Kim jest Mahdi?
Słowo to oznacza ponoć osobę, która jest „dobrze prowadzona”.
Skoro jest „prowadzona”, to może należy zapytać - przez kogo jest prowadzona? Przez sekretnego władcę tego świata?
Jak to się ma do opowieści, że on ma wybawić świat od złego?
Może i on istnieje naprawdę, ale ZŁY będzie chciał go zmusić do uległości i grać rolę, jaką on jemu rozpisał – już pisałem o tym kilka lat temu, i wydawało mi się to wtedy takie fantastyczne… ten mój domysł, że to tak może być.
ZŁY będzie odgrywać rolę Jezusa, a Mahdi ma być jego marionetką.
A Kalkin?
Słowo Wirakocza zawsze brzmiało dla mnie bardzo po polsku – pewnie przez skojarzenie ze słowem warkocz. Warkocz u dziewczyny, ale i warkocząca maszyna….
Czy Wirakocza to postać autentyczna?
Raczej stanowi miks postaci – jeśli istniał naprawdę, to jego historia została zmieszana z inną historią, podobnie jak to było z postacią Jezusa [patrz min. tzw. „mord rytualny” oraz to co wyłożył Jan Rompski w swojej książce „Ściananie kani, czyli kaszubski obyczaj ludowy” - wbrew obiegowej i naukowej opinii wiadomo czym jest Ściananie kani - wykazał to właśnie Rompski w swojej książce jw. - sęk w tym, że nie każdy potrafi to zauważyć...]
Wirakocza podobno [wikipedia kłamliwa] nauczył ludzi czcić bogów – co oznacza, że to taki sam oszust jak ten, co się podaje za boga w Bibli - Bóg nie może mieć uczuć typu „najulubieńszy”, bo to oznacza, że jakieś uczucia decydują o jego poczynaniach, jakiś inny byt decyduje za „boga”. To był po prostu jakiś cwel, który omamił ludzi – dlatego min. ukrywał się przed nimi - i którzy ujęli go w jakiś sposób na kartach Bibli. Obok wielu innych spraw.
Po co Bogu czczenie jego bytu? To są ludzkie cechy, nie należą one do bytu absolutnego.
Wirakocza to Quetzalcóatl, a ten to Kukulkan, co jest bardzo podobne do Kalkin… kolejny wybawiciel ludzkości - tu z kultury hinduskiej – czy wszystko na tym świecie jest zmyślone?
Może to tylko nakładka na prawdziwej historii?
Zaczynasz od pytania, skąd biorą się te elementy flankujące elewację kamienicy, a po latach kończysz na genezie świętego Mikolłaja...i to na prawdę nie jest śmieszne..
Patrząc na wizerunek Wirakoczy i inne opisy – wiem z całą pewnością, że to tylko pozór – potrafię wyjaśnić co oznaczają poszczególne opisy, no ale wtedy musiałbym za dużo wyjawić…
Tak więc wiara w przepowiednie to wiara w scenariusze tego, który mniej lub bardziej skrycie rządzi tym światem.
Oczywiście są pewne rzeczy, które zwierają ziarna prawdy - pytanie, tylko które to są na pewno.
Podobno ZŁY potrafi przechodzić z ciała do ciała, nawet w ciało zwierzęcia, więc trudno go zlikwidować…. Trzeba by zlikwidować każdą żywą istotę wokół, by nigdzie nie uciekł. Ale może to tylko kolejne rozbudowane kłamstwo….
Może wystarczy zlikwidować narzędzie jego władzy nad ludźmi?
Potrzeba do tego zapartych odpornych oddanych idei ludzi.
Sąd ostateczny.
Kolejna iluzja jaką wymyślił ZŁY - ojciec kłamstwa….
Kolejna teatralna rola.
Cała historia [w sensie historia świata] i cała kultura wokół nas jest wymyślona. Jest w dużym stopniu spreparowana i zasłania rzeczywistość. Pewien ubecki pismak nazwał to: absurdalną dekoracją.
Tyle w tej dekoracji absurdu… że słowo to służy za jej dodatkowy uszczegółowiający opis.
Gonimy w piętkę.
Nie wolno realizować przepowiedni, bo wtedy realizujemy scenariusze ZŁEGO.
Trzeba znaleźć inny sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz