Pierwszy pałac na Wawelu powstał
1000 lat temu.
Miał nawet… ogrzewanie podłogowe!
Autor: Mateusz Drożdż | 4 grudnia 2016 | 12,059 odsłon
Kiedyś, tysiąc lat temu, na skalistym wzgórzu nad Wisłą, miejscowi władcy zaczęli budować swoją rezydencję: zamek i katedrę – pisał krakowski dziennikarz Jan Adamczewski. Daleko za błotami i bagnami leżało miasto nazwane Krakowem, które potem się rozrosło i połączyło z Wawelem – dodał jeszcze i na tym… skończył temat. Równie lakonicznie wypowiadał się Karol Estreicher: wieloletni dyrektor Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego i autor niezliczonych publikacji na temat dziejów Krakowa. W ciągu 11 wieku rozbudował się także zamek książęcy – rzucił, jakby mimochodem i przeszedł do kolejnych tematów.
Rozliczni autorzy unikali szczegółów, bo też początki budownictwa monarszego na najważniejszym z polskich wzgórz dosłownie toną w mrokach historii. Brakuje informacji w tekstach z epoki, a i archeologia napotyka poważne trudności. Relikty dawnych budowli zostały zdewastowane przez budowniczych z kolejnych wieków. Ich interpretacja wymaga wielkiej skrupulatności, a często zwyczajnie nie jest możliwa. Sytuacji nie poprawia też fakt, że Wawel zabudowywano warstwowo. Na miejscu najstarszych konstrukcji stoją te z kolejnych wieków. I tylko wyburzenie Zamku Królewskiego pozwoliłoby dokładnie sprawdzić co też jest pod spodem.
O dwanaście słupów za daleko
Generalnie wiadomo, że przed powstaniem pierwszego książęcego pałacu na Wzgórzu Wawelskim były już pewne zabudowania. Na pewno na przełomie IX i X w. powstał najstarszy wał drewniano-ziemny, który otaczał całe wzniesienie. Potem pojawiły się najstarsze znane budowle murowane na Wawelu – rotunda Najświętszej Marii Panny, katedra zwana Chrobrowską, czworokątna budowla będąca być może spichlerzem oraz budynki sakralne. Zapewne były jeszcze inne konstrukcje, chociażby budynki mieszkalne, ale jakie dokładnie i do czego służące, tego nie wiadomo.Trochę światła na prapoczątki wawelskie zabudowy pałacowej rzuca Kamil Janicki w swojej najnowszej książce „Damy ze skazą”. Opisuje połowę XI w., gdy książę Kazimierz zwany potem Odnowicielem próbował scalić kraj rozbity przez wrogów zewnętrznych i rodzimych buntowników. Starania te wsparł inwestycją w prestiż – książę mimo problemów finansowych postanowił „szarpnąć się” na okazałą i nowoczesną siedzibę w nowej stolicy swojego państwa. Robił to, bo i plany na przyszłość miał ambitne.
Kamienny pałac zbudowany
na Wawelu w połowie XI stulecia wymiarami niewiele ustępował
posesjom wcześniejszych Piastów [znanym z Poznania i Ostrowa
Lednickiego]. Bryła miała niemal trzydzieści metrów
długości i dwanaście szerokości. Sporą część parteru
zajmowała rozległa sala tronowa. Wybudowano ją na pewnym
podwyższeniu, wspierając na dwunastu ulokowanych w piwnicy słupach.
Nie jest jasne, czy rezydencja posiadała piętro – jeśli tak, to
właśnie tam umieszczono sypialnie Kazimierza oraz Marii Dobroniegi.
Na początku lat 20. XX w. kolejny konserwator Wawelu Adolf Szyszko-Bohusz podjął się rekonstrukcji rzutu pionowego nieistniejącego już budynku pałacowego. Z badań, obliczeń i z rysunków wyszło mu wówczas, że sala tronowa mogła mieć wielkość 28,5 na 19,5 metra, a piwnica i sala były podparte 24 podporami, które podtrzymywały stropy. Szyszko-Bohusz stwierdził również, że budowle powstały w połowie XI w., a cały kompleks zwieńczony był wieżą i ufortyfikowany.
Sala o 24 słupach. Rekonstrukcja bryły wg Z. Pianowskiego, w
oparciu o badania A. Szyszko-Bohusza.
Taka rekonstrukcja szybko przyniosła sławę autorowi, a zarazem…
stała się nowym powodem do dumy dla polskich miłośników
historii. Równie okazałych i rozległych pałaców nie było nawet
w Niemczech! Z badań Szyszko-Bohusza wynikało, że Kazimierz –
władca państwa wyniszczonego długimi wojnami i ogołoconego z
wszelkich bogactw – szarpnął się na konstrukcję stanowiącą
globalny ewenement. Olbrzyma mogącego się równać tylko z
architektonicznymi cudami Bizancjum.Czy jednak taka bryła rzeczywiście mogła powstać w grodzie nad Wisłą?
Pałac na miarę polskich możliwości
Na sceptyczne głosy nie trzeba było długo czekać. Badania z lat 1985-1995 potwierdziły, że sala tronowa i przylegająca do niej kaplica pałacowa pochodzą z XI w., ale wieża obronna i kaplica prywatna są młodsze o dwa stulecia. Zakwestionowano wówczas także liczbę słupów na których wsparta była konstrukcja. Ograniczono je… równo o połowę.Okazało się, że Szyszko-Bohusz zwyczajnie popuścił wodze fantazji. W toku prac konserwatorskich zobaczył to, co chciał zobaczyć, a więc archeologiczny skarb na miarę marzeń każdego naukowca. Pozwolił też sobie chyba na pewne niedbalstwo. Bo w tekście swojej pracy zawyżył liczbę słupów, które faktycznie zostały odkopane, a nie tylko wydedukowane.
Pałac radykalnie się skurczył, w nowej rekonstrukcji wyglądając już bardzo podobnie do tych znanych z Niemiec tej samej epoki. Niby szkoda, że straciliśmy (albo też nigdy nie posiadaliśmy…) jedyny w swoim rodzaju pałac. Trzeba jednak pamiętać, że także ten dom księcia, który istniał naprawdę stanowił inwestycję niezwykle kosztowną i trudną do przeprowadzenia w państwie zrujnowanym przez wrogów.
To była rezydencja rozległa, komfortowa, a do tego – wyposażona w nowinki technologiczne, które pozwalały na ogrzanie sali ciepłym powietrzem z parteru. Ciepło przedostawało się z pomieszczenia podpartego filarami na dole do pomieszczeń na górze przez specjalne szczeliny między płytami kamiennymi.
Sala już nie na 24, ale 12 słupach. Rysunek Adama Spodaryka wykonany na podstawie ustaleń opublikowanych przez dr hab. Klaudię Stalę.
Centrum nowej stolicy
Mimo, że pierwszy pałac na Wawelu nie wniósł wiele do światowej architektury (a nieprzychylny komentator mógłby powiedzieć, że przypominał nieco ładniejszą wersję murowanego magazynu z czasów PRL), to jednak musiał robić ogromne wrażenie na współczesnych.
Nowa konstrukcja stanowiła
przede wszystkim wizytówkę władcy i widomą oznakę jego rangi.
(…) Ten budynek należałoby uznać za najstarsze znane wcielenie
dzisiejszego zamku na Wawelu. Zarazem był to dom ze wszech miar
godzien księcia. A może nawet… króla – pisze
Kamil Janicki w „Damach ze skazą”.
Szyszko-Bohuszowi trudno się właściwie dziwić, że
„stworzył” salę o 24 słupach. Jako architekt słynął z
nieprawdopodobnych budowli. Na zdjęciu jego własny dom w
Przegorzałach. Fot. Zygmunt Put, lic. CC ASA 4,0.
Inwestycja ugruntowała także stołeczną rolę Krakowa. Jak podkreśla Klaudia Dróżdż, współczesna biografka Kazimierza Odnowiciela, za sprawą zmiany głównej rezydencji władcy, na plan pierwszy w polityce wysunęły się sprawy wschodnie.
I faktycznie, gdy za czasów króla Bolesława Śmiałego Polska odzyskała siłę militarną, ten skierował swoje zainteresowania na Ruś. Wielka szkoda, że Gall Anonim, który zapewne widział na własne oczy książęce romańskie palatium na Wawelu i opisał w swojej „Kronice polskiej” akt szczodrości Bolesława Śmiałego w stosunku do ubogiego duchownego, nie poświęcił choćby kilku zdań wyglądowi miejsca zdarzenia.
W efekcie nie znamy odpowiedzi nawet na podstawowe pytania. Co tak naprawdę mieściło się na poszczególnych kondygnacjach? Ile ich było? Jak wyglądała sala tronowa? Jakie miała zdobienia i czego użyto do dekoracji wnętrz? W jakie sprzęty była wyposażona? Jak duże były pomieszczenia prywatne władcy?
Mogą pomóc nam jedynie wyobraźnia i wiedza o wyglądzie rezydencji w innych krajach Europy. Na przechadzkę po rezydencji Kazimierza Odnowiciela nie mamy jednak co liczyć.
Kompleks na Wawelu przez kolejne wieki rozbudowywał się. Wiadomo, że aż do XIV stulecia, jak pisał Karol Estreicher, styl budowli sakralnych, świeckich i wojskowych na Wawelu „miał piętno pierwszych wieków naszej architektury, był surowy, ciężki i niewyrobiony. Zamek stanowił malowniczą grupę zabudowań, przypominał jednak bardziej fortecę niż siedzibę władcy”.
Przebudowę na styl gotycki zlecił dopiero król Kazimierz Wielki. Czy do tego momentu przetrwało palatium? Nie wiadomo, a w czasie przebudowy większość wcześniejszej zabudowy rozebrano do fundamentów. Pozostaje tylko liczyć, że pojawią się kolejne badania i rzucą więcej światła na tajemnicze i majestatyczne wawelskie palatium pierwszych Piastów.
***
Opowieść o potędze i upadku polskiego imperium. Odarty z mitów obraz państwa pierwszy Piastów. Grzechy Bolesława Chrobrego i występki jego synów. Kup już dzisiaj najnowszą książkę Kamila Janickiego: „Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę”.Bibliografia:
- Jan Adamczewski, Kraków osobliwy, Kraków 1996.
- Klaudia Dróżdż, Kazimierz Odnowiciel. Polska w okresie upadku i odbudowy, Wodzisław Śląski 2009.
- Karol Estreicher, Kraków. Przewodnik dla zwiedzających miasto i jego okolice, Kraków 1938.
- Kamil Janicki, Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę, Kraków 2016.
- Ryszard Skowron, Wawel. Kronika dziejów. Tom 1 Od pradziejów do roku 1918, Kraków 2001.
- Klaudia Stala, Fenomen „Sali o 24 słupach”. Reinterpretacja reliktów romańskiego palatium na Wzgórzu Wawelskim, „Wiadomości Konserwatorskie” nr 33/2013.
- Stanisław Windakiewicz, Dzieje Wawelu, Kraków
1925.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz