostaną poddani indywidualnemu praniu mózgu, ponieważ - w dobrej wierze lub dla samego przetrwania zawodowi - ograniczą się z własnej woli do papugowania ramy (praca ułatwiona przez analfabetyzm ekonomiczny, który charakteryzuje większość włoskich dziennikarzy).


Teraz możesz powiedzieć: «Ale kto już ogląda telewizję? Kto najczęściej czyta gazety? ».


To prawda, coraz mniej ludzi czyta gazety i coraz mniej osób (zwłaszcza młodych ludzi) ogląda telewizję, ale informacje czerpią gdzie indziej, głównie w mediach społecznościowych. Ale to nie wpłynęło na siłę głównych mediów w tworzeniu ramy. A to częściowo dlatego, że dzisiaj, w dobie internetu - w którym każdy ma dostęp do nieskończonej ilości informacji, które oczywiście nie są pod bezpośrednią kontrolą dużych grup ekonomicznych - konstrukcja kadru jest ważniejsza niż kiedykolwiek (i w rzeczywistości jest realizowany ze szczególną gwałtownością), ponieważ spełnia trzy podstawowe funkcje:
 

  1. Zatwierdzać wszystkie mikro-głowice bojowe, które są faktycznie niezależne od dużych grup. Mechanizm polega na zapewnieniu, że ci sami dziennikarze, blogerzy itp. które nie znajdują się pod skuteczną kontrolą nikogo, a więc teoretycznie mogłyby być rzecznikami alternatywnych wizji ekonomicznych, działać nieświadomie i często w dobrej wierze jako pas transmisyjny dominującej ideologii: pomyślmy na przykład o „młodych” i fałszywych ” alternatives ”jako Vice).

  2. Dyscyplinowanie dziennikarzy aspirujących do dyscypliny, którzy są świadomi korzyści zawodowych wynikających z poślubienia dominującej narracji oraz kosztów, jakie poniosą, sprzeciwiając się jej, czyli zazwyczaj wykluczenia z głównych obwodów medialnych i politycznych. Jednym z najbardziej sensacyjnych przypadków - który wyraźnie pokazuje zalety homologacji - jest przypadek samozwańczej ekonomistki społecznej Imen Jane, która szybko stała się gwiazdą Instagrama dzięki swoim „15-sekundowym lekcjom ekonomii” - w których nie zrobiła nic, tylko powtórzyła mity głównego nurtu - tylko po to, by powitać ją w salonach dobrobytu Partii Demokratycznej, na dużych konferencjach biznesowych (obok Cottarellego i innych), a nawet posunąć się do spotkania z Mattarellą. Szkoda, że ​​w przeciwieństwie do tego, co twierdził, nie ukończyła nawet studiów i dlatego szybko wypadła z łask. Ale jego przypadek bardzo dobrze pokazuje, jakie są potencjalne zalety homologacji w dziedzinie ekonomicznej.

  3. Z góry delegitymalizuj alternatywny punkt widzenia. Pomyślmy na przykład o używaniu takich etykiet jak „populizm”, „suwerenność”, „zaprzeczenie” i tak dalej. zidentyfikować każdego, kto ośmieli się mieć inne zdanie niż dominujące na temat imigracji, Unii Europejskiej, zarządzania pandemią itp. oraz kontekstowe mniej lub bardziej wyraźne skojarzenie tych terminów z niemal powszechnie stosowanymi terminami, takimi jak „faszyzm”, „nacjonalizm” itp.


To świetny sposób na przezwyciężenie mnożenia się źródeł informacji, które nie są pod bezpośrednią kontrolą elit. A na razie strategia nadal działa bardzo dobrze: każdemu zdarzyło się napisać coś w sieciach społecznościowych tylko po to, by inteligentni ludzie, niewątpliwie w dobrej wierze, oskarżyli go o bycie „populistami”, „suwerenami”, być może „faszystami” itp.


I tak elitom udało się stworzyć idealne warunki dla formy „zautomatyzowanej” i samoreplikującej się propagandy, przekształcającej całe obywatelstwo (lub jego znaczną część), dzięki mediom społecznościowym, w nieświadome wehikuły dominującej ideologii i w szczególności teorii ekonomii całkowicie sprzecznej z ich materialnymi interesami. Chapeau.
 

* [Tekst przemówienia Thomasa Faziego na temat ekonomicznej reprodukcji elit podczas  festiwalu wydawniczego i dziennikarskiego Libropolis ]




https://www.lantidiplomatico.it/dettnews-la_propaganda_automatizzata_il_capolavoro_comunicativo_delllite/33535_37722/




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz