Czy
w ogóle ktoś zauważył, że jak na razie Rosja jedynie cierpliwie
przyjmuje ciosy? I to bez zbędnych emocji. Zachód z całą wściekłością
złodziejskich spekulantów wyżył się na Rublu tak bardzo, że spadek ceny
rosyjskiej waluty przekroczył już jakiekolwiek logiczne wskaźniki.
Jednakże pomimo tego, że rosyjska waluta jest już ekstremalnie nie
dowartościowana, to jeszcze wszyscy żądni krwawych zysków nie rzucają
się na wzrosty, licząc na kolejne rekordy. Tymczasem Rosjanie spokojnie
wykupują własną gospodarkę z rąk zagranicznych spekulantów, a strat
wielkich funduszów inwestycyjnych, które miały w portfelach miliardowe
inwestycje w strefie Rubla nie da się już dłużej ukrywać, fundusze i
banki – w tym największe, będą musiały zdywersyfikować straty poniesione
w związku z polityką wojny gospodarczej, którą narzuciły rynkom
kierujące się błędnym rozumieniem stosunków międzynarodowych zachodnie
rządy.
Rosja już bardzo dużo wytrzymała,
jednakże to nie wzrost cen zagranicznych walut boli Rosjan najbardziej,
czynnikiem, który jest rzeczywiście problematyczny jest wymuszony wzrost
stóp procentowych, ponieważ on oznacza, że ryzyko inflacji właśnie
zbliża się szybkimi krokami. Taki scenariusz gospodarka rosyjska już
przerabiała nie jeden raz, ale tylko w tym przypadku mamy do czynienia z
jawnym szkodnictwem gospodarczym dokonywanym przez zagraniczne
instytucje. Skutków wzrostu oprocentowania kredytów, ale i depozytów nie
trzeba chyba nikomu tłumaczyć, Rosjanie już są w bardzo ciekawej
sytuacji – państwo ma olbrzymie ilości Rubla, którego w panice pozbywają
się inwestorzy i nie bardzo jest co za niego kupić. Ryzyko wejścia
gospodarki na stopę inflacyjną jest olbrzymie i w skutkach bardzo
kosztowne, dlatego bardziej opłaca się szybko reagować – nakłaniając
ludzi do rozsądnego gospodarowania pieniędzmi niż pogłębiania
szaleństwa, w tym znaczeniu, że jak na razie nie widać kotwić, którymi
Rosjanie mogą się ustabilizować – poza jedną niezawodną – krajowymi
wydatkami zbrojeniowymi, ruble wydane na zbrojenia napędzają gospodarkę,
ale w ograniczonym stopniu rodzą inflację.
Naturalną odpowiedzią Rosjan na te
działania będzie ściągnięcie własnych kapitałów zza granicy, dotyczy to
zarówno funduszów transferowanych do zachodnich banków jak i rosyjskich
inwestycji – przykładowo poczynionych na Ukrainie. Co siłą rzeczy będzie
musiało spowodować pogłębienie kryzysu ukraińskiej gospodarki, ponieważ
tam dzisiaj nie ma czym spłacać należności. Równolegle przecież nie
dzieje się nic złego, ponieważ zarówno gaz, jak i ropa oraz inne surowce
nadal są chętnie kupowane na całym świecie. Oczywiście po nowych
kursach, jednakże zapewniają stały dopływ gotówki, więc Rosji pieniędzy
nie zabraknie, a w związku z dewaluacją Rubla, na rynku wewnętrznym,
jeżeli tylko uda się utrzymać inflację mniej więcej na poziomie nie
przekraczającym maksymalnie 12-14%, to nic złego się nie wydarzy,
ponieważ z czasem miliardy Dolarów i Euro na jakie Rosjanie wymienili
swoje Ruble, będą ponownie wymieniali na krajową walutę. Perspektywy
średniookresowe dla Rosji są pozytywne, a na tamtejszy rynek nie powróci
ani jedna firma i ani jeden Dolar spekulacyjnego kapitału, który
przyczynił się do pogłębiania kryzysu. Miejsca międzynarodowych
inwestorów zajmą Rosjanie i nie ma znaczenia czy przez krajowe, czy
zagraniczne źródła finansowania – jeżeli ktoś chce łatwo stać się
miliarderem, a jest gotów na ryzyko – nie ma dzisiaj lepszego interesu
do zrobienia niż na giełdzie w Moskwie.
Na zachodzie już co bardziej świadomi
politycy zaczęli głośno artykułować wyrazy zaniepokojenia sytuacją w
Rosji, albowiem zdają sobie sprawę, że przekroczenie pewnej granicy może
wywołać nieodwracalne skutki – nie tylko w relacjach międzynarodowych,
ale także w konsekwencjach jakie spotkają Europę, którą Rosja będzie
traktowała symetrycznie do tego, jak sama została potraktowana. Jak do
tej chwili Rosja jedynie spokojnie i cierpliwie przyjmuje kolejne ciosy,
nie czyniąc niczego w ramach retorsji, bo trudno za takowe uznać
niewinne embargo dotyczące jej własnego rynku.
Nawet dla najbardziej naiwnego analityka
politycznego i gospodarczego musi być jasnym, że coś tutaj nie gra,
albowiem jak to jest możliwe że kraj o takim potencjale i takich
możliwościach jak Federacja Rosyjska pozwala się w tak bezczelny sposób
okradać międzynarodowym spekulantom? Jest naturalnym pytanie o reakcję
Rosji – jaka ona będzie i kiedy nastąpi?
Właśnie na tym polega siła prawdziwych
Imperiów, że mają suwerenność i swobodę interakcji. Jeżeli chcą, mogą
podejmować działania, jeżeli nie chcą – mogą czekać. Właśnie czekanie jest tym co najbardziej w tej chwili drażni wielkiego demiurga na Zachodzie,
ponieważ jego planiści nie są w stanie zrozumieć jak to jest możliwe,
że po takich ciosach – rosyjskie społeczeństwo nadal masowo popiera
władzę i ani myśli (poza haniebnymi wyjątkami) klękać przed zachodem
prosząc o nowe kolorowane błyskotki i świecidełka, którymi zaślepiłoby
swoje krwawiące zdradą Ojczyzny sumienie. Nic takiego nie ma miejsca –
Rosjanie okazali się prawdziwymi patriotami, znakomicie przeszli przez
niesłychanie trudny egzamin jaki spadł na ich Ojczyznę, zachowując
jedność i spokój. To już jest pełne zwycięstwo, nikt na Kremlu niczego
nie musi robić, jedynie wystarczy pilnować, żeby nie było złodziejstwa,
bo w takich sytuacjach najłatwiej robi się znakomite interesy życia.
Jednakże Zachód jest skonstruowany w ten
sposób, że jeżeli nie ma nowych zdarzeń, które następują w przestrzeni
medialnej po zdarzeniach minionych i dnia dzisiejszego – to żyje dniem
codziennym. Społeczeństwa Europy Zachodniej już doskonale rozumieją (w
większości), że droga konfliktowania się z Rosją oznacza utratę szeregu
niezbędnych kontraktów gospodarczych oraz realne niebezpieczeństwo
pojawienia się ludzi, dla których pokój i spokojne pokojowe współżycie
nie będzie najważniejszym wyznacznikiem dla formułowania polityki
międzynarodowej. Przykładowo z takimi ludźmi mieliśmy do czynienia do
niedawna u władzy w Polsce, ale na szczęście udało się ich pozbyć i
odsunąć przez ich własny obóz (co tylko dowodzi jak byli niebezpieczni).
Ten sam los czeka wielu polityków zachodnich, którzy mają poważne
problemy z szefami największych unijnych koncernów, dobijających się do
ich drzwi z pytaniami o Rosję. Przecież fabryki zwalniają, a z nadmiarem
kapitału (osobny problem), który dotychczas kredytował Rosję – nie ma
co zrobić, więc to są straty, bo stopy procentowe dla dużych kwot w Unii
są ujemne. Nie ma w europejskim biznesie nikogo, kto wyobrażałby sobie
generowanie takich strat jak obecnie przez kolejne lata – przecież to
oznacza zwolnienia i poszukiwanie zupełnie nowych opcji gospodarczych.
Komu sprzedawać super drogie europejskie limuzyny i auta sportowe? Komu
sprzedawać urządzenia elektrotechniczne i inne wyroby wysoko
przetworzone? Przecież nie da się wszystkiego wcisnąć do krajów Zatoki
Perskiej, a konkurowanie z Ameryką, która ma dwa lub nawet już trzy razy
tańszą energię – BEZ WSPARCIA ZE STRONY ROSJI – będzie się musiało
skończyć katastrofą, to znaczy ponownym wykupem europejskich aktywów
przez graczy zza Atlantyku. To tylko kwestia czasu, te złe procesy
zostały zapoczątkowane gorącymi i nieprzemyślanymi decyzjami o sankcjach
wobec Rosji, które dzisiaj kosztują Rosję, a jutro będą kosztować
Europę.
Jeżeli w międzyczasie wydarzy się na
świecie coś niespodziewanego np. tzw. Państwo Islamskie pokona rząd w
Bagdadzie i Damaszku – tworząc olbrzymi rzeczywisty organizm państwowych
na post-państwowej przestrzeni Iraku i Syrii, to może nastąpić panika
skierowana dokładnie w drugą stronę, ponieważ wówczas terroryści mieliby
potencjał umożliwiający eksport ich niebezpiecznej ideologii do innych
państw regionu. Pomijając już w ogóle zagrożenie dla Izraela, które samo
w sobie podgrzeje temperaturę regionalnego konfliktu. Jak wówczas
będzie się zachowywać rynek ropy? Zadowoleni mogą być tylko sprzedawcy
uzbrojenia – już teraz mają żniwa, przy czym uwaga – ponieważ państwa
Zatoki poczują się zagrożone, czy wręcz przerażone wizją wielkiej
islamskiej rewolucji, która zmiecie z tronów starych władców, to będą
chciały kupić jak najwięcej uzbrojenia i wynająć jak najwięcej
zagranicznych najemników (co nie jest tajemnicą), jako jedynej realnej
siły, na której mogą opierać swoje rzeczywiste możliwości bojowe
(przykładowo samoloty same nie latają potrzebują obsługi technicznej,
podobnie czołgi). To spowoduje, że będą potrzebowali więcej pieniędzy, a
więcej pieniędzy oznacza sprzedać więcej ropy lub spowodować, żeby była
droższa. W istniejących realiach o wiele łatwiej jest spowodować, żeby
była droższa i natychmiast znikną wszystkie problemy regionu – będą
pieniądze na rozbudowane przywileje socjalne dla swojej ludności,
olbrzymie zakupy broni, opłacanie zagranicznych najemników, import
wszystkiego jak wiadomo oraz jeszcze dadzą radę odłożyć, bez
uszczuplania rezerw. Co to oznacza na rynku ropy jest oczywistym dla
każdego. Zachód nie zaryzykuje – ryzyka przeniknięcia rewolucji
islamskiej do bogatych krajów Zatoki i zrobi wszystko – podobnie jak te
państwa z Iranem włącznie, żeby to szaleństwo przynajmniej w
nieskończenie bogatym w ropę Iraku zakończyć.
Wnioski – Rosja nie musi robić nic, żeby
wygrać tą partię gry strategicznej z Zachodem, wystarczy że zachowa
wewnętrzną stabilność, której funkcją jest spokój mieszkańców
gwarantujący ład społeczny. Zachód już wie, że polityka sankcji uderzy w
niego rykoszetem, a kosztem tego uderzenia, którego nie ma czym
zamortyzować mogą być kariery polityczne. Co więcej nie ma jedności na
Zachodzie, ponieważ dla wszystkich jest oczywistym, że na całej czarnej
robocie zyskuje pewna była brytyjska kolonia położona pomiędzy dwoma
oceanami a traci przede wszystkim Europa. Na to wszystko nakłada się
ryzyko bliskowschodnie, jeżeli tam doszłoby do umocnienia się tzw.
Państwa Islamskiego i uzyskania przez niego zdolności państwowych, w tym
potencjału umożliwiającego eksport rewolucji, to dzisiejsze ceny ropy
będziemy wspominać jako chwilowe zaburzenie sytuacji rynkowej, na której
oczywiście ci co mieli zarobić, zarobili a reszta no cóż? Reszta ponosi
konsekwencje inżynierii gospodarczej spekulantów i głupoty polityków w
swoich krajach.
http://obserwatorpolityczny.pl/?p=28328
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz