Piotr Kościelniak
Czy badania genetyczne mogą dać odpowiedzi na pytania
związane z kulturą i cywilizacją? Tak uważają specjaliści z
Uniwersytetu Cambridge i Trinity College Dublin. Wykonali oni analizę
DNA wydobytego z kości czaszek odnalezionych na cmentarzyskach z okresu
neolitu. Sześć pochodziło z obszaru dzisiejszej Łotwy, dwa z Ukrainy.
Najstarsza badana próbka miała 8300 lat, najmłodsza 4800 lat.
To szczególny okres w dziejach Europy. Przybysze z Lewantu i Anatolii przenieśli nam rewolucję neolityczną – pakiet „technologii" – uprawę roślin, hodowlę zwierząt, ceramikę, które pozwoliły łowcom-zbieraczom dokonać skoku cywilizacyjnego.
Ten transfer technologii w całej Europie odbywał się tak samo –
migrujący z południa ludzie mieszali się z miejscowymi. Ślady tego
mieszania można odkryć, badając DNA.
Tak było w Środkowej i Zachodniej Europie – materiał genetyczny „zapamiętał" fale rolników z Lewantu (wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego), a później Anatolii (Azji Mniejszej w dzisiejszej Turcji). Jednak w DNA Bałtów śladów ludności napływowej nie ma. Naukowcy przypuszczają, że przyjęli oni neolityczny pakiet technologii na drodze wymiany i podpatrywania.
– Prawie wszystkie badania starożytnego DNA pokazują nam, że takie technologie jak rolnictwo rozprzestrzeniają się wraz z migracjami ludzi, którzy obejmują nowe tereny – mówi Andrea Manica z Uniwersytetu Cambridge. – Jednakże odkrywamy zupełnie inny obraz tego procesu nad Bałtykiem. Nie mamy genetycznych śladów rolników z Lewantu i Anatolii, którzy nieśli tę nowość przez całą Europę. Miejscowi łowcy-zbieracze przyjęli ten neolityczny sposób życia przez kontakt z obcymi.
Naukowcy na łamach „Current Biology" podkreślają też, że Bałtowie zapłacili cenę za ten model przyswajania sobie nowości i utrzymanie genetycznej „czystości". Cywilizacyjne zmiany zachodziły w tym rejonie wolniej niż u sąsiadów w Europie Środkowej.
– Łowcy-zbieracze z tego regionu przyswajali neolityczny pakiet technologiczny wolniej i fragmentarycznie, przez handel i wymianę. Ich genom pozostaje zaś zdumiewająco nietknięty aż do wielkich migracji epoki brązu – uważa Andrea Manica.
Analiza DNA praprzodków Bałtów ujawniła jednak jeszcze jedną ciekawą informację. Choć nie znaleziono genetycznych śladów mieszania się z ludźmi z południa, jedna z próbek z Łotwy miała „obcy" składnik. Naukowcy wskazują, że jest to ślad migracji ze Stepu Pontyjskiego na południu Europy Wschodniej.
Dlaczego to ciekawe? Bo może rozstrzygnąć o pochodzeniu języka praindoeuropejskiego, który dał początek kilkuset najpowszechniej używanym dziś językom.
– Mamy obecnie dwie główne teorie o pochodzeniu języków indoeuropejskich – mówi Eppie Jones z Trinity College Dublin, główna autorka badań DNA. – Jedna zakłada, że przybyły one tu wraz z rolnikami z Anatolii. Druga – że rozwinęły się na Wielkim Stepie i rozprzestrzeniły się w epoce brązu.
Teoria ta (nosi nazwę pontycko-kaspijskiej lub kurhanowej) zakłada, że ok. 5–6,5 tys. lat temu wojownicy ze stepów podbili znaczną część Europy i narzucili swój język.
– Fakt, że nie mamy śladów genetycznych rolników, a mamy komponent ze Stepu Pontyjskiego, wskazuje, że przynajmniej ta część rodziny języków indoeuropejskich uformowała się na wschodzie, a przynieśli ją tu wojownicy na koniach.
A to wszystko na podstawie: " jedna z próbek z Łotwy miała „obcy" składnik."
Jasne.
http://www.rp.pl/Nauka/302069923-Analiza-DNA-pomoze-poznac-pochodzenie-grupy-jezykow-indoeuropejskich.html#ap-1
publikacja: 06.02.2017
aktualizacja: 06.02.2017, 18:06
Analiza DNA Bałtów żyjących 8 tys. lat temu pomoże rozszyfrować pochodzenie grupy języków indoeuropejskich.
To szczególny okres w dziejach Europy. Przybysze z Lewantu i Anatolii przenieśli nam rewolucję neolityczną – pakiet „technologii" – uprawę roślin, hodowlę zwierząt, ceramikę, które pozwoliły łowcom-zbieraczom dokonać skoku cywilizacyjnego.
Tak było w Środkowej i Zachodniej Europie – materiał genetyczny „zapamiętał" fale rolników z Lewantu (wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego), a później Anatolii (Azji Mniejszej w dzisiejszej Turcji). Jednak w DNA Bałtów śladów ludności napływowej nie ma. Naukowcy przypuszczają, że przyjęli oni neolityczny pakiet technologii na drodze wymiany i podpatrywania.
– Prawie wszystkie badania starożytnego DNA pokazują nam, że takie technologie jak rolnictwo rozprzestrzeniają się wraz z migracjami ludzi, którzy obejmują nowe tereny – mówi Andrea Manica z Uniwersytetu Cambridge. – Jednakże odkrywamy zupełnie inny obraz tego procesu nad Bałtykiem. Nie mamy genetycznych śladów rolników z Lewantu i Anatolii, którzy nieśli tę nowość przez całą Europę. Miejscowi łowcy-zbieracze przyjęli ten neolityczny sposób życia przez kontakt z obcymi.
Naukowcy na łamach „Current Biology" podkreślają też, że Bałtowie zapłacili cenę za ten model przyswajania sobie nowości i utrzymanie genetycznej „czystości". Cywilizacyjne zmiany zachodziły w tym rejonie wolniej niż u sąsiadów w Europie Środkowej.
– Łowcy-zbieracze z tego regionu przyswajali neolityczny pakiet technologiczny wolniej i fragmentarycznie, przez handel i wymianę. Ich genom pozostaje zaś zdumiewająco nietknięty aż do wielkich migracji epoki brązu – uważa Andrea Manica.
Analiza DNA praprzodków Bałtów ujawniła jednak jeszcze jedną ciekawą informację. Choć nie znaleziono genetycznych śladów mieszania się z ludźmi z południa, jedna z próbek z Łotwy miała „obcy" składnik. Naukowcy wskazują, że jest to ślad migracji ze Stepu Pontyjskiego na południu Europy Wschodniej.
Dlaczego to ciekawe? Bo może rozstrzygnąć o pochodzeniu języka praindoeuropejskiego, który dał początek kilkuset najpowszechniej używanym dziś językom.
– Mamy obecnie dwie główne teorie o pochodzeniu języków indoeuropejskich – mówi Eppie Jones z Trinity College Dublin, główna autorka badań DNA. – Jedna zakłada, że przybyły one tu wraz z rolnikami z Anatolii. Druga – że rozwinęły się na Wielkim Stepie i rozprzestrzeniły się w epoce brązu.
Teoria ta (nosi nazwę pontycko-kaspijskiej lub kurhanowej) zakłada, że ok. 5–6,5 tys. lat temu wojownicy ze stepów podbili znaczną część Europy i narzucili swój język.
– Fakt, że nie mamy śladów genetycznych rolników, a mamy komponent ze Stepu Pontyjskiego, wskazuje, że przynajmniej ta część rodziny języków indoeuropejskich uformowała się na wschodzie, a przynieśli ją tu wojownicy na koniach.
A to wszystko na podstawie: " jedna z próbek z Łotwy miała „obcy" składnik."
Jasne.
http://www.rp.pl/Nauka/302069923-Analiza-DNA-pomoze-poznac-pochodzenie-grupy-jezykow-indoeuropejskich.html#ap-1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz