Kobieta o nadzwyczaj dużym wzroście, żyjąca w
średniowieczu na Ostrowie Lednickim (woj. wielkopolskie), mogła cierpieć
na chorobę psychiczną - dowodzi archeolog dr Magdalena Matczak.
- To jedyna znana do tej pory gigantka z terenu Polski, która żyła w okresie średniowiecza
- wyjaśnia w rozmowie z PAP dr Magdalena Matczak, która przeprowadziła
badania dotyczące kobiety w Zakładzie Antropologii na Wydziale Biologii i
Ochrony Środowiska na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Szkielet odkrył blisko cztery dekady temu zespół badaczy z Muzeum
Pierwszych Piastów na Lednicy w obrębie cmentarza na wyspie Ostrów
Lednicki (woj. wielkopolskie). Według szacunków badaczy zmarła żyła
między końcem XII a pocz. XIV w.
Na wyspie Ostrów Lednicki znajdował się jeden z najważniejszych ośrodków
we wczesnych etapach formowania się polskiej państwowości. Do dziś
zachowały się tam pozostałości drewniano-ziemnych wałów obronnych i
umocnień brzegowych.
W ciągu kolejnych dekad przeanalizowano kości gigantki pod względem
antropologicznym. Z kolei dr Matczak próbuje na podstawie wcześniejszych
badań bliżej poznać życie kobiety.
- Osoba ta chorowała na gigantyzm - miała ok. 215 cm wzrostu. Ze
współczesnych badań klinicznych wynika, że zwłaszcza kobietom cierpiącym
na tę przypadłość towarzyszą schorzenia psychiczne i niepełnosprawność
intelektualna. Podobnie mogło być w tym przypadku - sugeruje dr Matczak.
Zatem kobieta nie tylko mogła wyróżniać się nadnaturalnym wzrostem -
sądzi badaczka. W tym czasie kobiety miały średnio ok. 1,6 m wzrostu,
czyli gigantka była od nich wyższa o ponad pół metra, a od mężczyzn o
ok. 40 cm.
Archeolog nie jest w stanie określić, jakie dokładnie zaburzenia psychiczne mogły dręczyć gigantkę. - Współczesne
badania kliniczne wskazują, że mogły być one podobne do symptomów
współczesnej depresji - objawiającej się obniżonym poczuciem zadowolenia
z życia, trudnym do wyjaśnienia niepokojem, niepewnością, irytacją,
smutkiem i złością i ogólną niestabilnością emocjonalną. Mogła cierpieć
także na zaburzenia snu, trudności w koncentracji, szybkie męczenie się
czy zaniżone poczucie własnej wartości. Mogło to negatywnie wpływać na
kontakty z ludźmi z lokalnej społeczności - dodaje badaczka.
Jak traktowano gigantkę? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.
Życie nadzwyczaj wysokiej kobiety nie musiało wcale być koszmarne -
wręcz przeciwnie, wbrew pozorom mogło być nawet lepsze niż dzisiaj. Dr
Matczak uważa, że raczej nie była ona wytykana palcami - a teraz pewnie
by tak często było. Ówczesna społeczność nie była zbyt liczna, więc
gigantka stykała się ze znanymi sobie osobami i nie była osobą
anonimową. W wyniku tego społeczeństwo było przyzwyczajone do jej
obecności. Dlatego jej inność nie musiała konieczne wzbudzać dużego
zaskoczenia.
- Wiemy, że troszczono się o nią. Świadczą o tym dwa zagojone
złamania kości - ramiennej i piszczelowej. Bez pomocy kobieta nie
przetrwałaby, a z pewnością nie mogłaby pracować i zdobywać pożywienia,
gdy cierpiała na te urazy. Złamania, których doznała, były z pewnością
bolesne - wyjaśnia dr Matczak.
- Niepełnosprawność i choroby były czymś powszechnym. Być może nawet
bardziej niż dziś, gdyż postępy w tej kwestii poczyniła medycyna.
Dlatego m.in. w gronie licznych niepełnosprawnych czy osób chorych
gigantka nie musiała wcale bardzo się wyróżniać. Jej niezwykły dla nas
wygląd mógł być bardziej normalny w oczach jej współczesnych - dowodzi archeolog.
Duża liczba osób niepełnosprawnych wynikała z wielu powodów - masowego
stosowania kar mutylacyjnych (w postaci ucinania np. rąk), obrażeń na
polu walki, wypadków, chorób czy wad wrodzonych. Jednak trudno jest
oszacować, ile oprócz nich lub wśród nich było osób cierpiących na
zaburzenia psychiczne.
Kobieta zmarła w wieku 25-30 lat - nie jest to niczym niezwykłym, gdyż w
średniowieczu przeciętny wiek życia niewiast był do tej liczby
zbliżony. Badacze nie są w stanie określić przyczyny zgonu. Wiadomo, że
cierpiała na zapalenie płuc, o czym świadczą ślady na żebrach.
Biżuteria znaleziona na terenie Ostrowa Lednickiego (fot. Konarski, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)
Dr Matczak opowiada, że jej ciało umieszczono w grobie „w sposób
niedbały" przy ruinach kościoła. Sposób pochówku wyraźnie różnił się od
innych w jej otoczeniu. Co prawda kobietę złożono typowo, układając jej
ciało na osi wschód-zachód, to jej twarz była pierwotnie skierowana na
zachód, podczas gdy normą było ukierunkowanie jej na wschód. Jej nogi i
ręce były zgięte, a jedna z dłoni spoczywała przy twarzy.
Grób gigantki wyróżnia się też tym, że zmarłej nie wyposażono na
ostatnią drogę w żadne przedmioty, podczas gdy w innych odkrywano
zabytki.
- Zagadką jest, dlaczego gigantkę pochowano w sposób niedbały, skoro była potrzebnym członkiem lokalnej społeczności - mówi dr Matczak.
Zaznacza, że obecnie lubimy często upraszczać i operować czarno-białą
skalą, podczas gdy „paradoksy bardzo dobrze funkcjonują w życiu
codziennym”. Podobnie mogło w przypadku zmiennych losów gigantki z
Ostrowa Lednickiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz